Erica- Emmanuela Schmitta miałam już dawno na oku. Z pełną premedytacją unikałam zachwalaną jego książkę pt. "Oskar i Pani Róża", gdyż jestem chyba zbyt wrażliwa na tą pozycję. Za to bardzo chciałam przeczytać " Intrygantki" oraz "Historię miłosne". Jednakże ostatnio wpadła mnie w ręce "Kobieta w lustrze" i postanowiłam, że moją znajomość z panem Schmittem zacznę już teraz.
Eric-Emmanuel Schmitt jest francuskim pisarzem , dramaturgiem oraz eseistą. Swoją pierwszą powieść napisał w wieku 11 lat. Uczęszczał do Ecole Normale Supérieure, jednej z przodujących francuskich uczelni humanistycznych. Zdobył tam najbardziej prestiżowy z francuskich certyfikatów nauczycielskich oraz doktorat z filozofii.Na świecie jest znany głównie jako twórca teatralny. Pierwszym krokiem do sławy była sztuka Don Juan on Trial wystawiona w 1991 i następnie wspierana przez Royal Shakespeare Company. Obecnie mieszka w Brukseli i jest najpoczytniejszym wśród francuskojęzycznych autorów na świecie.
"Kobieta w lustrze" to obszerna powieść. Pisarz w niej opowiada historię trzech kobiet: Anne, Hanna oraz Anny. Trzy kobiety, nie spokrewnione ze sobą, inne, o pogmatwanych losach.
Anne młoda dziewczyna, która przygotowuje się do ślubu . Nie jest ona zainteresowana nic a nic zamążpójściem, ale żyję ona w XVI wieku a wówczas małżeństwo i macierzyństwo było jedyną oczekiwaną czynnością , jaką oczekiwało się od dziewczynek. Jej wybranek jest niemalże jej rówieśnikiem, który poprzez pogłoski jakoby z Anne miał zamiar się pobrać doprowadził do owego stanu faktycznego. Anne ma kuzynkę Idę, która jest zawzięta, złośliwa i szczerze nienawidzi tej dobroci , która aż biję od Anne. Zazdrości również naszej bohaterce urody, a co za tym idzie sporego zainteresowania u płci przeciwnej. Ida występuję epizodycznie, ale ma ona znaczący wpływ na życie Anne. Anne ucieka sprzed ołtarza i próbuje odnaleźć siebie poprzez obcowanie z przyrodą , ze siłą natury. Postanawia ona zachować dziewictwo i poświęcić się Bogu. wstępuję do beginażu, lecz jej koniec jest okrutny....
Natomiast Hanna poznajemy na początku XX wieku. Jej losy poznajemy poprzez jej narrację. a konkretnie treści listów, które piszę do swojej przybranej siostry Gretchen. Opowiada ona Gretchen o tym , jak układa jej się w ledwo co zawartym małżeństwie z arystokratą Franzem . Opowiada w listach o tym , jak mąż uczy ją życia, tego towarzyskiego, jak i tego, które dzieje się w alkowie. Hannę boi i drażni, że jest postrzegana jako chodzący inkubator, który ma za zadanie wydać potomka na świat. Odczuwa ona ogromną presję, a co za tym idzie nie potrafi ona się cieszyć z uciech cielesności i cierpi katuszę , zatracając się w marnotrawieniu fortuny na swoje hobby - gromadzenie szklanych kul. W końcu zachodzi ona w ciąże, ale skutki tej ciąży będą dramatyczne i zadziwiająco dziwne....
Zaś Anne jest współczesną kobietą-aktorką. I jak większość artystów nie potrafi osiągnąć osobistego szczęścia, a jedynie chwilowe uniesienia. Jest ona zapitą, zaćpaną kobietą, która stacza się na samo dno i prędkością błyskawicy. Jednak wydarza się coś, co ją całkowicie zmienia....
Każda z powyższych postaci jest rozchwiana emocjonalnie , wybitne w swoim poczuciu, ale zagubione , potępiane , niezrozumiałe przez otaczających ich ludzi oraz próbujące okiełznać swoje pobudki, emocje .
Kobiety dzielą lata i choć ich drogi w czasie się nie zetkną, coś ich połączy. Ale co?
Byłam bardzo pozytywnie nastawiona do lektury. Ale tak naprawdę zainteresowała mnie tylko historia Hanny, który toczył się w najciekawszym okresie historycznym. Sama Hanna została ubrana w ciekawe, niebanalne cechy charakteru i często mogłam się nawet uśmiechnąć czytając jej wywody myślowe.
Natomiast Anne była taka nijaka, mdła i bez polotu. Jej naiwność, wiara w Idę, która była przesiąknięta złem do szpiku kości,( ale przynajmniej była postacią dynamiczną.) drażniły mnie.
Z kolei Anny jest typową gwiazdeczką. A jej nastawienie do życia nie wniosło nic nowego i świeżego. Nic nie było spójne, harmonijne. Szkoda wielkie, że pisarz nie postawił na pokrewieństwo kobiet, bo tak zakończenie , a właściwie ckliwy wątek był beznadziejny.
Nie odmawiam autorowi talentu , delikatnego i twórczego stylu, ale jedna ciekawa postać na trzy to dla mnie ciut za mało. Nie skreślam Schmitta. O nie. Zamierzam przeczytać pozycję wymienione w pierwszym akapicie. I wtedy ocenię , jak moja późniejsza znajomość z pisarzem się potoczy.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2012-02-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 464
Dodał/a opinię:
figlarna24
Kiedy mały Momo podkrada smakołyki w sklepie pana Ibrahima, nawet nie podejrzewa, że stary Arab, który tak naprawdę wcale nie jest Arabem, stanie...
„Baptiste obejrzał kartkę z obydwu stron i znów przeczytał te dwa zdania. Serce zaczęło mu kołatać, ogarnęło go wzruszenie: w jego życiu coś się...