Czy można kochać wbrew sobie?
Czasem wystarczy chwila, by w życiu zmieniło się dosłownie wszystko... Właśnie tak było w przypadku Marty, która w zimny grudniowy dzień dostrzegła za oknem swojej kwiaciarni przemarzniętego chłopca i zaproponowała mu herbatę. Kobieta nie spodziewała się, że ten drobny gest poprowadzi jej życie w zaskakującym kierunku. Bo przecież miała wszystko: dobrze prosperujący własny biznes, przyjaciół, stały związek… Jednak wkrótce okazuje się, że ukochany mężczyzna pragnie innego życia za granicą, a Marta ma silną konkurencję – w postaci pieniędzy. Gdy jeden związek się rozpada, rodzi się nowy, oparty na prawdziwej przyjaźni. Czy to możliwe, by przerodził się w coś więcej?
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2020-01-03
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 422
Język oryginału: polski
Rodzinne tragedie zawsze ogromnie mnie wzruszają. A jeśli do tego dochodzą dzieciaki to nie ma na mnie mocnych i pudełko chusteczek obowiązkowo mam u swego boku (nawet wożę je do pracy!). Historia, którą miałam przyjemność przeczytać ogromnie mnie wzruszyła, porwała i na długo jeszcze pozostanie w mojej głowie.
Marta pochowała brata i ojca. Poniekąd została sama z matką, ale ma jeszcze u boku ukochanego – Grzegorza. Od samego początku facet grał mi na nerwach, więc wiadomą sprawą jest, że zupełnie się nie polubiliśmy, więc chwała Panu za to, że ich związek nie przetrwał! Zaś Marta urocza, pełna empatii, pełna zwykłego ludzkiego zrozumienia ujęła mnie swoją osobowością od pierwszych słów. No i Sebastian – piętnastolatek, który odmienił życie naszej głównej bohaterki o 180 stopni. Może zacznę od tego, że już pierwsze karty opowieści wzbudziły we mnie wzruszenie i smutek. Historia Sebastiana łamie serce niemalże do ostatniego okruszka, tak mocno, że człowiek sam chce go przytulić i powiedzieć: „Będzie dobrze, pomogę Ci, zajmę się Tobą” – patologiczny ojciec narkoman, matka, która nie żyje i on w tym wszystkim.
Zaczyna się nie winnie. Marta zaprasza chłopca na kubek herbaty do swojej maleńkiej kwiaciarni. I tu rozpoczyna się podróż i walka z przeciwnościami losu o ich wspólne szczęście, o ich lepsze dni i lepsze życie. Tak bardzo przeżywałam wszystkie momenty z tą dwójką! Ich wzloty,gdy jedno drugiemu podawało wsparcie – czytając tę historię w głowie nuciłam sobie piosenkę Happy Sad’u „Zanim Pójdę” ze słowami „[…] miłość to żaden film w żadnym kinie, ani róże, ani całusy małe, duże, ale miłość – kiedy jedno spada w dół, drugie ciągnie je ku górze. […]” – to idealnie oddaje stan i nastrój całej fabuły. Autorka pisze tak otwarcie, tak ciepło, że nie sposób oderwać się od lektury. Ja ogromnie Wam polecam, kochani, tę książkę. Autorka napisała kawał historii, która zrobi Wam mentalny i uczuciowy rollercoaster i pozostawi z bohaterami na jeszcze długo po zakończeniu książki. To nie jest kolejna słodko – jednorożcowa opowieść. To kawał porządnej literatury o trudach uczucia, które rozum odrzuca w przedbiegach, a serce woła – idź w to dalej!
