,,Zimowy monarcha" Bernarda Cornwella mistrzowsko łączy klasyczną legendę i opowieść o nieustraszonym Arturze z emocjonującą historią walk o władzę rozgrywających się w tajemniczych, mrocznych czasach.
Gdy król Brytanii Uther żegna się z życiem, państwo ogarnia anarchia i nastaje niebezpieczny czas wewnętrznych podziałów. Armie saskie szykują się do najazdu na pogrążającą się w chaosie Brytanię.
Tylko Artur może powstrzymać saksońską furię i zapobiec upadkowi kraju. Jego dłoń dzierży wyjątkowy miecz - Excalibur, dar od czarownika Merlina, ale jego waleczne serce przepełnia miłość do Ginewry piękniejszej od wszystkich kwiatów. Czy przeznaczeniem Artura będzie zwycięstwo?
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2017-05-22
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 608
Tytuł oryginału: The Winter King
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Jerzy Żebrowski
Legendy arturiańskie są dość popularnym motywem opowieści historycznych i fantasy. Ba! Na ten temat powstają również liczne filmy i seriale. Bernard Cornwell, jeden z najpoczytniejszych autorów beletrystyki historycznej, również wziął na warsztat Króla Artura. Jak się spisał? Powieść - jako powieść - jest fenomenalna. Od pierwszych stron porywająca, wręcz zniewalająca czytelnika, pełna niespodzianek i zwrotów akcji. Sięgając po tę książkę, czytelnik zapomina o słowie nuda, w tak dynamicznej fabule nie ma dla niej miejsca. Miłośnicy przygód, rycerzy, odrobiny magii i wojaży zakochają się w niej od razu, a osoby znające doskonale legendę o Arturze - pożrą książkę z ciekawości. Nie potrafiłam oderwać się od tej książki, zupełnie jak za sprawą zaklęcia, pochłonęłam ją w zaledwie kilka godzin. Myślę, że to przede wszystkim zasługa zaskakującej pomysłowości Cornwella i jego niebywała łatwość wprowadzania czytelnika w historyczny świat (tutaj - arturiański), narracja Zimowego monarchy jest po prostu rewelacyjna. Autor znanym nam z legend postaciom nadał nowe oblicza, przedstawił je na swój własny sposób, gdzie niektóre ujmowały czytelnika niesamowitą interpretacją, a inne - no cóż - wydawały się zaniedbane, potraktowane jak niechciane dzieci. Troszkę zawiodłam się, że narratorem powieści nie jest sam Artur, a lord Derfel i to właśnie na nim Cornwell skupił swoją uwagę. A szkoda, bo inne postaci miały równie ogromny potencjał - m.in. Morgana wypadła nijako, ale już Merlin fantastycznie... Taka dysharmonijność w bohaterach jest dla mnie zastanawiająca, ponieważ w innych powieść Cornwella nie spotkałam się z czymś takim. Może nieco nieudolnie pragnął postawić na swoistą różnorodność? Zimowy monarcha zdecydowanie jest powieścią dla dorosłych czytelników. Mnóstwo tutaj walk i okrucieństwa, motywem przewodnim nie jest miłość do Ginewry. W zasadzie, opis książki jest nieco mylący, ponieważ - jak wspominałam wcześniej - Cornwell skupia się w niej bardziej na nieustraszonym Rycerzu - lordzie Derfelu, nie Arturze. Poza legendą arturiańską w książce pięknie odmalowano przełom V-VI wieku oraz walkę chrześcijaństwa z pogaństwem. Kto, jak kto, ale klimat powieści jest iście dziejowy! Zimowy monarcha jest opowieścią, która dostarcza czytelnikowi mnóstwa wrażeń, budzi w człowieku pełną gamę emocji. Podczas bitew wyraźnie można usłyszeć szczęk oręża, przy bardziej wzruszającym momencie ciężko nie uronić łzy... To kolejna fenomenalna powieść w dorobku Bernarda Cornwella i - w dodatku - teraz tak pięknie wydana! Polecam serdecznie!
Wydaje mi się, że każdy zna z książek, bajek czy filmów legendę o dzielnym królu Arturze i rycerzach Okrągłego Stołu? Zapewne dobrze znani są wam też: czarnoksiężnik Merlin, Lancelot, Uther Pendragon, czy piękna Ginewra. Mimo że nie jest do końca pewne, jak w rzeczywistości było naprawdę, gdyż mało jest książek o postaciach i zdarzeniach z tamtej epoki, to bliższe prawdy i bardziej naturalistyczne wydają mi się wydarzenia przedstawione przez Cornwella. Moim zdaniem inni autorzy czy scenarzyści musieli stworzyć iluzję rzeczywistości, skonstruowany przez nich świat został umyślnie zdeformowany, aby odbiorca lepiej go przyjął. W książce Cornwella nie jest słodko i przyjemnie, nie ma cnotliwych księżniczek, które czekają na swego księcia, białych koni i różowych sukien, nie ma też ukochanego syna Artura. Jest bardziej mrocznie, drastycznie i mogłabym nawet się pokusić o stwierdzenie, że jest brzydko, a jak wiadomo, prawda bywa czasem brzydka. Autor na końcu książki pisze, że: „Zimowy monarcha jest zatem opowieścią o <mrocznych wiekach>, w której legendarne przekazy i wyobraźnia muszą rekompensować brak dokumentacji historycznej”. Tak naprawdę nie wiemy i się nigdy nie dowiemy, jaka była prawda, ale z pewnością nie było miło.
