Jesteś gliną... Fragment książki „Wielkie włoskie wakacje"

Data: 2020-02-24 12:06:05 | Ten artykuł przeczytasz w 6 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet

Czy można odnaleźć miłość, podążając śladem nieistniejących wspomnień?

Klaudia i Karolina spędzają lato, podróżując po Włoszech. Pewnego dnia uwagę Klaudii, studentki historii sztuki, przyciąga piękna kołatka na bramie jednego z domów w Asyżu. Nieznana siła popycha ją w głąb podwórza i do wnętrza domu, gdzie jej oczom ukazuje się obraz z dymiącym Wezuwiuszem. Klaudia, choć nigdy nie była w Asyżu, jest pewna, że już kiedyś widziała ten obraz, podobnie jak cały dom i podwórze. Postanawia iść za głosem serca i odwiedzić Pompeje. Wkrótce okaże się, że w tę samą stronę podąża ktoś jeszcze, a dziewczyna słyszy jego kroki…

Obrazek w treści Jesteś gliną... Fragment książki „Wielkie włoskie wakacje" [jpg]

Błękit nieba, lazurowe zatoki, oszałamiające krajobrazy, boskie smaki i zabytki architektury skrywające mnóstwo ludzkich historii – czego więcej trzeba, aby rozbudzić wszystkie zmysły? Jolanta Kosowska za sprawą książki Wielkie włoskie wakacje po raz kolejny zabiera czytelników w fascynującą, nie tylko literacką podróż. Do lektury zaprasza Wydawnictwo Novae Res. W ubiegłym tygodniu zaprezentowaliśmy Wam premierowy fragment powieści. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii: 

– Nie możesz się od niego uwolnić? Dlaczego? Nie odpowiedział od razu.

– Nie wiem – odparł po chwili. – Może dlatego, że nic z tego nie rozumiem.

– Nic nie rozumiesz?

– Niewiele… Przeczytałem te zapiski i ogarnęły mnie złe przeczucia. Minęło parę dni, a ja nie mogę przestać o nich myśleć. Prześladuje mnie ten pamiętnik. Wydaje mi się, że coś grozi jego autorce – dodał po chwili.

– Żartujesz?

– Nie.

– Chcesz mnie w coś wkręcić i zabawić się moim kosztem? – dociekałem.

– Skądże! – zaprzeczył gwałtownie.

– Dlaczego mi o tym mówisz?

Żaden z nas już nie jadł. Jakub grzebał widelcem w talerzu i od czasu do czasu podnosił wzrok na mnie. Na jego talerzu pojawiły się dwie piramidy – jedna z kiełbasy, druga z makaronu.

– Jesteś gliną… – powiedział pod nosem.

– Nie jestem już gliną – przerwałem mu chłodno.

– Gliną jest się całe życie. To nie jest zawód, tylko sposób postrzegania rzeczywistości… Przynajmniej tak kiedyś mówiłeś.

– Było, minęło. Dlaczego się czepiasz? – warknąłem.

– Nie czepiam się. Stwierdzam fakt.

Awantura wisiała na włosku. Nie raz już było tak między nami. Przez niego odszedłem z pracy w policji. To, co robię teraz, jest tylko niezbyt udanym zamiennikiem, namiastką tego, co robiłem kiedyś, takim zajęciem na chwilę, na przetrwanie. Z czegoś w końcu trzeba żyć. Ja i pisanie artykułów do codziennej gazety nie pasujemy do siebie. Dziennikarstwo nie budzi we mnie emocji, nie przyspiesza mojego tętna, nie zaprząta myśli, nie powoduje, że wybudzam się w nocy i nie mogę zasnąć, a myśli tabunami galopują mi po głowie. Nic z tych rzeczy. Nuda, monotonia, spokój… Flaki z olejem. Mam wrażenie, że wraz ze zmianą miejsca pracy przybyło mi lat. Jakbym się nagle postarzał. Nie mogłem zostać w policji. Nikt nic głośno nie mówił, ale szeptano za moimi plecami. Czułem się głupio. Z dnia na dzień coraz bardziej idiotycznie, coraz bardziej niezręcznie. Byłem oficerem policji, którego młodszy brat wciąż popadał w konflikty z prawem. Złożyłem wypowiedzenie, kiedy Kubę złapano z dwudziestoma działkami marihuany na jakiejś dyskotece. Szef nie próbował mnie zatrzymać. Miałem wrażenie, że odetchnął z ulgą. Pomogłem mu swoją rezygnacją. Zapewne już od dawna przestałem pasować do jego zespołu.

– Mówiłem, że już zawsze będziesz gliną… – powtórzył Jakub pod nosem.

Milczałem. Nagle poczułem się bardzo głodny. Zacząłem jeść. Kuba nadal beznamiętnie mieszał widelcem w talerzu.

– Przeczytaj ten pamiętnik! Może mnie uspokoisz.

Położył zeszyt na stole. Pożegnał się pośpiesznie, nie dojadł makaronu, prawie uciekł.

– A ty nie chcesz się tym zająć? – rzuciłem w kierunku jego pleców.

– Ja? – Odwrócił się gwałtownie. – Chyba żartujesz! Po wyjściu na wolność obiecałem sobie, że będę trzymał się z daleka od dziwnych spraw, niewytłumaczalnych wydarzeń i policji… – mówił szybko. – Ja mam kuratora, wyrok w zawieszeniu. Nic nie będę robił w tej sprawie. To nie dla mnie. To mogłoby się źle skończyć.

Wyszedł. Trzasnął drzwiami. Zbiegł po schodach. Słyszałem dudnienie jego butów odbijające się echem od ścian pustej klatki schodowej. Po chwili doszedł do mnie trzask pchniętej gwałtownie bramy. Wyglądało, jakby Jakub uciekał w pośpiechu. Może i lepiej, pomyślałem.

Byłem zmęczony. Wyruszyłem z Arles wczoraj wieczorem tuż przed dziesiątą. Wcześniej byłem jeszcze na polonijnej kolacji. Zbierałem materiały do cyklu artykułów o Polakach żyjących w Prowansji. Przejechałem prawie dwa tysiące kilometrów. Pod Berlinem stałem dwie godziny w korku. Do domu dotarłem tuż po dwudziestej. Kuba wyszedł, a ja poczułem się bardzo zmęczony. Wziąłem prysznic, zaparzyłem kawę. Zapach świeżo zmielonych ziaren rozszedł się po mieszkaniu. Cicha muzyka, głęboki fotel, przytulność koca… Nareszcie poczułem, że wróciłem do domu. Zapewne poszedłbym spać, gdyby nie zostawiony przez Jakuba pamiętnik. Był to gruby zeszyt w twardej oprawie przedstawiającej jakieś ciągnące się po horyzont wzgórza. Zapisany drobnym, starannym, lekko pochylonym w prawo pismem. Zacząłem czytać.

Książkę Wielkie włoskie wakacje kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Wielkie włoskie wakacje
Jolanta Kosowska6
Okładka książki - Wielkie włoskie wakacje

Czy można odnaleźć miłość, podążając śladem nieistniejących wspomnień? Klaudia i Karolina spędzają lato, podróżując po Włoszech. Pewnego dnia uwagę...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje