Dzieciństwo jest najważniejszym okresem w życiu każdego z nas. Pozostawia ono trwały ślad w psychice i wpływa na to, jak później radzimy sobie w dorosłym życiu. Walcząc z przeszłością jest świadectwem tego, że często dzieci borykają się z problemami, których mógłby nie udźwignąć nawet dorosły człowiek.
To opowieść o losach Emmy, młodej kobiety, która nie może poradzić sobie z demonami przeszłości. Wciąż wraca ona wspomnieniami do dzieciństwa, które było dla niej pasmem przykrości, upokorzeń, a także krzywdy – zarówno psychicznej, jak i fizycznej – której doznała od bliskiej osoby. Czy uda się jej przezwyciężyć wszystkie swoje lęki?
Wydarzenia, których będziesz świadkiem, sprawią, że zaczniesz doceniać to, co masz…
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2020-03-09
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 276
Przeszłość to czas którego nie da się już zmienić ani zapomnieć, to co zdarzyło się kiedyś zawsze będzie przy nas, nawet jeżeli przeszłość to jeden wielki koszmar.
Emma pochodzi z patologicznej rodziny, ojciec pije i bije matkę a ona mu na to pozwala, dziewczyna pragnie żeby wreszcie mama odeszła od ojca tyrana ale ona tego nie robi. Jedyną radością dla Emmy są wizyty u sąsiadki która jest dla niej jak babcia której nigdy nie miała, może tam zjeść ciepły posiłek i szczerze porozmawiać, niestety ma żal do sąsiadki że ta nie chce zareagować na sytuację w jej w domu. Pewnego dnia pijany ojciec bije tak kobietę że ta jedyne o czym marzy to zasnąć i się nigdy nie obudzić, niestety tym razem z agresją ojca przyjdzie zmierzyć się również Emmie.
Ta historia to tak na prawdę pamiętnik zagubionej dziewczyny, jest tu więcej opisów niż dialogów i bardzo dużo przemyśleń. Emma to bardzo silna dziewczyna, jest wyśmiewana i szykanowana w szkole, nie ma ani jednej koleżanki, w domu też nie ma łatwo, ojciec ciągle pije a mama zamiast wspierać córkę to jedynie użala się nad sobą. Pomimo tej sytuacji stara się jakoś trzymać i wspierać mamę bo wierzy że kiedyś ona wreszcie odejdzie od ojca.
Takich rodzin niestety jest bardzo dużo, zastraszone kobiety udają że wszystko jest dobrze a pod ubraniami skrywają siniaki, niestety nie jest to dobre, matki przede wszystkim powinny myśleć o dzieciach. Nie jest łatwo być samotnym rodzicem ale zdecydowanie dla dziecka lepiej jest żyć skromnie ale spokojnie. Rodzice powinni też bardziej zwracać uwagę na swoje dzieci czy nie są dręczone w szkole lub nie są dręczycielami, zwracajmy na to uwagę bo to może zniszczyć psychikę, dzieci bywają okrutne ale niestety to zachowanie często przejmują po swoich rodzicach.
Ten debiut to moim zdaniem postawienie kreski między przeszłością a przyszłością, zrzucenie z siebie ogromnego ciężaru, takie tematy powinno się poruszać żeby następnym razem widząc kobietę z podbitym okiem, nie odwrócić głowy w drugą stronę i udawać że nic się nie widziało.
Recenzja booktoura
[...] Życie jest drogą, którą każdy z nas musi przejść. Czasami doświadcza nas naprawdę mocno, sprawdzając, ile jesteśmy w stanie jeszcze udźwignąć, aby za jakiś czas wszystko wynagrodzić. Droga, którą podążamy, nie zawsze jest prosta. Trafiają się różne zakręty, pagórki, ale nigdy nie wolno nam zboczyć z kursu. Nie możemy się poddać. Przykrości, które nas spotykają, są lekcją. One kształtują naszą osobowość. Sprawiają, że jesteśmy silniejsi. Lepsi i ponad wszystko to, co nam się przydarzyło[...]