Jedna chwila, jeden moment potrafią odmienić diametralnie nasze życie. Wywrócić do góry nogami. Zburzyć dotychczasowy spokój. Tak właśnie stało się w życiu Marty …
Bohaterka w pewien zimny grudniowy dzień zauważyła przed szybą swojej małej kwiaciarni zmarzniętego chłopca. Zaproponowała mu herbatę. I ten mały drobny gest zmienił jej życie w niespodziewanym kierunku. Wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Zaprzyjaźniła się z Sebastianem, młodym zaniedbanym chłopcem, jednak sytuacja ta nie podobała się jej narzeczonemu. Gardził on biednymi ludźmi, wielokrotnie upokarzał chłopca i złościł się na niego. Jednak Marta nic sobie z tego nie robiła. Kobieta wyciągnęła do młodego pomocną dłoń, zaufała mu i okazała bezgraniczne wsparcie. A jego losy się nagle odmieniły, promyk nadziei i radości zagościł w nim, zmienił nastawienie do życia, zaczął pogodnie spoglądać w swoją przyszłość. Ale obok była Marta. Była dla niego wszystkim, zadurzył się w niej po same uszy. Taka pierwsza młodzieńcza fascynacja, a może coś więcej? Dla Marty młody przyjaciel też nie był obojętny, sama się na tym łapała. Ale przecież ona ma Grzegorza? Ale jacy oni są różni. Grzegorz materialista i egoista, dla którego liczyły się tylko i wyłącznie pieniądze. A Sebastian, marzyciel i idealista, romantyk.
W deszczu łatwiej ukryć łzy Beata Olejnik pięknie opowiada historię bezinteresownej pomocy drugiej osobie, bez oczekiwań na wdzięczność, bez głośnych oklasków. Takiej pomocy płynącej z głębi serca, z samego środka duszy człowieka. Ale autorka również demaskuje materializm i głupotę, sposób w jaki ludzie, dla których liczy się tylko pieniądz, traktują innych. Przerażający obraz, ale wielce prawdziwy. Czy takie osoby są szczęśliwe? Jak pokazuje ta historia i samo życie, w pewnym momencie zaczynają się nudzić ze swoimi pieniędzmi i poszukiwać innych, bardziej cennym wartości. Ale czasami jest już za późno. Można bezpowrotnie stracić coś wartościowego i nigdy już tego nie odzyskać. Ale za błędy trzeba płacić, ponosić konsekwencje swoich marnotrawnych zachowań.
Jak ta powieść mnie urzekła i zaczarowała, aż brak mi słów. Jaka jestem podniesiona na duchu, że są jeszcze ludzie, dla których liczy się drugi człowiek, niezależnie od tego kim jest. Nie zdarza mi się to często, ale łzy ciekły rzewnym strumieniem, musiałam momentami przerywać lekturę, tak mnie wzruszała. Ale to pozytywny obraz, znaczy, że ta historia zrobiła na mnie niesamowite wrażenie i na długo jej nie zapomnę. Nawet jestem pewna, że często będę do niej wracać, zwłaszcza w trudnych momentach, aby sobie uzmysłowić, że inni ludzi mają większe problemy, ale się nie poddają i walczą z wiejącym im prosto w oczy mocnym wiatrem.
Autorka z wielką rzetelnością i precyzją łączy różne osoby i wątki, wszystko współgra idealnie, uzupełnia się i tworzy pełną i ciepłą historię, okraszoną nutką romantyzmu i tęsknoty. Bohaterowie prawdziwi, z wadami i przywarami, nie ma wykreowanych ideałów. Czyli tak jak w życiu, jest zło i dobro, które nieustannie ze sobą walczy. Nie zawsze wszystko w powieści toczy się gładko i idealnie, po naszej myśli. Przez to powieść jest ciekawsza i urozmaicona, nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć zachowań bohaterów. Ale oni nas nieustannie zaskakują, nie zawsze pozytywnie.
Ta lektura jest jak balsam na zranioną duszę. Piękna i mądra, wzruszająca i emanująca miłością, uzależniająca i dodająca nadziei i wiary w dobro czynione przez ludzi.
Jestem pewna, że na poprawę nastroju i przyjazne, z sercem na dłoni spojrzenie na drugiego człowieka nie ma lepszej lektury. Polecam gorąco.
Mam wrażenie, że książkę Beaty Olejnik napisało życie. Ma w sobie wiele mądrości, dużo życzliwego przekazu i jest naturalna. Ta historia tak jak i życie płynie swoim torem. Każdą kartkę przekładamy z nadzieją, że już będzie lepiej, że bohaterowie przejrzą na oczy, że będą już tylko szczęśliwi.
Na swojej drodze codziennie spotykamy wielu ludzi, zwykle nie zwracając na nich uwagi. Czy zastanawiamy się kto z nich akurat potrzebowałby naszej pomocy? Ile byśmy mogli zmienić zapraszając na zwykłą herbatę tak jak to zrobiła Marta? Kobieta, która za szybą swojej kwiaciarni zobaczyła biednego i marznącego chłopca. Postawnowiła go poznać i pomóc, tak jakby opiekowała się swoim braciszkiem.
Życie jednak bywa bardzo nieprzewidywalne. Ma dla nas swoje plany, które nie zawsze nam się podobają. Pokażą nam środkowy palec i zrobią psikusa.
Marta nigdy by nie przypuszczała, że jej los tak diametralnie odmieni się po spotkaniu Sebastiana. Zdjęła różowe okulary i bardziej zwróciła uwagę na to jak zachowuje się jej chłopak, przekonuje się, że wcale tak naprawdę go nie znała. Jednak nadal nie widziała tego co się działo koło niej w sercu innego mężczyzny.
"W deszczu łatwiej ukryć łzy" czyta się szybko, wciągają nas problemy normalnych ludzi, którzy być może mieszkają obok nas. Mamy tu pierwszą młodzieńczą miłość. Poznajemy zaskakującą przeszłość bohaterów, która pokazuje, że nigdy nie wiemy co jeszcze dobrego może nas w życiu spotkać. Upartość w dążeniu do celu jest zaskakująca. Sebastian jest tym chłopcem, który dorasta i rozwija siebie, swoje pasje i odmienia ciemne dzieciństwo.
Nie zabraknie też łez, tych właśnie, których nie widać, a czuć całym sobą. Współczucie i ból są nam nieodłączne. Mimo tego, że wiemy, że coś nastąpi, nie zawsze się z tym godzimy i cierpimy mimo wszystko. Tacy już jesteśmy.
Jednak na ile jesteśmy ślepi na to co dzieje się tuż obok? Czy na pewno widzimy wszystko? Czy przyjaciel to tylko przyjaciel? A może to ten, który kocha nas bezwarunkowo i czeka cierpliwie na swój czas? Tylko czy go doczeka?
"Następnego dnia od rana padał deszcz. Od zawsze lubiła deszcz. Obmywał ją duchowo, nastrajał pozytywnie i co najważniejsze, pozwalał ukryć łzy."
Zakończenie z jednej strony przewidywalne, z drugiej wprawiło w bardzo dobry nastrój. Cieszę się, że mogłam ją przeczytać, przypomniała mi jak wiele możemy zdziałaś zwykłą ludzką życzliwością i jak to może odmienić nasze życie.
Nie zapomnijcie jej również przeczytać, na pewno nie pożałujecie. A może zwrócicie na kogoś większą uwagę?
Niezwykłe spotkanie, które odmieniło wszystko.
Przez całe nasze życie spotykamy i poznajemy bardzo wielu ludzi. Jedni pojawiają się w nim tylko na chwilę i szybko o nich zapominamy, inni natomiast stają się w taki, czy inny sposób jego częścią na dłużej, a nawet na zawsze. Ja sama uważam, że nikt, z kim los splata nasze drogi, nie pojawia się na nich bez powodu. Każde spotkanie z drugim człowiekiem, coś nam daje, czegoś nas uczy, a nawet pozwala spojrzeć na nasze życie z zupełnie innej perspektywy, niż ta, z jakiej postrzegamy je my sami. Ja bardzo lubię zawierać nowe znajomości i zawsze jest to dla mnie niezwykłe doświadczenie. Co prawda nie zdarzyło mi się jeszcze z nikim nawiązać relacji, która wpłynęła na mnie tak mocno, aby diametralnie odmienić moje dotychczasowe życie, ale wiem, że takie sytuacje rzeczywiście mają miejsce i o jednej z nich chcę Wam właśnie dziś opowiedzieć za sprawą książki Beaty Olejnik „W deszczu łatwiej ukryć łzy”.
Historia niezwykłego spotkania Marty i Sebastiana, o którym przeczytamy na kartach powieści to splecenie dwóch zupełnie różnych światów, które, choć odległe wydają się sobie tak bliskie.
Marta jest, kobieta, która zbudowała swój mały świat za drzwiami niewielkiej kwiaciarni, którą prowadzi. Dziewczyna wiedzie spokojne, ustabilizowane życie. Ma oddanych przyjaciół i narzeczonego Grzegorza, który, choć kocha swoją wybrankę, to jednak w jego hierarchii wartości zajmuje ona dopiero drugie miejsce. Mężczyzna ponad wszystko kocha pieniądze i to właśnie pogoń za nimi staje się dla niego najważniejsza. Nic nie jest w stanie zmienić tych priorytetów, dlatego Grzegorz usilnie namawia Martę, aby ta rzuciła wszystko i wyjechała z nim, by on mógł prowadzić swoje interesy. Nigdy nie brał na poważnie pracy swojej narzeczonej, dlatego nie widzi w takim rozwiązaniu żadnego problemu.
Nasza bohaterka natomiast wyznaje zupełnie inne wartości. Dla niej przede wszystkim liczy się człowiek. Zawsze otwarta na ludzi darzy ich serdecznością, chęcią pomocy i wsparcia. Dlatego, kiedy pewnego dnia przed oknem jej kwiaciarni pojawia się zziębnięty młody chłopak, bez wahania proponuje mu ciepłą herbatę, nie zdając sobie jeszcze sprawy z tego, że ten serdeczny gest stanie się początkiem szeregu niezwykłych zmian, które obróci życie obojga do góry nogami.
Sebastian to zagniewany i wystraszony chłopak, który nie znosi bogaczy. Jego samego, życie nigdy nie rozpieszczało. Jako pół sierota, jest wychowywany przez ojca narkomana, który traktuje go gorzej od śmiecia. Nastolatek już wielokrotnie zaglądał przez okno do kwiaciarni i był przekonany, że jej właścicielka to, kolejna bogaczka, która gardzi biedą. Jednak tym razem, los sprawił mu wspaniałą niespodziankę. Jak sam to wielokrotnie podkreśla Marta stała się jego dobrą wróżką. To dzięki niej już wkrótce w życiu chłopaka zaczynają się dziać rzeczy, które dosłownie dają mu szanse na nowe, lepsze życie. Takie, o którym nigdy nawet nie śmiałby marzyć. Nie mogę zdradzić Wam nic więcej, ale uwierzcie mi, to, co będzie się działo niemalże na Waszych oczach, z pewnością poruszy każdego, a i łezka się w oku zakręci.
Tymczasem związek Marty z Grzegorzem, o czym możecie przeczytać już na okładce książki, rozpada się. Kobieta cierpi, ale jednocześnie widzi, że to właśnie Sebastian darzy ją swoją pierwszą młodzieńczą miłością. W jej sercu również rodzi się uczucie do niego, jednak wie, że nie powinno ono nigdy mieć miejsca. Przecież to jeszcze dziecko, a ona jest dorosłą kobietą. I tu rodzi się pytanie: „Czy można kochać wbrew sobie”?
Niczego więcej Wam nie zdradzę, a to dopiero niewielki procent tego, co czeka na Was w książce, także koniecznie musicie po nią sięgnąć, aby sprawdzić, co jeszcze przygotowała dla nas autorka. A przygotowała naprawdę bardzo dużo. Jest to bardzo piękna i poruszająca opowieść, która łączy w sobie wiele życiowych wątków, które każdy z nas może postrzegać zupełnie inaczej.
Tak jak wspomniałam wcześniej mamy możliwość zobaczyć, jak bardzo różne w życiu każdego z nas mogą okazać się poglądy i cenione wartości oraz jak istotny wpływ mogą mieć one na związek dwojga ludzi.
Ponadto autora uświadamia nam, jak wiele w naszym życiu może zmienić zupełnie obca nam osoba. Musimy pamiętać, że takie zmiany nigdy nie są tylko jednostronne. My dajemy coś komuś od siebie, ale ta druga strona również wpływa na nas samych. Marta bardzo pomogła Sebastianowi, ale on również pozwolił jej odkryć w sobie nowe piękne emocje. Spojrzała na siebie jego oczami. Między tą dwójką wytworzyła się niezwykła więź oparta na przyjaźni, z której zrodziło się uczucie. Czy ma ono szansę przetrwać? O tym już musicie przekonać się sami, sięgając po książkę.
No i tym sposobem dochodzimy do wątku postrzeganego jako niewłaściwy i niestosowne. Związku starszej kobiety z nastoletnim chłopakiem. Co prawda nie jest on tutaj napiętnowany, ale sama Marta ma wiele obaw i przemyśleń na temat tego, co dzieje się między nią i Sebastianem. Sprawdźcie sami, czy obawy te są słuszne.
Nie mogę też nie wspomnieć o Michale i Edycie. Oboje są u boku naszej bohaterki zawsze, kiedy ich potrzebuje. Michał służy wsparciem i pocieszeniem. Rozumie ją bez słów. Nie narzuca się, po prostu jest. Mówią, że cierpliwość będzie wynagrodzona. Czy w tym przypadku też tak będzie i kto dostrzeże to, co, choć jest na wyciągnięcie ręki, ciągle pozostaje niezauważalne? Jeśli chcecie poznać odpowiedzi na to i wszystkie pozostałe pytania, z którymi Was tutaj zostawiam, nie zwlekajcie ani chwili dłużej i chwyćcie tę książkę w swoje ręce.
„W deszczu łatwiej ukryć łzy” to bardzo ciepła i poruszająca opowieść, która trafi wprost do serca czytelnika. Tej książki się nie czyta, a właśnie odbiera sercem. Jej wielowątkowość sprawia, że możemy spojrzeć na życie ludzkie z bardzo szerokiej perspektywy, dostrzegając jego wyjątkowość, ale również złożoność. Ono potrafi pozytywnie zaskoczyć, ale również sprawić ból, jak i wycisnąć łzy. Jestem przekonana, że emocje, które towarzyszą lekturze tej książki, bardzo mocno udzielą się każdemu z Was, dlatego przygotujcie się na rollercoaster. Będzie złość, cierpienie, ale także radość, nadzieja i szczęście.
Nie wiem, co więcej mogę jeszcze napisać Wam o książce, ponieważ te wszystkie emocje są nadal we mnie żywe i ciężko jest mi ubrać w słowa to, co czuję. Powiem tylko tyle, że znalazła ona swoje miejsce w moim sercu i na pewno zostanie tam na bardzo długo.
Recenzja powstała dla portalu Duże Ka, za co bardzo dziękuję.
http://kocieczytanie.blogspot.com/2020/03/niezwyke-spotkanie-ktore-odmienio.html
Książkę przeczytałam z ogromną przyjemnością, gdyż całkowicie zawładnęła moim sercem. To jedna z tych opowieści, które nie pozwalają o sobie szybko zapomnieć. Wartka, spójna akcja, zgrabne dialogi, wyraziste postacie i subtelny klimat sprawiają, iż powieść czyta się lekko i szybko. Jest w niej magia życia, nadzieja, smutek i radość ale też przesłanie, by nie być obojętnym wobec innych ludzi, nie poddawać się w dążeniu do celu.
Pani Beata Olejnik z pewnością zasługuje na uwagę, gdyż potrafi stworzyć wciągającą fabułę, przy której nie sposób się nudzić. Umiejętnie i niezwykle sugestywnie oddaje emocje targające bohaterami, nastrój towarzyszący poszczególnym wątkom a nawet zapach kwiatów i smak herbaty, która jest jednym z motywów przewijających się przez powieść. Prowadzi swoją opowieść bez zbędnych opisów czy długich powrotów do przeszłości, co nadaje całości dynamiki i lekkości. Zestawia ze sobą różne światy, które przenikają się, by uzmysłowić kontrasty funkcjonujące w otaczającym nas świecie. Pokazuje, że do szczęścia nie potrzeba wiele. Nie dadzą go ani pieniądze, bogactwo, zgromadzone przedmioty jeżeli nie ma w nas miłości i radości. Szczęścia nie można kupić, gdyż można jedynie go poczuć w swoim sercu.
Mam (5) 52 książki 2020 (5) polecam (1)
Nowa miłość w nowym życiu. Pewnej deszczowej nocy, w przytułku dla bezdomnych umiera młoda kobieta. Nie ma przy sobie niczego, oprócz zdjęcia nieznanego...
Właśnie wtedy, kiedy wydaje ci się, że panujesz nad własnym życiem, ono szykuje dla ciebie najbardziej nieprawdopodobny scenariusz Dagmara, młoda agentka...
Przeczytane:2023-05-30, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, 12 książek 2023, 52 książki 2023, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, 26 książek 2023, #Z wątkiem kryminalnym, Psychologiczne,
SERCE NIE SŁUGA
Ostatnie dwa wieczory poświęciłam przepięknej powieści psychologiczno - obyczajowej "W deszczu łatwiej ukryć łzy", którą jestem naprawdę zauroczona. Okładka z zewnątrz trochę niepozorna, ale intrygujący tytuł, opis wydawcy na jej tylnej stronie zachęcający do lektury, a wewnątrz cudowna, emocjonująca historia, która pochłania bez reszty. Bez problemu przenosimy się do powieściowej rzeczywistości wykreowanej przez Beatę Olejnik i od tej pory Marta, Sebastian, Michał i Edyta stają się naszymi dobrymi znajomymi, a gdy opowieść dobiega końca możemy ich nazwać swoimi przyjaciółmi.
Niespełna szesnastoletni Sebastian wychowuje się u boku ojca narkomana, który ubliża mu, wykorzystuje i wpaja najgorsze instynkty. Chłopiec nie ufa ludziom, jego życiu towarzyszy nieustanny strach, głód i poniżanie, a w oczach czai się ból, smutek oraz złość. Ciekawość prowadzi go jednak pod okno kwiaciarni, której właścicielką jest Marta. Tej dwudziestokilkuletniej kobiecie leży na sercu dobro innych ludzi, a zziębnięty i wystraszony nastolatek przypomina jej zmarłego młodszego brata. Dlatego dziewczyna nie waha się i zaprasza nieznajomego do sklepu podając mu kubek gorącej herbaty. Tak rozpoczyna się wzruszająca historia dwojga młodych ludzi - nieufnego szesnastolatka, który powoli otwiera się na świat i ludzi oraz kwiaciarki, która potrafi ofiarować pomoc i okazać ciepło obcej osobie. Martę i Sebastiana łączy wyjątkowa więź, prawdziwa przyjaźń, a nawet więcej...
Historia okazała się nieco bajkowa, a jednak przekonała mnie w stu procentach. Bije od niej dobroć, życzliwość, ciepło i taki swojski, nieco magiczny klimat. Zgadzam się, że niektóre sytuacje wydają się dyskusyjne, jak bezkarne opuszczanie szkoły przez nastolatka, czy opieka społeczna, która przez tyle lat zdaje się nie zauważać problemów, nie dostrzega, że Sebastian mieszka w melinie. Mimo to muszę przyznać, że nie przywiązywałam do nich zbytniej uwagi.
Zaczarował mnie natomiast wątek dotyczący Sebastiana - stopniowe odkrywanie tego kim jest, kim może zostać, gdy otrzyma swoją szansę. Śledziłam uważnie proces jego dojrzewania i przemiany oraz trzymałam kciuki za realizację jego wszystkich nowo odkrytych marzeń. Kreacja tego bohatera wypadła rewelacyjnie. Podobnie odebrałam postaci Michała i Edyty - wspaniałych ludzi, oddanych przyjaciół. Niestety Marta nie wypadła już tak dobrze w moich oczach. Bardzo chwiejna emocjonalnie, niezdecydowana i niedojrzała, skacząca "z kwiatka na kwiatek" w końcu zaczęła mnie irytować. Nieustanne uleganie Grzegorzowi - byłemu chłopakowi wkurzało mnie okrutnie.
Autorka podjęła w tej powieści wiele tematów, starała się przekazać cały wachlarz ludzkich emocji, wniknąć głębiej w psychikę bohaterów, ukazać ich dylematy, wątpliwości i problemy. I muszę przyznać, że wypadło to bardzo dobrze. Sporo miejsca zajmują uczucia, smaczku dodaje wątek kryminalny, dzięki czemu z przyjemnością śledzimy kolejne perypetie bohaterów.
"W deszczu łatwiej ukryć łzy" to pierwsza powieść Beaty Olejnik jaką miałam okazję przeczytać. Intrygująca fabuła, ciekawe zdarzenia, lekkie pióro i obrazowy styl sprawiły, że dosłownie przepadałam w tej historii. Mam nieco zastrzeżeń odnośnie samego zakończenia. Okazało się bardzo przewidywalne. Miałam wrażenie, że bohaterowie pogubili się w tym natłoku przeżyć, rozterek i zdarzeń. Jednak ostatecznie moje ogólne odczucia po zakończonej lekturze są bardzo pozytywne i z pewnością jeszcze nie raz sięgnę po powieść Beaty Olejnik.