Dwa ciała na sudeckim szlaku. Ofiary to Miss Polski i syn generała… Powieść inspirowana najgłośniejszą niewyjaśnioną zbrodnią lat 90.
Schyłek lat dziewięćdziesiątych, Park Narodowy Gór Stołowych. Na szlaku zostają znalezione dwa ciała w zaawansowanym stadium rozkładu. Wszystko zdaje się wskazywać na atak niedźwiedzia. Fakt, że ofiary to Miss Polski i syn wysokiego rangą oficera Wojska Polskiego, nie ułatwia zadania skierowanemu w góry miejscowemu śledczemu. Tymczasem w Warszawie Emil Stompor bierze udział w akcji, która zmienia jego życie. Los i pewna kobieta sprawiają, że drogi dwóch policjantów się krzyżują.
Brak sprawcy. Brak motywu. Presja przełożonych. Tajemnice, o których po zmroku lepiej nie mówić głośno. I zagadka, którą Stompor będzie musiał rozwiązać…
Wydawnictwo: Lira
Data wydania: 2021-02-03
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 368
Tym razem Aleksander Sowa zabiera nas w góry. Za nami podąża Emil Stompor, gliniarz o niepewnym jeszcze statusie w służbie i stopniu, za to gnębiony wyrzutami sumienia za śmierć kolegów. Przed nami zagadka śmierci pary studentów zastrzelonych niewiadomo przez kogo i dlaczego. W tym wszystkim smród korupcji i przekupstwa, nawet a może przede wszystkim wśród funkcjonariuszy i urzędników państwowych. No ale takie były lata 90 ubiegłego wieku. „Wenus umiera” Aleksandra Sowy, bo o tej powieści mowa, jest inspirowana zbrodnią, która wydarzyła się naprawdę, kiedy to 27 sierpnia 1997 roku pod szczytem Narożnik znaleziono ciała pary studentów. Zbrodnią za którą do dnia dzisiejszego nikt nie odpowiedział. Resztę na temat tej tajemniczej i niewyjaśnionej zbrodni można doczytać w prasie czy w mediach cyfrowych a naprawdę warto. Sowa, tak jak pisałem przy poprzednich powieściach, przekonująco przedstawia obraz policji lat 90, ba, nawet społeczeństwa bym się pokusił. Język szorstki, oszczędny, często wulgarny ale dodający realności sytuacji a przy tym wszystkim autor pięknie oddaje nam surowy klimat gór czy raczkującą w kapitalizm Warszawę. Co do odniesień autora do realnych zdarzeń czy faktów w zakresie tej zbrodni nie będę pisał, bo być może bym coś zdradził albo zwiódł na manowce. Kawał dobrego kryminału, gdzieś wyczytałem. Ja dopisuję jeszcze „jakże autentycznego tamtych lat”.
Twórczość autora polecało mi kilka osób już dwa lata temu kiedy wyszła pierwsza część „Serii astronomicznej” „Gwiazdy Oriona”. Gdy nadarzyła się więc okazja przeczytania trzeciej części serii od razu z niej skorzystałam, tym bardziej, że można je czytać niezależnie, każda stanowi odrębną zagadkę kryminalną.
Klimatyczne lata 90., z jednej strony tak odmienne od współczesnych, z drugiej ukazujące mechanizmy nadal żywo funkcjonujące w policji. Naciski ze strony przełożonych, zamiatanie pod dywan, układy i przymykanie oczu są na porządku dziennym. Gdy w okolicach Kłodzka zostają odnalezione zwłoki dwojga młodych ludzi podejrzenia padają w wielu kierunkach, począwszy na niedźwiedziu, a na nazistach skończywszy.
Komuś jednak zależy na tym, by prawda nie została odkryta. Do czego jest się w stanie posunąć?
Emil Stompor, z trudem wychodzący z dołka osobistego i zawodowego, podejmuje się wyjaśnienia sprawy. Jego bezkompromisowość, ostry język i determinacja doprowadzą do niespodziewanego finału. A przynajmniej takiego, którego ja nie byłam w stanie przewidzieć.
To, że opisywana historia inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami niewątpliwie dodaje dreszczyku emocji, ale również góry, będące niemym świadkiem zbrodni, stanowią o jej klimacie. Zarówno język powieści, jej bohaterowie, jak i ich działania tchną realizmem i pewną surowością. Czy to wynik doświadczeń autora w pracy w policji? Prawdopodobnie. W każdym razie styl ten bardzo do mnie przemawia i idealnie oddaje klimat rasowego kryminału, którym bez wątpienia jest „Wenus umiera”.
Trochę mało glówngo bohatera w tej książce, ale wybaczę to gdyż sceny gdzie prowadzi śledztwo rekompensują wszystko. A dzieje się sporo i naprawdę sprawa kryminalna była dobrze zawiązana. Przez to książkę czytało mi się ekspresowo i zauważyłam na końcu, że najprawdopodobniej nie jest to zakończenie losów Emila. Oby wyszedł ! Ja oczywiście sięgnę po niego by dowiedzieć się jak potoczyły się relacje Emila z Lolą.
"Wenus umiera" z serii z Emilem Stomporem to pierwsza książka, z którą mam do czynienia spod pióra pana Aleksandra Sowy.
Mamy lata 90. Dwójka studentów zostaje zamordowana i sprawa nie jest taka prosta zwłaszcza, że prawdopodobnie jedynym świadkiem są... Góry. Domysły, poszlaki, konszachty policji z wysoko postawionymi ludźmi... Na tym opiera się śledztwo, ale są również osoby, które chcą dojść do prawdy.
Nieudana akcja z udziałem Stompora wywraca jego życie do góry nogami. W końcu dochodzi do punktu, gdzie sam będzie rozpracowywał sprawę Wenus.
Przyznaję, że jest to dobry kryminał. Sam fakt, że autor jest policjantem oznacza, że wie z czym ten gatunek literacki się je.
Z początku miałam problem wgryźć się w fabułę. Nie dlatego, że jest zła, ale dużo się działo, co w zasadzie jest na plus, bo akcja cały czas brnęła do przodu i nie było czasu na nudę. Ktoś kto już czytał książki autora to zna sposób pisania, dla mnie to pierwszyzna, dlatego też musiałam się wkręcić.
Kryminał, w którym jak wspomniałam, nie brak akcji, sprawy szybko posuwają się do przodu i z każdą kartką zwiększa się chęć poznania prawdy.
Bohaterowie świetnie przedstawieni, zwroty w dialogach między policjantami z życia wzięte można powiedzieć, bo nie oszukujmy się, są też ludźmi i nie jedno niecenzuralne słowo pada... I tak jest też tutaj.
Polecam fanom kryminałów.
Niezwykła historia opowiedziana ustami sześcioletniej dziewczynki. Przypowieść dla dorosłych o tym, co w życiu najważniejsze. O pięknie, przeznaczeniu...
Nie zamierzał zostać mordercą. Nie chciał być samobójcą. Bohater po nieudanej próbie samobójczej zapada w śpiączkę. Mimo utraty pamięci...