Za szczytem

Ocena: 5.67 (3 głosów)

W trakcie zamieci w górskiej chatce spotyka się kilka z pozoru niezwiązanych ze sobą osób: starsza kobieta, bezdomny, biznesmen oraz okoliczny bandzior. Wkrótce wszyscy będą już martwi, a miejscowa policja będzie próbowała dociec, co tak naprawdę wydarzyło się w tym ponurym miejscu.

Niedługo później znana polska himalaistka Alicja Kandora przybywa do rodzinnego Międzygorza, by poznać okoliczności śmierci swojej matki, Jadwigi. Czy to możliwe, że popełniła ona samobójstwo? Alicja postanawia na własną rękę odkryć prawdę o śmierci matki. W śledztwie pomaga jej dawny znajomy Albert, nowo poznany GOPR-owiec Figiel oraz dwóch specyficznych miejscowych, którzy mroczne sekrety Międzygórza znają od podszewki. Nie wszyscy w małym górskim miasteczku chcą jednak, aby prawda wyszła na jaw. Alicja musi się zmierzyć nie tylko z tragiczną śmiercią matki, ale i z własną przeszłością.

Czy górskie szczyty skrywają w sobie coś więcej niż tylko piękno, ambicję i poświęcenie?

***

Rozejrzała się dookoła, nie dostrzegła nic poza pustką. Czuła jej dotyk. Czy tak to wygląda? Bezlitosna samotność i powolna agonia. A może to właśnie w tym tkwi ten nieuchwytny mistycyzm, którego nie potrafiła dostrzec. Może tego pragnie? Czy to jest ten najcenniejszy skarb ukryty w górach? Szczytów można zaliczyć wiele, śmierć tylko jedną.

Usłyszała za plecami huk, który poderwał ją na równe nogi. Poczuła irracjonalny lęk, chciała oddalić się od tego miejsca. Wiatr stoczył się zboczem niczym lawina. Śnieg poderwał się do góry jak kurz wzniecony tupotem kopyt. Jakby pędziły na nią konie. Bała się nawet odwrócić. Zaczęła biec. Nie wiedziała dokąd. Gdziekolwiek. W biel.

W zamieci zgubiła szlak i teraz błądziła na zboczach Śnieżnika. Szukała jakiegoś punktu odniesienia, lasu. Gdyby nie pochyłość terenu, która wskazywała jej drogę na dół, pewnie kręciłaby się w kółko, bo każdy odcinek trasy wyglądał tak samo. Raziła ją ta wszechobecna jasność, coraz trudniej było skoncentrować się na drodze. Czuła, jak pulsuje jej głowa, a oczy zaczynają łzawić. Miała dość. Poślizgnęła się na płacie śniegu i zjechała na tyłku dobrych kilka metrów. Nic jej się nie stało, ale długo nie mogła się podnieść. Nie miała siły, oddychała ciężko. Brakuje jeszcze tylko tego, żeby się połamała w tych przeklętych górach. Ile czasu wiłaby się tu z bólu, zanim ktoś by ją odnalazł? Pewnie długo, od dobrej godziny nie spotkała nikogo.

[fragment książki]

BIOGRAM

Sebastian Sadlej

Urodzony i zamieszkały w Częstochowie, zakochany w Bieszczadach. Nie jest dziennikarzem, a jedynie grafikiem komputerowym. Zamiast prawa, psychologii czy filozofii studiował zarządzanie i inżynierię jakości. Je mięso, a nawet gluten, uśmiecha się i nie narzeka. Ma tupet: uznał, że pomimo tych wad może pisać książki...

W 2021 roku nakładem Wydawnictwa SQN ukazała się jego debiutancka książka To nie moja wina.

