Szkoła pełna sekretów. „The Paper Dolls" Natalii Grzegrzółki

Data: 2024-02-21 08:49:26 | artykuł sponsorowany | Ten artykuł przeczytasz w 6 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Ostatnią rzeczą, o jakiej marzy Charmaine Wallace, jest nauka w szkole takiej jak Mulberry Heights. Ponury internat położony w środku lasu, z dala od jakiejkolwiek cywilizacji, przyprawia ją o dreszcze. Nie pozostaje jej jednak nic innego, jak zacisnąć zęby i dostosować się do nowego życia.

Na pozór nudna i wybitnie restrykcyjna szkoła skrywa wiele tajemnic. Pewien dziwny chłopak, o którym krąży mnóstwo plotek i którego większość uczniów omija szerokim łukiem, od początku budzi ciekawość Charmaine. Dziewczyna postanawia na własną rękę odkryć jego sekret. Prędko okazuje się, że zainteresowanie nie jest jednostronne, a chłopak zaczyna wręcz nadmiernie zabiegać o jej uwagę.

Pewnego dnia w niewyjaśnionych okolicznościach ze szkoły znika uczeń, a tajemniczy kolega Charmaine staje się głównym podejrzanym w sprawie zaginięcia. Czy Charmaine uda się odkryć prawdę i oczyścić chłopaka z zarzutów? Jaki dramat kryje się w jego życiu? Czy grupka przyjaciół zdoła go uratować...przed nim samym?

The Paper Dolls grafika promująca książkę

Do przeczytania książki The Paper Dolls Natalii Grzegrzółki, pierwszego tomu cyklu Mulberry Tales, zaprasza Wydawnictwo Jaguar. Dziś na naszych łamach prezentujemy premierowy fragment powieści The Paper Dolls:

Wszystkim, którzy niejednokrotnie usłyszeli od innych, że są niezwykle dojrzali jak na swój wiek, tylko że ta dojrzałość nie leżała w ich naturze, lecz była wyłącznie wynikiem zdarzeń, które ich do tego zmusiły.

Ostrzeżenie!

Książka porusza tematy takie jak: agresja, zachowania destrukcyjne, przemoc psychiczna i fizyczna, wykorzystywanie seksualne nieletnich, zaburzenia lękowe, próby samobójcze, śmierć. Ponadto relacja głównych bohaterów jest toksyczna i nie należy brać z niej przykładu. Jeśli jesteś osobą wysoko wrażliwą, zastanów się, czy sięgnięcie po tę historię będzie dla Ciebie odpowiednie.

Rozdział 1

Istnieją trzy kategorie powodów, dla których rodzice wysyłają swoje dzieci do prywatnych szkół z internatem.

Kategoria numer jeden: myślą, że pieniędzmi załatwią im lepsze nauczanie albo oceny.

Kategoria numer dwa: nigdzie indziej nie chcą ich przyjąć.

Kategoria numer trzy: chcą się ich pozbyć z domu na jak najdłuższy czas, a najlepiej na zawsze, bo próbują je ukryć lub znudziło im się bycie rodzicami.

Przez który z tych powodów się tu znalazłam? Mała podpowiedź: do internatu odwoził mnie mój starszy brat – student który ledwo znajdował czas na spotkania ze znajomymi, a co dopiero na odwiezienie siostry do szkoły. W dodatku owa szkoła była położona gdzieś pośrodku lasu, osiemdziesiąt siedem mil od kampusu jego uczelni. Gdyby tego było mało, znalazł ten czas trzy dni po rozpoczęciu roku szkolnego, co oznaczało tyle, że wszyscy już dawno zapoznali się ze wszystkimi i mniej więcej zorientowali się w nowej rzeczywistości, tymczasem ja wciąż nie miałam zielonego pojęcia, co mnie czeka.

– Oj, nie dąsaj się, Charm. – Timothy dał mi kuksańca w bok. – Będzie fajnie.

