Znaleźć odpowiedniego męża to nie jest taka prosta sprawa. Bo tak. Kandydat musi mieć odpowiedni status społeczny i majątek. Wypadałoby, żeby był mądry, no i wierny, i najlepiej jakby za za bardzo nie ograniczał swobód żony. A, miło by było gdyby był też przyjemny dla oka. Gdzie takiego znaleźć? Przed takim dylematem staje Izabela Wieczorek, bohaterka powieści „Zaginione klejnoty” Urszuli Gajdowskiej. Autorka zaprasza nas do świata balów i flirtów, a także pewnej zagadki kryminalnej.
Zdecydowałam się przeczytać tę powieść, bo zaintrygowała mnie główna bohaterka. Zerknijmy do opisu: „Choć na arystokratycznych balach i rautach wyróżnia się urodą, budzi zgorszenie nieprzystojnym zachowaniem”[1]. Ja bardzo chciałam poznać tę awanturnicę. Miałam trochę za duże oczekiwania do co Izabeli, bo niczym mnie nie zszokowała. Może jak na dziewiętnastowieczne standardy (bo akcja powieści toczy się w 1823 roku) jest nieco zbyt odważna i spontaniczna, ma cięty język oraz ma trochę pecha, że zostaje przyłapana, ale mimo wszystko to dama „szyta” na tamte czasy. Jej myśli zaprząta pragnienie znalezienia odpowiedniego męża, żeby żyć w spokoju i dostatku. Jak można się domyślić, z taką bohaterką otrzymujemy powieść obyczajowo-romantyczną.
Izabela rozpoczyna polowanie na męża. Wybiera kandydata i knuje, jak zwrócić na siebie jego uwagę. Jest całkiem niezłą psycholożką i wie, jak poruszyć struny serca konkretnego typu mężczyzny. Co z tego kiedy prześladuje ją pech i on...baron Krzyżewski. „Zaginione klejnoty” chyba najbardziej podejdą czytelnikom, którzy lubą motyw hate-love. Dziwnie brzmi mi to określenie w kontekście powieści obyczajowo-historycznej, ale taką relację opisała Urszula Gajdowska. Wzajemne uszczypliwość, słowne przepychanki znajdujemy na większości stron książki. A jak to mówią: „Kto się czubi, ten się lubi”. Czy autorka zgadza się z tym powiedzeniem? Jeżeli przeczytacie „Zaginione klejnoty” to się dowiecie.
W bio pisarki możemy przeczytać, że to „pasjonatka powieści historycznych i starych dobrych kryminałów”[2]. I obie te pasje próbuje połączyć w tej powieści. Dominuje w niej wątek romantyczny, ale szczypty tajemniczości (a także ezoteryki) dodaje mu ten kryminalny. Baron Krzyżewski nie bez powodu kręci się wokół Izabeli i jej wuja. Szuka zaginionej pamiątki, drogiego rodowego pierścienia.
Ech, te konwenanse. Chyba za nie tak bardzo lubimy powieści obyczajowo-historyczne. Możemy się z nich śmiać, oceniając je, ale nie zmieni to faktu, że one były, a ludzie się do nich stosowali. Jak odnajdzie się w nich nieco pyskata Izabela? Czy upoluje odpowiedniego małżonka? Kto śmiał przywłaszczyć drogą biżuterię? „Zaginione klejnoty” to pierwszy tom cyklu „Dworek nad Biebrzą”, w którym Urszula Gajdowska rozwija te tematy. Powieść (raczej) kobieca. Pełno w niej bali, szumu sukien i flirtu. Oraz miłości i namiętności, oczywiście.
[1] Urszula Gajdowska, „Zaginione klejnoty”, wyd. Szara Godzina, Katowice 2023, okładka.
[2] Tamże.
Wydawnictwo: Szara Godzina
Data wydania: 2023-03-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 328
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Joanna Manikowska
Córki botanika. Bliźniaczki to dwutomowa powieść romantyczno-przygodowa rozgrywająca się nad polską Biebrzą i w dalekiej Kornwalii na początku XIX wieku...
Madeline Mackenzie jest młodą wdową, ale po śmierci męża nie może cieszyć się swobodnym, beztroskim życiem. Stary wicehrabia pozostawił jej przede wszystkim...