Informacje dodatkowe o Za szczytem:

Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2024-05-08
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788382107920
Liczba stron: 352

Tagi: Literatura kryminalna i detektywistyczna

więcej

Kup książkę Za szczytem

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Za szczytem - opinie o książce

Kiedy otrzymałam propozycję przeczytania i zrecenzowania powieści Sebastiana Sadleja, nie mogłam się powstrzymać i natychmiastowo się zgodziłam. Po przeczytaniu opisu tej książki doszłam do wniosku, że jest to tytuł, który po prostu chcę poznać bliżej i to jak najszybciej. Przychodzę więc dzisiaj z moją opinią na temat tego tytułu — czy zasługuje on na wysoką ocenę? Ciekawskich zapraszam do recenzji poniżej.


Kiedy za oknem trwa największa zamieć, w pewnej górskiej chatce czas spędza kilka osób — starsza kobieta, bezdomny mężczyzna, prawdziwy biznesmen i bandzior. Żadne z nich nie wie, że już zaraz, za moment wszyscy będą martwi, a ich ciała zostaną odnalezione przez przypadkowych ludzi, w związku z czym ruszy śledztwo. Jakiś czas później polska himalaistka, Alicja Kandora przyjeżdża do Międzygórza, by dowiedzieć się, dlaczego zginęła jej matka. Czy wersja o samobójstwie jest prawdopodobna? Alicja postanawia na własną rękę odkryć prawdę o jej śmierci, ale nie wie, że nie wszyscy w miasteczku, chcą, by wyszła ona na jaw...


Zasiadając do lektury tej powieści, nastawiłam się po prostu na dobrą rozrywkę i przede wszystkim powieść kryminalną, która być może wciągnie mnie na długie godziny i nie pozwoli o sobie zapomnieć. No cóż, z pewnego rodzaju przykrością stwierdziłam, że nie do końca tak się stało, aczkolwiek nie oznacza to, że sama książka jest zła.


Główną bohaterką jest tutaj Alicja, z którą miałam mały problem. Z jednej strony widziałam, że autor włożył trochę pracy w jej kreację, ale z drugiej nie potrafiłam się z nią w żaden sposób zżyć, jak zdarza mi się to zazwyczaj przy okazji lektury jakiejkolwiek beletrystyki. Nie wiem sama, dlaczego tak się zadziało — jakoś nie poczułam do niej szczególnej sympatii, a co za tym idzie, nie zdołałam aż tak wczuć się w jej sytuację, na czym oczywiście ucierpiał mój odbiór całej powieści.


Na plus jednak muszę zaliczyć górski klimat, jaki udało się autorowi oddać w stu procentach. Ten mrok, czające się gdzieś niebezpieczeństwo i taka niepewność tego, co czeka na nas za kolejnym zakrętem czy szczytem – nie mogę odmówić tej książce tego, że udało jej się mnie pod tym względem oczarować.


Sebastian Sadlej ma dobre pióro i widać, że wie, jak się nim posługiwać. Budowanie narracji, kreacja bohaterów czy wprowadzanie kolejnych zwrotów akcji raczej nie sprawia mu problemów, choć samo przedstawienie głównej bohaterki mogło wyglądać ciut inaczej (niewykluczone, że to tylko moje subiektywne odczucia). Myślę, że jest to tego typu powieść, która może przypaść do gustu, tym którzy cenią historie, w których dużo jest wątków bardziej obyczajowych i psychologicznych, niż tych rzeczywiście kryminalnych lub thrillerowych.


Za szczytem to książka, co do której miałam pewne oczekiwania, które nie do końca zostały spełnione. Jednak nie uważam, że jest to słaba książka — wręcz przeciwnie. Jej lektura upłynęła mi dość szybko i na swój sposób przyjemnie. Doceniam również fakt, że akcja dzieje się w moim regionie, także samo to daje mi już pewną satysfakcję. Jeżeli poszukujecie książki do pochłonięcia w jeden wieczór, a która sprawi, że nie spojrzycie na góry tak samo, jak wcześniej, to być może jest to powieść dla Was.

Link do opinii

WIERZCHOŁEK UPADKU

Nakładem wydawnictwa SQN ukazała się nowa powieść Sebastiana Sadleja. „Za szczytem” to osadzona w górskich realiach przejmująca opowieść o zbrodni, rodzinie i nieukojonym żalu.

