Poruszająca, ważna, oddająca hołd i pamięć powieść Eweliny Miśkiewicz opowiada o prawdziwych, wojennych wydarzeniach. Cieszę się, że autorka Gniazda sierot znalazła tę historię.
Na początek kilka faktów historycznych. Tytułowe Gniazdo Sierot, znane również jako Towarzystwo Gniazd Sierocych, to polska organizacja społeczna założona w 1908 roku przez Kazimierza Jeżewskiego. Jej celem była opieka nad sierotami, a działalność rozpoczęła na terenie Galicji, by w 1911 roku przenieść się do Warszawy. Organizacja tworzyła tzw. gniazda sieroce, czyli małe grupy dzieci, wychowywane w warunkach zbliżonych do rodzinnych, co stanowiło pierwowzór rodzinnych domów dziecka. Podczas II wojny światowej, w miejscowości Turkowice na Lubelszczyźnie, siostry zakonne ze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek prowadziły sierociniec, który stał się schronieniem dla dzieci różnych narodowości i wyznań, w tym polskich, ukraińskich i żydowskich. W tym trudnym okresie w Gnieździe Sierot przebywało około 300 dzieci. Siostry, narażając własne życie, ukrywały żydowskie dzieci, ratując je przed zagładą. Dzięki ich poświęceniu wiele z tych dzieci przeżyło wojnę. Nie zmienia to faktu, że nie wszystkim udało się przetrwać.
Ewelina Miśkiewicz w swojej powieści pokazuje nam losy Janka, chłopca z rodziny polsko-ukraińskiej, którego rodzice w akcie rozpaczy wysyłają właśnie do Gniazda Sierot. Janek musi przejść samodzielnie wiele kilometrów, ale to jego jedyna szansa na przeżycie. Równolegle akcja książki rozgrywa się w 2023 roku. Poznajemy Małgorzatę, która zostawia toksycznego męża i jedzie opiekować się wiekową babcią. To okazja, by dwie kobiety mogły lepiej się poznać. Wkrótce babka zaczyna opowiadać Małgosi o wojnie. Na jaw wychodzą traumy i sekrety…
Autorka w swojej powieści wraca do wstrząsającej historii Wołynia. Opowiada jednak nie tylko o tragediach, ale też nadziejach, o ludziach, którzy poświęcali wszystko dla innych – w obronie życia. Jednak w porównaniu z tym współczesne problemy małżeńskie Małgorzaty nie wydają się mniej ważne czy trudne. Być może jest w tym jakaś trauma pokoleń? Nie ma sensu porównywać lat wojny do współczesnej Polski, za to jedno jest pewne - warto pielęgnować pamięć. Nie zapominać o tych, którzy narażali życie. I pamiętać o tych, którzy byli w stanie wyrządzić krzywdę – by to już się nie powtórzyło.
Gniazdo sierot to książka napisana z dużą wrażliwością. Fabuła wciąga bez reszty, a jednocześnie daje miejsce na refleksję – nad wojną, która wciąż pobrzmiewa w nas, w naszych genach. To opowieść o zwyczajnych ludziach w czasach, gdzie wszystko mogło być zagrożeniem. To także historia o miłości, rodzinie i niegasnącej nadziei. Polecam!
W najtrudniejszych chwilach wszystko, co mamy, to przyjaźń Ewa wie, że niewiele osób ma tak spokojne i poukładane życie, jak ona. Na co dzień spełnia...
One dwie. On jeden. Natasza to typowa pani domu, w dodatku domu dość luksusowego, na który pracuje głównie jej mąż, Marek. Ma córkę Kamilę i mnóstwo zawiedzionych...