Europa Północna, X wiek n.e. Szwedzi, Norwegowie i Duńczycy od lat toczą między sobą krwawe wojny o ziemię, bogactwa i honor. Tłem dla pasjonującej, trzymającej w napięciu akcji są wielkie lądowe i morskie bitwy, wspaniałe zwycięstwa i dotkliwe klęski, tajemne groty wypełnione nieprzebranymi skarbami, gorąca miłość i młodzieńcze zauroczenia. Ambicje Wikingów sięgały daleko poza granice skutej lodem Skandynawii; w książce śledzimy także losy uczestników zuchwałych wypraw do Ameryki Północnej i na Półwysep Iberyjski, gdzie wojownicy z surowej Północy nie zawahali się rzucić wyzwania chrześcijańskiemu królestwu Leónu i muzułmańskiemu Emiratowi Kordoby. Szaleńcza odwaga i niewyczerpana żądza władzy, chciwość i bezwzględność, ciekawość świata i chęć podporządkowania go sobie - w tej książce jest wszystko, co składa się na legendę Wikingów, a także dużo więcej: opowiedziane ze swadą ludzkie losy, historie o miłości i nienawiści, dzieje wielkich przyjaźni i nikczemnych zdrad. ,,Wilcze dziedzictwo" to wartka akcja, kopalnia doskonale udokumentowanej wiedzy o dawnych czasach, galeria niezwykłych, zapadających w pamięć postaci i rewelacyjna rozrywka dla wszystkich miłośników pisanej z rozmachem i fantazją literatury przygodowej.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2016-03-30
Kategoria: Przygodowe
ISBN:
Liczba stron: 432
Udajemy się dziś w podróż z prawdziwymi wikingami! Uważajcie, to nie będzie bezpieczna wyprawa! Narażeni na złe warunki pogodowe, wrogów i gniew bogów, wyruszymy po bogactwo i zwycięstwo.
"Wikingowie. Wilcze dziedzictwo" to podzielona na cztery księgi powieść, dla której tło stanowią wydarzenia historyczne. Jest to pierwsza część z serii "Wikingowie". Każda z poszczególnych ksiąg w tomie "Wilcze dziedzictwo" przedstawia nam pewien wątek i bohaterów z różnych stron. Poznajemy przygody Asgota Czerwonej Tarczy i jego syna Oddiego, który swoim zachowaniem doprowadzi do trudnego wyboru. Wkroczymy w środek wielkiej bitwy wraz z dzielnym wojem Ramiro i piękną Gunhild, która wykaże się wielką odwagą. Aż w końcu przeczytamy relację z pierwszej wyprawy na wiking młodego Erica, syna samego władcy Szwecji - Eryka Zwycięskiego. Chłopak, choć nie jeden raz otarł się o śmierć, wciąż dzielnie staje u boku zaprawionych w boju towarzyszy.
Choć mogłoby się wydawać, że autor serwuje nam zupełnie różne wątki, zapewniam, że są one silnie ze sobą powiązane. Czytając z uwagą i tak trafimy na odpowiednie tory w tej powieści.
Książka jest bogata w to, co najbardziej lubię - mity, wierzenia i przepowiednie. Znajdziemy więc wiele odwołań do nordyckich bogów m.in. Odyna, Thora.
Opisy z pola bitwy, wszelkie potyczki na morzu i starcia wrogów bardzo mi się podobały. Autor przedstawił nam to w niezwykle realistyczny sposób, dzięki czemu łatwo jest sobie daną scenę wyobrazić.
Ponadto poznajemy życie wikingów "od kuchni" . Od zwykłych spraw dnia codziennego, po te głębokie przepełnione rozmyślaniami chwile.
Jestem miłośniczką powieści o dalekich podróżach, wielkich podbojach i wojownikach, których przygody zostają w głowie na długo. Tak więc, gdy tylko otrzymałam propozycję zrecenzowania tej serii byłam zachwycona. Tematyka wikingów to coś, po co zawsze chętnie sięgam. Powieść Radosława Lewandowskiego to fascynująca pozycja. Jest to książka o wielkiej odwadze i męstwie. Myślę, że przypadnie do gustu miłośnikom literatury tego typu, jednak może też stanowić zaskakujące odkrycie dla czytelników sięgających po inne gatunki. Autor wzbogacił swoją powieść o elementy fantastyki. Nie chcąc zdradzać Wam szczegółów tych wątków, powiem jedynie że uważam to za świetny zabieg i urozmaicenie.
