W pierwszą niedzielę października odbyła się kolejna edycja gali Nagrody Literackiej Nike. Wśród nominowanych znalazły się reportaże, powieści oraz tomik poetycki. Spośród siedmiorga nominowanych, wybrano zwycięzców – najpierw decyzję podjęli czytelnicy, a następnie kapituła konkursu. Nagrodę Literacką Nike 2022 otrzymał Jerzy Jarniewicz za książkę Mondo cane.
- 2 października w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego miało miejsce wręczenie Nagrody Literackiej NIKE 2022.
- Nike Czytelników otrzymała Joanna Ostrowska za książkę Oni. Homoseksualiści w czasie II wojny światowej.
- Galę Nagrody Literackiej Nike 2022 można było obejrzeć w serwisie Granice.pl
- Wszystkich finalistów prezentujemy w artykule w serwisie Granice.pl.
Autorzy siedmiu nominowanych tytułów zawalczyli dzisiaj o Nagrodę Literacką Nike. To jedno z najważniejszych polskich wyróżnień literackich, obok m.in. Nagrody Literackiej Gdynia czy Nagrody Literackiej Angelus. Uroczysta gala kolejnej edycji nagrody, przyznawanej przez Fundację Agory oraz redakcję „Gazety Wyborczej”, odbyła się 2 października 2022 roku w siedzibie Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, a transmitowana była w sieci i w telewizji.
Nike 2022 – zwyciężczyni czytelników
Jak co roku, oprócz Nagrody Literackiej Nike, przyznawana jest również nagroda Nike Czytelników, której zwycięzca lub zwyciężczyni wyłaniani są w głosowaniu internetowym. Laureata poznajemy dwa dni przed Galą Nagrody Literackiej Nike. W tym roku Nike Czytelników trafiła do Joanny Ostrowskiej. Wyróżniono ją za książkę Oni. Homoseksualiści w czasie II wojny światowej.
To opowieść o Niemcach, którzy zostali skazani w latach 1933-1945 na mocy paragrafu 175, penalizującego relacje homoseksualne. Byli to ludzie bardzo nieliczni, mieli być drapieżcami, nie byli Polakami – dlatego ich historię ignorowano, pomijano, dlatego nie uznano ich za ofiary systemu nazistowskiego. Trafiali do Rawicza, Międzychodu, Wronek, Strzelec Opolskich, Tarnowa. Wysyłano do niemieckich obozów koncentracyjnych. Większość zginęła, nieliczni tylko wrócili do domu. Joanna Ostrowska postanowiła odtworzyć ich losy.
Natalia Szostak, dziennikarka „Gazety Wyborczej”, w swoim profilu na Facebooku zaprezentowała swoje faworytki, zwracając uwagę na nadreprezentację mężczyzn wśród dotychczasowych laureatów:
– W 25 edycjach Nagrody Nike nagrodzono jedynie pięć pisarek (Olga Tokarczuk zdobyła nagrodę dwukrotnie). Kobieta po raz pierwszy nagrodzona została dopiero w szóstej edycji nagrody, w 2002 r. - była to Joanna Olczak-Ronikier za książkę "W ogrodzie pamięci" – napisała Natalia Szostak. I dodała:
– Dlatego dziś wieczorem trzymam kciuki za Annę Cieplak (Rozpływaj się) i Joannę Ostrowską (Oni. Homoseksualiści w czasie II wojny światowej). Bo tak, w finale znalazło się miejsce tylko dwóch autorek. No ale wiadomo, decydują kompetencje i tak jakoś wychodzi, że panowie piszą lepiej (hehe).
Nike 2022 – przebieg gali wręczenia nagrody
Gala Nagrody Literackiej Nike to trwająca niemal dwie godziny uroczystość, podczas której prezentowani są kolejni finaliści. Autorzy książek, które zwróciły uwagę jurorów, mają okazję do wypowiedzenia kilku słów podziękowania czy komentarza. Często zwracają oni uwagę na ważne sprawy społeczne czy komentują niedawne wydarzenia polityczne. Nie inaczej było tym razem.
