Jesień 1823 roku. Izabela Wieczorek, podopieczna wicehrabiego Giełczyńskiego, właściciela dworu nad Biebrzą, pragnie wyjść za mąż. Choć na arystokratycznych balach i rautach wyróżnia się urodą, budzi zgorszenie nieprzystojnym zachowaniem. Na dodatek wszyscy konkurenci do ręki niesfornej awanturnicy przepadają bez wieści. W tajemniczych okolicznościach ginie też cenny rodowy klejnot pewnego szlachcica...
Czy przystojny baron Klemens Krzyżewski odkryje tajemnicę znikającej biżuterii? Czy wuj panny Izabeli jest rzeczywiście tylko zrzędliwym staruszkiem? Którego z adoratorów wybierze młoda dama?
Flirty, romanse i namiętności w XIX-wiecznym sztafażu. Wyzwolone kobiety, niebezpieczne przygody, sekretne śledztwa i alchemiczne eksperymenty.
Zaginione klejnoty to pierwszy z trzech osobnych tomów obyczajowo-historycznego cyklu Dworek nad Biebrzą Urszuli Gajdowskiej, autorki popularnej sagi W dolinie Narwi.
Wydawnictwo: Szara Godzina
Data wydania: 2023-03-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 328
Język oryginału: polski
[Reklama] Szara Godzina
Romans historyczny kolejny raz u mnie gości. Tym razem w polskich realiach.
"Zaginione klejnoty" Urszuli Gajdowskiej, rozpoczynają cykl "Dworek nad Biebrzą", w którym głównym bohaterem jest Klemens Czyżewski i niesforna Izabela Wieczorek. W kolejnych częściach poznamy osobne historie pozostałych braci barona.
Głowa para bohaterów jest niczym ogień i woda. A jak mawiają: przeciwieństwa się przyciągają i coś w tym jest
Ogniem jest nasza niefrasobliwa panna. Sarkastyczna, niepokorna, zadziorna i temperamentna ale doskonale zrównoważona przez błyskotliwość, inteligencję i empatię. Polubiłam ją od samego początku.
Wodą natomiast został hrabia. Stonowany, skryty, nie okazujący głębszych emocji. Bardzo zachowawczy w stosunku do innych.
Och, bawiłam się wyśmienicie przyglądając się ich starciom. Przekomarzaniu i temu całego magnetyzmu, któremu starali się nie poddawać. Bomba.
Autorka cudownie oddała klimat tamtych lat. Dopracował fabułę na każdym kroku, przez słownictwo, ubiór, po konwenanse. Dołączona została także misternie utkana intryga, która w miarę zgłębiania się w lekturę wyzwalała coraz więcej pytań. Dostarczała adrenaliny i takich emocji już na sam jej koniec, że aż mnie nosiło.
Fakt taki, że z początku ciężko było mi się wczytać. Winne zapewne było to, że to było moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Ale jak już tę przeskoczę ominęłam, to dalej było tylko z górki.
Bardzo dobra lektura. Pasjonująca, zaskakująca i z pełną paletą emocji. Z czystym sumieniem mogę zachęcić do jej czytania. I całe szczęście, że mam pod ręką kolejny tom serii - mogę od razu przysiąść do lektury.
Polecam
Znaleźć odpowiedniego męża to nie jest taka prosta sprawa. Bo tak. Kandydat musi mieć odpowiedni status społeczny i majątek. Wypadałoby, żeby był mądry, no i wierny, i najlepiej jakby za za bardzo nie ograniczał swobód żony. A, miło by było gdyby był też przyjemny dla oka. Gdzie takiego znaleźć? Przed takim dylematem staje Izabela Wieczorek, bohaterka powieści „Zaginione klejnoty” Urszuli Gajdowskiej. Autorka zaprasza nas do świata balów i flirtów, a także pewnej zagadki kryminalnej.
Zdecydowałam się przeczytać tę powieść, bo zaintrygowała mnie główna bohaterka. Zerknijmy do opisu: „Choć na arystokratycznych balach i rautach wyróżnia się urodą, budzi zgorszenie nieprzystojnym zachowaniem”[1]. Ja bardzo chciałam poznać tę awanturnicę. Miałam trochę za duże oczekiwania do co Izabeli, bo niczym mnie nie zszokowała. Może jak na dziewiętnastowieczne standardy (bo akcja powieści toczy się w 1823 roku) jest nieco zbyt odważna i spontaniczna, ma cięty język oraz ma trochę pecha, że zostaje przyłapana, ale mimo wszystko to dama „szyta” na tamte czasy. Jej myśli zaprząta pragnienie znalezienia odpowiedniego męża, żeby żyć w spokoju i dostatku. Jak można się domyślić, z taką bohaterką otrzymujemy powieść obyczajowo-romantyczną.
Izabela rozpoczyna polowanie na męża. Wybiera kandydata i knuje, jak zwrócić na siebie jego uwagę. Jest całkiem niezłą psycholożką i wie, jak poruszyć struny serca konkretnego typu mężczyzny. Co z tego kiedy prześladuje ją pech i on...baron Krzyżewski. „Zaginione klejnoty” chyba najbardziej podejdą czytelnikom, którzy lubą motyw hate-love. Dziwnie brzmi mi to określenie w kontekście powieści obyczajowo-historycznej, ale taką relację opisała Urszula Gajdowska. Wzajemne uszczypliwość, słowne przepychanki znajdujemy na większości stron książki. A jak to mówią: „Kto się czubi, ten się lubi”. Czy autorka zgadza się z tym powiedzeniem? Jeżeli przeczytacie „Zaginione klejnoty” to się dowiecie.
W bio pisarki możemy przeczytać, że to „pasjonatka powieści historycznych i starych dobrych kryminałów”[2]. I obie te pasje próbuje połączyć w tej powieści. Dominuje w niej wątek romantyczny, ale szczypty tajemniczości (a także ezoteryki) dodaje mu ten kryminalny. Baron Krzyżewski nie bez powodu kręci się wokół Izabeli i jej wuja. Szuka zaginionej pamiątki, drogiego rodowego pierścienia.
Ech, te konwenanse. Chyba za nie tak bardzo lubimy powieści obyczajowo-historyczne. Możemy się z nich śmiać, oceniając je, ale nie zmieni to faktu, że one były, a ludzie się do nich stosowali. Jak odnajdzie się w nich nieco pyskata Izabela? Czy upoluje odpowiedniego małżonka? Kto śmiał przywłaszczyć drogą biżuterię? „Zaginione klejnoty” to pierwszy tom cyklu „Dworek nad Biebrzą”, w którym Urszula Gajdowska rozwija te tematy. Powieść (raczej) kobieca. Pełno w niej bali, szumu sukien i flirtu. Oraz miłości i namiętności, oczywiście.
[1] Urszula Gajdowska, „Zaginione klejnoty”, wyd. Szara Godzina, Katowice 2023, okładka.
[2] Tamże.
Czy często zdarza się Wam trafić na książkę, którą czytacie z odrobinką nostalgii i ciepłym uśmiechem na ustach? Nie ukrywam że jestem wielbicielką kryminałów i to takich dość mocnych, ale pamiętam czasy swojej młodości, gdy wielokrotnie wracałam do książek Mniszkówny czy Rodziewiczówny. Dlaczego o tym mówię? Bo seria "Dworek nad Biebrzą" idealnie wpisuje mi się w tę konwencję.
Mamy rok 1823. Izabela Wieczorek po śmierci rodziców zostaje oddana na wychowanie bogatemu wujowi. Bohaterka, jak na owe czasy, nie jest typową pokorną i głupiutką panienką, marzącą jedynie o wyjściu za mąż. Dziewczyna ma charakterek, temperament i intelektualnie zdecydowanie odbiega od rówieśniczek. Często wpada przez to w tarapaty, co powoduje że nie jest najmilej widziana w towarzystwie i nie wróży się jej szybkiego znalezienia dobrego męża. A Izabela chce wyjść za mąż, głównie po to by uwolnić się spod skrzydeł wuja. Cóż z tego, gdy większość kandydatów często już wykazaniu pierwszych oznak zainteresowania znika lub ulega przykremu wypadkowi. Sytuację Izabeli ma uratować pobyt na balu u hrabiny Modlińskiej, która sama na trzech synów w stanie kawalerskim. Tymczasem sprawy komplikują się jeszcze bardziej.
Książka ta to obyczaj, w bardzo ciekawy sposób pokazujący życie społeczne tamtych czasów, zawierający ogromną dawkę poczucia humoru i lekką nutę romansu a nawet lekkiej erotyki. Lektura oczarowała mnie absolutnie i stanowiła przemiłą odskocznię od naszej szarej teraźniejszości.
Z przyjemnością sięgnę do kolejnych części sagi.
Czytałam wcześniej sagę autorki ,,W dolinie Narwi", dlatego teraz tym bardziej byłam ciekawa tego cyklu ,,Dworek nad Biebrzą". I od razu, gdy przeczytałam kilka stron zauważyłam, że ta opowieść jest dużo bardziej dorosła, niż wcześniejsza saga. Tamtą mogę teraz porównać do dziewczęcej, ale tą do mocno kobiecej. W momencie, kiedy bohaterzy rzucają sarkazmem, czy też ironią, to robią to z prawdziwą klasą. Oczywiście po ich wypowiedzi czytamy o tym, co chcieli przekazać, ale i tak nie zmienia to faktu, że nawet ich niecne zachowania wydawały mi się dojrzałe, takie w wersji dorosłej. Oczywiście mamy tu motyw panienki, która jest wielką buntowniczką, taka prawdziwa chłopczyca, która jest mniej wrażliwa od innych kobiecych postaci. Lubi rządzić, jest stanowcza i nadal szuka nowego partnera, choć po ostatnim nie pozostały jej miłe wspomnienia. W głębi serca widzimy, że pragnie go mieć. Nie miała przecież łatwego dzieciństwa i ten brak rodziców jest dla niej odczuwalny. Mając jedenaście lat poszła pod opiekę wujka, a ten robił co mógł, by czuła się szczęśliwa. Pozwalał jej na więcej niż wypada damie i czekał aż sama wybierze sobie kawalera. Gdyby jednak przetrzepać jej życiorys, to nie jeden kryminalista byłby pod wrażeniem:-) Uważajcie zatem na Izabelę, gdyż choć piękna i urocza, to jeszcze nie znalazł się taki, który by w trakcie związku nie zniknął:-) I niech was nie zmylą zapędy miłosne, gdyż kolejnym wyjątkowym wątkiem jest tutaj wysokiej wartości klejnot, który przepadł wraz ze swoim właścicielem. Jeden z mężczyzn zapragnie zbliżyć się do kobiety, by odkryć, czy to czasami nie nasza główna bohaterka jest jego obecną właścicielką:-) Na horyzoncie pojawi się również inny przystojniak, którego również coś będzie ciągnęło do naszej damulki. I zapamiętajcie, nie można tu nikomu ufać, im osoba była bardziej niewinna i niepozorna, tym mocniej manipulowała. Każdy miał coś na sumieniu i utwierdzali mnie w przekonaniu, że w pierwszym odruchu nikt nie robi niczego bezinteresownie. Pozwólcie się zatem poprowadzić przez bogactwo i wyzwania, miłość i zbrodnię, tęsknotę i samotność. Od razu przepadniecie, nie ma innej opcji. A kto nie czytał sagi ,,W dolinie Narwi", to również bardzo ją polecam!
Tytuł: "Zaginione klejnoty"
Autor: Urszula Gajdowska
Data premiery: 22.03.2023r.
Wydawnictwo: Szara Godzina
Urszula Gadowska ma tak lekki styl pisania, że czytelnik mknie przez historię szybko, że nawet nie wiadomo kiedy dobiega końca...
Bardzo lubię jej pióro.
I kiedy wydawnictwo zaproponowało mi patronat - beż wahania się zgodziłam.
Pewnie teraz pomyślicie - dlaczego recenzja jest tak późno - otóż... osobiście uważam, że czasami o książkach warto wspominać później... wszyscy wrzucają recenzje w okolicach premiery. Później wychodzą nowe książki i każdy zapomina...
Dlatego ja zazwyczaj opóźniam wstawianie recenzji ;)
.
.
Dobrze, ale do rzeczy!
.
"Zaginione klejnoty" otwierają nowy cykl pt. "Dworek nad Biebrzą". W tym tomie poznajemy Izabelę Wieczorek oraz przystojnego barona Klemensa Krzyżewskiego.
Co ja się przy nich uśmiałam! Panienka Izabela miała niewyparzony język, co nie przeszkadzało baronowi, bo nie był jej dłużny 🤭😅 oboje sobie dogryzali, a ja z przyjemnością śledziłam ich dojrzewającą znajomość 😁
Tylko nie myślcie, że to tylko jakieś "lovestory"... otóż... Nie!
W tej części, jak sugeruje tytuł giną pewne kosztowności... z początku trochę podejrzana była Izabela (ze względu na jej burzliwą przeszłość) lecz kiedy poznałam finał tej powieści to... byłam w lekkim szoku 🫣 naprawdę!
Nie spodziewalam się, że koniec mnie powali na kolana 🙈
Aczkolwiek kiedy zaczęłam sobie wszystkie puzzle stwierdziłam że lepszego zakończenia być nie mogło!
.
Ta książka to świetny romans historyczny!
Nie zabrakło w nim humoru, który uwielbiam w takim gatunku literackim.
Nie zabrakło w nim miłości...
Nie zabrakło w nim niczego!
Był idealny 👌
Pani Urszula wykonała kawał świetnej roboty!
.
Jeżeli chcecie dowiedzieć się jak przebiegała ta ognista znajomość między Izabelą, a baronem to koniecznie sięgnijcie po ten tytuł.
Szczerze polecam❤️
I czekam na kolejny tom:)
Poznajemy tutaj Izabelę Wieczorek, młodą kobietę, która po śmierci rodziców trafiła pod skrzydła swojego wuja wicehrabiego Benedykta Giełczyńskiego. Mając już ponad 20 lat myśli coraz częściej o zamążpójściu. Jednak dziwnym zbiegiem okoliczności, kiedy tylko jakiś konkurent do ręki Izabeli się pojawiał, to potem znikał lub coś dziwnego mu się przytrafiało i już nie próbował starać się dalej o rękę tej damy. Wyjazd na dłuższy czas do dworku hrabiny Modlińskiej był okazją dla panny Wieczorek do wyszukania sobie odpowiedniego kandydata na męża. A wspomnę, że hrabina ma 3 synów i już ta trójka była zainteresowana tą panną. Jak myślicie? Czy któryś z synów hrabiny wpadł też w oko naszej bohaterce? A czy któryś z nich myślał na poważnie o związku z tą damą? A może konkurentów było więcej? Czy trafi w końcu na tego jednego, jedynego, który by okiełznał charakterek tejże panny? I jakie jeszcze tutaj kryją się tajemnice? Bo to że się kryją, to jest pewne. Między innymi ktoś kradnie różne klejnoty i dziwnym zrządzeniem losu, podejrzenia spadają na pannę Wieczorek. Kto i dlaczego kradnie świecidełka i dlaczego próbuje zrzucić to na kogoś innego? Może jednak Izabela maczała też w tym palce? Hm...
Świetna historia, która wciągnęła mnie od początku. Czułam się wręcz, jakbym naprawdę przeniosła się do tego 1823 roku. Jakież emocje mi towarzyszyły podczas czytania. Powiem Wam w sekrecie, że od samego początku wyczułam te iskierki pomiędzy Izabelą a baronem Krzyżewskim. I wręcz niecierpliwie wyczekiwałam każdej sceny z tą dwójką. Choć reszta bohaterów jest równie interesująca. Jak choćby sama hrabina Modlińska, albo jej przyjaciółka Marysia, lub syn hrabiny - Maurycy, czy stary stróż Jan. To takie interesujące perełki, które do treści dodają bardzo wiele. Ach te bale, te emocje podczas tańców z przystojnymi partnerami, te niezobowiązujące uśmiechy, ukradkowe zerkanie na płeć przeciwną. Plus tajemniczo znikające klejnoty. A złodzieja ani widu, ani słychu! No i to "polowanie" na męża. Jejku, ilu kawalerów starało się o rękę naszej bohaterki. Nooo... miała w kim wybierać. A i przygód tutaj nie sposób zliczyć. Do tego jest trochę złośliwości i komizmu. A całościowo daje to piękną, poruszającą, momentami zatrważającą albo wręcz przeciwnie, rozpalającą do granic możliwości historię. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji przeczytać tej historii, to koniecznie, ale to naprawdę koniecznie musicie to nadrobić. Tym bardziej, że już za miesiąc ma być wydany 2 tom serii "Dworek nad Biebrzą". Ja już niecierpliwie czekam na kolejny tom.
Odkąd przeczytałam pierwszy raz romans historyczny, przepadłam. Może to za sprawą gatunku, a może za sprawą autorki. Jednak w przypadku mojego pierwszego spotkania nie była to Urszula Gajdowska. Postanowiłam sprawdzić, jak prezentuje się w wydaniu tej pisarki. Tak więc, kiedy dostałam propozycję zrecenzowania nowej serii, od razu się zgodziłam.
Izabela Wieczorek, wychowywana przez przyszywanego wuja, wicehrabiego Benedykta Giełczyńskiego, wyrosła na piękną dziewczynę, aczkolwiek awanturnicę. Nadszedł wreszcie czas, by znalazła sobie męża i opuściła dworek nad Biebrzą. Najlepsza okazja do znalezienia wybranka serca nadarza się na balu u hrabiny Modlińskiej. Nie spodziewa się jednak na przyjęciu barona Krzyżewskiego, z którym ciągle "drze koty". Jednak, jak mówi powiedzenie: "Kto się czubi, ten się lubi", spędzenie kilku dni w pałacyku hrabiny jest dla niej nie tylko przyjemnością, ale i wyzwaniem.
Od pewnego czasu zdarza się, że wszyscy konkurenci do ręki panny Izabeli znikają. Część z nich się odnajduje, inni, jak Gniewomir Guzowski nie. Wraz z tym ostatnim ginie bardzo drogi pierścień rodowy. Baron Klemens Krzyżewski stara się, w tajemnicy przed wszystkimi, rozwikłać zagadkę zniknięcia Gniewomira i klejnotu. Czy Izabela Wieczorek ma coś z tym wspólnego? Czy Baron i rodowy pierścień się odnajdą?
Wśród tej siatki zagadek i intryg na pierwszy plan wysuwa się miłość. Rodzące się pomiędzy bohaterami uczucie dodaje pikanterii całej fabule. Fajnie napisana, z humorem. Tak więc Urszulę Gajdowską również zapisuję do grona świetnych autorek romansu historycznego. Jeżeli lubicie podróże w czasie, to zachęcam do lektury 😊
Izabela Wieczorek to młoda dama, której inteligencja i uroda wyróżniają się w gąszczu innych arystokratek. W środowisku znana jest z ciętego języka i niechlubnych zachowań. Ale, ale! Izabela pragnie w końcu wyjść za mąż. Dopinguje ją w tym jej opiekun, wicehrabia Giełczyński. Wokół ślicznej damy zaczyna krążyć trzech mężczyzn. Podrywacz i bawidamek Maurycy, ułożony i kulturalny Anthony oraz oschły, sarkastyczny baron Klemens Krzyżewski. Może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że wszyscy trzej dżentelmeni są…braćmi! A na domiar złego wokół niczego nieświadomej Izabeli rozpoczęła się plaga “znikającej” biżuterii. Którego z adoratorów wybierze dziewczyna i kto okaże się złodziejem klejnotów?
Książka Urszuli Gajdowskiej to kolejny romans historyczny, który przeczytałam w ogóle i kolejny, który bardzo przypadł mi do gustu. Autorka sprawnie operuje słowem i robi to w cudownie wysublimowany sposób, tym samym budując napięcie i klimat XIX-wiecznego, arystokratycznego świata. Być może w takich książkach zakończenie jest przewidywalne, ale czy ma to znaczenie, kiedy cała historia jest opowiedziana w tak wciągający i urokliwy sposób, że nie sposób się od niej oderwać? W tej książce wszystkie emocje i wydarzenia świetnie się równoważą, a im bliżej końca, tym akcja się zagęszcza i jest coraz odważniej. Żeby jeszcze bardziej Was zachęcić, podpowiem, że pod koniec jest scena, która może budzić ogromne kontrowersje, a to jest coś, co ja w literaturze bardzo lubię.
Wszystko to, czego oczekiwałam od tej książki zostało odhaczone. Były intrygi, emocje, dobrze zbudowana akcja, przyjemne i zwięzłe opisy, błyskotliwy humor, klimat w stylu Bridgertonów i charakterystyczni bohaterowie, a nie miałkie papki.
“Zaginione klejnoty” to pierwszy z trzech osobnych tomów cyklu “Dworek nad Biebrzą”. Jeśli lubicie takie obyczajowo-romantyczno-historyczne teksty, to koniecznie sięgnijcie po tę część, a później, tak, jak ja, czekajcie na kolejne.
Izabela Wieczorek to piękna podopieczna wicehrabiego Giełczyńskiego, która ma opinię awanturnicy. Kobieta pragnąc wyrwać się z pod kurateli wuja, marzy o tym aby już wyjść za mąż. Adoratorów nie brakuje, jednak w niewyjaśnionych okolicznościach przepadają bez wieści.. Bal jaki szykuje się w pałacyku hrabiny Modlińskiej napawa Izabelę wielką nadzieją na poznanie kogoś, kto wreszcie będzie idealnym kandydatem na jej męża.. i tak też się staje, ale zanim oboje do tego dojdą wydarzy się po drodze wiele dziwnych, tajemniczych sytuacji, wręcz ocierających się o miano kryminalne ...
Pióro pani Urszuli poznałam i pokochałam dzięki serii "W dolinie Narwi". Uwielbiam styl autorki, która przenosi czytelnika w minione już dawno czasy. Piękne opisy przyrody, klimat dworskiego życia, tajemnice, intrygi, romanse. Nie ma tutaj miejsca na nudę. A bohaterowie powieści pani Uli to wyraziste, nie dające przejść obojętnie obok siebie, postacie. I tak też jest w przypadku "Zaginionych klejnotów". Kobiety, które potrafią zawalczyć o swoje, mężczyźni - dżentelmeni, chodź nie brakuje i drani. Ale to tylko nadaje smaczek całości. Dodatkowym plusem jest język bohaterów, nierzadko cięty, pełen przekomarzania się, co wywołuje uśmiech na twarzy czytelnika. Tak cudownie i lekko czytało mi się ten pierwszy tom, że już nie mogę się doczekać kolejnej części.
Nie mogę też nie wspomnieć o stronie wizualnej książki. Bo to dodatkowa przyjemność dla oka, tak piękna okładka 💙💙
Nie mam do czego się tutaj przyczepić
To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki, poprzednio czytałam książki z cyklu #wdolinienarwii, które bardzo mi się podobały, dlatego jak tylko zobaczyłam, że Ula napisała coś nowego wiedziałam, że będę musiała po to sięgnąć. Tym bardziej, że opis książki "Zaginione klejnoty", która jest pierwszym tomem serii #dworeknadbiebrzą brzmiał niezwykle intrygująco, a okładka całkowicie mnie kupiła! Jest to romans historyczny ze sporą nutą kryminału. Razem z głównymi postaciami przeniosłam się do XIX wieku. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki i przyjemny co sprawia, że książkę czyta się naprawdę sprawnie, ja pochłonęłam ją w jeden wieczór. Fabuła została w bardzo interesujący sposób nakreślona, przemyślana i równie dobrze poprowadzona, a bohaterowie naprawdę świetnie wykreowani. Główne postaci tej książki - Izabela i Klemens już od pierwszych stron zaskarbiły sobie moją sympatię. Cięte riposty i potyczki słowne Izabeli z mężczyzną wielokrotnie sprawiały, że na mojej twarzy gościł uśmiech. Relacja pomiędzy tymi postaciami została tutaj naprawdę interesująco przedstwiona, z nimi po prostu nie sposób się nudzić. Muszę wspomnieć oczywiście o wątku kryminalnym, który również został ciekawie zaprezentowany. Intryga, którą odkrywamy razem z bohaterami dostarczyła mi nie lada emocji i wrażeń. Autorka w niesamowicie realistyczny i plastyczny sposób oddała klimat panujący w tamtym okresie, a ja czytając niektóre opisy sytuacji przenosiłam się oczami wyobraźni we wspomniane miejsca i czułam się tak jakbym towarzyszyła bohaterom. "Zaginione klejnoty" to emocjonująca, pełna błyskotliwego humoru powieść, z którą świetnie spędziłam czas. Czekam już na kolejny tom tego cyklu! Polecam!
Lubicie czytać romanse historyczne?
Jeśli tak to autorka Urszula Gajdowska tworzy takie powieści po mistrzowsku.
"Zaginione klejnoty" to pierwszy tom cyklu Dworek nad Biebrzą. Romanse, namiętności, misternie uknute intrygi, tajemnice, bale, wyzwolone kobiety, sekretne śledztwa. Autorka genialnie nakreśla nam klimat XIX wieku.
Jesień 1823 roku, Izabela Wieczorek wychowywana przez wicehrabiego Benedykta Giełczyńskiego pragnie wyjść za mąż, by uwolnić się spod skrzydeł przyszywanego wuja. Trafia się okazja na balu u hrabiny Modlińskiej. Izabela sieje zgorszenie swoim nieprzyzwoitym zachowaniem i mentalnością awanturnicy. Na dodatek wszyscy kandydaci do ręki Izabeli znikają bez wieści. W tajemniczych okolicznościach ginie też cenny rodowy klejnot pewnego szlachcica. Baron Klemens Krzyżewski próbuje rozwikłać zagadkę zniknięcia biżuterii i szlachcica.
Czy Izabela ma z tym coś wspólnego?
Przekonajcie się sami.
Polubiłam autorkę po cyklu "W dolinie Narwi". Lekki i przyjemny styl, a na dodatek niebanalne historie przyciągnęły mnie i sprawiły, że jestem fanką autorki. Genialna i wciągająca fabuła sprawiły, że nie mogłam oderwać się od tej książki. Autorka zmieszała ze sobą kilka gatunków. Romans, obyczajówka, kryminał i powieść historyczna. Kreacja bohaterów barwna i wyrazista. Ona pyskata i zadziorna, on ułożony i uczuciowy. Znakomite dialogi. Autorka ma świetne poczucie humoru. Będzie bardzo tajemniczo i emocjonalnie. Jeśli macie ochotę przenieść się w czasie to zachęcam Was do tej lektury. Dopracowana w każdym najdrobniejszym detalu. Nie będziecie nudzić się. Ja już jestem ciekawa kolejnych tomów. Jestem totalnie zachwycona.
Gorąco polecam!
BRUNETTE BOOKS
"Zaginione klejnoty" to pierwszy tom serii "Dworek nad Biebrzą" pod piórem Urszuli Gajdowskiej. Autorka znana jest już z serii "W Dolinie Narwii", która nie tylko mnie zachwyciła ciekawymi intrygami, sprawami kryminalnymi i subtelnymi romansami. Nie inaczej jest w tym przypadku.
Urszula Gajdowska stworzyła bohaterów, którzy muszą codziennie mierzyć się z różnymi sprawami. W przypadku Izabeli Wieczorek jest to chęć wyjścia za mąż, choć każdy kandydat, który się do niej zbliży, znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Młoda kobieta ma temperament i potrafi zaleźć za skórę.
Jest też wątek tytułowego zaginionego klejnotu, ale nie tylko. Giną różne rzeczy i to wtedy, gdy Izabela jest w pobliżu. Ten dziwny zbieg okoliczności bada baron Klemens Krzyżewski.
Można śledzić zmiany zachodzące w bohaterach, co bardzo lubię w książkach. Nie wszystkie zmiany zachodzą przypadkowo. Zdarza się tak, że pewnym sprawom trzeba pomóc i tak też się dzieje w przypadku bohaterów "Zaginionych klejnotów".
Klimat powieści przenosi czytelnika do XIX wieku, który jest świetnie
oddany dzięki Autorce. Etykieta dawnych czasów jednych może fascynować, innych denerwować, ale na pewno jest bardzo interesująca. Relacje rodzinne, towarzyskie, bale i innego rodzaju spotkania stanowią mocny filar tej powieści, zaraz przy rodzącym się uczuciu bohaterów i intryg, które podtrzymują napięcie.
Styl pani Gajdowskiej jest przyjemny w odbiorze dzięki prostocie, jednocześnie oddając XIX-wiecznego ducha czasów, w których rozgrywa się akcja książki. Jest to kolejna powieść spod pióra autorki, z którą spędziłam naprawdę miło czas. Jeśli poszukujecie lekkiej lektury osadzonej we wspomnianych czasach z ciekawą intrygą, to sięganijcie po książki Urszuli Gajdowskiej. Ze swojej strony bardzo polecam!
Izabela Wieczorek dość wcześnie straciła rodziców, a opiekę nad nią przejął wicehrabia Giełczyński. Młoda kobieta niejednokrotnie wpadała w tarapaty, często była na językach innych, na szczęście mogła liczyć na wuja, który wszystko tuszował. Nadeszła jednak pora, aby znalazła sobie męża, na szczęście może to zrobić sama, nie jest, zmusza do zaakceptowania kandydata opiekuna.
Pewnego dnia wraz z wujem zostają zaproszeni w gościnne progi hrabiny Modlińskiej. Izabela ma nadzieję znaleźć tam kandydata na męża, a jednocześnie boi się czy nie będzie tam kogoś, kto wie o jej niektórych zachowaniach i mógłby podzielić się tym z innymi. Na miejscu okazuje się, że jednym z synów hrabiny jest dobry znajomy jej wuja, którego nie trawi, był on światkiem wielu z jej wybryków. Na szczęście baron Klemens Krzyżewski pozostawia to dla siebie, a jej udaje się zdobyć zainteresowanie nie jednego kawalera.
Klemens Krzyżewski od jakiegoś czasu próbuje odkryć tajemnicze zniknięcie pewnego mężczyzny wraz z cennym rodowym klejnotem (o który jego rodzina bardziej się martwi niż o niego). Ostatnią osobą, która miała się z nim spotkać, jest Izabela Wieczorek. Mężczyzna co prawda nie przepada za nią, ale nie wydaje mu się, aby to ona za tym stała. Jednak postanawia się jej bliżej przyjrzeć, a zjazd gości, również panny Izabeli, do dworku jego matki będzie doskonałą okazją.
Zaczynają dziać się dziwne rzeczy, kandydaci do ręki Izabeli szybko się „wykruszają”, a na dodatek dochodzi do kradzieży cennej biżuterii i to nie są jedyne problemy, jakie spotkają tę dwójkę. Co takiego się stanie? Czy Izabela znajdzie męża? Co staje się z mężczyznami, który mimo wstępnego zainteresowania jej osobą znikają lub dzieją się inne rzeczy przekreślające wszystko? Czy Klemens odkryje zagadkę zniknięcia mężczyzny, a wraz z nim rodowego klejnotu?
Rok 1823 – tytuły szlacheckie, spotkania z przyzwoitkami, dworki, bale, podwieczorki, piękne suknie, młode kobiety, które są pod opieką innych, którym wiele nie wypada – w tych realiach jest osadzona historia i mnie zdecydowanie się to podobało. Przeniosłam się w czasie do zupełnie innych czasów, a dzięki sprawnym, ani trochę nudnym opisom, bez problemu mogłam sobie wszystko wyobrazić.
Historia w książce zdecydowanie mi się podobała. Była ciekawa, mocno wciągająca, dostarczająca emocji. Akcja dość sprawnie poprowadzona, ze zwrotami, które potrafiły mnie zaskoczyć. Książka pełna tajemnic, sekretów, z zagadką do rozwiązania, a jednocześnie miłości. Osobiście książkę przeczytałam od razu w całości.
Bohaterowie ciekawi, dobrze wykreowani.
Izabela Wieczorek nie jest typową kobietą z tamtych czasów. Ma własne zdanie i potrafi go wypowiedzieć, niejednokrotnie wpada w kłopoty, często niemałe, robi rzeczy, które nie wypada robić kobietom, jest zadziorna. Z drugiej strony jest dobra, pomaga innym nie dla chwalenia się tym, a ponieważ naprawdę tego chce (często nikt o niczym nie wie). Osobiście zdecydowanie ją polubiłam.
Klemens Krzyżewski to przystojny mężczyzna, który ma za sobą dość trudne dzieciństwo. Jest dość specyficzny ani myśli się żenić, chociaż wie, że swoje lata już ma. To bohater nieoczywisty, którego należy dobrze poznać, aby ocenić.
„Zaginione klejnoty” to świetna książka pełna tajemnic, sekretów, przenosząca nas do roku 1823, wywołująca emocje podczas czytania. Mnie zdecydowanie się podobała i z przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Czy znacie polskie przysłowie: "Kto się czubi, ten się lubi"? Czy uważacie, że jest w nim dużo prawdy? Relacje międzyludzkie są często skomplikowane. Na początku nowej znajomości możemy nie poczuć do kogoś sympatii. Z biegiem czasu ta sytuacja potrafi ulec zmianie.
W takim niekorzystnym położeniu znalazło się dwoje bohaterów książki "Zaginione klejnoty". Ich pierwsze spotkania nie należały do udanych ani przyjemnych. Każde było pełne potyczek słownych, sprzeczek, kłótni i docinków.
Izabela Wieczorek młoda panna na wydaniu i baron Klemens Krzyżewski nie przypadli sobie do gustu. Jednak okoliczności sprawiają, że coraz częściej się widują. Na kolacjach, balach, polowaniach.
Panna Wieczorek pragnie wyjść dobrze za mąż i uwolnić się spod kurateli wuja. Baron Krzyżewski chce znaleźć winowajcę znikającej biżuterii.
Czy pozory mogą mylić? Czy można o kimś zmienić zdanie?
"W naszym świecie pozory i reputacja niezamężnej kobiety to rzeczy szalenie istotne i nie należy z nimi igrać".
"Zaginione klejnoty" to pierwszy z trzech osobnych tomów cyklu "Dworek nad Biebrzą", napisany przez Urszulę Gajdowską.
Bardzo szybko domyśliłam się, kto zostanie mężem Izabeli. Ale ten fakt nie odebrał mi ani na chwilę przyjemności z lektury, bo ta książka to “petarda”.
Spytacie, dlaczego tak uważam? Już odpowiadam.
Po pierwsze genialnie wykreowani bohaterowie pierwszoplanowi i epizodyczni. Izabela to połączenie aniołka i diabełka. Jest urocza, inteligentna, a zarazem krnąbrna i zadziorna. Klemens to przystojny dżentelmen, który nie zostawi kobiety w potrzebie.
Po drugie świetnie zarysowana fabuła. Każdy rozdział przynosi nowe tajemnice i zagadki do rozwikłania.
Po trzecie fantastyczne wątki romansowe, przy których można mocno się zarumienić i poczuć pożądanie rozpalające zmysły.
Po czwarte barwnie opisane bujne życie towarzyskie szlachty pełne tańców, intryg, flirtów i amorów.
Po piąte "Zaginione klejnoty" to świetna rozrywka na najwyższym poziomie. Dla każdego.
23/2023
Współpraca z wydawnictwem Szara Godzina
„Zaginione klejnoty”
„Zaginione klejnoty” to kolejna książka obyczajowo-historyczna z zagadką do rozwiązania w tle od Urszuli Gajdowskiej. Chyba nie muszę mówić, że taki gatunek to u mnie rzadkość. Ostatnio pisałam, że dzięki tej autorce uświadomiłam sobie, że nawet książki, w których akcja dzieje się w dawnych czasach mogą być wciągające i zaskakujące. Jestem skłonna stwierdzić, że czasem nawet o wiele bardziej pochłaniają czytelnika, niż te nowoczesne. Tak było i tym razem, więc cieszę się, że miałam przyjemność dostać tę pozycję do recenzji.
Akcja dzieje się jesienią 1823 roku, kiedy to główna bohaterka Izabela Wieczorek chce znaleźć sobie męża. Dziewczyna wyróżnia się wyjątkową urodą i nieprzyzwoitym zachowaniem. Co rusz, wpada w tarapaty, z których wyciąga ją wuj, wicehrabia Giełczyński. Izabela chce się w końcu ustatkować, więc mocno skupia się na poszukiwaniach. Jak się okazuje, wszyscy adoratorzy, którzy potencjalne mogliby zabiegać o jej rękę, przepadają bez wieści, a wraz z nimi ginie też cenny klejnot. Sprawą zaczyna interesować się baron Klemens Krzyżewski, który obiera sobie za cel, odkrycie tajemnicy. Czy uda mu się znaleźć sprawcę całego zamieszania, a Izabela znajdzie w końcu dobrego kandydata na męża?
Urszula Gajdowska znowu dała czadu. Książkę czytałam z uśmiechem na twarzy. Autorka zadbała o to, aby każdy opis był ciekawy, a bohaterzy świetnie wykreowani. Każda z postaci czymś się wyróżniała, miała swój własny charakterek, więc nie sposób było się nie połapać. Akcje były idealnie przeciągane, tak aby czytelnik nie dostał od razu wszystkiego na tacy. Ciągle coś się działo, więc ciężko było odłożyć książkę nawet na krótką chwilę. Było dużo namiętności, ale bez wulgaryzmu, były tajemnice, zagadki i niedopowiedzenia. Cóż innego mogę napisać, jak nie to, że książka jest idealna. Bawiłam się wyśmienicie i już nie mogę się doczekać kolejnych lektur od tej autorki. Polecam Wam gorącą tę pozycję i obiecuje, że się nie zawiedziecie. 10/10
Zaginione klejnoty" Urszula Gajdowska autorka Wydawnictwo Szara Godzina to pierwszy tom cyklu Dworek nad Biebrzą. Autorka kolejny raz intryguje i zaskakuje fabułą. Powieść z historią w tle, podsycona romantyzmem i ciekawą tajemnicą. Do tego dziwnie znikające klejnoty i zaginięcia młodych mężczyzn. Fabuła zabiera nas w podróż pełną emocji i zwrotów akcji. Zakończenie i rozwiązanie wszystkich tajemnic było intrygujące i zaskoczyło mnie ogromnie.
Izabela Wieczorek mieszka z wujem Benedyktem Giełczyńskim,który stara się od lat zapewnić jej dobre wychowanie i spełnia wszystkie zachcianki. Dziewczyna bardzo chce wyjść za mąż. Obawia się, że kilka jej wybryków z przeszłości może pokrzyżować jej plany. Do tego Klemens Krzyżewski pojawia się zawsze w najmniej oczekiwanym momencie w otoczeniu dziewczyny. Często ratuje ją z opresji, wywołując w Izabeli sprzeczne uczucia. Kandydatów do ręki nie brakuje, niestety dzieją się niestworzone rzeczy. I młodzieńcy znikają, do tego pewien baron szuka rodowego klejnotu... Czy znajdzie się kandydat do ręki Izabeli? Czy baron Krzyżewski odnajdzie zaginione klejnoty? Co takiego zrobi wuj Benedykt, aby pokrzyżować plany małżeńskie Izabeli?
Na te i na wiele innych pytań znajdziecie odpowiedzi w książce. Zagadki, tajemnice, dziwne wydarzenia, wątki miłosne nie pozwolą Wam odłożyć książki na bok.
Jeśli lubicie czytać romanse historyczne podsycone sensacją i intrygami koniecznie sięgnijcie po książkę. Z bohaterami nie da się nudzić... Wiele ciekawych przypadków doprowadzi do spektakularnego zakończenia. Ja osobiście polecam i gwarantuję Wam przyjemną lekturę. Z niecierpliwością czekam na kolejną część, aby kolejny raz móc się przenieś w okolice Biebrzy.
Dobra powieść gatunkowa. Czyta się dobrze, ciekawe postacie i wartka akcja. Oczekiwałem dobrej rozrywki z historyczną kanwą i się nie zawiodłem.
Moi drodzy pozwólcie, że przyznam się wam do mojego małego odrobinę, no może trochę bardziej, aniżeli odrobinę próżnego marzenia. Każda kobieta choć raz pragnie poczuć się damą. I nie ma w tym nic dziwnego. Jednak ja marzyłam zawsze o tym, by cofnąć się w czasie i być damą na dworskich salonach. Ubierać piękne suknie, cieszyć się atencją i uznaniem tamtejszych dżentelmenów, którzy będą zabiegać o moją uwagę i zainteresowanie. Oczywiście byłam przekonana, że te moje niewinne mrzonki nie mają nigdy w żadnej mierze szansy zyskać realnego wymiaru. Stało się jednak coś niezwykłego, bo oto kilka dni temu udało mi się przenieść w czasie do XIX wieku, gdzie mogłam obserwować zakulisowe życie tamtejszych pań i dżentelmenów, a wszystko za sprawą najnowszej książki Urszuli Gajdowskiej ,,Zaginione klejnoty", będącej pierwszą częścią obyczajowo - historycznego cyklu Dworek nad Biebrzą, którą postaram się dla was zrecenzować.
Na kartach powieści przenosimy się do roku 1823 i trafiamy do wspomnianego dworku nad Biebrzą, który to wspólnie z wujem wicehrabią Gełczyńskim zamieszkuje panna Izabela Wieczorek. Niewiele ponad dwudziestoletnia dziewczyna jest siostrzenicą hrabiego, nad którą ten sprawuje opiekę po śmierci jej rodziców. Nasza bohaterka pragnie wyjść za mąż, aby wyrwać się spod opiekuńczych skrzydeł zrzędliwego staruszka. Nie powinna mieć z tym problemu, gdyż jest piękną i mądrą kobietą, a kandydatów do jej ręki nie brakuje, ale nie jest to tak łatwe, jakby się mogło wydawać, gdyż z niewiadomych przyczyn wszyscy panowie, którzy pragną pojąć panienkę Izabelę za żonę, przepadają bez wieści. Sytuacji nie ułatwia też mocno temperamentny charakter młodej kobiety, przez który znalazła się na ludzkich językach i zyskała miano skandalistki. A jakby tego było mało, dochodzi problem niewyjaśnionego zaginięcia pewnego, klejnotu i to nie jednego, jak się przekonacie podczas czytania książki. Sami przyznacie, że sprawa wygląda dość dziwnie i niepokojąco, dlatego przyjrzy się jej bliżej częsty gość dworku pod Biebrzą przystojny baron Klemens Krzyżewski.
Tymczasem Izabella nieco zaniepokojona swoją sytuacją szansy w znalezieniu męża upatruje w zaproszeniu na tygodniowy pobyt pełen atrakcji do pałacyku hrabiny Madlińskiej, który ma zostać zakończony balem z okazji andrzejek. Nie wie jednak jeszcze, że Klemens, z którym nie łączą ją zbyt przyjazne relacje, jest jednym z trzech synów hrabiny. To on wie o jej niezbyt pochlebnej przeszłości zbyt wiele i może zaszkodzić jej staraniom zbudowania na nowo swojego wizerunku. Czy to wykorzysta? A może jego zamiary są zupełnie inne. No i czy uda mu się rozwiązać wręcz kryminalną zagadkę? Tego musicie dowiedzieć się sami, czytając książkę, do czego już teraz serdecznie was zachęcam.
Ta historia utwierdziła mnie w przekonaniu, że powinnam się cieszyć, że żyję tu i teraz. Zawsze pragniemy tego, co z pozoru wygląda idealnie. Autorka pokazała nam całą prawdę o życiu skrywanym za kurtyną pozorów. Życie pełne intryg, romansów, ludzi skrywających swoje prawdziwe oblicza za maską wystudiowanych póz i gestów. A w tym wszystkim rodzi się miłość i budzi namiętność krępowana przez etykietę i konwenanse. Musicie konieczne sprawdzić, czy w tych mocno niesprzyjających dla rozkwitu uczuć warunkach, Izabela ma szansę znaleźć prawdziwą miłość i zachować swoją niezależność, na której jej tak bardzo zależy. A może ona również jest tylko doskonałą aktorką odgrywającą perfekcyjnie swoją rolę i również nie jest bez winy odnośnie do rozgrywających się w powieści wydarzeń? Odpowiedzi na wszystkie te pytania i zapewne wiele intrygujących kochani już teraz kwestii czekają na was w książce, więc nie zwlekajcie ani chwili dłużej z jej przeczytaniem.
,,Zaginione klejnoty" to bardzo ciekawa, lekka przyjemna i zajmująca lektura. Która łączy w sobie elementy powieści obyczajowej, historii, romansu, a także komedii. Czytelnik ma okazję poznać dawniejsze obyczaje i obowiązującą wówczas etykietę towarzyską, ale także przekonać się jak łatwo w tamtych czasach można było stać się obiektem pomówień i plotek. To, co najbardziej dojmujące to przemożne poczucie, że w tamtejszym świecie tak naprawdę nikomu do końca nie można było zaufać i przed nikim się otworzyć, gdyż nigdy nie można było być pewnym, czy tak naprawdę zna się osoby, którymi się otacza. Nawet jeżeli były to osoby bliskie. Wtedy bardzo łatwo poczuć się zagubionym i trudno rozeznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem.
Oczywiście gorąco zachęcam każdego, kto jeszcze nie przeczytał ,,Zaginionych klejnotów" do niezwłocznego nadrobienia zaległości. Lektura zapewni wam wyśmienitą rozrywkę i genialną dawkę humoru wynikającego z wielu zabawnych przekomarzań słownych między bohaterami, a także humoru sytuacyjnego. Jednocześnie czytelnik zostanie skłoniony przez autorkę do refleksji i przemyśleń na temat sytuacji kobiet w XIX wieku. Ja bawiłam się świetnie, czytając tę powieść i jestem pewna, że wy też będziecie. Wspólnie z bohaterami, których częścią życia się staniecie, będziecie musieli zmierzyć się z wieloma rozterkami i dylematami miłosnymi, w których serce stanie w kontrze z rozumem. Jeśli jesteście ciekawi, co zwycięży tę trudną walkę, a wierzę, że tak, to nie zatrzymuję was dłużej i życzę miłej lektury.
[Materiał reklamowy] Autorka Urszula Gajdowska
http://kocieczytanie.blogspot.com/2023/05/zaginione-klejnoty-urszula-gajdowska.html
Jesień 1823 roku. Izabela Wieczorek, wychowanica wicehrabiego Giełczyńskiego jest rozpieszczoną młodą damą, której Giełczyński nieba by przychylił. Do tego stopnia, że przymyka oko na występki niegodne damy, panna Wieczorek ,,została oskarżona przed laty o kradzież srebrnych kolczyków, pocięcie sukni przyjaciółki". Często goszczący w dworku wicehrabiego Giełczyńskiego, baron Klemens Krzyżewski nie budzi sympatii panny Wieczorek, a właściwie panna Wieczorek czuje, że za każdym razem przy baronie Krzyżewskim popełnia gafę. Sam baron Krzyżewski nie jest zainteresowany młodą panną w celach matrymonialnych, choć przyjemnie mu zawiesić na niej oko. Gdy hrabina Modlińska zaprasza na dłuższy pobyt w swojej posiadłości, w której ,,ma zorganizować dwa tygodnie ostatkowe, zakończone andrzejkami" by można się było wybawić przed adwentem, Izabela upatruje w tym okazji do znalezienie męża. Natomiast dla barona Krzyżewskiego zbliżenie się do panny Wieczorek, to szansa na wydobycie z niej informacji ,,na temat zaginionego szlachcica i pierścienia wysadzanego diamentami". Czy Izabeli uda się znaleźć odpowiedniego kandydata do swojej ręki? Czy będzie to małżeństwo z rozsądku, czy uda jej się znaleźć prawdziwą miłość? Czy Klemensowi uda się odnaleźć zaginiony klejnot?
,,Zaginione klejnoty" to tom otwierający cykl ,,Dworek nad Biebrzą" Urszuli Gajdowskiej, autorki cyklu ,,W dolinie Narwi". Powieść osadzona w realiach porozbiorowych np. ,,pałacyk hrabiny Modlińskiej położony był na prawym brzegu Biebrzy, na północny wschód od Goniądza leżącego teraz na terytorium Imperium Rosyjskiego i południowy zachód od Sztabina położonego, podobnie jak pałacyk, w obrębie Królestwa Polskiego.", moim zdaniem świetnie oddaje konwenanse panujące wśród XIXw. szlachty, jej rozrywki czy panującą modę.
