Druga część bestsellerowej trylogii „Truly Devious” napisanej przez Maureen Johnson z myślą o młodzieży, ukaże się nakładem wydawnictwa Poradnia K 15 maja tego roku. Książka nosi tytuł „Znikający stopień” i, jak poprzednio, pełna jest znaków zapytania, ale dostajemy również odpowiedzi.
Największym pragnieniem Stevie Bell jest rozwiązanie zagadki kryminalnej z przeszłości: w 1936 roku zaginęły żona i córka Alberta Ellinghama, a jedynym śladem w sprawie był tajemniczy list-zagadka od Nieodgadnionego. Stevie, uczennica pierwszego roku Akademii Ellinghama, zamiast odpowiedzi znajduje kolegę z roku – martwego. Przejęci rodzice zabierają ją do domu.
W drugim tomie Stevie powraca do Vermontu – za namową znienawidzonego Edwarda Kinga. Polityk jest w trakcie kampanii prezydenckiej i nie na rękę są mu wybryki syna, Davida. King proponuje układ: Stevie będzie kontynuować naukę, a w zamian dopilnuje, żeby David, z którym łączy ją coś więcej niż tylko znajomość, nie sprawiał problemów.
Stawka jest jednak znacznie wyższa. Kim jest morderca? Jakie znaczenie ma zagadka pozostawiona przed laty przez Alberta Ellinghama? Co kryje się w sprawie Nieodgadnionego? Zdarzenia sprzed dziesięcioleci mają wpływ na to, co dzieje się tu i teraz…
Wszyscy fani pierwszej części, ale też Agathy Christie czy Arthura Conan Doyle’a, nie mogą przegapić drugiego tomu – jest równie mroczny i zagadkowy, co „Nieodgadniony”.
„Szkoła Ekscentryków okazuje się równie emocjonująca jak Szkoła Czarodziejów w Hogwarcie”. –
Joanna Olech, „Książki. Magazyn do Czytania”, o pierwszym tomie serii.
„Wciągająca książka, opowiadająca nie tylko o zagadkowych przestępstwach, ale też o naturze lęku, procesie twórczym i sławie”.
John Green, autor książek: Gwiazd naszych wina i Żółwie aż do końca
Spójrz: zagadka, czas się bawić.
Użyć sznura, spluwę sprawić?
Ostre noże lśnią tak cudnie.
Trutka wolna – działa trudniej…
Wydawnictwo: Poradnia K
Data wydania: 2019-05-15
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 15-18 lat
ISBN:
Liczba stron: 394
Tytuł oryginału: The Vanishing Stair
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Paweł Łopatka
Znikający stopień to drugi tom z cyklu o Nieodgadnionym, tajemniczym mordercy-poecie, który po niemal wieku znów pojawia się w Akademii Ellinghama, by znów siać postrach. Nikt nie jest tutaj bezpieczny — nie tylko uczniowie.
Fabuła jest znacznie lepsza niż w poprzednim tomie. Niemal od samego początku zajmujemy się sprawami morderstw — teraźniejszymi i przeszłymi. Chociaż dostajemy odpowiedzi na wiele pytań, to pojawiają się nowe. Autorka odkrywa przed nami pewne sprawy, przeskakuje między wydarzeniami i zasiewa kolejne ziarna zwątpienia, które może rozwieją się w kolejnym tomie.
Bohaterowie też są dobrze skonstruowani. Od Steve, która wciąż próbuje na własną rękę rozwiązywać sprawy morderstw, po irytującą doktor Fenton, która w zagadkach Akademii szuka jedynie własnych korzyści.
Jest to dobra kontynuacja cyklu zachęcająca do sięgnięcia po kolejny tom. Mam nadzieję, że autorka dobrze poradzi sobie z rozwiązaniem ostatecznej zagadki Nieodgadnionego.
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.
Choć "Znikający stopień" ma bardzo podobny schemat do "Nieodgadnionego" to szczerze przyznaję, że podobał mi się dużo bardziej niż pierwsza część. Czytało mi się go zdecydowanie lepiej. Nie wiem może to kwestia przyzwyczajenia - książki czytałam praktycznie jedna po drugiej, tylko z małą przerwą na inne lektury.
Oczywiście tak jak w poprzedniej części, bohaterowie są bardzo dobrze skonstruowani i przede wszystkim oryginalni. Dodatkowo większość z nich zmaga się z własnymi problemami. Mamy tu stany lękowe i napady paniki, problemy alkoholowe, nieprzystosowanie społeczne czy odmienną orientację seksualną - a nie są to cechy często pojawiające się w książkach - szczególnie tych młodzieżowych. Dodatkowym plusem jest sam fakt ich przedstawienia – jakby były czymś zupełnie normalnym i naturalnym. Ogromne brawa za to.