Alicja Kandora to młoda, ambitna himalaistka z licznymi sukcesami na koncie. Przybywa do rodzinnego miasteczka, gdy dowiaduje się o śmierci swojej matki. Kobieta nie wierzy w to, że jej rodzicielka targnęła się na swoje życie. Co takiego wydarzyło się w małej chacie na zboczu góry, gdzie w trakcie śnieżnej zamieci spotkali się : starsza kobieta, biznesmen, uliczny chuligan i bezdomny mężczyzna? Cztery osoby, cztery ciała. Jaki mroczny sekret skrywa zapomniana przez ludzi chata? Czy Alicji uda się poznać prawdę o śmierci matki?

Klimat. Klimat to pierwsze o czym warto powiedzieć po przeczytaniu „Za szczytem”. Perfekcyjnie Sadlej oddaje klimat gór zimą. Naprawdę można poczuć powiew mroźnego wiatru na karku. Cóż za sugestywne opisy. Zmarzłam czytając tę powieść. Zawarte są tutaj elementy, które bardzo lubię : tajemnicza chata pośród niczego, trudna, niszczycielska wprost, pogoda i zbrodnia, która nie jest łatwa do zrozumienia. Czworo obcych sobie ludzi zrządzeniem perfidnego losu uwięzionych zostaje w chacie na pustkowiu. I wszyscy giną. Duszna, nieco chandlerowska atmosfera, która zdaje się zaciskać pętlę na szyi czytelnika. Co tu się wydarzyło? Co takiego sprawiło, że losy tych ludzi zostały nieuchronnie związane? Sebastian Sadlej napisał thriller psychologiczny, który utrzymuje w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Jednakże, co istotne, ta kryminalna zagadka wcale nie jest w tej historii najważniejsza. Stanowi raczej podstawę do ukazania pokrętnych korytarzy ludzkiej psychiki. Cztery osoby, cztery historie. I zamieć śnieżna, która złączy je na zawsze. Perfekcyjnie opracowana opowieść. Autor skrupulatnie prowadzi nas przez meandry złożonych losów człowieczych, które prowadzą ku tragedii. Sebastian Sadlej umiejętnie dozuje napięcie. Coś się stało, nie wiemy co, chcemy poznać rozwiązanie tej zagadki, a jednocześnie boimy się go.

Na uwagę zasługuje postać Alicji. Przekonała mnie. Sadlej posiada dużą wiedzę na temat wędrówek górskich, wspinaczki, ludzi z górami związanych, a dzięki temu opowieść, którą nam serwuje jest niezwykle autentyczna. To historia pasji, która zżera emocje, walki, samotności i dążenia do szczytu własnych możliwości. To również opowieść o poświęceniu i defragmentacji relacji międzyludzkich. O rozpadzie rodziny i zaprzepaszczonych szansach. Mądrze napisana powieść, która tak naprawdę stoi na pograniczu thrillera i literatury pięknej. Warto dostrzec przenikliwość autora, jego dążenie do ukazania złożoności ludzkiej natury, analizy popełnionych błędów i samotności. Bardzo podoba mi się konstrukcja językowa. Sebastian Sadlej posiada talent narracyjny, pięknie opowiada i skupia się na wydobyciu esencji tego, co istotne. Zawsze podkreślam ładny język w powieściach jeżeli się z nim spotykam, ponieważ to wcale nie jest powszechne. „Za szczytem” ujmuje urodą polszyzny, wspaniałym gawędziarskim tonem i mnogością interesujących detali. To wspaniałe, gdy w jednej książce otrzymujemy tak wiele : zagadkę kryminalną, imponujące plenery, dobrze skontruowane postaci i historię, która posiada głębię. Polecam zanurzyć się w tej lekturze ze spokojem, chłonąc poszczególne zdania, wydobywając z nich ukryty sens i cieszyć tą opowieścią. Droga do prawdy nigdy nie jest prosta, a historia Alicji stanowi przykład tego, że to, co pragnęliśmy poznać, okazać się może trudne do udźwignięcia. Świetnie wykreowana bohaterka, która jest osobą złożoną i niejednoznaczną. I nie jest tak, że wywołuje jedynie pozytywne emocje.

„Za szczytem” będzie dobrą lekturą dla osób lubiących ekstremalne warunki, takie gdzie człowiek wydaje się być jedynie maleńkim, pozbawionym znaczenia elementem. Dla tych, którzy interesują się tematyką gór i ludzi, którzy poświęcili im swoje życie. A nade wszystko każdemu, kto docenia interesującą i barwnie opowiedzianą historię ze zbrodnią w tle. Bardzo dobra książka, która zapada w pamięć, a jej klimat sprawia, że można poczuć dreszcz zimna i emocji. Diabeł piekielnie poleca.

Link do opinii
Avatar użytkownika - ZaczytanyGlina
ZaczytanyGlina
Przeczytane:2024-05-19,

„Za szczytem” Sebastian Sadlej
Międzygórze. W trakcie zamieci śnieżnej, w górskiej chacie będącej prowizorycznym schroniskiem dla turystów, spotykają się cztery osoby. Osoby, które w normalnej sytuacji raczej nie spotkałyby się, a jednak warunki pogodowe powodują, że spędzają ze sobą jak się później okaże, ostatnie dni swojego życia.
Do Międzygórza przyjeżdża gwiazda światowego himalaizmu, Alicja Kandora – prywatnie córka kobiety, znalezionej w górskiej chacie. Nie wierzy w samobójczą śmierć matki i rozpoczyna prywatne śledztwo. Alicja próbując dowiedzieć się do czego doszło w ostatnich godzinach życia matki, mierzy się z pewnego rodzaju zmową milczenia. Nie każdy chce jej pomoc, może liczyć tylko na siebie. Upór i ambicję, którą wyrobiła sobie w trakcie lat spędzonych na zdobywaniu najwyższych szczytów świata będzie musiała wykorzystać do wyjaśnienia tragedii, która była udziałem jej matki.
„Za szczytem” to powieść przesiąknięta górskim klimatem. Nie brakuje tu pięknych opisów gór, historii dotyczących bohaterskiego zdobywania szczytów, ale i wewnętrznej walki, walki jaką przeżywa córka próbująca wyjaśnić tragiczną śmierć matki. Autor bardzo wyraźnie zaznacza, że relacja obu kobiet nie była łatwa. Alicja, główna bohaterka ewidentnie traktuje chęć wyjaśnienia tragedii, jako pewnego rodzaju rozliczenie z przeszłością.
Nie znajdziecie tu krwawych opisów miejsc zbrodni, zmasakrowanych ciał czy spektakularnych akcji zatrzymania zbrodniarzy. Znajdziecie za to tajemnicę. Ta tajemnica właśnie powoduje, że książkę czyta się bardzo dobrze. Do ostatniej strony jesteśmy w umyśle Alicji, która zmaga się z własnymi demonami.
„Za szczytem” to nie jest typowy kryminał. Mimo to styl pisarza przypadł mi do gustu. Książka godna polecenia.

Link do opinii

"Do­brze wie­dzia­ła, jakie de­mo­ny krążą po opu­sto­sza­łych gó­rach, kiedy w po­bli­żu po­ja­wia się śmierć."

 

Podczas zamieci śnieżnej mała górska chatka splata drogi czwórki niezwiązanych ze sobą osób. Lokalnego bandziora, bezdomnego, starszej kobiety oraz majętnego biznesmena. Szukali schronienia, chwili oddechu w zimowej zawierusze, skazani na swoją obecność. Po kilku dniach do chaty zmierzają Roman i Kazik zmartwieni brakiem wieści od przyjaciela. Makabryczny widok, jaki zastają po wejściu jeszcze długo będzie nawiedzał ich w snach. 

Otrzymując telefon o śmierci matki Alicja bez zastanowienia wyrusza do rodzinnego Międzygórza by poznać okoliczności tragiczych wydarzeń. Nie mogąc pogodzić się ze wstępnymi ustaleniami postanawia sama odkryć prawdę.

 

Już pierwsze rozdziały pokazują, że Sebastian Sadlej nie podąża utartymi szlakami, oferując nam znacznie więcej niż kryminał. Fabuła prowadzona jest niespiesznie, można powiedzieć nawet, że dość sennie, przeplatając ze sobą dwie przestrzenie czasowe. Z jednej strony towarzyszymy pogrążonej w smutku i lekkim oszołomieniu tragicznymi informacjami Alicji, jednej z czołowych polskich himalaistek. Strata matki to cios, na który nigdy nie można być gotowym. Wyzwala skrywane dotąd emocje, z którymi trudno się pogodzić. Z drugiej strony mamy bezpośredni podgląd na to co działo się w odizolowanej przez zamieć chacie. Warstwa psychologiczna dopracowana na najwyższym poziomie. Pogłębiona wewnętrznymi rozmyślaniami, rozterkami i refleksjami bohaterów. Surowy zimowy klimat nadaje wyjątkowości i wzmaga uczucie niepewności. Wzbogacona krótkim zarysem czołowych alpinistów, dla których chęć zdobycia kolejnych ośmiotysięczników stała się nadrzędnym celem. 

Sugerując się samym opisem, można by pomyśleć, że "Za szczytem" to mroczny thriller psychologiczny z motywem zamkniętego pokoju i rozbudowaną warstwą kryminalną. Jednak nie znajdziecie tutaj drastycznych opisów, czy standardowego śledztwa, raczej pełną emocji drogę do prawdy z zaskakującym finałem.



Link do opinii
Avatar użytkownika - kryminalnatalerz
kryminalnatalerz
Przeczytane:2024-05-09, Ocena: 5, Przeczytałam,

Historia powieści "Za szczytem" Sebastiana Sadleja rozgrywa się w połowie grudnia głównie na górze Śnieżnik. To tam kilkoro bohaterów utknęło w starej chatce w czasie śnieżycy - a my od początku wiemy, że te trzy dni nie zakończyły się dla nich dobrze. Brzmi jak historia kryminalna, prawda? I choć faktycznie taki jest punkt wyjścia, to książkę jednak trudno kryminałem nazwać - bo tak naprawdę skupiamy się na refleksjach postaci - jednej z tych zamkniętych w chacie i później jej córki, znanej himalaistki, którą matka nauczyła nie stać w miejscu, a ciągle gnać do przodu. I teraz z jednej strony też nie może się zatrzymać, z drugiej szuka potwierdzenia, że jej poczucie winy nie mają uzasadnienia. Choć chyba ma? To proza przede wszystkim refleksyjna, która zmusza do zastanowienia nad wyrzutami sumienia i poczuciem winy, nad więziami rodzinnymi i priorytetami. Która mówi o to, że czasami jeden cel jest tak wyraźny, że rozmywa wszystko inne. I później może się okazać, że jest już za późno, by wyostrzyć szerszy obraz... Dobry zimowy klimat, gorące emocje towarzyszące poczuciu straty i narastająca panika związana z zamknięciem to coś, co w pewnych momentach fabuły jest mocno odczuwalne. Do tego ciekawe wstawki dotyczące wspinaczki wysokogórskiej, tej walki człowieka z surową naturą, ale i trochę z samym sobą, swoimi słabościami psychicznymi i fizycznymi.  Sam koniec wraca na tory kryminalne i sprawia, że historia zmienia trochę w naszych oczach zabarwienie. Coś, co zadowoli tych szukających spokojnych refleksji, czasem podszytych nieco lirycznym wydźwiękiem.

Link do opinii
Inne książki autora
To nie moja wina
Sebastian Sadlej0
Okładka ksiązki - To nie moja wina

A może by tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady? Podejrzany o zabójstwo ojca Krzysztof z dnia na dzień zapada się pod ziemię, pozostawiając...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy