Gdy przypadkowy mężczyzna przywozi do szpitala poważnie ranną nastolatkę, personel medyczny natychmiast wzywa policję. Słowa pacjentki mrożą wszystkim krew w żyłach, jednak dziewczyna,
choć ma poważne obrażenia, odmawia współpracy z wezwanymi funkcjonariuszami. Twierdzi,
że będzie rozmawiała tylko z Gregiem Ruckerem.
Wspomniany policjant przybywa do szpitala, choć nie ma pojęcia, kim jest dziewczyna i dlaczego poprosiła właśnie o niego. Wraz z Jade Reflin - panią detektyw z wydziału osób zaginionych - Rucker rozpoczyna enigmatyczne śledztwo, które szybko rodzi kolejne pytania. Najważniejsze z nich to...
Kim tak naprawdę jest Kathy Lutz? Wszystko komplikuje się jeszcze bardziej, gdy policjanci trafiają do pewnego domu i informują zastaną tam kobietę, że prawdopodobnie odnaleźli jej córkę.
Wydawnictwo: Vectra
Data wydania: 2020-09-21
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 488
Trzecia córka to najnowsza książka autora.
Jesli jeszcze ktos nie zna, nie kojarzy tego nazwiska czas to zmienić.
To nasza rodzima perełka pisząca pod pseudonimem. Jak już coś napisze to musi to być hitem. Tak jest i w tym przypadku.
Jest to thriller kryminalny i nie ukrywam, że bardzo podoba mi się to połączenie gatunku.
_____
W nocy do szpitala trafia poważnie poraniona młoda dziewczyna.
Personel wzywa policję, jednak dziewczyna milczy. To co zdradziła mrozi krew w żyłach. Była przetrzymywana w nieludzkich warunkach. Chce rozmawiać tylko z jednym policjantem Gregiem, który jest zdziwiony ponieważ nie zna jej. Pojawia się dużo pytań, mało odpowiedzi. Od samego początku jesteśmy wodzeni za nos.
Do śledztwa dołącza Jade, detektyw z wydziału osób zaginionych. Co jest zupełnie niezrozumiałe i daje wiele znaków zapytania. Rozpoczynają wspólne śledztwo, docierają do domu jej matki licząc na odpowiedzi. Zamiast tego dostają nowe pytania bez odpowiedzi.
Ciężko jest napisać cokolwiek więcej o fabule, ponieważ każda myśl może zepsuć zabawę osobie czytającej książkę.
Ogrom zwrotów akcji, zagadek może być niezłą zabawą. Myślisz, że znasz odpowiedź nic bardziej mylnego. Autor kolejny raz z ciebie żartuje. Jest sprytniejszy z każdą kolejną stroną i wyprzedza Twoje myśli.
Jednak na koniec dostaniesz takiego kopa, że długo nie będziesz mógł podnieść się z miejsca.
Serio na Waszym miejscu długo nie czekałabym na przeczytanie tej książki.
Aż boję się pomyśleć co wymyśli w nowej.
Thomas Arnold to jeden z moich ulubionych współczesnych autorów (jako naczelna psychofanka założyłam nawet – w porozumieniu z Autorem, oczywiście – grupę, zrzeszającą fanów jego twórczości! 😉). Jego thrillery to gwarancja świetnej lektury, nieprzespanych nocy i zaskoczeń w ilości niepoliczalnej!
„Trzecia córka” to świetny thriller, zaczyna się trzęsieniem ziemi, a później jest jeszcze straszniej, zagadki mnożą się i mnożą, nowe tropy pojawiają się prawie w każdym rozdziale, a główna bohaterka irytuje i wkurza do granic możliwości (tzn. mnie wkurzała, nie wiem, jak inni ją odbiorą). Śledztwo w sprawie rannej nastolatki szybko zatacza szerokie kręgi, podejrzanym zdaje się być każdy, na jaw wychodzą kolejne tajemnice z przeszłości. Oj, dzieje się!
Niezwykły klimat, świetne postaci, doskonała zagadka, sceny walk, bójek i strzelania mistrzowskie – ależ byłby z tego dobry film! Bardzo polecam!
„Trzecia córka” jak na autora przystało jest kryminałem z thrillerowym pazurem. Zaskoczyło mnie to, z jaką łatwością Thomas pozbywa się swoich bohaterów, aż mnie zatkało w pewnym momencie. Cieszy to tym bardziej że znając wszystkie książki danego pisarza, mniej więcej wiemy czego się spodziewać, a tu nagle bum! Właśnie taka jest ta powieść. Filmowa, sensacyjna i wciągająca w wir wydarzeń od pierwszej strony. Na pewno niepokojąca, bo w pewnym momencie sami nie wiemy, co jest prawdą, kto jest ofiarą i czy ta ofiara w ogóle występuje, czy jest tylko ułudą, tworem chorego umysłu. Thomas Arnold chyba lubi mieszać czytelnikom w głowach, a przynajmniej w mojej mieszał. Jak zwykle umknął mi ten szczegół, dzięki któremu można rozwiązać zagadkę przed czasem. Jak zwykle łapałam się nitki wersji, która pasowała mi najbardziej i jak zwykle zostawałam z pustym końcem. Jak zwykle spędziłam z jego książką zdecydowanie za dużo czasu, a wciąż mi jest za mało. Co ten Thomas Arnold ma w swoim piórze, że robi w czytelniku takie spustoszenie? Jeżeli jeszcze się wahacie to szkoda czasu — bierzcie się za czytanie!
Bardzo lubię czytać książki pana Arnolda Thomasa, vel Arnolda R. Płaczka. Od samej pierwszej książki poczułam, że będzie nam po drodze. Jak dla mnie są to pozycje akuratne. Nie przesadzone w niczym i nieubarwiane na siłę. Jednak z "Trzecią córką" mam pewien problem. Przez moment nawet pomyślałam, czy to na pewno ten sam autor, który napisał rewelacyjnego Efektora?
Cała historia wydaje mi się momentami trochę naciągana, chociaż sam pomysł ofiary-mordercy jest naprawdę przedni. Jednak nie wszystkie wątki są według mnie potrzebne. Nie podoba mi się też postać Jade Reflin. Rozumiem, że autor chciał pokazać twardą policjantkę, taką "kobietę z jajami", ale jak to się mam do jej zachowania wobec byłego narzeczonego? Ja odbieram je jako zwyczajnie szczeniackie. Te idiotyczne odzywki i to jej działanie wobec niego, jawi mi się jako wprost idiotyczne. Jade zachowuje się wobec tego faceta jak rozkapryszona wczesno nastolatka, której ktoś odebrał ukochaną zabawkę.
Ciekawie pokazane zależności w wydziale zabójstw, w ogóle w policji. Ręka myjąca rękę w myśl zasady "wszyscy wygrywają", zamiatając pewne niewygodne fakty pod dywan. Jednocześnie trochę mi tu miejscami kuleje fabuła. Bandzior trzy razy powtarza ten sam numer, a pani policjantka trzy razy go pokonuje właściwie tymi samymi chwytami. Coś tu nie gra i trochę zaczynało mnie to już nudzić...
Jednak to wciąż dobra książka, chociaż mam nadzieję, że druga część o detektyw Jade Reflin, będzie lepsza. Bo ta jest dobra, ale nie bardzo dobra w moim odczuciu.
Pozytywnie zaskoczyła mnie seria o Rossie i Adamsie. Tym razem Arnold przedstawia nam nową bohaterkę - Jade Reflin pracującą w wydziale osób zaginionych policjantkę.
Do szpitala trafia młoda, poturbowana kobieta przedstawiająca się fikcyjnym imieniem i nazwiskiem - do tego jej wersja wydarzeń wydaje się być bardzo nietypowa. Chce rozmawiać tylko z jednym policjantem. Akurat tym, którego główna bohaterka szczerze nie cierpi. Niestety są zmuszeni pracować razem, by rozwiązać tajemniczą zagadkę. Nic więcej nie mogę zdradzić, bo później klasycznie jak u tego autora dzieje się dużo. Niewiadoma goni kolejną niewiadomą, w małym miasteczku uprzedzonym do policji nikt nie chce z nimi rozmawiać, a do tego w żaden sposób historia nie chce połączyć się w całość, głównie ze względu na wciąż zmienianą przez poszkodowaną dziewczynę historię.
Cóż, fabularnie mnie nie porwało. Zdecydowanie bardziej wolałam zagadki z poprzedniego cyklu pisarza. I muszę, bo się uduszę. Dawno nie spotkałam się z tak antypatyczną bohaterką jak Jade. Jak ta baba mnie wkurzała! Wplątuje się w sieć kłamstw i krętactw, a później cierpi za własną głupotę, jednakże zawsze oskarża kogoś innego. Do tego jest po prostu strasznie wredna i wydaje się być bardzo sztucznie przedstawiona - jako kobiecie trudno było mi się z nią w jakiś sposób identyfikować i zrozumieć jej emocje. Arnoldowi zdecydowanie lepiej wychodzi opisywanie mężczyzn. Mam nadzieję, że w drugim tomie Jade nie będzie aż tak przerysowana. Niektóre twisty fabularne łatwo jest rozgryźć, bo stają się oczywiste po połączeniu ze sobą kilku wątków. Cóż, sięgam niebawem po Ciemną dolinę i mam nadzieję, że tam się nie zawiodę. I że autor przestanie nadużywać stwierdzenia 'w zabawny sposób'. Bo ile można tak wzdychać, wzruszać ramionami etc etc i do tego robić to zabawnie?
"Trzecia córka" to książka, w której można przepaść już na samym początku. Ciemna noc, ranna nastolatka uciekająca przed nieznanym osobnikiem i przypadkowy kierowca znajdujący ją na drodze.
Już w szpitalu słowa dziewczyny mrożą krew w żyłach. Jedyną osobą, z którą chce rozmawiać to z Greg Rucker. To właśnie tak detektyw z wydziału osób zaginionych, Jade Reflin wraz z Gregiem rozpoczynają niełatwe śledztwo. Kim jest ta dziewczyna?
Z takim zakręconym i zagmatwanym śledztwem już dawno się nie spotkałam. Tropy prowadzą nas w ślepe uliczki, a autor sprytnie wodzi nas za nos sprawiając, że nic nie jest tu takie jak się wydaje. Wraz z rozwojem fabuły zaczynają pojawiać się poszlaki, które są furtkami do kolejnych tajemnic.
To właśnie takie thrillery kryminalne pragnę czytać. Od samego początku trzymające w napięciu, nieodkładalne. Na koniec pozostawiające czytelnika z uczuciem chaosu w głowie.
Bohaterowie są nakreśleni w sposób barwny, a najbardziej z nich wyróżnia się Jade, irytująca twardzielka, której nie sposób nie polubić. Odważna, ale i narwana, wpadająca w tarapaty, niesłuchająca się przełożonych i z determinacją, choćby na kolanach dążąca do celu.
Jestem bardzo zadowolona z tej książki. Polecam fanom nieprzewidywalnych thrillerów. Cieszę się też, że mam jeszcze dwie powieści Thomasa Arnolda w kolekcji.
Jade Reflin prowadzi śledztwo w sprawie dziewczyny, znalezionej na drodze przez przypadkowego mężczyznę. Szef przydziela jej do pomocy Grega, który jest strasznie wkurzającym typem, Jade go nie znosi. Wielowątkowy kryminał, nie jest to prosta sprawa. Książkę dobrze i szybko się czyta, duże się w niej dzieje.
Zainteresował mnie sam autor, który okazuje się, że jest Polakiem i pisze pod pseudonimem.
W krótkich odstępach czasu znikają cztery osoby. Niedługo po tym ich ciała zostają odnalezione w niezamieszkałym domu. Co dziwne, chwilę po wkroczeniu...
Gdy Dona Jonson – mieszkanka spokojnego osiedla w Cleveland – wraca do domu i otwiera drzwi, strach paraliżuje jej ciało. Nie jest w stanie...
Przeczytane:2020-10-18,
Zapraszam Was na recenzję książki pt. "Trzecia córka" Thomasa Arnolda wydawnictwa Vectra. Bardzo dziękuję autorowi za dedykację oraz wydawnictwu za możliwość zrecenzowania książki.
To jest moje pierwsze spotkanie z autorem. Wcześniej nie miałam okazji czytać jego twórczości.
Powiem szczerze, że książka napisana jest bardzo dobrze! Jest to świetny kryminał trzymający czytelnika ciągle w napięciu.
"Gdy jedno otwarcie drzwi zmienia całe Twoje życie..."
Na samym początku poznajemy dziewczynę, która będzie w samym centrum tej "wielkiej sprawy" - a mianowicie Rebeccę Noland. Powiem szczerze, że miałam mieszane uczucia względem tej bohaterki...Momentami było mi jej żal, za chwilę byłam na nią wściekła, a gdy cała sprawa na końcu się wyjaśniła, to szczerze jej nie lubiłam 😀 Nie wiem jak można być taką osobą.. przecież nie można zawsze wszystkiego zwalać na chorobę.. Rebecca potrafiła każdą nowo poznaną osobę owinąć sobie wokół palca tak, że nikt nic nie podejrzewał...
I na końcu było mi żal wszystkich innych tylko nie jej🙈
Sprawą Rebecci zajęła się Jade Raflin - pani detektyw z wydziału osób zaginionych. W śledztwie pomagał jej partner Greg Rucker.
Gdy Rebecca trafia pierwszy raz do szpitala...mówi, że będzie rozmawiała tylko z Gregiem Ruckerem.. Nikt nie wie dlaczego..nawet on sam...
Chciałabym Wam więcej opowiedzieć o fabule, ale nie mogę, bo każdy wątek ciągnie za sobą jakąś inną osobę o której należałoby wspomnieć i w ten sposób zdradziłabym wszystkie szczegóły książki 😁 Książkę pana Arnolda trzeba uważnie czytać, żeby się nie zakręcić :-) Osobiście polubiłam panią detektyw i pana farmaceutę, który rozbawił mnie zapraszając ją na randkę🙈😀 Zachęcam do przeczytania! Jeżeli lubicie kryminały to ta książka jest właśnie dla Was!
A autorowi gratuluję świetnej książki :-)