Radosław Lewandowski popełnił swoją powieść używając lekkiego, prostego języka i choć to moje pierwsze spotkanie z twórczością autora polubiłam jego styl.
Dodatkowo, co stanowi duże ułatwienie dla czytelnika, jest zamieszczony na końcu książki słowniczek, gdzie możemy znaleźć wszystkie nieznane nam nazwy, wyrażenia.
Jeśli więc jesteście ciekawi przygód walecznych wikingów, sięgnijcie po serię Lewandowskiego. A ja wkrótce zabieram się za kolejną część!
Za egzemplarz dziękuję autorowi
Wikingowie zawsze mnie intrygowali. Ich kultura, obyczaje ciekawiły mnie odkąd byłam dzieckiem. Pamiętam jak kilkakrotnie byłam w Wiosce Wikingów, oglądałam ich walki, codzienne życie. Bardzo podobały się mi wspólne tańce, wyścigi łodziami, gotowanie na ognisku. Było to życie pozbawione dostępu do internetu. Raz w roku Wikingowie przybywają na Wyspę Wolin i tam mam przyjemność podziwiać ich życie.
Dziś jednak sięgnęłam po pierwszą książkę o Wikingach i (nie)przepadłam w ich świecie. I chociaż książka nie jest idealna, to i tak cieszę się, że mogłam poznać zwartą w niej historię.
Radosław Lewandowski zabrał nas w podróż po Północnej Europie, gdzie od lat toczą się krwawe wojny między Duńczykami, Norwegami i Szwedami. Nie brakuje przemocy, brutalności, wzbudzających obrzydzenie i zafascynowanie scen. Akcja powieści jest ciekawie poprowadzona, a emocje pojawiają się. Niestety całość psuta jest przez podchodzące pod chamstwo teksty autora, które są niesmaczne. Oczywiście rozumiem, że to książka o brutalnych Wikingach, ale nie oznacza to, że nie ma mieć ona dobrego smaku i nie przekraczać granic. W tym aspekcie autora poniosło.
Na początku bardzo ciężko przychodziło mi wgryzienie się w fabułę. Te wszystkie skandynawskie zwroty dobijały mnie. Nie lubię, gdy podczas czytania czegoś nie znam. Z tyłu oczywiście jest słowniczek, ale pomyślcie, komu chce się co chwilę zaglądać na koniec książki, aby sprawdzić o co chodzi? No mi niekoniecznie, bo to psuje całą frajdę z czytania.
Kolejnym aspektem, który podobał się mi i jednocześnie odrzucał, to nagromadzona ilość bohaterów. Jest ich tak dużo, że ciężko jest zapamiętać ich wszystkich. Tym samym gubiłam się w treści. Jest po prostu przesyt. Z drugiej strony duża liczba bohaterów jest plusem, bowiem mamy zróżnicowane charaktery i każdy z nich coś wnosi. No ale im więcej bohaterów, tym słabiej ich poznajemy w jednej książce.
Szczególnie w pamięć zapadł mi Oddi, którego obdarzyłam sympatią. Śmieszyła mnie jego postawa, zabawy z młódką, a także lekkomyślne postępowanie. Reszta bohaterów rozpłynęła się, a ich imion nadal nie pamiętam.
Jak dla mnie plusem tej książki jest nagromadzenie wielu wątków. Irytujące było, że autor czasami pomijał to co zaczął, ale mam nadzieję, że w kolejnych częściach poznam resztę. Wiele wątków zbudowało ciekawą fabułę. Nie wiedziałam co się wydarzy, jak potoczą się losy bohaterów. Już sam początek książki zaintrygował mnie, kiedy to pojawiła się horda wygłodniałych wilków. Było napięcie i to spodobało się mi. Ale niestety później mój zapał nieco ostygł przez wyżej wymienione niedoskonałości.
Sam język autora nie jest zły. Czytało się przyjemnie, pomijając wady w postaci wprowadzania nieznanych słów, no bo w końcu mało kto zna skandynawskie zwroty, a także używanie przez autora epitetów, które mijały się z dobrym gustem.
Autor miał całkiem ciekawy pomysł na książkę, jednak przedstawił go w sposób nie do końca zrozumiały. Pojawiały się momenty napięcia i zaciekawienia, ale przesadna ilość bohaterów oraz skandynawskie słówka zniesmaczyły mnie trochę. Mam nadzieję, że w kolejnych książkach autor poprawił swój warsztat i będzie o niebo lepiej. Nie twierdzę oczywiście, że ta część jest zła, ale nie jest też dobra.
Zdecydowanie na dodatkowe uznanie zasługuje także wydanie. Książka nie jest standardowych rozmiarów, jest większa od innych, co nadaje komfortu podczas czytania.
Zachęcam was zatem do przeczytania książki i ocenienia. Każdy ma inny gust i może akurat wam spodoba się bardziej?
Tematyka wikingów, ich kultury, wierzeń nie jest mi obca. Ba! Fascynuję się nią ogromnie i gdy tylko zauważę gdziekolwiek książkę nawiązującą do bezimiennej Północy (tak Tolkien zwał dawne kraje skandynawskie), nie potrafię przejść obok niej obojętnie. Tak było i w tym przypadku: tytuł Wikingowie. Wilcze Dziedzictwo zapowiadał pasjonującą, krwawą, pełną bezwzględnych wojowników historię, od której nie sposób będzie mi się oderwać, a potwierdzały to liczne, bardzo pozytywne recenzje. Z radością zabrałam się do lektury i mina już po kilkunastu stronach mi zrzedła - wspomniane wcześniej prognozy absolutnie się nie sprawdziły... Pierwszy zgrzyt pojawił się już w prologu, konkretnie na ósmej stronie, gdzie młody bohater przetrwał atak wygłodniałych wilków, bo... wpadł szczęśliwie do ogromnej zaspy i mimo przerażenia dzielnie utrzymał pęcherz w ryzach, dopóki nie wygramolił się z niej (a trochę czasu w niej spędził). Postanowiłam przymknąć na to oko, bo nie był to jakiś najstraszniejszy błąd, choć nieco mnie rozbawił. Niestety, dalej wcale nie było lepiej. Autor często porzucał wątki (główny został porzucony gdzieś w połowie książki), a niektóre wydarzenia były iście komiczne. Weźmy choćby pod uwagę ratunek pewnej rudowłosej niewiasty, do której wybawienia bohaterowie się rwali, a zareagowali dopiero, gdy ta leżała na ziemi roznegliżowana, a jej napastnicy zwrócili uwagę na przybyłych... Dodam, że ten kwiatuszek to zaledwie sześćdziesiąta ósma strona, dalej jest ich więcej i są coraz zabawniejsze. Sama fabuła nie jest zbyt porywająca, bo jak wspomniałam wcześniej - autor porzuca wątki i nie rozwija ich za bardzo. Choć trafiają się opisy i fragmenty naprawdę interesujące (niektóre walki zostały naprawdę świetnie napisane), tak większość z nich stara się ukazać jedynie mocarność stworzonych przez autora wojowników, którzy potrafią rozwalić pięścią drewniany stół. Bohaterowie stają się przez to płascy i raczej nie wywołali we mnie żadnych emocji, choć niemal zawsze upatruję sobie w lekturze faworyta, którego los śledzę z zapartym tchem. Tutaj nie czułam nic. Kultura i wierzenia wikingów oraz polityczne zagrywki również zostały ukazane dość sztampowo, co ubodło mnie równie mocno, jak rogaty wiking na okładce (w X wieku wikingowie nie nosili taki hełmów). To ostatnie to raczej wina grafika, jednakże muszę mu zwrócić w jednej kwestii honor - tribal z łbem wilka, rozdzielający poszczególne fragmenty tekstu, jest doprawdy piękny, choć... mało wikingowy. Także język autora nie przypadł mi do gustu, ponieważ jest niezwykle ciężki (i nie mam tutaj na myśli kwestii naukowej). W Wikingach... roi się od długich, potężnie rozbudowanych zdań. Niektóre musiałam przeczytać dwukrotnie, aby pojąć ich sens (i przy wielu z nich, zupełnie jak na języku polskim, zastanawiałam się, co autor ma na myśli). Muszę przyznać, że - przez powyższe - z trudem dobrnęłam do końca powieści. Przez nie, nawet bardziej erotyczne momenty nie wywołały we mnie pożądanych emocji - spodziewany rumieniec zastąpił długi ziew. Książka Wikingowie. Wilcze dziedzictwo w moich oczach wypadła niezwykle słabo. Dotychczas sądziłam, że nie można napisać słabej powieści o wojownikach bezimiennej Północy, lecz jak widać - myliłam się. Autor miał ogromne pole do popisu, którego niestety nie wykorzystał. Jeśli jednak targetem miała być młodzież, a celem ukazanie karykaturalnego świata oraz postaci wikingów - trafił w dziesiątkę. Książkę polecam jedynie osobom, które kochają nietuzinkowe walki, a jednocześnie potrafią zachować dystans do lektury i nie straszne są im wielokrotnie złożone zdania.
