Nauczeni doświadczeniem z lektury wcześniejszych powieści Erica-Emmanuela Schmitta, czytelnicy do najnowszej publikacji autora, Kobiety w lustrze, z pewnością podejdą z dystansem, podejrzliwością, ale także z dość dużym zainteresowaniem. I chociaż autor dalej tkwi w wymoszczonym przez siebie, wygodnym filozoficznym gniazdku, Kobieta w lustrze zdaje się emanować czymś więcej niż wcześniejsze, nie zawsze udane powieści Schmitta. Może trochę zbyt oczywista, ale dzięki temu trafiająca do wyobraźni i uczuć czytelnika książka jest książką dobrą, choć nie zachwycającą.
Trzy kobiety. Trzy życiorysy. Trzy odległe, dzielące bohaterki epoki. Kobiety łączą za to podobnie brzmiące imiona, przeszłość, na którą składają się niezwykle podobne doświadczenia życiowe oraz zupełne nieprzystosowanie wobec świata, społeczeństwa i czasów, w których przyszło im żyć. Anne mieszka w Brugii w epoce średniowiecza. Po śmierci rodziców wychowuje ją ciotka, która przyrzekła zmarłej siostrze, że zadba o wychowanie i zamążpójście dziewczyny. Anne pragnie jednak innego życia dla siebie. Odczuwa ogromną więź łączącą ją ze światem przyrody, w którym odnajduje odbicie absolutu. Przeobraża się w mistyczkę, której nie potrafi zaakceptować ówczesne społeczeństwo i którą potępia kościół. Hanna to arystokratka, mieszkająca wraz ze swoim dopiero poślubionym mężem w Wiedniu na początku dwudziestego wieku. Jej życie toczy się według ściśle określonej etykiety i konwenansów. Kobieta nie jest szczęśliwa - tym bardziej, że czuje na sobie presję rodziny dotyczącą potomka, którego kobieta nie jest w stanie począć. Z czasem zwraca się w stronę psychoanalizy, której z początku nie rozumie, a która po upływie czasu staje się celem jej życia. Opuszcza męża i poświęca się badaniom ludzkiej podświadomości, w której upatruje absolutu. Anny to współczesna, dwudziestoletnia hollywoodzka aktorka. Uzależniona od narkotyków, alkoholu i seksu, wiedzie życie typowej bogatej gwiazdy filmowej. Jednak pewnego dnia uświadamia sobie, że balansowanie na krawędzi życia i śmierci nie jest celem jej egzystencji. Zakochuje się w pielęgniarzu, który pokazuje jej, że życie na powrót może mieć sens i stać się piękne. Miłość – definiowana przez współczesnych naukowców jako ciąg reakcji chemicznych, na które składają się różnego rodzaju molekuły – to kolejna odmiana fundamentalnej siły, którą Anne nazywała „Bogiem”, a Hanna - „psychiką”.
Kobieta w lustrze to portrety trzech kobiet, ich „oryginały” i odbicia, które nawzajem się przenikają. Każda z bohaterek żyje w sposób zupełnie odmienny od tego, jakiego oczekiwałoby od niej społeczeństwo. Opinie otoczenia na temat każdej z nich również zupełnie odbiega od rzeczywistości. Anne, głęboko wierząca mistyczka, traktowana jest jak heretyczka niespełna rozumu, Hanna uważana jest za arystokratkę, a tak naprawdę prowadzi życie ladacznicy, natomiast Anne z definicji zawodu, który uprawia, jest odbiciem wielu kobiet, w których role się wciela. Najciekawsze jest jednak to, że kobiety te, pomimo różnych historii i dzielących je wieków, mają z sobą wiele wspólnego. Bohaterki porzucają role, jakie zgotowały im czasy i społeczne oczekiwania. Anne, żyjąca w beginażu, staje się pierwowzorem emancypantki. Hannę, która porzuciła męża i żyła na własny rachunek, śmiało można zaliczyć do grona sufrażystek. Kobiety przedstawione w powieści Schmitta walczą o swoje racje, starają się o to, by były traktowane na równi z mężczyznami. Oprócz obowiązków żądają także przywilejów.
Powieść Erica-Emmanuela Schmitta napisana jest charakterystycznym dla autora, niezwykle prostym językiem. Niestety, wadą zarówno Kobiety w lustrze, jak i wcześniejszych książek Schmitta jest to, że autor mówi czytelnikowi wprost, co leży mu na sercu. Brak jest w powieści tajemnicy i niedomówienia. Czytelnik może poczuć się oszukany, gdyż autor nie daje mu szansy na własną interpretację, ale tłumaczy krok po kroku, co miał w danym momencie na myśli.
Kolejnym zarzutem, jaki można postawić Kobiecie w lustrze, ale także pozostałym powieściom autora, jest wchodzenie na grząski filozoficzny grunt w celu obłaskawienia go, bądź też zaprezentowania go czytelnikowi w sposób możliwie prosty. Pewne dziedziny wymagają jednak solidnego przygotowania, a interpretacja skomplikowanej terminologii w dowolny sposób mało ma wspólnego z prawdziwą nauką czy filozofią. Schmitt w Kobiecie w lustrze próbuje udowodnić, że nieważne, jakimi drogami podąża człowiek, czy robi to świadomie, czy też nie – zawsze odkryje tę wielką siłę, rządzącą wszechświatem. Siłę tę może nazywać zgodnie z podszeptami epoki „bogiem”, „podświadomością” bądź też „nauką”.
Kobieta w lustrze, mimo kontrowersji, jakie w zbudzi w wymagającym odbiorcy, jest jednak powieścią, która zagości - może na dłuższy moment - w pamięci czytelnika. Łatwa w interpretacji, skłaniająca do zastanowienia i niewymagająca większego intelektualnego wysiłku, lektura ta z pewnością przypadnie do gustu bezkrytycznym fanom twórczości Erica-Emmanuela Schmitta, a miłośników ambitnej literatury pięknej, niestety, kolejny raz trochę rozczaruje.
"Małe zbrodnie małżeńskie" to przewrotna, zabawna i pełna zaskakujących zwrotów akcji opowieść o związku dwojga kochających się niegdyś ludzi. Co...
Bestsellerowa powieść o nieuleczalnie chorym Oskarze i wspaniałej cioci Róży, która pomaga mu zaakceptować chorobę i śmierć - teraz w wersji audio....