Powieść sensacyjna, której nie da się odłożyć
Kiedy Bezimienny wraca do domu na warszawskich Włochach, w którym wynajmuje pokój, spotyka tam dwóch bandziorów. Mężczyźni grożą panu Henrykowi, właścicielowi domu, więc Bezimienny staje w jego obronie. Ale kiedy w wyniku kolejnego zastraszania starszy mężczyzna trafia do szpitala, bohater uznaje, że miarka się przebrała. I w ten sposób wkracza w sam środek wielkiej afery związanej z rynkiem nieruchomości, nielegalnym przejmowaniem mieszkań i niebotycznych chwilówek branych na nieświadomych niczego ludzi. Przeciwko sobie ma bezwzględnych gangsterów, którzy nie cofną się przed niczym, żeby dopiąć swego. Ale jeszcze groźniejsi są ludzie, którzy stoją w ich cieniu.
,,Powieści Wojciecha Chmielarza o Bezimiennym to gotowy pomysł na scenariusz dobrego sensacyjnego kina gatunku. Charyzmatyczny, uwikłany w swoją przeszłość bohater, ryzykując wszystko, musi stanąć w obronie słabszych (i zasad), będąc niejednokrotnie zmuszony do działań poza granicami prawa. Tu nic nie jest oczywiste, decyduje prawo pięści, zaciera się granica między dobrem i złem. Niemal każdy rozdział kończy się zaskakującym zwrotem akcji. Nie potrafiłem oderwać się od książki!!!"
Cyprian T. Olencki, reżyser i scenarzysta, obecnie pracuje nad serialem na podstawie powieści Prosta sprawa
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2023-10-11
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
„Zwykła przyzwoitość” to trzecia część serii Wojciecha Chmielarza, której głównym bohaterem jest Bezimienny, tym razem używający imienia Zygmunt....
Przyznam, ze czekałam na tę książkę, bo spodobał mi się właśnie ten bohater. Taki anonimowy, ale na dodatek jakby niezniszczalny, który mimo różnych przytrafiających się mu przygód, jakoś ma szczęście żeby z nich wyjść obronną ręką. Co z tego, że to może wydawać się niektórym niemożliwe, ale mnie się podoba, tym bardziej, że ja lubię takich jakby bajkowych i tajemniczych bohaterów...
Podobnie jak w poprzednich częściach, Bezimienny pojawia się nagle i wpada w sam środek wydarzeń, które go w zasadzie nie dotyczą, ale on nie potrafi się bezczynnie przyglądać gdy komuś dzieje się krzywda.
Tym razem wrócił do Warszawy i na Włochach wynajmuje pokój u starszego pana. Nie jest to lokal zbyt luksusowy, lecz Bezimienny nie potrzebuje luksusów. Już następnego dnia natyka się na bandziorów grożących panu Henrykowi wyrzuceniem z własnego mieszkania. Bezimienny, jako Zygmunt pacyfikuje jednego z bandziorów i karze im się wynosić. Wie, że pewnie znów ładuje się w jakąś aferę, ale jak sam myśli, zwykła przyzwoitość nie pozwala mu na to, żeby zostawić tak te sprawę i po prostu się wyprowadzić. Gospodarz domu po najściu bandziorów ląduje w szpitalu.
"Wykonałem ramionami ruch od dołu w górę, tak żeby zmieścić się pomiędzy jego rękami, rozerwać chwyt oraz złapać za kurtkę. Przyciągnąłem go do siebie i uderzyłem z byka. To było najszybsze rozwiązanie."
Ci dwaj, którzy przyszli nastraszyć pana Henryka, to tylko pionki, za nimi z pewnością stoi ktoś o wiele groźniejszy, tym bardziej, że niemal do samego końca nie wiadomo kim jest.
Sprawa, w którą wdepnął Zygmunt za sprawą gospodarza, od którego wynajął pokój, okazuje się wielką aferą związaną z fikcyjnymi kredytami, przejmowaniem mieszkań od starszych ludzi, którzy nawet nie mają o tym pojęcia. Dobrze, że Zygmunt znalazł pomocników w walce z całą tą szajką. Bratanica pana Henryka, Aldona wpadła do jego mieszkania i przypadkiem trafiła na Bezimiennego, pomocny okaże się również komornik, którego teściowa również była uwikłana w podobne kłopoty co pan Henryk.
Jest w tej książce jeszcze jeden bardzo ważny wątek, ale to już sami sobie przeczytajcie. Wspomnę tylko, że dotyczy przemocy wobec dzieci, własnych dzieci...
A jako ciekawostkę dodam, że nawet nie miałam pojęcia do czego (oprócz konsumpcji), może posłużyć kebab z sosem bardzo ostrym.
"Zwykła przyzwoitość" to dobra powieść, którą bardzo szybko się czyta i dodatkowo daje ona wiarę w to, że przyzwoitość popłaca, że to coś dobrego, wartościowego.
Czekam na następną część tej serii.
Książka mnie trochę zdziwiła, bo jest napisana nieco inaczej niż inne części. Przed sobą mam tom trzeci i wydaje mi się, że niby seria, ale tutaj w mniejszym stopniu jest to kryminał, a w większym opowieść psychologiczna. Z początku książki czytamy o kobiecie, która została naciągnięta na kredyt przez oszustów i uczy się w jaki sposób się zabić. Ja tu zobaczyłam przemawiającą przez nią samotność i depresję. Przyszły organy władzy i odbierali jej mieszkanie, czyli wszystko co miała. Wiele jest takich przypadków w życiu, że ludzie nie widząc innego wyjścia, nie mając gdzie się podziać, wolą targnąć się na swoje życie. Ona chciała ukarać oszustów wyrzutami sumienia, pragnęła by ruszyło to ich na tyle, że więcej tego nie zrobią. Ale czy jej się powiodło? Później mamy kolejny przypadek, tylko tym razem ze starszym mężczyzną. Jego również zastraszają, a główna postać robi co może by mu pomóc. Najgorsze było to, że świadkowie nic nie wiedzieli, tak twierdzili. Może niewielu ludzi dostrzeże w tym zachowaniu strach o własne życie. Śledztwo bardzo trudne, mało tropów i do tego afera w którą postać została wciągnięta. Myślę, że autor napisał tą książkę bardziej jako ostrzeżenie, a nie pustą opowieść. W moim otoczeniu były już sytuacje wyłudzenia, darmowych wycen, darmowych czekoladek, wszystko po to, by później móc się włamać i zrobić to, co zaplanowali. Uważam, że jest to historia z drugim dnem o którym mało się mówi, a powinno się krzyczeć na prawo i lewo. Oszustów na świecie jest ogrom i każdy ma kogoś nad sobą, kto nie liczy się z nikim, tylko przelicza zyski. Dla niego życie obcego człowieka warte jest tyle, co zeszłoroczny śnieg. Milczenie innych jest w takim wypadku jakby niesprawiedliwe, ale logiczne. Dla mnie to opowieść z przesłaniem zahaczająca o duże prawdopodobieństwo wydarzeń. Daję jej dziesięć, bo warto!
Zawsze z przyjemnością i ciekawością sięgam po kolejną książkę Wojciecha Chmielarza. Wiem, że nie będę się nudzić. "Zwykła pryzwoitość" to kolejne, juz trzcie spotknie z Bezimiennym. W tym tomie przedstawia się jako Zygmunt i jak poprzednio tropi i zwalcza zło. Tym razem zainteresował się fikcyjnymi kredytami i wykorzystywaniem starych, samotnych ludzi. Postać Bezimiennego owiana jest tajemnicą, pilnie strzeżoną przez niego samego. Wiadomo, że zabija bez skrupułów niebezpiecznych ludzi, zna różne techniki walki i ma doskonałą intuicję. Jego niezwykła przyzwoitość sprawia, że pomaga i naraża się dla prawie obcych ludzi. Zakończenie tej częśći zaskakujące.
Kolejna świetna książka Wojciecha Chmielarza. Tutaj nie ma czasu na nudę, powieść sensacyjna wciąga od pierwszych stron. Wartka akcja, ciekawi bohaterowie, rewelacyjna historia... oraz zaskakujące zakończenie, które zapowiada kolejny tom! Polecam!
