Najnowsza książka laureatki Róży Gali za Sześć kobiet w śniegu (nie licząc suki). Powieść obyczajowa, która trzyma w napięciu jak najlepszy kryminał.
W domu z ogródkiem żyje rodzina jak z obrazka: ona, on, dwoje dzieci. Ale jest jeszcze druga ona, druga żona. A może pierwsza?
Dwie kobiety i mężczyzna: Tunia mieszka na parterze, Anita na piętrze, Wojtek z każdą z nich. Obie są matkami jego dzieci. Tunia zawsze marzyła o domu pachnącym świeżo pieczonym ciastem, z krochmalonymi firankami w oknach. Anita to wolny duch, dla której seks jest o całe niebo i piekło ważniejszy niż dla jej przyjaciółki. A może współżony? Albo siostry? Męża mają wspólnego, podzieliły się nim dobrze. To nie jest kompromis, brak decyzji, stan chwilowy ani zdrada. Dla nich to idealny model rodziny.
Nie tylko Michalina Wisłocka wiedziała, że kobiety mają różne temperamenty, potrzeby i oczekiwania wobec mężczyzn. A jednak mało która odważyłaby się na to, żeby żyć pod jednym dachem z mężem i drugą kobietą - tak jak Wisłocka.
Czy w takim układzie mają szansę na szczęście? I dlaczego najmłodsza córka postanowiła już nigdy nie wychodzić z domu? Teraz najbardziej leniwa dziewczyna w mieście obojętnie obserwuje świat zza szyby pokoju. To nie jej życie. Jej rozpadło się, z hukiem i w niesławie. I jak do tego doszło? Bo zabrakło miłości czy było jej zbyt dużo?
Opowieść o dwóch pokoleniach rodziny, która przez dwadzieścia lat udawała, że jest zwyczajna.
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2017-04-11
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 288
Dobrochna od lat chadzała na spacery po trójkącie: egzorcysta, król PiS-u i grób męczennika, ale od wielu tygodni nie odwiedziła żadnego z nich.
Jakiś czas temu wysłuchałam dwóch audiobooków Pani Anny Fryczkowskiej, były to kryminały, więc nie czytając opinii, sądziłam że ta książka równiez będzie o takiej tematyce. Jednak okazało się, że tym razem trafiłam na powieść obyczajową, nie zmieniło to mojego nastawienia na dobrą lekturę i nie żałuję, że zabrałam się do czytania. Od pierwszych stron wciągnął mnie nietypowy, dość trudny temat. Gdyby fabuła tej książki umiejscowiona była gdzieś na wschodzie, w jakimś azjatyckim kraju, to nikogo by to nie zbulwersowało. Właściwie ja też nie jestem przeciwna tej jakże innej rodzinie. Nie takiej tradycyjnej mama plus tata plus dzieci. W tej książce jest tata plus dwie mamy plus dwoje dzieci...
" Jedna mama to strasznie mało, gdy oni mają jedną od rad i pokrzykiwania, drugą od przytulania i wypłakiwania."
Może to jest bardzo prosta historia, lecz jednak nie całkiem, bo chociaż od pierwszych stron książki wiemy o co chodzi, to jednak nie wszystko jest takie oczywiste jak nam się wydaje. Bigamia w Polsce być może jest, ale z pewnością bardzo dobrze ukrywana. Chociaż ta powieść nie jest tylko o tym, autorka pokazuje nam tutaj jak skomplikowane mogą być relacje międzyludzkie. Ile trzeba poświęcić siebie dla życia w takim układzie, życia praktycznie w kłamstwie, w samotności, gdyż nie można się nikomu przyznać do takiej rodziny. Najtrudniej moim zdaniem jest to wytłumaczyć dzieciom, każde ma swoją matkę i mają wspólnego ojca, lecz traktują obie kobiety jako swoje matki i są zdziwione gdy w szkole dowiadują się, że inni mają tylko jedną matkę.
Wojciech, nauczyciel angielskiego mieszka w domu odziedziczonym po babci wraz z partnerką Anitą, prowadzą spokojne życie, zajęci swoimi karierami zawodowymi. Gdy okazuje się, że Anita jest w ciąży, muszą trochę zwolnić, zwłaszcza, że ciąża jest zagrożona. Wojtkowi marzy się idealna rodzina, taka w której zawsze byłyby domowe posiłki na czas, mieszkanie czyste, posprzątane, poprasowane a jednocześnie aby mogli realizować się w pracy, no i jeszcze do tego dobra opieka nad dziećmi. Postanawiają wziąć kogoś do pomocy. W ich mieszaniu pojawia się Renata (zwana Tunią), dziewczyna uciekła z Sobolewa, chcąc wyrwać się z domu i rodzinnej wsi.