Akcja w tej części jak dla mnie, jest dużo lepsza i mam wrażenie, że dzieje się tutaj więcej niż w „Nieodgadnionym”. Wciąż śledzimy równocześnie wydarzenia współczesne i te z 1936 roku, ale jest tego jakby więcej i pozwala nam bardziej uporządkować fabułę oraz wszelkie pojawiające się poszlaki i nieścisłości, a nawet uzyskać odpowiedź na kilka niewiadomych. Co wcale nie znaczy, że jesteśmy bliżej rozwiązania całej intrygi. Ja w każdym razie nie mam nawet na nią pomysłu, a jestem straszne ciekawa zakończenia.
Książkę odebrałam za punkty na portalu Czytam Pierwszy.
Całe szczęście, że po przeczytaniu "Nieodgadnionego" miałam pod ręką od razy kolejny tom serii! Od razu zabrałam się za czytanie "Znikającego stopnia". Tę książkę także odebrałam za punty w portalu Czytam Pierwszy.
Stevie wraca do Akademii Ellinghama, a w sumie zostaje wmanipulowana w powrót do tej dziwnej szkoły. Rozdarta między radością ze spotkania z przyjaciółmi i obawami przed spotkaniem Davida podejmuje po raz kolejny śledztwo w sprawie zaginięcia żony i córki założyciela Akademii. Całe szczęście, że po przeczytaniu "Nieodgadnionego" miałam pod ręką od razy kolejny tom serii! Od razu zabrałam się za czytanie "Znikającego stopnia". Tę książkę także odebrałam za punty w portalu Czytam Pierwszy.
Stevie wraca do Akademii Ellinghama, a w sumie zostaje wmanipulowana w powrót do tej dziwnej szkoły. Rozdarta między radością ze spotkania z przyjaciółmi i obawami przed spotkaniem Davida podejmuje po raz kolejny śledztwo w sprawie zaginięcia żony i córki założyciela Akademii.
Ten tom serii cierpi trochę na syndrom drugiego tomu, wydaje się być przejściowy i mało konkretny. Wydarzenia z tej książki mają zasadniczo przygotować czytelnika na finał trylogii w kolejnym tomie.
W znacznej większości kontynuowane są tu wątki z poprzedniego tomu, ale pojawia się też postać pisarki, która nadaje fabule nieco innej dynamiki niż w poprzednim tomie.
Tutaj pojawiają się też retrospekcje, które tym razem uchylają znacznie większy rąbek tajemnicy, która owiewa zaginięcie sprzed lat.
"Zaginiony stopień" był całkiem udaną kontynuacją "Nieodgadnionego". Zakończenie każe mi z niecierpliwością przebierać nóżkami w oczekiwaniu na kolejny tom.
Pierwszy tom cyklu Truly Devious zakończył się w dość ciekawym, a jednocześnie irytującym momencie. Dla przypomnienia - nie lubię otwartych zakończeń. Chcąc wiedzieć jak potoczą się dalsze losy bohaterów, sięgnęłam po część drugą. Czy pośpiech był dobrym doradcą? Co myślę na temat tej książki? Przekonacie się poniżej.
Po wydarzeniach mających miejsce w tomie pt. ,,Nieodgadniony'' Stevie wraca do szkoły, by dokończyć to co zaczęła, chociaż nie do końca ma na to ochotę. Dziewczyna chciała rozwiązać zagadkę z przeszłości, a tak naprawdę musi stawić czoła temu, co aktualnie dzieje się w szkole. Giną przypadkowe osoby, sprawca nadal jest nieuchwytny. Czy uda się w końcu złapać osobę, która jest za wszystko odpowiedzialna?
Muszę zmartwić zarówno siebie i was moją opinią na temat książki. Byłam przekonana, że druga odsłona przygód Stevie zrobi na mnie takie samo, lub większe wrażenie jak pierwsza. Niestety jest wręcz odwrotnie. Miałam poczucie powtórki z rozrywki, co spowodowało, że już na starcie zaczęłam się nudzić. Po raz kolejny główna bohaterka wraca do szkoły, rozwiązuje te same sprawy, praktycznie odczuwa te same emocje. Nie odnalazłam w tej części niczego nowego, czegoś świeżego, co pozwoliłoby mi na to, by nie odrywać się stale od lektury. A niestety tak się działo. Nie potrafiłam się skupić na tym, co czytam, bo kompletnie nie interesowało mnie co zrobi, bądź czego nie zrobi Stevie.
,,(...) nie wstawiaj swoich odkryć do internetu. Cokolwiek tam wstawisz, od razu traci wartość. Przestaje być twoje, pamiętaj''
Jedynym plusem tej całej historii było zakończenie, które usatysfakcjonowało mnie na tyle, że nie skreślam tej pozycji tak totalnie i mam ochotę na trzeci tom, który zamknie tę historię raz na zawsze. Ode mnie 6/10, ale nie ukrywam, że ta ocena jest jednak dość wymęczona.