Zimowy monarcha jest bardzo udanym i jednocześnie porywającym rozpoczęciem Trylogii arturiańskiej. Wydarzenia przedstawione w książce są przekazane przez narratora w formie jego wspomnień. Zapewne większość z was pomyśli, że narratorem jest nie kto inny jak sam Artur, niestety muszę wyprowadzić was z błędu, ponieważ relacjonującym wydarzenia jest Lord Derfel, były rycerz Artura, w trakcie opowiadania akcji jest zmęczonym życiem, starym człowiekiem, który niejedno widział i słyszał.
Zimowy monarcha to potężna, ponad 600 stronicowa książka, którą mimo wszystko przeczytałam bardzo szybko, za sprawą lekkiego i zarazem płynnego języka, bardzo realnie odzwierciedlanych emocji oraz absorbującej historii z wielowątkową fabułą. Zimowy monarcha napisana z epickie rozmachem książka, która od pierwszych stron wprowadza nas w wykreowany przez autora świat. Nie sposób się przy niej nudzić. Opracowanie tekstu pod względem merytorycznym i stylistycznym jest bez zarzutu, Cornwell zadbał nie tylko o opis otoczenia, ale też bardzo autentycznie odzwierciedlił realia panujące w Brytanii na przełomie V i VI wieku. Wszystkie opisy, osoby czy zdarzenia są ze sobą powiązane do tego stopnia, że tworzą jedną spójną i logiczną całość. Osobiście jestem zadowolona, spodziewałam się, że dostanę lekturę, której warto poświęcić zarówno czas, jak i uwagę, i tak też było. Nie jest to kolejna oklepana historia o dzielnym królu Arturze i jego miłości do pięknej Ginewry. W tej książce jest więcej okrucieństwa, walk, zdrad i mnóstwo nieoczekiwanych zwrotów akcji, dlatego polecam ją dorosłemu czytelnikowi.
Dużo czasu mi zajęło zabranie się za tę powieść, a teraz kompletnie nie rozumiem dlaczego. Nie jestem fanatyczką legend Arturiańskich, ale w sumie dość je lubię, mają swój klimat. Wyszło zaś na to, że Cornwell doskonale wykorzystał ich potencjał, czerpiąc pełnymi garściami, dodając przy tym wiele ze swego kunsztu pisarskiego.
Podszedł do tematu nietuzinkowo, od drugiej strony - narratorem jest niejaki Derfel, przyszły wojownik Artura, zaczyna jednak opowieść jako dziecko, sierota przygarnięta pod dach Merlina. Wkraczamy w akcję w momencie, w którym Pendragonem jest Uther, ojciec Artura, który jednak syna oficjalnie wydziedzicza, swoim następcą wyznaczając wnuka, Morderda, a bratanka Artura.
Samego Artura poznajemy już dorosłego, a choć przedstawiany jest jako dobry człowiek i wieli wojownik, szanowany przez ludzi, nie jest wolny od skaz. Swoje za uszami ma także Ginewra, która bynajmniej nie jest wątłą uroczą księżniczką, a także Lancelot, któremu daleko do mężnego bohatera.
W wielkim politycznym kotle walk pomiędzy poszczególnymi królestwami Brytów oraz wojen z Saksonami i Irlandczykami towarzyszymy bohaterom w ich prywatnych walkach i krucjatach, w zwycięstwach i porażkach, w szczęściu i nieszczęściu. Ścierają się tu osobiste interesy, namiętności, przekleństwa i błogosławieństwa. Magia druidów walczy i powoli przegrywa z chrześcijaństwem, nic nie jest czarne ani białe.
Niezależnie od tego, czy ktoś lubi klimaty arturiańskie, czy nie, "Zimowy monarcha" to pełnokrwista, bardzo dobrze skrojona, klimatyczna powieść historyczno-fantastyczna. Mogę ją z czystym sumieniem polecić każdemu fanowi dobrej literatury. I niezawodnie sięgnę po tom drugi.
Od stu lat szaleje wojna. cala Francja jest w niebezpieczeństwie. Thomas Hookton, angielski łucznik, znany jako Le Batard, dostał rozkaz poszukiwania zaginionego...
Akcja powieści rozpoczyna się trzy tygodnie po tym, jak Saddam Hussein zaatakował Kuwejt w sierpniu 1990 roku. Głównym bohaterem jest Paul Shanahan...