Nie odezwałam się i z założonymi rękami niewzruszenie obserwowałam przelatujący mi przed oczami krajobraz. Już jako dziecko nauczyłam się tłumić emocje, a przynajmniej nie okazywać ich przy innych, ale brat znał mnie jak nikt. Nie byliśmy ze sobą blisko – różnica charakterów i duża rozbieżność sposobu, w jaki traktowali nas rodzice, nie pozwoliła nam stać się przyjaciółmi. Mimo to Timmy miał szósty zmysł, jeśli chodziło o moje uczucia, i z mojego milczenia potrafił wyciągnąć więcej, niżby się wydawało. A ponieważ studiował psychologię, często czułam się przy nim jak króliczek doświadczalny, szczególnie że uwielbiał mnie obserwować.

Starszy ode mnie o pięć lat Timothy był ulubionym dzieckiem rodziców. Tata zawsze chciał syna, a mama… cóż, mama chciała mieć coś, dzięki czemu zatrzyma przy sobie tatę. Kilka lat później coś się między nimi popsuło i o ile idealny Timmy ich scalił, o tyle moje przybycie poróżniło ich jeszcze bardziej. Mama była zawodową modelką i przez całą pierwszą ciążę dalej wykonywała zawód, a po urodzeniu syna szybko wróciła do formy. Druga ciąża – jak to lubi powtarzać – zniszczyła ją. Ja ją zniszczyłam. Zniszczyłam jej ciało, czyli coś, czym pracowała, i jednocześnie coś, czym zatrzymywała tatę przy sobie. Mama zawsze mówi, że to moja wina, że ją zostawił, bo odebrałam jej urodę. Nie pomaga tu fakt, że jesteśmy podobne jak dwie krople wody – ta sama sylwetka, ten sam kształt twarzy, te same proste włosy w kolorze palonej kawy i ten sam odcień zieleni w oczach. Wcale nie ma z tym nic wspólnego pół tuzina innych modelek, z którymi sypiał tata. Może i Timmy miał wtedy zaledwie pięć lat, ale doskonale zapamiętał, jak nakrył tatę w intymnej sytuacji, kiedy poszedł do jego gabinetu. W naszym rodzinnym domu. To było tak traumatyczne przeżycie, że do dziś nie może się z tego otrząsnąć.

Mama próbowała coś ze mnie wyciągnąć, nawet jeśli jej kariera legła w gruzach. Od małego ciągała mnie na konkursy piękności, ale szybko się przekonała, że moja osobowość jest tak fascynująca, a umiejętności na tak wysokim poziomie, że nigdy nie zajmiemy lepszego miejsca niż to przedostatnie. Od tamtej pory mnie nienawidzi, choć nigdy tak naprawdę nie powiedziała mi tego wprost. Jednak czasem nie potrzebujecie zapewnienia, by wiedzieć, że ktoś was nie znosi. Wystarczy odczucie. Albo poszperanie w papierkach mamy i znalezienie listy wszystkich prywatnych szkół, które na cito przyjmą jej dziecko, bo sama chce lecieć na wakacje na Seszele ze swoim nowym partnerem. Tata nawet nie mrugnął okiem. Powiedział, że to lepszy pomysł, niż żebym na cztery miesiące została sama w domu, bo do siebie oczywiście wziąć mnie nie chciał. Byłam święcie przekonana, że tą sprawą powinna się zająć opieka społeczna. Tyle że jeśli twoi rodzice mają mnóstwo pieniędzy, wszelkie służby i instytucje nie lubią się wtrącać.

Teren szkoły ogrodzony był wysokim, ceglanym murem. Na kampus musieliśmy wjechać przez masywną, metalową bramę, którą otworzył starszy, trochę przysadzisty pan. Przyjaźnie pomachał nam ręką, a Timothy z niemrawym uśmiechem kiwnął mu głową. Wjechaliśmy na żwirową drogę, wzniecając przy tym kłęby kurzu. Wychyliłam się nieco do przodu, by dojrzeć przez przednią szybę czubek – jak podejrzewałam gmachu głównego. Budynek był naprawdę wysoki i sprawiał imponujące wrażenie.

W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki The Paper Dolls. Powieść kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

Tagi: fragment,

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
The Paper Dolls
Natalia Grzegrzółka6
Okładka książki - The Paper Dolls

Ostatnią rzeczą, o jakiej marzy Charmaine Wallace, jest nauka w szkole takiej jak Mulberry Heights. Ponury internat położony w środku lasu, z dala od jakiejkolwiek...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje