Wyspa na prerii

Ocena: 4.79 (33 głosów)

Dotychczas pisałem książki o Indianach z Amazonii – było dziko i egzotycznie. Ta jest o kowbojach z Arizony, i też będzie dziko i egzotycznie. Południe Stanów Zjednoczonych oraz dawny Dziki Zachód są zupełnie inne niż Nowy Jork, Chicago, Floryda czy Kalifornia. Preria zadziwia nawet tych, którzy dobrze znają Amerykę. Gdyby komuś nie mieściło się w głowie, że prowincja największego mocarstwa na świecie wygląda tak, jak ją tu opisałem, niech rzuci okiem na serial telewizyjny „Duck Dynasty” (w Polsce znany jako „Dynastia Kaczorów”) albo... niech potraktuje tę książkę jak zwykłą powieść przygodową.
A gdyby ktoś chciał sprawdzić osobiście, czy jest tak jak tu opisałem, drogę znajdzie łatwo: wystarczy zjechać z autostrady, potem jeszcze raz zjechać, i znów zjechać, i tak do skutku – aż skończy się mapa i wylądujesz na polnej drodze, prowadzącej na jakieś rancho.
Rzecz dzieje się współcześnie, w Arizonie, tuż przy granicy z Meksykiem. Dziki Zachód dawno przestał być dziki, ale mieszkańcy prerii wciąż o tym zapominają. Preria jest trochę dzika, trochę niepiśmienna. Nie jest zacofana! Po prostu poszła w inną stronę niż nasza cywilizacja.
Posłuchajcie...

Informacje dodatkowe o Wyspa na prerii :

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2014-07-14
Kategoria: Podróżnicze
ISBN: 978-83-7785-525-6
Liczba stron: 304
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak

więcej

Kup książkę Wyspa na prerii

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Wyspa na prerii - opinie o książce

