Tym razem zamiast do urokliwych Bieszczad autorka zabiera nas nad równie piękne i wietrzne morze. Główna bohaterka Baśka Zajda totalnie zmienia klimat, wyjeżdża wraz z mamą na urlop. Chcę przejść serię zabiegów likwidujących blizny na twarzy po oparzeniu, które do tej pory są jej największym utrapieniem. Niestety, ale to nie oznacza, że ten czas spędzi w spokoju. Czeka ją wiele zamieszania i zawirowań, nie zabraknie zagadek kryminalnych, tajemniczych zaginięć i trupów.
.
Historia opisana jest dwutorowo, jedno miejsce, a dwa czasy. Dwie linie czasowe przedstawiają dwa różne zdarzenia niemające ze sobą na początku nic wspólnego. Z czasem każdy z tych elementów układanki zaczyna wskakiwać na swoje miejsce, a skrywane przez lata tajemnice, czy dokonane zbrodnie splatają się ze sobą na koniec i doprowadzają powieść do finału.
.
Chociaż spotykam się już po raz czwarty z powieścią autorki, niestety nie miałam okazji czytań tej przedostatniej, to nadal jestem pod ogromnym wrażeniem tego, że autorce z taką lekkością przychodzi pisanie tak fantastycznych kryminałów. Za każdym razem udaje jej się przyciągnąć czytelnika do siebie, utrzymać go w niepewności, a na koniec zrzucić na niego bombę w postaci spektakularnego zakończenia. Czyta się ją bardzo szybko, akcja jest dynamiczna i spójna, nie ma zbędnych opisów i wątków. Historia pochłania od samego początku, trzymając do końca z szarganymi nerwami i obgryzionymi paznokciami.
Naprawdę polecam całą serię, żadna z tych części poziomem nie odbiega od siebie. Są to bardzo dobre kryminały, z nutą górskiego i wakacyjnego klimatu.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2024-05-29
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 376
Dodał/a opinię:
Klaudia Hańczuk
Najnowsza książka Ireny Małysy, autorki ,,W cieniu Babiej Góry". Baśka Zajda w całości poświęciła się zbiórce charytatywnej dla małego Mateuszka, synka...
Baśka Zajda, policjantka zmęczona życiem i jego trudami, wraca z Krakowa w rodzinne strony. Chociaż wszyscy mówią, że wyrzucili ją z policji wojewódzkiej...
O dziewiątej na głównym placu stanęła czarna wołga. Kierownik wyskoczył z biura jak poparzony. Z samochodu wysiadło trzech mężczyzn ubranych w smutne szare garnitury. Wołga stała niczym przyczajona do skoku puma.
Więcej