Dlaczego nie lubię fantasy?

Data: 2009-10-10 13:38:15 Autor: Andrzej Pilipiuk
udostępnij Tweet

Literatura ówczesna polegała zasadniczo na tym, by opisać wydumane przygody ciekawych kolesiów i koleżanek. Przez jakieś sto lat działało to doskonale. Ludziska czytali, dziwowali się, kasa dla autorów kapała albo i nie (prawa autorskie dopiero zaczęto wymyślać...). Potem przy precyzyjnie działającej maszynce zaczęto majstrować i „ólepszać” to, co dobre. Pojawiła się literatura romantyczna, w której zwykłych bohaterów z krwi i żelaza zastąpiła bada metroseksualnych świrów bełkoczących coś o życiu wewnętrznym. Potem geniusze pióra dodatkowo zaczadzili się pozytywizmem – i zaczęli zamiast prozy pisać zbeletryzowaną publicystykę.

Zaczął się wielki rozłam. Literatura wysoka utonęła w coraz durniejszych eksperymentach, a literatura niższa rozkwitła, hojnie zasilana mamoną ludzi o normalnych gustach. Stopniowo i ona pod wpływem różnych prądów zaczęła się kiepścić i wtedy właśnie okrzepła fantastyka – ostatni bastion prawdziwej prozy.

Twórcy głównonurtowi szybko wyczuli pismo nosem. Stąd motywy horroru u Mickiewicza i Słowackiego, fantastyczne nowelki Bolesława Prusa i Henryka Sienkiewicza, stąd powieść grozy pt. „Wampir” pióra samego Reymonta. Wszyscy oni okazali się jednak zbyt słabi, by przedrzeć się przez nasze szańce. Ich nieudolne próby podlizania się prawdziwej Sztuce też nic nie dały. Nie nabraliśmy się na lizusowskie uśmiechy i merdanie ogonkami! Potraktowaliśmy ich tak, jak na to zasługiwali - bacikiem. Ich tzw. „czytelnicy” (czytaj: nieliczna, acz wpływowa banda snobów i wykształciuchów) wybaczyli im tę zdradę, jednak wspomniane utwory okrywa dziś mgła litościwego zapomnienia.

Potem wymyślono radio, następnie telewizję, które uderzyły w literaturę jak taran. Wysoka padła jak długa i odczołgała się w kąt lizać śmiertelne rany, płakać po utraconym z własnej głupoty rządzie dusz. Ta niższa dostała kopa, ale próbowała się jeszcze odgryzać a to romansem, a to kryminałem. Fantastyka zaś, posiadając najmocniejszy kręgosłup moralny i najtwardszy kościec artystyczny, wygrała starcie, skonsumowała pokonanego wroga, wchłonęła i podporządkowała. Najpierw strawiła radio („Wojna światów”), potem kino („Gwiezdne wojny”), w końcu telewizję („Star Trek”).

I tu dochodzimy do sedna problemu. Fantastyka od zawsze była tym, co w literaturze najlepsze. Jej powieści ukazywały zbożny (a czasem bezbożny) trud szalonych profesorów. Budowała w ten sposób ogromny, lekko podszyty strachem szacunek wobec wiedzy i nauki. Czerpała z krynic myśli ludzkiej i przybliżała jej zagadnienia. Oswajała nas z nadchodzącą rewolucją naukowo-techniczną. Prezentowała nowatorskie idee. Przetrawiliśmy je i dzięki temu nie daliśmy się zaskoczyć!

My, miłośnicy fantastyki, okazaliśmy się grupą najlepiej przygotowaną na nowe. Doktor Victor Frankenstein niemal o sto pięćdziesiąt lat wyprzedził epokę przeszczepów. Marsjan zaprezentowano nam w dziesiątkach wariantów na dobre stulecie, zanim uczeni wykryli pierwsze węglany wewnątrz meteorytu znalezionego na Antarktydzie. Klonowanie kosmonautów wprost do kombinezonów pokazano nam w serialach i wytłumaczono na dziesięciolecia przed powstaniem owcy Dolly. Przygotowano nas do wojny atomowej, pandemii, cyberataków, wizyt kosmicznej hołoty... Gdy takowe nastąpią, szanse przeżycia mamy tylko my – elita elit - fantaści.

Gdy inni stają bezradni wobec wyzwań teraźniejszości, my przyjmujmy zmiany jako coś swojskiego i naturalnego.

Triumfalny pochód stalowych hufców fantastyki przez zgliszcza prozy był oczywiście nie w smak niedobitkom literatury wysokiej. Nie mogąc w swej małości dorównać nam, zdecydowali się zniszczyć monolit. Wykoleić lokomotywę postępu, zatopić niezatapialnego Titanica, zainfekować zdrową tkankę ohydnym bakcylem.

Wymyślili fantasy. Ohydną, wszawą i plugawą odmianę naszej literatury. Ciemną stronę Mocy. Ołowiany rewers złotego dukata... Skaptowali do jej pisania najsłabszych moralnie (ale niestety niezłych literacko) wypędków z salonu twardej SF. Podsunęli ich wypociny młodym, niewyrobionym czytelnikom. Zdemoralizowali nam narybek, podprowadzili kasę. Rząd dusz też przy okazji częściowo zaiwanili. Wreszcie skumali się z producentami filmowymi, aby dobić nas olśniewającymi wizualnie (wiadomo - dzikich prymitywów najlepiej przekupić świecidełkiem) ekranizacjami jakichś tam Tolkienów. Nie byliśmy na ten cios przygotowani... Rak fantasy od dziesięcioleci niszczy i przeżera zdrowe konary, podgryza i unicestwia fundamenty gatunku.

Stoimy po raz kolejny wobec pęknięcia, rozłamu, schizmy. Sytuacja jest trudna, ale nie beznadziejna. Tak jak fantastyka przed wiekiem odrzuciła ze wstrętem literaturę wysoką, tak my – przedstawiciele najzdrowszego i najtwardszego jądra prawdziwej prozy - winniśmy oczyścić i zewrzeć szeregi.

Precz z fantasy! Racja jest po naszej stronie! Zwyciężymy!

 

sffihNowy tekst Andrzeja Pilipiuka w październikowym wydaniu czasopisma "Science Fiction, Fantasy i Horror". Ponadto w numerze:

- Mike Resnick - "Chiński piaskowy dziadek. Opowieść o Johnie Justinie Mallorym" 
- Dawid Juraszek - "W ludzkiej skórze" 
- Katarzyna Kruszewska - "W pajęczynie czasu" 
- Krzysztof Piskorski - "Jad" 
- Janusz Bogucki - "Poranek" (z cyklu Szorty)
 
oraz:
 
- Romuald Pawlak - „Człowieku, zjedz się sam”
- Feliks W. Kres -  „Prawda nas zniewoli”
- Jarosław Grzędowicz -  „Jak się odblokować”
- Andrzej Pilipiuk - „Requiem dla żarówki”
- Komiks z Jakubem Wędrowyczem „Kocioł” 
- Rozstrzelać makulaturę – recenzje książek
- Ostro skadrowane – recenzja filmu
- Konkursy z nagrodami

 

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Avatar uĹźytkownika - Perfekcyjna
Perfekcyjna
Dodany: 2015-02-22 10:21:51
0 +-
A ja nie rozumiem o co chodzi... A tekst mi się podoba bo jest grafomański czyli w moim ulubionym stylu.
Avatar uĹźytkownika - Razzor0
Razzor0
Dodany: 2011-09-09 20:39:41
0 +-
Że niby jak? Najpierw fantasy, później SF? Gdzie ty masz oczy? Aż mi się chce płakać słysząc takie brednie... T.T Najpierw były ballady, piękne opowieści o czynach tyle sławnych co niemożliwych, a ich autorzy pisali o czasach im współczesnych. Później ludzi, stęsknieni starymi czasami zaczęli pisać zarówno to, co było, jak i próbowali wymyslać to, co będzie. Na początku nikt nie przejmował się, że to co pisze jest kompletną brednią. Były to pomysły fantasy o smokach, które łupiły grody i rodziły nadludzi z jaj, oraz o mutantach którzy przyszli poprzez opętanie przez złe duchy. Ludzie lubili to czytać. A w dzisiejszych czasach przyjdzie ejden taki gość, poczyta sobie troszeczkę o trudnej sztuce retoryki, nabazgrze coś o wielkim nurcie SF i "plugawym" fantasy. Po czym wszystkim będzie się uważał za proroka, który wie, co się stanie i za wielkiego bohatera większości. Oby nigdy tacy jak ty nie dostali sie do wydawnictw fantastyki! I mam do ciebie jedną prośbę. Jeżeli czegoś nie rozumiesz w fantasy, czegos tam nie lubisz, czegoś nie umiesz porzetrawić lub po prostu fantastyka ci "nie podchodzi", to nie krytykuj jej jako ostatecznego zła, tylko pogódź się, że ona istnieje i opowiadaj na jej temat tylko będąc pytanym. P.S. A jeżli czegoś nie czytasz to się o tym nie rozpisuj, bo jestem pewien, że zbyt dużo fantsastyki to ty nie przeczytałeś!
Avatar uĹźytkownika - Geronimo26
Geronimo26
Dodany: 2010-08-05 14:06:42
0 +-
Litera piękna, fantasy i inne..zawsze znajdą czytelników dla siebie
Avatar uĹźytkownika - PiotrJFlis
PiotrJFlis
Dodany: 2010-05-02 01:03:58
0 +-
Pierwej był "Star Trek", a później "Gwiezdne Wojny"...
Avatar uĹźytkownika - Pasia74
Pasia74
Dodany: 2010-04-02 17:12:57
0 +-
Sądzę, że nie masz racji. Literatura piękna nadal istnieje, a niektórzy lubią poczytać o świecie, którego tak naprawdę nie ma i wyobrazić sobie lepsze życie. Ale mimo wszystko przemowa bardzo mi się podoba. Pozdrawiam ;))

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje