Wydawać by się mogło, że w świecie, w którym umarli powstają z grobów, a słowa „życie” i „śmierć” tracą swoje znaczenie, nie ma już miejsca na miłość.
Martwy R nie pamięta swojej przeszłości. Jest zombie i działa instynktownie, dopóki nie spotka na swej drodze wyjątkowej dziewczyny z krwi i kości. Julie staje się promykiem światła w szarym krajobrazie R. I choć serce chłopaka od dawna nie bije, w jego wnętrzu zaczyna rozkwitać… życie.
Na styku dwóch wrogich światów, żywych i martwych, rodzi się miłość, jak u najsłynniejszych kochanków wszech czasów...
Na podstawie książki WIECZNIE ŻYWY powstał kolejny kinowy hit.
Książka stała się podstawą scenariusza do filmu w reżyserii Jonathana Levine'a. W rolach głównych Nicholas Hoult („X Men: Pierwsza klasa”) oraz Teresa Palmer („Jestem numerem cztery”).
„Isaac Marion stworzył najbardziej niezwykły wątek romantyczny, z jakim kiedykolwiek się spotkałam. Nigdy nie sadziłam, że mogłabym aż tak dać się urzec zombie”.
- Stephenie Meyer, autorka sagi „Zmierzch”
Informacje dodatkowe o Wiecznie żywy:
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: b.d
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
9788376742335
Liczba stron: 307
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2019-09-04, Ocena: 3, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku, 52 książki 2019, 26 książek 2019, 12 książek 2019, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2019,
Kiedy parę lat temu obejrzałam film, nie wiedziałam, iż powstał on na podstawie książki. Odkryłam to niedawno i postanowiłam od razu sięgnąć po książkę, aby przekonać się, czy odbiega od filmu. Byłam też ciekawa jak autorka przedstawi świat widziany oczami zombie.
Temat zombie niekoniecznie jest moim ulubionym i zazwyczaj omijam wszystko co z nimi związane. Tym razem jednak byłam zaintrygowana miłosnym wątkiem występującym w książce. Bo jednak człowiek i zombie nie idą ze sobą w parze.
"Myślę, że przez stulecia sami się zniszczyliśmy. Pogrzebaliśmy się pod chciwością, nienawiścią i każdym innym grzechem, który można sobie wyobrazić, aż nasze dusze wreszcie spadły na najniższy możliwy stopień we wszechświecie. A potem wydrapały sobie w nim dziurę prowadzącą do jakiegoś... ciemnego miejsca."
Zombie w tej powieści zapomniały o wielu ludzkich czynnościach, w większości nie wiedzą co się dzieje, snują się, nie mówią. Niektóre potrafią jednak porozumiewać się między sobą. Aby zostać jednym z zombie, mózg nie może zostać zjedzony. Niemniej jednak ciężko jest oprzeć się pokusie niezjedzenia jego. Ludzie ukrywają się przed nimi, a oni grupami udają się na polowanie, aby się posilić. Zjedzenie kawałka mózgu pozwala im na chwilę przypomnienia życia ludzkiego, kradną w ten sposób wspomnienia. Nie mają swoich imion, są nikim.
Jednak nasz główny bohater, R, jest nieco inny, potrafi mówić, zostało w nim więcej człowieczeństwa niż w innych. I kiedy zjada mózg chłopaka Julie, postanawia ją uratować przed śmiercią. Zabiera ją do swojego samolotu, próbuje rozmawiać, opiekować się nią. Dzięki niej jego wnętrze zaczyna ożywać, a między nimi powstaje zakazana miłość, chociaż zombie nie mają bijącego serca.
Zaczynając czytać książkę, wiedziałam, że R nie pamięta swojego imienia, przeszłości, ludzkich zachowań. I nieco zdziwiło mnie, że chociaż tyle razy jadł mózg, to przez ten jeden został oczarowany Julie. To takie trochę hmm... dziwne. Taka miłość od pierwszego wejrzenia.
Poza tym Julie dość szybko przekonała się do niego, chociaż nienawidziła zombie.
Ponadto R zaczął sobie przypominać ludzkie życie w szybkim tempie.
I to jest taka urocza historia, która ukazuje magię miłości, prosta i przewidywalna, z drobnymi potknięciami. Dlatego też uważam, że trzeba lubić prostolinijne historie, aby się spodobała.
W większości fabuła jest do przewidzenia, nic specjalnego, brak niespodzianek. Zwyczajna historia dla odprężenia. Ale z drugiej strony życie zombie jest dość interesujące, ich zwyczaje, obrzędy takie jak małżeństwo. Można poznać naprawdę nowy wymiar życia, coś innego, czego nie było.
Samo rozkwitanie R jest bardzo ciekawe. W końcu z szarego zombie zaczyna przekształcać się w nieco bardziej ludzką postać.
"Stop!
Kim jesteś? Niech wspomnienia się rozpłyną.
Oczy cię pieką - zamrugaj. Odetchnij chrapliwie.
Znów jesteś sobą. Jesteś nikim.
Witaj z powrotem."
Myślę, że takie książki trzeba lubić, bo to nie jest książka okraszona samą słodkością, w końcu są tutaj zombie i nie brakuje scen ich wyżerki. Niektóre potrafią przyprawić o mdłości. Czytanie o posilaniu się mózgiem nie należy raczej do rarytasów czytelniczych, ale sięgając po książkę powinno się przewidzieć takie kwiatki. Ale szczerze mówiąc, to takie sceny nadają emocji.
Wiecznie żywy nie jest jakimś wybitnym dziełem. To taka zwykła, prosta historia, którą można przewidzieć, a jednak czyta się ją z przyjemnością. Myślę, że aby czerpać radość z jej czytania, należy podejść do niej bez większych wymagań i sięgnąć po nią w leniwy, jesienny wieczór, podczas którego mamy ochotę przeczytać lekką historię. Ja z całą pewnością z przyjemnością poznam dalsze losy bohaterów.