Nasze jutro

Ocena: 5.29 (7 głosów)

Czy normalne życie po straszliwej traumie jest możliwe? Diana próbuje ze wszystkich sił. Pragnie szczęścia u boku ukochanego, jednak przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. W ich życie wkradają się tajemnice, które wychodzą na jaw w najmniej odpowiednim momencie. Czy Diana odnajdzie w sobie siłę, by po raz kolejny zawalczyć o lepsze jutro?

Maja, nastolatka, całym sercem pokochała taniec i... ogień! To właśnie dzięki niemu pozna Szymona, który z każdym kolejnym dniem będzie odsłaniał przed nią karty przeszłości. Czy dziewczyna okaże się na tyle silna, by stawić czoła przeciwnościom i wpuścić do serca miłość?

Drugi tom emocjonującej powieści "Uwolnij mnie"!

Informacje dodatkowe o Nasze jutro:

Wydawnictwo: Vectra
Data wydania: 2018-10-01
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788365950086
Liczba stron: 360
Język oryginału: polski

więcej

Kup książkę Nasze jutro

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Nasze jutro - opinie o książce

Kto nie czytał powieści "Uwolnij mnie" niech nie czyta 3 pierwszych akapitów mojej recenzji




Daria Skiba to niepozorna długowłosa blondynka, która przygodę z pisaniem rozpoczęła od bloga a aktualnie zabawia się uczuciami czytelników, mrożąc im krew w żyłach swoimi powieściami. To już moja trzecia książka młodej pisarki, koniecznie musiałam poznać dalsze losy Diany i Alana z debiutu Darii, czyli książki "Uwolnij mnie".

Osiemnastoletnia Majka wyjechała z rodzicami do Gdańska, by spotkać się na warsztatach kuglarskich z młodymi ludźmi z grupy Lumos. Od dziecka jest zafascynowana pokazami ogniowymi i marzy, by dołączyć do wrocławskiej Enigmy, dlatego na gdańskich warsztatach zamierza podszkolić swoje umiejętności. Poznani tam Kornelia i Szymon jeszcze pojawią się w jej życiu... Zwłaszcza on - tajemniczy chłopak z trudną i bolesną przeszłością, który na myśl o Majce zaczął się uśmiechać. Co zrodzi się między nimi?

Rodzice Majki mają do spełnienia w Gdańsku inną misję - zamierzają skoczyć razem na bungee z 90-metrowego żurawia. Czy Dianie uda się pokonać lęki Alana? Tak, to właśnie oni są rodzicami Majki. Minęło wiele lat od koszmaru jaki stał się udziałem Diany, od traumy jaką zafundował jej Patryk. Do równowagi dochodziła przez długi czas a mąż dzielnie ją wspierał w domu i na terapiach, jednak od czasu pobytu w Gdańsku koszmar powraca... Diana wciąż widzi Patryka i zaczyna panikować w miejscach publicznych a co za tym idzie, martwi się o bezpieczeństwo córki.
Moją uwagę zwróciła niesamowita relacja Diany z córką, świetny kontakt, przyjaźń i zaufanie.

"To ona sprawiła, że nasze jutro w ogóle miało szansę zaistnieć." * [Diana o córce]

Jednak dobra książka nie byłaby dobrą książką, gdyby wszystko układało się cudownie, pozytywnie i z uśmiechem bohaterów na twarzach. Chociaż początkowo myślałam, że właściwie to nic nadzwyczajnego się nie dzieje... Ale od czego są zaskoczenia?! I ironia losu...
Daria Skiba spokojne życie rodziny zmienia w coraz większy koszmar, choć nie funduje nam takich przeżyć jak w przypadku pierwszej części tej historii opisanej w debiucie.

"...wszystko jest możliwe, trzeba w to tylko mocno wierzyć." **


Temat choroby bliskiej osoby i świadomość, że odwiedzam ją by się właściwie już tylko pożegnać, jest mi doskonale znany i wciąż dla mnie trudny, dlatego ten wątek bardzo mocno mnie poruszył. Trudna przeszłość Szymona nie była łatwą dla osoby wrażliwej a od momentu, gdy rodzice Majki zobaczyli jej chłopaka... zaczęła się karuzela zdarzeń, która wirowała coraz szybciej. Owszem część pomysłów autorki można było przewidzieć, ale czy wszystkie? Przekonajcie się sami, obowiązkowo sięgając najpierw po "Uwolnij mnie" a dopiero później po niniejszą powieść "Nasze jutro". Gwarantuję, że emocji Wam nie braknie.

"Łzy nie są objawem słabości, a powoli odradzającej się siły, 
która została uśpiona w naszych ciałach." ***

Daria Skiba opowiedziała historię, w której przekonujemy się jak to jest, gdy czujemy się winnymi czyjejś śmierci, gdy tragedie z przeszłości znaczą naszą teraźniejszość oraz przyszłość i mimo wsparcia wcale nie jest łatwo się od nich uwolnić. Czasami kilka minut potrafi zaważyć na naszym życiu, odmienić go całkowicie a potem ponosimy konsekwencje podjętych wtedy decyzji.

Na przykładzie Diany autorka pokazała nam, że przechowujemy zdjęcia dotyczące nie tylko dobrych czy miłych chwil, ale tak naprawdę wyrzucenie ich nic nie da, bowiem znajdują się w naszych sercach i umysłach. W książce pada bardzo ważne pytanie - czy można zrezygnować z miłości, tylko dlatego, że ktoś tego od nas oczekuje. Jakie jest Wasze zdanie?


"Czasami nie tylko czyny świadczą o naszej odwadze i dojrzałości, ale nawet same słowa. Wypowiedziane w odpowiednim momencie potrafią zdziałać cuda, podobnie jak cisza, 
kiedy jest potrzebna." ****


Podsumowując - "Nasze jutro" to opowieść o pragnieniu bycia lepszym dla drugiej osoby,  kształtowaniu własnej drogi, strachu, zagubieniu i zakopanym uczuciu. O ludzkich słabościach, poranionej duszy, konieczności przezwyciężenia własnych traum dla szczęścia dziecka, poczuciu winy, walce z demonami, ale przede wszystkim o różnych odcieniach miłości - młodzieńczej w przypadku nastolatków, dojrzałej, trwałej, wieloletniej i dodającej sił w przypadku życiowego partnera oraz nierozerwalnej więzi matki z dzieckiem. Serdecznie polecam!




* D. Skiba, "Nasze jutro", Vectra, Czerwionka-Leszczyny 2018, s. 146
** Tamże, s. 35
*** Tamże, s. 219
**** Tamże, s. 284

Link do opinii

Chyba nikogo nie zdziwi fakt, że odkąd przeczytałam „Uwolnij mnie”, wprost nie mogłam doczekać się dalszych losów Diany i Alana. Wręcz czułam wyraźne zniecierpliwienie, oczekując premiery „Naszego jutra”. Dlatego też, kiedy wreszcie było mi dane wziąć tę książkę do ręki, starałam się nie obiecywać sobie za wiele, by się później nie sparzyć. Cóż... w tym przypadku nawet grożenie samej sobie nie wyzwoliło mnie od wpływu myślenia o tej kontynuacji jak o czymś, co rozgrzeje moje emocje do czerwoności. I – niestety – ten ogień wrażeń wywołał u mnie poparzenia pierwszego stopnia, ale po kolei.


CZAS NIE LECZY RAN – ON NAS TYLKO PRZYZWYCZAJA DO BÓLU...


Choćbyśmy bardzo pragnęli temu zaprzeczyć, okłamując przy tym nie tylko innych, ale również i siebie – każdy z nas posiada w swoim życiorysie jakąś zadrę. I może ona posiadać drobne, niemal mikroskopijne kształty, jednak liczy się sam fakt, że istnieje i powoduje, że nieraz obawiamy się tego, do czego może się ona przyczynić i jakie będą tego skutki. W przypadku Diany ta zadra przypomina raczej głęboką ranę. Tak głęboką, że ciężko w to uwierzyć, iż kiedykolwiek zdoła się ona zagoić. Drastyczne wspomnienia koszmaru sprzed wielu lat skutecznie to uniemożliwiają. Są niczym cień, który jest wiecznym towarzyszem człowieka. Na szczęście może ona liczyć na wsparcie rodziny, ukochanego Alana oraz córki Mai, gdzie ci są w stanie przywołać uśmiech na jej twarzy i sprawić, że nawet najpaskudniejszy dzień może przynieść ze sobą coś pozytywnego. To właśnie oni sprawili, że kobieta ponownie uwierzyła w siebie i swoją wartość, co mnie – czytelnika – niezmiernie uradowało. Po wydarzeniach, jakie odegrały się na kartach „Uwolnij mnie” to całkowicie dobra wiadomość! Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak bardzo cieszyłam się jej szczęściem, którego życzyłam jej na każdym możliwym kroku. Ale, ale... Przecież Daria Skiba nie byłaby sobą, gdyby pozwoliła na wieczną sielankę w życiu swojej „córki”. Zbyt optymistyczna rzeczywistość mogłaby zostać uznana za przejaskrawioną, przerysowaną do granic możliwości, gdzie wielu – w tym ja – zarzuciłoby autorce brak autentyczności. Dlatego też demony przeszłości ponownie dają o sobie znać, doprowadzając przy tym do wielu przykrych, wywiercających w duszy i sercu dziur zdarzeń. I panoszyły się one do tego stopnia, że w pewnej chwili chciałam zakrzyknąć donośnym tonem STOP!, pokazać im wyjście awaryjne, ponieważ ten nadmiar dramatyzmu także zaczynał przekraczać dozwolone dawki. Rozumiem, pielęgnowana przez wiele lat trauma zrobiła słynne wejście smoka, rozczapierzając swoje obrzydliwe pazury nie tylko nad Dianą, ale nad całą jej rodziną, lecz po prostu poczułam, że to powoli mnie przerasta. Miałam nieodparte wrażenie, że ta ciężka atmosfera wkrada się do mojej rzeczywistości, wywołując nieprzyjemne znużenie...

Moją terapią oraz medykamentem na powoli zbliżającą się czytelniczą depresję okazały się rozdziały poświęcone Mai i Szymonowi, dzięki którym znacznie lepiej mogłam przyglądać się, jak ta pozornie dziwna relacja powoli przeradza się w coś głębszego. Po wielu dramatycznych zawirowaniach w życiu Diany obserwacja ludzi rozkoszujących się wrażeniami oraz emocjami towarzyszącymi pierwszej miłości odciążała stłamszone, prawie wykończone nerwy. Co więcej, nawet nie przeszkadzała mi ta słodycz, która rozwijała skrzydła i szybowała w ich słowach oraz czynach. Wiadomo jednak, że wszystko, co dobre, szybko zbiera swoje manatki i wyprowadza się cichaczem, dlatego też nie byłam ani odrobinę zdziwiona, kiedy ta idylla została stłamszona. Daria Skiba z impetem wcisnęła się między tę dwójkę zakochanych, racząc ich niespodzianką, której nawet ja sama się nie spodziewałam! Autorka zastosowała sprytny chwyt, co sprawiło, że ponownie zagrała czytelnikom na nosach, ale również w pewnym stopniu wyjaśniła sprawę, którą poruszyła w poprzednim tomie. Niestety nie mogę powiedzieć, o co dokładnie chodzi, bo gdybym to zrobiła, spotkałaby mnie sroga kara!


JAKA MATKA, TAKA CÓRKA?


Nie da się ukryć, że pomimo dopuszczenia do głosu AŻ czterech bohaterów, to jednak Diana i jej demony przeszłości grają tutaj pierwsze skrzypce, napędzając to literackie przedstawienie. Przenikają one przez każdego, kto jest spokrewniony lub ma styczność z rodziną kobiety, naznaczając piętnem wiele istnień. I choć Maja zdawała się mieć własny rozum, wielokrotnie dając to do zrozumienia, to jednak wieloletnie pouczenia ze strony matki sprawiły, że nastolatka nie była w stanie dość szybko dopuścić do siebie myśli, że może kogoś darzyć głębszym uczuciem. Diana zasiała strach w jej sercu, co owocowało wieloma nieprzemyślanymi, niemal dziecinnymi poczynaniami młodej dorosłej. Na szczęście to nie zniechęciło Szymona, który udowodnił, że jest wart tego, by Majka poświęciła mu swoją uwagę. Dla doświadczonego przez los, naznaczonego bolesnym brzemieniem znajomość z nią również stanowiła w jakimś stopniu terapię, która pozwalała mu przestać odczuwać ciężar kajdan na nadgarstkach. Natomiast co się tyczy samej Diany i jej ukochanego Alana...

Matka Mai dawała popalić swoimi wahaniami nastrojów nie tylko mi, bo również jej najbliżsi mocno to odczuwali. Diana starała się zwalczać negatywne uczucia oraz deptać wszystko to, co było powiązane z Patrykiem, swoim oprawcą, lecz wyraźnie było widać, iż nie daje sobie z nimi rady. Ukrywała prawdę przed córką, karmiąc ją nie tyle dobrymi radami na temat związków, jak i strachem. Rozumiem, że obawiała się o Maję i o to, że historia mogłaby się powtórzyć, ale wszelkie jej pogadanki przypominały raczej napastliwą prośbę o to, by nigdy się z nikim nie związała. Co więcej, kiedy przychodziła fala wspomnień, to nawet odtrącała pomocną dłoń człowieka, który wierne przy niej stał i był w stanie zrobić wszystko, by ulżyć jej cierpieniom. Przez to nieco rozśmieszył mnie jej zawód, kiedy Alan, tracący grunt pod nogami, również zastosował tę samą sztuczkę, co ona – odtrącenie. Jakby nie patrzeć, posiadała tę samą reakcję obronną i tym bardziej powinna zaakceptować jego wybór. Ale żeby nie było, że tylko psioczę na Dianę i ubolewam nad nieszczęściem Alana, kiedy kobieta nie popadała w paranoję, była całkiem znośna. Nie, to złe określenie. Sprawiała raczej wrażenie, jakby to ona, a nie Majka była nastolatką, żyjącą zgodnie z zasadą Carpe Diem! W ten sposób przypominała dawną siebie, właśnie tym podzieliła się ze swoją córką, przez co wielu mogłoby je uznać za siostry!


NIE POWTARZAJ, BO PAPUGA POWTARZAŁA I...


Panowie, jeżeli marzy wam się posiadanie potomstwa lub pragniecie ponownie powiększyć rodzinę, radziłabym nie prowokować Darii Skiby, gdyż po lekturze „Naszego jutra” śmiem przypuszczać, iż jej skromnym fetyszem jest pozbawianie mężczyzn pewnego atrybutu. Co rusz któraś z postaci groziła, że jeżeli komuś coś się stanie, to mu wyrwie... Emm... No, sami wiecie co!

A tak całkiem poważnie, autorka ponownie udowodniła, że polskie wcale nie oznacza gorsze! Raz jeszcze zaserwowała sporą dawkę wrażeń, po których strasznie ciężko jest odzyskać normalny oddech, a w połączeniu z lekkim piórem tworzą doskonały duet. Niemniej uważam, iż powtarzanie niektórych kwestii stało się tutaj sporym mankamentem. Wielokrotnie wypowiedziane „kocham cię” przestaje tracić na wartości, przeistaczając się w monotonną paplaninę. Również wieczne podkreślanie tego, że jedna z dziewczyn z otoczenia Mai jest lesbijką... Kochana, załapałam za pierwszym razem (zapewne nasza bohaterka również), także nie trzeba było mi o tym ponownie przypominać! Również kwestia „Naszego jutra” pojawiała się nad wyraz często, jakby stanowiła przypomnienie o tytule książki. Także, droga Dario – bez problemu możesz robić za ludzki substytut syropu na wzmocnienie pamięci!

Zapomniałabym jednak wspomnieć o wielkiej pasji autorki, która ponownie objawiła się na kartach książki, a mianowicie taniec z ogniem. Wyraźnie wyczuwało się, że zna się ona na rzeczy, tym samym jego opis sprawiał, że z miejsca miałam go przed oczami. Moim zdaniem jest to strzał w dziesiątkę, gdyż – moim zdaniem – wielu dostrzeże to zjawisko i zrozumie, iż płomienie nie muszą jedynie nas spalać, ale również rozpalać nasze zmysły...


Podsumowując, „Nasze jutro”, niczym „Uwolnij mnie” to książka przesiąknięta ludzkim dramatem przeplatanym z nastoletnią mgiełką pierwszej, silnej miłości, gdzie naprzemiennie dostarczały wielu czytelniczych bodźców. I choć można ją uznać za dobrą, chwytającą za serce, jednakże pierwszy tom zrobił na mnie większe wrażenie. Tym samym nie mogę doczekać się kolejnych powieści spod pióra Darii, by móc ocenić kolejne postępy w jej pisarskiej karierze.

Link do opinii
Avatar użytkownika - red_sonia
red_sonia
Przeczytane:2019-03-10,

Daria Skiba swoim debiutem zdobyła serca wielu czytelników. „Uwolnij mnie” został bardzo dobrze przyjęty, a czy kontynuacja, czyli „Nasze jutro” jest równie emocjonujące i zaskakujące? Na pewno jest inne.

W „Uwolnij mnie” autorka tylko napomknęła o swojej pasji, jaką był taniec z ogniem, w „Naszym jutrze” ten motyw jest dominujący. I choć Daria już nie tańczy z poikami, to widać jak duże znaczenie miał w jej życiu ten etap. Swoją miłość przelała na nową w powieści postać, a właściwie dwie postaci — Majkę i Szymona, których połączą wspólne treningi i występy.

Znana z poprzedniej części Diana po traumatycznych przeżyciach wreszcie odzyskuje władzę nad własnym życiem. Jest spokojna i z Alanem oraz córką Majką tworzy szczęśliwą rodzinę. Autorka usypia czujność, wydaje się, że po wszystkich złych wspomnieniach nie został nawet ślad, rodzina jest stabilna i silna, nic nie jest w stanie zniszczyć tej więzi. Jednak Daria Skiba nie byłaby sobą, gdyby wszystko toczyło się gładko, więc na wielki napis „żyli długo i szczęśliwie” czytelnik musi poczekać, tylko czy na pewno go doczeka?

Co może być gorsze od kłamstwa? Chyba tylko prawda. Kiedy długo skrywany sekret ujrzy światło dzienne, może się okazać, że jednak sama miłość nie wystarcza, a to, co budowane latami, rozsypie się jak domek z kart. Końcówka książki to emocjonalny rollercoaster! Równocześnie z ostatnimi kartkami powieści uświadamiasz sobie, że przez cały czas wstrzymywałeś oddech. Polecam :)

Link do opinii

Dla niewtajemniczonych od razu mówię, iż Nasze jutro jest kontynuacją Uwolnij mnie. Niektórzy z was zapewne pamiętają jak wiele emocji dostarczyła mi Daria Skiba w swoim debiucie. Czy zatem jego kontynuacja zrobiła to samo?

Diana oraz Alan, czyli postacie, które poznaliśmy w pierwszym tomie są obecnie już dojrzalsi. Wychowują córkę Majkę, inaczej patrzą na świat, są bardziej odpowiedzialni. Dianę nadal co jakiś prześladują demony przeszłości, ale ona mimo to stara się żyć normalnie u boku mężczyzny, którego bardzo kocha. Udowadnia nam przez to jak dzielną jest kobietą i ile musi mieć w sobie siły. 

„Musiałam być silna. Musiałam walczyć dla nich, dla Alana i Mai. Oni byli moim całym życiem i bez względu na to, co przeszłam, warto było żyć. Tylko i wyłącznie dla nich.”

Majka to nastolatka, która ma swój charakterek. Po swojej matce odziedziczyła miłość do tańca z ogniem. Wystarczyło, iż raz zobaczyła pokaz Diany, aby stało się to jej pasją. 
W tym momencie muszę wspomnieć, iż autorce udało się w doskonały sposób opisać taniec z ogniem. Poznajemy różne zagadnienia z tym związane, np. poiki. Ja, człowiek laik, nigdy wcześniej bym się nie zorientowała co to są poiki. Autorka opisuje te sceny w taki sposób, iż po przymknięciu oczu, miałam przed sobą to wszystko niczym na wyciągnięcie ręki. 
Maja zaczyna uczęszczać na warsztaty kuglarskie. Tam poznaje Szymona. Jest on chłopakiem bardzo skromnym, wręcz zamkniętym w sobie. Daria przygotowała mu spory bagaż doświadczeń. To postać, którą zachwycałam się od samego początku, a sama autorka doskonale o tym wie. Szymon ma w sobie to coś, co trudno mi jednoznacznie określić, ale przyciąga tym swoją uwagę. Mogłabym takiego Szymona spotkać w realnym życiu.

Kiedy w końcu między tą dwójką młodych ludzi zacznie rodzić się uczucie, spadnie na nich niczym grom z jasnego nieba ogromny pocisk mogący wybuchnąć w każdej chwili. Czy uda im się do tego nie dopuścić? Czy jest im pisane szczęście? Czy tajemnice z przeszłości zachwieją ich całą przyszłością?

Życie pisze nam różne scenariusze. Przeszłość może prześladować każdego z nas, zwłaszcza ta mniej przyjemna. O niektórych wydarzeniach z życia nie da się zapomnieć, można natomiast nauczyć się z nimi żyć. Wszystko to, co spotyka nas w życiu, ma jakiś swój cel. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Ale każdy zasługuje też na swoje własne jutro. 

„Byliśmy już tylko my i nasze jutro. Wspólne i lepsze jutro.”

Daria Skiba zadebiutowała z ogromnym przytupem dostarczając czytelnikowi ogrom emocji. W tejże kontynuacji nic nie traci na wartości, a książka jest tak samo na wysokim poziomie. Emocji po raz kolejny nie zabraknie, a wręcz bym powiedziała, że ich przybędzie. Poznajemy historie bohaterów ze strony każdego z nich – Diany, Alana, Majki i Szymona. Dzięki temu zabiegowi mamy możliwość poznania ich myśli, zrozumienia niektórych zachowań. Każdy z tych bohaterów został dobrze wykreowany. Postacie nie są przerysowane, to ludzie tacy jak my. Mają swoje życie i swoje problemy z którymi się borykają. 
Język autorki jest lekki i przyjemny przez co tekst łatwo się przyswaja. Powieść porywa w swój świat i swój klimat już od pierwszych stron. Ciekawy pomysł na fabułę i brak przewidywalności sytuacji dodają książce kolejnych atutów. To aż się chce czytać!

Nasze jutro to kolejna emocjonalna książka autorki, którą warto przeczytać. Ukazuje nam, że życie nie zawsze wiedzie tylko prostymi ścieżkami. Są w życiu i ciężkie chwile, ale każdy człowiek zasługuje na swoje własne jutro. To powieść, która daje nadzieję na to, że w życiu wszystko jest możliwe. Polecam z całego serca!

Link do opinii

Patrząc na Dianę z boku, można stwierdzić, że po dotkliwej tragedii, która ją spotkała, posklejała swoje życie w jedną całość i jest szczęśliwa u boku ukochanego męża. Jednak czy to nie tylko pozory? Owszem, ma wszystko czego potrzebuje człowiek do tego, aby żyć z uśmiechem na twarzy, aby każdego dnia budzić się i być świadomym, że jest się kochanym i potrzebnym. Jednak co robić, gdy przeszłość nie daje o sobie zapomnieć? Co robić gdy w nocy męczą koszmary, a pobudką jest własny krzyk w środku nocy? Przeszłość tak boleśnie dotknęła, naznaczyła główną bohaterkę, że ta jest bezsilna. Próbuje normalnie żyć, ale...Tak, zawsze jest jakieś ale, które na normalne funkcjonowanie nie pozwala.
Maja jest nastolatką i jak większość młodych dziewczyn, ma przed sobą młodzieńczą miłość. Lecz ona jednak należy do tej części społeczeństwa, że do oddania serca jej się nie spieszy i jest w tym jednak bardzo ostrożna. Jej pasją jest taniec z ogniem. Pewnego dnia na próbach spotyka chłopaka, o którym później nie może zapomnieć. Szymon również strzeże swojej prywatności i jest ostrożny z zawieraniem nowych znajomości, a przede wszystkim wtedy, gdy chodzi o dziewczyny. Nie chce się zakochać. Po kilku spotkaniach dwójki młodych ludzi widać, że wspólny czas miło im mija i potrafią ze sobą rozmawiać. Zaczynają sobie ufać i powoli na wierzch wychodzą sekrety z przeszłości chłopaka. Justynę i Szymona spotka wiele trudności do pokonania. Będą im rzucane kłody pod nogi, a niektóre z nich wręcz niemożliwe do przeskoczenia. Czy poradzą sobie z rzeczywistością? Czy ta historia będzie miała swój happy end?

Nie ukrywam faktu, że bardzo czekałam na tę książkę. Po przeczytaniu pierwszej części, byłam bardzo ciekawa dalszych losów bohaterów. I gdy tylko ukazał się drugi tom, ucieszyłam się i niecierpliwie czekałam na czas, w którym mogłam zasiąść z książką w fotelu i zatopić się w świecie, który stworzyła autorka. Daria Skiba ma swój specyficzny sposób pisania i wydaje mi się, że nie znając autora potrafiłabym odgadnąć kto nim jest. Oczywiście nie jest to coś, co mi przeszkadzało podczas pochłaniania lektury, ale niejednokrotnie nachodziła mi właśnie taka myśl, jak wyżej wspomniałam.

Akcja zaczyna się dość spokojnie. Są młodzi ludzie, pełni pasji, niektórzy ze smutną przeszłością i pewnymi postanowieniami. Jest zauroczenie, pierwsze uczucia i miłość. Czytelnik nie spodziewa się niczego innego, aniżeli rozwoju uczuć. Ja cały czas zastanawiałam się nad tym, w którym kierunku bohaterowie pójdą. Raczej spodziewałam się się tylko i wyłącznie dramatycznych wspomnień, lecz nie wyobrażałam sobie zbytnio burzliwej przyszłości. I to dawało mi wewnętrzny spokój podczas czytania. Spodziewałam się również ukazania bohaterki, która boryka się z traumatycznymi wspomnieniami, z przeszłością. Po części dostałam to, lecz autorka wymyśliła coś jeszcze. W pewnym momencie złamała mi serce. W świat młodych ludzi "podłożyła bombę", która wybuchła i zniszczyła wszystko niespodziewanie. Przyznam się, że potrzebowałam chusteczki na otarcie łez. Tak, wzruszyłam się. Pisarka bardzo lubi bawić się uczuciami czytelnika, a bynajmniej tak z moimi emocjami było. Gdy wszystko runęło, autorka postanowiła ponownie wywołać kolejną scenę wywołującą tak szybkie bicie serce, które mocniej biło jeszcze po odłożeniu lektury. Emocje podczas czasu spędzonego z książką są dla mnie bardzo ważne, gdy ich nie ma, lub jest ich za mało, to niestety ale nie jestem usatysfakcjonowana. Natomiast gdy powieść dostarcza mi wielu wrażeń, tak jak było i w tym przypadku, wtedy wiem, że warto było sięgnąć po daną książkę i spędzić z nią czas, który dla każdego jest bardzo cenny.

Autorka w swej powieści pokazuje jak ciężko jest sobie poradzić z traumatycznymi przeżyciami, które miały miejsce w przeszłości. Widzimy tu, że nawet po kilkunastu latach rany są wciąż głębokie, a czasem nawet wydają się być wciąż świeże. Poszkodowana ma kochających ludzi obok siebie, którzy są zawsze chętni do pomocy, którzy są ogromnym wsparciem, lecz mimo to nadal w nocy budzą ją koszmary. A wydawałoby się, że czas leczy rany. Wydarzenia i przeżycia, a przede wszystkim wnętrze bohaterki nie są pocieszające dla osoby, która przeżyła coś podobnego. To nie jest łatwe przyswoić do siebie, że strach i ból nie mija. Pocieszające jednak jest to, że pomimo tego co się dzieje we wnętrzu takiej osoby, można nadal żyć, spełniać marzenia i na tyle ile się da, być szczęśliwym.

Gdybym miała podsumować w jednym zdaniu, to co myślę o autorce, to zdecydowanie bym napisała, że jest świetna w wywoływaniu różnych emocji u czytelnika.
Muszę również podkreślić, że czytając obie części, czułam iż pisarka pozostawia w niej cząstkę siebie. Wiem, teraz zapewne niejedna osoba pomyśli, że każdy autor pisząc książkę pozostawia w niej cząstkę siebie i absolutnie się z tym zgadzam. Jednak tym razem u mnie te odczucia są dużo silniejsze. Może to ta Irlandia?

biblioteczkamoni.blogspot.co.uk

Link do opinii
Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2018-11-16, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2018,

Czy normalne życie po straszliwej traumie jest możliwe? Diana próbuje ze wszystkich sił. Pragnie szczęścia u boku ukochanego, jednak przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. W ich życie wkradają się tajemnice, które wychodzą na jaw w najmniej odpowiednim momencie. Czy Diana odnajdzie w sobie siłę, by po raz kolejny zawalczyć o lepsze jutro?

 

Maja, nastolatka, całym sercem pokochała taniec i... ogień! To właśnie dzięki niemu pozna Szymona, który z każdym kolejnym dniem będzie odsłaniał przed nią karty przeszłości. Czy dziewczyna okaże się na tyle silna, by stawić czoła przeciwnościom i wpuścić do serca miłość?

 

"Co, jeśli jawa czasami stawała się rzeczywistością? Co, jeśli najgorsze koszmary wdzierały się do naszego życia z szyderczym uśmiechem, mówiąc: "niespodzianka"?"

 

"Nasze jutro" to kontynuacja debiutu Darii Skiby "Uwolnij mnie", który to zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Byłam ogromnie ciekawa jak potoczyły się dalsze losy bohaterów, bo zakończenie pierwszej części pozostawiło mnie z wieloma znakami zapytania.

 

Bardzo polubiłam z Dianę i Alana już w pierwszym tomie. Tu poznajemy ich jako już dojrzałe i odpowiedzialne osoby nie tylko za siebie, ale i za drugą osobę. W żaden sposób nie są przerysowani, są tacy jak my, prawdziwi w tym co robią i mówią. Autorka oddała narrację czterem postaciom: Dianie, Alanowi, Majce i Szymonowi. Początkowo miałam wątpliwości czy, aby nie zgubię się w takiej narracji, ale moje obawy okazały się niepotrzebne. Wyszło płynnie i, co najważniejsze, dzięki takiemu rozwiązaniu mamy możliwość podziwiać całe spektrum osobowości - ich myśli, uczucia, wątpliwości i motywy zachowania. Pozwala to na zbliżenie się do nich, zżycie się z nimi.

 

"Byłam szczęśliwa. Spełniona i szalenie szczęśliwa, a do tego kochana przez najlepszego faceta na całym świecie. Życie było piękne i choć demony przeszłości czasami dawały o sobie znać, skutecznie je tłumiłam w sobie. Teraz mogło być już tylko lepiej."

 

Autorka sporo miejsca poświęciła zagadnieniu tańca z ogniem. Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek spotkała się z tym tematem w książkach. Miałam natomiast okazję widzieć taki pokaz tańca na żywo i muszę przyznać, że zrobił na mnie ogromne wrażenie. Dlatego tym bardziej byłam ciekawa w jaki sposób autorka przedstawi ten aspekt. W każdym słowie tego wątku daje się odczuć ile serca Daria włożyła w opisanie tego sportu. Tak, chyba sportu, bo to wbrew pozorom zajęcie wymagające sporej kondycji fizycznej. Choć z drugiej strony też i niebezpieczna pasja, o czym można przekonać się na kartach powieści.

 

"Obracam się wśród ognistych wstęg, już nie słysząc muzyki, ale czując ją w sercu."

 

Historia ta boleśnie i wyraźnie pokazuje, jak wielki wpływ mają wydarzenia z przeszłości na teraźniejszość. Że nie można na jedno pstryknięcie palcami wymazać z głowy złych chwil. Jedynie co możemy zrobić, to w jakiś sposób nauczyć się z nimi żyć, zaakceptować je, bo one tworzą nas, to jacy jesteśmy. Nic bowiem nie dzieje się bez przyczyny. Ważne jest natomiast to, byśmy potrafili wyciągnąć odpowiednie wnioski i ruszyli do przodu. Jest to również opowieść przepełniona najróżniejszymi emocjami, które stają się udziałem czytelnika. Przeżywamy wszystko wraz z naszymi bohaterami, kibicujemy im, współczujemy, złościmy się.

 

"(...) byliśmy już tylko my i nasze jutro. Wspólne i lepsze jutro."

 

Autorka posiada bardzo lekkie pióro, buduje naturalne, dynamiczne dialogi. Tak, jak i w przypadku "Uwolnij mnie", tak i tu mamy do czynienia z umiejętnie stopniowanym napięciem i poprowadzoną intrygą. Jeśli myślicie, że otrzymacie kolejną przewidywalną fabułę, to mylicie się. Jestem zaskoczona zaproponowanymi rozwiązaniami. Szczególnie końcowe sceny mocno mnie zadziwiły i czytałam z rosnącym zaciekawieniem i niepokojem o losy bohaterów. I mimo że to dopiero druga powieść w dorobku Darii Skiby, jestem pełna uznania, że można tak pisać i mieć takie pomysły.

 

"Nasze jutro" to powieść o różnych barwach miłości, traumie z przeszłości, drugich szansach, trudnych decyzjach, o nadziei na to, że dla każdego z nas jest gdzieś lepsze jutro. To książka, która zdecydowanie będzie zajmować w moim sercu szczególne miejsce. Jeśli jeszcze nie znacie "Uwolnij mnie" i "Naszego jutra" czym prędzej to nadróbcie. Gwarantuję niezapomniane emocje!

Link do opinii
Avatar użytkownika - agnieszka_rowka
agnieszka_rowka
Przeczytane:2019-02-12, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2019,
Inne książki autora
Spotkajmy się na Chestnut Hill
Daria Skiba0
Okładka ksiązki - Spotkajmy się na Chestnut Hill

,,Spotkajmy się na Chestnut Hill" to opowieść o grupie Polaków, których losy splatają się w malowniczym irlandzkim miasteczku.   Lena, zmagająca się...

Spotkajmy się na Chestnut Hill (#2). Nie daj mi odejść Tom 2
Daria Skiba0
Okładka ksiązki - Spotkajmy się na Chestnut Hill (#2).  Nie daj mi odejść Tom 2

Chestnut Hill. Nie daj mi odejść to druga część opowieści o grupie Polaków, których losy splotły się w malowniczym irlandzkim miasteczku.   Monika i...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy