Walka o wyjście z uzależnienia. Walka o lepszą przyszłość. Bezwzględna szczerość wobec siebie. Adam, to młody chłopak, który zagłębia się w świat używek. Zaczyna się niewinnie, od skrętów. Organizm jednak przyzwyczaja się szybko wołając o więcej. Teraz liczy się tylko zdobycie pieniędzy na kolejną porcję zioła. Kiedy możliwości finansowe się kończą, Adam przerzuca się na dopalacze. Kłamie, oszukuje, stacza się coraz bardziej. Nie liczy się nikt i nic, tylko ćpanie. Pozorna normalność okazuje się wielką pułapką. Zaczyna się długa i żmudna droga do wyjścia z nałogu. Pełno na niej kamieni, dołków, a nawet przepaści na skraju, których staje nie jeden raz… Zaglądamy do tego świata, który dla jednych może stać się przestrogą, dla innych iskierką nadziei na wyrwanie się z kręgu uzależnienia. Poznajemy zasady funkcjonowania różnych ośrodków odwykowych w Polsce. Ludzi, którzy tam mieszkają i poddają się leczeniu oraz ich terapeutów.
Choć autorka opisuje wszystkie, nawet najbardziej tragiczne i wstydliwe aspekty życia osoby uzależnionej, to cała książka ma bardzo pozytywne przesłanie…
Ta historia jest przestrogą, dla tych, którzy chcieliby spróbować życia na haju. Dla tych, którym wydaje się, że nad wszystkim panują.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Psychoskok
Data wydania: 2020-09-21
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 340
Tytuł oryginału: polski
Uzależniony. Droga do trzeźwości. Na podstawie życia Adama Gałęskiego.
Książka jest zaliczana bardziej do biografii Adama, czyli głównego bohatera. W pozycji zawarte są same autentyczne wydarzenia. Jest to pierwsza pozycja autorki i jak najbardziej do mnie przemawia. Na samym wstępie dodam, że jest dość ciężka pozycja dla osób, które nie rozumieją problemu uzależnenia.
W książce przedstawiono przede wszystkim postać Adama i pokrótce jej uwczesnej dziewczyny Kaśki. Oboje aby się rozlużnić zaczeli popalać maryśkę. Zaczeli unikać zajęć w szkole na rzecz zapalenia wspólnie skręta. Jak się można domyślić osoby te były uczniami i nie mieli pracy. Wtedy zaczyna się problem skąd brać pieniądze na towar, którego potrzeba coraz więcej. Wtedy wpadają na pomysł przerzucenia się na dopalacze i tu zaczyna się problem, ponieważ Adam oraz jej dziewczyna nie umieli już bez tego żyć. Coraz bardziej brakuję pieniędzy, dlatego zaczyna się oszukiwanie, udawany odwyk, który nic nie zmienia w jego życiu. W życiu bohatera wiele się dzieje i w końcu staje roztraju dróg ma ich aż trzy do wyboru. Pierwszy to w ślady swojego kolegi, druga to więzienie a trzecia na wprost czyli powrót do normalnego życia w trzeźwości. Teraz zaczyna się najdłuższa droga w jego żywocie. Czy Adamowi uda się wytrzeźwieć i wrócić do normalności? Czy uda się także uratować inne osoby przed złotym strzałem?
Książka ta wzbudza w czytelniku wiele emocji od smutku przez złość aż po radość. Narracja w większości w pierwszej osobie jeszcze lepiej pozwala wczuć się w postać i jego problemy. Pozycja jest napisana łatwym i przejrzystym językie, dzięki temu czyta się szybko a książka się nie dłuży. Pozycję tę polecam każdemu, a szczególnie osobą, które uwielbiają biografie i historie pisane na fakach. Uważam, że to powinna to przeczytać każda młoda osoba, która ma zamiar próbować używek.
Problem uzależnień niestety dotyka coraz więcej osób. I nie są to tylko alkohol i papierosy ale ciężkie narkotyki, które bardzo szybko uzależniają. Powinno się o tym mówić głośno. W naszym świecie jest to cały czas temat tabu a osoby nadużywające środków odurzających raczej się omija niż im pomaga. Trzeba pamiętać ze samemu ciężko jest się przyznać do problemu a co dopiero z nim walczyć. Na szczęście bohater książki miał dużo więcej szczęścia, ponieważ miał kochająca go rodzinę.
W mojej ocenie jest to pozycja otwierająca oczy i pozwala poczuć emocje głównego bohatera. Na pewno ponownie sięgnę po pozycję pani Moniki. W mojej ocenie jest to 9/10.
Ostatnio coraz częściej zdarza mi się czytać książki pisane na faktach i autentycznych przeżyć. Do takich zalicza się ta powieść i cieszę się niezmiernie, że poznałam historię Adama. Dopalacze i różne używki stały się ostatnio bardzo modne wśród młodzieży i niestety są one łatwe do zdobycia. Ciężko je wykryć w organizmie. Przeważnie ktoś znajomy namawia na niewinne spróbowanie a potem nawet nie można się spostrzec, gdy dopada uzależnienie. Bez używek taki człowiek nie jest w stanie funkcjonować, nic go nie cieszy, nie obchodzi, dopada depresja i wycieńczenie organizmu. Jeśli rodzina się nie domyśli i szybko nie zadziała lub uzależniony sam nie dozna czegoś co nim wstrząśnie, to może być już za późno na jakąkolwiek pomoc.
Tak było z Adamem. Zachęcony namową kolegi ze szkoły, chłopak próbuje palenia marihuany. Tak wciąga go ten narkotyk jak i jego znajomych, że młodzieniec kradnie pieniądze rodzicom a potem sprzedaje swój samochód by tylko była kasa na kolejną działkę. Przypadkiem odkrywa sklep z dopalaczami, które są dużo tańsze ale wcale nie zdrowsze dla organizmu. Od tej pory staje się stałym bywalcem a zdobytym towarem dzieli się ze swoją dziewczyną Kaśką i jej bratem. Ich sielanka nie trwa wiecznie, brakuje pieniędzy. Żeby zdobyć nowy towar , Adam kradnie gry komputerowe, odżywki dziecięce, paliwo. Jednak i to nie wystarcza. Udając skruchę prosi rodziców o pomoc. Ci załatwiają mu pobyt w ośrodku dla uzależnionych.
Jak myślicie, czy chłopak przyłoży się do zaleceń i wyjdzie z nałogu? Czy rodzice wybaczą synowi jego wyskoki i będą go wspierać. Czy mężczyzna ma jeszcze jakąś szansę na normalne życie?
Zachęcam do poznania tej książki i odpowiedzenia na zadane przeze mnie pytania. Lektura jest warta uwagi. Autorka naprawdę w świetny sposób przedstawiła losy Adama i jego paczki, etapy uzależnienia, jego oszustwa, próby leczenia w ośrodkach dla uzależnionych, jego pokusy, bunty i wpadki. Powieść czyta się lekko, szybko a treść z przesłaniem zmusza do refleksji i uwierzenia, że tylko od nas zależy jak pokierować swoim życiem by wyjść na prostą i być szczęśliwym. Widzimy też jak ważne jest wsparcie rodziny.
Na okładce książki widzimy mężczyznę w czarnej kurtce oraz postać w kapturze, prawdopodobnie jeden jak i drugi jest naszym głównym bohaterem. Na tle niebieskiego muru. Z okładki możemy wyczytać, że została ona napisana na podstawie życia Adama Gałęskiego.
Okładka jest bez skrzydełek, co niestety nie jest dobre, ponieważ po przeczytaniu jej, odstaje strasznie przód okładki. Nie ma zabezpieczenia przed uszkodzeniem mechanicznym. Z tyłu przeczytacie opis, ujrzycie patronów medialnych. Stronice są białe, co trochę razi w oczy - bowiem większość wydawnictw przerzuciło się na kremowe strony. Mój wzrok trochę bardziej się męczył, ale tyle dobrego, że nie ma teraz ostrego słońca i zazwyczaj czyta się już w domu. Czcionka jest dość duża, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Kilka literówek się pojawiło, ale nie przeszkadzały one w lekturze.
Jest to moje trzecie spotkanie z autorką. Śledzę jej poczynania z wielkim zainteresowaniem. Przyznam nawet, że czekałam na kolejną jej publikację. Pokusiła się na trudny temat. Temat uzależnienia nie jest i nigdy nie był łatwy. Również nie będzie... Jest to też historia inspirowana czyimś życiem. To jest na plus, bowiem wszystkie informacje są rzetelne, co do tego nie mam wątpliwości. Jednak nie jest to właśnie typowa książka jakie czytam. Nie wymagałam od niej nic prócz tego, by mną wstrząsnęła. Pamiętam, że sięgając kilkukrotnie po "Pamiętnik narkomanki' czy po inne publikacje świętej pamięci Barbary Rosiek, towarzyszyło mi uczucie przeciążenia. Czułam się oszołomiona, tak jakbym dostała czymś ciężkim w głowę. To było ciężkie, trudne wręcz czytać o tym wszystkim. Tutaj jednak tego nie dostałam.
Ja wiem, osoby uzależnione, a osoby o tym czytające to dwa różne światy. Zgodzę się z tym. Jednak uzależnień jest dużo. Kilka z nich to narkotyki, alkohol, gry na maszynach. Jednak wiem jak to jest, gdy ktoś bliski jest od czegoś uzależniony. Nie jest to dla mnie obcy temat. Może i dlatego tez nie zrobiło to na mnie takiego wrażenia. W każdym razie nic mnie nie zdziwiło, nie zszokowało, bo poniekąd jestem przyzwyczajona do obrazów życia takiego człowieka. Niestety...
Jestem jednak pewna, że Ci, którzy nie mieli do czynienia z takim problemem, na pewno będą zdziwieni, w szoku, nie będą mogli zrozumieć zachowania głównego bohatera.
Obserwujemy jego życie. Jego walkę z samym sobą. Z uzależnieniem. Z życiem. Cały czas trzymamy za niego kciuki, lecz niestety często uzależnienie jest naprawdę silne. Łatwo jest przegrać. Trzeba mocno chcieć wrócić na tę dobrą drogę, trzeba mocno się zaprzeć w samym sobie. Jednak wiedzą o tym tylko ci, którzy to przeżywają. Z moich obserwacji wynika, że mało komu się to udaje, niestety...
Widzimy jak trafia z ośrodka do ośrodka. Jakie panują tam zasady, jak wygląda dzień kogoś, kto przebywa w takim ośrodku. Wcale nie jest tak źle, jakby się mogło wydawać...
Problem uzależnień będzie zawsze, Jestem o tym święcie przekonana. To coś, co będzie niszczyło ludzi, bo przecież do chwilowych dobrych rzeczy idzie się szybko przyzwyczaić... Więc lampka wina po kolacji codziennie... Później coś mocniejszego, bo wina nie daje rady... Lub narkotyki czy inne używki... Każdy sięga po coś innego, jednak są to stałe elementy, można powiedzieć, że mniej lub bardziej dostępne. Jednak gdy się ktoś uprze, to wszystko zdobędzie...
Reasumując uważam, że Monika Jagodzińska pokusiła się o napisanie trudnej książki, która na wielu z Was może wzbudzić sporo emocji. Szczególnie na tych, którzy nie mają do czynienia z jakimikolwiek używkami. Dla mnie taki obraz nie jest znany, chociaż mnie nie dotyczy, ale kogoś bliskiego. Warto od czasu do czasu sięgnąć po takie historie, żeby ujrzeć, jak wygląda życie kogoś uzależnionego. By może ich chociaż trochę zrozumieć, jak ciężko jest wyjść później na prostą. W moim odczuciu jest całkiem niezła, ale polecam Wam, byście ją poznali i sami wyrazili swoje zdanie na jej temat.
Nie możesz jej przegapić!
Każde uzależnienie potrafi zniszczyć człowieka. Niezależnie, czy mówimy o alkoholu, narkotykach czy hazardzie. To niszczycielska choroba, tym bardziej groźna, że często osoby nią dotknięte nie zdają sobie z tego sprawy. Nie dopuszczają do siebie żadnej myśli, że postępują źle. A często jak ktoś próbuje im pomóc, uzmysłowić skalę problemu zostaje wrogiem, traci status znajomego czy przyjaciela. Przez uzależnienie można stracić pracę, zdrowie, rodzinę i pieniądze. W nałóg można wpaść bardzo łatwo, a wyjść z niego jest już zdecydowanie gorzej.
Niniejsza lektura to zeznania głównego bohatera – Adama Gałęskiego. Mężczyzna przez swoją głupotę uzależnił się od narkotyków, w później jeszcze gorszego zła – dopalaczy. Żył chwilą, bawił się, świat poza używkami dla niego nie istniał. Odsunął się od rodziny, liczyli się znajomi i to, aby być odurzonym i wyluzowanym. Nie mógł liczyć na pomoc swojej dziewczyny, która również zmagała się z tym nałogiem. Ćpali razem i razem oszukiwali rodzinę. Przez swoje postępowanie Adam stracił pracę, niektórzy znajomi się od niego odsunęli się, można zaryzykować stwierdzenie, że sięgnął dna. Nikt nie był w stanie mu pomóc, jeżeli on tego nie chciał. Tylko sam mógł sobie pomóc, ale do tego trzeba być dorosłym i odpowiedzialnym. W pewnym krańcowym już momencie Adam zdecydował się na leczenie. Rodzice załatwili mu pobyt w ośrodku leczenia uzależnień. Ale pytanie, czy on też tego chciał? Czy to tylko marzenie rodziców, próba ratowania dziecka? Chłopak zdecydował się na leczenie, jednak długo nie wytrwał w ośrodku. Nie pasowały mu panujące tam ostre zasady, nie był w stanie się przełamać i ich zaakceptować. Nieustannie sam siebie oszukiwał, oszukiwał rodziców i wychowawców w ośrodku. Ale tak naprawdę sam sobie szkodził, to on wymagał pomocy, nie najbliżsi. I ta historia wielokrotnie zataczała koło. Adam na swojej drodze wyjścia z nałogu odwiedził wiele ośrodków, często scenariusz się powtarzał, jak za pierwszym razem. W końcu trafił do kolejnego i tam zadomowił się na dłużej. Czy wytrwał w swoich postanowieniach? Czy jednak udało się jemu pomóc? Sami zderzcie się z tą trudną i bolesną historią. Sami na własnej skórze się przekonajcie, jak się walczy z nałogiem, jak się podnosi z kolan …
Uzależniony. Droga do trzeźwości to wzruszający i bardzo bolesny obraz walki z nałogiem, a w zasadzie z całym światem wokół. Uzależniony często nie widzi problemu w swoim zachowaniu, nie dociera do niego, że rani bliskich, którzy za wszelką cenę chcą mu pomóc. Walka ze złem w tej postaci jest trudna i często z góry skazana na porażkę. Dlaczego? Osoba uzależniona nie wierzy w siebie, jest słabej wiary i dopiero ostateczny cios otwiera oczy i wskazuje, że od tej obecnej sytuacji nie ma odwrotu. Tylko zdecydowane postanowienie zerwania z nałogiem może dać szansę na wyzdrowienie. Ale czy aż trzeba osiągnąć dna, żeby zrozumieć złe zachowanie?
Nam się łatwo radzi innym, gdy sami nie doświadczyliśmy takich problemów. Myślę, że osobom stojącym z boku trudno jest zrozumieć osobę uzależnioną, wejść w jej życie. Dopiero osobista styczność z tą chorobą potrafi zmienić nasze nastawienia i stosunek do nałogowców, po części ich zrozumieć.
Ta bardzo osobista spowiedź jest przestrogą dla osób uzależnionych. Ukazuje, jak trudno jest pokonać nałóg, jak trzeba być silnym i zdyscyplinowanym wewnętrznie, aby dać sobie szansę, aby pokonać niewidzialnego wroga. Ale warto próbować. Zwycięstwo, pokonanie nałogu to niesamowita satysfakcja, duma z samego siebie. To pokazanie światu, że byłem na dnie, byłem stracony, a jednak się podniosłem, pokonałem wroga – odniosłem zwycięstwo dla samego siebie. Wygrałem nowe życie!'
Kto powinien sięgnąć po tę książkę? Wszyscy obowiązkowo. Uzależnieni, aby przekonać się, że jeszcze nie wszystko jest stracone i można wyjść z nałogu. Osoby nie mające styczności z nałogiem, aby żyć dalej w czystości i nigdy nie próbować zaprzyjaźnić się z tym niewidzialnym, ale wielce niszczącym złem. Uważam, że ta powieść powinna należeć do kanonu lektur szkolnych. Jestem pewna, że można by uratować wiele młodych istnień od zniewolenia nałogiem, zwłaszcza narkotykami i dopalaczami.
Polecam, świetna i prawdziwa od samego początku!
,,Nie traktowałem całej swojej przeszłości jako błąd, ale jako nauczkę, jak lekcję".
Często młodzi ludzie nie zdają sobie sprawy, co kryją za sobą używki. Tłumaczą to chęcią spróbowania, odreagowania, chwilową rozrywką. Przecież zakazany owoc smakuje najlepiej, a ja panuję nad swoimi pragnieniami. Tylko że te niewinne pragnienie, szybko zmienia się w nałóg, który już nie jest tak łatwy do kontrolowania.
Zazwyczaj do tego rodzaju książek podchodzi się z pewną dozą ostrożności.
Czytając biografie z życia człowieka, który sam prowadzi do swojego zniszczenia, dochodzimy do wniosku, że przecież to wszystko jest już nam znane z innych tekstów czy filmów. Jednak potrafimy też z takich rzeczy wyciągnąć pewne wnioski i może to dzięki nim, jesteśmy takim człowiekiem, w takim miejscu. Przecież życie nie daje drogowskazów, sami je sobie tworzymy. Ty budując swoje, ominęłaś te ciemne ścieżki, nie zbaczając z wytyczonej drogi.
Nasz bohater myślał, że jest niezniszczalny, że nie ma problemu. Problem mieli jego rodzice, bo to przecież oni patrzeli na upadek swojego dziecka, to oni próbowali wyciągać go z tej nory zła, to oni walczyli. On, mógł tylko na odczepnego przyjmować ich pomocną dłoń, aby wreszcie dali mu spokój. Tak więc rozpoczął leczenie, które niestety nie doszło do końca. I tak kręciło się jego życie. Od czepialstwa rodziców, po ucięcie walki.
Dopiero dotarcie do dna, otrzeźwiło chłopaka i pokazało mu, to wszystko, co widzieli jego rodziciele. Może to była ostatnia szansa, która mu pozostała.
Książkę przeczytałam z zapartym tchem i ogromną liczbą emocji, które mną targały. Czułam się jak realny obserwator tego procesu destrukcji i próby odrodzenia. Kibicowałam mu, aby za chwilę użyć słów nie odpowiednich, myśląc, że może to go otrzeźwi. W pewnym momencie się poddałam. Był dla mnie tylko nieszkodliwym człowieczkiem, którego los pokarał za krzywdy rodziców.
Polecam książkę każdemu, a szczególnie młodym osobom, może dzięki takim faktom, będą oni lepiej dobierać sobie rozrywki.
Dziękuję za egzemplarz do recenzji autorce.
,,Dotarło do mnie, co zrobił ze mną nałóg. Nie ja go kontrolowałem, ale on mnie. I to dość mocno. (...) Tak bardzo chciałem, tak mocno pragnąłem, że aż nie potrafiłem przestać. Talizman przyciągał mnie tak bardzo".
„Uzależniony” to przejmująca i świetnie napisana opowieść o człowieku ogarniętego przez niszczące nałogi, którą śledzimy poprzez jego szczere do bólu zwierzenia wyzwalające w nas bogatą huśtawkę nastrojów i emocji. Targały mną zarówno złość na postępowanie głównego bohatera ale też zrozumienie, gdyż nie tak łatwo jest pokonać demony psychiki.
Cała recenzja: https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2020/11/667-uzalezniony.html
,,Cykl" Moniki Jagodzińskiej to dwanaście różnych historii. Dwanaście miesięcy zebranych w jednej książce. Każda część porusza inny problem, dla którego...
Diana jest uczennicą trzeciej klasy gimnazjum. Trudny okres, niby jeszcze człowiek nie jest dorosły lecz już nie dziecko. Moment przejścia okazał się być...
Przeczytane:2022-07-25, Ocena: 6, Przeczytałam, Literatura faktu/reportaż/pamiętniki,
Narkotyki i pozostałe używki wśród młodzieży były, są i będą zawsze obecne. Wzrasta jednak świadomość rodziców i nastolatków co do przyczyn sięgania po używki, jak również ich skutków. Przyczyny sięgania po narkotyki przez młodzież są różne i duży związek z tym ma okres ich dojrzewania. Sięganie po alkohol lub narkotyki często jest próbą ucieczki, a także chęcią doznania nowych wrażeń. Stosowanie używek wśród młodzieży może prowadzić do ich uzależnienia. Granica między tym, co jeszcze kontrolują, a tym, co jest już poza nimi, jest bardzo cienka. I właśnie o tym boleśnie na własnej skórze przekonał się Adam Gałęski
Adam wychowywał się w pełnej rodzinie, wydawałoby się, że nie ma powodów by wskoczyć w szpony nałogu. Zaczynał w wieku około 18 lat od popalania marihuany. Wraz ze swoimi ówczesnymi przyjaciółmi coraz częściej oddawał się narkotycznemu upojeniu. Narkotyki sprawiały, że czuł się szczęśliwy i niezwyciężony. Oczywiście to były zgubne odczucia, ale on sam jeszcze o tym nie wiedział. Bardzo szybko zaczęło mu brakować pieniędzy na kolejne skręty. Ze swoją dziewczyną spróbowali o wiele tańszych i łatwiej dostępnych dopalaczy, które sprawiały, że świat stawał się po prostu jeszcze piękniejszy niż po marihuanie.
Nie trudno sobie wyobrazić, że dopalacze jeszcze bardziej uzależniły od siebie Adama. Do tego stopnia, że rodzice zaczynali podejrzewać, że z ich synem coś się złego dzieje. Bardzo źle wyglądał. Kiedy tajemnica Adama wyszła na jaw a rodzice poznali prawdę o swoim synu, rozpoczęła się jego długa walka o powrót do trzeźwości. To nie była łatwa droga, bo Adam wiele razy ulegał nałogowi.
Mówią, że kiedy uzależniony człowiek dotknie dna, wtedy dopiero się otrząśnie i zacznie walczyć o siebie. Adam też dotknął takiego przysłowiowego dna, dopiero wtedy dotarło do niego co robi sobie i swoim najbliższym.
Po wielu nieudanych próbach Adamowi udało się w końcu wygrać z nałogiem. Dziś jest szczęśliwym człowiekiem, i wiedzie mam nadzieję szczęśliwe życie u boku swojej ukochanej żony.
Przyznam się szczerze, że po raz pierwszy w życiu przeczytałam pamiętnik. Początkowo obawiałam się czy w ogóle podołam, ale pomyślałam, że będzie to ciekawe doświadczenie. Zaczęłam czytać z obawą, która była totalnie bezpodstawna, bo lektura bardzo szybko wciągnęła mnie bez reszty. Jest to historia opowiadana przez Adama o tym jak wpadł w szpony nałogu i jak z nich wychodził. Całość napisana jest w pierwszej osobie, dlatego bardzo szczegółowo wchodzimy w postać Adama. Jego oczami poznajemy co robiły z nim narkotyki, jaki miał stosunek do rodziców, opisuje nam co czuł w każdym momencie życia aż do szczęśliwego zakończenia.
Ważne jest by tu wspomnieć o rodzicach Adama. Choć w książce nie jest im zbyt dużo uwagi poświęcone, to wiedzcie że przeżyli piekło. Sama jestem mamą i wiem, że gdybym musiała patrzeć jak moje dziecko stacza się po równi pochyłej w dół, nie wiem co bym zrobiła. Najpewniej próbowałabym je ratować i nie przebierałabym w środkach. Po prostu rodzice zrobią wszystko by ratować swoje dziecko. Tylko jak uratować narkomana, który nie chce się leczyć? Rodzice Adama zrobili wszystko co mogli, a kiedy zmuszeni byli praktycznie wyrzucić Adama z domu, musieli podjąć tą najtrudniejszą decyzję z bólem serca. Jednak mimo tego wszystkiego nadal kochali swojego syna i podejrzewam, że ich jedynym marzeniem było zobaczyć trzeźwego Adama, ale tak naprawdę trzeźwego.
Tego typu książki są bardzo potrzebne po to by czytelnik zobaczył jak łatwo wpaść w uzależnienie a tym samym jak bardzo trudno z niego wyjść. Mam nadzieję, że ta historia ustrzeże kogoś przed tym. Myślę, że książka ta powstała w takim właśnie celu, żeby ocalić choć jedną istotę.
Choć sama nie byłam nigdy uzależniona od niczego, zdaje sobie sprawę, że to poważny problem dzisiejszego świata. W szpony nałogów wpadają nie tylko nastolatki, ale też dorośli ludzie, którzy próbują przetrwać w żałobie czy pomóc sobie z różnymi życiowymi problemami. Prawda jest taka, że żadne narkotyki, dopalacze czy alkohol nie zwrócą nam ukochanej osoby, ani nie rozwiążą naszych problemów. Wręcz je pogłębią.
Polecam Wam tą poruszająca historię walki o życie. I gwarantuję, że nie będziecie się mogli oderwać od niej.
Dziękuję Monice Jagodzińskiej za egzemplarz książki do recenzji. A Ciebie Adamie miło było poznać. Cieszę się, że Ci się udało. Jesteś przykładem, że wyjście z nałogu jest trudne ale też wykonalne. Gratuluję Ci tego sukcesu i życzę szczęścia i wytrwałości.
Polecam