Kobieta jest w stanie znieść wiele, ale nie wszystko…
Nastoletnia ciąża zawsze jest zaskoczeniem. Tak samo było w przypadku Marleny, dla której stan błogosławiony był początkiem zmian. Całe jej życie przewróciło się do góry nogami, kiedy ona starała się walczyć… Ile trudu wymaga wychowanie dziecka dla kogoś, kto sam nim wciąż jest? I jak wiele może znieść nastolatka, której życie nie raczyło oszczędzić?
„Dlaczego, mamo?” to opowieść nie tylko o macierzyństwie, ale także o sprawach z nim związanych, o których na co dzień się nie mówi.
Wydawnictwo: Videograf
Data wydania: 2019-02-27
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: polski
Niech nie omami Cię, drogi czytelniku, opis. To nie książka o macierzyństwie, porodzie i sprawach tym związanych. Ta książka to jedna wielka bomba emocjonalna, która rozbije Cię na miliardy kawałków, nie pozwoli odłożyć chusteczek i pozwoli zobaczyć, że nieplanowana ciąża pociąga za sobą odpowiedzialność nie tylko za maluszka.
Autorkę poznałam poprzez znaną każdemu aplikację – Instagram. Uznałam, że Daria jest warta uwagi, za samo to, że podjęła się tak trudnego tematu do swojej powieści. Nie zawiodłam się. Książkę ogromnie też polecała @kasia_recenzuje, więc uznałam, ze nie mogę przejść obok niej obojętnie. I to była jedna z najlepszych książek jakie miałam przyjemność trzymać w dłoniach w tym roku!
Siedemnastoletnia Marlena zachodzi w ciążę. Na domiar złego, ojciec jej dziecka porzuca ją bez mrugnięcia okiem. Jej świat się zawala, ale mimo wszystko nie jest sama. Przy naszej bohaterce zostaje jej matka – Bożena i siostra – Kamila. Jak wspomniałam wcześniej książki nie da się odłożyć na bok. Nie da się odłożyć też chusteczek, bo nigdy nie wiadomo kiedy zalejemy się łzami. Spodziewałam się, że ta pozycja jest ogromnie wzruszająca, ale fabuła przeszła wszelkie moje oczekiwania. Całość poruszyła moje serce do granic wytrzymałości. Łykałam stronę za stroną, linijkę za linijką, dopingując Marlenie ile fabryka dała. Chwilami chciałam naszą bohaterkę przytulic, głaskać po głowie, powtarzając „wszystko się ułoży, przecież Ci pomogę, nie jesteś sama!”. Nie umiem dobrać odpowiednich słów, by powiedzieć co czuję. Daria rozbiła mnie na miliony kawałków, a po kilku stronach rozbijała na kolejne. Dosadnie oddane opisy, które nie były sztuczne tylko zaostrzają apetyt na czytanie dalej. Lekki język, prawdziwe dialogi, nie wymuszone pozwalają porwać się w nurt dramatu jaki się rozegrał. Podział rozdziałów na bohaterów to zabieg, w którym zżywamy się z postaciami do cna. Wiemy co myślą, co czują, czemu postępują tak, a nie inaczej. I nie ma mowy o żadnym osądzaniu! Tu po prostu chce się wspierać nasze persony, chce się im pomagać, być z nimi z wiarą na lepsze jutro. Każda nuta moich emocji została poruszona do stopnia, którego już nie da się żywcem przekroczyć. To książka, którą zapamiętacie na długo. I nigdy o niej nie zapomnicie.
Kiedy na świat przychodzi dziecko oczekuje zapewne ciepłych objęć mamy, jej uśmiechu i morza miłości, które to wynagrodzą mu opuszczenie bezpiecznego brzuszka. Często jednak otrzymuje zmęczoną kobietę, która marzy o odpoczynku, chwili snu i ciszy. Żadna ze stron nie ma lekko... Wrzeszczący maluch nie pozwala na lenistwo a trudy porodu muszą szybko zostać zapomniane, gdyż trzeba zająć się obowiązkami. Między mamą a maleństwem pojawiają się więź, bezinteresowna miłość, poczucie bezpieczeństwa oraz szczęście. Ale nie zawsze tak jest...
"Decyzje, które podejmujemy w chwili słabości, wpływają na całe nasze życie. I nie tylko nasze... Nieprzemyślane słowa ranią najbardziej, a wyrządzone krzywdy trudno wyprostować." *
Marlena Kalicka była bardzo zakochana, jednak "zderzyła się z ziemią" w chwili, gdy zaszła w ciążę a jej chłopak wyrzekł się zarówno 'miłości', jak i jej owocu. Siedemnaście lat to zbyt mało, by móc w pełni cieszyć się macierzyństwem - Marlena była wręcz przerażona! Bała się każdego kolejnego miesiąca ciąży. Bała się, że nie poradzi sobie sama z dzieckiem, choć mogła liczyć na wsparcie rodziny, zwłaszcza mamy oraz siostry. Aż wreszcie bała się porodu, który jak się zresztą okazało, przebiegał dość niepomyślnie i dziewczyna już na zawsze miała zaliczać go najbardziej traumatycznych momentów życia.
Marlena pokazywała światu, że jest gotowa do roli matki, jednak wewnętrznie codziennie toczyła walkę sama ze sobą, czuła się zagubiona. Po pojawieniu się na świecie Amelki, Marlena zaczęła dochodzić do siebie, jednak tylko fizycznie. Psychicznie zupełnie sobie nie radziła. Jej zachowanie wskazywało na konieczność skorzystania z pomocy psychologicznej, ale dziewczyna odmawiała. Na szczęście przypadek postawił na jej drodze pewnego lekarza, któremu los tej młodej matki i jej córeczki nie był obojętny. Czy Arek zdoła pomóc Marlenie? Jak bardzo zaangażuje się w tę relację?
Daria Skiba podjęła się tematyki teoretycznie powszechnej, bowiem ciąża i macierzyństwo to często opisywane sytuacje. Jednak młoda pisarka poszła o krok dalej i pokusiła się o poruszenie innego niż cukierkowo-przesłodzony obraz matki, która wciąż uszczęśliwiona grucha do dziecka - otóż pokazała nastoletnią matkę dotkniętą depresją poporodową. Mamy możliwość obserwować jej lęki, trudy opieki nad dzieckiem, rozterki czy sobie poradzi i myśli czy nie zrobi maleństwu krzywdy. Macierzyństwo to dla niej pole walki a ona sama jest tykającą bombą, która w każdej chwili może wybuchnąć. Los wciąż rzuca jej kłody pod nogi i nawet kiedy wydaje się, że zaczyna wychodzić z dołka... ktoś postanawia zniszczyć budowane z mozołem poczucie bezpieczeństwa.
W książce bardzo często pojawia się tytułowe pytanie 'dlaczego, mamo?', nie tylko w ustach bądź myślach Marleny, ale również jej matki Bożeny czy Arka, kiedy wspominają swoje trudne chwile z przeszłości. Momentów wzruszających, poruszających serce czy uruchamiających łzy jest w powieści kilka. Wielokrotnie zaciskałam kciuki za to, by życie wreszcie Marlenę uszczęśliwiło.
"Dzieci to największe i najcenniejsze szczęście każdej kobiety..." **
Daria Skiba pisze tak, że aż chce się sięgać po kolejny rozdział, po kolejną książkę. Jest ciekawie, napięcie rośnie, pojawiają się przeszkody, które z wprawą trzeba omijać w dążeniu do poznania prawdy. Choć w moim odczuciu autorka nie ustrzegła się przed kilkoma drobiazgami, które są straszliwie banalne jak czarny charakter w osobie kogoś niespodziewanego, idealny chłopak, który zwraca uwagę na szarą myszkę czy lekarz-bohater. Ale to szczegóły, które w obrazie całości tracą na znaczeniu. Zwłaszcza kiedy dochodzi się do finału... Daria, dlaczego?? Takiego zakończenia to ja się w życiu nie spodziewałam!
"Nie ma silniejszej miłości niż ta, którą matka darzy swoje dziecko." ***
Podsumowując - "Dlaczego, mamo?" to moja druga książka autorki i stwierdzam, że jej twórczość wcale nie należy do łatwych tematycznie. Jednak to nie ujma a wręcz przeciwnie, z dużym zaangażowaniem napisana historia, którą czyta się z wypiekami na twarzy. Opowieść o samotności, goryczy, pokruszonym sercu i walce o miłość. O depresji poporodowej, stanach lękowych, traumie a także walce ze słabościami. Jak nam, matkom, idzie walka z nimi?
* D. Skiba, "Dlaczego, mamo?", Videograf, Chorzów 2018, s. 10
** Tamże, s. 18
*** Tamże, s. 83
recenzja pochodzi z mojego bloga:
Daria Skiba jest kolejną autorką, która chce pokazać, że o trudnych tematach należy dyskutować, nie wolno ich unikać, a już na pewno nie starać się ich bagatelizować. W „Dlaczego mamo?” Daria nie szczędzi czytelnikowi emocji, bo nad historią Marleny nie sposób przejść obojętnie. Dziewczyna jako nastolatka zachodzi w ciążę, jednak ojciec dziecka wyrzeka się ich na starcie. Zraniona i zgubiona dzień za dniem stawia czoła własnym lękom. Bo czy sama będąc jeszcze dzieckiem, może wychować dobrze istotę, którą się nosi pod sercem?
Emocje targające Marleną na pewno łatwiej będzie zrozumieć kobietom, które macierzyństwo mają już za sobą. Pamiętają lęk związany z tym, jak ubrać bodziaka takiej mało stabilnej istotce, jak ją nakarmić, jak nie zrobić jej krzywdy... instynkt macierzyński? Nie kochani, to pojęcie jest grubo przereklamowane! Nie zawsze jesteśmy gotowe wejść w ogień za własnym dzieckiem, tej miłości czasem trzeba się nauczyć, a czasem po prostu do niej dojrzeć.
Pewnych zachowań dziewczyny jednak nie potrafiłam zrozumieć, mogłam je jedynie tłumaczyć jej młodym wiekiem, niedojrzałościom emocjonalną, ponieważ Marlena nadal jest nastolatką. Nie chodzi mi o jej relacje z dzieckiem czy rodzicami, ale z mężczyznami. Przykład? Marlena na swojej drodze spotyka dojrzałego mężczyznę — Arka. Od początku czuć, że między nimi coś będzie, Arek wyraźnie daje znać Marlenie, że chce się nią oraz małą zaopiekować, ale dziewczyna sama nie jest pewna swoich uczuć. Wciąż waha się pomiędzy tym, co było, a tym, co ewentualnie może być, chce wzbudzić zazdrość, za chwilę odegrać się, zamiast po prostu porozmawiać. Nie rozumiałam tego, jak na własne życzenie komplikuje sobie proste sprawy, ale tak jak napisałam, może to kwestia wieku, dojrzałości i doświadczenia.
Jedno Wam gwarantuję, tak jak w całej książce nie brakuje emocji, tak nie brakuje zaskoczenia przy finale. Możecie układać dowolne scenariusze, ale obawiam się, że żaden to nie będzie to i zostaniecie z pytaniem: ale jak to? Daria debiutem podbiła niejedno serce, a swoją ostatnią powieścią niejedno złamie. Polecam!
"Dlaczego mamo" autorstwa Daria Skiba to kolejna książka z polecenia,ktora złamała mi serce i otworzyła oczy na wiele spraw. To trudna historia, która pokazuje macierzyństwo, o którym się często nie mówi, bo większość myśli, że nie ma czegoś takiego jak depresja poporodowa.
Historia Marleny, która bardzo szybko musiała wejsc w dorosłość zachodząc w ciążę mając 17 lat, jest przepełniona wieloma emocjami. Dziewczyna może liczyć na pomoc rodziny, jednak mimo to wszystko ją przeraża. Boi się, czy poradzi sobie w nowej roli. Dziewczyna nie radzi sobie psychicznie z zaistniałą sytuacją,ale pomimo tego czeka na swoją córeczkę. Dzięki znajomości z ginekologiem Arkiem i jego pomocy wydaje się, że wszystko może się ułożyć.Czy Marlena poradzi sobie z utratą chłopaka, traumą po ciężkim porodzie, czy uda się jej wygrać z depresją poporodową? Czy Arkowi uda się uratować Marlenę?