Książkę zrecenzowałam dzięki portalowi czytampierwszy.pl
Po dramatycznych wydarzeniach, jakie rozegrały się w Akademii Ellinghama, rodzice Stevie postanawiają zabrać ją do domu. Przygnębiona dziewczyna zabija czas dumając nad fascynującą ją zbrodnią, ma jednak świadomość, że będąc tak daleko od miejsca jej popełnienia, nie ma szans na znalezienie rozwiązania. I wtedy pojawia się znienawidzony Edward King, który składa Stevie propozycję nie do odrzucenia: przekona jej rodziców, by pozwolili jej wrócić, a w zamian ona utemperuje nieco Davida, który po jej wyjeździe zaczął sprawiać problemy. Dziewczyna zgadza się na ten układ, choć dręczą ją z tego powodu wyrzuty sumienia. Jednak stawka jest zbyt wysoka - w Akademii dzieje się coś złego i tylko Stevie może się dowiedzieć co.
Jeśli w recenzji pierwszego tomu mówiłam, że mamy fajny klimat i wszechobecną tajemnicę, to naprawdę nie wiem co mam napisać odnośnie tomu drugiego. Tutaj wszystko jest bardziej. Już od pierwszych stron czujemy, że coś jest nie tak, coś się nie zgadza, coś wisi w powietrzu czekając na najlepszy moment, żeby nas znokautować zwrotem akcji. Akademia Ellinghama w końcu doczekała się też odpowiedniego nastroju - tajemniczego, pachnącego wilgotnym lasem, jednocześnie otulającego nas niczym ciepły, przytulny koc i wywołującego dreszcze. W pierwszej części to miejsce mnie nie oczarowało - ale w tej zrobiło to koncertowo.
Co mogę napisać, żeby się nie powtarzać? Bardzo dobrze skonstruowani bohaterowie - barwni, wyraziści, a co podobało mi się najbardziej - oryginalni. Stevie cierpi na stany lękowe, Janelle jest przedstawicielką mniejszości seksualnej, doktor Fenton ma problem z alkoholem, a Nate ewidentnie zmaga się z nieprzystosowaniem społecznym. To nie są cechy, które często pojawiają się w książkach - a już prawie nigdy w książkach dla młodzieży. Dlatego to dla mnie tym większe zaskoczenie - że bohaterowie nie tylko są tak różnorodni, ale przedstawieni tak... zwyczajnie. Jakby ich problemy czy orientacja nie były niczym dziwnym. Jakby takich jak oni były tysiące. Bo tak właśnie jest. Ogromne brawa dla tej niepozornej powieści za to, że przynosi młodym ludziom właśnie takie przesłanie.
Jeśli chodzi o akcję, to odniosłam wrażenie, że dzieje się tutaj więcej niż w pierwszej części. Wciąż śledzimy równocześnie wydarzenia współczesne i te z 1936 roku, ale te drugie teraz częściej pojawiają się w formie zeznań świadków, które dodają kolejne poszlaki do prowadzonego przez nas śledztwa. Ten tom to z resztą już powieść detektywistyczna pełną gębą - Stevie, po odkryciu dokonanym pod koniec "Nieodgadnionego", prowadzi swoje śledztwo w zupełnie nowym kierunku, a do tego co rusz znajduje nowe wskazówki. Jeśli lubicie rozwiązywać zagadki, to pokochacie tę książkę - to jedna wielka zagadka. Pierwszemu tomowi zarzucałam, że trochę mało tych tajemnic i śledztwa, temu już tego zarzucić nie mogę. Ten spełnił wszystkie pokładane w nim nadzieje.
Mamy tu mnóstwo zaskakujących zwrotów akcji i mnóstwo zagadkowych wydarzeń, które dodają tylko kolejne znaki zapytania do tej pogmatwanej intrygi i rozpalają wyobraźnię czytelnika. Im więcej dostawałam tajemniczych wskazówek, tym bardziej ciekawa byłam rozwiązania zagadki. Nie powiem Wam czy ostatecznie Stevie do czegoś doszła, bo spojlery są złe, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żebym zagwarantowała Wam wyśmienitą zabawę.
Świetna opowieść, napisana lekko i z sugestią humoru, ale wciągająca jak paczka ciastek - mówisz, że tylko spróbujesz, ale nim się obejrzysz, paczka jest pusta. Idealna pozycja dla wszystkich fanów Sherlocka Holmesa, Herculesa Poirot i innych, sławnych detektywów, która nie tylko serwuje nam pierwszorzędną tajemnicę, ale dzięki połączeniu poważnego śledztwa z młodym wiekiem bohaterów, zapewnia również doskonałą rozrywkę. Mam nadzieję, że ten młody wiek Was nie zraził - to nie jest wada, to element, który nadaje tej książce energii, to jedna z jej największych zalet. To naprawdę pozycja godna uwagi, którą gorąco Wam polecam!
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.
Po przeczytaniu pierwszej części cyklu,,Nieodgadniony'' byłam wprost zachwycona. Teraz, w kolejnej części Stevie postanawia wrócić do szkoły i dokończyć to, co zaczęła. Jej planem było rozwiązanie zagadki z przeszłości, niemniej jednak pojawiają się coraz to nowsze pytania, ale znajduje na nie również odpowiedzi. Niemniej jednak napotyka na swojej drodze ponowne niewyjaśnione zagadki i ma na celu odkrycie mordercy!
Akcja książki tym razem zdecydowanie zwalnia i nie zaskakuje, tak jak miało to miejsce przy pierwszej części.
czytampierwszy.pl
Po "Nieodgadnionym" byłam zaczarowana światem, postaciami i całą historią stworzoną przez Maureen Johnson. Niestety jak przyszło mi opisać historię drugiej części mogłabym to zrobić w paru zdaniach. Według mnie to niestety przerywnik w książce między początkiem, a końcem historii. Mimo, że w książce jakaś tam akcja jest, nie jest ona na tyle rozbudowana żebym czytała książkę z nieukrywanym zachwytem. Jednak jest to literatura młodzieżowa, może więc to ja nie nadaje się do czytania tej książki.
Książka odebrana za punkty w portalu Czytampierwszy
Niektóre zagadki po prostu nie da się wyrzucić z głowy. Rozkładamy je na czynniki pierwsze, rozważamy tysiące możliwości i po prostu musimy znać odpowiedź. Ale czy aby na pewno? Jaka jest cena prawdy?
W 1936 roku doszło do tajemniczego zaginięcia, jedynym tropem w sprawie był tajemniczy list od Nieodgadnionego. Stevie pragnie wyjaśnić zagadkę, jednak zamiast odwiedzi znajduje... ciało kolegi z roku. Ale to już było... W tomie drugim, czyli właśnie „Znikającym stopniu” Stevie wraca na uczelnie, nic jednak nie jest proste. Na skutek umowy ze znienawidzonym Edwardem ma pilnować jego syna przed... niewygodnymi dla ojca głupstwami. A zagadka wciąż jest niewyjaśniona, przeszłość bez przerwy depcze im po piętach.
„Ekscytacja i lęk są spokrewnione, czasami zatem można je pomylić. Łączy je wiele objawów, rozszerzenie źrenic przyspieszony puls, pobudzenie. O ile jednak ekscytacja unosi, poprawia nastrój, o tyle lęk ściąga w dół, przygniata, sprawia, że traci się grunt pod nogami”.
„Znikający stopień” to bezpośrednia kontynuacja „Nieodgadnionego”, dlatego jeśli nie znacie fabuły pierwszej części to... czym prędzej do księgarni. Naprawdę nie żartuję! Przede wszystkim tom drugi zdradza wiele z wcześniejszej akcji, co siłą rzeczy zmniejsza przyjemność czytania „Nieodgadnionego” później. Jeśli jednak bardzo chcecie już i teraz zacząć czytać to... da radę. Na początku będziecie czuć się trochę skołowaniu mnogością postaci i ich rolą w historii, ale szybko zorientujecie się w opowieści.
Książka, tak jak i poprzedni tom, wyróżnia się specyficznym klimatem. Połączenie mroku z zagadkami daje elektryzujący efekt mnóstwa emocji i wrażeń. Razem z bohaterką przechodzimy przez wszystkie etapy, wciąż czując na karku zagrożenie.
Jest to drugi tom z cyklu Truly Davious i muszę przyznać, że to w niczym zupełnie nie przeszkadza w jej czytaniu a jest to środek całej trylogii. Bardzo mi się podobała i trzymała w napięciu, od pierwszej do ostatniej strony i czytało się ją z zapartym tchem.
Autorka świetnie się spisała z opisami, z akcją, ze wszystkim, nie ma się nawet o co doczepić, po za tym faktem, że popełniłam błąd, że nie poznałam jej wcześniej.
Historia opowiada o Stevie Bell, która pragnie rozwiązać zagadkę morderstwa. Cała ta sprawa ją pochłania, przez co niestety jak się okazuje wystawia uczniów na niebezpieczeństwo, więc jej rodzice zmuszeni są, aby dbając o jej bezpieczeństwo, czym prędzej ją stamtąd zabrać. To powoduje, że dziewczyna tęskni za swoimi przyjaciółmi i jeszcze bardziej angażuje się by rozwiązać zagadkę. Czy jej się to uda?
Cała książka jest owiana tajemnicą przez co chce się ją jak najszybciej poznać. Dlatego myślę, że ją również mogę polecić każdemu, a zwłaszcza osobą, które lubią nieprzewidywalność i nagły przyrost adrenaliny spowodowanej dreszczykiem emocji. Za przyjemność przeczytania dziękuje portalowi czytam pierwszy.
Trzy dni temu pisałam Wam o tym, co sądzę o Nieodgadnionym. Tamta książka naprawdę przypadła mi do gustu, więc sięgnęłam po tom drugi. Jak widzicie, zdołałam go już przeczytać, więc mogę teraz wypowiedzieć i na jego temat.
Na początek wspomnę o tym, że kiedy byłam na mniej więcej setnej stronie Znikającego stopnia, uznałam, że chyba będzie to gorsza część. Miałam nieodparte wrażenie, że jednak tom pierwszy był lepszy, bardziej wciągający i ogólnie bardziej mi się podobał. Jednak nie popełniajcie mojego błędu i nie oceniajcie książki po kilku stronach, ponieważ możecie się naprawdę zaskoczyć tak jak ja.
Stevie podobała mi się z charakteru już w poprzedniej książce, jednak tutaj polubiłam ją jeszcze bardziej. Dziewczyna jest niesamowicie odważna i silna, a jej cichy upór bywa czymś dobrym. Choć wróciła do Akademii, żeby pilnować Davida, to sprawa zaginięcia rodziny Ellinghamów nadal ją interesowała i Stevie robiła wiele, żeby odkryć w końcu tę tajemnicę. Jedni powiedzą, że bywało to męczące, ale ja powiem, że bardzo mi to imponowało. Jest to bohaterka konsekwentna i po trupach (wybaczcie, chyba zły dobór słów...) dąży do celu, co jest dla mnie inspirujące.
Jeśli chodzi o pozostałych bohaterów, to tak jak poprzednio, David okropnie mnie denerwował. Z kolei Nate powoli zaczął wychodzić ze swojej skorupy i z typowego samotnika był gotów poświęcić się dla swojej przyjaciółki, którą jest oczywiście główna bohaterka. Przez to, że autorka chyba postanowiła go trochę bardziej pokazać czytelnikowi, zdołał on zaskarbić sobie moją sympatię i zdecydowanie bardziej wolę go w tym tomie drugim.
Tak jak wspomniałam wyżej, po mniej więcej stu stronach już stwierdziłam, że tom drugi jest tym gorszym. Jednak autorka chyba zrobiła to specjalnie, ponieważ w magiczny sposób dalsza część książki była cholernie wciągająca i ciekawa. Oczywiście, bywały momenty, w których nudziłam się i najchętniej to bym je omijała szerokim łukiem, ale nie mogę zaprzeczyć temu, że w pewnym momencie akcja pędziła niczym rozpędzony wagonik.
Nie chcę się tutaj też za bardzo rozpisywać, ponieważ jest to drugi tom, a ja przez przypadek mogłabym komuś coś zaspoilerować, a tego nie chciałby nikt. Mam też problem ze stwierdzeniem, że Znikający stopieńbył gorszą, czy też lepszą książką niż Nieodgadniony. Jednak chyba skłaniam się ku stwierdzeniu, że mimo wszystko nie zaskoczyła mnie ta część tak bardzo, jak poprzednia.
Tutaj z pewnością przeważa wątek kryminalny, który jest ciekawie rozbudowany i dobrze poprowadzony. Niby wszystko jest takie mega proste, ale z drugiej strony, gdyby nie Stevie, nikt by się nie domyślił pewnych rzeczy. Po skończeniu tego tomu pozostaje mi już tylko czekać na zwieńczenie tej trylogii i odkrycie w końcu, co to się tam porobiło z tym porwaniem i tajemnicami.
Po raz kolejny napiszę, że jeśli chcielibyście przeczytać dobrą młodzieżówkę z wątkiem kryminalnym, to jak najbardziej sięgajcie po książki Maureen Johnson, ponieważ są to świetne pozycje.
Znikający stopień
Są to dalsze losy Stevie Bell w akademii Ellinghama.
Gdy rodzice Stevie dowiadują , że Ich córka próbuje rozwiązać zagadkę zabójstwa przyjaciela. Zabierają ją z szkoły i umieszczają ją do innej szkoły .Lecz Stevie po czasie wraca do szkoly za pomocą - Edwarda Kinga- to polityk , który zapragną zostać prezydentem. Jej rodzice pracują dla Edwarda i są jego największym fanami lecz Stevie nienawidzi go. Ale właśnie on przekonał jej rodziców i zawiózł Stevie jego prywatnym samolotem . Lecz Edward nie robił tego bezinteresownie - zawiózł Stevie do szkoły by pilnowała jego syna.
Gdy Stevie przyjeżdża do szkoły zaczyna śledztwo w sprawie zaginięcia Ellie i zagatka zaginięcia żony i córki Alberta Ellinghama. Czy uda się jej rozwiązać zagadkę?!
Jest to droga część bestsellerowej książki "Nieodgadniony"
Wiele bardziej mi się podoba druga część od razu wyciągnęłam się w przygody Stevie w drugiej części. W pierwszym tomie pierwsze 50 stron mnie nudziło.
Książka jest napisana bardzo łatwym językiem.
Cytaty
"Ekscytacja i lęk są spokrewnione, czasami zatem można je pomylić. Łączy je wiele objawów, rozszerzenie źrenic przyspieszony puls, pobudzenie. O ile jednak ekscytacja unosi, poprawia nastrój, o tyle lęk ściąga w dół, przygniata, sprawia że traci się grunt pod nogami."
"Gdy w życiu się knoci, trzeba chwalić się za wszystko.'"
