Był jak senny koszmar, przerażał mnie, manipulował, karał, ale sprawił, że czułam się potrzebna.
Mimo tego, że nosił maskę, dostrzegłam w nim coś ludzkiego.
Chciałam uciec, ale nie miałam dokąd wracać.
Moje życie przed nim było piekłem.
Przez chwilę żyłam złudzeniami, że uwolniłam się od przeszłości, ale prawda okazała się szokująca.
Byłam kimś innym, niż myślałam.
I nie uciekłam z piekła.
Trafiłam w sam jego środek.
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 2020-02-12
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 344
Język oryginału: Polski
Kolejna książka Kasi, która niejedną osobę zachwyci! Ta historia to dla mnie takie połączenie Zakazanego układu, trochę Snów Morfeusza i odrobinkę Nieczystych więzów. Szaleńcza mieszanka, która wyszła piekielnie dobrze! Historia nie jest przyjemna, gwałty, mafia, dilerzy narkotykowi, porwania i można powiedzieć, że syndrom sztokholmski. Jednak w tym wszystkim może się pojawić uczucie, które nie jest bezpieczne.
Jeżeli czytaliście już jakieś książki Kasi, to wiecie, że czyta się je bardzo szybko i przyjemnie. Są wciągające i nie pozwalające o sobie zapomnieć. Przeżywamy wszystkie wydarzenia z zapartym tchem i po skończeniu chcemy tylko więcej! Tak samo jest z tą powieścią. Do końca nie wiadomo co może się wydarzyć, a zakończenie jest zaskakujące i mam nadzieje, że kolejna część będzie i to w niedługim czasie!
Bohaterowie są ciekawie wykreowani. Blair pomimo swojej sytuacji potrafi jakoś funkcjonować i nie poddawać się. To osoba, która nie zaznała dobrych uczuć i nie wie jak ma wobec nich reagować. Została mocno zraniona i wykorzystana przez najbliższych. Jednak nadal potrafi być dobrą osobą. Phix za to jest facetem bardzo tajemniczym i skrytym. Ma swoje zasady i za wszelką cenę ich przestrzega. Wobec Blair zachowuje się inaczej niże zwykle, jednak stara się. Mamy również Davida, którego osobiście nie lubię. To osoba, która chce sobie coś udowodnić by poczuć się lepiej.
Podsumowując, to kolejna książka Kasi, która świetnie jej wyszła i kolejna, którą uwielbiam! Powieść dla fanów romansów, erotyków i tych którzy lubią mafijne klimaty. Wciągająca, napisana lekkim piórem i po prostu świetna! Serdecznie Wam ją polecam!
W ostatnich miesiącach rynek zalały książki o tematyce mafijnej. Nie ukrywam, że sporo z nich z mafią i zbrodnią nie ma nic wspólnego, dlatego też, gdy Kasia wydała swoją powieść, liczyłam, że mnie nie zawiedzie. Trochę z dozą dystansu, ale pełna nadziei, złapałam za powieść i pozwoliłam się nieść w historię, która mnie uwiodła! I nie zawiodłam się!
Ogółem całość można opisać jako prostą sprawę. Blaire, młoda kobieta, która nigdy nie zaznała ani opieki, ani miłości rodzicielskiej trafia do człowieka, który obezwładnia ją nie tylko cieleśnie, ale i umysłowo. Więzi ją, robi z niej swoją kobietę, jednakże wyraźnie zaznacza, że jest poniekąd jej panem. Stopniowo dziewczynie wydaje się, że może być dla niego kimś więcej, ale w całej sytuacji jest jeszcze Dawid, ochroniarz, który w całe to bagno ją wciągnął. To tak pokrótce.
