Krystyna Mirek jest znana czytelniczkom z powieści obyczajowych z wartką akcją, ciepłym humorem, z fabułą, która nie stroni od problemów, ale niesie pozytywne przesłanie. Dotychczas przeczytałam tylko jedną książkę tej autorki, ale zapamiętałam jej ujmujący styl pisania, bardzo plastyczny i obrazowy, wyróżniający się pośród niezliczonych powieści obyczajowych na rynku. Nie bez znaczenia zapewne jest fakt, że Krystyna Mirek z wykształcenia jest polonistką a pisanie książek stało się dominującym zajęciem w jej życiu. Trylogia „ Sagi Rodu Cantendorfów „ jest w karierze pisarki czymś innowacyjnym, zupełnie odmiennym od dotychczasowej twórczości. Pomimo, że nie miałam w planach jej wypożyczenia, to znalazła się w moim ręku zupełnie przypadkowo zamiast innych pozycji, których poszukiwałam w bibliotece. Zaważyło tu nazwisko autorki. Chociaż daleko mi do czytania tego typu książek nie mogę stwierdzić, że jestem szczególnie zawiedziona, bo nie jest to literatura z gatunku ambitnych, ale nastawionych na czystą rozrywkę. Przeczytałam z czystą przyjemnością, gdyż lektura nie wymagała ode mnie szczególnego zaangażowania myślowego i pozwoliła się odprężyć.
Z tego rodzaju literaturą jest jak z muzyką disco polo – nikt jej nie słucha, ale wszyscy znają słowa, albo tasiemcowymi serialami – niby nie oglądamy, ale bohaterowie wymyślonych historii stają się nam bliscy, że omawiamy ich losy, zastanawiając się nad motywami i konsekwencjami postępowania. Podobnie rzecz ma się z romansami historycznymi, nie wywraca naszego świata do góry nogami, ale dobrze jest oderwać się na chwilę od rzeczywistości i przenieść się w bliżej nieokreśloną przeszłość do fikcyjnego zamku pełnym intryg, romansów i tajemnic. Jeżeli na domiar jest napisana pięknym, lekkim językiem łatwo przyswajalnym, przyjemność z czytania jest podwójna.
„ Tajemnica zamku „ doskonale wpisuje się we wszystkie warunki i założenia gatunku romansu historycznego, chociaż daleka jest od ckliwości i banalności, natomiast dostrzegłam tu dużo zawartych mądrości, tak charakterystycznych dla powieści Krystyny Mirek. Autorka napisała przemyślaną historię, którą śledziłam z perspektywy różnych postaci, gdzie intryga goni intrygę a tajemnicę ma prawie każdy i nikt tu nie jest ideałem. Jedynie może zabrakło mi solidnie przedstawionego tła historycznego i chwilami miałam dość rozważań bohaterów nad swym postępowaniem i ich niekończącymi się wątpliwościami, co by było gdyby. Każda z postaci została przedstawiona dość sztampowo, wiedziałam, czego można się po nich spodziewać, ich zachowania oraz wybory nie były w stanie sprawić mi niespodzianki i zaskoczyć. Brakowało mi też stopniowego rozwinięcia uczuć głównych bohaterów jakby zostały pominięte istotne szczegóły. Nie mniej jednak autorce udało się przedstawić rolę kobiety w dziewiętnastowiecznym świecie zależnej od ojca albo męża, gdzie rządziły pieniądze i tytuły. Nikt nie liczył się z ich marzeniami, bo najważniejszy był wizerunek i pozycja w towarzystwie. Trudno było kobietom żyć w świecie pełnym obłudy, konwenansów i często miały problemy podobne do kobiet współczesnych, a sposoby ich rozwiązywania na przestrzeni epok pozostały uniwersalne. Nadal musimy walczyć o szczęście i chronić swoją niezależność.
Koniec powieści nie przyniósł mi rozwiązania, a wręcz przeciwnie pozostawił niedosyt i wiele wątpliwości, więc niezwłocznie sięgam po kontynuację.
„, Ale kiedy człowiek kłamie każdego dnia od wielu lat, ukrywa sekrety, pilnuje każdego wypowiedzianego słowa, to z czasem przestaje odróżniać prawdę od fałszu. Tak mocno gubi się w zawiłych ścieżkach matactw, ze nie potrafi znaleźć prostej drogi. „
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 2017-02-02
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 356
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Dodał/a opinię:
WIELKI POWRÓT DO JABŁONIOWEGO SADU! Julia, młoda pani weterynarz, urodziła dwie córeczki. Bliźniaczki. I nie jest jej łatwo z rozpędzonego...
Wszyscy kochają prawdę, ale to skomplikowana miłość. Jak przyjdzie co do czego, bardziej kusi słodki smak kłamstwa. Vincent to słynny youtuber kulinarny...