Gorzko, gorzko to opowieść o pragnieniu miłości i wolności, które dojrzewa w życiu i marzeniach czterech pokoleń kobiet. Dlaczego Berta popełniła zbrodnię? Kiedy Barbara nauczyła się tak dobrze rzucać nożem? Dlaczego Violetta otworzyła wek Pandory i co w nim było? Czy Kalinie uda się poznać prawdę? Historię Berty, Barbary i Violetty opowiada Kalina, która w Wałbrzychu, Unisławiu Śląskim i Sokołowsku odnajduje brakujące fragmenty rodzinnej historii i zszywa je w całość. Mozolnie rekonstruując pamięć swej naznaczonej traumą rodziny, mierzy się zarazem z własną miłosną utratą.
Realizm i magiczność Gorzko, gorzko nadają tej wciągającej sadze niepowtarzalny styl i niepokojący urok, dzięki czemu na długo zostaje ona w czytelniku. Gorzko, gorzko to nowatorsko i odważnie opowiedziana historia miłosna i nienawistna, okrutna i czuła, która budzi litość i trwogę, niosąc ostatecznie nadzieję na katharsis.
Joanna Bator - Laureatka Nagrody Literackiej Nike, Nagrody im. Beaty Pawlak, Nagrody Literackiej im. Hermana Hessego, Nagrody Literackiej im. Stefana Heima, Nagrody Literackiej Usdomer, szwajcarskiej Spycher Literaturpreis. Autorka bestsellerów tłumaczonych na wiele języków, w tym zekranizowanego niedawno Ciemno, prawie noc. W swojej szóstej powieści wraca na Dolny Śląsk zainspirowana prawdziwą historią, którą usłyszała na cmentarzu w Unisławiu Śląskim.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2020-11-25
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 656
Język oryginału: polski
''W życiu nie ma przedtem ani potem. Nie ma również teraz. Teraz nie ma najbardziej. Jest raczej wszystko naraz, to, co było, co jest i co będzie, splecione jak warkocz, którego nie da się już rozsupłać. A do tego żyje się nie tylko swoje życie, ale też tych, którzy byli przed tobą, i nic na to nie można poradzić.''
; Gorzko, gorzko ;
Joanna Bator.
Wydawnictwo: Znak.
Literatura: piękna.
Z literaturą autorki spotkałam się kiedy po raz pierwszy przeczytałam ; Piaskową Górę ; a potem zaciekawiona wzięłam do ręki ; Chmurdalię ; gdzie już wiedziałam że Joanna Bator trafiła mnie strzałą amora w samo serce, urzekła mnie w powieści ; Purezento ; bym przepadła dla ; Ciemno, prawie noc ; gdzie z wielką rozkoszą oddałam swój czas, dla tych ambitnych lektur, gdzie spojrzenie na sprawy codzienne, kobiece wzmagania i ten piękny język, styl, przeniósł jakże w wymiar dobrze znany, a jednak trudno zawsze oderwać wzrok od łączących losów, sag, historii tak pięknych i trudnych jednocześnie. Tyle wzruszenia, emocji, powstało czytając ; Gorzko, gorzko ; iż saga o czterech pokoleniach kobiet, Berty, Barbary, Violetty i Kaliny, stała się historią dającą początek w latach tuż przed drugą wojną światową, opisującą zmagania Berty wychowanej ręką ojca, cudownie władającą kunsztem masarskim, pragnącą i marzącą o świecie dalekim, pięknym, oderwanym od jej codziennych obowiązków, aż któregoś dnia spotyka księcia na białym koniu? Barbara stała się dzieckiem adoptowanym przez Marię i Jakuba Serce, wycofana, małomówna dziewczynka dorasta w domu gdzie sekrety, powracające demony przeszłości otulają mieszkanie jak mgłą, dlaczego zniknęła? Violetta która pragnęła blichtru, kariery, pieniędzy, sławy, bycia kimś niż tylko Violettą przez V i dwa t, pojawienie się Kaliny niweczy jej plany, po tym jak Barbara znika, ta ; musi ; zająć się wychowywaniem córki, co przysparza jej kłopotów, hamuje jej plany, burzy jej marzenia, pragnienia, staje się zgorzkniałą kobietą, która za wszelką cenę próbuje udowodnić sobie i światu, że osiągnie nieosiągalne, jeszcze im pokarze...Kalina jako najmłodsza z pokolenia kobiet, próbuje zrozumieć te trzy, połączyć ich historie w jedną całość, staje się narratorem, a otwarta puszka Pandory ukazała prawdę, rekonstruując pamięć naznaczonej wielkimi trudami rodziny, tym samym mierząc się z miłosnym zawodem.
