Jak bardzo miłość może zaślepić?
Diana przekona się o tym, gdy wpadnie w sidła bezwzględnego Patryka. Jak wiele będzie musiała przejść dziewczyna, by w końcu podjąć decyzję o wyrwaniu się z objęć szaleńca, i czy wymarzone wakacje okażą się pierwszym krokiem do uwolnienia? Diana zostanie zmuszona do podjęcia egoistycznych decyzji, by po raz pierwszy od wielu lat postawić siebie na pierwszym miejscu. Czy rodzące się w jej sercu nowe uczucie przetrwa próbę czasu? Przeszłość nigdy nie odchodzi w niepamięć, czuwa, by uderzyć w najmniej oczekiwanym momencie. Pewnego dnia demony upomną się o dziewczynę…Daj się porwać wirowi wydarzeń i emocji, by poczuć na własnej skórze to, co przeżyła Diana. Myślisz, że jesteś w stanie tego dokonać?
Wydawnictwo: Vectra
Data wydania: 2018-05-18
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 340
Bo w miłości nie chodzi o to, by uszczęśliwiać siebie, a osobę którą się kocha.
Daria Skiba wychowała się w Stroniu Śląskim. Jest absolwentką Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu i autorką bloga Kraina Książką Zwana. To nie pierwszy przypadek, gdy książkowa blogerka po jakimś czasie sama próbuje swoich pisarskich sił. Wyniki takich eksperymentów bywają różne. Tym razem jedno można napisać z całą pewnością - pewnych scen opisanych w powieści bardzo długo nie zapomnicie...
Po wielu miesiącach mentalnego i fizycznego poniżenia, Diana decyduje się zakończyć związek z Patrykiem. Wszystko zdaje się przebiegać według planu - kobieta przeprowadza się do nowego mieszkania, rezygnuje z dawnej pracy, a nawet wiąże z długoletnim przyjacielem Alanem. Wspólne wakacje mają stanowić wystrzałowy początek nowej drogi życia. Niestety, Patryk wcale nie ma zamiaru tak szybko pogodzić się z porażką. Czy nowa miłość wystarczy, by przeciwstawić się złu, które nadciąga?
"Uwolnij mnie" to powieść poruszająca bardzo emocjonalny i ważny temat, a mianowicie problem przemocy nad kobietami. Choć dla osób, które nigdy nie miały do czynienia z tym problemem, może się to wydawać niewiarygodne, każdego dnia tysiące kobiet tkwią w toksycznych związkach z mężczyznami, którzy pastwią się nad nimi fizycznie i psychicznie. Bardzo trudno wyrwać się z koszmarnego kręgu, tym ważniejsze jest więc, że powstają książki na ten temat. Tym razem jednak nie ma co liczyć na słowa otuchy, Diana będzie musiała zmierzyć się z tym, czego maltretowane kobiety obawiają się najbardziej - kolejnym spotkaniem z oprawcą...
Tematyka powieści jest naprawdę poruszająca, samo wykonanie pozostawia jednak wiele do życzenia. Autorka niestety zdecydowała się na liczne "skoki w czasie", które kompletnie wybijają z rytmu. Czytelnik niestety nie ma okazji obserwować procesu przemiany Patryka z wyśnionego partnera w alkoholika i tyrana, otrzymuje tylko małe "skrawki" - wspomnienia wyrzucone z kontekstu, a przez to robiące o wiele mniejsze wrażenie. Postać Patryka prezentuje się też bardzo niespójnie. W momencie, gdy zostawia go Diana, prezentuje się jako zamroczony alkoholem, uciążliwy ale niegroźny nieudacznik. Aż trudno uwierzyć, że to ta sama postać, z którą do czynienia mamy pod koniec książki - niesamowicie agresywną i wręcz wyrafinowaną w okrucieństwie. Autorka sugeruje, że ta strona Patryka istniała już od dawna i jakoś nie bardzo pasuje to do zupełnie mdłego rozstania pary. Generalnie kreacje wszystkich bohaterów pozostawiają sporo do życzenia. Naprawdę trudno zrozumieć zachowania Alana, raz to wspaniałego przyjaciela, raz zakochanego na zabój faceta, momentami nawet kogoś o zadatkach na kolejnego oprawcę. Sporo dowiadujemy się o okrucieństwach, jakich doświadczyła Diana, poza tym wiemy jednak o niej naprawdę bardzo niewiele. Ot coś o muzyce i niechęci do brokułów. Najwięcej już chyba o tańcu z ogniem, będącym pasją samej autorki.
O ile przeszłość Diany nie robi większego wrażenia, o tyle "bieżące" wydarzenia naprawdę wbijają w fotel. Skiba zaserwowała czytelnikowi wiele mocnych i brutalnych scen, które na długo pozostają w pamięci. Napięcie zdaje się rosnąć z każdą minutą. Proporcjonalnie rośnie obawa, że dla Diany nie ma już ratunku. Ostatnie rozdziały czyta się z zapartym tchem i ... poczuciem żalu, że równie dużego wrażenia nie zrobiła cała książka.
"Uwolnij mnie" to powieść ze sporym, choć nie do końca dobrze wykorzystanym potencjałem, poruszająca bardzo delikatny i złożony temat. Jak na debiut, powieść wypada całkiem przyzwoicie, być może jednak autorka niepotrzebnie od razu wzięła się za tak skomplikowaną problematykę. Książka doczekała się kontynuacji, więc pewnie również z pozytywnym przyjęciem. Ja jednak na tej części poprzestanę, a do lektury zachęcam wyłącznie osoby żywo zainteresowane problemem przemocy domowej.
Daria Skiba to blogerka, która wkroczyła na drogę pisania na większą skalę. Jej debiutanckie "Uwolnij mnie" czekało na mnie od krakowskich Targów Książki 2018, ale miałam przeczucie, że na TAKĄ historię trzeba mieć odpowiedni nastrój. Dlaczego? Postaram się wyjaśnić tym, którzy jeszcze nie słyszeli, nie mieli czasu by sięgnąć, omijali z jakiegoś powodu... Nie warto zwlekać!
"Życie to tylko garstka ulotnych chwil, które, niewykorzystane, opuszczą nas na dobre." *
Nieśmiała i zagubiona Diana, trzy lata temu wyrwała się na studia do wielkiego miasta. Rozpoczynając pracę, by sobie dorobić, poznała Patryka i wpadła w jego sieć kłamstw, oszustw. Przez długi czas nie zdawała sobie sprawy z tego, że to ona go utrzymuje, że to alkoholik stosujący używki a 'chlebem' codziennym są u niego poniżenia i kradzieże. A kiedy już to zrozumiała, nie mogła się wyrwać z tego związku, ot tak. Nie pozwolił jej. Zresztą kto by pozwolił, skoro żył jak król na jej rachunek...
Co musiało się zdarzyć, że dziewczyna wysłała do swojego przyjaciela Alana SMS-a o treści: Uratuj mnie? Jak zareaguje na jej wyjazd do Irlandii -do rodziny Alana - Patryk? Czy ten krótki odpoczynek doda jej wystarczająco dużo sił, by zawalczyła o swoje szczęście?
Trudna teraźniejszość z Patrykiem jest przeplatana trudnymi wydarzeniami z przeszłości ich związku. Włos się na głowie jeży... Później przeżywamy odskocznię od stresu i poniżania 'będąc' wraz z Dianą w Irlandii, śledzimy za to iskry, które przeskakują między przyjaciółmi. Powrót do Polski związany jest z kolejną dawką emocji, próba ostatecznego rozstania i ... Kiedy właściwie wszystko się wyjaśniło, zrobiła się wręcz sielanka, pomyślałam: 'No dobrze, ale to dopiero połowa książki! Co Daria napisała na pozostałych kartach?'. Otóż to co nastąpiło potem, przerosło moje najśmielsze oczekiwania! Nie spodziewałam się, że TAKA historia siedzi w głowie tej blond blogerki. Tak, ja wiem, że oczekujecie smaczków, szczegółów, ale na moim blogu ich nie znajdziecie. Nie zdradzę nic więcej.
Napiszę tylko tyle - koniecznie musicie przeczytać ten sensacyjny debiut! Ja już najchętniej sięgnęłabym po kontynuację :)
"Książki są niesamowite, dają nam kolejne życia, za którymi tęsknimy i do których uciekamy, by zawsze na końcu pokazać nam, że najważniejsze i najpiękniejsze jest nasze własne." **
Powieść z gatunku New Adult zawiera wiele scen, które wywołują śmiech, łzy, ale i wybuchy złości... Jakże ja przeżywałam lekturę, ale tak powinno być. To dla mnie wyznacznik tego, że mi się podoba. A tajemnice i zaskoczenia jak historia Alana czy święta Diany z 2015 roku są dodatkowym atutem. Podobnie jak opisy zbliżeń - zarówno te delikatne jak i brutalne, autorka oddała niezmiernie realistycznie.
Daria Skiba na czas mojego czytania "Uwolnij mnie" przeniosła mnie do innego świata - do krain: polskiej i irlandzkiej. W obu panują nierówne próby dążenia do szczęścia. W obu bohaterowie starają się o szczęście każdego dnia, marzą o udanej przyszłości, morzu miłości, bliskości z ukochanymi osobami a często spotyka ich zejście do piekła na ziemi...
Jeśli wszystkie książki Darii Skiby będą tak emocjonujące, wciągające jak wir trąby powietrznej to ja już po lekturze debiutu staję się murowaną czytelniczką. Brawo!
"Podjętych w życiu decyzji nie można żałować, należy nauczyć się z nimi żyć i je w pełni akceptować. Tylko wtedy można osiągnąć spokój ducha." ***
Podsumowując - "Uwolnij mnie" to powieść o destrukcyjnych związkach, błędach, zdradach, ogromnie trudnych decyzjach, szantażu emocjonalnym i miłości, która zaślepia. Zaskakująca historia niosąca wiele bólu, cierpienia i niezbyt wyczekiwane niespodzianki. Toksyczny partner, próba odrodzenia się, symbolika wyzwolenia, ukryta na dnie serca cząstka dobra, która w kluczowym momencie ratuje innych. Nadzieja, pragnienie szczęścia, deklaracje miłości, euforia.
* D. Skiba, "Uwolnij mnie", Vectra, Czerwionka-Leszczyny 2018, s. 8
** Tamże, s. 66
*** Tamże, s. 208-209
recenzja pochodzi z mojego bloga:
Diana szukała prawdziwej miłości. Wpadła jednak w sidła psychopaty. Patryk wyczuł w niej słabą ofiarę i psychicznie niemal zniszczył. Nieoczekiwanie pojawia się szansa na ocalenie. Jej przyjaciel Alan, mieszkający w Irlandii, proponuje przyjazd. Dianie udaje się wyrwać na wakacje. Przypomina sobie, czym może być normalność i poczucie bezpieczeństwa. Pobyt za granicą daje jej siłę, żeby zerwać z Patrykiem. Odkrywa też, że łączy ją z Alanem więcej niż przyjaźń. Jednak nie jest jak w bajce. Po pierwsze, nie chce nowego związku, zanim nie wyliże licznych ran zadanych przez Patryka. Po drugie, z sideł psychopaty nie tak łatwo się ostatecznie wyrwać. Tacy osobnicy nie odpuszczają. Czy Diana się podniesie, odrodzi jak Feniks z popiołów? Czy ma szanse na szczęście?
Nie wiadomo do końca, jakiego gatunku jest to książka. Romans? Powieść obyczajowa? A może prawdziwy horror, choć nie ma tu elementów nadnaturalnych? Momentami skłaniałam się ku tej ostatniej opcji. Przerażające jest, jakie piekło można zgotować drugiej osobie pod pozorami miłości. I jak trudno się z toksycznego związku wyrwać.
dr Kalina Beluch
Ostatnimi czasy przemoc fizyczna, jak również psychiczna, nakreślają swoją obecnością coraz to większe kręgi w literaturze. Ewentualnie ja dopiero co zrobiłam największe odkrycie roku, odkrywając coś, co dla innych nie stanowi już niczego nowego. Tak czy inaczej, normalne jest, że w przypadku poruszenia tak istotnego problemu każdy liczy na to, że zostanie on ukazany w realny sposób. Przecież nikt nie ma ochoty natknąć się na wir wyolbrzymionych, sprzecznych z logicznym myśleniem zdarzeń, gdzie przy każdej z nich łapiemy się za głowę, kręcąc nosem na to, co właśnie przed chwilą się przeczytało. Dlatego też nie powinno nikogo aż nadto zdziwić to, że miałam lekkie obawy w związku z książką koleżanki po fachu, Darii Skiby, a mianowicie „Uwolnij mnie”. Dosłownie uwolniona przez wydawnictwo parę tygodni przed oficjalną premierą powoli zaczynała zbierać pozytywne opinie, gdzie ja sama nie od razu zapałałam sympatią do tej powieści. Nawet nie wiecie jak mnie nosiło, kiedy w trakcie czytania z wytęsknieniem oczekiwałam pogłębienia danego wątku, ukazania go z jak najlepszej strony, a gdy ten otrzymał swoje pięć minut – rach, ciach i już świat zdawał się o nim zapomnieć. Czułam wtedy na języku gorzki smak rozczarowania. Jednakże postanowiłam być twarda i nie dać tak szybko się zniechęcić. Podskórnie wyczuwałam, że za tym może kryć się coś znacznie mocniejszego. Coś, co dosłownie zwali mnie z nóg i nie pozwoli się podnieść przez najbliższe parę godzin. I wiecie co? Miałam rację!
Daria Skiba w pewnym momencie skupiła całą swoją uwagę – w tym moją – na wątku miłosnym, co spowodowało nagły wzrost słodyczy (Cukrzyco czytelnicza, widzę cię!). Po prostu bałam się, że moje przypuszczenia odejdą w zapomnienie, a ja zostanę zmuszona przyznać się do porażki. I jak już byłam gotowa to zrobić, wtedy bez ostrzeżenia dostałam w twarz niespodziewanym zwrotem akcji. Czułe słówka zakochanych mieszały się z anonimowymi pogróżkami. Na miłosne uniesienia nachodziło widmo paskudnej przeszłości, która zdawała się rozwijać skrzydła w uwitym przez Dianę i jej ukochanego gniazdku. Dalekosiężne plany odeszły w odstawkę, kiedy koszmar powrócił, i to znacznie silniejszy, niż ktokolwiek by przypuszczał. Od tej chwili każdy kolejny ruch wybranka serca kobiety oraz jej najbliższych zdawał się decydować o dalszych losach głównej bohaterki. Daria Skiba wreszcie uwolniła swoją sadystyczną naturę, ukazując ten motyw w szczery, nieprzekłamany sposób. Wlała w niego sporo emocji oddziałujących w tak silny sposób, że ja sama zaczęłam przesiąkać tym strachem. Stałam się kłębkiem nerwów walczącym z tym, aby nie obgryzać paznokci czy nie wyrywać włosów. Całe to zdarzenie przekazuje ważną lekcję, iż „łobuz kocha najmocniej” jest najzwyklejszą w świecie bzdurą. Przecież nigdy nie wiemy, kiedy jedno uderzenie może przeistoczyć się w coś, co może nas zniszczyć na resztę życia.
„Książki są niesamowite, dają nam kolejne życia, za którymi tęsknimy i do których wciąż uciekamy, by zawsze na końcu pokazać nam, że najważniejsze i najpiękniejsze jest nasze własne”.
Diana, przez znajomych oraz rodzinę, nadal postrzegana jest jako przebojowa, pełna wigoru, nieznosząca sprzeciwów kobieta, która swoją pewnością siebie mogłaby podbić świat, a nawet wszechświat. Niestety tylko nieliczni wiedzą, że tak naprawdę stanowi ona jedynie cień samej siebie, ponieważ już dawno poddała się wpływowi mężczyzny niszczącego wszystko, w co ona wierzyła. Zagubiona we własnym życiu, stłamszona psychicznie kobieta niejednokrotnie zalewała się rzewnymi łzami, co po pewnym czasie nie robiło już na mnie wrażenia. Każde wspomnienie o tym, że jej oczy ponownie robią się szkliste powoli wytrącało mnie z równowagi, jednak zrozumiałam, iż w jej przypadku nie powinnam tego komentować w swój słynny sposób. Cieszyłam się jednak, że te łzy bywały zastępowane śmiechem, kiedy w ciężkich chwilach z pomocą przychodzili ludzie, którym ufała, a ci byli gotowi zrobić wszystko, aby zagwarantować jej bezpieczeństwo. Najbardziej starał się o to Alan, długoletni przyjaciel, który awansował z pozycji brata na kogoś znacznie bliższego. To właśnie jego obecność dała Dianie nadzieję, że toksyczna relacja, w jaką kiedyś się wpakowała, zostanie raz na zawsze usunięta z jej pamięci. Tylko że on wydawał mi się zbyt... uległy? Nie, w jego przypadku to złe określenie. Nie mogę także ochrzcić go mianem pantoflarza, bo przecież miewał własne zdanie, którego trzymał się jak rzep psiego ogona. Ale nawet pomimo mojej sympatii do niego, nie umiałam objąć rozumem tego, co nieraz wyczyniał. Rozumiem, miłość zaślepia, resetuje umysł i tym podobne bzdury, jakie opowiada się o zakochanych ludziach, ale do takiego stopnia. Zastanawiałam się przez to, czy aby Diana zrobiła dobrze, że mu ofiarowała swoje pokaleczone serce, bo niedaleko mu było do zachowania tamtego tyrana. Na całe szczęście trącące obsesją na punkcie ukochanej zachowania nabrały lżejszej wagi, co zaowocowało dojrzalszą relacją między tą dwójką. A jeżeli chodzi o samego sprawcę drastycznych wrażeń, to nie spodziewałam się po nim aż tak porywczej natury. Nawet sama Daria Skiba była zszokowana tym, jak on tam narozrabiał. Stworzyła potwora, którego za nic w świecie nie chciałabym spotkać na swojej drodze. I nikomu też tego nie życzę...
Kiedy tylko usłyszałam, że Daria Skiba, TA Daria Skiba, zamierza wydać książkę – oniemiałam. To kolejna blogerka książkowa, która spróbowała swych sił w tej dziedzinie i muszę przyznać, że ta kobitka ma do tego smykałkę! Może nie od razu zaprzyjaźniłam się z jej kunsztem pisarskim, bo miewałam z nim wzloty i upadki, to koniec końców muszę przyznać, że przyjemnie spędziłam czas z „Uwolnij mnie”. Może to dziwnie brzmi, patrząc na to, co rozgrywa się na kartach tej książki, ale przecież nie będę kombinować aż nadto z opisywaniem swoich wrażeń, bo każdy, kto czyta tę opinię, z łatwością się pogubi. Nawet ja sama przestanę rozumieć, co tutaj wypisuję! A żeby dalej w to nie brnąć, to po prostu powiem, że niecierpliwie oczekuję dalszych losów Diany. I nawet nie zrazi mnie to, że sama Daria Skiba stwierdziła, iż mogą nie zrobić na mnie wrażenia. Skąd ona może to teraz wiedzieć, nieprawdaż?
Podsumowując, debiuty literackie mają to do siebie, że jedne rozkochują nas w sobie w ekspresowym tempie, gdy drugie spędzają nam sen z powiek, nakazując powtarzać sobie pytanie: „Czy to aby na pewno powinno zostać wydane?”. W przypadku Darii Skiby ta druga sugestia nie ma prawa zaistnieć w mojej głowie! „Uwolnij mnie” chwyta swymi papierowymi szponami za serce i wstrzykuje w nie ogrom uczuć, których potęgę odczuwamy nawet w rzeczywistości. Może zdarzają się drobne potyczki i przepływ „trucizny” miewa przerwy, to jednak pozytywne wrażenia są znacznie silniejsze. A to najważniejsze! Brutalna, emocjonalna, szczera – czego chcieć więcej?
Aż trudno uwierzyć, ale książka, którą dzisiaj chcę Wam zaprezentować jest debiutem. Gdybym nie znała Darii i nie wiedziała, że wydaje książkę, być może nie zorientowałabym się, że to pierwsza książka autorki. Zapewne wielu z Was zna Darię z tego, iż prowadzi blog Kraina Książką Zwana oraz jest inicjatorką grupy znamy-czytamy.pl na facebooku.
"Życie to tylko garstka ulotnych chwil, które, niewykorzystane, opuszczą nas na dobre."
Książkę przeczytałam już jakiś czas temu, ale skoro niedawno dostałam wersję papierową, postanowiłam przeczytać jeszcze raz. Chciałam po raz drugi podążać za Dianą, jej przeżyciami, by znów móc poczuć te wszystkie emocje jakie wywołała we mnie książka. Tak, emocji tutaj nie brak, pojawiają się od początku i towarzyszą nam aż do ostatniej strony. Też lubicie tak jak ja czuć na własnej skórze to, co się dzieje w książce? Jeśli tak, nie powinniście się wahać ani minuty przed podjęciem decyzji o przeczytaniu owej pozycji.
Diana to dziewczyna na pozór twarda, jednak tak naprawdę jest krucha niczym porcelana, która w każdej chwili może rozbić się na milion drobnych kawałeczków. Wpadła w sidła swojego chłopaka Patryka, który jest tyranem, szaleńcem i popaprańcem. Momentami nie rozumiałam jej, jak może trwać przy kimś takim. Ale jak widać miłość może być ślepa. Czasem kochamy kogoś, kto kompletnie na to nie zasługuje, a co gorsze, ten ktoś sam nas nie kocha. Żeruje na nas, wyzyskuje co może, a potem kompletnie olewa. Diana nie miała dość sił, by się od niego uwolnić, gdyż zawsze stawiała na pierwszym miejscu innych, zapominając o samej sobie. Jednak wszystko ma swoje granice, które w końcu nie wytrzymają.
"Momentami czułam się jak ta butelka, nic nieznacząca, którą w każdej chwili można rzucić o ścianę i ujrzeć w milionach drobnych kawałków."
Alan to przyjaciel Diany. Mężczyzna o jakim mogłaby pomarzyć każda z kobiet. Opiekuńczy, troskliwy i zabawny, w jego towarzystwie nie można się nudzić. Od zawsze podkochiwał się w Dianie, ale nigdy nie miał na tyle odwagi, aby jej o tym powiedzieć. Kiedy ona pisze do niego smsa Uwolnij mnie, wydaje się, że wszystko zwraca się ku temu, by jednak mogli być razem. On okazuje jej serce, ona jednak w końcu go odtrąca. Dlaczego? Czy ich uczucie musi być skazane na porażkę?
Daria w swojej debiutanckiej powieści porusza bardzo ważny temat jakim jest przemoc w związku. I to nie tylko przemoc fizyczna, ale w dużej mierze psychiczna. Nie zawsze trzeba zadawać cielesny ból, by móc kogoś zniszczyć. Znęcanie się nie jest przyjemne i podlega karaniu. Na świecie jest mnóstwo takich kobiet jak nasza bohaterka, które stykają się z przemocą. Wiele z tych kobiet nic z tym nie robi, wręcz ukrywa, że coś się dzieje. Dlaczego? Zapewne dlatego, że są zastraszane i boją się o własne życie, a czasem i swoich dzieci. Człowiek, który jest nieobliczalny jest zdolny do wszystkiego, a my nigdy tak naprawdę nie wiemy czego mamy się spodziewać. Jeśli mężczyzna uderzy raz, zrobi to i kolejny raz, nawet jeśli nas przeprasza i zapewnia, że to się więcej nie powtórzy. Samej zdarzyło mi się to przeżyć. Mój, któryś tam były chłopak uderzył mnie z główki w moją twarz. Był to jego pierwszy i ostatni zarazem raz, gdyż kazałam mu się spakować i wynosić (łagodniej mówiąc) z mojego życia.
Może właśnie dzięki książce naszej autorki, wiele kobiet, które stykają się z przemocą w swoim życiu, uświadomi sobie, że nie wolno dawać się zastraszyć i zawsze trzeba szukać pomocy, nawet, a może zwłaszcza wtedy, kiedy wydaje nam się to niewłaściwe. Mężczyzna nie może podnosić ręki na kobietę, nie może również znęcać się nad nią psychicznie.
Nie chcę Wam zdradzać za wiele z treści książki, bo wolę jak przeczytacie i sami się zapoznacie z treścią i towarzyszącymi jej emocjami. Bohaterowie książki zostali dobrze wykreowani. To osoby takie jak my, z którymi wielu z nas może się utożsamić. Nie są przerysowane, nie są ubarwione, są po prostu prawdziwe. Autorka zadbała o to, abyśmy wnikliwie zapoznali się z ich myślami i tym, co dzieje się w ich umysłach. Oczywiście bohaterem, który za każdym razem działał mi na nerwy i którego miałam ochotę rozszarpać był Patryk. Pomysł na fabułę jak najbardziej trafiony. Moim zdaniem o tym trzeba głośno mówić i pisać, i cieszę się, że Daria nie bała się poruszyć tak trudnego tematu jakim jest przemoc domowa. Wiele osób na świecie robi z tego temat tabu, a tak być nie powinno.
"Odrodzę się z popiołów, bo w głębi duszy jestem nadal silna. Podniosę się i udowodnię, że jestem taka, jak ten wspaniały ptak."
Niezwykle lekki język autorki sprawia, że książki się nie czyta, przez nią się dosłownie płynie. Nie ma tutaj jakiś długich nużących opisów, które by nas zniechęcały do dalszej lektury. Wręcz przeciwnie, Daria pisze krótko i na temat, a do tego tutaj co chwilę coś się dzieje. Niejednokrotnie zostajemy zaskoczeni. Gwarantuję Wam również nagłe skoki adrenaliny.
A zakończenie? Zaskakuje i tylko podsyca chęć na kontynuację owej historii.
"Uwolnij mnie" to moim zdaniem świetny debiut napisany w dobrym stylu. Do tego porusza niezwykle ważny i trudny temat przemocy domowej. Lubię książki, które skłaniają do refleksji i zmuszają do wyciągnięcia pewnych wniosków w życiu. Ta książka taka właśnie jest. Nie będziecie mogli się od niej uwolnić. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam!
Jak na debiut Darii książka fenomenalna. Poruszxa pospolity problem prześladowania drugiej osoby, co w dzisiejszych czasach zdarza się dośc często.
Czyta się ją z zapartym tchem. Według mnie ksiązka dzieli sie na trzy etapy (przynajmniej ja tak to odczułam): zaczyna sie z mocnym przytupem, potem jest chwile spokoju tylko po to żeby nie móc sie już od niej oderwać!
Polecam z czystym sumieniem!
Jak bardzo miłość może zaślepić?
Diana przekonała się o tym, wpadając w sidła bezwzględnego Patryka. Jak wiele musiała przejść dziewczyna, by w końcu podjąć decyzję o wyrwaniu się z objęć szaleńca i czy wymarzone wakacje będą pierwszym krokiem do uwolnienia? Diana będzie zmuszona do podjęcia egoistycznych decyzji, by po raz pierwszy od wielu lat postawić siebie na pierwszym miejscu. Czy rodzące się w jej sercu nowe uczucie przetrwa próbę czasu? Przeszłość nigdy nie odchodzi w niepamięć, czuwa, by uderzyć w najmniej oczekiwanym momencie. Pewnego dnia demony upomną się o dziewczynę…
"Podjętych w życiu decyzji nie można żałować, należy się nauczyć z nimi żyć i je w pełni akceptować. Tylko wtedy można osiągnąć spokój ducha."
Daria Skiba podjęła się tematu, który wydaje się być już dość ograny w literaturze. O przemocy fizycznej i psychicznej wciąż jeszcze mało się mówi. Kobiety wstydzą lub boją się przyznać, że są bite, poniżane czy gwałcone. Niestety w swojej naiwnej dobroci myślą, że uda się im zmienić swojego partnera. Jednak prawie nigdy się tak nie dzieje. Podjęty przez autorkę problem sprawił, że w pewnym momencie poczułam jakbym dostała obuchem w głowę. Niby początkowo nic szczególnego się nie dzieje, mamy kilka retrospekcji, rozwijający się wątek miłosny, a potem trach! I pełno obaw. Podczas lektury stale towarzyszy niepokój i niepewność. Działo się to głównie za sprawą postaci, jaką jest sadystyczny, uzależniony, pasożytujący na dobroci Diany Patryk. Nigdy, przenigdy w życiu nie chciałabym go spotkać na swojej drodze.
"Bo w w miłości nie chodzi o to, by uszczęśliwiać siebie, a osobę, którą się kocha."
Bohaterowie, jakich wykreowała autorka, sprawiają wrażenie prawdziwych, każdy z nich jest inny, wyrazisty. Z pewnością można ich polubić (rzecz jasna, oprócz jednego potwora), kibicować w walce o szczęście. Tylko czy będzie dane im go zaznać?
Muszę przyznać, iż przez kilka początkowych rozdziałów trochę irytowało mnie zachowanie Diany. Mieć na wyciągnięcie ręki takiego faceta jak Alan i go odrzucać? Z drugiej strony w pewien sposób ją rozumiałam, gdyż należałoby najpierw wyciszyć emocje po nieudanym związku, dopiero wtedy wchodzić w kolejny.
"Marzenia są jak powietrze, potrzebne każdemu do przetrwania, osiągania kolejnych celów i życiowego spełnienia."
Autorka z niezwykłą lekkością opowiedziała tę niełatwą historię. Udało się jej stworzyć powieść, która wyłamuje się poza utarte schematy. Otwiera oczy na wiele spraw, których na co dzień nie dostrzegamy lub nie chcemy widzieć. Zbudowała krótkie, konkretne zdania, nie zapominając o szczegółach i detalach, jednocześnie trafiając w punkt w wielu istotnych kwestiach. W moim odczuciu wszystkie elementy, wydarzenia i sytuacje zostały dobrze ze sobą zgrane. Nic nie jest przekombinowane, rozwleczone czy napisane na siłę. Emocje nie opuszczają czytelnika do samego finału. Zakończenie zaś totalnie mnie zaskoczyło i już nie mogę doczekać się jak potoczą się dalsze losy Diany.
"Uwolnij mnie" to brutalnie prawdziwa, szczera, wzruszająca, przepełniona emocjami powieść o strachu, błędnych decyzjach i konsekwencjach, jakie za sobą pociągają, o przyjaźni i miłości oraz próbie zawalczenia o siebie. To również książka, gdzie przemoc fizyczna i psychiczna ograbia z godności, pewności siebie, ale z drugiej strony może być pewnym impulsem do działania, do powiedzenia: dość. Mam nadzieję, że choć jedna kobieta przeżywająca podobne piekło, odważy się na ten krok. Polecam gorąco!
Diana tak samo jak i inne w jej wieku dziewczyny, ma przed sobą przyszłość, której w swej wyobraźni może sobie zrobić zarys, plan. Jest młoda, więc czasu na realizację swych marzeń ma wiele. Lecz zakochuje się nieszczęśliwie i tkwi w związku, który z dnia na dzień ją niszczy, jest po prostu toksyczny. Przemoc i alkoholizm, są jego towarzyszami. Lecz każde przeprosiny szaleńca, któremu podarowała całą siebie, wymazują złe chwile i znów żyje nadzieją, nadzieją na lepsze jutro. Czy długo tak będzie tkwić w kłamstwie? Bo przecież jej partner się nie zmieni i myślenie o tym, że będzie inaczej jest okłamywaniem samej siebie. Ileż można wytrzymać? I kiedy nadchodzi chwila, w której Diana mówi stop, wszystko ma się zmienić. Podejmuje decyzję, która ma ją uratować. Świat zaczyna pokazywać dziewczynie piękne miejsca oraz cudowne chwile, jakie życie może podarować człowiekowi. Lecz czy ona sama jest gotowa, aby otworzyć się na nowo? Czy to, co los jej niesie, będzie na nią cierpliwie czekało? Jak bardzo silne jest nowe uczucie? Czy przetrwa wszystko? O Dianę jednak upomni się przeszłość i nie da jej tak łatwo odejść...
"Uwolnij mnie" jest debiutem autorki, którym mocno i z wielkim hukiem wkroczyła w świat polskiej literatury jako pisarka. Od momentu, gdy dowiedziałam się, że Daria Skiba napisała książkę, wiedziałam, że kiedyś po nią sięgnę. Jednak zdarzyło się to szybciej niż przypuszczałam. Nie jest łatwo przejść obok lektury, która zbiera tak pozytywne opinie. Musiałam sprawdzić sama, czy ludzie oby na pewno mają rację i czy na mnie również książka zrobi takie dobre wrażenie. Czy zrobiła? O tym za chwilę.
Na samym początku miałam wrażenie, że mam do czynienia z historią jakich wiele. Nieszczęśliwie zakochana dziewczyna, jej chłopak, który jest dla niej koszmarem i "książę na białym koniu", który ma ją uwolnić. Niemniej jednak wszystko dzieje się szybko. W tej powieści nie ma miejsca na długie przystanki w jednym miejscu, gdzie autorka rozpisywałaby się szczegółowo na jeden temat, nie zanudza długimi opisami niepotrzebnych rzeczy i sytuacji. Wszystko idzie płynnie, co sprawia, że nie można się od lektury oderwać. Lecz zarazem jest to takie czekanie, aż tykająca bomba wybuchnie. Zanim jednak to się stało, już były momenty, w których czułam jak bicie serca mi przyspiesza, a krew w żyłach się gotuje. Autorka bardzo płynnie manewrowała czasem, gdzie wracała do wspomnień bohaterów, a w nich przykre, czasem wręcz wstrząsające momenty z ich życia. Były również i te miłe wspomnienia. Zatem w powieści mamy teraźniejszość i przeszłość. Narracja jest pierwszoosobowa, więc wszystko co się dzieje widzimy oczami Diany, bądź Alana. Gdy nadchodzi moment, w którym najgorsze demony upominają się o dziewczynę, wybucha to o czym wcześniej wspominałam. Jest naprawdę wielki huk. Podziwiam autorkę, że tak konsekwentnie się tego trzymała, że dała radę. Nie jest łatwo napisać, a przede wszystkim opisać takie wydarzenia. Lepiej i wygodniej przecież wymyślić coś miłego, co z uśmiechem na twarzy przelewa się na papier. Jednak, czy nie była by to kolejna piękna i słodka bajka? Autorce zupełnie nie o to chodziło, pokazała w mocny, dosadny sposób w jakie bagno człowiek może trafić i jak ciężko się z niego wydostać.
Przemoc domowa, którą spotykamy w książce nie dotyczy tylko głównej bohaterki. Autorka również pokazała dom, w którym jest pełna rodzina, mama, tata i dzieci, a w nim dzieją się sceny jak z najgorszego koszmaru. Tutaj uwagę zwraca się na przeżycia dzieci, które w najgorszych momentach, które dzieją się w ich domu, siedzą w milczeniu za ścianą i trzęsą się ze strachu. Człowiekowi, który wychowuje się w dobrej, pełnej radości rodzinie, nie mieści się to w głowie, nawet nie jest się w stanie wyobrazić tego, a serce i tak rozsypuje się na milion kawałków, gdy o tym czyta. Wiele razy podczas pochłaniania tej lektury moje serce zostało tak dotknięte, że z pewnością zapamiętam tę książkę na długo.
W tym wszystkim jest również miejsce na humor. Gdy tylko znika kat, w dialogi wkradają się żarty i robi się cieplej, czytelnik ma czas na ochłonięcie. Jedna sytuacja rozbawiła mnie wręcz do łez. Nie wiem czy na wszystkich tak ona wpłynie, lecz ja się uśmiałam. Zatem podczas czytania moje oczy nie robiły się mokre tylko i wyłącznie ze smutku, lecz również i ze śmiechu.
Pojawi się druga część powieści, taka jest zapowiedź na końcu książki. Ciekawa jestem co tym razem spotka naszych bohaterów? Może tym razem los ich oszczędzi i będzie im się żyło niezwykle dobrze? Jakie plany wobec nich ma autorka? Tego dowiemy się...Niestety nie wiem kiedy.
Czymś co warto zapamiętać z tej powieści jest to, że zawsze musimy walczyć o siebie i o swoją przyszłość, o swoje szczęście.
biblioteczkamoni.blogspot.co.uk
,,Spotkajmy się na Chestnut Hill" to opowieść o grupie Polaków, których losy splatają się w malowniczym irlandzkim miasteczku. Lena, zmagająca się...
Chestnut Hill. Nie daj mi odejść to druga część opowieści o grupie Polaków, których losy splotły się w malowniczym irlandzkim miasteczku. Monika i...
Marzenia są jak powietrze, potrzebne każdemu do przetrwania, osiągania kolejnych celów i życiowego spełnienia.
Więcej