Na początku gali upamiętniono Korę Jackowską. Wiolonczelista Michał Pepol powitał uczestników w utworze ze swojej solowej, debiutanckiej płyty. Publika zademonstrowała także kartki zawierające imię Mahsy Amini, 22-latki, która w połowie września została zatrzymana przez irańską policję moralności, a następnie śmiertelnie pobita z powodu nakrycia głowy niewystarczająco zakrywającego włosy.
– Te imiona, które towarzyszą państwu na kartkach, to wyraz solidarności z rewolucją kobiet, która w tej chwili rozgrywa się w Iranie. Jesteśmy bardzo czuli na to, co dzieje się w świecie. Tego dowodem są także książki, które wyróżniane są podczas gali – mówiła Grażyna Torbicka, prowadząca uroczystość.
Nawiązano także do wojny, która toczy się w Ukrainie:
– Społeczność Uniwersytetu Warszawskiego w pełni solidaryzuje się z narodem ukraińskim. Przygotowaliśmy miejsca dla studentów z Ukrainy, przygotowaliśmy miejsca dla kolegów-naukowców z tego kraju. Jednak, jak wiemy, ma to wpływ na nasze codzienne życie, również na funkcjonowanie Uniwersytetu. Jednak mimo wszystko UW zawsze wspierał, wspiera i wspierać będzie artystów, twórców kultury, twórców literatury, bo taka jest nasza misja i tę misję niezależnie od aktualnej ceny nośników energii będziemy realizować – mówił prof. Lalak z Uniwersytetu Warszawskiego.
– No, to był wspaniały rok. Na pytanie, co się u mnie zmieniło w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy, pewnie są dwie odpowiedzi. Pierwsza taka, że nie zmieniło się aż tak wiele, bo nie mam potrzeby, by w moim życiu dużo się zmieniało. Ale pewne jest też to, że nie wszystko jest tak samo, nagroda Nike sporo zmienia, jest duże zainteresowanie książką. A czego może sobie życzyć piszący, jeśli nie tego, by być czytanym. (...) Spotkań (autorskich) było bardzo dużo. To wyzwanie — złapanie własnych granic, by się w tym nie zatracić. Zainteresowanie książką jest spore, spotkań jest sporo, jestem w trasie od roku. (...) Ale w ciągu ostatniego roku napisałem też dwie sztuki teatralne, które są na Śląsku grane, jedna w Sosnowcu (a więc po sąsiedzku), a druga w Katowicach. Obie to fikcje i też w fikcji się umościłem, rozmiłowałem. Piszę następną książkę reporterską, bo reportaż to mój główny charyzmat. Zostaję tematycznie na pewno na terytorium Rzeczypospolitej, bo fajne jest pisanie o rzeczach bliskich geograficznie, dobrze się w tym poczułem. Ale nie będzie to Górny Śląska, są inne miejsca i inne historie – mówił ubiegłoroczny laureat, Zbigniew Rokita.
W jury tegorocznej Nagrody Nike zasiadali Marek Beylin, publicysta GW, Przemysław Czapliński, literaturoznawca, przewodniczący, Maria Zmarz-Koczanowicz, Inga Iwasiów, literaturoznawczyni, profesorka Uniwersytetu Szczecińskiego, Maria Topczewska, polonistka, Iwona Kurz, kulturoznawczyni, prof. UW, Tadeusz Nyczek krytyk literacki i teatralny, Magdalena Piekara, historyczka literatury, prof. UŚ, Szymon Rudnicki, historyk, prof. UW.
Podczas gali zaprezentowano też całą finałową siódemke Nike 2022. Oto ona:
Rozpływaj się – Anna Cieplak
„Pokolenie współczesnych trzydziestolatków, porzuconych i podrzuconych. Ich rodzice wyjechali na zachód, oni zostali w Polsce. Wszyscy mieli plany na przyszłość. Czwórka przyjaciół. Jak dojrzewanie bez dorosłych wpływa na młodych ludzi? To pytanie postawione w tej słodko-gorzkiej historii - usłyszeliśmy w filmowej prezentacji książki.
