Wyobraź sobie, że jesteś mną. Właśnie szofer odwiózł cię do domu, a konkretnie do 800-metrowej willi wartej 10 milionów złotych. Z bagażnika wyjmuje torby z zakupami. W godzinę wydałaś 100 tysięcy na rzeczy, których nie potrzebujesz i w których przez najbliższe dni będzie cię widywała tylko służba. Twoja czarna karta nie ma limitu, a prezenty od męża nigdy się nie kończą. Jesteś kimś, należysz do najbardziej elitarnej i hermetycznej grupy ludzi, wzbudzasz zachwyt i podziw. Masz wszystko do momentu, aż lukier z tortu spłynie na marmurową posadzkę. Tę samą, na której od wielu godzin leżysz - samotna, nieszczęśliwa, poniżona. Twoje usta zamiast słodką polewą umazane są krwią. A ty wierzysz, że na to zasłużyłaś, wierzysz, że jesteś nic nie warta. I że jutro będzie lepiej. Bo jesteś mną, żoną Konstancina. Ewelina Ślotała, była partnerka piłkarza Jakuba Rzeźniczaka i była żona jednego z konstancińskich biznesmenów, odczarowuje mit życia ludzi z pierwszych stron gazet i list najbogatszych Polaków. Szczerze i bezlitośnie obnaża mechanizmy członków tej hermetycznej grupy, w której blichtr, gigantyczne pieniądze i pozycja kamuflują codzienność pełną uzależnień, przemocy, zdrad i ludzkich tragedii. I co? Nadal chcesz być mną?
Ewelina Ślotała: mama ukochanego syna, prawniczka, która odnalazła życiową pasję w projektowaniu wnętrz. Sól w oku konstancińskich elit. Osobiste doświadczenia skłoniły ją do wsparcia ofiar przemocy domowej, której kiedyś sama doświadczyła.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2022-09-06
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 256
Destrukcyjny świat polskich krezusów
Opisała prawniczka, znana jako była narzeczona jednego z polskich piłkarzy. Można oczywiście deliberować nad sposobem prowadzenia narracji, styl też nie jest zbyt wyszukany. Trudno dostrzec walory literackie tej publikacji, niektóre fragmenty zabrzmiały, jakby żywcem zostały wyjęte z literatury erotycznej.
Wielkie pieniądze, intratne kontrakty. Kosztowne stroje, dodatki oraz wymarzone wakacje. Zakupy bez limitu. Jednym słowem, bajkowe życie. Czy aby na pewno? Jaka jest tego cena? To środowisko nie jest takie wspaniałe i filantropijne, jak ukazują go programy telewizyjne czy przesłodzone wywiady w kolorowych pismach. Co się zatem kryje za drzwiami luksusowych, pełnych przepychu willi ze złotymi klamkami (niemal jak u Ceaușescu), kiedy zgasną wszystkie światła?
Ewelina Ślotała pisze o ciemnych stronach ludzi znanych z pierwszych stron gazet, zmieniając ich personalia. Była jedną z tych kobiet, które doświadczyły poniżenia i upodlenia. Teraz opowiada, jak wygląda życia w ''mekce" miliarderów, Konstancinie. Autorka wspomina o występującej ''kaście" wśród tamtejszej społeczności. Istnieje podział- przekonuje prawniczka, na klasy: A, B, C, D. Najwyżej w pozycji (A) stoją prawdziwi potentaci finansowi, często szczycący się szlacheckim pochodzeniem. Ślotała utrzymuje, że to sfera hermetyczna, mają powiązania z dawnym systemem i jego służbami. Do grupy B zaliczają się przeciętne rodziny, ich posiadłości nie są zbyt okazałe. Kolejno: (C) mniej zamożni jak na warunki konstancińskie, rzecz jasna. Najniżej w hierarchii społecznej (D) znajdują się osoby wzbudzające niechęć i pogardę ze względu na ''niezaradność''.
Oczekiwania wobec kobiet wkraczających do tego środowiska, są mocno wyśrubowane: czynnikami decydującymi są: wiek (nie więcej niż 25 lat), bardzo szczupła sylwetka, nienaganny wygląd, brak ambicji (chyba że są zgodne z aktualnymi wymogami). Żona/partnerka mężczyzny z Konstancina nie ma prawa narzekać, skarżyć się. Wszystko musi być perfekcyjne: W Konstancinie niemal każdy szanujący się samiec alfa zdradza [...]. Rolą kobiety w Konstancinie jest przede wszystkim nie przeszkadzać mężowi, więc jeśli nadal chcesz nią zostać, to buzia na kłódkę.
Kobiety te szybko musiały pojąć reguły tej chorej gry. Tu jest wszystko: przemoc, szantaż emocjonalny, zdrady, uzależnienia, podwójna moralność, przedmiotowe traktowanie drugiego człowieka.
Czy jednak rzeczywiście wystawne życie, drogie przedmioty, wymagają wyrzeczenia się własnego poczucia godności i akceptacji zła? W Konstancinie próżność sięgnęła zenitu.
Świat ludzi bogatych, bardzo bogatych. Ludzi, którzy mają wszystko. Czują się bogami, niezniszczalni. O takim życiu marzy nie jeden zwykły człowiek. Życiu w luksusach. Jak to wygląda naprawdę? Ewelina Ślatała, niegdyś żona Konstancina, zdradza życie ludzie w Podwarszawskim miasteczku.
Autorka bardzo dokładnie pokazuje życie w Konstancinie. Bo to nie tylko miejsce pod Warszawą, to jest miejsce w hierarchii. Liczysz się tylko tyle, ile masz zer na koncie, albo jak bogatego masz męża. Żony żyją ciągle pod presją. Muszą być idealna, szczupłe, zadbane, bez śladu zmarszczek. Muszą się starać, katować dietami bo inaczej mężowie wymienią je na lepszy model. Na zdrady przymykają oko, na przemoc też. Wszystko jest zakryte zmową milczenia. Mąż się zdenerwował i podniósł rękę? To nic, zaraz mu przejdzie, a potem zasypie drogimi prezentami i wyjazdami.
Życie w Konstancinie to wprost bajka. To wieczne imprezy, narkotyki, alkohol, zdrady i orgie. I oczywiście przemoc. W książce widzimy świat bez lukru. Autorka opisuje wszystko dokładnie, często podając wartość przedmiotów, ubrań, domów. Zwykłemu człowiekowi nie mieści się to w głowie. Ale czy takie życie warte jest swojej ceny?
Nie rozumiałam zachowania matki głównej bohaterki. Mąż skatował jej córkę. To nic, zaraz mu przejdzie, pogodzicie się i znowu będzie dobrze. Ważne, że masz życie o jakim inni mogą tylko pomarzyć. Zaraz kupi w prezencie torebkę za 200 tysięcy. Nawet teściowej coś się dostanie za milczenie. Taki mąż to prawdziwy skarb!
Czytając o tym życiu, luksusach, przepychu oraz całym brudzie, bardziej doceniam swoje życiu i za nic bym się nie zamieniła z żadną z żon Konstancina.
„Życie na pewnym poziomie wiąże się z tym, że nie możesz odpuścić nawet na chwilę. Ciągle musisz być idealna, wyprasowana, odpowiednio uczesana, dom musi lśnić, w piekarniku dochodzić drugie ciasto, a na stole stać obiad z trzech dań i deser.”
Konstancin – Jeziorna, pięknie położone miasteczko pod Warszawą, gdzie życie płynie w zupełnie innym rytmie i jakby oderwane od rzeczywistości. Pozornie – to raj na ziemi, „mekka dla najbogatszych i najbardziej wpływowych mieszkańców Polski." Tutaj nikt nie martwi się o jutro pod względem bytowym, finansowym i egzystencjalnym. Tutaj jedynym zmartwieniem jest zrobić wszystko, by wyglądać olśniewająco, zamożnie i młodo. Ale w tym raju często można doświadczyć piekła, o czym przekonała się bohaterka książki „Żony Konstancina”, która doświadczyła zarówno blasków i cieni tego świata
Pani Ewelina Ślotała napisała tę książkę na podstawie swoich doświadczeń, ale bohaterka tej powieści jest fikcyjna, mimo że wszystko wygląda tak, jakby opowiadała nam o swoich doświadczeniach osobiście autorka. Pojawia się często nazwisko byłego partnera autorki, Jakuba Rzeźniczaka, z którym związek zakończył się kilkanaście lat temu. Wówczas autorka miała 23 lata i studiowała prawo. Fabuła zaczyna się w momencie, gdy Kuba opuszcza ich wspólne gniazdko. Od tego momentu jej życie całkowicie się zmieniło, jednak podobieństwo wydarzeń w życiu bohaterki książki, a faktyczne zdarzenia w życiu pisarki odbiegają nieco od siebie. Są pewne podobieństwa, ale nie są to zwierzenia pisarki, lecz jedynie opowieść na podstawie prawdziwych wydarzeń.
Następuje moment, gdy wszystko się wyjaśnia i okazuje się, że zwierzenia zostały wykorzystane do stworzenia historii kobiety, która zachłysnęła się luksusowym życiem. To w pewnym sensie alter ego pani Eweliny, niż ona w rzeczywistym wydaniu. Prawdziwe natomiast są fakty, przedstawiane o konstancińskich krezusach, ich żonach i życiu. Jawi się świat zakłamany, wyrafinowany, niedostępny dla wszystkich, w którym prawdziwa miłość jest marginesem.
Przede wszystkim przez całą książkę nie poznajemy imienia występującej głównej postaci i wszystko obserwujemy jej oczami. Po rozstaniu z partnerem wkrótce bohaterka poznaje niesamowicie bogatego biznesmena, Adama, którego ona nazywa w książce „księciem”. Wprowadził ją w świat, o którym nie myślała, że kiedykolwiek będzie w nim funkcjonować. Wierzyła, że ją spotka zupełnie inny los, niż miało to miejsce w przypadku kobiet, które jakiś czas temu weszły do tego świata. Początkowo była pod ogromnym wrażeniem swego nowego życia. Wydawało się, że szczęście się do niej uśmiechnęło. Wkrótce przekonuje się, że nie wszystko jest złotem, co się świeci. Mimo wszystko związek z Adamem nie był taki zły, jak kolejny, z przystojnym i obrzydliwie bogatym Hiszpanem, Julio, nazwanego „królem”, ale można w tym zwrocie wyczuć sarkazm.
Książka „Żony Konstancina” to połączenie wątku beletrystycznego z reportażowym, w której na przemian, stopniowo odsłaniane zostają kulisy życia w enklawie milionerów. Dużo miejsca autorka poświęciła kobietom i ich roli w tym świecie. Wyłania się z niej przede wszystkim opowieść o samotności pośród luksusu, gdy najczęściej kobieta spędza czas sama, bo mąż wciąż jest poza domem w sprawach biznesowych, przynajmniej tak brzmi oficjalna wersja. Dużo miejsca autorka poświęciła tematowi traktowania kobiet, zdrad i układów małżeńskich, które często przypominają umowy biznesowe, a nie związek dwóch kochających się osób. Okazuje się, że ich niezależność jest tylko pozorna, a one muszą dostosować się do obowiązujących zasad. Opisuje znaczenie kobiet w tym społeczeństwie, modowe trendy, reguły panujące w małżeństwach, hierarchie wśród służby, struktury społeczne uzależnione od grubości portfela, przekazuje konstancińskie plotki, w których jest sporo prawdy.
Ukazując życie konstancińskich mieszkańców, ich zwyczaje, dążenia, status życia, wyznawane wartości, styl życia ukazując blaski i cienie robi to w bardzo lekki, nieco czasami ironiczny i sarkastyczny sposób, ale porusza bardzo trudne tematy, jakim jest przemoc domowa. Na swoim przykładzie ukazuje dramat wielu kobiet, które uśmiechają się do kamer, ale mają za sobą dramatyczne doświadczenia. To świat pełen zawiści, zazdrości, zdrad, nieuczciwości, lekceważenia drugiego człowieka, arogancji, w którym kobieta jest jedynie dodatkiem do życia bogatego mężczyzny.
W mediach można przeczytać, że pani Ewelina kilka miesięcy temu została pobita przez męża, ale zostało to przedstawione tak, jakby oprawcą był były partner pisarki, czyli Kuba Rzeźnicki. Tymczasem sprawa dotyczy mężczyzny, z którym była przez ostatni czas, więc piłkarz nie ma z tym nic wspólnego. To także pokazuje, jak prasa potrafi żerować na ludzkim nieszczęściu i przedstawiać wydarzenia tak, by wzbudzić jak największe zainteresowanie.
Dziś pani Ewelina Ślotała, jest prawniczką, ale też spełnia się jako projektantka wnętrz. Wspiera też ofiary przemocy domowej, gdyż doskonale poznała i tę stronę życia. Wie, że trudno jest przeciwstawić się oprawcy i nie każda kobieta ma siłę, by poradzić sobie z tym sama.
„rolą kobiety w Konstancinie jest przede wszystkim nie przeszkadzać mężowi, więc jeżeli nadal chcesz nią zostać, to buzia na kłódkę”
Oglądając w mediach bogatych celebrytów, polityków czy biznesmenów wydaje się, że szczęście towarzyszy im każdego dnia, gdyż niczego im nie brakuje. Potrafią w ciągu kilku minut wydać miliony na nic nieznaczące rzeczy, bez refleksji, że są ludzie niemający nawet, co włożyć do garnka. Takie życie w bogactwie, luksusowych apartamentach, w pięknej dzielnicy u boku milionera wydaje się bajką, która jest marzeniem nie jednej kobiety. Wyłania się z tej opowieści prawda, że pieniądze szczęścia nie dają, a jedynie otwierają wszelkie drzwi. Autorka porównała swoje życie do tortu, na którym wszyscy widzą słodki lukier. Warstwa po warstwie pokazuje gorzki smak cukrowego życia i dramat nie jednej kobiety, która żyje jak księżniczka, ale w złotej klatce.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Prószyński i S-ka
Niektóre z książek, mają taką moc, że przyciągają do siebie niczym magnes. Zaczynasz je czytać, a potem okazuje się, że odkładasz dopiero w momencie, kiedy kończysz ostatnią stronę. Tak właśnie było w przypadku tej publikacji, o której troszkę Wam opowiem. Co w niej znajdziemy ? O tym w dalszej części mojej wypowiedzi.
Mamy tutaj bohaterkę, która opowiada nam, co to znaczy być żoną biznesmena i mieszkać w Konstancinie. Posiadamy mnóstwo różnych samochodów i szofera, który zawozi nas w każde miejsce. Dom, taki, o którym nie jeden mógłby tylko pomarzyć oraz mnóstwo pieniędzy, które wydajemy na głupoty. Nie mamy żadnych limitów. 100 tysięcy złotych wydajemy w ciągu pół godziny i uginamy się pod ciężarem zakupów zrobionych w najmodniejszych sklepach odzieżowych. Świetna sprawa prawda ? Ale możemy sobie na to pozwolić, bo jesteśmy kimś. Hermetyczna grupa, jaką są żony z Konstancina, pozwala nam wieść to na pozór idealne życie. Jednak wszystko jest do czasu. W pewnym momencie, okazuje się, że zamiast sielanki, mamy w domu prawdziwy horror. O wszelkie problemy, obwiniamy siebie. Nie mamy poczucia własnej wartości. Jest tylko wiara, że jutro będzie lepiej. Musimy w to wierzyć. Bo w końcu jesteśmy żonami z Konstancina i wszyscy nas podziwiają. Trzeba pokazać wszystkim, że mimo wszystko jest idealnie i jesteśmy naprawdę szczęśliwe.
Autorka w bardzo dosadny sposób przedstawia nam, jak naprawdę wygląda prawdziwe życie najbogatszych Polaków z Konstancina. Nie ma litości dla nikogo. Ukazuje nam, że pieniądze 💰💸 potrafią załatwić absolutnie każdą sprawę. Za tą mamoną ukrywa się przemoc, wszelakie zdrady, uzależnienia od alkoholu i narkotyków oraz różnorodne tragedie. Zdajemy sobie sprawę, że to idealne życie, które my, zwykli, przeciętni ludzie widzimy na co dzień, jest tylko iluzją. Że tak naprawdę, to nie mamy im czego zazdrościć. Bo my w porównaniu do nich, jesteśmy szczęśliwi i możemy sami o sobie decydować. Tutaj jak nic idealnie nadaje się powiedzenie, że : "pieniądze szczęścia nie dają". A jeśli tak, to jest ono naprawdę chwilowe. Bo tak naprawdę, te kobiety poza pieniędzmi niestety nie mają absolutnie nic.
Przyznam się, że z bardzo dużym zainteresowaniem czytałam tę książkę. Wręcz nie mogłam się od niej oderwać. Chyba fascynował mnie świat, który przed nami obnażyła Autorka😅 Dodatkowo nietypową formą było to, że nie znaliśmy imienia głównej bohaterki, co mam wrażenie czyniło tę opowieść bardziej fascynującą i nieco tajemniczą. Doskonale spędziłam noc z tą lekturą i uważam, że to było bardzo udane spotkanie. Jeśli lubicie ciekawe historie, chcecie się trochę więcej dowiedzieć jak wygląda to prawdziwe życie tych najbogatszych, sięgnijcie po lekturę. Polecam. Dziękuję bardzo Wydawnictwu Prószyński i S-ka oraz portalowi Lubimyczytac.pl za egzemplarz do recenzji. Przyznaję 8 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10 punktów.
Nie miałam zbyt wielkich oczekiwań wobec tej książki i muszę przyznać, że nie zawiodłam się. Nie jest to ani wysoka literatura, ani zupełny gniot literacki. Czyta się szybko, chwilami nawet mamy do czynienia z wciągającą fabułą. Muszę przyznać, że ostatecznie jestem pozytywnie zaskoczona i zaliczyłabym tę książkę do tzw. lekkich i niewymagających pozycji, które zapewnią nam przyjemną rozrywkę np. w podróży.
Ewelina Ślotała opisuje życie kobiet związanych z Konstancinem - żon, narzeczonych i partnerek milionerów. Kobiety wiodą życie z pozoru jak z bajki: robią zakupy w luksusowych sklepach na całym świecie, jedzą steki z wołowiny kobe, korzystają z zabiegów medycyny estetycznej i... regularnie dostają w pysk od swoich książąt i królów, jeśli akurat zajdzie taka potrzeba, aby rozładować milionera ze złych emocji. Aby wytrzymać nerwową atmosferę na bankietach i poradzić sobie z samotnością w domowej złotej klatce kobiety te korzystają z psychotropów, narkotyków i alkoholu, który leje się strumieniami. Na co dzień są piękne, wysportowane i samotne. Ich relacje to nieustanne gra pozorów i walka o pozycję na drabinie wpływów.
Można im zazdrościć, ale przede wszystkim powinno się im współczuć, ponieważ za cenę luksusu rezygnują z miłości, niezależności i wierności swoich wybranków życia.
W tym świecie pojawiają się damskie wyjątki, określane jako "jednorożce", których życie jest dosłownie usłane różami, ale nie ma ich wiele. Każda pani domu skrywa jakieś mroczne sekrety. Niejednokrotnie pod grubą warstwą pudru i ciemnymi okularami ukrywa się podbite oko albo złamany nos w wyniku kłótni małżeńskiej.
Książkę czytało się lekko i szybko. Polecam fanom niewymagającej literatury.
Przychodzę dziś z recenzją książki co do której mam mieszane odczucia. To "Żony Konstancina" Eweliny Ślotały. Jest inspirowana przeżyciami autorki, ale to nie reportaż, bardziej jego fabularyzowana wersja.
Konstancin to miejsce, gdzie mieszkają elity, bogaci i wpływowi ludzie. Wydawać by się mogło, że żyje się tam beztrosko, wygodnie....może i tak ale przede wszystkim bogato. Jednak nie ma nic za darmo i czasem za bogactwo trzeba zapłacić wysoką cenę. I taką właśnie płacą, one płacą, żony Konstancina.
Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają i po przeczytaniu tej książki jestem skłonna się z tym zgodzić. Przyznam, że lektura tej historii trochę mnie zniesmaczyła. Nie spodziewałam się, że autorka w tak otwarty, brutalny wręcz sposób, odrze z tej pozłoty rodziny zamieszkujące tę enklawę bogactwa. Wiem, że nie wszyscy mieszkańcy Konstancina tak się zachowują, ale i tak sprawiło to na mnie duże wrażenie.
Ale powiem Wam, że trochę nie rozumiem tych żon i partnerek, które godzą się na takie uprzedmiotowanie, wręcz na ubezwłasnowolnienie i kary....dla pieniędzy można zrobić dużo, ale trudno znosić bicie ?. Wiem, że bite kobiety są są w każdej warstwie społecznej i te bogate mają więcej do stracenia ale....ja bym żoną Konstancina nie była, oj nie.
Autorka przez pewien czas właśnie tam mieszkała i zna to środowisko. Czy jest wiarygodna....nie mnie to oceniać....
Ale książkę warto przeczytać choćby z jednego powodu... By przekonać się, że nie wszystko złoto co się świeci.
"Żony Konstancina" to książka, w której ciekawostki z życia elit przeplatają się z historią inspirowaną doświadczeniami autorki. To książka, która udowadnia, że sława, bogactwo i uroda nie idą w parze ze szczęściem. Ewelina Ślotała obnaża prawdziwe oblicze najbogatszych Polaków. Za wielkimi pieniędzmi skrywają się przede wszystkim uzależnienia oraz przemoc psychiczna i fizyczna.
Bardzo poruszyło mnie to, jak smutne jest życie "konstancińskich" ludzi, a zwłaszcza żon milionerów. Dla innych, spoza ich kręgu, są najszczęśliwszymi osobami na świecie. Mają rodzinę, piękne wille, pieniądze, wakacje spędzane w pięciogwiazdkowych hotelach. Praktycznie wszystko, czego zapragną. Za fasadą doskonałości kryją się jednak liczne zdrady, przemoc i brak szacunku do własnej kobiety. Ale czy należy współczuć żonom Konstancina? W zamian za torebkę z najnowszej kolekcji Louis Vuitton, godzą się na takie traktowanie i wybaczają wszystkie przewinienia. I to jest dla mnie abstrakcyjne. O ile jestem w stanie zrozumieć osoby, które się tam urodziły, zostały wychowane w takim środowisku i po prostu nie znają innego życia, to nie potrafię pojąć, dlaczego niektóre kobiety świadomie wchodzą w taki układ. Doskonale zdają sobie sprawę, że ich małżeństwo to handel wymienny. Kiedy w końcu zaczynają dostrzegać, że ta relacja nie jest zdrowa, a toksyczna i wyniszczająca, próbują coś zmienić. Jednak na słowa męża "skończą się ciuszki", od razu wybaczają, a wręcz przyzwalają na posiadanie przez nich kochanki. Byle tylko nie ukróciła się "wypłata". Kolejnym przykrym aspektem jest to, że żony Konstancina muszą zawsze, bez wyjątku, prezentować się nienagannie: na spacerze czy nawet odwożąc dziecko do szkoły. Perfekcyjny strój, dostosowany do każdej okazji. Myślą wyłącznie o swoim wyglądzie, nie skupiają się na tym, jak się czują. Nie mogą sobie pozwolić na chwile słabości. Najważniejsza jest prezencja.
Autorka ma tendencję do szufladkowania kobiet, pisząc np. "Myślę, że nie ma kobiety, na której taki luksus nie zrobiłby wrażenia". Według mnie istnieją kobiety, dla których ważniejsza jest lojalność partnera, a także inne, niematerialne rzeczy. Drogi hotel czy prywatny samolot nie zastąpią poczucia bezpieczeństwa I miłości. Atutem książki jest lekkie pióro autorki oraz umiejętność wzbudzenia w czytelniku emocji. Dla mnie nie był to jednak odkrywczy temat, podejrzewałam, że tak może wyglądać życie ludzi, którzy na pierwszym miejscu stawiają pieniądze.
Książka ,,Żony Konstancina" autorstwa Eweliny Ślotały opowiada o tym jak stała się częścią społeczności konstancińskiej.
Miasto Konstancin-Jeziorna leży nieopodal Warszawy. Mieszkają tam znani i lubiani, ale również Ci którzy mają pieniądze, duże pieniądze. Mimo wszystko to dosyć hermetyczne i elitarne środowisko, do którego na początku nawet naszej bohaterce nie było łatwo przeniknąć.
Cóż można powiedzieć o życiu w cieniu milionera. Mnie osobiście ciśnie się na usta "wiedziałam, że tak będzie". Tylko zastanawiam się, czy te wszystkie kobiety mają aż takie klapki na oczach czy bezwarunkowo wierzą, że ze mną będzie inaczej? Może mnie jest trudno sobie pewne rzeczy wyobrazić, ale na pewno nigdy nie będę obracać ani wydawać takich pieniędzy o jakich mowa jest w książce. Może to i dobrze? Ale w dalszym ciągu pozostaje pytanie czy warto? No bo kto wydaje 350 zł za 8 rolek papieru toaletowego?
Nie wiem czy ta książka zasługuje aż na taką niską ocenę jaką ma, ale tak naprawdę niczego sensownego nie wniosła do mojego życia.
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Samiec alfa poślubił ślicznotkę i żyli długo i szczęśliwie... Ale nie w Konstancinie. Tutaj ta historia ma zupełnie inne zakończenie. Nasz samiec ma spuchnięte...
Są młode, piękne, zdeterminowane, gotowe na wszystko - i depczą żonom Konstancina po piętach. Kiedy te drugie walczą o przetrwanie, kochanki zaczynają...