Bardzo dobrze i plastycznie scharakteryzowani bohaterowie, wciągająca akcja pełna tajemnic z interesującym wątkiem kryminalnym, a do tego romans w starym stylu, z ukradkowymi spojrzeniami, za długo przytrzymaną dłonią, okraszona błyskotliwymi dialogami, to wszystko sprawia, że powieść czyta się błyskawicznie.
Dla wielbicieli historii, takich jak ja, dodatkowym smaczkiem będą przypisy dotyczące m.in. architektury.
Powieść serdecznie polecam wszystkim miłośniczkom romansów historycznych. Jeśli lubicie Bridgertonów, polubicie też ,,Dworek nad Biebrzą". Ja już wypatruję kolejnego tomu.
Sedecznie polecam!
Z łatwością odnalazłam się w nowym cyklu pani Urszuli. Niektórzy bohaterowie są już znani, a i miejsce nie jest tak odległe od doliny Narwi i również zachwyca przyrodą. Coraz lepiej się tam czuję. Zadomawiam się w tym rejonie Polski dzięki powieściom historyczno-obyczajowym Urszuli Gajdowskiej. Tereny przyciągają piękną przyrodą i... dołami po poszukiwaczach bursztynu. Tym razem zostałam zaproszona na dwa tygodnie ostatkowe zakończone andrzejkami do hrabiny Modlińskiej.
Od razu przeniosłam się w czasie do 1823 roku. Z uwagą śledziłam poczynania Izabeli Wieczorek - młodej kobiety z charakterem, która śmiało wyraża swoje poglądy. Jakże polubiłam jej cięty język i potyczki słownie z baronem. Śmiałam się, czytając o jej wybrykach i skandalikach z przeszłości, o niezamierzonych skutkach wypadków spowodowanych przez nią. Setnie ubawiłam się na polowaniu, za to w chatce rybaka... zrobiło się gorąco nie tylko od pieca. Nie tylko nad Biebrzą panna Iza była sławna ze swych wybryków. Krnąbrność to jej najbardziej charakterystyczna cecha, lecz pod warstwą odwagi i niezależności, ukrywa się wrażliwa kobieta, która bardzo pragnie wyjść za mąż. Z kolei Klemens nie ma zamiaru dać się zeswatać. Jego matka ma jednak inne plany co do niego i dwóch synów. Panna przebiera wśród synów hrabiny Modlińskiej jak w ulęgałkach. Trudno jej się zdecydować... A są jeszcze inni pretendenci do jej ręki.
Żeby nie było tak słodko i ckliwie autorka wprowadziła do akcji kilka wątków kryminalnych. Tytułowe zaginione klejnoty znikają w tajemniczych okolicznościach. Baron Krzyżewski robi, co może, ale panna Iza ciągle mu krzyżuje plany. Wyjaśnienie zagadki znikających adoratorów wiąże się z innymi dwiema sprawami i eksperymentami alchemicznymi. Zakończenie przybiera nader dramatyczny obrót. Nie spodziewałam się tak skomplikowanych zawirowań, choć dobrze typowałam podejrzanego. Jest dramatycznie i zaskakująco. Rycersko też.
Mimo że akcja rozgrywa się dwieście lat temu, to książkę czyta się szybko i przyjemnie, za to z mieszaniną emocji - od śmiechu przez zdumienie do lekkiego przerażenia. Autorka skupiła się na perypetiach bohaterów zarówno rozrywkowych, romansowych, jak również kryminalnych. Przy tym nie przytłoczyła dawką historii. Przeszłość uwidacznia się w relacjach międzyludzkich, strojach, wnętrzach, rozrywkach, konwenansach i języku. Delikatna stylizacja językowa jest prawie niewyczuwalna. Sprawy wagi państwowej są tylko delikatnie wspomniane.
Urszula Gajdowska wplotła do fabuły kilka ciekawostek. Połączenie różnych typów powieści oraz lekkie pióro i niespodziewane zwroty akcji stworzyły intrygującą powieść, w towarzystwie której czas upływa wyjątkowo szybko. Co ważne, już w tym tomie autorka umieszcza sceny z udziałem pewnej panny, która stanie się centrum wydarzeń w kolejnym tomie... jak mniemam.
Kto ma ochotę na romanse i flirty, alchemiczne eksperymenty, niebezpieczne przygody i tajemnicze śledztwa z udziałem wyzwolonych kobiet i przystojnych mężczyzn w posiadłości szlacheckiej gdzieś nad Biebrzą, niech czym prędzej sięgnie po ,,Zaginione klejnoty". Świetna książka na majówkę.
"Klemens nie potrafił się oprzeć. Powinien odwrócić wzrok, ale ta mała diablica miała w sobie coś, co nie pozwalało jego członkom wykonać rozkazu zadanego w myślach".
"Zaginione klejnoty" DWOREK NAD BIEBRZĄ -pierwsza część nowego cyklu spod pióra Urszuli Gajdowskiej. Autorka zaczarowała mnie swoim stylem pisania już przy naszym pierwszym spotkaniu, więc bardzo chętnie przeniosłam się w historyczną podróż do Dworku nad Biebrzą w 1823 roku.
Coś bliżej...
Izabela Wieczorek jest podopieczną wicehrabiego Gełczyńskiego, który rozpuścił pannę. Powinna być spokojną, ułożoną młodą damą. Jest zadziorna, ciekawa wszystkiego, niedająca sobie w kaszę dmuchać, wręcz bezczelną i krnąbrną.
Tymczasem pora szukać dla niej męża. Tylko jak to zrobić w obliczu takiego charakteru. Dodatkowo wszyscy jej adoratorzy gubią się bez wieści.
Jest i on Klemens Krzyżewski, bogaty, przystojny, przyjaciel jej wuja. Okazuje się być też synem Hrabiny Modlińskiej, gospodyni wyjazdu, podczas którego zorganizowała matrymonialne poszukiwania.
W tajemniczych okolicznościach ginie również cenny pierścień szlachecki, którego tajemnicę próbuje rozwiązać Klemens.
Czy mu się to uda? Jakie sekrety wyjdą na jaw?
Każda kolejna strona powieści, wciąga w fabułę, aby poznać co się dalej wydarzy.
Język użyty w powieści jest piękny i oddaje ducha epoki, w której toczy się akcja. Opisy dworu, strojów i obyczajów są precyzyjne i obrazowe, co pozwala czytelnikowi przenieść się w czasie i przestrzeni opisywanej historii. Autorka dba również o szczegóły historyczne, co dodaje powieści autentyczności.
Luiza, młoda nauczycielka warszawskiej pensji dla dziewcząt, spędza lato w majątku baronostwa Lubienieckich, sąsiadującym z dworem Horodyńskich. W trakcie...
Rok 1818. Młoda szlachcianka Hanna Królikiewicz, z powodu odrzucenia zalotów kolejnego konkurenta, zostaje zamknięta przez rodziców w panieńskim pokoju...