Jeszcze się nie uspokoiłam po przeczytaniu tej historii. Jeszcze buzują we mnie emocje, a ściśnięte gardło dosłownie powstrzymuje mnie przed wylaniem fali łez.
Emma. Młoda dziewczyna, która chce żyć normalnie, która chce zaznać ciepła rodzinnego i miłości. Jednakże przeszła przez piekło jakie zafundował jej i jej mamie ojciec, który wszystkie pieniądze przepuszczał na alkohol. Pewnego dnia dochodzi do tragicznego wypadku, po którym obie lądują w szpitalu, a potem....
Tego musicie się sami przekonać.
Tak jak pisałam nie umiem się jeszcze uspokoić, mimo iż minęło trochę godzin odkąd zakończyłam czytanie. Ale jak sobie przypominam o tych tragicznych wręcz wstrząsających wydarzeniach to aż mnie trzęsie w środku. Ciarki pojawiają się na całym ciele, serce bije tak szybkim rytmem, że nie jestem w stanie go uspokoić. Ściśnięte gardło, blokada łez, bo przecież wszystkie już wypłakałam czytając tą historie. Boże!!! Ile ta dziewczyna wycierpiała, przez jakie piekło musiała przejąć aby w końcu zaznać odrobine szczęścia i miłości. Aby w końcu poczuć się kochana, tulona, zadbana i normalna. Mieć radość na buzi i w sercu. Normalnie serce mi się krajało z każda przewrócona stroną. Czułam się jakby ktoś mi go wyrywał kawałek po kawałeczku. Co więcej miałam ochotę wykastrować i powiesić tego tyrana. Dobrze, że ktoś zrobił to za mnie
Mocno wstrząsnęła mnie ta historia. Ile zła w człowieku powoduje alkohol i inne używki. A potem cierpią niewinni ludzie. Ile jest kobiet, które boja się uciec od oprawcy byleby oszczędzić swe dzieciom ile jest znieczulicy w świecie byleby mieć spokój. To jest wręcz niewiarygodne. Historia która przeczytałam poniekąd to pokazała. Pokazała, że kobieta gdy dochodzi do przemocy, zastraszania, bicia i innych bestialskich sytuacji, powinna mieć do logo się zgłosić wręcz uciec. Uwolnić się od niego. Mieć takie miejsce gdzie będzie miała spokój. A nie pozwalać aby doszło do olbrzymiej tragedii po której w końcu zdecyduje się zrobić ten krok. A my nie powinnismy hyc obojętni. Przemoc to zło.
Mój ojciec jest potworem w ludzkiej skórze.
Moi kochani, jeśli od dłuższego czasu jesteście w miarę regularnymi gośćmi na moim blogu, to zapewne wiecie, że z wykształcenia jestem psychologiem dziecięcym. Wybierając ten zawód, kierowałam się chęcią niesienia pomocy tym najbardziej bezbronnym, czyli właśnie dzieciom. Nie piszę Wam tego, aby w jakikolwiek sposób „urosnąć” w Waszych oczach, ale dlatego, abyście mieli świadomość, że ten piękny, ale i trudny zawód niejako wymógł na mnie konfrontację z ogromem bólu i cierpienia, którego doświadczają dzieci i młodzież niestety także we własnych domach. Większości z nas dom rodzinny, kojarzy się z poczuciem ciepła i bezpieczeństwa, tymczasem w tych młodych ludziach słowo dom budziło strach i lęk, bo właśnie tam doznały największego cierpienia i upokorzenia. Teraz, mimo że na szczęście w wielu przypadkach, ktoś podał im pomocną dłoń, aby mogły zaznać choć trochę lepszego życia, to jednak piekło wszystkiego, co przeżyły w przeszłości, trwa nadal w ich wspomnieniach, z którymi często nie mogą sobie poradzić.
Zdecydowałam się poruszyć ten temat ze względu na przeczytaną przeze mnie w ostatnim czasie książkę Małgorzaty Brodzik „Walcząc z przeszłością”. Niektórzy z Was mogą już kojarzyć autorkę z bloga Mama na obcasach, którego jest twórczynią.