Zapraszam na mojego bloga i Instagrama Wikakosczyta
Ocena❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
️Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy
Jestem zachwycona jeszcze bardziej niż poprzednią częścią. Przede wszystkim, ile się tutaj dzieje! Naprawdę, nie ma tutaj nudy. To książka, która po prostu zaskakuje. Wszystkie moje domysły z poprzedniej części zostały rozwiane, a czy Nieodgadniony się odnalazł? No nie wiem, ale naprawdę książka mnie zabiła. Na serio, inaczej tego nie powiem. Czytałam z zapartym tchem, co trochę zostałam powalona i dalej nie wiem, co myśleć o zakończeniu.
Muszę nadać temu, konkretny kształt.
Fabuła świetnie uzupełnia poprzednią i kontynuuje część. Akcja dalej jest przerywana wstawkami z przeszłości. Dostajemy tutaj więcej faktów dotyczących porwania, ale już takich mniej oczywistych, mnie znanych oraz parę legend powiązanych z tym zdarzeniem. I to naprawdę miesza w głowie. Miałam swoje typy, ale część została odrzucona, a w innym tylko zostałam umocniona, ale czy to nie byłoby zbyt oczywiste? Zbrodnia z przeszłości zaskakuje. Naprawdę. Nie raz, nie dwa, ale cały czas są nowe odkrycia czy tropy. Podoba mi się to, że wszystko jest napisane tak, aby czytelnik też mógł dostać wskazówki, które zauważy i zacznie się domyślać. Dodany jest też wątek, który pojawił się na końcu książki - Eddie i Frankie. Kim oni są? Ile mają wspólnego z tą sprawą? Ten wątek też mnie zaskoczył i rzucił nowe światło na całą sprawę. Ta część także bardzo zmieniła moje postrzeganie rodziny Ellinghamów.
Jak wspominałam, nie ma tu tutaj nudy. Dużo się dzieje również "tu i teraz". Stevie nie dość, że musi nadganiać zaległości w szkole, to ma nowy projekt, który polega na współpracy z doktor Fantom, która napisała książkę "Nieodgadniony: zbrodnie w Akademii Ellinghama". Jest to kolejny krok w "odnalezieniu" Nieodgadnionego. Oprócz tego dalej nurtują ją przyczyny i konsekwencje śmierci Hayesa. Okazuje się, że obie tragedie coś łączy. Ogólnie dużo rzeczy wynika po sobie, z siebie. Przybliża nas do rozwiązania zagadki, ale od nowa zaskakuje i mąci nam w głowie.
Zauważyłam też coś charakterystycznego w budowie "Znikającego stopnia" i "Nieodgadnionego". Na sam koniec pojawia się nowy problem, zagadka, który najpierw szokuje, a potem pojawia się w głowie pytanie "Jak to się stało?", a odpowiedź jest w następnym tomie. Podoba mi się to, bo wprowadza to taką ciągłość i sprawia, że ta trylogia jest jednością. Coś takiego jak w przypadku "Trylogii czasu" oraz "Trylogii snów" Kerstin Gier. To takie historie, które wręcz trzeba czytać od razu po sobie, aby nie umknęły żadne fakty, wątki i szczegóły. Właśnie tego typu trylogie lubię najbardziej.
Bohaterowie, których wykreowała Maureen Johnson są dopracowani. Może nie zawsze zachowują się logicznie, w tej części jest sporo momentów, kiedy miałam w głowie "no co ty robisz?!", ale widać, że tak miało być, taki jest zamysł tej autorki. Jednocześnie nie byli w tym dla mnie irytujący i nie zmieniało to sposobu postrzegania. Dalej większość z nich lubię.
Mam wrażenie, że Stevie zaczęła działać na zwiększonych obrotach. Kojarzy fakty coraz szybciej i wnika w nie głębiej. Coraz rzadziej ma też ataki paniki. Ciągle też nie potrafi sobie poradzić ze swoimi uczuciami, co uważam za urocze, ale też irytujące - niżej to wyjaśnię.
David z kolei zaczyna wariować. Naprawdę zachowuje się dziwnie. I ma powód. Nie przeszkadza mi to, bo fajnie wpasowuje się to jego zachowanie w fabułę i urozmaicona. Dodaje też emocji, nie sądziłam, że aż tak się z żyję z tymi bohaterami.
O Nicku pisałam w poprzedniej recenzji. Dalej jest sobą. Aspołecznym pisarzem-pesymistą, który potrafi wzbudzić sympatię. W tej części jest on największym wsparciem dla Stevie.
Janelle jest pozytywnie nastawiona i zakręcona, ale jednocześnie to genialny inżynieryjny umysł. Jest moim zdaniem kochana i niesamowicie pomysłowa.
W tej części pogarsza się też relacja Davida i Stevie. Szkoda, bo polubiłam ich jako parę, ale jednocześnie zachęcało mnie to do dalszego czytania. Początkowo było chłodno między nimi i czuć było wyraźny dystans, co trochę łamało mi serce. Stevie, jak już wspominałam, jest nieporadna w swoich uczuciach i nie wie, jak okazywać. Było to nieco irytujące, bo ja ich po prostu shipuję. Są dziwną parą, ale ciekawą.
Czyli podsumowując polecam tę część i całą serię. Jeśli "Nieodgadniony" Was przynudzał (bo i takie zarzuty słyszałam, że pierwsza połowa jest nudna), nie rezygnujcie. Naprawdę ta część jest moim zdaniem lepsza. Więcej się dzieje, dużo się wyjaśnia, ale równie dużo pozostawia dalsze wątpliwości i tworzy nowe, że nie wiadomo, co jest prawdą, a co nie.
Książka odebrana za punkty z czytampierwszy.pl
Do niektórych książek mam stosunek ambiwalentny i "Znikający stopień" jest jedną z takich pozycji. Teoretycznie mam do niej sporo uwag, a jednocześnie nie uważam, że należy ją skreślić z listy do przeczytania.
Z minusów:
1. Drażniły mnie powtórzenia fabuły z części pierwszej. Dla kogoś, kto tej pierwszej nie czytał, byłby to pewnie plus. Dla mnie była to strata czasu.
2. Język powieści był chwilami mocno koślawy. Nie wiem, na ile to wina autorki, a na ile tłumaczenia/redakcji – gdzieś coś jednak poszło nie do końca tak, jak pójść powinno.
Plusy:
1. Książka, który wręcz każe oczekiwać magii, a wcale jej nie daje. Zupełnie jak łosi.
2. Akademia Ellinghama to spełnienie marzeń każdego(?) licealisty (moich na pewno).
3. Ochroniarz Larry <3
Podsumowując, "Znikający stopień" to takie młodzieżowe czytadło na wieczór lub dwa. Niekoniecznie dla osób szukających czegoś świetnie napisanego i z wyjątkowo oryginalną fabułą. Jednak nie jest to coś, co z góry bym skreślała. Jeśli lubisz książki pisane z myślą o młodszym czytelniku, bawią Cię odrobinę naiwne kryminały, gdzie bohaterami są nastolatkowie, a obowiązkowy w takich książkach wątek miłosny nie powoduje u Ciebie spazmów – to myślę, że możesz spokojnie się tą trylogią zainteresować.
Książka przeczytana dzięki CzytamPierwszy.pl.
Nie czytałam pierwszej części, ale nie przeszkodziło mi to by odnaleźć się w tym świecie. Jest dużo nawiązań i wspomnień co do akcji z Nieodgadnionego, więc łatwo zrozumieć chronologię zdarzeń. Autorka pisze w sposób specyficzny, ale całkiem przyjemny (trochę charakteru pewnie nadało mu tłumaczenie). Całą serię zaliczyłabym do młodzieżowego kryminału, akcja rozwija się powoli. Z każdym rozdziałem, poznajemy nowe wskazówki rzucające światło na sprawę. Tak naprawdę, wszystko dzieję się dwutorowo, zastosowana została retrospekcja zdarzeń. Z jednej strony wątek kryminalny dotyczący rodziny Ellinghamów, z drugiej współczesne śledztwo dotyczące zaginionych uczniów.
Akademia skrywa wiele tajemnic i są to nie tylko tunele i tajemne przejścia. To wszystko sprawia, że cała historia jest niezwykle pociągająca i tak jak z Hogwartem, aż chce się złożyć do niej podanie.
Wydaje mi się, że historia jest spójna, nie znajduję rzucających się w oczy błędów logicznych. Skoro to szkoła dla ekscentryków, to bohaterowie są specyficzni. Większość z nich ma swoje przyzwyczajenia, fobie, nie można zamknąć ich w ramy i zaszufladkować.
Dialogi czyta się z przyjemnością, miałam jednak momentami wrażenie, że albo zawaliła korekta, albo tłumaczenie, bo budowa zdań potrafiła być męcząca lub kwestie damskie miały męskie końcówki. Nie odbiera to jednak klimatu, który posiadają te książki.
Mój egzemplarz pochodzi z portalu Czytam Pierwszy.
Świetna.
Porywająca.
Nieodkładalna.
Zagadka kryminalna godna Cobena w murach elitarnej szkoły dla wybranych. Tak w jednym zdaniu mogę podsumować wydarzenia zawarte w drugiej części trylogii od Maureen Johnson. Z premedytają nie streszczę tutaj fabuły, bo tutaj każde wydarzenie jest ważne, niczym w śledztwie FBI.
"Pomścijcie mnie, jak nie wrócę do dziesięciu minut. Chyba że idziecie? Czuję, że was korci."
Stevie Bell to ponadprzeciętnie inteligentna dziewczyna, zafascynowana niewyjaśnionymi zbrodniami. I właśnie ta fascynacja sprawia, że zostaje przyjęta to prestiżowej szkoły. Akademia, słynąca ze swoich dydaktycznych osiągnięć i nietuzinkowych uczniów, znana jest również z niewyjaśnionego uprowadzenia rodziny założyciela - Alberta Ellinghama. Od tragedii minęło 70lat, a Stevie ma nadzieję rozwiązać zagadkę z przeszłości.
"Gdy w życiu się knoci, trzeba chwalić się za wszystko."
Jest to drugi tom, jednak nie przeszkadza to w czytaniu bez znajomości wcześniejszego. Autorka sprawnie wraca do wydarzeń z poprzedniej części, przez co stają się łatwe do zrozumienia. Fabuła nie zamyka się w jednym tomie, tylko zachowuje ciągłość, koniec tomu pierwszego to początek drugiego. Oczywiście autorka zastosowała świetny (okropny) zabieg, i zakończenie zostawia nas z ogromnym niedosytem.
Książkę odebrałam za punkty z portalu Czytam Pierwszy.
Siedmioro podejrzanych. Dwie zbrodnie. Zabójca, który wciąż prowadzi śmiertelną grę. Ostatni rok w Akademii Ellinghama nie jest dla Stevie Bell najlepszy...
Dla młodej detektywki Stevie Bell nie ma jak morderstwo. Dziewczyna po powrocie z Akademii Ellinghama zaczyna spokojne - i nudne - wakacje w domu. Niedługo...
Przeczytane:2020-07-02, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,
To, co czytelnik otrzymuje w drugiej części trylogii Truly Devious, czyli "Znikający stopień", to doskonałość sama w sobie. Maureen Johnson z podobnym zaangażowaniem co w pierwszej części oraz smykałką do suspensów prowadzi historię, klucząc ścieżkami przepełnionymi tajemnicami i łamigłówkami.
Po wydarzeniach z "Nieodgadnionego" przerażeni rodzice zabierają Stevie do domu, która z rozżaleniem opuszcza Akademię i przyjaciół, chociaż nadal nie porzuca sprawy Ellinghamów. Znaleziona na łóżku Ellie, dziewczyny w pokrętny sposób związanej z morderstwem Hayesa, puszka z różnorodnościami rzuca nowe światło na śledztwo. Stevie dochodzi do wniosków, na które nie udało się wpaść nikomu innemu. Tylko jak ma zbadać ten trop, skoro od szkoły dzielą ją tysiące kilometrów?
Na pomoc rusza Edward King, ukierunkowany własnymi motywami oraz znienawidzony przez Stevie kandydat na prezydenta. Przekonanie rodziców Stevie, którzy ślepo zapatrzeni w polityka zrobią dlań wszystko, zajmuje mu maksymalnie pięć minut. Stevie jeszcze tego samego dnia ląduje w Akademii Ellinghama, ale pod warunkiem sprawowania pieczy nad synem Kinga, Davidem, który po wyjeździe Stevie (prawie-dziewczyny) oraz zaginięciu Ellie (chyba-przyjaciółki) zrobił się niemożliwie krnąbrny.
Stevie po powrocie wpada w wir nauki, śledztwa oraz zbierania świeżych dowodów zarówno pod siebie jak i pod profesor Fenton zamierzającą napisać książkę o wydarzeniach sprzed lat. Ponadto użera się z Davidem, odnajduje nowe, tajemne przejścia, a przede wszystkim... rozwiązuje sprawę?
Ciężko stwierdzić, czy "Znikający stopnień" był lepszy od "Nieogadnionego". Podczas czytania bawiłam się równie cudownie. Normalnie z wypiekami na policzkach śledziłam historię, poczynania Stevie i dochodzenie do prawdy. Tu nic nie było stuprocentowo pewne, a zwroty akcji, które zaserwowała nam autorka, potrafiły serio zaszokować. Ogrom wątków, jakie dostaliśmy, podsycają, testując cierpliwość czytelnika.
W "Znikającym stopniu" poznajemy paru nowych bohaterów, a tym ledwie wspomnianym w poprzedniej części teraz mamy okazję przyjrzeć się bliżej. Bardzo podobały mi się też wstawki z wydarzeń z 1936 bądź 1938 roku oraz fragmenty z przesłuchań świadków - dzięki tym zabiegom można lepiej wczuć się w fabułę i samemu stworzyć profile podejrzanych, co zapewnia dodatkową zabawę.
Najbardziej urzekający okazał się klimat powieści i sposób prowadzenia narracji (raz dynamiczny, raz spokojny, co idealnie wpasowuje się w akcję). Dostaliśmy spojrzenie z wielu perspektyw, które niby coś rozświetlają, ale tak zawile, że w sumie nie wiadomo. Tajemnice, ciągłe błądzenie po omacku albo lawirowanie między kłamstwem a prawdą są jedynie wierzchołkiem góry lodowej, wierzchołkiem panującej w książce atmosfery. A wiecie, co jest największym zaskoczeniem? List Nieogadnionego - ten wątek pozostawi po sobie jedynie opadniętą koparę. :)
Kakofonia emocji, jaka pojawiła się po finalnych wydarzeniach "Znikającego stopnia", pozostała ze mną na parę dni. Wiem, że muszę sięgnąć po kolejną część i wiem, że zrobię to wkrótce! Czy te słowa nie są idealnym poleceniem książki? Jeśli nie, to powiem inaczej: tylko głupiec odmówiłby sobie przyjemności wkroczenia do Akademii Ellinghama, a przecież wiem, że Wy głupcami nie jesteście. To jak, kiedy zaczynacie czytać? :)