PORYWAJĄCY KRYMINAŁ IRENY MAŁYSY!
Zbrodnia dotarła i tutaj, daleko od Babiej Góry
Baśka Zajda przyjeżdża do Mysłowic, na pogrzeb ciotki Ewy. Dawno jej tu nie było.
Kiedyś jako mała dziewczynka co roku odwiedzała Śląsk, by spędzić tu wakacje. Przy niewielkiej Zawoi Mysłowice wydawały się jej ogromnym miastem, pełnym tajemnic. Ciężka praca górników wzbudzała jej szacunek, a kopalnia wywoływała strach i respekt.
Baśka, namawiana przez swoją matkę, zamierza poświęcić urlop na wyremontowanie mieszkania po ciotce. Ma nadzieję, że zmiana otoczenia pomoże jej zapomnieć o tragicznych wydarzeniach z Krakowa. Korzystając z okazji, Baśka pragnie zacieśnić więź z rodziną ze Śląska. Odnawia również znajomość z koleżanką z dawnych lat, Alą.
Wkrótce okazuje się, że z pozoru spokojne Mysłowice też mają swoje mroczne sekrety. Kilka miesięcy temu wydarzyła się tu tragedia. Ktoś zabił córkę Wieczorków, a zabójca do dziś nie został schwytany. Chociaż Baśka obiecywała sobie, że na urlopie nie da się wciągnąć w żadne śledztwo, to kiedy córka Ali znika, policjantka nie jest w stanie siedzieć bezczynnie i bez reszty angażuje się w poszukiwania nastolatki.
Czy policjantce spod Babiej Góry uda się odnaleźć dziewczynę? Jakie tajemnice skrywają się w cieniu starej kopalni? I co łączy emigracyjną historię Mysłowic z morderstwami nastolatek?
Nowa powieść Ireny Małysy to przepełniona tajemnicą opowieść - o mieście, jego zagmatwanej historii, o ludziach i o tym, do czego są zdolni. Kolejna odsłona losów policjantki spod Babiej Góry wciąga i angażuje czytelnika od pierwszych stron.
Sekrety z przeszłości, pełnokrwiści bohaterowie oraz wartka akcja to tylko niektóre z atutów ,,Daleko od Babiej Góry" - powieści, która zadowoli nawet najbardziej wymagających czytelników.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2023-04-26
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 376
Język oryginału: polski
Na wspomnienie Grześka budził się w niej gniew. Głównie na siebie samą. Był taki miły, naturalny, gdy ze sobą rozmawiali. Nie potrafiła się z tego otrząsnąć.
Tytuł: "Daleko od Babiej Gòry"
Autor: Irena Małysa
Data premiery: 26.04.2023r.
Wydawnictwo: Mova
Kto z Was zna jakieś śląskie słówko?😁
Dawajcie znać w komentarzu.
.
.
Ja znam wiele takich słów. Urodziłam się na Śląsku i tu mieszkam, więc ten język nie jest mi obcy 😍 kiedy byliśmy dziećmi to często robiliśmy konkursy z gwary śląskiej 😁 to były czasy...:)
.
.
Pytam o to, bo w trzeciej części książki Ireny Małysy mamy wiele śląskich słów w tekście. I przyznam szczerze, że bardzo fajnie mi się to czytało. Dodatkowo te "trudniejsze" czy mało znane słowa były tłumaczone, więc czytelnik nie odczuwal jakiegoś dyskomfortu podczas czytania. Myślałam, że w tej części akcja również będzie toczyła się na Babiej Górze, ale tym razem niestety albo stety akcja przeniosła się do Mysłowic... A to też bardzo blisko mnie 😁 także jak dla mnie super!
.
.
Co się wydarzyło tym razem?
Baśka Znajda razem ze swoją mama jedzie na pogrzeb do Mysłowic, a tam? Czeka ja remontowanie mieszkania... dodatkowo już pierwszego dnia pobytu córka jej przyjaciółki nie wraca na noc do domu...
Dlaczego?
Nie wiadomo 🤷♀️
A w kopalni męża przyjaciółki doszło do wstrząsu...
Baśka musi pomóc. Angażuje się w poszukiwanie zaginionej dziewczyny... A jak się okazuje to będzie grubsza sprawa, bo w mieście już zginęły inne.. wszystkie miały czarne włosy...
Czy Basi uda się rozwiązać zagadkę?
.
.
Polecam Wam tę książkę. Chociaż mnie w głowie ciągle siedzi pierwsza część (która podobała mi się bardzo!) - ta też zasługuje na uwagę:) także czytajcie :)
"Uniósł jasne oczy na Babią, którą obserwował już od godziny. Zachodzące słońce zdawało się zalewać górę ogniem. Już dawno takiego krwawego zachodu nie widział."
Polubiłam Irenę Małysę i jej serię o Baśce mieszkającej w Zawoi pod Babią Górą od pierwszej książki "W cieniu Babiej Góry". Ja te okolice wspominam z pewnym sentymentem, bo wiele lat temu byłam tam na koloniach, więc pewnie dlatego od razu zabrałam się za tę serię...
Tym razem jednak, jak nawet wskazuje tytuł, Baśka będzie daleko od swojej Babiej Góry. Akcja dzieje się w Mysłowicach, gdzie Basia razem z matką pojechała na pogrzeb ciotki. Kiedyś dość często spędzała tu wakacje, lecz od dawna już nie przyjeżdżała. Okazało się, że ciotka zapisała swoje mieszkanie siostrze, czyli matce Baśki. Matka jednak zdecydowała, żeby to córka miała to mieszkanie dla siebie. Po namyśle Baśka stwierdza, że czemu nie, właściwie ma sporo zaległego urlopu, więc zrobi remont a później może je wynajmie...
"Dopiero dziś rano, gdy szykowały się na pogrzeb, Baśka zdała sobie sprawę, że mama strasznie zmarniała. Stara garsonka wisiała na niej jak na wieszaku, sprężysty krok stracił impet, a czerwone policzki jakby spłowiały. Nieubłagany czas przemykał się między jej palcami."
Po ponownym przyjeździe do Mysłowic Baśka zaczyna snuć plany dotyczące zmiany we wnętrzu mieszkania, które będzie jej własnością. Postanowiła jednak odnowić znajomość z Alą, z która spędzała kiedyś każdy wolny czas. Umówiła się z nią na babski wieczór na jej działce. Gdy jednak zobaczyła tam męża Ali, wróciły wspomnienia, bo jakby zobaczyła ducha... Impreza zaczyna się rozkręcać, ale Ala czuje jakiś niepokój, bo córka nie odbiera telefonu a miała być u koleżanki. Jej obawy nie były bezpodstawne, okazuje się, że dziewczyna skłamała, nikt nie wie gdzie jest, poszukiwania nie dały żadnego rezultatu a na dodatek jakiś czas temu w Mysłowicach została zamordowana nastolatka. Sprawcy do tej pory nie odnaleziono...
Baska nie może pozostawić tej sprawy tylko miejscowej policji, sama próbuje rozwikłać tę zagadkę aby znaleźć córkę koleżanki. Jednak gdy znaleziono kolejną zamordowaną nastolatkę, na miasto pada strach. A to dopiero początek całej serii niesamowitych wydarzeń.
Tym razem autorka zastosowała prowadzenie fabuły w dwóch ramach czasowych, które w końcu ze sobą się łączą. Poznajemy nieznanych bohaterów żyjących w 1912 roku. Częściowo te wydarzenia opisywane w książce były prawdziwe, więc tym bardziej intrygowały. Historia młodej góralki sprzed stu lat była nie mniej ciekawa niż teraźniejsza historia Baśki.
Dla mnie ciekawe były również śląskie dialogi, które moim zdaniem wpłynęły na urozmaicenie fabuły. Czytało się to bardzo przyjemnie, lubię różne gwary a śląska jest nieco mi znana, gdyż mam sąsiadów ze Śląska, który czasem jej używają.
Ja czekam już na część następną a Irena Małysa jest już kolejną polską autorką, której książki będę brała w ciemno.
Dla policjantki Baśki Zajdy Mysłowice to miasto, z którym łączą się wspomnienia i sentymenty. Jako dziecko spędzała w nich każde wakacje. Po latach przyjeżdża na pogrzeb ciotki, a przy tym okazuje się, że odziedziczyła po niej mieszkanie. Kobieta postanawia poświęcić urlop na remont lokalu. Niestety, córka jej koleżanki z dzieciństwa ginie bez śladu. Baśka nie potrafi siedzieć bezczynnie i rozpoczyna własne śledztwo. Kiedy okazuje się, że zaginiona Dagmara przypomina zamordowaną kilka miesięcy wcześniej dziewczynę, presja odnalezienia jej całej i zdrowej rośnie z dnia na dzień. Czy współczesne wydarzenia mają coś wspólnego z historią emigracyjną z 1912 roku, która miała miejsce w Myslowitz? Baśka Zajda będzie chciała poznać odpowiedzi na wszystkie pytania, które ujawniają się w toku jej śledztwa.
To był bardzo przyjemny thriller. Konsekwentny, przemyślany, z wartką akcją i dobrze skrojonymi postaciami. Jeśli nie jest się fanką/fanem krwawych thrillerów, a raczej ciekawej zagadki, to całym sercem polecam tę książkę. Tu rozdziały z wydarzeniami współczesnymi przeplatają się z historią przedwojenną. Na pozór te dwa światy nie mają ze sobą za wiele wspólnego. Ale w końcu nic nie jest takim, jakim się wydaje. Autorka stworzyła realistyczny obraz śląskiej rzeczywistości, której hermetyczność jednocześnie intryguje i budzi niepokój.
Dla amatorów spokojniejszych thrillerów ta książka będzie strzałem w dziesiątkę.
To miał być zwykły urlop dla Baśki Zajdy w Mysłowicach. Po śmierci ciotki odziedziczyła po niej mieszkanie. Dużym sentymentem darzyła to miejsce, bo właśnie w tym mieście spędzała wakacje swojego dzieciństwa. Jednak plany diametralnie się zmieniły. Zaraz po tym jak Zajda odnowiła znajomość ze swoją koleżanką z lat młodości okazało się, że córka owej Ali zaginęła. Baśka nie mogła pozostać obojętna wobec tej sytuacji i w pełni zaangażowała się w poszukiwania, które okazały się wierzchołkiem góry lodowej.
Autorka od pierwszych stron mocno mnie zaintrygowała. Podążałam śladami Baśki i razem z nią, ramię w ramię, próbowałam dojść do prawdy. Wydarzenia teraźniejsze przeplatane były opowieścią, która rozpoczyna się w roku 1912. Tu moja ciekawość sięgnęła zenitu, bo skąd nagle takie odwołania do historii, która wydarzyła się ponad sto lat temu, historii młodej dziewczyny, która walczyła o lepsze jutro dla siebie? Kartkowałam książkę pełna niepewności i zaangażowania błądząc w kolejnych tropach, które często okazywały się tymi fałszywymi. To nie było proste śledztwo, tu nie tylko istotą było tu i teraz, ale jak się okazało również to co chciała nam przekazać przeszłość. NIe ukrywam, że takie połączenia perspektyw czasowych bardzo lubię w książkach. Dodają lepszego oglądu na wszystko, większej głębi, a sama sprawa staje się jeszcze bardziej intrygująca.
Autorka wprowadziła niektóre dialogi po śląsku, choć nie ukrywam, że momentami trudno było mi się w nie wgryźć, to bez wątpienia dodawały smaczków i możliwości lepszego odnalezienia się w tamtej społeczności.
Baśka to twarda zawodniczka, mimo niepokoju, które aż potęgowało z każdą stroną nie dała się zatrzymać. Jak wiele kosztowała ją ta sprawa nie zdradzę, ale gwarantuję napięcie i emocje do ostatniego słowa.
Są takie książki, których nie da się odłożyć na potem i ta właśnie taka jest, znakomita! Zachęcam również do poznania wcześniejszych tomów serii.
Baśka Zajda bierze urlop, jej mama stawia przed nią zadanie by wyremontować mieszkanie, które otrzymała w spadku po siostrze. Policjantka na początku nie chce się tego podjąć, jednak po namowach matki postanawia ulec.
W Mysłowicach nie ma zbyt wielu znajomych jedynie kuzyn, oraz dawna znajoma Alicja. Podczas babskiego wieczoru z koleżanką, Baśka chcąc nie chcąc angażuje się w szukanie córki znajomej, Dagmary. Nastolatka miała być niby u koleżanki, a okazuje się, że przepadła jak kamień w wodę.
Niepozorne Mysłowice skrywają kilka mrocznych sekretów, które wyjdą na jaw przy poszukiwaniu Dagmary. Zajda miała nie mieszać się w sprawę, jednak jest to silniejsze od niej.
Czy Baśce uda się odnaleźć Dagmarę? Jakie tajemnice skrywają Mysłowice? Co zaginięcie nastolatki ma wspólnego ze śmiercią Justyny Wieczorek sprzed kilku miesięcy?
Nawet nie wiedziałam, że tak tęskniłam za Baśką. Mimo iż nie czytałam pierwszego tomu z serii jedynie drugi, to jakoś bardzo polubiłam tę postać.
Tym razem główna bohaterka ma urlop jednak siła wyższa każe jej zaangażować się w sprawy Mysłowic.
Muszę stwierdzić, że autorka zrobiła kawał fenomenalnej roboty. Ogromny szacunek za gwarę śląską, naprawdę miałam wrażenie, że stoję gdzieś pomiędzy postaciami. Nie raz musiałam czytać zdanie kilka razy by zrozumieć o co może chodzić, jednak bardzo mi się to podobało. Pozwoliło to poczuć śląski klimat.
W tej książce mamy okazję poznać nie tylko losy Baśki z 2021 roku ale również historię która dotyczy Marylki z 1912 roku. Przyznam, że czytałam to wszystko z zapartym tchem i nie mogłam się doczekać, aż poznam, co łączy odległe od siebie o ponad sto lat dwie historie.
Do samego końca nie miałam pewności kto stoi za morderstwami w Mysłowicach. Autorce udało się mnie zaskoczyć bo w pewnym momencie zupełnie nie miałam pojęcia co będzie dalej w książce bo wydawać by się mogło, że sprawa została zakończona.
Tę historię czytałam naprawdę w każdej wolnej chwili, zżerała mnie ciekawość co się dalej wydarzy.
Ja na pewno powrócę jeszcze do pierwszego tomu z serii o Barbarze Zajdzie bo tego nie czytałam. Wydawnictwo niby mówi że można czytać tę książkę bez znajomości poprzednich, jednak ja mam wrażenie, że jest ten ułamek niewiadomej, który domyślam się, że mogliśmy poznać z pierwszego tomu. Więc Was zachęcam do sięgnięcia po całą serię od początku.
Barbara Zajda przyjeżdża do Mysłowic na pogrzeb ciotki. Okazuje się, że ta zostawiła jej w spadku mieszkanie. Ponieważ Baśka jest obecnie na urlopie postanawia wyremontować mieszkanie. Tym samym przenosi się tam na jakiś czas i odnawia znajomość z przyjaciółka Alicją. Gdy znika jej córka natura policjantki bierze górę nad postanowieniem odpoczynku od pracy. Sytuacja jest poważna, jakiś czas temu zamordowana została inna nastolatka, a mordercy nie schwytano.
Teraźniejsze wydarzenia przeplata historia sprzed wielu lat. Młoda Marylka decyduje się wyjechać do Stanów. Ma to być dla niej szansa na lepsze życie. Początkowo rodzina się sprzeciwia, ale gdy kobieta z sąsiedniej wsi obiecuję zaopiekować się dziewczyną w czasie podróży dają jej zielone światło. Ta historia szokuje i wzrusza.
#dalekoodbabiejgóry to trzeci tom serii o przygodach policjantki. Po poprzedniej części moje oczekiwania były wysokie i cieszę się, że się nie zawiodłam 🙂
Ciekawy wątek kryminalny, dobrze poprowadzona i wartka akcja sprawia, że książkę dobrze się czyta. Autorka porusza temat handlu ludźmi, który mimo upływu lat, niestety nadal jest aktualny.
Klimatu fabule dodaje gwara śląską, która posługują się niektórzy bohaterowie.
Kolejne spotkanie z Baśką uważam za udane i jestem ciekawa dalszych przygód bohaterki.
Tytuł trzeciego tomu przygód policjantki baśki Zajdy sugeruje, że akcja powieści znów będzie się toczyła poza jej rodzinną wsią. Tym razem autorka zabiera nas do Mysłowic.
Baśka przyjeżdża do Mysłowic na pogrzeb ciotki Ewy, do której jeździła na wakacje jako dziewczynka. Decyduje się wyremontować mieszkanie po ciotce i odnawia znajomość z koleżanką sprzed lat, Alicją. Kiedy znika córka Ali, Baśka postanawia przeprowadzić śledztwo i odnaleźć dziewczynę. Z czasem policjantka dowiaduje się o morderstwie młodej dziewczyny sprzed kilku miesięcy. Morderca pozostaje wciąż na wolności. Wkrótce zostają odkryte kolejne zwłoki. Akcja się rozkręca, a mieszkańcy Mysłowic coraz bardziej obawiają się grasującego złoczyńcy.
Wątek współczesny przeplata się z retrospekcją sięgającą tysiąc dziewięćset dwunastego roku. Autorka porusza temat handlu żywym towarem, który miał miejsce w tamtych latach w Mysłowicach. Na porządku dziennym były tu nadużycia, przestępstwa i korupcja, a także wywożenie młodych kobiet do domów publicznych w Buenos Aires. Czy ta niechlubna historia łączy się z mającymi miejsce współcześnie zaginięciami młodych dziewcząt? Czy Baśce uda się złapać trop?
W powieści jest sporo faktów historycznych z opisywanego okresu, a autorka wykorzystała również gwarę góralską i śląską gadkę, które dodają kolorytu treści.
Polecam i zabieram się za wysłuchanie kolejnego tomu.
Bardzo lubię cykl o Baśce Zajdzie. Kolejny tom jest równie dobry, co poprzednie. Tym razem Baśka jedzie na pogrzeb ciotki i dowiaduje się, że otrzyma w spadku po niej mieszkanie. Postanawia wyremontować je podczas urlopu. Dowiaduje się o zaginięciu córki dawnej przyjaciółki i angażuje się w poszukiwania.
,,Daleko od Babiej Góry" Ireny Małysy to tom trzeci cyklu kryminalnego z policjantką Baśką Zajdą. Znajomość tomów poprzednich nie jest jednak konieczna, by zapoznać się z tym. Mnie bardzo ucieszył fakt, że autorka tą książką powróciła do budowy powieści z tomu pierwszego, czyli historia toczy się dwutorowo, w dwóch planach czasowych: współcześnie i sto lat temu, a miejsce akcji odgrywa w fabule znaczącą rolę. Tym razem jednak historia nie toczy się w górach, a w śląskim, górniczym mieście Mysłowice, które jest spoiwem obydwu historii i równie istotnym elementem powieści, co same postacie. Miasto oddane jest z największą dokładnością, jego historia, topografia i górniczy charakter. Akcja powieści toczy się spokojnym rytmem, mocno skupiona na dokładnym oddaniu tematów i psychologicznych zagadnień. Intryga zbudowana jest z rozmysłem, współcześnie skupia się na zaginięciu nastolatki jednocześnie poruszając jakże istotny temat odseparowania się dziecka od rodziców, a ta osadzona sto lat wcześniej oparta jest o historię prawdziwą i rozpoczyna się przybyciem młodej góralki do Mysłowic, które są punktem początkowym w jej drodze do lepszego życia, do pracy zarobkowej w Ameryce. Ponadto językowo książka również zasługuje na uwagę - autorka z niesamowitym wyczuciem i lekkością łączy czysty język polski z gwarą góralską i śląską (oczywiście opatrzoną przypisami), co sprawia, że dialogi wypadają bardzo naturalnie i atrakcyjnie. No i na koniec jeszcze główna bohaterka, Baśka, która zachwyca swoją zwyczajnością. Bardzo dobra, przemyślana powieść kryminalna!
"Chciwość była zarazą ludzkości. Od początku człowiek wykorzystywał swój dar myślenia, aby krzywdzić i niszczyć. Czy rozum był przekleństwem? "Dlaczego nie potrafimy wyzbyć się ciągłego pragnienia posiadania?" myślała Zajda."
Korzystając z urlopu policjantka Baśka Zajda planuje wyremontować odziedziczone mieszkanie w Mysłowicach. Chociaż pracy jest sporo to z przyjemnością zabiera się za porządki, przy okazji spędzając czas z rodziną i odnawiając stare znajomości.
Okazuje się, że w okolicy, kilka miesięcy wcześniej doszło do zabójstwa młodej dziewczyny. Śledztwo utknęło, a sprawca nadal przebywa na wolności. Gdy znika nastoletnia córka znajomej, Baśka bez zastanowienia dołącza do poszukiwań. Czasu jest coraz mniej, bo wkrótce dochodzi do kolejnej zbrodni.
Równocześnie przenosimy się do 1912 roku, gdzie śledzimy losy Marylki z Zawoi, która skuszona obietnicą wyśnionego życia w Buenos Aires wyjeżdża w nieznane. Co czeka młodziutką dziewczynę?
Tym razem Irena Małysa zabiera nas na Śląsk, gdzie w górniczym mieście Mysłowice łączy mroczną historię emigracyjną sprzed ponad 100 lat, ze współczesnymi zabójstwami nastolatek. Niepewność, nostalgia, zamierzchłe tajemnice. Skrupulatnie uknuta intryga, która nas wciąga i z każdą stroną otacza coraz szczelniej.
Autorka postawiła na wyraziste i charyzmatyczne charaktery. Szczególnie Baśka to góralka z krwi i kości, która jak coś sobie coś postanowi, to uparcie dąży do celu. Wraz z nią staramy się odkryć, co stało się Dagmarze i dlaczego wszystkie ofiary są do siebie tak podobne.
To także obraz tragedii, która zmienia życie człowieka, naznaczając kolejne pokolenia.
Napisana z dbałością o każdy, nawet najdrobniejszy szczegół, przemyślana i doszlifowania. Okraszona sporą dawką gwary, co może nieco przeszkadzać, jeśli ktoś nie miał wcześniej styczności z tym rodzajem mowy. Ja jako rodowita ślązaczka nie miałam większych problemów.
Polecam gorąco.
Najnowsza książka Ireny Małysy, autorki ,,W cieniu Babiej Góry". Baśka Zajda w całości poświęciła się zbiórce charytatywnej dla małego Mateuszka, synka...
Baśka Zajda, policjantka zmęczona życiem i jego trudami, wraca z Krakowa w rodzinne strony. Chociaż wszyscy mówią, że wyrzucili ją z policji wojewódzkiej...
Chciwość byłą zarazą ludzkości. Od początku cywilizacji człowiek wykorzystywał swój dar myślenia, aby krzywdzić i niszczyć. Czy rozum był przekleństwem?
"Dlaczego nie potrafimy się wyzbyć ciągłego pragnienia posiadania?" myślała Zajda.
Więcej