„Walcząc z przeszłością” to debiutancka powieść Pani Małgosi i muszę przyznać, że jestem pełna podziwu, iż znalazła w sobie siłę i odwagę, aby od razu na początku swojej przygody z pisaniem podzielić się z nami tak trudną i bolesną historią, jaką znajdziemy na kartach książki. Tym bardziej że jak dowiadujemy się z samej jej okładki, wydarzenia, o których w niej przeczytamy, są inspirowane przeżyciami z dzieciństwa autorki. A temat, któremu zdecydowała się stawić czoła to dorastanie w rodzinie, w które alkohol j przemoc i bieda są stałymi elementami życia.
Poznajcie Emmę nastoletnią dziewczynę, która, od kiedy tylko sięga pamięcią wspólnie z matką żyła w piekle zgotowanym im przez ojca alkoholika. Dziewczyna przez wiele lat była świadkiem tego, jak ojciec pił i bił matkę, a ta znosiła wszystko w pokorze i ciszy. Krzysztof, bo to o nim mowa, jest potworem w ludzkiej skórze. Aby zdobyć pieniądze na picie, ograbi rodzinę z ostatniego grosza. A kiedy trunek przejmie nad nim władzę, nie szczędzi żonie i córce razów zarówno tych psychicznych, jak i fizycznych. Nasza bohaterka często jest pozostawiona samej sobie, bo mimo tego, że to ona jest dzieckiem, a jej matka rodzicem, to niestety bierność kobiety wobec tego, co dzieje się w ich domu, której córka nie może zrozumieć, sprawia, że jest ona zmuszona bardzo szybko dorosnąć i przejąć opiekę nad matką. Paula pragnie lepszego życia dla swojej Emmy, ale nie podejmuje żadnych działań, by zrobić cokolwiek w tym kierunku. Emma ma o to żal do swojej rodzicielki, ponieważ wie, że istnieje wiele instytucji, które mogłyby im pomóc, gdyby tylko ta zechciała opowiedzieć całą prawdę o ich koszmarnym życiu. Ich codzienność to gra pozorów i życie w ciągłym lęku, o to, co przyniesie kolejny dzień.
W tym miejscu muszę przyznać się Wam, że poznając tę historię, przez cały czas zadawałam sobie pytanie, co też jeszcze musi się stać, aby Paula się opamiętała i zawalczyła o siebie i swoje dziecko. I stało się. Jak to zazwyczaj w takich sytuacjach bywa, musiało dojść do tragedii, aby zrozumieć, że wielu krzywdom można było zapobiec. Ale o tym musicie przeczytać już sami.
Podczas niedawnej rozmowy z moją koleżanką na temat tej książki ona powiedziała mi, że nie może zrozumieć, dlaczego ludzie, którzy w swoim życiu doznali krzywdy, chcą się nią dzielić publicznie, na przykład pisząc książki, czy też występując w programach telewizyjnych. Otóż czasem wspomnienia przeszłości są tak trudne, że nie jesteśmy w stanie z nimi dalej żyć i zamknąć tak bolesnego rozdziału naszej przeszłości. Aby móc iść dalej potrzebujemy wyrzucić z siebie cały trawiący nas od środka ból i go przepracować. Przelanie swoich emocji na papier, czy też opowiedzenie komuś o tym, co nas spotkało, może stać się dla nas swego rodzaju terapią i oczyszczeniem z tego, co niszczy nas każdego dnia, powracając, chociażby w ciągle bardzo realistycznych mimo upływu czasu snach. Oczywiście prawdopodobnie nigdy nie da się wymazać tych okrutnych przeżyć z pamięci, ale takie otwarcie się przed ludźmi może sprawić, że ból stanie się choć trochę łatwiejszy do zniesienia. Przestaniemy uciekać w poczucie winy, którym często ofiary przemocy się dręczą i nauczymy się żyć z tym, co w nas, co już zawsze będzie częścią nas samych, a przede wszystkim pozwoli nam uwierzyć w to, że mamy prawo do normalnego, spokojnego życia bez strachu, przemocy i poniżania.
Według mnie, choć, jak sama autorka pisze, tylko niektóre opisane w książce sytuacje są prawdziwe, to właśnie ta książka może być dla niej swego rodzaju katharsis.
Małgorzata Brodzik apeluje również do nas wszystkich, abyśmy nie pozostawali obojętni na ludzkie cierpienie. Zjawisko przemocy domowej jest niestety bardzo częste w naszym społeczeństwie, dlatego bardzo ważne jest, abyśmy reagowali natychmiast, kiedy jesteśmy świadkami przemocy, bądź jeśli wiemy, że komuś za zamkniętymi drzwiami własnego domu dzieje się krzywda. Przykład głównej bohaterki książki pokazuje, że gdyby ktoś odważył się jej pomóc, życie tej rodziny mogłoby potoczyć się zupełnie inaczej.
Zazwyczaj, kiedy czytam książki, które są opisem gehennę, jaką z różnych powodów stało się czyjeś życie, nie decyduję się na ich ocenę, ponieważ uważam, że po prostu nie mam do tego prawa. Tym razem jednak ze względu na to, że część przedstawionej nam opowieści jest fikcją literacką, a także mając na uwadze swoje wykształcenie zawodowe, pokuszę się o pewne uwagi po lekturze.
„Walcząc z przeszłością” to bardzo trudna i wstrząsająca historia, która na pewno nikogo, kto sięgnie po książkę, nie pozostawi obojętnym na to, o czym w niej przeczyta. Biorąc do ręki ten tytuł, musicie mieć świadomość, że jej lektura może okazać się dla Was trudną emocjonalną przeprawą, choć trzeba przyznać, że swobodny i przystępny styl pisania, którym posługuje się autorka zdecydowanie, ułatwia nam skonfrontowanie się z całym syfem, jak czytamy w książce. Tytuł ten to zdecydowanie bardzo udany debiut i serdecznie zachęcam Was do jego przeczytania, ale jednak, jako psycholog nie mogę zgodzić się z kreacją sfery emocjonalnej samej Emmy.
Z doświadczenia wiem, że dzieci, które stały się ofiarami przemocy, nie prezentują takiej postawy, jaką możemy zaobserwować u tej postaci. Nie chcę Wam zbyt wiele zdradzać, aby nie narzucać Wam, jak macie odbierać jej osobę. Dzieci te są wystraszone, nieśmiałe i zamknięte w sobie. Emma natomiast mocno kontrastuje z tymi faktami. Dlatego, jeśli miałabym oceniać realizm tej postaci, to nie do końca został on odzwierciedlony.
Przejdźmy zatem do kilku słów podsumowania. „Walcząc z przeszłością” to książka, po którą zdecydowanie warto sięgnąć, jeśli tylko jesteście gotowi zmierzyć się z bólem, cierpieniem i ogromem krzywdy, której jest tu naprawdę wiele. Książka wstrząsa czytelnikiem, porusza do głębi, daje do myślenia i otwiera nasze oczy na piekło. Na to, co dzieje się w patologicznych rodzinach, a czego my często nie zauważamy, albo mówiąc wprost, od czego umywamy ręce, tłumacząc to, tym, że nie chcemy się wtrącać w nie nasze sprawy. Kochani pamiętajmy o jednym, jeśli krzywda dzieje się dziecku, to zawsze jest nasza sprawa i nie wolno nam po prostu nie reagować.
Poza głównym wątkiem przemocy odnajdziemy tu również kilka innych bardzo ważnych kwestii, na które została zwrócona nasza uwaga. Jednym z nich jest prześladowanie, Emmy przez rówieśników w szkole. Dziewczyna była uważana za gorszą właśnie dlatego, że koledzy postrzegali ją przez pryzmat ojca alkoholika i prześladowali tylko ze względu na to, że była biedna. Uczulam Was moi kochani, abyście rozmawiali ze swoimi dziećmi na tak ważne tematy w domach i uświadamiali je, że dzieci nie odpowiadają za czyny swoich rodziców i nie powinno się ich w taki sposób oceniać. A to, że są biedni, nie znaczy, że są gorsi. Emma nie miała przyjaciół, choć bardzo tego potrzebowała. Wtedy na pewno byłoby jej łatwiej przejść przez tę trudną drogę, którą wybrało dla niej życie.
Kolejny aspekt to kwestia żalu, poczucia winy, przebaczenia i wyznania całej prawdy. Emma wielu zachowań i wyborów swojej matki nie rozumiała, dlatego to właśnie ją w dużej mierze obwiniała za to, jak potoczyło się ich życie. Miała do niej żal i obwiniała ją za wiele zaistniałych sytuacji. Obie kobiety natomiast zmagały się z poczuciem winny, bo każda z nich miała sobie coś do zarzucenia. W tej sytuacji tylko otwartość i szczerość często aż do bólu może przynieść ukojenie i szanse na wybaczenie. Sprawdźcie koniecznie, czy w przypadku Emmy i Pauli doszło do takiej rozmowy i czy padły słowa przebaczenia.
Cóż więcej mogę napisać. Autorce serdecznie gratuluję tak wartościowego debiutu i dziękuj, że zechciała podzielić się z nami tak bolesnymi życiowymi doświadczeniami, co z pewnością nie było łatwe. Was jeszcze raz zachęcam do poznania tej historii, a przede wszystkim do głębokich i ważnych refleksji, których zapewniam, nie da się uniknąć. Sama z niecierpliwością czekam na kontynuację, ponieważ zakończenie sugeruje, że takowa może się pojawić, na co bardzo liczę i mam nadzieję, że stanie się to już niedługo.
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem WasPos, za co bardzo dziękuję.
https://kocieczytanie.blogspot.com/2020/04/moj-ojciec-jest-potworem-w-ludzkiej.html
Dzieciństwo jest najważniejszym okresem w życiu każdego z nas. Pozostawia ono trwały ślad w psychice i wpływa na to, jak później radzimy sobie w dorosłym życiu. Walcząc z przeszłością jest świadectwem tego, że często dzieci borykają się z problemami, których mógłby nie udźwignąć nawet dorosły człowiek.
To opowieść o losach Emmy, młodej kobiety, która nie może poradzić sobie z demonami przeszłości. Wciąż wraca ona wspomnieniami do dzieciństwa, które było dla niej pasmem przykrości, upokorzeń, a także krzywdy – zarówno psychicznej, jak i fizycznej – której doznała od bliskiej osoby. Czy uda się jej przezwyciężyć wszystkie swoje lęki?
Wydarzenia, których będziesz świadkiem, sprawią, że zaczniesz doceniać to, co masz…
"Nigdy nie wiemy, co nas spotka, ani kiedy zakończymy swój żywot. Czy zatem okazywanie uczuć i człowieczeństwa, a także wdzięczności jest aż takie trudne i niewykonalne?"
Byłam nastawiona na to, że otrzymam książkę, która nie będzie łatwa. Ale to, co spotkałam na jej kartach... tego nie można już tak łatwo opisać, wyrazić słowami, to trzeba po prostu przeczytać, bo takich bohaterek jak Emma czy jej matka Paula i ojciec Krzysztof jest wśród nas więcej. Tu wszystko jest tak bardzo namacalne, prawdziwe i przejmujące czytelnika na wskroś.
To, co przyszła dziewczyna już na zawsze w niej pozostanie. Będzie wpływało na podejmowane przez nią decyzje w przyszłości. Prawdopodobnie będzie miała również trudności w budowaniu relacji z ludźmi. Autorka uświadamia nas jak ważna jest wówczas pomoc psychologia. Terapia może pomóc zrozumieć zaistniałą sytuację, nazywać uczucia, wyrzucić gniew i ruszyć dalej.
Historia przedstawiona z perspektywy dziecka daje obraz, który szokuje, smuci i dobitnie ukazuje złożoność nakreślonego problemu. Mamy tu do czynienia z przemocą fizyczną i psychiczną ze strony Krzysztofa względem swojej żony i córki. Widzimy do czego prowadzi nadużywanie alkoholu, jak wpływa na zachowanie. Z drugiej strony ciężko zrozumieć bierność matki, ale nie powinniśmy zbyt pochopnie ferować wyroków.
"To ona mogła zafundować nam wolność. Tylko od niej zależało, czy uwolniony się od tego tyrana."
Tematy podjęte przez Małgorzatę Brodzik są trudne i bolesne, ale język, jakim została napisana książka jest niezwykle lekki i przystępny, przez co całość doskonale się równoważy.
To książka, która nastolatkom pozwoli docenić to, co mają, że warto inaczej spojrzeć na naszych rodziców. Dorosłym zaś być może uświadomić, że rodzic powinien być rodzicem, a nie zwyrodnialcem.
"Inne dzieci marzyły o nowych gadżetach, a ja jedynie o normalnej rodzinie."
Pamiętajmy: nie odwracajmy wzroku na krzywdę drugiego człowieka, nie udawajmy, że niczego nie słyszymy. Najgorsze co możemy zrobić to obojętność. Ja nie będę miała żadnego oporu, by w razie czego pomóc, jakkolwiek.
"Walcząc z przeszłością" to powieść, która chwyta za gardło, serce i nie pozwala o sobie zapomnieć, mimo odłożenia jej na półkę. Polecam Wam ją szczególnie! Ja takie książki chcę czytać. Książki, które pozostawiają głęboki ślad w głowie, zmuszają do przemyśleń i zmian w życiu.
To będzie bardzo krótka recenzja, bo nie jestem w stanie słowami opisać moich wrażeń. Chce mi się krzyczeć. Ze złości, żalu, strachu. Ale do rzeczy.
Kiedy poznajemy Emmę ma ona ok. 11 lat. Dużo? Mało? Mało, jak na tak doświadczoną dziewczynkę. Jest jedynaczką. Córką Pauli i mężczyzny o którym nie chce mówić ojciec. W tym domu Emma często chodzi głodna. Cieszy się gdy na cały dzień ma kanapkę z dżemem i nie idzie do szkoły na czczo. Do tragicznych wydarzeń dochodzi w dzień jej piętnastych urodzin…
Zupełnie nie potrafiłam odnaleźć w sobie zrozumienia dla zachowania matki dziewczynki. Napiszę dosadnie. Wkurzał mnie jej brak decyzyjności. To Emma była tą osobą bardziej odpowiedzialną i dorosłą w ich relacji. Role były mocno zaburzone.
„Tak naprawdę nie śmierdziałam. Może nie miałam pięknych, drogich ubrań, ale zawsze dbałam o higienę osobistą.
Każdego wieczoru tarłam skórę aż do czerwoności, jakbym chciała zmyć z siebie cały ten syf, z którym musiałam mierzyć się każdego dnia. Dla nich nie miało to znaczenia, bo przecież byłam tą Emmą, której ojciec jest alkoholikiem znęcającym się nad własną żoną. Tego typu zdań i wyzwisk było znacznie więcej. Na samym początku kłóciłam się a nawet z nimi walczyłam. Płakałam i było mi bardzo przykro. Z czasem nauczyłam się z tym żyć. Za każdym razem, kiedy stawałam nogę na szkolnym korytarzu, zakładałam maskę, która stała się moją tarczą. Dzieci z patologii posiadają wiele takich masek. Od najmłodszych lat uczą się świetnej gry aktorskiej. Doświadczenia życiowe zmuszają je do tego, aby manewr obronny wyćwiczyły w sobie do perfekcji.”
Ta historia opowiedziana jest z punktu widzenia dziecka. Aby to podkreślić Autorka użyła języka prostego, żeby nie powiedzieć dziecinnego. I właśnie ten zabieg oraz to, że Emma nam opowiada swoje wspomnienia sprawia, że jesteśmy świadkami tej historii. Musicie to przeczytać.
Jedyne do czego mogę się przyczepić to imię głównej bohaterki. Nie jest ono takie nasze. Nie wiem, gdyby była to np. Marta, Kasia bardziej by mi pasowało do polskich realiów. Zwłaszcza, że pozostałe imiona są polskie. Ale to może taki mój fetysz.
Walcząc z przeszłością to moim zdaniem dość mocny, odważny debiut Małgosi Brodzik. Gosia nie bała się poruszyć ważnych tematów. Nie wybrała czytadła do napisania, tylko książkę o czymś. Z pewnością na długo pozostanie ona w mojej głowie, jako trudna historia o życiu. I jako przestroga, wskazówka.
Mam do Was wielką prośbę. Coraz częściej są nagłaśniane sprawy pobicia i maltretowania dzieci. Mam pytanie. Gdzie podziewali się sąsiedzi? Nie bójmy się zadzwonić na policję, zapukać do mieszkania z którego dochodzą niepokojące odgłosy. Bądźmy empatyczni. Ta książka to właśnie takie przesłanie. Aby nie siedzieć w swoich czterech ścianach i reagować. Tylko tyle lub aż tyle. Zostawiam Was z tym.
Dziękuje Wydawnictwu WasPos za patronat nad tym właśnie tytułem – to było dla mnie wstrząsające ale i bardzo ważne doświadczenie. Polecam i zapraszam na stronę Wydawnictwo WasPos https://www.waspos.pl/
Wydawnictwo: WasPos
Ilość stron: 350
Data premiery: 9 marca 2020
Przyjaźń, miłość, szczęście...Anastazja ma to, o czym marzy każda kobieta. Idealny facet, wspaniała przyjaciółka i cudowni rodzice. Nie mogła wyśnić sobie...
On - przystojny, inteligentny zastępca dyrektora w prężnie działającej rodzinnej firmie. Ona - spokojna, ułożona kierowniczka księgarni. Mogłoby się...
Przeczytane:2020-09-13, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam, Ulubione,
Niegodziwość, niesprawiedliwość dotyka wielu z nas. Nie wiem czy istnieje osoba, która czegoś podobnego w życiu kiedykolwiek nie doświadczyła. Owa krzywda jest znacznie gorsza, gdy dotyka dzieci, czym one zawiniły, by w swych najlepszych latach cierpieć przez tego czy innego oprawcę. Niestety większość z nich już życia sobie nie ułoży, bo kto zaufa dziecku alkoholika, tyrana domowego, niewiele takich przypadków możemy znaleźć w otaczającym nas świecie. Tematyka związana z okrucieństwem wobec dzieci została dogłębnie poruszona w książce „Walcząc z przeszłością” Pani Małgorzaty Brodzik.
Zarys fabuły
W tej książce spotykamy Emmę, która wspomina swoje lata dzieciństwa i adolescencji, jest córką alkoholika i sadysty. Ojciec bije i poniża jej matkę Paulę, wyzywa córkę, brakuje pieniędzy na wszystko, no przecież musi mieć na alkohol. Jakby tego było mało w szkole Emma jest cały czas szykanowana przez dzieci z klasy, czy w ogóle ze szkoły, ja się pytam gdzie byli nauczyciele? Dlaczego jedyną pomocą, jakiej doświadczyła było wsparcie sąsiadki? Niestety okazało się doraźne, bo nikt nie dzwonił na policję aby im pomóc. Matka uciekła od swoich rodziców będąc w ciąży, gdyż była zakochana w swoim przyszłym oprawcy Michale, dodatkowo Emmie cały czas powtarzała, że jej dziadkowie nie żyją. Pewnego dnia w urodziny naszej bohaterki, ojciec dotkliwie pobił Paulę, dzięki reakcji Emmy nie doszło do zabójstwa, mogło by się wydawać, że jest już po wszystkim, niestety najgorsze dopiero się wydarzy. Dlaczego Paula nie odeszła od swego męża? Co się tragicznego wydarzyło tego dnia w życiu Emmy? Kto pomógł naszej bohaterce w wyjściu na prostą? Co dalej z bestialskim ojcem? O tym wszystkim przeczytamy w książę „Walcząc z przeszłością”.
Siła w tak młodym organizmie
Emma była naprawdę silna by od najmłodszych lat walczyć wewnętrznie z upokorzeniami, wyzwiskami, obrazem bitej i gwałconej matki przez jej ojca. Wielu z nas doświadczyło takich, bądź innych cierpień podczas dzieciństwa i adolescencji, ja sam pewne elementy z tej historii znam z własnego życia, które zakończyły bieg całkiem niedawno. Upór takich ludzi jest nieokreślony, ale tylko nieliczne jednostki potrafią wyjść z opresji obronną ręką. Emma miała na tyle odwagi, by odciągać ojca od matki, co dla dziecka, czy nastolatki jest niezwykłym przeżyciem. Sam pamiętam takie sceny z przeszłości. W sercu takiego dziecka pozostanie uraz na zawsze, jeżeli uda mu się ułożyć z kimś dorosłe życie to będzie się starał ze wszystkich sił by jego dzieci i partnerka/partner nigdy nie doświadczyły jakiegokolwiek nieszczęścia z którejkolwiek strony. Ktoś zarzuci dlaczego matka z tym nic nie zrobiła, od razu odpowiadam: przeważnie partner/partnerka jest zastraszona, stłamszona i wiecznie oszukiwana przez oprawcę, że to był ten jeden raz. W mniemaniu takiej osoby nie ma wyjścia z tej sytuacji, dopóki ktoś z zewnątrz nie wyciągnie do niej ręki. Ktoś znów zarzuci, że są instytucje pomocowe w obecnych czasach. Tak są, ale ofiara boi się o swoje dzieci, o to że tylko rozpęta jeszcze większe piekło w domu zanim te instytucje zaczną coś działać, często też takie osoby nie myślą racjonalnie, bo ich psychika jest wypaczona przez tego oprawcę.
Znieczulica społeczna
W przypadku Emmy byli sąsiedzi, wspierali ją, ale gdy przychodziło do rozróby to wszyscy jak jeden mąż milczeli. Raz tylko wnuczek sąsiadki, który przyjechał do niej w odwiedziny anonimowo zadzwonił na policję. Jedynym wątłym usprawiedliwieniem było to, że były to osoby starsze, które spotkania z Michałem mogłyby nie przeżyć. Niestety nadal w obecnych czasach sąsiedzi nie reagują tak, jak należy w przypadku jakiegokolwiek podejrzenia o znęcanie się nad rodziną. Moim zdaniem osąd, że to tylko i wyłącznie znieczulica społeczna jest temu winna jest błędem, dlaczego? Otóż sąsiedzi nie zgłaszają takich spraw organom ścigania i instytucją społecznym w trosce o swoje życie. Trzeba podać swoje dane, potem oprawca się o nich dowie i osoba starająca się pomóc rodzinie, sama jest w niebezpieczeństwie. Drugim aspektem jest bierność tych instytucji zobligowana prawem, przyjdzie taki urzędnik, czy policjant, dostanie informację że wszystko jest jak należy od potencjalnej ofiary i właściwie sprawa się zakończyła. A gdyby tak poobserwowali, posłuchali pod drzwiami co się tam dzieje, weszli na siłę do tamtego domu, zabrali oprawcę na 48 godzin albo do izby wytrzeźwień na koszt państwa, jednocześnie wzywając psychologa do rodziny. Gdyby wiązało się to z automatycznym zakazem zbliżania się do rodziny przy jednoczesnym kontrolowaniu oprawcy np. za pomocą opaski z nadajnikiem. Moim zdaniem sposobów na lepsze działanie państwa w tym zakresie jest wiele, tylko trzeba chcieć pokombinować, wprowadzić to w życie nowelizując odpowiednie ustawy, myślę że wtedy sąsiedzi chętniej by okazywali pomoc, zwłaszcza gdy mogliby to robić anonimowo.
Podsumowanie
Książkę czyta się lekko, jeśli można to tak nazwać, gdyż owe określenie odnosi się do pióra autorki, natomiast treść jest przytłaczająca i smutna. Trzeba zaznaczyć, że niektóre wydarzenia opisane w książce są autentycznymi wspomnieniami autorki z lat dzieciństwa. Gorąco polecam czytelnikowi tę pozycję, zwłaszcza dla ludzi którzy nigdy nie doświadczyli czegoś podobnego w okresie młodych lat. Dla nas dzieci oprawców jest to swego rodzaju pocieszenie, że nie jesteśmy sami i są osoby, które z tego wyszły i nie boją się o tym mówić publicznie. Ogromne podziękowania dla autorki za poruszenie ciężkiego tematu, który dotyka wiele rodzin, a przede wszystkim dzieci, gdyż to one płacą największą cenę niekiedy przez całe życie.