Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2017-02-15
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 320
Zofia Posmysz przeżyła Auschwitz, Ravensbruck i Neustadt-Glewe. Wytrwała w tych ekstremalnie trudnych warunkach, bo chciała przeżyć. Umiała, podobnie jak bohaterka książki, zamienić przedobozową rzeczywistość na tą obozową i nie wracać myślami do przeszłości. Do dziś udziela wywiadów o tych strasznych czasach i do dziś nie umie o nich zapomnieć. Bo jak można to wyrzucić z pamięci? Zrozumiecie to czytając tę książkę.
„Wakacje nad Adriatykiem” są niemal poetyckim wyrazem obozowej rzeczywistości. Tutaj nie ma Auschwitz. Są Kolonie. Nie ma wrogich spojrzeń esesmanów, jest niespokojny wzrok Rycerzy. To nie jest proste przedstawienie faktów i zachodzących tam relacji. Nie dochodzimy wprost do sedna tej morderczej historii. Na każdej stronie znajdziemy zdania wielokrotnie złożone, które odstraszą niewprawnego czytelnika lub go zanudzą, jeśli szuka sedna już od samego początku. Do tej literatury trzeba dojrzeć emocjonalnie, bo jest ona bardzo trudna. Przez to jest jednocześnie niesamowicie piękna i szokuje zdecydowanie bardziej niż wypełnione faktami książki o masowych mordach z czasów II wojny światowej.
Całość recenzji na zukoteka.blox.pl
Poruszające opowiadanie Autorki o pobycie podczas II wojny światowej w obozie koncentracyjnym. Wspomnienia tamtych lat wracają, gdy Marta i Liza - dwie...
"Do wolności, do śmierci, do życia" to wstrząsająca opowieść o powrocie kobiet i dziewcząt z obozu koncentracyjnego Neustadt-Glewe do Polski przez tereny...
Przeczytane:2019-03-23, Ocena: 5, Przeczytałem, 52 książki 2019,
o napisać, jakich słów użyć, jakich środków i porównań, by opisać te nieprawdopodobne uczucia, z jakimi zostawia lektura książki? Nie wiem czy to możliwe, gdyż Posmysz robi rzecz absolutnie niezwykłą: pisze o totalnym doświadczeniu obozowym w sposób intymny, delikatny, pisze ku sobie, w sobie i dla siebie. W jej opowieści nie ma imion, są postaci - figury, a z nich najważniejsza jest Ptaszka, której bohaterka próbuje ocalić życie. Czy da się jednak uratować kogoś, kto niweluje wszelkie próby, kto robi wszystko by przestać istnieć? Co takiego wydarzyło się, że Ptaszka straciła wszelką wolę życia i chęć przetrwania?
Nie znajdziecie tu łatwych rozwiązań i podanych na tacy odpowiedzi. Cały wielki dramat Wojny oddaje Posmysz w skali mikro: to nieustannie powracający motyw dłoni Ptaszki, Język, to wreszcie kontrast między obrazami i wspomnieniami a sytuacją, która je wywołuje: słonecznym wybrzeżem Morza Śródziemnego. I Język, który nagle dociera do uszu bohaterki, który kojarzy się jednoznacznie, choć przecież nie musi, nie powinien, bo to też, w może przede wszystkim, język wielkiej literatury.
I tak, od wspomnienia do wspomnienia, od obrazu do obrazu, przez szereg licznych wrażeń, stopniowo Posmysz odkrywa fragmenty tej historii.
I gwarantuję - nigdy jej nie zapomnę.