"Wydarzenia opowiedziane przez jednego człowieka to jego los, przez wielu ludzi - to już historia."
Myślę, że tej książki nie powinno się oceniać w kategoriach - lubię czy nie lubię, gdyż ona nie powinna się podobać. A jednak jest rewelacyjna. Poruszająca. Wzruszająca. Mocna. Dobitna. Przerażająca. Przerażająca, bo prawdziwa. Mimo tego jest bardzo wciągająca.
Przeczytałam, że ta książka nawet powinna znaleźć się na liście lektur szkolnych. Może jest w tym nieco sensu, historię Czarnobyla znają przecież raczej wszyscy nastolatkowie a pani Swietłana Aleksiejewicz w niesamowity sposób opisuje i przybliża zupełnie inaczej tę historię, opowiedzianą przez zwykłych ludzi, których dotknęła najbardziej ta katastrofa.
Mimo tego, że jest to przygnębiająca lektura, to uważam, że reportaż jest bardzo dobry, wprowadza nas w tamten klimat i pozwala poznać stan ducha ludzi, którzy zmuszeni zostali do podejmowania jednych z najtrudniejszych decyzji. Możemy zobaczyć i poznać jak ludzie potrafią żerować na naiwności innych, jak decydenci mieli za nic ludzkie życie, ważniejsze było chronienie tajemnicy, aby zbyt dużo nie wyciekło wiadomości na temat Czarnobyla...
"Zrozumiałam, że Czarnobyl to coś, co prześcignęło Kołymę i Auschwitz... Prześcignęło Holocaust... Czy jasno się wyrażam? Człowiek z toporem i łukiem, nawet człowiek z granatnikiem i komorami gazowymi, nie mógł zabić wszystkich. Ale człowiek z atomem... Teraz... Cała Ziemia jest zagrożona..."
Można powiedzieć, że "Czarnobylska modlitwa" jest świadectwem przeszłości, wiele osób, z którymi rozmawiała autorka już nie żyje. Jest to prawdziwa, niepodkoloryzowana opowieść o tragicznej katastrofie. Kilkanaście lat temu czytałam książkę "Krzyk Czarnobyla", jest to o ile pamiętam niemal ten sam reportaż napisany przez Swietłanę Aleksiejewicz. Na bardzo długo zapadła w mojej pamięci. Zresztą sama pamiętam tamten okres, był piękny wiosenny, słoneczny dzień, a na domiar tego, rocznica mojego ślubu...
"Napisano już dziesiątki książek... Kręcono filmy. Komentowano. A wydarzenie i tak nas przerasta, jest ponad wszystkie komentarze..."
Białoruska noblistka również związana była z elektrownią w Czarnobylu, jej mąż był strażakiem i pojechał na wezwanie tylko do pożaru...
W jednej chwili życie okolicznych mieszkańców zmieniło się drastycznie, tak jakby odwróciło się o 180 stopni w ciągu tak krótkiego czasu. Nam jest bardzo trudno zrozumieć to, jak musieli cierpieć nie tylko z powodu tego, że zostawiali cały dorobek życia aby uratować życie, lecz bardziej z tego iż patrzyli na cierpienie bliskich, którym nie mogli pomóc, nikt już nie mógł im pomóc.
"To była katastrofa świadomości. Świat naszych wyobrażeń i wartości wyleciał w powietrze. Gdybyśmy zwyciężyli Czarnobyl, albo zrozumieli go do końca, więcej byśmy o nim myśleli. A tak żyjemy w jednym świecie, a nasza świadomość funkcjonuje w innym. Rzeczywistość nam się wymyka, już jej nie dogonimy."
Obok tych historii nie da się przejść obojętnie i nie da się o nich zapomnieć.
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2012-05-01
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 288
Dodał/a opinię:
Myszka77
Wojna nie ma w sobie nic z kobietybyła gotowa już w 1983 roku. Dwa lata przeleżała w wydawnictwie. Autorkę oskarżono o \"pacyfizm, naturalizm oraz podważanie...
Nie sposób go z nikim pomylić, choć jest podobny i zarazem niepodobny do reszty ludzkości. Ma własny słownik i doskonale wie, co jest dobre, a co...