Avatar użytkownika - katiewa92
katiewa92
Przeczytane:2017-04-11, Ocena: 6, Przeczytałam, 12 ksiązek 2015, Mam,
Nadal dziko, nadal gorąco, nadal humorystycznie, nadal obrazowo- choć już nie dżungla i dzikie plemiona a Ranczo na Dzikim Zachodzie. Wojciech Cejrowski dzieli się z nami swoim jedynym miejscem na Ziemi, które jest tylko jego, które on tylko zna i którego potrzebuje, by wyrwać się z tego świata. Styl typowy dla autora- opis miejsc, zdarzeń, ludzi tak dokładny i szczegółowy, że bez problemu przenoszę się na Prerię. Warto zasięgnąć po książkę, by choć przez chwilę poczuć się jak Kowboj. Liznąć wiedzy o życiu na dzikim zachodzie, o zwyczajach, ciekawostkach i być może nabrać chęci na podróż w nieznane....
Link do opinii
Avatar użytkownika - jusia
jusia
Przeczytane:2015-06-14, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki - 2015,
Myślę, że trzeba polubić p.Cejrowskiego żeby poczuć klimat jego książek, jego specyficzne poczucie humoru, oddać się wolności którą niesie, wejść w jego styl życia, wtedy możemy przeżyć fantastyczną przygodę, poszerzyć horyzonty i świadomość innego życia, czy lepszego? Każdy musi sobie odpowiedzieć sam, na pewno nieograniczonego, spokojniejszego. Zapraszam do Arizony, aby sprawdzić czy to nadal Dziki Zachód?
Link do opinii
Avatar użytkownika - dallea
dallea
Przeczytane:2015-07-29, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2015,
Jak zwykle przy czytaniu książki Cejrowskiego mam ochotę rzucić się w wir przygody, ale niestety rzeczywistość dość szybko mnie dopada... Książkę czyta się szybko głownie dzięki bardzo przystępnemu językowi i jeśli można to tak określić "wartkiej akcji" :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - kkkkk
kkkkk
Przeczytane:2015-03-06, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2015,
Wojciech Cejrowski dokonał rzeczy niesłychanie trudnej. Napisał książkę, w której przez większość czasu nie dzieje się kompletnie NIC, w taki sposób, że nie można się od niej oderwać. Autor opisuje swój pobyt na ranczu w Arizonie. Jak spędzał tam czas? Głównie siedział na ganku i patrzył na prerię, czasem coś czytał, ale jednak przez większość czasu po prostu patrzył...Od czasu do czasu zajeżdżał do miasta po zakupy i do pubu, by posiedzieć z miejscowymi kowbojami. Na tym opiera się cała książka. Jest w niej jednak tak niesamowity klimat, że siedząc w domu na fotelu, czujemy jakbyśmy siedzieli na ganku obok Cejrowskiego, wpatrywali się w prerię, słuchali wycia kojotów. Autor często przytacza tytuły piosenek country. Włączałam je sobie podczas czytania lektury, co sprawiło że jeszcze bardziej poczułam jej klimat. Jedną z piosenek był utwór Tomasza Szweda "Siedzę na ganku", której refren idealnie oddaje klimat książki: "Siedzę na ganku i majtam nogami, Wcale nie żałuję, że nie jestem z wami, bo tylko tu mogę ten problem roztrząsać, jaki jest cień kota o zachodzie słońca." Autora chwilami ponosiły jednak fantazje - mam tutaj na myśli wątek jego ojca. Zaliczam go do minusów książki, gdyż od literatury podróżniczej wymagam, aby była w pełni oparta na faktach. Wybaczam to jednak Cejrowskiemu. Może od tego nicnierobienia doznał jakichś halucynacji ;) Tak czy siak, książkę jak najbardziej polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - arven1989
arven1989
Przeczytane:2015-02-12, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2015,,
Zdecydowanie bardziej wolę opowieści z dżungli, ta książka nie przekonała mnie w treści do końca. Wydana jest pięknie. lubię czytać Cejrowskiego śmiech i podróże w jednym
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2015-01-26,
Dotychczas pisał książki o Indianach z Amazonii - było dziko i egzotycznie. W tej jest podobnie, bo akcja toczy się na Prerii pośród "Stada" Kowboi. Spotykamy się z prawami rządzącymi tym terenem. Gdyby ktoś chciał sprawdzić osobiście, jak jest tam naprawdę, drogę znajdzie łatwo. Wystarczy z każdej drogi zjeżdżać na poboczną i tak do końca, aż wreszcie nie znajdziemy możliwości by poruszyć się dalej. "Wyspa na Prerii" to fascynująca przygoda dla czytelnika, który powieść aktualnie czyta. Cejrowski jest jedyną osobą, która potrafi przekonać kogoś, kto nie przepada za Ameryką, że ten kontynent jest wspaniały i każdy musi się tam znaleźć bynajmniej raz w życiu. Zaraz po argumentach, jakie wysuwa ten pan, mamy niepowstrzymaną ochotę na odwiedzenie tego kawałka świata. A gdzie dokładnie chcielibyśmy zawędrować? Na prerię, rzecz jasna! Dlaczego akurat tam? Bo Cejrowski powiedział, że warto, więc my mu na słowo wierzymy. "Wyspę na Prerii" cenię nie tylko za wspaniały język jakim operuje autor, ale również za niemałą dawkę humoru. Praktycznie, co druga przeczytana strona kończyła się wybuchem śmiechu. Ale co śmiesznego może być podczas nicnierobienia? Lepiej zagłębcie się w tej powieści. Odpowiedź nasunie się sama. Oprócz tego przekonywania chylę czoła autorowi za jego język. Choćby opowiadał o rzeczy nudnej i banalnej, słuchalibyśmy go z zapartym tchem. Pan Wojciech potrafi zyskiwać słuchaczy jak mało kto. Kiedy pragnie nam coś przekazać robi to niesamowicie zgrabnie i prosto. Po cóż komplikować sobie życie skoro wszystko da się namalować w czyjejś wyobraźni za pomocą kilku słów. Ważne, żeby te słowa były krótkie, bo zbyt długie wypowiedzi na prerii są gwarancją późniejszego plucia kurzem. Powieść ta jest również bardzo edukacyjna. Poprzez codzienne zmagania Cejrowskiego z siłami i zasadami prerii dowiadujemy się wielu ciekawostek. Obalone zostają niektóre mity (tak, po stanięciu na zwykłej puszcze po konserwie postrzegamy coraz dalsze tereny, nawet do 16 mil), stykamy się z wieloma ważnymi informacjami dotyczącymi geografii stepu, a także poznajemy mnóstwo dziwacznych elementów z życia codziennego kowboi. Ta nauka na długo zapadnie mi w pamięć i zachęcam również Was, żebyście się co nieco o mieszkańcach prerii dowiedzieli. (...) Cała recenzja: http://recenzjeoptymisty.blogspot.com/2015/01/wojciech-cejrowski-wyspa-na-prerii.html
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2015-01-07, 26 książek 2015,
Dużo lepsza od "Podróżnika" "Wyspa" w sposób spokojny, ale nie nudny; gawędziarski, ale nie chaotyczny; śmieszny, ale i wzruszający wprowadza w świat Stanów, które mało co zna z tej strony. Na szczęście książka ma niewiele wspólnego z "Duck Dynasty" i jedyne, bez czego mogłaby się obyć, to przypisy tłumacza. Wspaniała!
Link do opinii
Avatar użytkownika - rysia420
rysia420
Przeczytane:2014-10-29, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Kolejna z propozycji książek podróżniczych autorstwa Pana Wojciecha Cejrowskiego. Tym razem, z dżungli i indiańskich wiosek przenosimy się na rozległe pola prerii w Arizonie. Pan Cejrowski jak zawsze dokładnie opisuje czego można się spodziewać wśród kowbojów, jakie zwyczaje mają mieszkańcy i co może nas zaskoczyć na "końcu mapy". Wbrew pozorom życie na prerii nie jest trudne, wymaga jednak znajomości podstawowych zagrożeń ze strony przyrody i odpowiedniego przygotowania na nie. Cały czas utrzymuję się w przekonaniu, że pan Wojciech jest "w czepku urodzony", nawet z sytuacji, z pozoru, bez wyjścia, zawsze udaje mu się jakoś wymknąć. Autor opowiada w książce o swoim domku na prerii, który najpierw dostał w prezencie, potem wygrał w karty, a następnie kupił za symboliczną sumę. Drewniany domek po środku prerii, część Wielkiego Rancha, położony na uboczu to spełnienie marzeń Pana Wojciecha. Chociaż książka różni się od pozostałych, zawierających szczegółowe sprawozdanie z życia między plemionami Indian, to ma swój urok. Przewracając kartki można niekiedy "poczuć" mocny preriowy wiatr, wszędzie zalegający kurz i upał, który wraz z końcem dnia ustępuje miejsca chłodnemu powietrzu nocy. Najbardziej zaciekawił mnie wątek listu od ojca. Godzinami myślałam jak dobrze musiał być dopracowany każdy szczegół i jak dobrze Stanisław Cejrowski musiał znać swojego syna... Na dzień dzisiejszy jest to dla mnie nie do pomyślenia. Książkę czyta się z przyjemnością, zaciekawieniem i wrażeniem, że cały czas jest się w środku rozgrywającej się opowieści.
Link do opinii
Avatar użytkownika - alkatraz
alkatraz
Przeczytane:2014-10-25, Ocena: 5, Przeczytałam, czytam regularnie w 2014 roku,
Pięknie wydana książka, świetne zdjęcia są niesamowitym plusem książki. Cejrowski używa jak zwykle języka, który potrafi swoimi opowieściami zainteresować nawet największego jego antyfana. Akcja dziejąca się na prerii jest monotonna, autor opisuje najmniejsze życiowe aktywności, kiedy mieszka w USA w swoim drewnianym domku. Możemy poznać mentalność kowbojów z Arizony, dowiedzieć się ciekawostek z tego rejonu, np. jak się sprząta w domach. Trochę przeszkadza zbyt wielki zachwyt podróżnika Ameryką, bowiem dla Cejrowskiego jest to idealne państwo, gdzie dostęp do broni ma być codziennością, a nawet wspaniałą zabawą poprzez naukę strzelania..
Link do opinii
Jest takie miejsce na ziemi, które jest tylko Wojciecha Cejrowskiego. Ale nie szukajcie go, bo możecie z tego nie wyjść żywym. Możecie za to o tym innym świecie poczytać w jego najnowszej książce. "Wyspę na prerii" czyta się niczym wybitną powieść przygodową. Mamy wrażenie, że czas się zatrzymał, lub też nieco cofnęliśmy się w czasie. Jest wesoło, bywa kontrowersyjnie. Autor odkrywa przed nami inny świat. Czy lepszy, czy gorszy, to już zależy od stopnia uzależnienia od przybytków nowoczesności. W każdym razie poznamy Stany Zjednoczone od zupełnie innej strony.Jest to opowieść o tym, jak to czasami cudownie jest nie mieć sąsiada w sporej odległości od siebie (ale jak czegoś potrzeba, zawsze znajdzie się osoba, która pomocy udzieli). Jest także o tym, jak to cudownie jest robić wrażenie dziwaka. Przeczytać także można o wyższości Ameryki nad resztą świata (według słów autora oczywiście). Ten, kto myśli, że czytanie o prerii nie może być tak bardzo fascynujące, jak czytanie o dżungli, jest w wielkim błędzie. Wojciech Cejrowski w swoim stylu snuje opowieści, rzuca anegdotkami, pokazuje że życie w Arizonie może być równie bajeczne, jak życie w Oriencie. Dla nas, przyzwyczajonych do wygody czytelników - tym bardziej.Może nie jest to Amazonia, nie są to Indie, nie jest daleka i tajemnicza Japonia. Jednak jest to wspaniała gawęda o kowbojach. I - tak jak zapewnia podróżnik - jest tak samo egzotycznie, jakbyśmy udali się w literacką podróż po Tajlandii. Książka raduje ducha, bawi do łez, cieszy oko i zwiększa pragnienie odkrywania nowego, nieznanego. Żałuję, że to już koniec tej opowieści. I życzę sobie oraz Wam, fanom literatury podróżniczej, trzymania w swoich rękach tylko takich książek, jak Wyspa na prerii. Nie wyobrażam sobie, by można było obok tego tytułu przejść obojętnie. POLECAM!
Link do opinii
Avatar użytkownika - MonikaP
MonikaP
Przeczytane:2014-08-31, Ocena: 6, Przeczytałam, x 52 ksiażki 2014,
Chociaż akcja nie dzieje się w dżungli, jak w poprzednich książkach tego autora, czyta się znakomicie. Cejrowski może pisać o siedzeniu przed domem i nicnierobieniu, ja i tak to kupuję. Kupuję, czytam i jestem zachwycona. Świetnie napisana historia, przeczytałam w ciągu jednego dnia. Polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2014-08-08, posiadam,
Do tej pory Wojciech Cejrowski zabierał nas w książkowe podróże do Amazonii. Tym razem zaprasza nas do... Arizony. Dawny Dziki Zachód - to coś nowego. Co tam robi autor, którzy przecież słynie z opowieści o zakątkach dzikich i egzotycznych? Na prerii ,,nicnierobienie" jest stanem bardzo pożądanym z pewnych względów. Co tam robi niestrudzony podróżnik, którego zupełnie nie kojarzymy z brakiem działania? Okazuje się, że preria również jest zakątkiem dzikim i egzotycznym, a ,,nicnierobienie" wcale nie idzie w parze z nudą i brakiem wrażeń, nie tam, co udowadnia Wyspa na prerii. Pan Cejrowski w swoim barwnym, gawędziarskim stylu snuje opowieści o prerii i jej mieszkańcach. Z jego słów można wywnioskować, że darzy miłością tamtejszą naturę i społeczność - wystarczy posłuchać, z jaką sympatią o nich mówi, jak przymyka oczy na wady i współistnieje ze światem, nie szarpiąc się z nim. Jako osoba, która już wrosła w krajobraz Arizony, przytacza w książce historie z przeszłości, które zdumiewają, bawią, czasem szokują, czasem zakręcą łzą w oku i przede wszystkim zasiewają myśl: chciałabym tam zajrzeć, choć na chwilę. Wydaje mi się, że to też stanowi o wartości książki podróżniczej - nieważne, że opisuje trudną i czasem niebezpieczną drogę, ale i tak budzi choćby mały zew przygody u czytelnika. Na początku autorowi wcale nie było łatwo, bo preria rządzi się swoimi prawami i nieuważnego gościa może mocno poturbować. Kraina ,,nicnierobienia" przecież tętni życiem i wymaga od swoich mieszkańców niesłabnącej czujności. Trudne warunki pogodowe, dzikie zwierzęta, pustkowia, przeżarte przez termity meble i deski, które lubią rozpadać się w najmniej oczekiwanych momentach, pożerająca prawie wszystko rdza i docierający praktycznie wszędzie kurz - to elementy codzienności, które potrafią dać w kość. Autor odczuł to na własnej skórze i ochoczo dzieli się wspomnieniami z czytelnikami, robiąc to we właściwym sobie, dowcipnym tonie. Tak samo jak w poprzednich książkach, tak i w Wyspie na prerii nie brakuje wielu anegdot związanych z codziennym życiem - tym samym książka jest wręcz naszpikowana ciekawostkami. Na prerii czynności tak prozaiczne jak pranie i suszenie ubrań czy sprzątanie domu wymagają użycia odpowiedniej metody, bo inaczej wszystko może skończyć się fiaskiem. Zapoznawanie się z miejscowymi i odwiedziny u sąsiada również mają swoje małe ceremoniały, których lepiej przestrzegać, bo w tak trudnych warunkach przynależność do wspólnoty to skarb. Skoro już o wspólnocie mowa - Wojciech Cejrowski przedstawia znane mu osoby, które spotyka w barze, na poczcie czy w sklepie. Zaprawieni przez życie w trudnych warunkach mieszkańcy prerii ponad wszystko cenią sobie międzyludzkie relacje, choć te nie zawsze i nie z każdym układają się perfekcyjnie. Stado - bo takim mianem określana jest ta społeczność - zna każdego swojego podopiecznego na wylot, jego nawyki, zwyczaje. Choć to twardzi ludzie, którzy wiedzą, kiedy sięgnąć po broń, to z drugiej strony nieobce są im żarty oraz wyczulenie na potrzeby drugiego człowieka. Związane ze ,,stadem" historie są jednym z najciekawszych elementów książki - śledzimy barwne życiorysy, romanse, rękoczyny, zabawy, niewybredne żarty, wypadki, pomysły, na które nikt inny by nie wpadł. W przypadku Wyspy na prerii nie można zapomnieć również o oprawie graficznej. Po wewnętrznej stronie twardej okładki umieszczono ogólną mapę Arizony. Poszczególne duże rozdziały, księgi, zaznaczono zróżnicowaną czcionką oraz małym rysunkiem stanowiącym symbol prerii. Beżowe strony są zbrązowiałe na brzegach, tym samym imitując papier, nad którym nie ulitował się preriowy kurz. Dołączone zdjęcia cieszą oczy i aż szkoda, że nie ma ich więcej. Wyspę na prerii czyta się - nie, pochłania! - z niesłabnącym zainteresowaniem. To chyba nic nowego, biorąc pod uwagę poprzednie książki tego autora: Gringo wśród dzikich plemion i Rio Anaconda. Co prawda Wyspa na prerii w niczym nie przerasta swoich poprzedniczek, ale im dorównuje. Zamiana dżungli na Dziki Zachód odbyła się bez uszczerbku, oferując równie fascynujące i barwne opowieści.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ursa
ursa
Przeczytane:2014-07-20, Ocena: 5, Przeczytałam,
Wojciech Cejrowski - antropolog, podróżnik, dziennikarz, publicysta, pisarz. Autor filmów dokumentacyjnych z serii ,,Boso przez świat". Jedni go uwielbiają, drudzy nienawidzą - człowiek, obok którego nie da się przejść obojętnie. W swojej najnowszej książce ,,Wyspa na prerii" zabiera nas w podróż do Arizony, gdzie z dużą dawką humoru opowiada o dawnym Dzikim Zachodzie i ludziach prerii. Wraz z autorem przenosimy się na ranczo w południowej Arizonie, tuż przy granicy z Meksykiem. Znajduje się tam mały, drewniany domek, który Pan Cejrowski ponad dwadzieścia lat temu najpierw dostał w prezencie, potem wygrał w karty, a na końcu zakupił. Pomieszkał w nim jakiś czas, a potem zostawił pośród suchej prerii. Teraz, po dwóch dekadach, powraca, aby z zadowoleniem stwierdzić, że w otaczającym go krajobrazie nic się nie zmieniło: ,,Złudzenie było doskonałe - jakbym się stąd nigdy nie ruszał. Tylko to stare niebieskie krzesło, na którym lubiłem oglądać wschody słońca, było trochę mniej niebieskie i trochę bardziej stare - poza tym nie zmieniło się nic. Ta sama preria, ten sam zapach suchych dech, ten sam trzeszczący domek".    Po swoim przybyciu WC szybko staje się lokalną atrakcją. Autor jest pod ciągłą obserwacją czujnych mieszkańców, którzy dziwnym zbiegiem okoliczności znają wszystkie, nawet najbardziej intymne, szczegóły jego codzienności. Podróżnik swoim kontrowersyjnym zachowaniem (np. zakupem dwóch choinek czy rzucaniem krzesłem, by sprawdzić czy się nie rozleci) co i róż wprawia miejscowych w konsternację, a do tego jest posiadaczem niewymawialnego dla tutejszych imienia. Jednak pomimo różnic kulturowych zostaje on szybko uznany przez tubylców jako ,,swój" i może na nich liczyć w każdej, nawet najtrudniejszej, sytuacji.   Autor w charakterystyczny dla siebie sposób opisuje codzienne życie na prerii, pokazuje jego dobre i złe strony. Opowiada m.in. o wietrze, piasku, rdzy, skunksach, kojotach, termitach, a także o najstarszym periodyku w Ameryce, najtańszym sklepie, w którym wszystko kupić można czy srebrnej taśmie. W zabawny sposób opisuje swoje codzienny przygody np. wietrzenie domku za pomocą wiatru, jazdę zdezelowanym samochodem czy spotkania w barze z miejscową ludnością, która wie o tobie więcej niż ty sam. Podczas lektury można się dowiedzieć naprawdę dużo ciekawych informacji na temat życia na amerykańskiej prerii.     Warto też dodać, że książka jest przepięknie wydana. Twarda okładka, kredowy papier w stylu retro, cudne zdjęcia - to wszystko sprawia, że pozycja ta zachwyca już od pierwszego spojrzenia. Nic, tylko brać i czytać!  Książkę czyta się lekko i przyjemnie. Nie jest to tylko i wyłącznie długa, nudna lektura podróżnicza. Autor w naprawdę przystępny i realistyczny sposób przybliża nam kulturę oraz mentalność mieszkańców południowej Arizony. Wszyscy miłośnicy literatury podróżniczej, Dzikiego Zachodu czy westernów na pewno będą zachwyceni. Polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2014-07-25, Mam, 52 książki 2014 rok,
Morza szum, ptaków śpiew... Drinki z parasolkami, plaże z prażącym piaskiem... Nie, nie chodzi o wakacje pod palmami ani moje, ani autora książki, która ostatnio umilała mi czas i zabrała w daleką podróż - on na takie się nie pisze. Zamiast tego lubi wyzwania, przygody, zakątki niecodzienne albo surowe, często nieprzyjazne człowiekowi. Dlatego nie zdziwiło mnie, że miejsce, które stało się dla niego drugim (albo może lepiej - kolejnym) domem, znajduje się na prerii, gdzie hula wiatr, piach i pył wdzierają się w każde zakamarki, a ludzie mówią możliwie szybko i krótko, by niepożądane drobinki nie wdarły się do ich ust przy mocniejszym podmuchu. Tam, gdzie otoczenie najczęściej przybiera kolory szarości, czerwieni i wszędobylskiej rdzy. Rzecz dzieje się współcześnie, w Arizonie, tuż przy granicy z Meksykiem. Dziki Zachód dawno przestał być dziki, ale mieszkańcy prerii wciąż o tym zapominają. Preria jest trochę dzika, trochę niepiśmienna. Nie jest zacofana! Po prostu poszła w inną stronę niż nasza cywilizacja. Posłuchajcie...[1] Oj, jest o czym słuchać, gdy historie wychodzą z ust (tu: spod pióra) Wojciecha Cejrowskiego. Chyba każdy, kto choć raz obejrzał któryś z odcinków jego programów podróżniczych w telewizji lub przeczytał choć jedną z jego książek o tej samej tematyce, wie, że jest to niekwestionowany mistrz gawędziarstwa. Gawędziarstwa z polotem, podszytego humorem, nieraz ironią, z ogromną dawką wiedzy i inteligencji. Tego wszystkiego nie mogło zabraknąć również w najnowszej jego pozycji pt. "Wyspa na prerii". Jak to się stało, że tym razem autor wylądował w Arizonie? - zapytacie. A tego Wam nie zdradzę. W ogóle postanowiłam tym razem zdradzić jak najmniej z treści książki, bo i po co, skoro Wojciech Cejrowski zrobi to ode mnie po stokroć lepiej? Powiem Wam jedynie, że to książka pisana stylem jakże typowym dla tego znanego i cenionego podróżnika. Nie jest to żaden przewodnik ze zbiorem miejsc, które należy koniecznie zobaczyć, będąc w Arizonie. Książka opowiada raczej o tym, jak wygląda życie codzienne w tym dość surowym dla gringo miejscu, w którym każdy dzień przynosi niespodzianki i gdzie nikt nie uprzedzi nas o tym, co może nas tu spotkać, nikt nam nic nie doradzi - dla mieszkańców Arizony wszystko jest normą, z którą są tak oswojeni, że ciężko im choćby pomyśleć o tym, że ktoś może czegoś nie wiedzieć. Postanowiłeś wreszcie wysprzątać porządnie swój drewniany i trzeszczący domek na prerii za pomocą wiadra z wodą i szmaty? Błąd! Wszystko będziesz miał oblepione czerwonym pyłem - tu sprząta się wiatrem. Postanowiłeś zrobić pranie i wywiesić je na zewnątrz do wyschnięcia? Błąd, każdy Twój ciuch będzie w czerwonym pyle. Postanowiłeś wpaść z niezapowiedzianą wizytą do sąsiadów? Błąd, całkiem możliwe, że ten, zgodnie z prawem, odstrzeli ci rękę lub nogę (jeśli od razu nie zabije cię na miejscu), gdy tylko postawisz stopę na jego posesji. Zapytacie może, co taki obieżyświat jak Cejrowski robi w miejscu, gdzie najbardziej pożądaną czynnością jest nicnierobienie? Dokładnie, nie robi nic, a jak już coś robi, to tylko wtedy, gdy musi: kiedy wysiądzie pompa od wody, kiedy silny wiatr zerwie dach z domu, kiedy trzeba jechać po świeży zapas margarity i limonek, kiedy kończy się pakowany lód, kiedy kornik w końcu zeżre nogi od krzesła, na którym autor siedzi co dzień na porczu (Cejrowski tym spolszczonym słowem określa porch, czyli konstrukcję, która jest jednocześnie i gankiem, i przyzbą tak charakterystyczną dla tamtych rejonów świata i którą często oglądamy w filmach). Na prerii nigdy nic się nie robi bez konieczności, bo na robienie czegoś w sposób spontaniczny jest zwyczajnie za gorąco. A czy taki gringo jak Cejrowski w ogóle ma szansę dogadać się z miejscowymi? Czy może się z nimi zaprzyjaźnić? Może, ale jest to proces długotrwały i wymaga (chyba jak wszędzie) zaznajomienia się z obowiązującymi w stadzie zasadami (w Arizonie ludzie w istocie żyją niczym zwierzęta w stadach). Ty musisz ich dobrze poznać i robić to tak, by nikogo nie urazić i nie być wścibski - tak jak robią to oni. Mieszkańcy Arizony zdają się mieć nadprzyrodzone zdolności, bo mimo że nie przebywają fizycznie obok ciebie, to wszystko o tobie wiedzą. Wiedzą, że pompa ci wysiadła, że pranie porwał ci wiatr i zostawił na krzakach, że w wyjątkowo wrażliwe miejsce się poparzyłeś... Wiedzą wszystko, zaś o sobie powiedzą ci tyle, ile sami będą chcieli i w odpowiednim według nich momencie. Jak już ten dzień nadejdzie, to przekonasz się, ile jest barwnych życiorysów wokół. Jest facet, który zbiera od ludzi nagromadzone nerwy oraz stres i raz na jakiś czas wybucha, robiąc przy tym niemałą rewolucję (np. przeganiając na cztery wiatry natrętnych urzędników), jest żona listonosza, która miała bardzo, ale to bardzo bujną przeszłość[2], a teraz jest bardzo, ale to bardzo bogobojną matką pięciu synów . Są też inne odważne kobiety, które po odbyciu służby wojskowej wróciły z mniejszymi lub większymi uszczerbkami na zdrowiu - jedna bez nogi, druga bez oka, ale z opaską w miejscu opustoszałego oczodołu i kolejna bez oka, ale za to z solidnym zapasem sztucznych gałek, które dobiera do stroju czy okoliczności (przy tym nie ma problemów z wymianą protezy przy rozmówcy w barze...). I choć pewnie teraz wydaje się Wam, że całkiem sporo zdradziłam z tego, co serwuje lektura, to wierzcie mi, że jest to ledwie maleńki pierwiastek z tego, co opowie Wam Cejrowski. Czy muszę Was szczególnie zachęcać do poznania tej książki? Wydaje mi się, że nie. Czy muszę utwierdzać Was w przekonaniu, że jest wyśmienita i żal się z nią rozstawać? Też myślę, że nie, bo kto kojarzy autora, na pewno nie ma żadnych wątpliwości w tym względzie. Skuszę się jednak na pochwałę w kierunku wydawnictwa, które postarało się, by wydanie "Wyspy na prerii" było piękne i wysokiej jakości. Twarda oprawa, szycie, kredowy papier, wysokiej jakości zdjęcia... Małe wielkie cudeńko, które każdy nałogowy zbieracz książek musi mieć w swojej kolekcji. Ktoś jeszcze ma wątpliwości, czy skusić się na tę książkę? Mam nadzieję, że nie, ale jeśli znajdzie się jeszcze taki rodzynek, to niech je czym prędzej porzuci. "Wyspa na prerii" urzeka, przywiązuje do siebie, uzależnia, a na koniec zostawia z dwoma skrajnie różnymi odczuciami. Po pierwsze, z radością, że tak wspaniałą podróż odbyliśmy, a po drugie, że trwała tak krótko... Ocena najwyższa z możliwych: 6/6 [1]W. Cejrowski, Wyspa na prerii, Zysk i S-ka, Poznań 2014, s. 7. [2]Tamże, s. 99. Na blogu: http://www.ksiazkowka.pl/2014/07/wyspa-na-prerii-wojciech-cejrowski.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - wdowa86
wdowa86
Przeczytane:2014-07-18, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki - 2014, Podróżnicze,
Oto stary, dobry Cejrowski. Wszystko co w nim najlepsze. W zasadzie mógłby pisać o niczym (nicnierobieniu?) a i tak czytało by się świetnie. Tym razem WC zabiera czytelnika do własnego domu na prerri. Wpuszcza nas między tajemnice zamkniętej społeczności, której zaufanie zdobywał przez rok. Zdobywanie takiego zaufania nie jest łatwiejsze od zakumplowania się z wodzem plemienia w dżungli. I tu i tu mają broń i jadowite węże.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Aramina
Aramina
Przeczytane:2021-07-02, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2021,

