Bajkowa historia o mrocznych tajemnicach, sile sióstr i kobiecym sprycie, bez którego nie byłoby szczęśliwych zakończeń.
Hrabstwo huczy od plotek z powodu niewyjaśnionej śmierci kolejnej żony tajemniczego hrabiego Aleksandra Canterdorfa. Podobnie jak trzy poprzednie, nie zdołała dać mu wyczekiwanego potomka.Czy to powód jej śmierci? I kto jest jej winny ? Zazdrosna i rządna bogactwa kochanka Aleksandra Isabelle, budząca lęk mieszkańców wiedźma Alice, czy może gospodyni zamku, która ma zbytwielki wpływ na życie hrabiego?
Okoliczne szlachetne rody w obawie o życie córek zaczynają ukrywać panny na wydaniu. Tylko rodzina Miltonów stojąca na progu bankructwa nie zawaha się przed ryzykownym krokiem, by ratować swoją pozycję. Pomimo fatalnej sławy Aleksandra zamierzają przedstawić mu córki.
Tymczasem Aleksander nieoczekiwanie zakochuje się. Z wzajemnością. Czy uczucie ma szansę przetrwać? I jaką cenę przyjdzie za nie zapłacić?
Wydawnictwo: Lekkie
Data wydania: 2023-02-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 356
Język oryginału: polski
Stare zamki „widziały” wiele. Ich mury skrywają nie jedną tajemnicę. Posiadłość rodu Cantendorf skrywa „blade oblicza poprzednich pań na zamku (…). Od razu można było zauważyć, że coś jest nie tak. (…) Nie bawiły się, nie korzystały ze swojej pozycji społecznej”[1] Biorąc pod uwagę, że pan owego zamku, Aleksander Cantendorf, właśnie pochował kolejną żonę, możemy się domyślić, iż okolica huczy od plotek. Zwykły pech, słabe organizmy delikatnych panien z wyższych sfer, a może klątwa lub przemyślane działanie są powodem, że żadna z żon długo nie zagrzała miejsca u boku hrabiego. Sąsiedzi wiedzą również, że Cantendorfowie „na gwałt” potrzebują dziedzica, a sam Aleksander zazwyczaj nie czeka na zdjęcie żałoby i szybko zaczyna „casting” na kolejną żonę. Zarówno te dobrze, jak i słabiej sytuowane rodziny próbują ugrać coś na tej sytuacji – albo ochronić swoje córki, albo je dobrze „sprzedać”. A jury jest duże. „Aleksander Cantendorf jeszcze nigdy w życiu nie podjął sam decyzji w sprawach uczuciowych (…)”[2]. Czy bliscy dobrze mu radzą, skoro ma za sobą cztery nieudane małżeństwa? Tym razem do głosu dojdzie też jego serce. Hrabia – chyba – zakochał się, i to w niewłaściwej kobiecie.
Powieść „Tajemnica zamku” Krystyny Mirek można określić jako romans historyczny, bo wątek miłosny odgrywa w niej ważną rolę. Jednak znajdziemy tu coś więcej, tytułową tajemnicę. Autorka właściwe od niej zaczyna snuć opowieść, a niejako przy okazji rodzi się uczucie. Mnie bardzo takie rozwiązanie odpowiada. Krystyna Mirek najpierw mnie czymś zaintrygowała, a potem przeszła do spokojniejszych motywów. Dodam również, że ratuje ono odbiór książki.
Wiadomo, jak to zazwyczaj bywa z wątkiem miłosnym. Bohaterowie muszą pokonać kolejne „kłody rzucane im pod nogi”, ale finał wydaje nam się oczywisty. W „Tajemnicy zamku” jest wyjątkowo ciekawy „gracz”. Mianowicie kochanka i wyczuwamy, że to z nią Aleksander będzie miał najwięcej problemów. Nie tylko z odprawieniem kobiety, ale też z odprawieniem dawnego zauroczenia. Taka postać zdecydowanie dodaje książce rumieńca. I aż mi dziwnie to pisać, ale te perturbacje uczuciowe zostały przez Krystynę Mirek naprawdę ciekawie opisane.
Czego mi zabrakło w tej powieści? Określę to jako „wypełnienie”. Generalnie mamy tu świetną historię i autorka miała kilka bardzo dobrych pomysłów, które się na nią składają, ale pomiędzy nimi powielane są te same motywy. Jednego bohatera zaprząta wkoło ta sama myśl, albo w rozmowach o nim przewija się jeden element. Jakiś przykład? Proszę bardzo. Sąsiedzi hrabiego byli zdegustowani, że jego kochanka zasiada u szczytu stołu. O tym samym rozprawiały jego ciotki, a również sama zainteresowana mocno przywiązywała wagę do tego miejsca. Wiadomo było, że kiedy mieszkańcy posiadłości szykują się do posiłku, albo zapowiada się jakieś spotkanie, będzie „walka o stołki”. Można powiedzieć, że pomiędzy zwrotami akcji mamy specyficzny rodzaj „kopiuj, wklej”. Nie dosłowny, ale ja miałam wrażenie, że wkoło wałkowane są te same tematy. Już chyba wolałabym jakiś opis zamkowych ogrodów itp.
„Tajemnica zamku” to pierwszy tom cyklu „Saga rodu Cantendorfów”. Jest to całkiem niezłe otwarcie. Krystyna Mirek sprawnie zarysowała sytuację głównego bohatera, jego rodu i posiadłości. Zaintrygowała czytelnika tytułową tajemnicą, a potem dodała element, który wielu odbiorców lubi, czyli miłość. Na koniec nie „odkrywa wszystkich kart”, dzięki czemu zaprasza nas do przeczytania kontynuacji. W moim odczuciu przydałoby się jakoś ożywić środek, zadbać o detale, żeby ciągle nie przypominać, że ta zazdrosna, ten bankrut, a tamta delikatna.
[1] Krystyna Mirek, „Tajemnica zamku”, wyd. Lekkie, Warszawa 2023, s. 16.
[2] Tamże, s. 218.
Już na wstępie polecam wam tą książkę, gdyż historia w niej opisana jest niezwykle ciekawa. Przede wszystkim mamy tutaj niekończące się tajemnice i spore niespodzianki. Postacie są bardzo skryte i działają według własnego uznania, choć zachowują pozory dobrego wychowania. Kobiety knują z kobietami, a mężczyźni ukazani są bardziej jako władcy słowa. Ojcowie chcą wszystkiego co najlepsze dla swoich córek, podczas gdy ich dzieci bywają bystrzejsze od ojców. Zamiast unikać problemów i przed nimi uciekać, wolą gry aktorskie i dojście do wymierzonego celu poprzez swoje intrygi. Młode kobiety muszą strzec się mężczyzn, gdyż przez nich wybrane nie mają możliwości odmowy. Każda panna strach ma w oczach, kiedy pojawia się hrabia Aleksander. Jest bardzo przystojny, uwodzicielski i ma coś, czemu żadna nie potrafi się oprzeć. W bardzo krótkim czasie zdobywa kolejne kobiety mianując ich jego małżonkami. Następnie dzieje się coś, czego nikt nie potrafi zrozumieć. Zamiast w dostatku małżonki trzymać i cieszyć się ich uznaniem, dzieje się coś niedobrego. Średnio po roku czasu one umierają. Niby powody tych zgonów bywają potwierdzone niezbitymi dowodami i niewinnością hrabiego, jednak coś mi tu nie pasowało. Byli tacy, co uważali, iż zielarka pomaga im zejść z tego świata. Nikt jednak nie odważył się otwarcie tego powiedzieć. Bali się jej, gdyż w potrzebie zawsze potrafiła pomóc, bez względu na to czego dotyczyła sprawa. Życia, poczęcia, bądź śmierci. I właśnie w momencie, kiedy umiera jego czwarta żona, wieści rozchodzą się szybciej niż dym. Nie opłakują jednak jej zejścia, za wyjątkiem jej rodziców, tylko starają się ochronić swoje dzieci. Nie chcą, by i one straciły swoje życie. Jednak wśród tych wszystkich szczebiocących panien jest i ta, którą osoba hrabiego bardzo ciekawi. Jest niemal pewna, że z nią byłoby inaczej. Pytanie tylko, czy jest im pisana wielka miłość, czy grobowa deska? Jakie tajemnice kryje posiadłość Aleksandra? Czy prawdziwa miłość może cokolwiek tu zmienić?
Przed wami nietuzinkowa saga, która składa się z kryminału, thrillera, obyczajówki i romansu. Barwne postacie sprawią, że będziemy się śmiać, słuchać ploteczek i zagryzać paznokcie ze zdenerwowania. Naprawdę bardzo ją polecam!
"Nie mogła mu jednak powiedzieć. Szansa, że zrozumie, była minimalna. Raczej by go to złamało. Był silnym mężczyzną, ale takie rzeczy przygniatają największych".
Tajemnica zamku wymagała krwi. Nigdy jednak nie spodziewała się, że tak wielu osób".
Hrabia Aleksander nie ma szczęścia do żon, już czwarty raz został wdowcem. W hrabstwie krążą plotki o rzekomej klątwie ciążącej na zamku. Czy to tylko plotki? A może w śmierć żon zamieszana jest kochanka Lady Isabelle albo wiedźma Alice? Co tak naprawdę kryje się w murach posiadłości. Nieoczekiwanie Hrabia się zakochuje. Czyżby szykował się kolejny pogrzeb? A może tym razem wszystko potoczy się inaczej? 🤔
Czytelniku, chcesz przenieść się do tajemniczego zamku i jego mieszkańców, którzy skrywają tajemnice? To dobrze trafiłeś, książka idealnie się do tego nadaje. 😈
Kochanka marzącą o pozycji pani domu i statusie żony nie cofnie się przed niczym. Skrupulatnie realizuje swój plan od dziesięciu lat. Wyobraźcie sobie, co się stanie, jak pojawi się nowe, realne zagrożenie. Do czego zdolna jest zdesperowana kobieta?
Na dodatek swoje plany knuje gospodyni domu i wiedźma. Obie skrywają wiele i mają swoje ukryte motywy. Po nitce do kłębka odkrywamy kawałki układanki. Czekam tylko na moment, aż wszystko ułoży się w jedną całość. Nie mogę wyrzucić z głowy myśli, o co w tym wszystkim chodzi. I nie mam zielonego pojęcia, choć przyszedł mi do głowy jeden pomysł. A mianowicie… 🤫 Nic z tego, sami musicie wymyślić swoją teorię. 😜
W książce nie uświadczymy scen erotycznych, jednak w niczym to nie przeszkadza. Owiana tajemnicą fabuła nadrabia w zupełności i utrzymuje czytelnika w ciekawości. Do samego końca zainteresowana byłam przebiegiem wydarzeń. Przyjemnie spędziłam czas z bohaterami. 😊
Akcja książki skończyła się w momencie, w którym zaczynało się coś konkretnego dziać. Coś czuję, że fabuła tak naprawdę dopiero się rozkręca. I w kolejnej części otrzymany odpowiedzi na wiele pytań. Już nie mogę się doczekać kolejnego tomu. Czekam z niecierpliwością. 🥰🥰
"Tajemnica zamku" Krystyny Mirek to początek sagii "Rodu Cantendorfów".
Moim zdaniem, to znakomita powieść historyczna z wątkiem mrocznych zagadek i tajemnic, jak i romantycznej miłości.
Powieść zaczyna się kolejnym pogrzebem hrabiny Cantendorf. To już czwartym w hrabstwie. Aleksander, młody hrabia, jest załamany kolejną śmiercią żony. Nikt nie wie, co jest przyczyną ich śmierci. Za to, pewne spotkanie, porusza serce Hrabiego.
Czy młoda dziewczyna, tym razem będzie odpowiednią kandydatką na nową żonę?
Przeczytana przeze mnie powieść, jest pierwszą, jaką miałam okazję, czytać spod pióra tej autorki. Jestem nią ogromnie zaintrygowana.
Z początku, ciężko było mi się wplatać w fabułę. Zbyt długie opisy i myśli bohaterów powodowały w mojej głowie lekki chaos. Aż tu nagle okazuję się, że czyta się je płynnie i z zainteresowaniem. Nie sposób się od nich oderwać.
Autorka coraz bardziej wciąga nas w myśli i plany bohaterów powieści. Ja dosłownie w nich przepadłam.
Dodatkowo ta tajemnica, którą skrywają mury zamku, jest szalenie niebezpieczna i przyciągała moją uwagę coraz bardziej. W mojej głowie tworzyły się scenariusze i plany.
Czy domyśliłam się prawdy?
Szczerze, nie.
Autorka naprawdę umiejętnie trzyma fabułę w ciągłym napięciu i niepewności. Tworząc labirynt, w jakim można się zgubić. Mnie z początku, ciężko było, domyślić się kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. Dopiero pod koniec powieści, możemy poznać tylko niewielką część tajemnicy.
Jeśli szukacie czegoś, z dreszczykiem strachu, tajemnicy i dramatu, ta książka jest dla Was idealna ❤️
Ogromnie polecam ❤️
Na zamku Cantendorfnie nie dzieje się dobrze, umiera czwarta żona hrabiego Aleksandra, na domiar złego żadna z nich nie potrafiła urodzić mu dziedzica. W zamku huczy od plotek z powodu śmierci kolejnej żony hrabiego, spekulacje są różne.
Czy to klątwa wisi na zamkiem?
Czy żyjąca przy boku hrabiego kochanka truje jego żony, a może robi to kobieta, która wychowała hrabiego?
Kogo wybierze Hrabia Aleksander na przyszłą żonę? Kochankę, czy młodą, ubogą ale rezolutną Kate Milton, która ślubem tym może uratować swoich najbliższych od ubóstwa i na nowo odbudować pozycję rodziny?
Krystyna Mirek jest znana czytelniczkom z powieści obyczajowych z wartką akcją, ciepłym humorem, z fabułą, która nie stroni od problemów, ale niesie pozytywne przesłanie. Dotychczas przeczytałam tylko jedną książkę tej autorki, ale zapamiętałam jej ujmujący styl pisania, bardzo plastyczny i obrazowy, wyróżniający się pośród niezliczonych powieści obyczajowych na rynku. Nie bez znaczenia zapewne jest fakt, że Krystyna Mirek z wykształcenia jest polonistką a pisanie książek stało się dominującym zajęciem w jej życiu. Trylogia „ Sagi Rodu Cantendorfów „ jest w karierze pisarki czymś innowacyjnym, zupełnie odmiennym od dotychczasowej twórczości. Pomimo, że nie miałam w planach jej wypożyczenia, to znalazła się w moim ręku zupełnie przypadkowo zamiast innych pozycji, których poszukiwałam w bibliotece. Zaważyło tu nazwisko autorki. Chociaż daleko mi do czytania tego typu książek nie mogę stwierdzić, że jestem szczególnie zawiedziona, bo nie jest to literatura z gatunku ambitnych, ale nastawionych na czystą rozrywkę. Przeczytałam z czystą przyjemnością, gdyż lektura nie wymagała ode mnie szczególnego zaangażowania myślowego i pozwoliła się odprężyć.
Z tego rodzaju literaturą jest jak z muzyką disco polo – nikt jej nie słucha, ale wszyscy znają słowa, albo tasiemcowymi serialami – niby nie oglądamy, ale bohaterowie wymyślonych historii stają się nam bliscy, że omawiamy ich losy, zastanawiając się nad motywami i konsekwencjami postępowania. Podobnie rzecz ma się z romansami historycznymi, nie wywraca naszego świata do góry nogami, ale dobrze jest oderwać się na chwilę od rzeczywistości i przenieść się w bliżej nieokreśloną przeszłość do fikcyjnego zamku pełnym intryg, romansów i tajemnic. Jeżeli na domiar jest napisana pięknym, lekkim językiem łatwo przyswajalnym, przyjemność z czytania jest podwójna.
„ Tajemnica zamku „ doskonale wpisuje się we wszystkie warunki i założenia gatunku romansu historycznego, chociaż daleka jest od ckliwości i banalności, natomiast dostrzegłam tu dużo zawartych mądrości, tak charakterystycznych dla powieści Krystyny Mirek. Autorka napisała przemyślaną historię, którą śledziłam z perspektywy różnych postaci, gdzie intryga goni intrygę a tajemnicę ma prawie każdy i nikt tu nie jest ideałem. Jedynie może zabrakło mi solidnie przedstawionego tła historycznego i chwilami miałam dość rozważań bohaterów nad swym postępowaniem i ich niekończącymi się wątpliwościami, co by było gdyby. Każda z postaci została przedstawiona dość sztampowo, wiedziałam, czego można się po nich spodziewać, ich zachowania oraz wybory nie były w stanie sprawić mi niespodzianki i zaskoczyć. Brakowało mi też stopniowego rozwinięcia uczuć głównych bohaterów jakby zostały pominięte istotne szczegóły. Nie mniej jednak autorce udało się przedstawić rolę kobiety w dziewiętnastowiecznym świecie zależnej od ojca albo męża, gdzie rządziły pieniądze i tytuły. Nikt nie liczył się z ich marzeniami, bo najważniejszy był wizerunek i pozycja w towarzystwie. Trudno było kobietom żyć w świecie pełnym obłudy, konwenansów i często miały problemy podobne do kobiet współczesnych, a sposoby ich rozwiązywania na przestrzeni epok pozostały uniwersalne. Nadal musimy walczyć o szczęście i chronić swoją niezależność.
Koniec powieści nie przyniósł mi rozwiązania, a wręcz przeciwnie pozostawił niedosyt i wiele wątpliwości, więc niezwłocznie sięgam po kontynuację.
„, Ale kiedy człowiek kłamie każdego dnia od wielu lat, ukrywa sekrety, pilnuje każdego wypowiedzianego słowa, to z czasem przestaje odróżniać prawdę od fałszu. Tak mocno gubi się w zawiłych ścieżkach matactw, ze nie potrafi znaleźć prostej drogi. „
Gdy tylko zobaczyłam tę piękną okładkę, wiedziałam, że muszę przeczytać tę powieść. Wiedząc jednak, że to saga postanowiłam uzbroić się w cierpliwość i poczekać na wydanie kolejnych tomów by od razu przeczytać całość. Z wielką radością przyjęłam więc propozycję wydawnictwa edipresse by zrecenzować tom trzeci. Czym prędzej wypożyczyłam z biblioteki dwie pierwsze części i przepadłam. Saga rodu Cantendorf to przepiękna historia.
Sugerując się okładką i polską autorką, myślałam że będzie to powieść historyczna osadzona w XIX wieku na ziemiach polskich, nazwisko Cantendorf co prawda nie brzmi po polsku, ale... jako wielbicielka Rodziewiczówny liczyłam na coś w tym guście. Tymczasem, dostałam powieść, której akcja toczy się w realiach angielskich. W tym roku poległam trochę poznając powieść Jane Austen, o ile fabuła w ogólnym odbiorze była przyjemna, to czytanie było trochę męczące. Jak więc wypadła powieść polskiej autorki traktująca o XIX wiecznej arystokracji angielskiej?
Jestem zachwycona lekkością stylu, konstrukcją fabuły i kreacją bohaterów. Książka czyta się sama, historia wciąga bez reszty, a wszystkie trzy tomy tworzą spójną całość.
Para głównych bohaterów to hrabia Aleksander i Kate, prosta dziewczyna, która zdobywa serce pana na zamku. Historia przypomina trochę bajkę o Kopciuszku, pojawia się dobra wróżka, wiedźma, a także kochanka księcia, oraz zamek, którego mury skrywają tajemnicę. Śmierć czterech żon hrabiego budzi sensację w lokalnej społeczności, plotki żyją własnym życiem, a Aleksander nieświadomie je podsyca oświadczając się dziewczynie niższego stanu.
Misternie spleciona intryga czeka na rozwiązanie, kilka nitek łączy się tworząc dającą do myślenia konstrukcję. Pewnych rzeczy może się domyślam, ale ciekawa jestem jak to się rozwinie w kolejnych tomach.
Gorąco polecam, ale miejcie na uwadze, że warto zaczynać lekturę mając pod ręką wszystkie trzy części sagi rodu Cantendorf
Lekka, ale interesująca! Galeria charakterów, oprawa "zamkowa", wartka akcja, tajemnica dochowywania przez lata.... Książka czytana z przyjemnością i zachęcająca do sięgnięcia z marszu po część drugą co niniejszym czynię ;)
Lubię lekkie powieści tej autorki. Kiedy byłam licealistką podkradałam mamie jej ulubioną Sagę rodu Forsyte"ów. Już wtedy pokochałam książki, których fabuła oparta jest na perypetiach rodzinnych. Podoba mi się kolejna opowieść o dziejach rodu Candendorfów. Ta książka opisuje życie z jego zwykłymi i niezwykłymi zdarzeniami. No nie oszukujmy się, częściej z niezwykłymi. Ale przecież w życiu zdarzają się rzeczy, które się filozofom nie śniły. Zycie jest niesamowitym reżyserem. Tworzy sytuacje nieprzewidywalne. Tak jest i w powieściach Krystyny Mirek. Autorka potrafi zamotać i rozbudzić ciekawość. Wiele zaskakiwało, a finał okazał się inny niż oczekiwałam. Jest powód by czekać na kolejny odcinek.
Lekka i przyjemna historia. Anglia, bogaty, tajemniczy hrabia, młoda i piękna Kate, przebiegła kochanka gotowa na wszystko, tajemnicza i groźna gospodyni i otoczenie szlacheckie zapewniają rozrwywkę na może nie najwyższym poziomie, ale zdecydowanie zajmującą. Czy ktoś zabija żony hrabiego? Kim jest tajemnicza wiedźma i czego chce? Czy miłość pomiędzy młodą, niewinną Kate, a doświadczonym przez los męźczyzną jest możliwa? Nie mogę się doczekać, kiedy przeczytam drugi tom! :)
Z twórczością Krystyny Mirek miałam okazję spotkać się już kilka razy. Jednak „Tajemnica Zamku” jest inna niż wcześniejsze książki tej autorki. To powieść osadzona w realiach XIX-wiecznej Anglii, w czasach gdzie obowiązywały sztywne konwenanse i zarówno od kobiet jak i od mężczyzn oczekiwano określonych zachowań, zgodnych z ówczesną etykietą.
W zasadzie pierwszy tom Sagi Rodu Cantendorfów wpadł mi w ręce przez przypadek, podczas zakupów. I bardzo dobrze się stało :) bo nie dość, że cena była dobra, to jeszcze okazało się, że zawartość książki jest wysoce godna uwagi.
„Tajemnica Zamku” Krystyny Mirek to spora mieszanka – znajdziemy w niej zarówno romans historyczny jak i kryminał pełen tajemnic. Książka napisana jest lekkim językiem, czyta się ją bardzo szybko, bo i akcja przebiega w ten sposób. A tajemnice skrzętnie skrywane w zamku i nie tylko mnożą się i mnożą.
Lekka i wciągająca opowieść z tajemnicą w tle.
Na zamku Cantendorf w niejasnych okolicznościach umiera czwarta żona hrabiego Aleksandra.. Cała okolica huczy od plotek. Czy winny jest tajemniczy właściciel posiadłości, jego kochanka, budząca lęk wiedźma, a może gospodyni sprawująca władzę na zamku? Hrabia pragnie dziedzica, więc wśród młodych panien spore poruszenie. Strach o życie miesza się z ochotą na wielki majątek.
Rodzina Kate Milton stoi na progu bankructwa. Aby uratować sytuację, jej rodzice opracowują ryzykowny plan.
Tymczasem wśród tej zawieruchy niespodzianie rodzi się prawdziwa miłość. Czy uda się ocalić to uczucie? Jaką cenę przyjdzie za nie zapłacić?
To powieść o sile kobiecej więzi, o zasadach, które przetrwały stulecia i wciąż są aktualne.
„Szansa często przechodzi obok ludzi, ale oni jej nie widzą. Są zwykle ślepi, jakby uśpieni. Jakby ich tak naprawdę nie było. Tylko puste ciała, bez prawdziwej żywej istoty w środku. Żyją jak nakręceni. Myślą o tym, co było, martwią się o przyszłość, stracili łączność z własnym sercem. Szansa bardzo często przechodzi obok nich niezauważona.”
„Tajemnica Zamku” Krystyny Mirek to intrygująca lektura, która idealnie nadaje się na każdą porę roku, jeśli ktoś lubi zatopić się w świecie osnutym konwenansami i obyczajami XIX-wiecznej Anglii. A ja zdecydowanie lubię takie klimaty (choć lubię też inne…). Fabuła powieści nie ocieka wbrew pozorom słodkimi miłostkami, nie jest też banalna, wręcz przeciwnie jest dość konkretna i bardzo dobrze rozplanowana. Autorka zawarła w niej dużo mądrości, tak charakterystycznych dla jej powieści. Jednym z moich ulubionych cytatów, jest:
„Kiedy kobieta oddaje wszystko, zostaje z niczym”
Warto wbić sobie te słowa do głowy! Moja babunia często powtarza, że kobieta winna mężczyźnie pokazać tylko jeden pośladek, by mieć na czym usiąść. :)
Bohaterowie wykreowani prze autorkę to bardzo interesujące postaci. Chociaż według okładkowego opisu – mamy wysoko postawionego hrabiego oraz młodziutką dziewczynę ze zubożałej szlachty – to im dalej zagłębiałam się w treść, tym więcej barwnych postaci odkrywałam, barwnych a zarazem pełnych tajemnic.
Hrabia Aleksander Cantendorf – jedyny męski potomek rodu, poczwórny wdowiec, na którym ciąży obowiązek spłodzenia dziedzica, jest ucieleśnieniem marzeń wielu kobiet. Jest bardzo pewny siebie a jednocześnie brakuje mu w życiu tego co najważniejsze. Bardzo mnie ciekawi kim tak naprawdę jest? Kto i dlaczego skrzywdził go w dzieciństwie?
Kate Milton – bardzo mądra dziewczyna, nierzadko swoim zachowaniem budzi panikę swej matki, jest odważna i wytrwała, ale wiele się jeszcze musi na uczyć...bo od tego zależy czy będzie w stanie przeżyć na zamku?
Pani Hammond – gospodyni na zamku Cantendorfów – niejednokrotnie na zbyt dużo sobie pozwala, wykorzystując swoją pozycję, ale ma w sobie coś, co nawet we mnie budziło lęk...Jaką nosi w sobie tajemnicę? I czy naprawdę jest zła do szpiku kości?
Wiedźma Alice – kolejna kobieta pełna siły i wielkiej wiedzy...Kim jest i czego naprawdę chce od hrabiego?
Ciotki Aleksandra – te trzy stare panny wzbudziły moją sympatię, zwłaszcza najmłodsza z nich. To trzy tak odmienne charaktery, że aż dziw bierze, jak udało im się do tej pory wytrzymać razem pod jednym dachem...Czy znajdą swoje szczęście? Czy może już jest dla nich za późno?
„Tajemnica Zamku” zaskoczyła mnie swoją treścią...oczywiście pozytywnie. W głowie kłębią mi się pytania i domysły, ale żeby odkryć wszystkie tajemnice i rozwiązać wszystkie zagadki trzeba sięgnąć po tom drugi „Cena szczęścia” oraz trzeci „Prawdziwa miłość”. Co też z przyjemnością uczynię. Dobrze się zatem stało, że pierwsza część wpadła mi w ręce dopiero teraz, dzięki temu nie muszę czekać na dwie kolejne :) a ukryta w kątach mojego domu ciekawość „co dalej?” - nie będzie długo piszczała.
A zatem jeśli lubicie powieści z tłem historycznym, tudzież stylizowane na taką powieść, w której można znaleźć romans, całe mnóstwo tajemnic a także mądrych przekazów charakterystycznych dla stylu autorki - to zdecydowanie sięgnijcie po „Tajemnicę zamku”. Gwarantuję Wam, że jeden tom to będzie dla Was (jak i dla mnie) zdecydowanie za mało…
„(...) prawdziwa miłość to potężna energia.
Dobrze pokierowana może bardzo dużo zdziałać.”
Lektura w sam raz na wakacyjny wypoczynek, Jest wszystko, co trzeba: nagromadzenie uczuć bohaterów i czytelnika (nie zawsze pozytywnych!), osadzenie w realiach historycznych, wątek miłosny i złowroga tajemnica - trudno orzec komu zaufać, a kogo rzeczywiście należy się wystrzegać. Już czekam na kolejną część.
Świetna, bardzo romantyczna, ale też mądra powieść histroyczna. Zakochałam się w całej serii. Wyjątkwoi bohaterwie, wciągająca akcja i świetny klimat. Rewelacyjny cykl! Trochę w stylu "Dumy i uprzedzenia".
W pewien mroźny zimowy poranek umiera wujek Maurycy. Oczekująca na spadek rodzina bez względu na plany i odległość natychmiast rusza w drogę. Uczcić, rzecz...
Mroczne tajemnice kryjące się za grubymi murami zamku zaczynają wychodzić na jaw. Kto jest sprawcą, a kto ofiarą? Kto przyjacielem, a kto wrogiem? Czy...