Każda z powieści, a zwłaszcza ta, staje się magią stylu, języka który raczy jak dobre wino, jest cierpka a jednocześnie błoga, w której znajdziemy wszelkie cechy silnych kobiet, walczących o wolność, marzenia, miłość, jest także zawód, nienawiść, zazdrość. Odważnie i nowatorsko, wciągająca saga w której znajdziemy się w Wałbrzychu, Unisławiu Śląskim, Sokołowsku, poznamy tradycje, obyczajowość, charakter miejsc i ludzi. Urzekło mnie frywolny język, enigmatyczny, z wszelką analizą która wyciąga po kolei dogmaty i problemy bohaterek, z fantazją ujmując i ubierając je w słowa które w wyobraźni przenosząc w inny wymiar, jesteśmy w przedwojniu, by liznąć PRL, by odnaleźć się w latach dziewięćdziesiątych, trafiając do ówczesnych lat, nostalgiczna, refleksyjna, bawiąca i nadająca niepowtarzalny klimat, atmosferę i urok. Polecam każdemu.
Prawdziwa perełka.
Gorzko, gorzko
Joanna Bator
@wydawnictwoznakpl
"Gorzko, gorzko" to opowieść o pragnieniu miłości i wolności, które dojrzewa w życiu i marzeniach czterech pokoleń kobiet.
Realizm i magiczność "Gorzko, gorzko" nadają tej wciągającej sadze niepowtarzalny styl i niepokojący urok, dzięki czemu na długo zostaje ona w czytelniku. Gorzko, gorzko to nowatorsko i odważnie opowiedziana historia miłosna i nienawistna, okrutna i czuła, która budzi litość i trwogę, niosąc ostatecznie nadzieję na katharsis.
To opowieść o czterech kobietach: prababci Bercie zakochanej, ufnej dziewczynie, babci Buni poranionej przez doświadczenia dzieciństwa, matki Violetty wyzutej z uczuć kobiety oraz córki Kaliny, która "skleja" historię swojej rodziny.
Zachęciła mnie okładka - piękna, różnokolorowe kwiaty na mrocznym, ciemnym tle.
Ale wbrew pozorom kwiatowa okładka nie wróży słodkiej, romantycznej historii.
To zawiła,wielopokoleniową powieść o miłości, kobietach.
To moje pierwsze spotkanie z Joanną Bator. Pierwsze i doskonałe, trudne, przejmujące, smutne, niebanalne, obrzydliwe i dające do myślenia.
„Gorzko, gorzko” to saga rodzinna. Ale inna od wszystkich. Z niezwykłymi bohaterkami. Bohaterkami, których nie potrafiłam zrozumieć, którym miałam ochotę powiedzieć, żeby się opamiętały… To przedziwna opowieść o pokoleniach kobiet, które nie miały łatwego życia, które musiały walczyć o siebie, o swoje dzieci, wnuki, o babcie. O kobietach, które nie radziły sobie z życiem, z mężczyznami, dziećmi, które uciekały przed problemami.
To niezwykła opowieść o więzach krwi, o historii i przodkach, o szukaniu prawdy. Czy rzeczywiście pewne cechy mamy zapisane w genach i nie mamy na nie wpływu? To powieść, która daje do myślenia i, w moim przypadku, zostanie w pamięci na zawsze.
Muszę się przyznać, że początek mnie nieco znużył, chaotyczna narracja zmęczyła, ale to na szczęście szybko minęło i dałam się porwać tej niezwykłej opowieści. Opowieści dziwnej, jedynej w swoim rodzaju i chwytającej za serce.
Bardzo, bardzo polecam!
Mam przed sobą powieść napisaną przez laureatkę Nagrody Literackiej Nike, obok której nie można przejść obojętnie. Czuć w niej kunszt literacki autorki, wiedzę i ogromne przygotowanie do fabuły, która nie należy do lekkich, i przyjemnych, ale bije od niej mądrość i niepowtarzalność.
Historię poznajemy z perspektywy Kaliny, która jest najmłodszą z opisywanych kobiet. Przybliża nam losy Berty, która popełniła straszliwą zbrodnię. Barbary, której życie było ciężkie, pełne smutku, cierpienia i musiała się sama bronić przed złymi ludźmi, którzy wykorzystywali jej uległość. Violetty, która miała to szczęście, że już żyła w lepszych czasach, lecz jej wybory sercowe okazywały się mało trafne. Miejsca, w których można było je spotkać to Wałbrzych, Unisław Śląski i Sokołowsko.
Kalina córka Violetty próbuje zebrać w jedną całość rodzinną historię, w której głównymi bohaterkami są te trzy kobiety. Czy dobrymi i szlachetnymi są postaciami? Ich oceny dokonają sami czytelnicy. Joanna Bator zdecydowanie zasługuje na wszystkie zdobyte nagrody literackie, a ta książka jest kolejnym dowodem jej talentu pisarskiego.
Bohaterki bardzo dobrze opisane, czytelnie z drobnymi szczegółami. Ich wyraziste charaktery, sposób bycia, ich myśli, to wszystko aż powoduje w czytelniku ciarki. Tak realni przedstawieni, tak dosadnie zinterpretowani, tak mozolnie dopracowani, że jak żywi staną przed nami. To mogłyby być trzy powieści, o każdej kobiecie z osobna, bo jest o czym opowiadać. Fabuła nieustannie zaskakuje i wciąga swoją niebanalną treścią.
Emocji tu nie brakuje, ale nie szykujmy się na wiele szczęścia i radości. To kwintesencja prawdziwego i trudnego życia okupionego wyrzeczeniami, biedą i przemocą. Bezradność miesza się ze złością, a nieliczne chwile szczęścia z ogromną nienawiścią, taką co w sercu zostaje po wsze czasy. Ponad sześćset stron, a czyta się tak płynnie, bo wysoka jakość tekstu nie powoduje znużenia, a ciekawość.
Ależ autorka ma ogromny zasób słów i przekazuje nam fabułę w tak piękny literacki sposób, że nie sposób się od niej oderwać. Nie ma tu zbędnych dialogów, jest czysta opowieść, a każda strona równie ciekawa, wkrada się w naszą duszę i pozostawia ślad na długo, by skłonić do przemyśleń i refleksji.
„Gorzko, gorzko” to wyjątkowa powieść z bohaterkami jakże prawdziwymi i barwnymi. Uczucia, które w sobie noszą kobiety są jak wulkan. Uśpione, ale nie wygaszone i tylko czyhają, by się uwolnić w postaci złości i nienawiści, bo ich ciężar przytłacza tak mocno, że normalny człowiek nie jest w stanie tego udźwignąć. Zbrodnia, nieszczęście, smutek i żal wypełniają karty tej książki, a gdy zawita uśmiech, to będzie go niewiele.
Historia wciąga i pozwala się rozsmakować w opowieści zainspirowanej prawdziwymi wydarzeniami, które autorka zasłyszała w Unisławiu Śląskim. Bardzo dobra powieść z trudną fabułą, pełną smutku i skrajnych emocji, długo o niej nie zapomnimy. Może spodobać się wielbicielom chwil grozy, czy psychologicznych thrillerów. Umysł naszych bohaterek, myśli, które kryją się w ich głowach, mogą przerazić i wzbudzić odrazę. Tak dogłębnie scharakteryzowani bohaterowie książek to rzadkość, a przypisane im cechy charakteru nas zaskoczą.
Niesamowita i pełna emocji saga rodzinna, ukazująca losy czterech kobiet. Poznajemy prababkę Bertę, której młodość przypada na czasy wojenne. Wychowywał ją ojciec, a jej młodość to praca w rodzinnej masarni. Jej córka – Barbara, morderczyni, adoptowana przez dziwną rodzinę, poświęca się i wychowuje wnuczkę Kalinę. A córka Barbary - Violetta porzuciła córkę i wyruszyła w świat w poszukiwaniu szczęścia. Historię tej rodziny odtwarza Kalina, najmłodsza latorośl z tego klanu, która jednocześnie jest narratorką powieści.
W życiu każdej z bohaterek pojawiało się wiele zawirowań i trudnych chwil, niecodziennych wydarzeń, które ukształtowały ich psychikę i wyrobiły pogląd na życie. A trzeba wspomnieć, że nie miały w życiu łatwo, każda zmagała się z przeciwnościami losu, poszukiwały szczęścia i miłości, uznania i szacunku. Często niekochane i wykorzystywane przez mężczyzn, naiwne i łatwowierne, musiały ponosić bolesne konsekwencje swoich ułudnych marzeń. Losy tych doświadczonych przez życie kobiet przeplatają się i wzajemnie uzupełniają. Życie każdej z nich napisało indywidualną relację - intymną spowiedź, momentami brutalną i niewyobrażalną.
Gorzko, gorzko to pełna emocji i wzruszeń lektura o poszukiwaniu miłości, nadziei na lepsze życie, obraz samotności i bólu przykryty pod płaszczykiem pozornie pozytywnych odczuć. Nie brakuje w niej bólu, lęku, osamotnienia i tęsknoty za drugą miłą sercu osobą. Historia wstrząsa, ale i daje nam niecodzienną lekcję życia, czasami dosadnego i trudnego, bardzo gorzkiego. Znajdziemy w niej mnóstwo tajemnic i niedopowiedzeń, czasami często pewne informacje są nam stopniowo dozowane, aby wzmóc w nas jeszcze większą ciekawość i chęć poznania dalszych losów bohaterek.
Język powieści nie jest łatwy, tej książki nie można przeczytać na jednym oddechu. Wymaga skupienia i lektury w ciszy. Każda chwila z nią spędzona stanowi wartość trudną do opisania i wyrażenia. A wachlarz emocji, z jakimi było mi dane się zetknąć, jest ogromny i trudny do wyrażenia, opisania słowami, najlepiej, gdyby można użyć kolorów, paleta barw byłaby fascynująca ...
Nie znałam wcześniejszej twórczości autorki, ale przyznam, że mnie zachęciła i przekonała do swojego stylu. Jest inny, niecodzienny i dość nowatorski w dzisiejszej twórczości. Kunszt artystyczny Joanny Bator na najwyższym poziomie.
Historia rewelacyjna i wzruszająca. Trudna i gorzka, jak wskazuje sam tytuł, ale tym bardziej satysfakcjonująca. Na kilka dni zabierze w podróż do krainy przeżyć, o których marzy każda kobieta. W podróż, z której nie chce się wracać do rzeczywistości …
"Nauczyłam się już, że życie po prostu toczy się dalej. Bo mimo naszych oczekiwań i pretensji, nigdy nie robi nic innego, prócz mijania."
Ależ to było dobre. Cztery przeplatające się ze sobą historie, czterech kobiet z jednej rodzinnej gałęzi. Tytuł bardzo adekwatny do treści jest w książce gorzko, nawet bardzo, a czasem nawet makabrycznie i horrorowato.
Przez moment miałam niesamowitą ochotę, już tu i teraz natychmiast, posługując się internetem, szukać swoich korzeni, swoich dalekich, nieznanych mi bliskich... Jednak po namyśle stwierdzam, że może jednak nie? Ludzkie losy, zwłaszcza te powojenne różnie się plotły, może natrafię na coś, o czym lepiej, żebym nie wiedziała ??
To książka o poszukiwaniu miłości, tej może nie jakiejś wielkiej z fanfarami, ale tej prawdziwej, cichej i osobistej. Bez wielkich wzlotów i bolesnych upadków, stabilnej. Każda z czterech kobiet, bohaterek szuka jej, tej miłości, każda na swój sposób i każdej ona przynosi więcej bólu niż spełnienia czy radości.
Dobrze też, że autorka w przedmowie napisała, że jedna z kobiet występuje w pierwszej i równocześnie trzeciej osobie, że jest narratorką i jedną z bohaterek, to mi ułatwiło odbiór, wystarczyło tylko nie przegapiać momentu "przeskoków". Już za "Piaskową górę" doceniłam panią Bator, książka "Gorzko, gorzko" jest równie dobra i zdecydowanie utrzymuje poprzeczkę ustawioną wcześniej wysoko.
Cztery pokolenia kobiet. Od czasów przedwojennych do współczesności. Sam tytuł już sugeruje gorzką opowieść. Realizm magiczny, ciekawa konstrukcja powieści, wyjątkowi bohaterowie.
Kobiety, które kochają, mają marzenia, pragnienia, nadzieję. Jednak życie przynosi rozczarowanie, odrzucenie, strach, porażkę, co owocuje tragicznymi w skutkach decyzjami.
Berta wychowywana przez ojca. Poznaje wędrownego kupca, w którym się zakochuje.
Barbara to córka Berty, sierota adoptowana przez małżeństwo po traumie wojennej.
Violetta, córka Barbary. Próbuje znaleźć swoje miejsce i spełnić pragnienia o sławie, bogactwie.
Kalina, dziecko Violetty. Narratorka powieści, która szuka swoich korzeni.
Książka wymagająca uwagi, skupienia. Lektura, która pozostaje w myślach.
To trzeba przeczytać.
Pani Joanna powróciła. Po głupotkach typu "Rok królika" powrót może nie na miarę rewalacyjnej "Ciemno Prawie noc", ale do stylu z "Piaskowej góry" i "Chmurdalii". Dobrze się czyta i ocena rośnie w miarę zbliżania się do końca książki. Nie jest to rewelacja na miarę nagrody Nike, ale wciągająca saga o losach czterech pokoleń kobiet. Zastanawiam się tylko, czy jest w tym częćć biografi Pani Bator, a jeżeli tak, to czy jej wspomnienia osobiste to losy Kaliny, czy Violetty przez V i dwa t. A może jednej i drugiej? Polecam lekturę nie tylko paniom :). Mocna czwórka z plusem.
Bardzo trudno czytało mi się tę książkę. Nie dlatego, że jest słaba lub nieciekawa. Jest cudownie napisana, opowiada losy czterech kobiet na przestrzeni 100 lat. Każda jest inna, chociaż są ze sobą powiązane w sposób nierozerwalny. Każda niesie swoją historię samotnie. Bardzo trudno mi się czytało, bo smutek który wylewał się z kart powieści po prostu mnie przytłaczał. Bałam się odwrócić następną stronę, bo już nie miałam siły, żeby dowiedzieć się, co jeszcze złego im się przydarzyło, jakie jeszcze następne rozczarowanie je spotkało, jakie marzenia nigdy się spełnią. Jedynym światełkiem w tunelu była opowieść Kaliny, najmłodszej z nich, a jednocześnie narratorki.
Uderzająca, jak każda z nich uzależniała swoje szczęście od mężczyzn i jak jednocześnie to oni byli sprawcami ich bólu, tragicznych decyzji i zmarnowanego życia. No cóż - tak się wychowywało kobiety. Z drugiej strony każdy chciałby być kochany. Im nie było to dane.
Niezwykle podobał mi sie formalny zabieg w opowieści Kaliny. Pomieszanie narracji pierwszoosobowej z narracją w trzeciej osobie i to czasami w jednym zdaniu. Absolutnie nie zaburzało to jednak rytmu czytania, a dosadnie pokazywało kiedy Kalina identyfikowała się ze sobą sprzed lat, a kiedy dystansowała. Nadało to jej historii niezwykłej prawdziwości.
To bardzo wartościowa, mądra pozycja. Zostanie ze mną pewnie na zawsze, ale teraz potrzebuję lektury ku pokrzepieniu serc.
Czytając opinię odnoszę wrażenie, że każdy ma własną ulubioną postać ,,Gorzko, gorzko". Dla mnie jest to Barbara, sierota, która zawsze była niewidzialna, aż w pewnym momencie naprawdę zniknęła. Jej wnusia Kalina wypatrywała babci przez 6 kolejnych lat z nadzieją, że ją jeszcze zobaczy... Tęsknota jest w powieści motywem wiodącym, miłość nierozerwalnie z tęsknotą połączona i niewyobrażalny ból przykrywany wszelkimi doznaniami, np. ekscesami niespełnionej wiecznie, lepszej od innych Violetty.
Trudno jest wyrazić piękno tej opowieści. Trzeba jej zasmakować, poczuć, by pojąć. Na pewno jest romantyczna, zabawna, lekko i przyjemnie się ją czyta choć wymaga od nas dużo skupienia i uwagi, jakby każde słowo było równie cenne.
Zapamiętam ,,Gorzko, gorzko" na długo.
Jeden z cudownych i niespodziewanych kaprysów losu sprawił, że spędziłam dwa lata w Japonii, pracując na jednej z tokijskich uczelni. Podobnie jak poszukiwacz...
Chmurdalia, nowa powieść Joanny Bator, to kontynuacja znakomitej Piaskowej Góry, jednej z najciekawszych książek polskich ostatnich lat.Po nieudanej ucieczce...
Przeczytane:2021-10-22, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Joanny Bator chyba przedstawiać nie trzeba. Polubiłam jej styl od momentu, w którym na moje ręce trafiła Piaskowa Góra i Chmurdalia, w których się po prostu zakochałam! Gdy na rynku pojawiła się jej najnowsza powieść, nie potrafiłam przejść obojętnie, zaciekawiona co tym razem zaserwuje czytelnikom.
Saga o czterech pokoleniach kobiet. Opowiadana jest przez najmłodszą Kalinę, która stara się z rozerwanych części stworzyć spójną całość historii damskiego rodu jej rodziny. Poznajemy Bertę- prababcię, Bunię – Barbarę, babcię, Violettę – matkę, której imię pisane jest „przez V i dwa t”. Smutne, przejmujące, momentami tragikomiczne lub przerażające wspomnienia i opowieści. W pięknych czasem bardzo dosadnych wręcz brutalnych słowach Autorka przedstawiła odwieczne pragnienie każdego człowieka, czyli pragnienie akceptacji i bycia kochanym. Splot okoliczności pchnął Bertę i Barbarę do okrutnego czynu. Poczuły się zaszczute i nie miały oraz nie umiały za bardzo się bronić i nie wiedziały do kogo się zwrócić. Nie miały też śmiałości. Bunia – Barbara wolała przede wszystkim być niewidzialna dla świata. Violetta to typowy przykład wolnego ptaka, który musi być w ciągłym ruchu. Głowę miała wiecznie pełną pomysłów, tylko nie umiała doprowadzić niczego do końca, a niekiedy nie potrafiła zrozumieć, że niektóre rzeczy ją po prostu przerastały. Popadała z jednej skrajności w drugą, a wszystko po to, by czuć się szczęśliwa, zauważona, podziwiana i doceniana. W swoistym pędzie ku doskonałości przegapiała kamyczki szczęścia zesłane przez los. To według mnie najbardziej niesympatyczna postać w całej historii.
Piękna, po prostu piękna historia z dawką czarnego humoru i szczyptą magii. Mimo iż nie mogłam jej czytać na jednym wdechu i na jeden zamach, bo czasem naprawdę było gorzko, oj bardzo gorzko, ale nie zmienia to faktu, że kartki książki same się przewracały, a treść chłonęłam, słowa smakowałam. Elektryzowało mnie dosłownie każde zdanie, opisy przenikały do szpiku kości. Myślałam o wspaniale wykreowanych i wyrazistych bohaterkach na spacerach z psami i podczas przygotowywania obiadu i gdy nie nadchodził upragniony sen. Zdania rozpuszczały się na języku jak ulubione lody w upalny dzień. Jest i minus książki – jak zawsze u Bator - za krótka!!! Mimo iż zawiera aż 650 stron, to Pani Joanno, mogłabym pochłonąć kolejne tyle jak nie więcej… a tak… prawie się rozpłakałam z żałości, że to już koniec. Zdecydowanie ta książka to mój numer jeden tego roku.
Perełka!