Lekka i przyjemna lektura nasycona dużą dawką humoru. Autor zaprasza czytelnika do interesującego świata arizońskiej prerii. Krainy gdzie czas płynie wolniej, a specyficzni mieszkańcy gloryfikują wolność, prawo własności oraz dobre steki :)

Link do opinii

bardzo podobała mi się ta wyprawa, na którą zabrał mnie Wojciech. Autor jest bardzo ciekawym człowiek, który ma talent do opowiadania. Czytając niemal słyszałam w głowie jego głos. Fantastycznie przedstawił życie na prerii. Dowiedziałam się dużo ciekawych rzeczy o zwyczajach tam panujących, w niektóre aż ciężko uwierzyć, jak np. prawo do zastrzelenia intruza, byle tylko padając upadł w całości na twoją działkę.. Tak inaczej jest w Europie. I to ich nicnierobienie. Tu, w Polsce, w moim codziennym życiu ja nie potrafię ani przez chwilę. Ciekawe, czy dałabym się porwać temu nicnierobieniu gdybym podążyla kiedyś fizycznie za Autorem. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - 22200116Zp
22200116Zp
Przeczytane:2017-02-17, Ocena: 5, Przeczytałam, 2017, gimnazjum,

Piękna książka o robieniu NIC i do tego, jak na Cejrowskiego przystało - bardzo klimatyczna. Nie mogłam przestać chłonąć tego klimatu. Kocham.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Zaczytanywksiazk
Zaczytanywksiazk
Przeczytane:2014-12-13, Przeczytałem,

 

Dotychczas pisałem książki o Indianach z Amazonii – było dziko i egzotycznie. Ta jest o kowbojach z Arizony, i też będzie dziko i egzotycznie. Południe Stanów Zjednoczonych oraz dawny Dziki Zachód są zupełnie inne niż Nowy Jork, Chicago czy Kalifornia. Styl życia na prerii zadziwia nawet tych, którzy dobrze znają Amerykę.

Wojciech Cejrowski - antropolog, badacz plemion pierwotnych, autor filmów dokumentalnych z serii "Boso przez świat".

Język książki jest lekki, spójny, czytanie sprawia ogromną przyjemność. Autor ma dar do opowiadania, dzięki czemu utwór bardzo szybko się czyta i zapamiętuje na długo. Styl jest oryginalny. Czasami spotykamy dziwne słowa, ale to już zamysł autora.

Okładka powieści jest piękna i prosta. Miło patrzy się na takie cudo. Oddaje piękno Prerii. Układ książki jest prosty i przejrzysty, co ułatwia wracanie do ulubionych fragmentów. Każdy rozdział zawiera krótkie wyjaśnienie nazwy, a potem poprzez magiczne "Posłuchajcie..." znowu przenosimy się do Arizony.


... są trzy sposoby reagowania na zjawiska wywołujące strach. Po pierwsze, można uciekać. Niestety, na prerii nie miałbym dokąd uciec, a w dodatku, jeśli to jest realne niebezpieczeństwo, to pewnie biega szybciej ode mnie. Po drugie, można siedzieć, czekać co będzie i przez cały ten czas bać się niewiadomoczego. Po trzecie, można wstać i wyjść niebezpieczeństwu naprzeciw, w nadziei, że niebezpieczeństwo się przestraszy i ucieknie.
Rzecz dzieje się współcześnie, w Arizonie, tuż przy granicy z Meksykiem. Dziki Zachód dawno przestał być dziki, ale mieszkańcy prerii wciąż o tym zapominają. Preria jest trochę dzika, trochę niepiśmienna. Nie jest zacofana! Po prostu poszła w inną stronę niż nasza cywilizacja. Posłuchajcie…

Książka pokazuje także wnętrze Prerii. Autor opisuje nam jak zostać przyjętym do tejże społeczności. Mieszkańcy wiedzą tam o tobie wszystko, natomiast o sobie mówią mało i rzadko. Gdy zdecydują się, aby z nich "czytać jak z otwartej księgi", poznamy barwne i – czasem – zabawne historie. Na przykład przeszłość żony listonosza, którą zapamiętamy na długo, dowiemy się o facecie, który zbiera od ludzi nagromadzony stres i raz na jakiś czas wybucha.

Jeśli jeszcze ktoś nie jest zdecydowany, aby przeczytać książkę, niech szybko zmieni zdanie. Może się Wam wydawać, że dużo zdradziłem z fabuły książki, ale to jest tylko przedsmak tego, co Was czeka. Wyspa na Prerii zostawia z dwoma, skrajnie różnymi odczuciami. Z radością, że przeżyliśmy taką przygodę i ze smutkiem, że była taka krótka.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Blogo
Blogo
Ocena: 5, Przeczytałam,

Można go lubić albo wprost przeciwnie, ale trzeba mu przyznać, że ma gadane. Bardzo znany i nie mniej niekonwencjonalny podróżnik odkrywa przed nami sekrety amerykańskiej prerii. W idealizowany nieco sposób pokazuje życie mieszkańców Arizony i chwali amerykańską wolność. Chwilami zastanawiałam się na ile historie, wydarzenia i opisy są prawdziwe a na ile jest to kreacja autorska pana WC. Część tych opowieści jest zupełnie nieprawdopodobna. Po przeczytaniu tej książki doszłam do wniosku, że mieszkańcy prerii są bardzo podobni do Indian amazońskich. Nie z wyglądu, rzecz jasna. Jednak pod kątem intuicji i poczucia humoru...

 


Posłuchajcie…

 

Link do opinii
Inne książki autora
Kołtun się jeży
Wojciech Cejrowski0
Okładka ksiązki - Kołtun się jeży

To książka klasyczna. O takich mówi się, że "kultowa". Do dnia dzisiejszego sprzedano prawie 60 tysięcy egzemplarzy i ciągle schodzi! Ostra, wręcz...

Młot na lewicę
Wojciech Cejrowski0
Okładka ksiązki - Młot na lewicę

Niniejsza książka jest odpowiedzią na zapotrzebowanie fanów "WC Kwadransa", którzy od kilku lat molestują mnie bym powrócił do literatury...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy