Trzy gwiazdy literatury młodzieżowej, z kultowym pisarzem Johnem Greenem na czele, napisały na czas Gwiazdki trzy połączone ze sobą opowiadania.
Punktem wyjścia jest burza śnieżna, która w Wigilię kompletnie zasypuje miasteczko Gracetown. Na tle lśniących białych zasp pięknie prezentują się prezenty przewiązane wstążeczkami i kolorowe światełka połyskujące w nocy wśród wirujących płatków śniegu. Śnieżyca zamienia małe górskie miasteczko w prawdziwie romantyczne ustronie. A przynajmniej tak się wydaje... Bo przecież przedzieranie się z unieruchomionego pociągu przez mroźne pustkowia zazwyczaj nie kończy się upojnym pocałunkiem z czarującym nieznajomym. I nikt nie oczekuje, że dzięki wyprawie przez metrowe zaspy do Waffle House uda się odkryć uczucie do wieloletniej przyjaciółki. Albo że powrót prawdziwej miłości rozpocznie się od nieprzyzwoicie wczesnej porannej zmiany w Starbucksie. Jednak w śnieżną noc, kiedy działa magia Świąt, zdarzyć może się wszystko...
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania: 2014-11-19
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 312
Nie przepadam za zimą, chłodem i zaspami śnieżnymi. Jednak Wigilia bez białego puchu pokrywającego ziemię traci trochę na atmosferze. Pamiętam jeszcze z lat dziecięcych jak patrząc przez okno oczekując pierwszej gwiazdki rok rocznie śnieg lśnił, przyozdabiając szaroburą ziemię i pozbawione zieleni drzewa. Ostatnio matka natura robi psikusy i niestety skąpi białego puchu w okresie świątecznym...
Pewnie zastanawiacie się po co o tym piszę? Abyście zrozumieli co poczułam gdy zobaczyłam okładkę tej książki. Przywołała miłe wspomnienia. Jednak lektura odstała swoje na półce i dopiero teraz po nią sięgam. Dziś nabrałam ochoty na poznanie jakiejś historii miłosnej. Nie dlatego, że są Walentynki. Tak zwyczajnie chciałam się nieco zrelaksować podczas łatwej, lekkiej lektury. A dodatkowo spełniłam wreszcie swoje plany czytelnicze jeśli chodzi o twórczość Johna Greena. Na temat książek, które napisał naczytałam się na zaprzyjaźnionych blogach bardzo wiele i już od dłuższego czasu zamierzałam zapoznać się z którąś z historii, które stworzył. Zatem zasiadłam do lektury...
"W śnieżną noc" to zbiór trzech opowiadań autorstwa różnych pisarzy. Pierwszą z nich można nazwać udaną, kolejną dobrą a ostatnią najsłabszą. Maureen Johnson stworzyła opowieść ekscentryczną i zabawną, John Green napisał utwór przeciętny, przewidywalny, miejscami trochę sarkastyczny i odrobinę ironiczny a do opowiadania Lauren Myracle najbardziej pasują przymiotniki - ponure i marudne. Dodatkowo można zauważyć, że autorka siliła się na sarkastyczne wstawki, które okazały się w jej przypadku niestety nietrafione. To właśnie ostatnia historia zepsuła cały nastrój, jaki zbudowały ją poprzedzające.
Niestety pod względem kreacji bohaterów to także Myracle zawodzi. Postacie, które wydawały się sympatyczne, ciekawe, prawdziwe w opowiadaniach Johna Greena i Maureen Johnson u niej przypominają aktorów, którzy nie potrafią wcielić się w powierzoną im rolę. Bohaterowie, których stworzyła Myracle wydają się sztuczni i bardzo irytujący. Nie miałam najmniejszej ochoty poznawać ich bliżej. Dodatkowo treść ich wypowiedzi sprawia wrażenie płaskich i bezsensownych. Można pokusić się o stwierdzenie, że pisarka postacie wypaczyła.
Trzeba przyznać, że książka jest specyficzna. Mimo, że nie oceniam jej zbyt wysoko, bardzo szybko mi się ją czytało. Wiele kwestii zostało tu przedstawionych pospiesznie i "po łapkach". Pewnie gdyby nie nazwisko Johna Greena na okładce nie zwróciłabym na tą pozycję uwagi. Nie słyszałam o dwóch pozostałych autorkach tu zamieszczonych opowiadań, choć jak można przeczytać na skrzydełku okładki Maureen Johnson napisała wiele bestsellerów, a Lauren Myracle stworzyła bardzo dużo książek dla dzieci i młodzieży.
Podsumowując często zdarza się, że opowiadania tworzące zbiory są nierówne, ale utwór Lauren Myracle jest źle dobrany po pozostałych. Burzy lekkość, humor, pozytywne uczucia zamienia w negatywne. Styl i bohaterowie dwóch pierwszych opowiadań współgrają ze sobą. Czytając historię trzecią odniosłam wrażenie jakby była tu przysłowiowym trzecim kołem u wozu. Zastanawiam się czy nie byłoby lepiej przeczytać ich w odwrotnej kolejności. Może wtedy ta ostatnia historia nie wypadłaby tak słabo.
"W śnieżną noc" to trzy opowiadania o małym miasteczku Gracetown. Pierwsze z nich nosi tytuł "Podróż wigilijna". Opowiada o dziewczynie, która ma wyjątkowo dziwne imię - Jubilatka. Julia, bo tak chce, żeby się do niej zwracać, ma spędzić Wigilię w domu swojego chłopaka na Smorgasbord. Jednak niespodziewane wydarzenia sprawiają, że dziewczyna ląduje w pociągu na Florydę. W tym samym czasie trwa największa śnieżyca od pięćdziesięciu lat. Niestety pociąg nie jest w stanie jej pokonać. Jubilatka wraz z tajemniczym Jebem i czternastoma cheerleaderkami musi zostać na noc w Gracetown, gdzie poznaje dziwnego Stuarta, u którego postanawia spędzić tę magiczną noc. Kolejne opowiadanie to "Bożonarodzeniowy Cud Pomponowy". Tym razem poznajemy trójkę przyjaciół: Tobina, Diukę i JP. Spędzają oni Wigilię razem w domu Tobina, którego rodzice utknęli na lotnisku z powodu śnieżycy. Oglądają oni Jamesa Bonda, gdy dzwoni do nich ich przyjaciel - Keun. Proponuje im świetną zabawę z czternastoma cheerleaderkami. Jednak miejsca są tylko dla dwóch chłopaków. Mimo niezadowolenia Diuk cała trójka rusza w niebezpieczną podróż z Twisterem w ręku. Czy to jest dobry pomysł, gdy na dworze panuje niesamowita śnieżyca? Trzecia historia nosi tytuł: "Święta patronka świnek". Opowiada nam wydarzenia po Bożym Narodzenie. Addie rozpacza po zerwaniu ze swoim chłopakiem. Ma nadzieję, że wszystko jeszcze się naprawi. Lecz ta nadzieja sprawia, że dziewczyna staje się samolubna i zapomina o innych ludziach. Czy losy tej niezwykłej plejady bohaterów splotą się? Czy wszystko ostatecznie dobrze się ułoży? Czy śnieżyca sprawi cuda?
Na pewno słyszeliście już nie raz o tej książce. Ostatnimi czasy coraz więcej osób chce ją przeczytać. Ja należałam do tej grupy. Nazwisko Johna Greena bez wątpienia przyciąga fanów jego książek. Jeśli czytaliście moje recenzje jego książek, wiecie, że mam sprzeczne uczucia co do niego. Nie jest on autorem, którego uwielbiam, jednakże bardzo cenię jego powieści. Właśnie dlatego i ja zapragnęłam przeczytać w "Śnieżną noc", tym bardziej że niedługo święta. Jest idealna pora, by poczuć klimat świąt. Czy moje oczekiwania wobec książki zostały spełnione? Niestety, a może "stety" mam mieszane uczucia.
Na początku byłam przekonana, że są to trzy oddzielne historie. Gdy odkryłam, że łączą się one i splatają ze sobą, byłam zaskoczona i to bardzo mile zaskoczona. Mogłam obserwować, jak bohaterowie mijają się na ulicy, przypadkowo spotykają, plotkują o sobie, aż wreszcie historia się kończy. Ale czy tak naprawdę się kończy? Może trwa dalej, tylko my o tym nie wiemy... Połączenie trzech historii i to jeszcze napisanych przez trzech różnych autorów jest świetnym pomysłem. I muszę przyznać, że świetnie skomponowali fabułę. W pewnym momencie nawet zapomniałam, że to jednak trójka różnych osób.
Historie są przekomiczne, czasami wręcz nienormalne, jednak bardzo zabawne. Nie raz śmiałam się do książki. Jednak mimo specyficznego poczucia humoru opowiadania poruszają wyjątkowo ważne tematy. Pokazują co to jest miłość, prawdziwy związek, empatia, przyjaźń. Ukazują sytuacje, które dzieją się w specyficznych warunkach, lecz na co dzień też są spotykane. To one tworzą nasze życie i sprawiają, że stajemy się niepowtarzalnymi osobami, od których zależą losy świata. Bardzo się cieszę, że autorzy poruszyli takie tematy, bo one mimo popularności często są bagatelizowane. Niestety książka ma pewną wadę, którą nie do końca umiem określić. Gdy czytałam, czułam się, jakby autorzy próbowali uchwycić jakiś temat, a nie umieli go przedstawić. Rozpraszało mnie to i nie pozwalało się skupić na treści.
W całej powieści brakowało mi też tego klimatu świąt, na który tak bardzo czekałam. Byłam przekonana, że ta książka da mi go więcej niż nawet chcę, a tymczasem ani przez chwilę nie poczułam tej magii świąt. Ani śnieżyca, ani choinki nie były w stanie sprawić, że spędziłam razem z bohaterami Boże Narodzenie. Cała sceneria bardziej mi pasowała na szalone ferie z przyjaciółmi. Choć to też pasuje na ten okres... U mnie ferie w tym roku już w styczniu.
"W śnieżną noc" dało mi wiele chwil relaksu i niepohamowanego śmiechu. Nie żałuję, że przeczytałam te trzy niezwykłe opowiadania. Spodziewałam się więcej, lecz to pewnie przez zbyt dużą liczbę reklam. Jestem zadowolona z lektury i polecam ją każdemu, kto chce miło spędzić czas przy kominku (choć ja go nie mam). Dla fanów Greena pozycja obowiązkowa!
Po „W śnieżną noc” sięgnęłam ze względy na zbliżające się Boże Narodzenie. Są to 3, luźno ze sobą powiązane opowiadania, których akcja się dzieje w mieście Gracetown.
W pierwszej części Jubilatka (używająca imienia Julia) jest zmuszona spędzić Święta u dziadków na Florydzie. Oznacza to, że spędzi tam również pierwszą rocznicę związku ze swoim chłopakiem, Noah. Podczas jazdy pociągiem poznaje Jeba, z którym zerwała dziewczyna, ale on pragnie ją odzyskać. Niestety, z powodu śnieżycy pociąg staje w pobliżu Gracetown i nie ruszy przez dłuższy czas. Jubilatka idzie do Waffle House, gdzie poznaje Stuarta i to z jego rodziną spędza Święta.
Drugie opowiadanie, autorstwa Johna Greena, przedstawia nam trójkę nowych bohaterów – Tobin, JP i Diuk. Z Waffle House dzwoni do nich przyjaciel, Keun, zapraszając ich do restauracji. Dwóch pozostałych pracowników również zaprasza swoich przyjaciół, ale… miejsca nie starczy dla wszystkich. 3 grupy rozpoczynają więc wyścig o to, kto jako pierwszy dotrze do Waffle House…
Trzecia historia jest zdecydowanie moją ulubioną. Napisana przez Lauren Myracle opowieść przybliża nam szczegóły rozstania Jeba (poznanego w pierwszej części) i Addie. Dziewczyna bardzo cierpi po rozstaniu, a jej przyjaciółki nie do końca jej pomagają w pozbieraniu się „do kupy”. Dorrie zarzuca Addie, że ta myśli tylko o sobie. Dziewczyna chce jej udowodnić, że jest inaczej i obiecuje trzeciej z przyjaciółek, Tegan, że odbierze ze sklepu zoologicznego jej nowego kolegę – świnkę o imieniu Gabriel. Oczywiście, nic nie może pójść dobrze…
Chociaż jest to książka dla nastolatków, czytałam ją z wielką przyjemnością. Łączy ona w sobie dość istotne dla młodych ludzi elementy – pierwszą miłość, przyjaźń, relacje z dorosłymi…
Polecam ją i młodszym, i starszym czytelnikom, zwłaszcza w czasie przedświątecznym.