,,Zwykła przyzwoitość" to tom trzeci serii Wojciecha Chmielarza o Bezimiennym, którą autor zaczął pisać na swoim Facebooku w czasach pandemii koronawirusa, a pomagali mu w tym jego czytelnicy. Tom trzeci jest jednak pierwszym jaki ja przeczytałam, czym udowodniłam, że nie jest koniecznie zachowanie kolejności chronologicznej. W ,,Zwykłej przyzwoitości" nasz bezimienny bohater, który tu przedstawia się innym jako Zygmunt, choć wiemy, że to nie jest jego prawdziwe imię, przypadkiem trafia na starszego pana, który został wplątany w przekręt z kredytem i mieszkaniem. Mianowicie pseudobiznesmeni chcą mu jego dom odebrać jako zabezpieczenie pod kredyt, którego nie spłacił. Problem jest taki, że pan Henryk kredytu nie brał. No właśnie - w naszym współczesnym społeczeństwie co chwilę słyszy się o manipulacjach, przekrętach, wyłudzeniach. Tym zajmujemy się w tym tomie przyglądając się, odkrywając, w jaki sposób taki przekręt zostaje popełniony, a równocześnie pochylamy się nad osobami starszymi, które społeczeństwo marginalizuje, które samo nie czuje się na tyle komfortowo, by zareagować w porę, by uniknąć stania się ofiarą. Poza tym pojawia się również wątek imigrantów i uchodźców oraz przemocy domowej w rodzinie patologicznej na którą nikt nie reaguje... Tematy ważne i poważne, a jednak ubrane w powieść sensacyjną, pełną akcji, błyskotliwych dialogów, która przede wszystkim zdaje się dostarczać rozrywki. Nie wiem jak autor to robi, ale mimo tych tematów, książka była bardzo lekka, rozrywkowa. Podobało mi się, to nieco inna odsłona Chmielarza, choć jego styl cały czas pozostaje mocno charakterystyczny. Inteligentna powieść dla relaksu!
Podobno czas leczy rany. Jednak niektóre nigdy się nie zabliźniają. Najpierw pod torami pociągu ginie Marysia, uczennica ekskluzywnej prywatnej...
Nie ma nic ważniejszego niż rodzina. Chyba że w grę wchodzą wielkie pieniądze. Wyspa Wolin, Międzyzdroje. Styczeń. Po sezonie nad polskim morzem pustki...
Przeczytane:2024-03-03, Ocena: 5, Przeczytałam,
Z matematyki i wyliczeń za tym idących wynika, że to już trzecie spotkanie z Bezimiennym w „Zwykłej przyzwoitości” Wojciecha Chmielarza. Ten czas leci albo Pan Wojciech szybko pisze, chociaż znam „prędszych” autorów ale czy za tym idzie jakość, to już zdania czytelników są niekiedy mocno odmienne. Tu odpocząłem od skomplikowanych spraw, widm, przesunięć czasowych czy morza krwi a i śmierć nie pukała do moich drzwi. Po prostu usiadłem i jakbym oglądał dobre, współczesne kino. Bezwzględne gangusy odbierający „prawie zgodnie prawem” mieszkania samotnym starszym, schorowanym ludziom. Dziewczyny pomagające uchodźcom i ludzki komornik. Tak, tak zapewne tacy tylko zdarzają się w powieściach. Nigdy jeszcze nie miałem do czynienia z żadnym, przynajmniej ten rejestr mam czysty. Bezimienny, na potrzeby opowieści przybrawszy imię Zygmunt wyjaśnia to owo „prawie zgodnie z prawem”. Trochę makabry jest, no bo jakże to tak zutylizować kilku panów, to takie nie ludzkie. Ale Pan Wojciech tak to zgrabnie podaje, że nawet na to nie zwróciłem uwagi, uznałem to za normalne. Moja uwaga była skupiona na dziewczynach, ich naiwności, pogodzonym z losem Henrykiem no i jaki jest naprawdę Bezimienny. Doszukiwałem się jego motywacji do czynienia dobra a może tu po prostu chodzi o ludzką, zwykłą przyzwoitość, której niekiedy nawet i mnie brakuje. Co tu dużo pisać, Panie Wojciechu, do roboty bo czekam na kolejną część!