– Jest to książka, którą dedykuję osobom, które nie wiedzą, co będzie – mówiła autorka Rozpływaj się. – Moje doświadczenie mieszkania na Śląsku w dużym stopniu wpłynęło na to, co chcę opowiedzieć, ale terytorium nie było dla mnie kluczowe w przypadku tej książki, tylko próba uchwycenia tego stanu czasu, w którym jesteśmy i ukazaniu tego, co do tego momentu nas doprowadziło – mówiła Anna Cieplak.
Wygnaniec. 21 scen z życia Zygmunta Baumana – Artur Domosławski
– Mały, żydowski chłopiec w polskim getcie ławkowym. Żołnierz, komunista, agitator, propagandysta. A zaraz potem – światowej sławy myśliciel. To biografia, jakiej potrzebowalibyśmy w czasach wojny o pamięć – tak zapowiedziano książkę Wygnaniec. 21 scen z życia Zygmunta Baumana.
– Dlaczego 21 scen? Tak wyszło, nie ma w tym żadnego sekretu. To było bardzo długie życie, które zaczęło się 7 lat po zakończeniu zaborów w Polsce, a skończyło w epoce Donalda Trumpa. Ile to epok? Przy życiu tak obfitym w wydarzenia, w twórczość, trzeba było dokonać wyboru. Te sceny są swego rodzaju wehikułami narracyjnym – mówił Artur Domosławski. – W pisaniu nic nie jest łatwe - dodał autor.
Mondo cane – Jerzy Jarniewicz
Pieskie życie, włoski film dokumentalny z 1962 roku, reklamowany był jako szokujący. Pokazywał dziwne obyczaje człowieka. Po latach autor tworzy poetycki sequel filmu, na który nie wpuszczono go w młodości.
– Nie lubię takiego pisania, które udaje się do końca, bo to w pewnym sensie zamyka drogę do następnych prób i następnych spotkań – mówił podczas gali Jerzy Jarniewicz. – Mam nadzieję, że trochę wstydu i słabości przekazałem w sposób interesujący dla czytelników.
– Z =filmu wziąłem tylko tytuł i sytuację dziecka, którym byłem, które słyszało o tym filmie, słysząło, jak rodzice o nim mówią, a na który ja pójść nie mogłem, bo byłem za smarkaty – powiedział twórca Mondo cane.
Oni. Homoseksualiści w czasie II wojny światowej – Joanna Ostrowska
Zebrane przez autorkę biografie ukazują, co dzieje się, gdy większość chroni się przed mniejszością.
– Moja książka mówi o tych, którzy nie opowiadali, którzy nie świadczyli, którzy przez lata byli przemilczani i tabuizowani. Nie badano tej historii, bo podobno była to historia Niemców i podobno była to historia osób, które wykorzystywały innych w obozach koncentracyjnych. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna – mówiła Joanna Ostrowska w prezentacji.
– Joanna Ostrowska zajmuje się tym tematem nie pierwszy raz. Tęczowe ofiary nazizmu dzięki niej zostały ocalone od zapomnienia – powiedziała podczas gali Grażyna Torbicka.
– Nie tylko dzięki mnie – odpowiedziała autorka. – Wiem, że z wcześniejszą książką na ten temat byłam w dwudziestce Nike, teraz jestem w finałowej siódemce. Ta nominacja to też uznanie dla wszystkich osób, zajmujących się nieheteronormatywną historią tego kraju i Europy Środkowej. To uznanie dla badaczy, badaczek, archiwistów i archiwistek, którzy wielokrotnie wbrew instytucjom, w których pracowali, pomagali mi. Dzięki nim napisałam tę książkę.
– Najważniejsze jest dziś uznanie, że ci ludzie byli, że należy im się pamięć. Mam nadzieję, że ta książka jest pierwszym krokiem, by tę pamięć przywrócić. (...) Pisałam tę książkę w czasie, gdy w Polsce szalała homofobiczna fala, nakręcona przez partię rządzącą i Kościół Katolicki. Nie da się badać tego tematu bez pamięci o tym, co dzieje się dziś. Trzeba pamiętać, że w tym temacie mamy jeszcze bardzo dużo do zrobienia.
Pulverkopf – Edwarda Pasewicza.
Kompozytor Norbert von Hannenheim umarł w szpitalu psychiatrycznym tuż po zakończeniu II wojny. Jego partytury z powierzchni ziemi starła wojenna pożoga. Autor przywraca go do życia, tworząc poruszającą literacką fugę o tożsamości, nieheteronormatywności, odrzuceniu i przywracającej funkcji pamięci – usłyszeliśmy podczas prezentacji.
- Spotkałem się z takimi opiniami, że ta książka jest onieśmielająca, bo ma tak dużo wątków. Ale w końcu to jest taka myśl, która przyświecała Pulverkopfowi – w końcu to głowa w proszku, tak, to ktoś, kto reaguje na wszystkie możliwe bodźce trochę mocniej niż inni. Więc tak myślcie o tej książce – że można tak postrzegać świat, że wszystko dzieje się tu i teraz – mówił autor powieści Pulverkopf Edward Pasewicz.
Golem – Maciej Płaza
– Liściska to miasteczko jak każde inne w Imperium Rosyjskim – może oprócz tego, że słynie ze swego cadyka. Witajcie w sztetlu tuż po pierwszej wojnie. Nieoczekiwanie pojawia się tu głuchy, utykający młodzieniec, Rafael. Dla jednych – przybłęda i głupek, dla innych – kształt ludzki, zasiedlony przez demony. Rafael zaplątuje się w historię zła między gojami i Żydami, a wszystko to zostaje podane w rozbuchanej frazie – zapowiedziano powieść Golem Macieja Płazy.
– Zawsze mnie fascynowały postaci sztucznych bytów, sztucznych istot stworzonych przez człowieka i metafora stworzenia jako takiego. Dla mnie, tak widzę to z dzisiejszej perspektywy, jest to też opowieść o przemocy, o powolnym narastaniu przemocy. O tym, jak przemoc przychodzi do nas małymi krokami, często długo jest niezauważona i łatwo ją przeoczyć. Jest to też opowieść o tym, że na przemoc trzeba być czujnym, trzeba potrafić wcześnie ją dostrzec i wcześnie mówić jej: „Nie" – usłyszeliśmy w nagraniu komentarz Macieja Płazy.
– Liścisk nie znam, ale przecież znamy je wszyscy, bo takie miasteczka istniały, można ich ślady dzisiaj zobaczyć. Ta książka to moja próba wywołania tego świata z niebytu, upamiętnienia go, ale nie w formie dokumentalnej, lecz takiej, by siedziały w niej żywe, mięsiste rzeczy, ważne nawet dla nas dzisiaj, współcześnie. (...) Główny bohater powieści, Rafael, jest mi bliższy, niż sądziłem. Mam wrażenie, że wybrał się w rejony, których ja nie zgłębiłem. Jest on tajemnicą, zagadką dla wszystkich, z którymi się styka – i dla mnie też – mówił podczas gali autor.
Chamstwo – Kacper Pobłocki
Zaczyna się tam, gdzie Ameryka – w Jamestown w 1619 roku. To wtedy grupa mężczyzn urządziła pierwszy strajk w Nowym Świecie. Mówiono o nich Polander, Polonians, Poles. Popularna narracja mówi o ówczesnej Polsce jako ostoi demokracji – była to jednak demokracja dla niewielu i nie szlachta stanowiła kościec społeczeństwa, ale uciskani pańszczyzną, nie identyfikujący się z państwem. Konsekwencje tego przekłamania żywe są do dziś – zapowiedziano w filmie promocyjnym nominowane do nagrody Chamstwo Kacpra Pobłockiego.
– Pierwsza rzecz, na którą trafiłem, to był ocean przemocy i bicie. Wtedy mnie zmroziło, byłem zszokowany skalą tej przemocy. Cała ta książka jest jakby próbą zdania relacji z tego szoku. I historie ciał, różnych ciał, tego, co z nimi robiono, jak one reagowały. Moją główną obawą było to, że nikt mi nie uwierzy w to, że ludzi w Polsce bito na tak masową skalę i w tak rutynowy sposób – mówił w przygotowanym materiale Kacper Pobłocki.
– Mam nadzieję i myślę, że rozmowy z czytelnikami i czytelniczkami utwierdziły mnie w przekonaniu, że udało mi się oddać głos moim bohaterom – powiedział w trakcie gali pisarz.
Nike 2022 – kto wygrał?
Nagroda Czytelników trafiła w ręce Joanny Ostrowskiej za publikację Oni. Homoseksualiści w czasie II wojny światowej.
– Chciałam podziękować rodzinom moich świadków, w szczególności Teofila Kosińskiego. Dziękuję za zaufanie, za to, że prowadzicie mnie przez tę drogę. Dziękuję Krytyce Politycznej za solidarność, odwagę, za to, że popieracie takie nienormatywne, odmieńcze projekty. To jest także wasza nagroda. Książkę Oni zadedykowałam moim przyjaciołom. Dziękuję Wam za lata słuchania biografii moich bohaterów. Często byliście pierwszymi i ostatnimi słuchaczami tych historii. Dziękuję mojemu partnerowi Andrzejowi za to, że mogę na niego liczyć. Nagrodę zaś dedykuję mojemu redaktorowi Pawłowi Soszyńskiemu, który niespodziewanie zmarł w 2021 roku. Wierzę, że gdybyś tu dzisiaj był, byłbyś w euforii. Wszystko, o czym mówiłeś, spełniło się. Mamy to – mówiła Joanna Ostrowska.
Przed ogłoszeniem laureata Nagrody Nike wiolonczelista i członek Royal String Quartet Maciej Pepol zademonstrował utwór pochodzący z płyty Kora nieskończoność. Na swojej płycie połączył głos zmarłej niedawno wokalistki Kory Jackowskiej z muzyką instrumentalną. Następnie na scenie pojawił się Adam Michnik, redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”.
– Mam poczucie, że Nagroda Nike stała się ważną instytucją polskiego życia umysłowego i serdeczne gratulacje dla jurorów, dla władz UW, dla wydawców, oczywiście, przede wszystkim dla autorów książek. W tym roku mam takie wrażenie, że decyzje jurorów wpisują się w niezwykłość sytuacji, w której jesteśmy wszyscy. Była już mowa o Iranie, była mowa o Ukrainie, była mowa o nas, o ściganiu za obrazę czyichś uczuć religijnych. Przypomina mi to trochę historię, w której Camus pisał Dżumę. Wtedy to była metafora. Wydaje mi się, że dzisiaj też mamy taką zarazę – można by było powiedzieć, że chodzi o pandemię, ale ta zaraza ma także metaforyczne znaczenie. Ta zaraza to choroba umysłowa, którą widać w wielu z książek, które były prezentowane, choćby w książce Joanny Ostrowskiej o zbrodniczej homofobii. To jest książka, niestety, na nasz wstyd, cholernie aktualną. Mamy też opowieść o tym, jak się kształtowały stosunki polsko-żydowskie. Książkę o tym, jak dzisiaj można reagować, jak pisarz polski może reagować, na Doktora Faustusa Tomasza Manna. Mamy – wreszcie – poezję, która zawsze, przynajmniej w polskiej kulturze, była kołem ratunkowym, kiedy wyglądało to wszystko strasznie. I dziś to wszystko wygląda strasznie, jak się patrzy na to, co armia rosyjska wyprawia w Ukrainie. To sytuacja, w której nie widać nadziei. Z drugiej strony – jest dziś ta aberracja intelektualna, polityczna i moralna polskich elit, które odrzucają, zrywają dialog z Unią Europejską, bo nie ma nic ważniejszego niż obsadzić polskie sądy ludźmi, którzy będą wykonywali polecenia z komitetów wojewódzkich. Na to odpowiedź znajduję dziś w poezji właśnie.
Adam Michnik zacytował też wiersz, który Leopold Staff napisał po śmierci Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. I zachęcił, by dzięki poezji, mimo wszystko, uśmiechnąć się, na przekór otaczającej nas rzeczywistości.
Następnie na scenie pojawił się przewodniczący jury, Przemysław Czapliński.
– Najpiękniejsza jest Nike, która się waha. Niech pozostanie zatem jeszcze przez chwilę piękną, bo wahającą się. Pozwolę sobie w szalonym skrócie, w skrócie improwizowanym, powiedzieć o tym, co książki-finalistki łączy, zanim je rozerwiemy. Mają bowiem sporo ze sobą wspólnego. To książki poetyckie – choć wiem, oczywiście, że nominalnie w siedmiu jest tylko jeden tomik, Mondo Cane. Ale przez poetyckość rozumiem to, że wszyscy autorzy intensywnie grzebią w języku, wyciągają stare słowa, oglądają pod światło, podejrzliwie, słowa współczesne, wtrącają słowa obce – nie bez powodu trzy spośród siedmiu książek noszą tytuły w obcym języku. To sposób na kwestionowanie wyłączności języka rodzimego, poszerzanie granic języka.
Laureatem tegorocznej Nagrody Literackiej Nike został Jerzy Jarniewicz za tomik Mondo Cane.
– W zestawie finałowym tomik poetycki Mondo cane jawi się jako ćwiczenie z istnienia. Jego warunkiem jest wrażliwość, ta od słów i ciał. Narodziła się ona, gdy autora nie wpuszczono na film Mondo cane. W swym tomiku Jarniewicz pracuje przede wszystkim nad składnią, chce dużo zobaczyć, jeszcze więcej przeżyć, nie gubić doświadczeń. Tworzy rozbudowane zdania – znakiem rozpoznawczym poety zdanie wtrącone między podmiot a orzeczenie, człowieka i świat. (...) Autor nie ufa politykom, nie pożycza nieśmiertelnych sentencji od mędrców. Świat, który opisuje, nie jest wspaniały, lecz mało ważny, niemal niezauważalny. Zdaniem Jarniewicza, na nieważność skazane jest wszystko to, co znika. Jarniewicz pisze przeciwko znikaniu. W wierszu Love song pisze, zapraszając nas, do Łodzi: Przyjedź, zbudujemy to miasto, włókniarki czekają – mówił Przemysław Czapliński.
– Wiersze Jarniewicza wychwytują różne rodzaje znikania. Autor odnotowuje zachłanność kapitalizmu, ale potrafi też przypomnieć ludzi publicznie zawstydzonych. Dawną fizyczną agresję może dziś bowiem zastąpić publiczne zawstydzenie. Granicę wyznaczaną przez wstyd autor przekracza poezją. (...) Język jest narzędziem pomnażania własnego istnienia nie za cenę utraty twardej tożsamości, lecz dzięki odkryciu, że istnieje się bardziej, kiedy się współistnieje. Autor zachęca do gier z językiem, które są wypróbowywaniem więzi. Dzięki tej poezji możemy być. Bardziej. Inaczej. Razem.
Zaproszony na scenę Jerzy Jarniewicz skomentował decyzję kapituły konkursu:
– Mam nadzieję, że Państwo widzą, że to nie będzie kokieteria, jeśli powiem, że jestem zaskoczony, skonfundowany, nie wiem, co powiedzieć. Mowę mi odbiera. Może więc powiem, że odbieram tę nagrodę jako nagrodę dla poezji, o której mówił pan redaktor, o której mówił pan profesor. Jako nagrodę dla tej poezji, która może być kołem ratunkowym. Ilu z nas ją dziś czyta? Tylu może, ilu było poległych Spartan pod Termopilami, może niewiele więcej. Może od jutra dzięki tej nagrodzie będzie nas 10 procent więcej, do czego namawiam. Wiem, że różne są konwencje takiej mowy. Wiem, że się dziękuje, ale – jeśli Państwo pozwolą – podziękuję osobiście, bo publiczne podziękowania mi nie wychodzą, zawsze o kimś zapominam. Można byłoby też przy tej okazji złożyć deklarację polityczną, ale – i to mówię serio – wydaje mi się, że sytuacja jest tak poważna i groźna, że nie chciałbym dewaluować ważkich refleksji swoim przypadkowym okazjonalnym komentarzem. Dlatego powiem po prostu: dziękuję.
Książkę Mondo cane kupicie w popularnych księgarniach internetowych: