Wydawnictwo: Videograf
Data wydania: 2015-06-24
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 286
Od wielu lat śledzę z wielkim zainteresowaniem karierę pisarską Pana Janusza Koryla i z wielką radością witam każdą nową powieść tego autora. Książki te stanowią bowiem niezwykle inteligentne, zmysłowe i zaskakujące połączenie literatury kryminału i sensacji z takimi gatunkami jak thriller, horror, czy też fantastyka. I choć zazwyczaj objętościowo nie są to pozycje mogące być określane potocznym pojęciem tzw. "cegły", to ich merytoryczna i emocjonalna zawartość gwarantuje absolutne wyżyny literackich przeżyć i doznań. I oto kilka dni temu w moje ręce trafiła najnowsza powieść Pana Janusza - "Układ", która ukazała się nakładem Wydawnictwa Videograf. Jaka jest ta książką..? Hmm, myślę że najlepszą odpowiedzią na to pytanie będzie stwierdzenie - inna. O szczegółach postaram się opowiedzieć poniżej..:)
Fabuła "Układu" przenosi nas do pięknego Rzeszowa. Maj, ciepły poranek, jedno ze zwyczajnych osiedli blokowych. Na ów miejsce przybywa para rzeszowskich policjantów - komisarz Wolański i aspirant Wieczorek, których wezwano do sprawy martwego nastolatka leżącego na trawniku pod jednym z bloków. Ślady wskazują jednoznacznie na samobójstwo.. Kilka dni później dochodzi do kolejnego tajemniczego targnięcia się na własne życie, zaś niedaleka przyszłość przynosi kolejne samobójstwa nie związanych ze sobą niczym Rzeszowian. Jedynym śladem łączącym owe tragedie jest pewien tajemniczy napis, który to pozostawiają ofiary tuż przed swoją śmiercią.. Komisarz Wolański i aspirant Wieczorek stają przez najtrudniejszą sprawą w swojej dotychczasowej karierze śledczej, zaś jej rozwiązanie będzie wymagać od nich zaprzeczenia wszelkim prawom racjonalnego rozumowania i otwarcia się na to, co nadprzyrodzone..
Przystępując do lektury tej powieści spodziewałam się kolejnej historii kryminalnej z wyraźnie zarysowanym motywem wydarzeń "nie z tego świata". Wydarzeń o tymże nadprzyrodzonym charakterze, które co prawda pozostawią pewien znak zapytania i wątpliwości, ale w znacznej mierze dadzą się wyjaśnić naukowym i logicznym podejściem. Tymczasem, spotkało mnie wielkie zaskoczenie, po którym musiałam się trochę otrząsnąć, przetrawić je, przemyśleć i.. ostatecznie uznać za genialne:)! Lektura tej historii stanowi chyba najbardziej odważny krok w prozatorskiej karierze Janusza Koryla, który tym razem nie decyduje się jednak na powrót do punku wyjścia, pozostawiając tym samym czytelnika sam na sam z tym, co tak bardzo go w tej opowieści zaskoczyło. Myślę, że to dobra decyzja, która ukazała tym samym jakby inną, mniej znaną dotąd twarz tego autora..
Fabuła tej opowieści prezentuje się iście wyśmienicie. Intrygujący prolog, który już od pierwszych zdań powoduje ciarki na skórze.. Następnie śmierć młodego człowieka, niewyjaśnione okoliczności i motywy tej tragedii, tajemniczy napis na kartce.. W międzyczasie poznajemy głównych bohaterów tej historii - rzeszowskich policjantów. Kolejne, równie tajemnicze samobójstwa, których efektem wydaje się absolutnie patowa sytuacja. I wówczas pojawia się jeden drobny szczegół, ślad, który prowadzi do prawdy.. Wreszcie finał - mocny, szokujący, zaskakujący pod każdym względem.. Przez całą lekturę tej książki wciąż odczuwałam ten wewnętrzny niepokój, lęk, strach przed tym, co kryje się za serią tych tajemniczych zgonów. Atmosfera tajemniczości i mroczny klimat tej opowieści jest wyczuwalny na każdej stronie, zaś napięcie potęguje się tylko coraz to bardziej i bardziej. To trochę tak, jakbyśmy znaleźli się w sytuacji bez wyjścia, w której pozornie nic nie ma sensu i logiki, zaś każda próba wybrnięcia z niej, kończy się fiaskiem. Aż do czasu..
Mniej więcej w połowie lektury czeka na nas kolejna niespodzianka, którą to jest swoista "opowieść w opowieści", będąca fragmentami pewnego dzieła literackiego. Nie mogę o niej opowiedzieć nic więcej, gdyż byłoby to zbrodnią przeciw czytelnictwu.., ale ograniczę się jedynie do stwierdzenia - genialna! Nieco baśniowa, trochę śmieszna, trochę wzruszająca i oczywiście także bardzo niepokojąca.. Czytając te fragmenty nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że owa historii aż prosi się o poświęcenie jej większej uwagi, czasu, miejsca.. - napisania pełnowymiarowej powieści o tychże wydarzeniach. Jedno jest pewne, to bardzo zaskakujące i ciekawe podejście autora, który ponownie zaprosił nas do zupełnie innego świata, w którym to nic nie jest takie, jakie znamy i rozumiemy my - do bólu racjonalni ludzie XXI stulecia..
Pod względem kryminalnym jest to świetnie napisana historia, w której znajdziemy prawdę o pracy policji, realia polskiego miasta i logikę biegu wydarzeń (bynajmniej tych natury przyziemnej) . Śledztwo prowadzone przez głównych bohaterów trzyma w napięciu, zaś my sami także nie mamy absolutnego pojęcia, w którą stronę ono zmierza. I choć pojawiają się pewne poszlaki i ślady, to "konia z rzędem" temu, kto mógłby z ręką na sercu powiedzieć - wiedziałem, że tak to się skończy:) Autor bawi się z nami, poddaje nam pewne wnioski, sugestie, spostrzeżenia.., które po chwili legną doszczętnie w gruzach, gdyż prawda okazuje się zupełnie czymś innym. Lubię tego typu opowieść, w której to inteligencja odgrywa pierwsze skrzypce.
Co do bohaterów to jestem nimi w pełni ukontentowana. Zarówno komisarz Paweł Wolański jak i aspirant Tomasz Wieczorek wypadają bardzo dobrze w swoich rolach i są przekonujący. To policjanci z krwi i kości, dla których przeze wszystkim liczą się dowody, poszlaki, ślady, a dopiero potem coś co nazywamy intuicją. I choć jeden z nich wraz z końcowymi stronami bardzo zaskakuje.., to ogólnie muszę powiedzieć że są to ludzie bardzo rozsądni, przewidywalni, normalni.. Oczywiście można było uniknąć nieco bardziej wizerunku pracoholika poświęcającego życiu zawodowemu cały swój czas.., ale to tylko taka drobna uwaga.. Pojawia się tutaj także jeszcze i trzeci bohater, kto wie, może nawet najważniejszy. Bohater, budzący bardzo różne emocje, od sympatii, poprzez strach a na złości skończywszy.. Nie zdradzę jego imienia, gdyż to pozostawiam już czytelnikom tej opowieści.., ale powiem tylko, że jest to bardzo nietuzinkowa postać..
Jak każda powieść Pana Janusza, tak i tym razem przeniosła nas ona do urokliwego zakątka południowo - wschodniej Polski. Ten jakże wyjątkowy klimat Przemyśla jest tutaj bardzo widoczny, zwłaszcza dla kogoś kto był choćby raz w tym mieście. Autor potrafi pięknie opowiadać o Polsce, tej mniej popularnej, szarej, zwyczajnej i tak bardzo swojskiej. Czytając o przemyskich blokowiskach, osiedlach, kolejkach przed sklepem monopolowym, wiedziałam że to jest opowieść o naszym kraju, naszych realiach i naszych grzechach.. Nie wiem skąd takie przekonanie, ale uważam że to właśnie ta, trochę bardziej prowincjonalna, Polska ma sobą znacznie więcej do zaoferowania, także i literaturze, aniżeli wielkie metropolie z Warszawą, Krakowem czy Wrocławiem na czele.. Dlatego też mam nadzieję, że Pan Janusz nadal będzie zabierał mnie właśnie do tej "ciekawszej" części naszego kraju, w kolejnych swoich opowieściach..
"Układ" to powieść która zaskakuje i fascynuje pod każdym względem. Thriller z kryminałem w jednym, w którym odnajdziemy także i coś do śmiechu, i coś do uświadczenia autentycznego strachu. To, bynajmniej w mojej ocenie, nieco inna książka Janusza Koryla, którą to bynajmniej ja "kupuję" w 100%. Naprawde mi się podobało i jestem ciekawa, czy kolejna książka tego autora podąży podobnym kierunku.. Polecam wszystkim miłośnikom tajemniczych historii w naszym polskim, dobrym i inteligentnym wydaniu:)!
Tragikomiczna opowieść o wszystkich odcieniach polskiej duszy W Leszczynach, maleńkiej wiosce niedaleko polsko-ukraińskiej granicy, życie płynie...
Życie w Czarnej - małej wiosce położonej daleko od wielkiego świata - toczy się swoim odwiecznym rytmem. Ludzie rodzą się, umierają, grzeszą, kochają się...
Przeczytane:2015-12-09, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,
W sumie to trudno rzec czy to thriller czy horror. Szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę występujący tu element nadprzyrodzony. Jednak jedno jest pewne - trup ściele się tu gęsto. Na plus można zaliczyć fakt, że do końca nierozwiązana pozostaje główna zagadka i akcja dzieje się w Polsce (konkretnie w Rzeszowie). Dodatkowo dość zwięzła treść i krótkie rozdziały spowodowały, że zanim się obejrzałam to już dotarłam do końca tej książki. Właśnie takie lektury bardzo lubię.
Mimo że wspomniany tu motyw metafizyczny pojawił się już w literaturze wielokrotnie tutaj otrzymał formę godną ery nowych technologii. Nie spodziewałam się, że poznam tak "odświeżoną" wersję znanego mi dość dobrze elementu. Trzeba także pochwalić autora za dość dogłębne ukazanie bohaterów. Nawet drugoplanowych. Mimo że powieść ma tylko 224 strony pisarz zdołał naszkicować tu wiele postaci. Muszę przyznać, że parokrotnie zdziwiła mnie forma przekazu - poczynając od bardzo szczegółowego raportu z sekcji zwłok (nie polecam jeść podczas czytania) aż do cytowania fragmentów pewnej książki. Bardzo ucieszyło mnie ograniczenie opisów przyrody do minimum i "konkretna" treść dialogów. Jako plus można też zaliczyć brak rozdrabniania się na wiele wątków. Można nawet powiedzieć, że historia jest wręcz mało skomplikowana ale jednocześnie trzeba przyznać, że jest bardzo wciągająca. Już od pierwszych stron. Zakończenie natomiast mocno zaskakuje.
Zdziwiło mnie, że niektóre zdania brzmią tu niemal poetycko ("Wyłuskawszy swe ciało z frotowej powłoki, spojrzała w lustro"), co moim zdaniem kłóci się z ogólnym wydźwiękiem tej lektury. Dodatkowo niektóre fragmenty wydały mi się dziwnie skonstruowane ("Kuchenne gadżety miały się nie doczekać na gospodarza"). Od czasu do czasu odnosiłam wrażenie, że narrator wie więcej niż para prowadzących śledztwo policjantów. To irytowało i zepsuło mi nieco odbiór tego utworu. Na plus natomiast zaliczam fakt, że mogłam tu poznać miejsca znane tylko rzeszowianom. Tak. Autor wielokrotnie podzielił się tu wiedzą na temat swego rodzinnego miasta. Odniosłam również wrażenie, że jedna ze wspomnianych tu postaci to alter ego Janusza Koryla. Chyba, że podobieństwo było niezamierzone. Zauważyłam także słowa krytyki wycelowane w recenzentów książkowych czy stereotypowe ukazanie stałych "klientów" sklepu z alkoholami...