Bestseller "New York Timesa"
Niesamowite zakończenie "Zimowej Trylogii"!
Wasia i Morozko powracają w trzeciej części przygód, stanowiącej kontynuację "Niedźwiedzia i słowika" oraz "Dziewczyny z wieży", by walczyć ze śmiertelnymi i magicznymi wrogami i ocalić obie Rusie, tę widzialną i tę niewidzialną.
Wasilisa Pietrowna to niezwykła dziewczyna, za wszelką cenę szukająca własnej drogi. Jej odwaga oraz magiczne zdolności przyciągnęły uwagę Morozki, króla zimy. Za wcześnie jednak, by ocenić, czy jego zainteresowanie okaże się błogosławieństwem, czy przekleństwem.
Na Moskwę spadło nieszczęście. Jej mieszkańcy szukają odpowiedzi na pytanie, dlaczego właśnie ich to spotkało, a także kogoś, kogo mogliby winić. Wasia jest całkiem sama i osaczona ze wszystkich stron. Wielki Książę , przepełniony gniewem, wybiera sojuszników, którzy poprowadzą go ku wojnie i upadkowi. Powraca zły demon, zdeterminowany, by szerzyć chaos. Wasia znajduje się w samym sercu konfliktu, czując, że los obu światów spoczywa na jej barkach. Niepewna własnej przyszłości odkryje zdumiewającą prawdę o sobie samej, próbując ocalić Ruś, Morozkę oraz świat magii, tak bliski jej sercu. Może się jednak okazać, że nie zdoła uratować wszystkich...
"Nie wystarczy powiedzieć po prostu, że "Zimowa Trylogia" Katherine Arden jest dobra. Taką lekturę, chce się przytulić, postawić na półce z ulubionymi książkami i natychmiast przeczytać ponownie, a z każdym kolejnym tomem staje się jeszcze lepsza. "Zima czarownicy" znów przenosi nas do czternastowiecznej Moskwy, gdzie dawne bóstwa walczą z nowym bogiem o duszę Rusi, a los wszystkich spoczywa na delikatnych barkach młodziutkiej czarownicy. Przygotujcie się na to, że ta opowieść wyrwie wam serce z piersi, odzyskacie je na chwilę pełne śniegu i magii, i znów zostanie wam wyrwane ".
Laini Taylor
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2020-02-12
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 544
Tytuł oryginału: Winter of the Witch
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Katarzyna Bieńkowska
Ostatni tom trylogii zgrabnie dopina wszystkie wątki poruszone w tomach poprzednich, a przy tym kipi od akcji, wojny, trudnych decyzji, krwi, Rusinów, czartów i Tatarów. Dowiadujemy się wreszcie tego i owego o historii rodziny Wasi, pogłębia się nietypowy wątek okołoromantyczny, a zakończenie powinno zadowolić nawet najwybredniejszych czytelników. Pani Arden dowodzi, że nie tylko umie sprawnie rozsnuć baśniową historię, ale również potrafi ją z odpowiednią klasą zakończyć. I właśnie ta baśniowość podoba mi się najbardziej - ciekawa magia, podróżowanie przez północ, magiczne jezioro w dalekiej krainie, konie-ptaki i cała reszta. Wielkim plusem są też kreacje bohaterów, bo właściwie każdego da się lubić, nie tylko główną bohaterkę ale i jej rodzeństwo, Dymitra, króla zimy, nawet Niedźwiedzia czy - na swój sposób - Czelibeja. Każdy ma wyraźnie zarysowany charakter i każdy jest inny, a nikt papierowy.
Podsumowując - jeśli ktoś przeczytał dwa pierwsze tomy trylogii, na pewno sięgnie po trzeci. I się nie zawiedzie. Szczerze polecam i jeśli autorka wyda kolejne książki, chętnie je przeczytam.
Kolejna część magicznego świata, niestety już ostatnia tej bajecznej trylogii. Bardzo się cieszę, że miałam okazję zapoznać się z książkami Pani Arden, gdyż ominęłaby mnie ta fantastyczna historia.
Trochę świata magicznego dopuszczonego do naszego zwykłego i przeciętnego świata jest na wagę złota! Przynajmniej dla mnie. Zaczęłam tę trylogię od drugiego tomu, ale absolutnie nie przeszkadzało mi to, aby bez przyswojenia pierwszej części skończyć tom trzeci. Szkoda, że to już koniec! Chociaż może autorka skusi się jeszcze na kontynuację…
Co myślę o „Zimie czarownicy”? Zastanawiałam się, która część podobała mi się bardziej, ale stawiam na trzeci tom. Widzę tutaj większy rozwój zarówno postaci, jak i całego świata przedstawionego. Drugiemu tomowi oczywiście nic nie brakuje, ale tutaj widzę postęp i mogę powiedzieć, że to jest właśnie to.
Nie było w tej książce czegoś, czego nie jestem w stanie zdzierżyć w nadmiarze, czyli opisów. Bardzo dużo czasu zostało poświęcone głównej postaci, czyli Wasi, a także jej rodzinie. Wszelkie nawiązania do Rusi, do klimatu, który tam panuje – do legend – są bardzo w cenie i nadają charakterystyczny klimat dla tej książki i przede wszystkim historii.
Tym, co wyróżnia tę książkę i najbardziej mnie w niej urzekło jest ten magiczny klimat. Coś, co kojarzy mi się z dzieciństwem, wróżkami i magią – oczywiście bez przesady, ale fajnie jest móc się oderwać od rzeczywistości i przenieść do innego świata. Autorka tak skonstruowała zakończenie, że każdy ma pełną dowolność do jego interpretacji.
W Rusi, na skraju pustkowia, zima trwa większą część roku, a podczas długich wieczorów Wasilisa i jej rodzeństwo lubią siadać razem przy piecu i słuchać...
Piękna opowieść o uzdrawiającej mocy miłości, duchach przeszłości, niejednoznacznych wyborach i złu wojny. Podczas pierwszej wojny światowej na polach...
Przeczytane:2021-11-18, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
W poprzednich częściach Trylogii Zimowej Nocy, Katherine Arden ujęła mnie wyjątkowo plastycznym, magicznym stylem, który wpasował się w opowiadaną przez nią historię, jak dłoń w puchową rękawiczkę. Gdy sięgnęłam po "Zimę czarownicy" byłam pewna, że się nie zawiodę - jednak książka zaskoczyła mnie na naprawdę wielu polach - i to jak najbardziej pozytywnie.
Wasilisa Pietrowna ocaliła swoich rodaków przed złem Kościeja, jednak nie był to koniec jej zmagań - zło nadciąga z przeszłości, którą Wasia sądziła, że zostawiła dawno za sobą. Zło, które jest mistrzem manipulacji, a jedynym jego celem jest sianie niezgody i zniszczenia. Czytelnicy poprzednich części prawdopodobnie mogą się domyślać, czym i kim jest ta zła siła. Wasilisa, podczas podróży pod północnym zimowym niebem, odkryje w sobie nową moc, moc wynikającą z połączenia dwóch światów, a jej determinacja pomoże jej ocalić Ruś.
Jakże piękna to powieść. Arden doskonale zna się na historii średniowiecznej Rusi, wplatając do opowieści faktyczne historyczne zdarzenia, ubarwiając je magią i szczyptą tego trudnego do nazwania uroku, który rzuca na czytelnika - i który prawdopodobnie także jest pochodną magii - magii jej malowniczego i urzekającego stylu.
Warstwa fantastyczna powieści jest jeszcze lepiej poprowadzona, niż w poprzednich częściach. Arden rzuca czar zimy, która skrzy się pod nocnym niebem, a postać Morozki nabiera jeszcze więcej tajemnicy i wydaje się jeszcze bardziej intrygująca. I oczywiście budząca się potężna moc Wasi, rosnąca z każdym krokiem - siła nie dająca się zaklasyfikować, zarówna okrutna i niszcząca, jak i dobra i dająca życie. Wasia uczy się brać odpowiedzialność za swoje czyny, a także dorasta. Jest to doskonały obraz kobiety, która powoli rozwija swoje przymioty, całkowicie polegając na swoim własnym doświadczeniu i sile charakteru.
Autorce udało się także stworzyć postać, którą kocha się nienawidzić - mówię o batiuszce, który wywołuje naprawdę silne emocje, a które obudzić może jedynie dobrze napisana postać. Czasami, by sprawić, byśmy kogoś znienawidzili, trzeba więcej talentu, niż byśmy kogoś pokochali.
Nigdy, muszę przyznać, żadna książka, nawet najlepsza, nie poruszyła mnie do tego stopnia, bym naprawdę życzyła sobie, by czytanie trwało bez końca. "Zimie czarownicy" zdecydowanie się to udało. Namalowane słowem, dawne czasy ożywają, magia rozplata warkocze, by owinąć nimi czytelnika.
Myślę, że książka, a także cała seria Zimowej Nocy, może spodobać się zarówno tym, którzy kochają ulotną i tajemniczą magię, piękny styl, a także fantastykę z domieszką gawędy o dawnych czasach. Jest co prawda sporo książek zanurzonych w słowiańszczyźnie, jednak ta seria zdecydowanie wyróżnia się pośród nich. Widać, że autorka ma nie tylko bardzo dużą wiedzę o średniowiecznej Rusi, ale także doskonale czuje się pośród tamtejszych legend i przypowieści. Udało jej się stworzyć słowiańską perełkę, zamrożoną w bryłce lodu.