Jeśli jesteś taka, jak większość kobiet, to uprzejmie odnosisz się do nieznajomych i wychwalasz pod niebiosa każdy bohomaz, jaki narysują twoje dzieci. Pewnie jesteś również zachwycona, gdy twój czworonożny pupil poda ci łapę lub wykona prostą komendę. Rzadko jednak poświęcasz tyle uwagi mężczyźnie, którego wybrałaś sobie na całe życie. Zazwyczaj nie słyszy on też tylu pochwał, co twoje dzieci lub… twój futrzak. Dlaczego tak jest?
Gdy stanęliście przed ołtarzem, obiecaliście sobie miłość aż po grób, wierność i uczciwość małżeńską niezależnie od okoliczności, w zdrowiu i chorobie, dostatku i biedzie, dopóki was śmierć nie rozłączy! Nie przyszło wam wtedy do głowy, że całe życie to bardzo dłuuugo, a wcielanie w życie codzienne tej miłości, wierności i uczciwości, o których była mowa, wcale nie jest takie łatwe. W wielu przypadkach wydaje się wręcz niemożliwe, a niektóre małe, pozornie nieistotne rzeczy będą cię doprowadzać do szału do końca waszej wspólnej podróży.
Na szczęście większość problemów małżeńskich można bardzo łatwo rozwiązać. Z pewnością pomoże ci w tym ta właśnie książka. Nauczy cię ona, jak szanować i doceniać mężczyznę, którego poślubiłaś, zwłaszcza wtedy, gdy wasza relacja jest, cóż… daleka od ideału. Wyobraź sobie, co by się stało, gdybyś traktowała męża tak, jak traktujesz swojego szefa, trenera, taksówkarza, jak swoją nieodłączną komórkę? Przeczytaj tę książkę i dowiedz się, co znaczy traktować męża na przykład jak psa lub kota… w najtroskliwszym znaczeniu tego porównania, lub jak ginekologa. To inwestycja, która się opłaci, gdyż mądrość z niej płynąca jest wprost bezcenna. Kiedy wreszcie zaczniesz traktować swojego męża jak najcenniejszy skarb (ważniejszy niż twoje dzieci, pies, kot, komórka), to twoje małżeństwo na pewno na tym skorzysta.
Wydawnictwo: Vocatio
Data wydania: 2017-12-06
Kategoria: Poradniki
ISBN:
Liczba stron: 112
Pomimo tytułu, ta książka nie jest rozprawą na temat korzyści płynących ze śmiechu ani też zbiorem śmiesznych opowiadań na temat małżonków. Nawiązuje ona...
Pewnego razu w dalekiej krainie, za górami, za lasami byłaś sobie… TY – chrześcijanka, czekająca na mającego przybyć na białym koniu...
Przeczytane:2019-11-03,
Mark Gungor to jeden z najbardziej rozpoznawalnych mówców chrześcijańskich, który porusza temat relacji damsko-męskich. Robi to w sposób oryginalny i charakterystyczny.
Znam osoby, które zachwycają się jego wystąpieniami i publikacjami, znam też takie, które omijają je szerokim łukiem.
Choć mnie zdecydowanie bliżej do tej pierwszej grupy, mój mąż jest nie do końca przekonany co do stylu autora. Gdy przeczytał książkę "9 małżeńskich porad, a każda warta MILION DOLARÓW", stwierdził, że ten autor go nie przekonuje.
Gungor jest amerykańskim pastorem, czuć to w stylu w jaki przemawia. Jest lekki, bardzo bezpośredni, choć nieinfantylny. Osobiście lubię taki sposób przekazu, lecz są osoby (w tym mój mąż), które właśnie ten styl mówienia bardziej odpycha niż przyciąga.
Dziś chciałabym pokazać dwie publikacje – jedna dla żony, druga dla męża. Przeczytałam obie i w moim odczuciu warto by trafiły do domu każdego małżeństwa, które czuje, że nie wszystko funkcjonuje idealnie.
Dlaczego nie traktujesz żony jak kelnerki w luksusowej restauracji? Skąd przekonanie Gungora, że gdyby kobiety traktowały męża jak swojego ukochanego futrzaka, to ten byłby dużo bardziej szczęśliwy?
Choć na pierwszy rzut oka porównania autora mogą wydawać się dziwne i infantylne – wcale takie nie są! Zadziwił mnie rozdział o traktowaniu męża jak swojego ginekologa (bo spodziewałam się innej puenty!) oraz kilka pojedynczych zdań, przy których uśmiechałam się z powodu poczucia humoru autora – choć tak naprawdę ten śmiech budził też sporą dozę refleksji.
Dla mnie największą zaletą tych publikacji jest to, że autor nie owija w bawełnę, nie bawi się w polityczną poprawność. Mówi bardzo prosto, jednoznacznie, a to co głosi opiera na nauce Pisma Świętego.
"Mimo to Hollywood nadal kompletnie lekceważy seks małżeński, gloryfikując jednorazowe numerki. A szczytem tej głupoty jest to, że „kochankowie” z ekranu są ostrożni i używają prezerwatywy. Tak, muszą jej użyć, bo seks z nieznajomą osobą jest nie tylko słaby, ale może też zagrażać życiu. A dobry seks z prezerwatywą? Serio?! Seks z kondomem jest jak jedzenie lodów ze skarpetką na języku. Piękno ciepłego, małżeńskiego seksu polega na tym, że NIE MUSZĘ ZAKŁADAĆ PREZERWATYWY, KTÓRA ZABIJA WSZELKIE PRZYJEMNE ODCZUCIA!" Str. 61 (wyróżnienie autora)
Wiele osób, które poznaję na kursach dla narzeczonych żyje w poczuciu, że nie spotkają na swojej drodze trudności. Wiele małżeństw, które znam te trudności o mało nie doprowadziły do rozstania.
Myślę, że potrzebujemy takiego głosu jak Gungora – choćby budził w nas szok, niedowierzanie czy niechęć. Przebijając się przez styl, można dotknąć niesamowitej głębi i przekazu, który może pomóc wyprowadzić z kryzysu wiele małżeństw.