Pierwsza część ,,Kronik wampirów" - bestsellerowy debiut Anne Rice, który zapoczątkował jej karierę.
Louis de Pointe du Lac, arystokrata z Luizjany, opowiada dziennikarzowi o swojej podróży przez życie i nieśmiertelność. Zmieniony w wampira przez ponurego Lestata, wiedzie egzystencję, której nie rozumie i do końca nie akceptuje. Jedyną jego towarzyszką jest Claudia - ukochana kobieta zaklęta w ciele dziecka. Łączy ich chęć poznania podobnych sobie istot i zajadła nienawiść do własnego stwórcy - Lestata. Nasyciwszy się zemstą, Louis i Claudia wyruszają na wyprawę do Europy, by znaleźć swoje miejsce i odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Spotkany w Paryżu Armand wprowadza ich w społeczność wampirów.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2015-08-18
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Czas trwania:16 min.
Czyta: Miłogost Reczek
Wampiry. Dzisiaj są już niemal na porządku dziennym. Praktycznie nie ma powieści, w której te magiczne – no, może nie magiczne, ale krwiożercze – stwory nie byłyby chociażby wątkiem pobocznym. Świat wręcz wariuje na ich punkcie. Zwłaszcza, gdy światło dzienne ujrzały powieści pani Meyer. Co w nich takiego fenomenalnego? Sama nie wiem – zwłaszcza, że osobiście znam wiele o wiele lepszych pozycji. Między innymi dzisiaj opowiadana, a przez wielu już zapomnianą… Ale za nim o niej, to może krótka informacja o autorce już Wam podpowie, co mam na myśli.
Anne Rice to pisarka znana głównie przez pisanie literatury grozy. Na świecie zasłynęła, dzięki „Kronikom wampirów”, które nie tylko obiegły niemalże cały świat, ale stały się tez fenomenem zwłaszcza pod kątem gotyckiej subkultury. Pierwszy tom, to dzisiaj omawiany „Wywiad z wampirem”, który swój początek miał dość odmiennie, jak na tego typu powieści. Chodzi mi o to, że pewnego dnia Anne po prostu sięgnęła do szuflady, w której znalazła opowiadanie o wampirze opowiadającym w wywiadzie o swoim ciężkim nieśmiertelnym życiu. Zaczęła je rozwijać. Nadała głównemu bohaterowi imię Louis i zaczęła rozwijać wątek jego śmiertelnej przeszłości. Tak powstała cała tajemnicza, acz ciekawa historia, która przerodziła się w niemały fenomen czytelniczy.
„Wywiad z wampirem” powstał już w roku 1976, jednak po wielu odnowieniach, wznowieniach i tym podobnych zabiegach w czerwcu tego roku ujrzał na nowo światło dzienne – mogłabym nawet powiedzieć, że odrodził się z popiołów w zupełnie owej i o wiele lepszej (głównie graficznej) formie.
Opowiada historię pewnego arystokraty z Luizjany, który opowiada dziennikarzowi o swojej podróży przez życie i nieśmiertelność. Zmieniony przez Lestata, a jedyną jego towarzyszką jest Claudia - ukochana kobieta zaklęta w ciele dziecka. Łączy ich chęć poznania podobnych sobie istot i zajadła nienawiść do własnego stwórcy - Lestata. Nasyciwszy się zemstą, Louis i Claudia wyruszają na wyprawę do Europy, by znaleźć swoje miejsce i odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Spotkany w Paryżu Armand wprowadza ich w społeczność wampirów…
Gatunkowo jest to nie tyle powieść fantastyczna, co gotycka. Gdyby jednak wmieszać w to tematykę wampirów, to już na samym wstępie muszę przyznać, że wampiry z powieści pani Rice nijak się mają do dzisiaj wydawanych powieści.
W tytułowym „Wywiadzie z wampirem” nie tylko sama akcja nakręca czytelnika, ale i bohaterowie. Wszystko ma swoje wyjaśnienie, a mimo to autorka potrafi nadać nie tylko tępo ale i niezwykłą tajemniczość powieści. Jedno wydarzenie nakręca drugie, aż chce się czytać. To samo się tyczy bohaterów – mimo, że fikcyjni, to chwilami wydaja się nad wyraz realistyczni. W dodatku są naprawdę dobrze dopracowani – ich charaktery i odmienność względem siebie jest niekiedy nad wyraz widoczna.
Jedyną ujmą w honorze tej powieści jest nie styl, czy język, bowiem ten, którego używa autorka jest naprawdę przyjemny w czytaniu. Potrafi wciągnąć. Przykro się jednak patrzy na fakt, że pomimo wielu wydań, poprawek, czy wznowień książka jest pełna błędów. Stylistycznych, interpunkcyjnych i bóg jeden wie co jeszcze. Powtórzenie goni powtórzenie, a aż ze zgrozą spojrzałam na powieść, gdy zobaczyłam w niej… błędy ortograficzne. Co prawda było ich zaledwie dwa i powiedziałam sobie, że w dzisiejszej dobie komputerów nawet najlepszym może to ujść płazem, jednak mimo to warto spojrzeć na to z drugiej strony – dla wprawnego oka może to się zakończyć tak, że przerwie czytanie, gdyż uzna, że jest nie warta spędzanego przy niej czasu. A to jest wielki błąd…
Książka jest naprawdę warta nie tylko ceny, czasu nad nią spędzonego, ale i miana bestselleru. Nie jest to „Zmierzch” czy „Wampiry z Morganville”. Nie jest to nawet ekranizacja tejże powieści – to jest zdecydowanie lepsze, ciekawsze i bardziej porywające. Do tej pory miałam okazję zobaczyć jedynie film i teraz naprawdę żałuję, ze go widziałam. Tutaj wszystko rozgrywa się o wiele barwniej i ciekawiej. Osobiście nie żałuję ani chwili i wiem, że gdy tylko będę miała taką możliwość porwę i pochłonę kolejny tom, licząc, że będzie tak samo wspaniały i owocny w akcję, jak ten.
Podoba mi się sposób prowadzenia historii, można się poczuć, jakby wampir rzeczywiście obok siedział i opowiadał swoją historię, która jest pełna ludzi, innych wampirów i uczuć do nich. Nie ukrywam, że wampiry i inne nadnaturalne istoty to całkowicie moje klimaty, ale wydaje mi się, że jestem wystarczająco obiektywna.
Pierwsza książka, która wprowadziła mnie w świat wampirów. Minęło mnóstwo czasu, upłynęło wiele wody, w tym czasie przeczytałam wiele książek mówiących o wampirach ale ta została tą najważniejszą.TĄ PIERWSZĄ I JEDYNĄ, NIEPOWTARZALNĄ. Nie ma tu wampirów nastolatków, które zakochują się ze wzajemnością w śmiertelnikach. Jest tu przedstawiony ból i nienawiść do samego siebie za to kim się stajesz przemieniony w nieumarłego. Owszem główny bohater staje się niemal niezwyciężony ale czegoś mu ciągle brakuje, czegoś szuka. Brakuje mu człowieczeństwa. Anne Rice w swoim cyklu przedstawia nam innego wampira niż przywykliśmy. Nie ma tu rozbuchanych namiętności. Są tylko dumne demony skazane na wieczną tułaczkę i samotność. W trakcie czytania nasuwa sie jedno pytanie. Po co nam nieśmiertelność jeśli jesteśmy samotni?
Ta książka jest swego rodzaju odtrutką na obraz wampira jaki ukształtował się w ciągu ostatnich paru lat.
Mrok, nienawiść... Nie ma tu miejsca na ludzkie uczucia.
Wśród mętnych, głębokich mokradeł żyje w pięknym dworze Blackwood ród zamożny i potężny, skrywający wiele mrocznych tajemnic. Quinn, ostatni...
Zranione serce może krwawić przez stulecia. Tak dzieje się z Mariusem, wampirem, którego historię Anne Rice wiele razy wspominała w „Kronikach wampirów“...