Wikingowie
Zapewne każdy z nas słyszał o Wikingach - nieustraszonych, chciwych, bezwzględnych podróżnikach, którzy plądrowali, mordowali i gwałcili. O tych wojownikach nakręcano filmy i pisano książki. Radosław Lewandowski, polski pisarz, pasjonat kultury wczesnosłowiańskiej i skandynawskiej, przedstawia nam obraz Wikingów w swojej książce. ,,Wilcze dziedzictwo" to powieść z charakterem, w której główną rolę odgrywają Wikingowie.
,,W życiu nic się nie powtarza i trzeba korzystać z tego, co jest nam dane, i to z całą mocą."
Fabuła jest nieco, nie chcę powiedzieć skomplikowana, bo to może odstraszyć czytelników, ale to naprawdę nietypowa fabuła. Chyba odpuszczę sobie jej streszczenie, bo jest ona tak skonstruowana, że wyszłoby mi z tego małe opowiadanie. Ogólnie fabuła opiera się na Wikingach, krwawych bitwach, wyprawach. To piękne obrazy, bardzo realistyczne i dopracowane w najmniejszym szczególe.
Powieść podzielona jest na cztery księgi oraz prolog. Każda z nich jest ze sobą powiązana, kolejna jest następstwem poprzedniej. Tak skonstruowaną powieść czyta się bardzo dobrze, szybko, mimo tego, że jest dużo wydarzeń i wielu bohaterów. Nic czytelnikowi się nie myli, nic nie umyka, czytanie jest płynne. Styl jest na wysokim poziomie. Język powieści jest specyficzny, charakterystyczny dla opisywanych wydarzeń. Specyficzne wyrażenia, niektóre niezrozumiałe nie stanowią przeszkody, gdyż autor dołączył do książki specjalny dodatek. To kilka stron, które zawierają objaśnienia trudniejszych wyrazów oraz niektórych postaci. Bardzo pomocny podczas czytania.
,,Człowiek nie uczyni więcej, niż może, tak jak woda nigdy sama z siebie nie popłynie pod górę."
W ,,Wilczym dziedzictwie" prócz fikcji literackiej znajdziemy również elementy historyczne. Książka napisana jest na wysokim poziomie. Wiele można się z niej nauczyć, głównie oczywiście o Wikingach, ich obyczajach i zwyczajach. Wikingów znamy głównie jako bezwzględnych mężczyzn, jednak autor pokazuje, że mieli oni serca otwarte na miłość i przyjaźń. Książę czyta się z zapartym tchem, całkowicie zatracając się w fabule.
Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani. Poznajemy różne osobowości, które zapadają w pamięć. Autor zadbał o szczegóły tworząc całą plejadę barwnych postaci. Poznajemy młodych Wikingów i tych już starszych, zaprawionych w bojach. Poznajemy ich myśli, Bogów. Mamy okazję wynieść z tej powieści więcej niż tylko rozrywkę. To również doskonała lekcja historii o Wikingach.
,,Wilcze dziedzictwo" to odważna powieść, która z całą pewnością zyska rzesze fanów. W Polsce brakuje takich powieści i takich autorów. Radosław Lewandowski pokazał, że da się napisać dobrą powieść fantasy, która przekazuje nie tylko rozrywkę, ale i naukę. Szczerze polecam każdemu, kto chce poszerzyć swoje wyobrażenie o Wikingach i przeżyć jedną z najlepszych przygód w swoim życiu.
Powiem tak, czytało się sympatycznie, ale bez fajerwerków. Nie była to lektura tak zajmująca, jak fenomenalny cykl Ostatnie królestwo Cornwella. Być może akcja rozwinie się w kolejnych tomach (sprawdzę).Poznajemy przygody Asgota Czerwonej Tarczy i jego syna Oddiego, w tle jak zwykle u najeźdźców z Północy krwawe potyczki, zdrady i niespodziewane sojusze. Mam nadzieję, że akcja się rozwinie, bo potencjał w tych historiach jest.
Gdzie ukryto Świętego Graala wikingów? I czym właściwie jest? Przypadkowo znalezione tropy prowadzą do jednej z islandzkich jaskiń, gdzie wieki temu w...
W drugiej części trylogii opisana jest samotna wędrówka młodego wikinga Oddiego po iglastych lasach Labradowu (dzisiejsza Kanada). W jej trakcie Oddi natyka...
Przeczytane:2021-01-10,