Chcę Wam powiedzieć, że udało mi się tę powieść przeczytać naprawdę ekspresowo. Po pierwsze Kasia ma odwagę rzucić bluzgiem i pokazać erotyzm, a ja lubię książki bez owijania w bawełnę. Fabuła była płynna trzymała się kupy i wciągała jak narkotyk. Sama Blaire nie była zła, ale chwilami mówiłam do niej, by dała sobie siana, bo chyba ma za dużo w d… tu i tam! Syndrom sztokholmski świetnie pokazany! Mój pełen pokłon, bo takie rzeczy nie są łatwe do opisania. Dawid i Phix – panowie, którzy grają pierwsze skrzypce podbili moje serca. Chodź tak po prawdzie to zostałam nieokiełznaną fanką Phixa. Nie zależnie jak zły czy zepsuty był. Po prostu mega mi odpowiada taka postać, nawet jeżeli jest negatywna. Jakoś tak chyba ten magnetyzm na mnie zadziałał =D Dawid to Dawid, oczywiście niczego mu nie brakuje, ale trochę brakowało mu odwagi, więc więcej mówił niż robił. W ostatecznym rachunku nadal zastawiam się co z nim się stanie w kontynuacji.
Koniec końców, książka świetna, bohaterowie na piąteczkę, w fabułę wsiąka się i przepada. Czy można chcieć czegoś więcej? Nie ukrywam, że po zakończeniu historii czułam się jakoś nieswojo, bo zachodziłam w głowę co dalej. I mimo że kontynuacja dopiero przed nami, ja już Wam szczerze polecam!
Jakiś czas temu postanowiłam sobie odpuścić maglowanie książek wciąż tych samych autorek. Powieści K.N. Haner, podobnie jak Augusty Docher, czy Katarzyny Bereniki Miszczuk stanowią znakomitą większość w mojej biblioteczce. Jak postanowiłam, tak też zrobiłam, gdy na rynku pojawił się „Drwal”, a tuż po nim „Rysunkowy chłopak”, twardo trwałam w postanowieniu i pomimo bardzo dobrych recenzji nie skusiłam się na ich lekturę. Moja silna wola została wystawiona na wielką próbę, gdy w sieci pojawiła się okładka, a razem z nią opis najnowszej powieści K.N. Haner pt. „Złe miejsce". No cóż, nie mogłam się dłużej opierać. Autorka doskonale wie, jak przyciągnąć do siebie czytelniczki i od kilku lat nam to udowadnia.
Zazwyczaj w tym momencie opisuję głównych bohaterów recenzowanej powieści. Tu jednak nie jestem do końca pewna co do bohatera, ponieważ było ich dwóch i do samego końca nie mogłam odgadnąć, który z nich okaże się tym „jednym”. Nie jest to kolejny typowy trójkąt podobny do tych, które często spotykamy w powieściach erotycznych, tu zdarzyło się coś zupełnie innego. Jedna kobieta i dwóch mężczyzn, ale z każdym z nich łączy ją całkiem inna relacja.
Miałam nie lada problem z rozgryzieniem męskich postaci. Kasia Haner tak skonstruowała swoją najnowszą powieść, że za nic w świecie nie mogłam przejrzeć jej planu, na tę książkę. Gdy już wydawało mi się, że wiem, który z jej mężczyzn jest tym „dobrym”, a na którego bohaterka powinna uważać, ów mężczyzna robił coś kompletnie nieprzewidywalnego, co niezmiennie zbijało mnie z tropu.
Nie mogę nie wspomnieć o głównej bohaterce, która ku mojemu wielkiemu zdziwieniu nie działała mi na nerwy! Przyzwyczaiłam się już przy poprzednich powieściach autorki, że jej Panie nie do końca potrafiły mnie do siebie przekonać, a ich zachowania często bywały irytujące. W wypadku Blair, nie miałam jej absolutnie nic do zarzucenia. Dziewczyna wiele przeszła, wiele z całą pewnością jeszcze ją czeka, a i sytuacja, w jakiej się znalazła, również nie jest normalna. Mimo to, dziewczyna zachowuje zimną krew, nie traci charakteru i walczy o swoje. Mogę śmiało powiedzieć, że w ogólnym rozrachunku okazała się całkiem sympatyczną postacią.
"Nienawidziłam siebie i swojegożycia. I wtedy przyszło moje „wybawienie”. Jedna chwilawywróciła wszystko do góry nogami. Jeden, na pozór takisam jak inne, wieczór. Nieodpowiednie miejsce, nieodpowied-nia osoba i… znowu stałam się nikim. Marionetką w rękachczłowieka, który mnie przerażał."
Wspomniałam już o nietuzinkowej kreacji postaci, jednak największą zaletą „Złego miejsca” jest to ciągłe napięcie, które towarzyszy lekturze. Poprzez brak utartych schematów, błam ciągle skupiona i wciąż wyłapywałam kolejne potencjalne wskazówki, które miały nie przybliżyć do rozwiązania zagadki. Nie można również narzekać na brak akcji w najnowszej powieści autorki. K.N. Haner postarała się, żeby czytelnik nie nudził się przy jej książce, ale zrobiła to z wyczuciem i pożądanym umiarem. Autorka nie zarzuciła mnie również niezliczoną ilością a scen erotycznych, te owszem były, standardowo gorące i niesamowicie pobudzające wyobraźnię, ale ich ilość nie przytłoczyła fabuły i nie zdominowała treści książki.
„Złe miejsce” jest pierwszym tomem serii o wdzięcznej nazwie „Niebezpieczni mężczyźni". Spotkałam się już z opiniami, że ktoś przeczyta ją, dopiero gdy pojawią się kolejne części, żeby nie denerwować się przy zakończeniu pierwszego tomu. Moim zdaniem w tym przypadku to nie będzie koniecznie, ponieważ zakończenie faktycznie pozostawia po sobie niedosyt, ale nie jest to obezwładniające uczucie pustki po skończonej lekturze. Oczywiście, że chcę wiedzieć, co będzie dalej, ale jestem gotowa cierpliwie poczekać na wydanie kolejnej części.
Coś się zmieniło w prozie K.N. Haner, nie jest to kolosalna zmiana, raczej subtelna, ale wyraźnie wyczuwalna. Najnowsza powieść autorki, mimo że jest książką mocną i pobudzającą wyobraźnię, nie przytłacza czytelnika swoją intensywnością. Jest bardziej wyważona, przemyślana. Nie będąc nachalna, potrafi złapać czytelnika i nie puścić aż do ostatniej strony.
" Niestety, moje idealne napozór życie było sterowane zasadami, nakazami i zakazanizawartymi w kontrakcie, którego nie mogłam złamać. Ojciecmiał mnie w garści, a ja nic nie mogłam z tym zrobić."
„Złe miejsce” to kolejna zaskakująca pozycja w dorobku bestsellerowej polskiej autorki powieści erotycznych. Wciągająca fabuła i fantastycznie wykreowani bohaterowie to tylko dwie z bardzo wielu zalet powieści, która skusiła mnie swoją niesamowitą okładką, oraz intrygującym opisem. Z pełnym przekonaniem mogę zagwarantować Wam, że jej treść jest absolutnie nietuzinkowa i zaskakująca, a po jej przeczytaniu tak jak ja będziecie się zastanawiały „Co do licha się tu zadziało?".
"Z dziewczynki, która po prostu chciała być kochaną,
stałam się zimną i wyrachowana suką."
Pływać w luksusie. Mieć wszystko to, co się tylko zamarzy. Kusząca perspektywa. Tylko co wtedy, gdy to mamy ale brakuje nam miłości? Zwykłej rodzicielskiego uczucia, jakim rodzic powinien obdarowywać swoje dziecko? I powinien pozwolić mu iść swoją własną drogą? Gdy nie mamy wolności i nie możemy odetchnąć pełnymi płucami?
Bohaterka tej książki nie ma takiego wyboru. Od najmłodszych lat czuła się niczym karta przetargowa. Była manipulowana i sterowana przez apodyktycznego ojczulka, który zimną i twardą niczym stal ręką zarządzał każdą dziedziną życia swojej córki. Była jego środkiem do osiągnięcia celu. Blair była na każde jego skinienie. Musiała zacisnąć zęby. Zapomnieć o jakichkolwiek uczuciach. Założyć maskę do tej gry i stać się pionkiem w tej grze. Manekinem, który każdy kto chce może przewracać, popychać, ubierać według własnego gustu a także wykorzystywać na każdy znany mu tylko sposób. Ona nie ma prawa do sprzeciwu. Do niczego. Okrutne życie z rąk majętnego ojczulka. Nasza bohaterka już od najmłodszych lat została obdarta ze złudzeń. Jej życie stało się piekłem na ziemi. Ta wegetacja ją wykańczała. Każdy kolejny dzień dawał jej kolejny punkt na jej prywatnej liście, dlaczego nie chce żyć. I gdy pewnego dnia jej skryte marzenie przypadkowo ma się zrealizować okazuje się, że trafiła do jeszcze gorszego piekła niż do tej pory wiodła. A wszystko za sprawą Davida i mężczyzny w masce. Tego, od którego wszystko zależy. To on teraz bierze w posiadanie życie Blair. Phix. On staje się jej drugim katem. Oprawcą. Ale tym razem gra toczy się o inną stawkę. On ma swój plan. Plan znany tylko jemu samemu. Świat, w których przebywa jest okrutny i niebezpieczny. Ta mroczna strona życia ma swoje zasady. Albo żyjesz według nich albo już jesteś martwy.
Autorka stworzyła historię, która już od początku pozbawiła mnie złudzeń. Dostałam krzesło, na które opadłam. Zawiązano mi ręce i zakneblowano usta. Kazano milczeć. Nie miałam prawa głosu. Nie mogłam tego zrozumieć. Tego, przez co Blair przechodziła. Jak tak w ogóle można? Jak można było do tego dopuścić. Jakim człowiekiem jest jej ojciec?!? Miałam ochotę dopaść go i poćwiartować. Ale nie mogłam się ruszyć. Byłam otumaniona tymi wstrząsającymi wydarzeniami. Moment zmiany otoczenia dla naszej bohaterki był okrutny. Chciałam jej ruszyć na ratunek. Niestety nie mogłam. Musiałam siedzieć i niczym intruz, więzień tej historii, obserwować. Obserwować i trzymać kciuki. Bo nie może się to skończyć źle, prawda? Miałam nadzieję. Tak jak ona. No właśnie nadzieja... Z każdą kolejną kartką czułam się tak, jakbym tonęła. Jakby ta głębia mnie wciągała. Zasysała w otchłań. W mrok, z którego nie było możliwości ucieczki. Pojawiał się promyk jasności. Coś co kazało walczyć. Nie poddawać się. By w następnym momencie odebrać tę nadzieje i zostawić pustkę, strach i niemiłosierny ból.
Taka jest ta historia. Niczym rozpędzony rollercoaster. Adrenalina buzuje w żyłach. Nie ma tutaj możliwości, by przystanąć. By złapać oddech. Odetchnąć i znowu wkroczyć w ten świat. Świat, który nie ma skrupułów. Jeśli myślicie, że Blair przeżyła piekło z ojcem to grubo się mylicie. Ona je dopiero pozna z właściwej strony. U boku Phixa. Choć może się wydawać, że jest ktoś to może się nad nią zlituje i jej pomoże... Nie, nie ma takiej opcji. Gdy bramy piekła staną otworem a Ty zrobisz krok do przodu i usłyszysz łomot zamykanych wrót to wiedz, że już przepadłeś.
Już od pierwszej strony zostałam wessana w mrok. Uzależniająca i intrygująca fabuła skutecznie przykuje Wasz wzrok. Wasze myśli będą krążyć tylko wokół niej. Wokół silnej acz kruchej Blair. Wokół bezwzględnego i tajemniczego mężczyzny w masce, który momentami przejawia zwykłe ludzkie odruchy. i Davida, który jako jedyny w całym tym szaleństwie zdaje się być "normalny". O tak. Tutaj nic nie jest pewne. Niespodziewane zwroty akcji skutecznie przyszpilą Was do fotela. Tak jak mnie. Czułam się jak zahipnotyzowana.
Kolejny raz Królowa Dramatów udowodniła, że wszystko jest możliwe. Z każdego pomysłu może wyjść petarda. A nawet mina. Wystarczy wziąć do reki, usiąść i otworzyć pierwszą stronę. Zostałam rozerwana emocjonalna. Rozpruta i wyczerpana. O tak, już wiem, że będzie na co czekać. Z niecierpliwością będę wypatrywać daty premiery kolejnego tomu.
Gorąco Wam polecam i uwaga - ta powieść rozrywa serca.
? R e c e n z j a ?
Blair córka wpływowego ojca nie ma łatwego życia. Podczas wypadku, które zostało idealnie zaplanowane trafia w ręce Phix'a. Jest to jej szansa, by uwolnić się od pracy jaką wykonywała do tej pory.
Phix człowiek w masce. Zimny i bezwzględny. Choć czasami jest wrażenie, że się otwiera to jednak do końca pozostaje sobą.
Czy mężczyzna wybaczy zdradę Blair?
Jak silne okaże się jego uczucie do kobiety?
Czy Blair będzie na tyle mądra i to wykorzysta?
A może jednak pójdzie za głosem serca i zaprzepaści wszystko?
Nie ukrywam, że bardzo irytowało mnie jej zachowanie. To jak łatwo ulegała mając za sobą trudne przeżycia.
Jak Blair poradzi sobie jako jedyna właścicielka firmy po śmierci swego ojca?
Czy uda jej się odnaleźć w świecie 'koki'?
Sprawdźcie sami.
Myślę, że jak na tą autorkę to liczyłam zdecydowanie na większe.. 'wow'? Nie wiem czy powinnam porównywać, ale czytając wcześniej książkę ' nie mój dług ' miałam wrażenie, że ta właśnie książka jest napisana mega podobnie.
Książki czyta się ogólnie leko i szybko.
Mimo wszystko z chęcią przeczytam kolejną część tej serii.. ?
Takie coś pomiędzy "365 dni" Blanki Lipińskiej, a "Nie mój dług" Kingi Litkowiec..., przykro mi, ale tym razem książka K.H.Haner nie zrobiła na mnie wrażenia WOW! Zapowiadała się fajnie, naprawdę super i ta zapowiedź skończyła się w momencie wypadku. Ta maska, którą nosił Phix... to mi się nie podobało- jakieś takie dziwne było. Może autorka chciała coś tym wyrazić, ale mnie nie przekonało. Dobrze się czytało/słuchało, ale to nie to czego oczekiwałam po tak świetnych recenzjach. Aczkolwiek z racji tego, że posiadam drugą część, chcę poznać dalsze losy bohaterów (moja opinia z LC Złe miejsce - K.N. Haner - opinia o książce (4906355) - Lubimyczytać.pl (lubimyczytac.pl)
Czy można trafić z piekła do piekła? Czy jest ktoś w stanie wybrać, w którym piekle wolałby zostać? Cóż zrobić, gdy od lat nie ma się wpływu na swoje życie? Czy da się tak żyć? Te wszystkie pytania są bliskie głównej bohaterce "Złego miejsca". I choć nie ma na nie dobrej, właściwej odpowiedzi, trudno jest nie rozmyślać nad nimi i nie współczuć Blaire. Myślę, że nikt nie chciałby znaleźć się w jej skórze. Jej osoba, to postać, która wzbudza wiele sprzecznych emocji, gdyż ona sama taka jest, nie potrafi wybrać, zdecydować, jest rozchwiana. Ale czy nie ma prawa taka być? Ja ją usprawiedliwiam, gdyż ona nigdy nie doświadczyła właściwych i prawdziwych uczuć, nie została wychowana w domu, gdzie naturalne zachowanie jest na porządku dziennym. Można by rzec, że swoje ciało użyczyła kobiecie, którą nie chciałaby być.
Koniecznie muszę napisać o mężczyznach, których wykreowała autorka tej powieści. Żaden z nich nie jest ideałem, każdy budzi strach i lęk. Tytuł książki idealnie pasuje do jej fabuły, w której akcja toczy się w świecie naprawdę złych facetów. Stawiają oni swoje reguły, wyznaczają granice. Nigdy nie wiadomo, kiedy się je przekroczyło. A każde przewinienie kończy się karą.
Powieść tę czyta się bardzo szybko, dla niektórych czytelników z pewnością będzie to lektura na jeden wieczór. Wciąga i wzbudza wiele emocji. Oj, u mnie było ich wiele. Czasami miałam wrażenie, że wybuchnę, że rzucę książką w ścianę, bo nie wytrzymam napięcia w niektórych momentach. Przeważnie w takich lekturach, pomimo iż mężczyzna jest gangsterem, jest tym złym dla świata, to jednak wzbudza również pozytywne emocje, a czytelniczki za nim szaleją. Tym razem jednak, jak dla mnie oczywiście, do samego końca Phix wzbudzał strach i nie potrafiłam wierzyć w jego słowa. Czy słusznie? Tego oczywiście nie zdradzę, niech to pozostanie tajemnicą przed osobami, które tę lekturę mają przed sobą.
Zakończenie książki, to czyste szaleństwo. Tego się nie spodziewałam. Wbiło mnie w fotel, gdy kończyłam czytać tę lekturę i nie mogłam się otrząsnąć.
Troszkę byłam zaskoczona podczas czytania, gdyż sięgając po tę powieść, byłam przekonana, że znajdę w niej dużo więcej scen erotycznych. A były one powiedzmy dawane na deser, z pewnością książka nie ocieka od nadmiaru seksu. Ale za to jak już do niego dochodzi, jest gorąco. I z tym wyobrażeniem gorącego uczucia kończę swą opinię na temat "Złego miejsca".
biblioteczkamoni.blogspot.com
Doskonała. Niby pięknie ładnie z jednej strony główna bohaterka uwolniła się z okropnego życia pod okiem ojca tyrana ale czy z drugiej strony to co przeżwya teraz jest lepsze? .Pomimo szeregu przygód i konieczności życia w zamknięciu pojawia się miłość . Jednak czy to wystarczy do szczęścia? .Czy jest ona warta takich poświęceń. Przeczytajcie do końca a będziecie bardzo zaskoczeni .Serdecznie plo ecam.
Związek Meg z Brayanem rozwija się w ekspresowym tempie. Młodzi sprawiają wrażenie zakochanych i szczęśliwych. I nawet krążący wokół nich Erick nie jest...
Mroczny koszmar, z którego nie będziesz chciała się wybudzić Wszystkie drogi Cassandry Givens prowadzą do Adama McKeya -- tej prostej prawdzie nie da się...
Przeczytane:2020-04-01, Przeczytałem, Mam,
Wyznam skrycie, że gdybym nie wygrała Złego miejsca w konkursie, raczej bym po książkę nie sięgnęła. Dlaczego? Z prostej przyczyny: nie przepadam za romansami, w których tle przewijają się gangi, mafie czy porwania. Bo jak w takich okolicznościach w ogóle można odnaleźć miłość? Teoretycznie od nienawiści do miłości jeden krok, zgodnie ze znanym powiedzeniem, ale czy to prawda? Czy faktycznie, jak znienawidzimy kogoś tak silnie, że mocniej się nie da, to koniec końców się zakochamy?
Jeśli chcecie poznać odpowiedzi na te pytanie, zapraszam do dalszej recenzji. :)
Złe miejsce autorstwa K. N. Haner (pseudonim literacki Katarzyny Nowakowskiej) przedstawia tragiczną historię Blair. Niekochanej przez rodziców kobiety, która sprzedała duszę diabłu - kryjącego się pod maską ojca - w momencie podpisania umowy tuż po ukończeniu pełnoletności Blair musiała iść na określony odgórnie kierunek studiów, a później rozpocząć pracę w firmie ojca, żeby matka mogła dostawać pieniądze, żeby nie wylądowały na bruku. I tak cegiełka po cegiełce robiła wszystko zgodnie z poleceniem ojca, nie potrafiąc się sprzeciwić, nie mogąc odejść. Doszło nawet do tego, że w celu pozyskania klientów Blair używała ciała jako waluty.
Okropne, prawda?
Cóż, w porównaniu z dalszymi losami początek życia Blair wydaje się usłany różami. Akcja nabiera rozpędu w chwili, gdy Blair po raz wtóry musi oddać się nieznajomemu, przyszłemu kontrahentowi, lecz zanim dojeżdża na miejsce, ma wypadek. Samochód wylatuje z drogi wprost do oceanu. Blair zostaje uratowana i dosłownie cudem przeżywa. Ratuje ją mężczyzna w masce, który zamiast odwieźć ranną kobietę do szpitala, porywa ją. Wywozi ją nie wiadomo gdzie i nie wiadomo jak daleko, a potem zamyka w piwnicznej izolatce. To nadal za mało? Proszę więcej: Phix (bo tak nazywa się porywacz) traktuje Blair jak swoją własność, robi z niej jego-kobietę i każe zachowywać się zgodnie z regułami, inaczej srogo ją kara - użyjcie wyobraźni, pomyślcie, jak taka kara może wyglądać. Dokładnie, macie zupełną rację.
Nie spodziewałam się, że historia spodoba mi się na tyle, że przeczytam ją w przeciągu dwóch dni. Fabuła momentami naprawdę wciągała, styl autorki ładnie prowadził przez kolejne wątki.
Jedyne, do czego zamierzam się przyczepić, to kreacja bohaterów. Nie pamiętam, kiedy ostatnio główna bohaterka aż tak mnie irytowała. Bo to, że Blair była denerwująca, to naprawdę mało powiedziane. Te jej rozważania, emocjonalne dygresje, użalanie się nad sobą, swoim życiem... Masakra. Kobieto! Jeśli nie podoba ci się twoje życie, zmień je! Nic nie stało na przeszkodzie odejścia od ojca, zerwania z nim jakichkolwiek kontaktów. Nie rozumiem, dlaczego dawała sobą pomiatać za pieniądze, na których jej nawet nie zależało (wspominała o tym raz, może dwa, a może nawet dwadzieścia razy, kto by zliczył). Wystarczyło odciąć się od rodzinki i nara. A tutaj wplątała się w jeszcze gorsze gówno i zamiast starać się to gówno zmazać, Blair z każdym dniem nurzała się w nim jeszcze głębiej.
Sceny seksu zostały realnie opisane, za co wielki plus. Nie wyczułam żadnej sztuczności, autorka wiedziała, co robi. Ładnie wbudowywała emocje do niektórych fragmentów, a do innych wręcz przeciwnie - świetnie pozbywała się niechcianych uczuć.
Podsumowując, Złe miejsce jest ciekawą pozycją z mega denerwującymi bohaterami i odrobinę nierozwiniętym potencjałem. Niektórych fragmentów bym się pozbyła (szczególnie to ciągłe branie kąpieli czy dopasowywanie ubioru; gdyby je wyciąć, zniknęłaby ponad 1/3 grubości książki), parę wątków rozwinęłabym dokładniej albo może jakkolwiek bym je rozwinęła - poza ciągłym użalaniem się Blair, porównywaniem facetów (oczywiście, byli przystojni, umięśnieni, etc.) czy wcześniej wspomnianymi kąpielami i rewiami mody, główna fabuła działa się niewielkiej ilości. Dopiero pod koniec książki nieco ruszyła.
Ale to dopiero pierwsza część serii o Niebezpiecznych mężczyznach. Czekam na kolejną i z całego serca proszę: mniej pryszniców, więcej akcji!