Niezwykła powieść o nadziei, marzeniach i przemijaniu.
Príncipe de Asturias, hiszpański transatlantyk, wyrusza w - jak się potem okazuje - swój ostatni rejs do Ameryki Południowej. Na pokładzie ,,hiszpańskiego Titanica" podróżuje wiele osób - każda z nich w innym celu i z innym marzeniem zmierza ku nowemu życiu w Argentynie. Chociaż z góry wiemy, jaki los ich spotka, autor nie tylko snuje opartą na faktach barwną, wielowątkową opowieść, lecz także zmusza do refleksji na temat upływu czasu - sto lat później zdajemy sobie sprawę, że choć świat wokół nas tak bardzo się zmienił, marzenia i dążenia ludzi są w gruncie rzeczy niezmienne.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2017-09-26
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: Tengo en mi todos los suenos del mundo
Zaczynając od okładki nie jest ona jakoś szczególnie zapierająca dech w piersi. Widzimy jakiś statek oraz kobietę. To może wyrażać bardzo dużo, dlatego też tym razem nie chcę spekulować na temat szaty graficznej. Okładka jest twardsza, dzięki czemu ma lepszą ochronę przed zagięciami/uszkodzeniami mechanicznymi. Powieść przeplatana jest fragmentami Fotelu rozmyślań, który jest wyraźnie odróżniony (inną czcionką). Czcionka jest dość duża, odstępy między wierszami, marginesy są zachowane, dzięki czemu litery nie zlewają się w jedno. Literówek nie zauważyłam, więc uważam pozycję za wydaną bezbłędnie. Z kolei przechodząc do autora, spodziewałam się naprawdę dużo. Miałam do czynienia z Listami do pałacu, które spodobały mi się bardzo. Pisarz ma w swoim piórze ogromną lekkość ujmowania wszystkich ważnych spraw, nad którymi my, czytelnicy musimy pomyśleć. Swoim lekkim stylem udowadnia nam, że da się napisać coś o życiu przyjemnym piórem, niekoniecznie zwrotami, z którymi miałoby problem przynajmniej 75% czytających. Plastyczne opisy niemal wciągają nas do swojego świata, świata, który wykreował sam autor byśmy i my mogli spaść jak z nieba Jaś Fasola i zobaczyć, czym tak naprawdę kiedyś różni się od dziś. Jestem zadowolona i śmiało mogę przyznać, że zostałam w pełni usatysfakcjonowana piórem, jakim posługuje się autor. Jednak nie spodziewajcie się po tej lekturze czegoś lekkiego, prostego. Tutaj trzeba uruchomić myślenie, by móc robić przerwy w lekturze i zastanawiać się nad tym, co dopiero się przeczytało. Nie chciałabym skupiać się na każdym z osobna bohaterze, ponieważ tutaj to nie miałoby głębszego sensu, a jedynie mogłabym zaspoilerować Wam treść tej powieści. Napiszę bardziej ogólnikowo. Otóż każdy z bohaterów przeżywa coś innego, jest w innej warstwie społecznej, zajmuje się czymś innym. Ma inne cele, inną przeszłość, inne plany i marzenia. Naprawdę są to osoby, które diametralnie różnią się od siebie i chwała za to pisarzowi, że podołał i wykreował tak świetne, charakterystyczne postacie, o których szybko nie zapomnimy. Łączy ich wszystkich jedno - wybierają się w rejs do Ameryki Południowej Principe De Asturias. Jak wiecie, jest to rejs do... śmierci, a nie nowego życia. Dlatego tez możemy z góry zakładać, że nie będzie to lektura przepełniona szczęściem. I niestety bije z niej niewiarygodny smutek po tym, gdy sobie uświadomimy wiele spraw, naprawdę. Gdyby nie to, że autor pisze o przeszłym czasie, można by rzec, że to wszystko dzieje się teraz, dlatego tez z tego powodu zachęcam do sięgnięcia po lekturę. Nic tu nie będzie dla Was przestarzałe. Będzie to tak wiarygodne, że ciężko będzie Wam uwierzyć, że kiedyś żyli podobnie jak my. Mimo panującego nastroju, książkę czyta się z zapartym tchem i nie napotykamy nudy. Książka liczy prawie pięćset stron, ale każda kolejną ciekawi coraz bardziej. Uważam, że ze względu na treści, jakie zawiera, wartości warto po nią sięgnąć. Nie każda powieść przyniesie Wam coś, nad czym warto pomyśleć, zastanowić się. Uniwersalnych tematów jest tutaj mnóstwo i moim zdaniem, taka lektura w szkole nie byłaby zła, bo jest tu tyle wątków, przykładów do rozprawek właśnie z tych uniwersalnych tematów, że to aż grzech po prostu nie skorzystać. Reasumując uważam, że jest to jedna z ciekawszych lektur, które dają nam, wiele do myślenia. Pozostawiają po sobie puste miejsce, by móc zacząć rozmyślać o tym, co się przeczytało. Niewiele pozycji daje nam również nad wyraz ciekawość tego, co będzie dalej, czy też po prostu autor dzieli się z nami wątkami, które sprawnie możemy wykorzystać w swojej pracy np.maturalnej. Nie tylko delikatnie przypomina nam historię sprzed ponad stu lat, ale i udowadnia nam, że świat tak naprawdę niewiele się zmienił. Do tego tak trafny, plastyczny po prostu świetny styl, którym posługuje się autor uzasadnia nam, że warto sięgnąć po tak sporo objętościowo powieść, która zapełni nam kilka wieczorów.
Fajna książka, chociaż nie wzbudziła we mnie większych refleksji o przemijaniu. Ciekawe losy bohaterów, którym przyszło płynąć w ostatnią podróż.
Jeden list - tysiące ocalonych istnień. Wojna bezlitośnie pustoszy Europę. Do Pałacu Królewskiego w Madrycie przychodzi list, w którym mała...