Czy można odnaleźć miłość, podążając śladem nieistniejących wspomnień?
Klaudia i Karolina spędzają lato, podróżując po Włoszech. Pewnego dnia uwagę Klaudii, studentki historii sztuki, przyciąga piękna kołatka na bramie jednego z domów w Asyżu. Nieznana siła popycha ją w głąb podwórza i do wnętrza domu, gdzie jej oczom ukazuje się obraz z dymiącym Wezuwiuszem. Klaudia, choć nigdy nie była w Asyżu, jest pewna, że już kiedyś widziała ten obraz, podobnie jak cały dom i podwórze. Postanawia iść za głosem serca i odwiedzić Pompeje. Wkrótce okaże się, że w tę samą stronę podąża ktoś jeszcze, a dziewczyna słyszy jego kroki…
Błękit nieba, lazurowe zatoki, oszałamiające krajobrazy, boskie smaki i zabytki architektury skrywające mnóstwo ludzkich historii – czego więcej trzeba, aby rozbudzić wszystkie zmysły? Jolanta Kosowska kolejny raz zabiera czytelników w fascynującą, nie tylko literacką podróż
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2020-02-12
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 289
Język oryginału: polski
Zawsze marzyłam o podróży do Włoch, być może dlatego sięgnęłam po tę książkę... jednak moim zdaniem jest w niej trochę zbyt dużo opisów, a niektóre fragmenty książki powtarzają się kilka razy, mimo to zaintrygowała mnie ta książka.
Autorka barwnie opisuje włoskie miasteczka, można wczuć się w rolę bohaterów, ja wysłuchałam jej książki leżąc na leżaku w ogrodzie, zamykając oczy, odpływałam w inną rzeczywistość.
"Wielkie włoskie wakacje", to wspaniała, relaksacyjna lektura na urlop.
Polecam!
Jest to powieść skłaniająca do refleksji nad własnym życiem i dokonanymi wyborami. Pokazująca wielką siłę przyjaźni i niszczącą siłę toksycznej miłości. Odsłaniająca ludzkie słabości, które potrafią niszczyć innych. W powieści znajdziecie nawiązania do legend i historii związanych z opisywanymi miejscowościami takimi jak Asyż, Pompeje czy Florencję.
Oczywiście nie zabraknie wam emocji podczas czytania. Doświadczycie niepokoju, ciekawości, strachu, zachwytu czy radości. Zmierzycie się z manipulacją podświadomości. Jak niewiele trzeba, aby człowiek uwierzył w to co widzi. Niestety każdy z nas jest podatny na manipulację obrazem w mniejszym lub większym stopniu. Ten mechanizm często wykorzystywany jest w reklamach.
Jeżeli lubicie nieszablonowe historie, które do ostatniej strony trzymają w niepewności to ta książka jest dla was. W dodatku możecie wcielić się w rolę detektywa i próbować rozwikłać zagadkę, co tak naprawdę wydarzyło się podczas "Wielkich włoskich wakacji". Jestem przekonana, że książka spodoba się wam i długo nie pozwoli o sobie zapomnieć.
Życie jest za krótkie by przejść obojętnie wobec miłości
Włochy to jeden z dwóch oprócz Nepalu krajów na świecie w którym chciałabym zamieszkać na dłużej. Italia zachwyca mnie od wielu lat. Na moim blogu znajdziecie wiele książek we włoskich klimatach, których akcja rozgrywa się w kraju z rzymską stolicą. Do ich grona dziś dołącza najnowsza powieść Jolanty Kosowskiej, której już kilka książek mnie zachwyciło. Ich recenzje łatwo znajdziecie korzystając z blogowej wyszukiwarki.
Zabierając się za lekturę "Wielkich włoskich wakacji" miałam świadomość jednego - że połączenie pióra Pani Jolanty i kraju Nerona da ekscytującą i fenomenalną mieszankę. Było jednak jeszcze o wiele lepiej. W moje ręce trafiło arcydzieło literatury obyczajowej. I piszę to z pełnym przekonaniem i odpowiedzialnością.
Jestem tą historią totalnie zauroczona, nadal chodzę z głową w jej fabule, czuję namacalnie ten wyjątkowy klimat, a gdy zamknę oczy widzę przed oczami opisane obrazy, romantyczne i urokliwe zakątki, czuję aromat ziół i potraw, odgłosy dobiegające z zabytków, dźwięk dzwonów i gwar turystów. Uroku książce dodała naprawdę mocno urzekająca historia młodej dziewczyny i mężczyzny, który przypadkowo znajduje jej pamiętnik. Przypadkowe zdarzenie staje się początkiem czegoś, co przekracza wyobrażenia dwojga bohaterów, których urzekły italskie klimaty i nie tylko.
Ona studiuje, a kierunkiem jej studiów jest historia sztuki. Nic dziwnego, że podróż do włoskich perełek turystycznych jest dla niej wielką przygodą. On pracuje jako dziennikarz w gazecie. Jest byłym policjantem i na prawdziwego nosa do odkrywania wyjątkowych historii.
Los splata ich życiowe ścieżki, a to staje się dla nich nowym początkiem...
Każde z nich jest po przejściach, każde ma swoje doświadczenia, ale i w każdym drzemie wiele marzeń i pragnień...
Pokochanie tej powieści zajęło mi mgnienie oka. Złożyło się na to wiele jej atutów. Miałam szczęście w dobie pandemii na odbycie wyjątkowej podróży. Nie ruszając się z wygodnego fotela na skrzydłach wyobraźni momentalnie wtopiłam się w tę opowieść, stałam się cieniem jej bohaterów. Odkrywałam sekrety niczym karty w układanym pasjansie, czułam niesamowite emocje, ekscytację i dreszcze.
"Wielkie włoskie wakacje" to połączenie powieści obyczajowej, romansu, lektury pełnej sekretów i fascynacji Italią, ale i rodzimymi Bieszczadami. Tak się składa, że te dwa miejsca ubóstwiam, więc niespełna 300 stron przeczytałam bardzo szybko. To była wyjątkowo przyjemna lektura z którą naprawdę trudno było mi się rozstać. Do końca trzymała mnie w napięciu, do końca czarowała i otulała swoją magią.
Opisy przepięknych miejsc są namalowane słowami wyjątkowo pięknie. Czytając mamy wrażenie jakbyśmy sami wędrowali uliczkami Asyżu czy bieszczadzkimi połoninami w siodle.
Główni bohaterowie budzą sympatię i są wyraziści.
Dla mnie to tytuł niczym narkotyk, któremu uległam bez reszty. Bardzo chciałabym by powstała kontynuacja tej powieści, by jeszcze raz pobyć z jej bohaterami pod włoskim niebem, posmakować limoncello, spojrzeć na weneckie gondole i zachwycić się zapachem włoskich ziół.
Trudno znaleźć mi słowo w pełni wyrażające fenomen tej książki. Genialna to jednak za mało. Z serca polecam.
"Wielkie włoskie wakacje" Jolanty Kosowskiej to urzekająca pięknem włoskich miasteczek powieść obyczajowa, którą otrzymałam od Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl. Lektura tej historii była niczym magnes przyciągający mnie w stronę ukochanej Italii, a może raczej odpychający z Polski w stronę Zatoki Neapolitańskiej, Asyżu, Wenecji - do miejsc, które trzeba zobaczyć i w których można się prawdziwie zatracić.
Kacper, były policjant piszący artykuły do gazety otrzymuje od swojego brata Jakuba pewien dziennik - pamiętnik dziewczyny, która odchodzac w pośpiechu, przez nieuwagę pozostawiła zeszyt na ławce. Mężczyźni chcą odnaleźć właścicielkę kajetu i oddać jej znalezioną zgubę. Sprawa nie jest prosta, ale na szczęście nie beznadziejna. Poszukując informacji o kobiecie Kacper rozpoczyna lekturę pamiętnika, który zabiera go w jedyną i niepowtarzalną podróż do Włoch. Sympatyczne towarzystwo dwóch koleżanek - Klaudii i Karoliny i ich zagraniczne przygody pochłaniają bohatera bez reszty. Od tej pory odszukanie dziewczyny nabiera zupełnie innego wymiaru i staje się sprawą bardzo osobistą. Tym bardziej, że zapiski w dzienniku mogą wskazywać na grożące Klaudii niebezpieczeństwo...
Powieść jest ciekawie skonstruowana, dobrze napisana, inteligentna, a jej lektura to czysta przyjemność. Pani Jolanta barwnie, starannie i z drobnymi detalami oddała piękno włoskich krajobrazów, magię miasteczek i niepowtarzalność zabytków wplatając je w zapiski z dziennika Klaudii. Pamiętnik może stanowić unikatowy i jedyny w swoim rodzaju przewodnik po tamtych miejscach. Przyznam szczerze, że po zakończonej lekturze zaczęłam przeglądać loty do Neapolu, aby wczesną jesienią móc przespacerować się Ścieżką Bogów, wejść na Wezuwiusz i zakosztować klimatów Italii.
Trochę żałuję, że autorka tak mało miejsca poświęciła rajdowi konnemu w Bieszczadach. Piękno połonin, lasów, potoków, opuszonych przed laty wiosek odpowiednio odmalowane słowem mogłoby dorównać włoskiej przygodzie i zachęcić czytelników do odwiedzenia naszych przepięknych gór.
"Wielkie włoskie wakacje" to optymistyczna opowieść przepełniona całą gamą pozytywnych emocji. Napięcie towarzyszące lekturze jest umiejętnie podsycane, tak że zainteresowanie historią nie słabnie. Umiejętne balansowanie na granicy dwóch światów, przenikanie się tego co rzeczywiste i namacalne z elementami metafizyki, złudzeniami i wyobrażeniami sprawia, że jak najszybciej chcemy poznać prawdę o opisywanych wydarzeniach. Zwroty akcji, których w tej historii nie brakuje, wprawiają czytelnika w zdziwienie, a zaskakujące zakończenie jest prawdziwą wisienką na torcie.
Bohaterowie to ciekawe, wyraziste osobowości. Klaudia okazała się moją ulubioną postacią, choć i Kacper zyskał sobie niemniejszą sympatię. Nie polubiłam natomiast Karoliny, nie odpowiadał mi jej charakter i postępowanie, ale muszę przyznać, że zakończenie częściowo zrewidowało mój pierwotny osąd. Najbardziej obojętną postacią okazał się Kuba, ale on pełni w całej historii drugorzędną rolę. Z przyjemnością spotkałabym się z nimi ponownie w nowej, innej opowieści.
"Wielkie włoskie wakacje" to moje pierwsze, bardzo udane spotkanie z autorką. Odpowiada mi prosty, ale plastyczny język, opisowy styl, sposób przekazywania emocji i pomysł na fabułę, z jakim jak dotąd się nie spotkałam. Z przyjemnością i zainteresowaniem sięgnę po inne powieści pani Jolanty.
Jeśli tylko będziecie mieli ochotę na wakacje w Italii, to miejcie na uwadze właśnie tę powieść. Może to właśnie ona zainspiruje Was do jednej w swoim rodzaju podróży przez półwysep Apeniński. Polecam.
Każda książka Jolanty Kosowskiej przenosi mnie w inny świat. Te cudowne opisy miejsc, w których dzieje się fabuła powieści sprawiają, że czuje się tak, jakbym razem z bohaterami przemierzała konno bieszczadzkie ścieżki, płynęła gondolą przez Wenecję. Do tego wątek miłosny sprawia, że od książki nie można się oderwać.
Po kilku dość ciężkich książkach , decyzja żeby przeczytać właśnie tę, była chyba najlepszą decyzją jaką podjęłam.
Dlaczego? Dlatego, że wciagnęłam ją w jeden dzień. Nietuzinkowa z ciekawą fabułą. Spodziewałam się, że będzie to jakiś wakacyjny romans a tu ogromne zaskoczenie. Wielka tajemnica , czyli to co uwielbiam w książkach, utrzymywana do samego końca, sprawiała, że czytało się ją jednym tchem. Dawno nie "połknęłam" ksiażki w tak szybkim czasie.
Ocena 5 a nie 6 tylko z jednego powodu, koniec nie do końca przypadł mi do gustu.
Włochy, dwie młode kobiety i niezapomniane wakacje. Jedna z nich, Klaudia, tworzy pamiętnik, w którym opisuje swoje przeżycia. Zawiera w nim całą przygodę, jakiej doświadczyła we Włoszech. Pewnego dnia gubi zapiski, a Kacper, znalazca planuje odnaleźć kobietę. Doświadczony były glina niebawem zbliża się do niej, angażując nie tylko ciało, ale również uczucia. Jak potoczy się ta historia?
"Wielkie włoskie wakacje" to książka autorstwa Jolanty Kosowskiej. Powieść ta opowiada niezwykłą historię, jakiej doświadcza główna bohaterka - Klaudia. Dziewczyna podczas swojej wakacyjnej przygody doświadcza uczucia deja vu, mimo iż nigdy nie była w tych miejscach. Jej myśli zaprzątają wspomnienia z przeszłości, których nie mogła doświadczyć. Dość skomplikowana fabuła nie jest jednak uciążliwa dla czytelnika, staje się przyjemną przygodą. Autorka, w kreatywny sposób buduje niezwykłą opowieść, z pogranicza snu i jawy. Przeplatają się tutaj mistyczne fakty z teraźniejszością. Wszystko to jednak rozdzielone jest na dwie części, przeszłość i teraźniejszość. Pierwsza z nich to notatki z pamiętnika, natomiast druga to obecne wydarzenia. Przeskakiwanie między czasami często jest sporym wyzwaniem dla autorów. Wielu z nich robi to nieumiejętnie, przez co czytelnik gubi się w treści, a lektura staje się nużąca.
Jolanta Kosowska stanęła na wysokości zadania. Autorka w niesamowity sposób połączyła nie tylko przeszłość z teraźniejszością, ale również mistyczność z realizmem.
Książkę oceniam na 7,5/10. Bardzo przypadły mi do gustu szczegółowe opisy pięknych Włoch, a także nietuzinkowe podejście do tematu. Jestem miło zaskoczona historią, gdyż jest po prostu wyjątkowa. Jeśli czytaliście poprzednie powieści autorki, tutaj poznacie ją w nieco innej, równie ciekawej, odsłonie.
"Marzenia dodają naszemu życiu sensu, są siłą napędową, nadają dniom barw, smaków, zapachów i dźwięków. Osiągnięte są już tylko zrealizowanymi celami". Moim marzeniem od lat jest podróż po Włoszech. Poznanie jej barw mieniących się lawendowymi polami, smaków włoskiej kuchni, zapachów cytrusowych i oliwnych gajów oraz morskiej bryzy, dźwięków włoskiej muzyki. Dzięki tej książce moje marzenie choć w części zostało zaspokojone. Teraz staje się celem do realizacji. Książka jest swoistym przewodnikiem po mojej ukochanej Florencji, Asyżu, Pompejach, czy Wenecji oraz ich zabytkach. Ich opisy są tak szczegółowe, że czytając je czujemy się, jakbyśmy osobiście je zwiedzali. Zaskoczyła mnie jednak historią rodem z thrilleru psychologicznego. Ale czy chcąc czegoś tak bardzo, pasjonując się czymś nie mieliście kiedyś, jak Klaudia uczucia, że już byliście w tym czy innym miejscu, że znacie każdy jego szczegół, chociaż nigdy go nie widzieliście i nie mieliście prawa znać go w szczegółach?
Gdy zobaczyłam ten tytuł w empiku wiedziałam ze muszę przeczytać tą książkę. Przyznaję się bez bicia, sięgnęłam po nią poprzez tytuł.
Włochy w których byłam raz i się w nich zakochałam,
Dzięki książce pokochałam je jeszcze bardziej. Bardzo fajne opisy, jest intryga i miłość.
Momentami trochę się nudziłam czytając tą książkę w formie pamiętnika?
ale ogólnie jestem na tak !
Losy Karoliny i Wojtka poznajemy w pierwszej części "W labiryncie obłędu". Wojtek, oburzony decyzją Karoliny, wraca do Polski. Karo zostaje sama w Toskanii...
Rafał wraca po paru latach emigracji do Polski i próbuje na nowo odnaleźć się w obcej mu rzeczywistości. Wynajmuje mieszkanie, które miało być azylem,...