"Tunia uśmiechnęła się do regałów. Tu mieszkają swoi ludzie, stwierdziła. Są swoi, mają to, co ona lubi, i więcej jeszcze. Zrozumiała, że nie chce tu zostać na przeczekanie, tylko na zawsze."
Zaczyna się między nimi dobrze układać, Anita z Wojtkiem pracują, pieniądze wspólnie dają Tuni na utrzymanie domu. Renata opiekuje się nimi a zwłaszcza stara się dogadzać Anicie, która wraca z pracy zmęczona. Powoli zaczyna się rodzić między dziwne uczucie, czują że są ze sobą bardzo zżyci.
Po urodzeniu syna, Anita wraca do pracy a Tunia przejmuje obowiązki opieki nad Janpawłem, bo tak właśnie nazywają syna. Tunia, gdy czuje, ze zakochała się w Wojtku postanawia odejść, ale Anita z Wojciechem wpadają na inny pomysł.
Nie wiem, czy ja bym mogła żyć w takiej rodzinie, a jeżeli już, to raczej byłabym w takiej roli jak Anita, chociaż zdaję sobie sprawę, że trudno by mi było dzielić się z kimś drugim swoim mężczyzną czy dziećmi. Z pewnością nie zdecydowałabym się na taki może nieco inny schemat rodziny. Jednak nie potępiam takich decyzji, jeżeli ktoś się na to decyduje, to jego wola i życie i jeżeli komuś to nie przeszkadza to ja jestem w stanie tolerować takie rodziny.
Zwłaszcza, że znam w okolicy trochę inne związki, gdy mężczyzna ma kilka kochanek na boku i wszystkie kobiety udają, że tego nie widzą.
Polecam Wam tę książkę abyście sami mogli zastanowić się i spokojnie przemyśleć jak trudna była ta sytuacja, w której znaleźli się Wojtek, Anita i Tunia.
Można zastanowić się na swoimi wyborami, które nie zawsze może mogą być jednoznaczne.
Polecam gorąco.
Piękna opowieść o nietypowej rodzinie, wychodzącej poza ogólnie przyjęty schemat. Porusza wiele ważnych tematów. Pokazuje jak bardzo nietolerancja może zatruć czyjeś życie i niszczyć szczęście. Czy jeśli ktoś żyje inaczej, to znaczy, że jest zły ?
Bardzo piękna, ciepła i smutna książka. Płakałam przez ostatnie 20 stron.
Czy można kochać dwie kobiety jednocześnie?
Czy można dzielić się swoim mężczyzną z inna kobietą, ba nawet mieszkać pod jednym dachem i przyjaźnić się?
Wojtek ma dwie kobiety Anitę, kobietę biznesu, która nie potrzebuje papierka aby żyć szczęśliwie u boku Wojtka i z którym ma syna Janapawła oraz żonę Tunię, nieśmiałą dziewczynę, która przeprowadziła się ze wsi do Warszawy i została zatrudniona w domu Wojtka jako pomoc domowa, mają córkę Dobrochnę. Każda z kobiet jest inna, ma inne wymagania i oczekiwania, jednak żyją razem w zgodzie i wzajemnym szacunku, do czasu aż pewnego razu na jednej z lekcji prowadzonej przez Wojtka, mężczyzna postanawia przyznać się w jakim układzie żyje. Od tego czasu wszystko ulega zmianie...
Nietypowy model rodziny, który może funkcjonować tylko wtedy jeżeli zostanie ukryty przed światem, niczym temat tabu, skłania nas do myślenia; czy my bylibyśmy gotowi na podobny układ w związku?
Gdzie jest granica tolerancji?
Jak bardzo zależy nam na opinii innych ludzi?
Czy zawsze będziemy zależni od norm społecznych, które nas ograniczają?
Czy idealna rodzina to taka, w której występuje patriachlny podział ról uznany przez społeczeństwo od zarania dziejów?
Genialna powieść obyczajowa ukazująca to, że nie zawsze najlepsza jest społecznie akceptowalna rodzina - czyli taka gdzie na zewnątrz wszyscy żyją w zgodzie z ustalonymi normami społecznymi a w środku niejednokrotnie odgrywa się dramat.
I czy nasze poczucie moralności i normalności jest w stanie uszanować czyjeś decyzje? Szczególnie wtedy, gdy nie są one zgodne z naszymi?
Brawurowo ironiczna, ironicznie brawurowa powieść, która jest czymś więcej niż tylko kryminałem. Torturowany przed śmiercią nauczyciel angielskiego...
Dwie kobiece bohaterki i nadmorski kurort w środku zimy. Zemsta, miłość, żałoba, ucieczka przed przeszłością, szukanie tożsamości. Zbrodnia, kara, dojrzewanie...
Piechotą chodzą ci z psami, ksiądz z walizeczką, pewnie do chorego, starzy ludzie, opierając się na laskach, balkonikach, krusi jak podeschnięte źdźbła.
Więcej