"Dlaczego mamo" jest to historia, która może dotyczyć każdej kobiety która zostaje mamą. Historii Marleny nie można zapomnieć. Czytając książkę, chciałam czuć to co bohaterka, aby móc bardziej ją zrozumieć. Dlaczego podjęła taką a nie inną decyzję!
Czy jestem w stanie ją zrozumieć - mogę odpowiedzieć, że tak. Depresja, lęk przed ciążą i wiele czynników może różnie wpłynąć na nasze decyzje. Wystarczy małe potknięcie, a wtedy nieświadomie możemy zmienić życie najbliższych w pasmo rozgoryczeń i smutku.
Polecam tą książkę powinna przeczytać każda kobieta - mama.
Nastoletnia ciąża zawsze jest zaskoczeniem. Tak samo było w przypadku Marleny, dla której stan błogosławiony był początkiem zmian. Całe jej życie przewróciło się do góry nogami, kiedy ona starała się walczyć… Ile trudu wymaga wychowanie dziecka dla kogoś, kto sam nim wciąż jest? I jak wiele może znieść nastolatka, której życie nie raczyło oszczędzić?
"Kiedy zaszłam w ciążę, byłam kłębkiem nerwów. Dosłownie. Bałam się powiedzieć prawdę komukolwiek. W końcu jednak z pomocą mamy uwierzyłam w to, że będzie dobrze. Przecież tyle kobiet wychowuje dzieci w pojedynkę i dają sobie świetnie radę."
Spodziewałam się, że ta historia może wycisnąć z moich oczu łzy wzruszenia. Ale nie tego, że będzie aż tak mocna, że dostarczy mi takiego ogromu emocji. Już teraz mogę powiedzieć, że to jedna z lepszych książek tego roku, jakie dane mi było przeczytać.
"Niestety wtedy nie wiedziałam, że najgorsze jest niewidzialne dla oczu. Największy smutek wyrażają serce i oczy człowieka, nie uśmiech lub jego brak."
Daria Skiba podejmuje w swojej powieści wiele trudnych i ważnych problemów. Wiodącym jest nastoletnie samotne macierzyństwo i związane z nim obowiązki. Wiernie nakreśliła wątek ciąży i towarzyszące odmiennemu stanowi Marleny radości, smutki i wyzwania. Bo nie ma co się oszukiwać, dziewczyna powinna poświęcić czas nauce, zabawie, imprezom, jak każda osoba w jej wieku. Niespodziewana ciąża sprawia, że Marlena musi szybko dojrzeć, wziąć na siebie odpowiedzialność za tą małą istotę. Nastolatka na szczęście ma wsparcie w postaci matki. Tu warto zauważyć jak istotna jest pomoc kogoś bliskiego. Z drugiej strony widzimy, że warto dać sobie pomóc, nie bać się o nią prosić. Równie istotna jest szczera rozmowa, dzięki której można znaleźć wyjście nawet z najtrudniejszej sytuacji. Depresja poporodowa, baby blues, jak zwał, tak zwał, istotne, by w porę zauważyć niepokojące symptomy i odpowiednio na nie zareagować. I przede wszystkim nie można bać się skorzystać z porady psychologa czy psychiatry. Autorka porusza również temat zaufania. Pokazuje jak niełatwo jest osobie zranionej ponownie zaufać, otworzyć się na drugą osobę.
"- Są takie chwile, kiedy mam ochotę zapaść się w ciemność, w której nikt mnie nie znajdzie. Dni, kiedy jesteśmy z Amelią same, ona płacze, wciąż płacze, a ja… jej nie przytulę, nie uspokoję, tylko zamykam się w łazience i sama wylewam potoki łez. Jestem kompletnie rozbita i nie radzę sobie z niczym."
Autorka wykreowała postaci z krwi i kości, z którymi każdy może się utożsamić. Dzięki wieloosobowej narracji czytelnik ma możliwość dokładnego poznania każdego z bohaterów, jak i różnego spojrzenia na poszczególne wydarzenia i sytuacje. Jak na dłoni widzimy targające nimi emocje, uczucia, myśli, rozterki, wątpliwości. Wraz z bohaterami przypominamy sobie, co w życiu ma największą wartość. Zaczynamy doceniać to, co mamy, zdając sobie sprawę z tego, że w każdym momencie możemy to stracić.
"Czy miłość liczy się tylko wtedy, gdy wypowiedziało się ją słowami? Czy bez zwrotu "kocham cię" nic nie ma znaczenia?"
Finał tej historii kompletnie mnie zaskoczył. Takiego rozwiązania zupełnie się nie spodziewałam. Nie pamiętam, abym ostatnio przy czytanej książce wylała tyle łez... Lekkość stylu i naturalne dialogi sprawiają, iż mimo ciężaru tematu czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Znalazło się również miejsce na odrobinę humoru, który został zgrabnie wkomponowany w całość.
"Dlaczego, mamo?" to wzruszająca, prawdziwa i zapadająca w pamięć powieść o nastoletnim macierzyństwie, depresji poporodowej, samotności, walce o miłość. To lektura, która udowadnia, że posiadanie dziecka w tak młodym wieku nie zawsze oznacza koniec świata, planów i marzeń. Jeśli odpowiednio pokierujemy swoim życiem i otrzymamy wsparcie najbliższych, wszystko jest możliwe. Jak było z Marlena? Odpowiedzi szukajcie na kartach powieści. Tę książkę polecam w szczególności nastoletnim dziewczynom i ich rodzicom.
Marlena zachodzi w ciążę będąc jeszcze nastolatką. W momencie, gdy wyjawia tę wiadomość swojemu chłopakowi, jej życie zmienia się całkowicie. Dziewczyna musi się zmierzyć ze światem rówieśników, którzy w głowie mają inne sprawy, niż ona sama, która jeszcze do momentu bycia w ciąży również była ich częścią. Teraz jest tą inną, tą która za kilka miesięcy zostanie matką. A gdy nią już się staje, przychodzą nowe problemy, z którymi musi się zmierzyć. Jest to ogromnie ciężki dla niej czas, którego nawet ona czasem nie rozumie. Czy dziewczyna poradzi sobie w roli matki? Czy znajdzie się ktoś kto jej pomoże uporać się z lękiem? A przede wszystkim czy będzie miała z kim iść przez życie i dzielić się szczęściem i troskami?
Daria Skiba w swej powieści poruszyła bardzo ważny temat, który tak naprawdę dotyczy wiele kobiet. Depresja w jaką popadają świeżo upieczone matki, to bardzo skomplikowany stan, z którym ciężko jest samemu sobie poradzić. Najbliżsi również nie mają łatwego zadania, gdyż nigdy nie wiadomo jak się zachować przy osobie z depresją, której emocje wiszą na krawędzi i nie wiadomo, kiedy z niej spadną, a następnie nie wiadomo czy nastąpi wybuch, czy nastanie cisza. W takich sytuacjach najlepiej jest udać się do specjalisty, który z całą pewności poradzi sobie najlepiej, będzie potrafił pomóc i będzie wiedział w jak silnej depresji znajduje się człowiek.
Drugim bardzo ważnym tematem jaki pisarka poruszyła jest rodzina i to jak ważne jest trzymanie i wspieranie się razem. Tu widzimy zachowanie rodziców i rodzeństwa na wiadomość o ciąży nastoletniej córki, siostry. Jest bardzo dobrze przedstawiony ich obraz, jak również ich uczucia i postępowanie.
Jedną z pozytywnych stron powieści, jest pokazanie czytelnikom, iż nie ważne jak jest źle w naszym życiu, wszystko może się jednak ułożyć. Zawsze jest jakieś rozwiązanie, zawsze jest czas na nową miłość i na nowy start. Jednak czy główna bohaterka poradziła sobie ze swoją depresją? Czy pokonała ją i zaczęła cieszyć się życiem? Czy dała swemu dziecku wszystko co najlepsze? Czy skorzystała z szansy, którą dał jej los?
Czytelnik, podczas czytania z całą pewnością odczuje pełno emocji, bynajmniej tak było w moim przypadku. Moim zdaniem autorka tworzy historie pełne wzruszeń, takie które przeżywa się jeszcze przez jakiś czas po odłożeniu książki.
Jedynym minusikiem powieści, choć może to tylko ja to zauważam, a innym może to kompletnie nie przeszkadzać, jest fakt, iż autorka kilkanaście razy powtarza w fabule tytuł książki. Z tego co pamiętam, w poprzednich powieściach było tak samo. Nawet nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego to mi troszkę przeszkadza. Dlatego też mogą to być jakieś tam moje wymysły. Jednak zawsze staram się pisać swoje opinie prosto od serca, dlatego o tym wspominam.
Wydaje mi się również, iż Daria Skiba ma swój styl pisania, który łatwo jest rozpoznać. Myślę, że sięgając w ciemno po książkę autorki, nie wiedząc, że jest przez nią napisana, zgadłabym - a bynajmniej tak mi się wydaje.
Powieść ogólnie mi się podobała, pochłonęłam ją dość szybko. Zakończenie wbiło mnie w fotel i wylałam morze łez. Spodziewałam się innego finału, w którym bohaterów widziałam w zupełnie innym miejscu, aniżeli się znaleźli.
biblioteczkamoni.blogspot.co.uk
"Dlaczego, mamo?" jest opowieścią nastolatki, która musiała bardzo szybko dorosnąć. To historia kobiety, która stara się poskładać swoje życie od nowa. To relacja matki, która na własnej skórze przekonuje się, że macierzyństwo to nie tylko uśmiechy i gaworzenie ukochanego dziecka. "Dlaczego, mamo?" jest książką, która porusza tematy trudne i wyjątkowo delikatne, ale wymagające ich nagłaśniania. Ta książka może nie tylko otworzyć nam oczy na uczucia targające młodymi matkami, ale i dać im nadzieję, że wszystko może się ułożyć, a posiadanie dziecka w tak młodym wieku, wcale nie musi okazać się katastrofalne w skutkach. Polecam tę książkę wszystkim kobietom, niezależnie od wieku, stanu cywilnego oraz posiadanego potomstwa.
Kiedy dorosłość dopada zbyt wcześnie
Kochani, dziś przychodzę do Was, ponieważ chciałabym porozmawiać z Wami o macierzyństwie.
Ciągle słyszy się, że ciąża to najwspanialszy czas w życiu kobiety, który każda z nas chce przeżywać jak najpełniej, jak najbardziej świadomie, po to, by czerpać z tego wspaniałego okresu, jak najwięcej. Przyszła mama promienieje szczęściem i z niecierpliwością oczekuję przyjścia na świat swojego upragnionego dziecka.
Właśnie taki wizerunek kobiety ciężarnej najczęściej prezentują nam media, czy prasa. Oczywiście, nie neguję prawdziwości tego przekazu, gdyż na pewno każdy z nas zna mamy, którym stan błogosławiony, a w późniejszym czasie również macierzyństwo służą. Z pewnością, wiele z Was samych drugie mamy doskonale odnajduje się i spełnia w roli rodzica, z czego należy i trzeba się cieszyć.
Nie możemy jednak zapomnieć o tym, że istnieje również druga strona macierzyństwa, o której niestety się nie mówi, a jeśli już, to niewiele.
Nie wolno nam bowiem pominąć milczeniem sytuacji tych z nas, dla których wieść o zostaniu mamą, nie jest powodem do radości, a wręcz przeciwnie, budzi mnóstwo lęku, strachu i obaw, a sama ciąża, nie jest dla tych kobiet pięknym przeżyciem, a sytuacją, która wywraca ich świat do góry nogami.
Na szczęście, w takich sytuacjach, zawsze możemy liczyć na książki. Są bowiem autorzy, którzy nie boją się podjąć, niewątpliwie trudnego zadania, ukazania tego, co dzieje się z kobietą i jej życiem, kiedy posiadanie dziecka, to ostatnie, o czym w danym momencie swojego życia, chciałaby myśleć.
Dlaczego piszę o tym właśnie dziś?
Powodem, dla którego zdecydowałam się poruszyć ten temat, jest przeczytana przeze mnie ostatnio książka Darii Skiby „Dlaczego, mamo?”. Nasza rodzima autorka, podjęła się trudu opisania na kartach swojej najnowszej powieści problemu nastoletniego macierzyństwa. Czy autorce udało się sprostać temu zadaniu? O tym, przekonacie się w dalszej części recenzji.
Główną bohaterką powieści jest Marlena 17-latka, która dosłownie za moment kończy naukę w szkole średniej i tak, jak większość osób w jej wieku, planuję pójście na studia. Dziewczyna czuję, że uśmiechnęło się do niej szczęście, ponieważ kocha ją chłopak, o którym marzy niemalże każda dziewczyna w szkole. Jednak niestety, już wkrótce Marlena boleśnie przekona się o tym, że, prędzej niż przypuszczała, bo samej będąc jeszcze dzieckiem, będzie musiała wkroczyć w świat dorosłości, który dopadnie ją tak niespodziewanie. A wszystko, za sprawą dwóch czerwonych kresek na teście ciążowym.
Przekonuje się także, że poważne problemy bardzo mocno weryfikują prawdziwość i siłę uczuć, bowiem ojciec dziecka, ten, którego tak kochała, nie przyznaje się do ojcostwa.
Nasza bohaterka jest przerażona wizją bycia samotną matką. Zagubiona i przepełniona lękiem, obawia się, że nie podoła tak dużej odpowiedzialności. Na szczęście, ma obok siebie wspaniałą rodzinę. Matkę, na której wsparcie i pomoc zawsze może liczyć, siostrę, która służy wsparciem i dobrą radą, a nawet ojca, który, choć nigdy do ideałów nie należał, kiedy dowiaduje się o ciąży córki, przechodzi swego rodzaju przemianę.
Niestety, mimo wsparcia najbliższych, młoda mama popada w depresję poporodową.
Więcej zdradzała nie będę, ponieważ chcę, abyście sami przekonali się, do czego może prowadzić przedłużający się taki stan rzeczy, a przede wszystkim, sprawdzili, czy znajdzie się ktoś, kto zdoła pomóc Marlenie. A może, nowa rola, tak bardzo przerosła dziewczynę, że jednak na pomoc jest już za późno?
„Dlaczego, mamo?”, to na wskroś prawdziwa historia, ukazująca przemilczane cienie zbyt wczesnego macierzyństwa.
Chodź opisane w książce wydarzenia są fikcją literacką, to jednak jestem przekonana, że perypetie Marleny są głosem wielu młodych dziewczyn, które w wielu młodych dziewczyn, które wychowując samotnie swoje dzieci, każdego dnia walczą ze sobą o to aby się nie poddać, nieustannie czując, że są złymi matkami, które mogą skrzywdzić swoje maleństwo.
Choć kochają swoje dzieci, to jednak często pragną uciec i zostawić wszystko za sobą.
To niezwykle emocjonalna książka, która nie pozwala o sobie zapomnieć na długo po przeczytaniu ostatniej strony. Daje do myślenia, wstrząsa czytelnikiem, a także trafia w głąb jego serca.
Ja na pewno do niej wrócę, a Wam oczywiście,goraco ją polecam.
A Wy kochane mamuśki, jak wspominacie czas swojej pierwszej ciąży i moment, kiedy musiałyście odnaleźć się w roli mamy?
https://kocieczytanie.blogspot.com/2019/04/kiedy-dorososc-dopada-zbyt-wczesnie.html?m=1
Justyna, dwudziestojednoletnia studentka psychologii, w ramach zaliczenia zajęć musi przygotować projekt pod tytułem Pokaż mi swój świat. Długo...
Czy normalne życie po straszliwej traumie jest możliwe? Diana próbuje ze wszystkich sił. Pragnie szczęścia u boku ukochanego, jednak przeszłość...
Przeczytane:2019-11-04, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku,
Miłość nie patrzy na lata. Czasami strzała amora trafia nas w bardzo młodym wieku, jeszcze w czasach, gdy jesteśmy nastolatkami. To jest akceptowalne. Często młodzi ludzie zaczynają ze sobą współżyć, gdy szaleją hormony w potrzebie kontaktu, poczucia ciepła, miłości. Tylko pamiętając o zabezpieczeniu. Czasami zdarza się tak, że i ono bywa nie do końca skuteczne. Warto pamiętać o tym, że seks niesie za sobą pewne skutki. Wkraczając w etap fascynacji współżyciem musimy zdawać sobie z tego sprawę i brać odpowiedzialność za siebie.
Prawie pełnoletnia Marlena zalicza przysłowiową "wpadkę. Mimo zabezpieczenia zachodzi w ciążę i w tym momencie legnie w gruzach cały jej świat. Krystian, mówiąc brzydko "wypina się na nią" zostawiając ją sama z "problemem". Całe szczęście, że ma poparcie w rodzicach i siostrze. Młoda przyszła mama musi stanąć na wysokości i zaakceptować fakt, że za dziewięć miesięcy jej życie przewróci się do góry nogami. W trybie natychmiastowym musi dorosnąć. Ledwo wchodzi w pełnoletność a już staje się doświadczoną młodą kobietą z uroczą kruszynką.
Ale jej macierzyństwo i fakt bycia w ciąży, który zmienia jej ciało, nie do końca jest akceptowany przez rówieśników i ... nią samą. Gołym okiem, nie będąc lekarzem, widać, że Marlena ma problem. Choć los postawi jej na drodze Arka i nadzieję na przyszłość, to jednak stale ktoś i coś będzie ją niszczyć. Czy uda jej się wyjść na prostą? Zapomnieć o tych gorszych chwilach i w końcu odetchnąć pełną piersią by z uśmiechem na ustach iść przez życie? By pokochać i patrzeć na Amelkę, która będzie dorastać? Czy będzie jej to dane?
Autorka ukazuje nam jak mała chwila, ten jeden procent potrafi zaważyć na całym naszym życiu. To jak musimy dorosnąć czy tego chcemy czy nie. Zawsze można poddać się aborcji, oddać do adopcji a nawet robić wszystko by poronić. Tylko co na to nasze sumienie? Niesamowitą odwaga wykazują się te nastolatki, które chcą urodzić i chcą zostać mamą. Nie powiem, nie jest to łatwa droga. Potrafi być usiana łzami, strachem, lękiem. Najważniejsze jest wsparcie i miłość tych, na których nam zależy.
W lekturze oprócz tego odnajdujemy hasło depresji poporodowej, zamknięcia się w sobie, odcięcia od świata, w tym braku chęci poproszenia o pomoc. Można zakładać maskę, można udawać, że problem nie istnieje. Ale wystarczy tylko jedna chwila, by przeciwnik znalazł tę lukę by zaatakować i zniszczyć.
Dodatkowo czytamy także o wbijaniu noża w plecy przez osobę, której byśmy o to nie podejrzewali. Nie jest łatwo żyć ze świadomością, że ktoś bliski nam może chcieć nam odebrać to, na czym nam zależy. Że potrafi być tak okrutny.
"Dlaczego, mamo?" - to pytanie, które jest zarazem tytułem powieści bardzo często pada z ust Marleny i Arka. Oni pod względem drwiny losu są podobnie poszkodowani. A dlaczego pytają? W końcu to matka jest tą, która zna, a przynajmniej powinna znać, odpowiedzi na wszystkie pytania swoich dzieci. Ratować, dać poczucie bezpieczeństwa, kierować właściwą drogą i pocieszać.
To nie jest lekka lektura. To ogromny dramat młodej kobiety, która nie do końca radzi sobie z nową zaistniałą sytuacją. To stan, który obdziera ją ze szczęścia, radości niosąc strach i rezygnację. Pamiętajcie, by się nie poddawać. By znaleźć w sobie choć odrobinę woli do walki. By podać dłoń osobie, która swoją wyciągnęła w naszym kierunku i cierpliwie czeka. Nie można zamykać się w sobie i uważać, że wszystko samo przejdzie. Depresja to poważny przeciwnik, który jest takim okrutnym draniem, że potrafi zabrać nam tych, których kochamy.
Polecam agazlotowlosaiksiazki.blogspot.com