Noc Wigilijna. W schronisku, którego nie ma na mapie, spotyka się czworo obcych sobie ludzi: Jan, Marta, Paweł oraz gospodarz stanicy. Tej nocy odkrywają swoje tajemnice. Co w tym szczególnym dniu przygnało samotnych wędrowców na bieszczadzki szlak? Dlaczego przybyli na takie odludzie?
"Zagubiony szlak" to trzy historie pełne uczuć i ludzkich dramatów. Przeplatają się tu miłość, śmierć, rozpacz i samotność, nieroztropne zachowania oraz fatalne wybory, które wpływają na życie człowieka.
Wydawnictwo: Szara Godzina
Data wydania: 2016-09-27
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 240
Wydaje mi się, że dobra książka mówi o człowieku. Jest bliska człowiekowi i go dotyka.
Prawdziwa miłość nie leży na ulicy. Pan Bóg nie zrzuca jej z nieba na zawołanie. Miłość jest darem. Bóg nie rozdaje jej, ot tak sobie, na lewo i prawo, bo przecież nie rzuca się pereł przed wieprze
Kiedy kupowałam tę książkę, zasugerowałam się okładką, nie przeczytałam notki z tyłu, więc spodziewałam się opowieści o wędrowaniu po górach. Pomyliłam się, co nie znaczy, że się rozczarowałam - książka jest bardzo ciekawa. Przeczytałam ją w jeden dzień.
W noc wigilijną w bieszczadzkim schronisku, które nie jest zaznaczone na żadnej mapie ani w żadnym przewodniku, spotykają sie trzy osoby: Marta, Paweł i Jan. Nigdy wcześniej się nie spotkali, jednak los sprawia, że spożywają ze sobą kolację wigilijną, na którą zaprasza ich serdeczny i miły gospodarz schroniska. Po kolacji każdy z wędrowców opowiada historię swego życia, która doprowadziła go do tego, że w tak wyjątkowym dniu znalazł się sam w górach, na odludziu.
Paweł przedstawia historię swojego małżeństwa z Basią: uwikłanego w gigantyczny kredyt mieszkaniowy. Zdobyte dzięki pieniądzom z banku większe mieszkanie, zamiast oczekiwanej radości i dumy, przynosi im zgryzoty i niepokój, a utrata pracy sprawia, że małżonkowie stają w obliczu katastrofy. Na dodatek Paweł staje przed ciężkim dylematem: czy pozostać wiernym swoim ideałom moralnym, czy wybrać łatwiejszą i bezpieczniejszą drogę, która nie skomplikuje i tak już trudnej sytuacji.
Marta opowiada o swojej odwiecznej rywalizacji z siostrą bliźniaczką: o zawiści, nienawiści, zdradzie i nieszczęściu, w obliczu którego musi zweryfikować swoje uczucia wobec siostry.
Historia Jana, który zarazem jest narratorem tej książki, to opowieść, w której tle znajdziemy historię Polski: strajki studentów, protesty, stan wojenny, antyrządową konspirację. I w tym wszystkim - zaangażowany w kolportowanie bibuły student polonistyki, który zakochuje się w córce pracownika Urzędu Bezpieczeństwa, i to nie jakiegoś szeregowego urzędasa.
Trzy historie, trzy trudne sytuacje życiowe i trzy dramaty. Beacie Zdziarskiej udało się napisać bardzo interesującą i wciągającą książkę, która mimo wszystko niesie jednak pozytywne przesłanie.
Książka zdobyta przeze mnie fuksem, kilka razy próbowałam wygrać ją w konkursach, ale się nie udało, tym większa była moja radość z zakupu po super cenie prosto z hurtowni.
Przeczytałam ją jednym tchem jeszcze tego samego dnia.
W tej niepozornej bo zaledwie dwustu kilku stronicowej pozycji autorka splata losy trójki bohaterów, którzy czują, że potrzebują chwili odosobnienia, by uciec od tego, co trawi ich serca i dusze. Odnaleźć siebie. Bo jak wiemy czasami najlepszym wyjściem z sytuacji bez wyjścia jest:
*"(...)Wsiąść do pociągu byle jakiego,
Nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet,
Ściskając w ręku kamyk zielony,
Patrzeć jak wszystko zostaje w tyle (...)„
Noc Wigilijna. W schronisku, którego nie ma na mapie, spotyka się czworo obcych sobie ludzi: Jan, Marta, Paweł oraz gospodarz stanicy. Tej nocy odkrywają swoje tajemnice. Co w tym szczególnym dniu przygnało samotnych wędrowców na bieszczadzki szlak? Dlaczego przybyli na takie odludzie?
Zagubiony szlak to trzy historie pełne uczuć i ludzkich dramatów. Przeplatają się tu miłość, śmierć, rozpacz i samotność, nieroztropne zachowania oraz fatalne wybory, które wpływają na życie człowieka.
Czym właściwie jest ów życiowy zakręt? Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę, że życie to trudna droga na której każdego dnia spotyka nas wiele przeciwności którym musimy stawić czoła. Mniejsze lub większe problemy z którymi radzimy sobie raz lepiej raz gorzej ale jednak znajdujemy sposób, by je rozwiązać. Sprawa staje się o wiele poważniejsza gdy problem staje się problemem. Niestety w życiu zdarzają się i takie sytuacje kiedy kłopoty zaczynają nas przerastać, a my czujemy, że nasz świat się wali. Czyż nie brzmi to dla Was znajomo? Zapewne każdy z nas choć raz doświadczył takowego uczucia. Wówczas czujemy się tak mocno przygnieceni ciężarem kłopotów, zmartwień, bolesnych przeżyć iż w poczuciu zagubienia i osamotnienia nie mamy siły, by walczyć przede wszystkim o siebie. Nic nie jest już tak jasne i oczywiste. Przytłoczeni nie jesteśmy w stanie zdecydować w jakim kierunku ma dalej podążyć nasze życie.
„Czasami trzeba się zgubić, aby móc się odnaleźć”
Zapewne ucieczka od problemu nie rozwiąże go ale pozwoli nam nabrać dystansu i odzyskać wewnętrzny spokój. Tak też czynią Jan, Marta i Paweł. Kiedy w ich życiu nastaje taki moment w którym czują, że już nie są w stanie dłużej znieść tego co,się dzieje z ich życiem i w nich samych pod wpływem chwili w przeddzień Nocy Wigilijnej decydują się na spontaniczną wyprawę w Bieszczady. Podczas górskiej wędrówki nagle rozpętuje się śnieżyca. Tak oto zagubieni wędrowcy, ludzie którzy nigdy wcześniej się nie znali trafiają na szlak, którego próżno szukać na mapie do schroniska, które na tę wyjątkową noc staje się ich schronieniem i azylem. To właśnie tutaj decydują się po raz pierwszy opowiedzieć sobie wzajemnie swoje do tej pory skrywane głęboko historie…
Podczas lektury doświadczycie wielu silnych, momentami bardzo skrajnych, emocji. Opowieści którymi dzielą się z nami ich bohaterowie naznaczone są samotnością, rozpaczą, śmiercią. Przekonacie się, że jeden nieroztropny wybór może odmienić życie człowieka na zawsze. To z czego zwierzają się Jan, Marta i Paweł to chwytające za serce koleje miłości i ludzkich dramatów.
Mnie osobiście najbardziej poruszyło to, co spotkało Martę. Przyznam, że na początku potępiałam jej zachowanie. Nie byłam w stanie pojąć jak można aż tak bardzo nienawidzić, tym bardziej kogoś, kto jest niejako częścią nas samych. A potem nastały chwile refleksji i zastanowienia nad tym, jak ja sama postąpiłabym stając w obliczu podobnych sytuacji jak nasi bohaterowie.
No właśnie - autentyczność tego wszystkiego, co ich wszystkich spotyka czyni tę książkę wyjątkową. Od początku ma się poczucie, że historie przelane na papier mogły bądź mogą wydarzyć się w życiu realnym.
To wszystko sprawia, że „Zagubiony szlak” to tytuł od którego nie sposób się oderwać. Czyta się go z wielkim zainteresowaniem i uwagą. Jestem pewna, że książka na długo pozostanie w moim sercu w którym pozostawiła po sobie trwały ślad. Zapewne będę sięgała po nią zawsze kiedy będę miała gorszy dzień lub stanę na życiowym zakręcie.
Wam również gorąco polecam tę pozycję.
* Fragment piosenki „Remedium” Maryli Rodowicz”
Sześć mieszkań, jedna kamienica i najbardziej wyjątkowy wieczór w roku. Bohaterowie bardzo wiekowej kamienicy z dużą pieczołowitością przygotowują się...
Co skrywa sielska dolina? Kiedy pewnego dnia Hania dowiaduje się, że ojciec zniknął z domu, przeżywa wstrząs. Niedługo potem przychodzi list, w którym...