Czekałam z niecierpliwością na moment, w którym będę mogła sięgnąć po książkę "Więcej niż jedno życie" pani Ireny Małysy. Zachwyciła mnie jej pierwsza książka "W cieniu Babiej Góry", może dlatego, że mam pewien sentyment do Zawoi i Babiej Góry..., dlatego bez żadnego wahania od razu sięgnęłam po nowe przygody mojej ulubionej góralicy Barbary Zajdy i jej znajomych.
Tym razem na krótko gościmy w tej pięknej okolicy, lecz autorka przenosi akcję i Baśkę jedocześnie do Krakowa. To również szczególne miejsce, tym bardziej, że najwięcej czasu spędzimy w szpitalu, na szczególnym oddziale - onkologii dziecięcej.
"Kraków, jak perz w ogrodzie, rozpleniał się z roku na rok, wydzierając z natury kolejne hektary. Zapełniał je marketami, blokami i domami jednorodzinnymi. Pochłaniał w swych czeluściach drzewa, krzewy i łąki."
Basia Zajda po tragicznych wydarzeniach sprzed kilku miesięcy na Babiej Górze, zaangażowała się w zbiórkę pieniędzy na ratowanie małego Mateuszka, synka jej sąsiadki. Pozwoliło to chociaż na chwilę zapomnieć o swoich przeżyciach i kłopotach. Chłopiec jest w krakowskim szpitalu dziecięcym, który jest w trakcie rozbudowy, z pomocą fundacji dobudowane będzie nowoczesne skrzydło z oddziałem chirurgii. Prace nadzoruje Neurochirurg Marta Kuc, piękna lecz zbyt wyniosła kobieta, która nie cieszy się sympatią rodziców dzieci i współpracowników szpitala.
Baśka postanawia odwiedzić sąsiadkę i jej synka w szpitalu i przywieźć im dobrą nowinę o zakończonej z sukcesem zbiórce na leczenie. Bardzo przeżyła wizytę na oddziale onkologicznym, gdy zobaczyła chore dzieci i ich zmęczonych rodziców, cała jej radość z sukcesu, która ją niosła do szpitala nagle pękła jak bańka mydlana. Co prawda spodziewała się zobaczyć cierpienie i ból, lecz nie wiedziała jak to w rzeczywistości wygląda..., wiem jak się mogła poczuć, bo sama tego doświadczyłam odwiedzając małą kuzynkę, na dodatek gdy sama leżę od czasu do czasu na oddziale dla dorosłych to również czuję się jak dziecko, które nie ma żadnej możliwości jakiegokolwiek wyboru.
"Tak bardzo chciał, żeby już poszli. Czekał na tę wizytę, lecz gdy tylko przestąpili próg oddziału onkologicznego, wiedział, że to zły pomysł. Babcia i dziadek nie potrafili ukryć przerażenia."
Po odwiedzinach w szpitalu Basia dowiaduje się, że doktor Marta Kuc wypadła z okna nowego skrzydła szpitala, początkowo sądzono, że popełniła samobójstwo, lecz wszystko wskazuje na to, że ktoś ją wypchnął. Basia zaangażowała się w śledztwo na prośbę swojej sąsiadki, gdyż podejrzenia padają na jedną z matek opiekujących się chorym dzieckiem z oddziału onkologicznego. Podobno pokłóciła się z doktor Kuc i jej groziła. Baśka została oddelegowana do Krakowa aby pomóc przy rozwikłaniu tej trudnej sprawy. Niestety nie wszystko jest takie proste. Wokół śmierci pani doktor pojawiło się bardzo wiele tajemnic a świadkowie zdarzenia oraz bliscy współpracownicy Marty Kuc znikają w niewyjaśnionych okolicznościach.
Książkę bardzo dobrze się czyta, chociaż fabuła nie jest zbyt skomplikowana, to jednak tematy w niej poruszane są dość ciężkie, trudne.
Czy Baśka odkryje kto wypchnął z okna doktor Kuc i jednocześnie rozwiąże sprawę?
Czy uda się dojść do prawdy zanim będzie za późno?
Jak potoczy się spawa z małym Mateuszkiem?
Tego dowiecie się gdy przeczytacie tę książkę. Można się w niej zatopić od pierwszej strony i dać się porwać fabule do samego końca.
Nie wszystko jednak się do końca wyjaśnia, więc czekam na dalszy ciąg.
Polecam.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2022-02-23
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 424
Język oryginału: Polski
Dodał/a opinię:
Myszka77
Znów była w tym samym miejscu co kiedyś. Stała samotnie pod pomnikiem Adama Mickiewicza. Rynek świecił pustkami. Nie było turystów, kwiaciarek, mimów.
Baśka Zajda, policjantka zmęczona życiem i jego trudami, wraca z Krakowa w rodzinne strony. Chociaż wszyscy mówią, że wyrzucili ją z policji wojewódzkiej...
PORYWAJĄCY KRYMINAŁ IRENY MAŁYSY! Zbrodnia dotarła i tutaj, daleko od Babiej Góry Baśka Zajda przyjeżdża do Mysłowic, na pogrzeb ciotki Ewy. Dawno...
Sunęła przez główną płytę, niosąc gdzieś w środku małą żałobę po tym, co mogło być, a nie było. Pomyślała, że czas wracać w cień Babiej Góry.
Więcej