Gdy telefon przerywa jej spokojny sen, Sarah jest pewna, że usłyszy ciepły głos męża Geoffreya, który pracuje w londyńskim banku. Ku jej przerażeniu pracownik Departamentu Stanu informuje ją o śmierci męża w pożarze hotelu w Berlinie.
Zaszokowana Sarah uważa, że zaszła pomyłka. Nie wierzy w śmierć Geoffreya i rozpoczyna własne śledztwo. Przypadkowo trafia na ślad międzynarodowego spisku szpiegowskiego, w który zamieszani są wysoko postawieni politycy, agenci CIA i Mossadu. Przemierzając kolejne europejskie miasta, Sarah odkrywa, że jej mąż nie był tym, za kogo się podawał, a szukanie prawdy może być śmiertelnie niebezpieczne.
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 2022-11-09
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 256
Tytuł oryginału: Call After Midnight
Zaczynając od okładki, jest utrzymana w podobnym stylu jak wcześniejsze wydawane w tym wydawnictwie książki Tess. Widzimy wiszącą słuchawkę telefonu z budki telefonicznej - pewnie nowe, młode pokolenie nie do końca może wiedzieć co to jest i jak to wyglądało, gdyż budka telefoniczna w Polsce to chyba już nie jest możliwa do zobaczenia, no chyba, że w muzeum... ;)
Nie posiada skrzydełek, więc nie ma dodatkowej ochrony przed uszkodzeniami mechanicznymi. Stronice są kremowe, czcionka duża, wystarczająca dla oka. Marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane. Powieść została podzielona na rozdziały.
Kolejne spotkanie z piórem Gerritsen tak naprawdę nie przyniosło mi nic nowego. Odnoszę wrażenie, że pisze książki ciągle tak samo, nic się nie zmienia. Jest interesująco, wciągająco i szybko. Bo zazwyczaj czytam te książki na raz lub dwa. Duża czcionka, niezbyt duża ilość stron, dynamiczna akcja - sprawia to, że naprawdę szybko umyka czas spędzony przy pozycjach autorki. Nie jest to język w żaden sposób wymagający, nie ma w nim przeszkód jakichkolwiek, które utrudniałyby czytanie. W lekki i przystępny sposób napisana, licząca niecałe dwieście sześćdziesiąt stron.
Nie zrobiła na mnie wrażenia, nie wywołała uczuć - tego chyba raczej nie miała na celu. Jest to thriller/kryminał, taki dosyć lekki, dość przyjemny. Tak, przyjemny, gdyż nie było tutaj zatrważających widoków, czy krwawej masakry. Owszem, była strzelanina, ale bez wrażeń - ciężko będzie przebić fenomenalne pozycje od Adriana Bednarka - który zawsze szokuje i obrzydza. :D
Tess należy do autorek kryminałów lekkich, które czyta się przyjemnie i szybko. Akcja jest dynamiczna, nie ma nudy. Odnoszę wrażenie, że za każdym razem próbuje wpleść wątek romantyczny, który czasami jest aż za bardzo - przeszkadza, bo nie na tym to wszystko powinno się skupiać.
I tutaj mogę trochę ponarzekać, gdyż nasi bohaterowie są bardzo naiwni i zbyt szybko szastają emocjami i uczuciami - co moim zdaniem jest... nie na miejscu. Nie na miejscu w takim wieku, a tutaj praktycznie nic się nie zadziało, a można powiedzieć, że zauroczenie na wysokim poziomie - ja tego nie kupuje. ;)
Przechodząc do bohaterów, niestety nie polubiłam ich niestety głównie przez ich zachowanie, które było... momentami bardzo dziwne, dla mnie niezrozumiałe. Ja bym na przyszłość nie łączyła takich wątków, albo zrobiła to dokładniej, bo na kilku stronach nie można tego wszystkiego tak dobrze opisać, przynajmniej ja tak uważam, że to zostało potraktowane po macoszemu.
Reasumując - nie zrobiła na mnie wrażenia, ot taka lekka historia, do przeczytania w postaci przerywnika. Nie posiada wartości, nie ma tu emocji. Taka zwyczajna książka, jakich wiele. Czy jestem rozczarowana? Nie do końca, bo wiedziałam, czego się można spodziewać po piórze Gerritsen. Pozycje, które czytałam były w tym stylu, niczym ten egzemplarz nie różni się od tamtych. Czy polecam? Jeśli szukacie przerywnika, trochę akcji, kryminału z wątkiem obyczajowym - możecie sięgnąć. Nie ma tutaj krwawych bardzo rozlewni - więc nie odrzuci Was i nie macie się czego obawiać. Zdecydujcie sami, czy chcecie ją czytać czy nie. ;)
Sarah ma raczej spokojne i poukładane życie. Jej mąż pracuje w banku i z tego powodu musi raz na jakiś czas wyjeżdżać w delegacje. W momencie rozpoczęcia powieści właśnie wyjechał do Londynu. W nocy kobieta dostaje telefon i jest pewna, że to dzwoni mężczyzna by dać jej znać, że u niego wszystko w porządku. Jednak to nie on tylko przedstawiciel Departamentu Stanu. Chce ją poinformować, że niestety jej mąż zginął w pożarze w Berlinie. Sarah w to nie wierzy, bo skąd by się on w Niemczech? Pragnąć to wyjaśnić zaczyna odkrywać coraz więcej nieścisłości i tajemnic. Co ukrywał mężczyzna? Co mu się przydarzyło? W co wplącze się główna bohaterka?
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Wcześniej oczywiście słyszałam o jej powieściach i to dużo pozytywnych opinii. Książka już zaskoczyła mnie w momencie, gdy wyjęłam ją z paczki, bo okazała się niezwykle krótka! Jednak nie zraziło mnie to i z przyjemnością zabrałam się za lekturę.
Ten tytuł to same niespodzianki dla mnie. Książka to jedna wielka ciągła akcja. Autorka nie zaprzątała sobie głowy zagłębianiem się w relacje pomiędzy postaciami. Skupiamy się na głównym wątku i nie marnujemy czasu na te drugo- lub trzecioplanowe. Dla jednych może to być zaleta dla innych wada. Tutaj ciągle pędzimy, nie mamy czasu na przerwy czy większy oddech.
Jednak przez to, że właśnie głównie skupiamy się na akcji to też trudno jakoś bardziej zżyć się z bohaterami i ich bardziej poznać. Nasza główna bohaterka Sarah to raczej typ osoby spokojnej, stonowanej, nie lubiącej zmian. Ale też mamy jej drugą stronę, która nie cofa się przed niebezpieczeństwem, potrafi mimo wszystko szybko przystosować się do zmian i momentami nie myśli logicznie. Mamy tutaj także Nicka, który potrafi być zagadką, jest wnikliwy, pomysłowy i inteligentny. Jednak miałam wrażenie, że za szybko zmieniają się jego uczucia. Raz kogoś nienawidzi a zaraz sobie myśli, że jednak ta osoba nie jest taka zła. Przez całą powieść widać kilka jego przemian i do końca nie wiadomo jakie są jego intencje.
Przez to, że książka nie jest długa, a czcionka naprawdę przyjemna dla oka, to czyta się ją za jednym zamachem. Rozdziały też nie są długie, dlatego postanowienia "jeszcze jeden rozdział" są tutaj wybaczane i to także przyspiesza lekturę! Czytelnik szybko może się w nią zaangażować z powodu właśnie tej ciągłej akcji, nie mamy w niej nużących postojów, tylko z bohaterami podróżujemy, uciekamy i stawiamy czoła przeciwnościom. Zakończenie jest ciekawe i satysfakcjonujące. Jednak wolę uprzedzić, że niestety wyłapałam kilka literówek czy "zjedzonych" wyrazów, które rzucały się dość mocno w oczy, ale na szczęście nie było ich tak wiele.
Także już kończąc, jeśli macie ochotę na powieść pełną akcji, podróży i pościgów to ten tytuł jest dla Was. Nie będziecie się przy niej nudzić, a spędzicie miło czas. Pościgi FBI czy CIA zawsze wiążą się z grubszymi sprawami i ta do takich należy. Dostajemy dużo poszlak i szukamy rozwiązania. Jak na pierwsze spotkanie z twórczością autorki jestem naprawdę zadowolona i chętna by przeczytać inne książki. Także mam nadzieję, że ten konkretny tytuł Was zainteresuje!
Sarah po wielu latach samotności, w końcu znalazła mężczyznę idealnego. Po ledwo kilku miesiącach znajomości wzięła z nim ślub i była szczęśliwa jak nigdy. Niestety, nim minął pierwszy rok ich małżeństwa, otrzymała telefon z ambasady, że jej ukochany został znaleziony martwy w hotelowym pokoju w Berlinie. Przez gwałtowną rozpacz i żal, przebił się jednak błysk niezrozumienia, bo Geoffrey miał być w Londynie a nie w Berlinie...
⠀⠀
Nick, pracownik Departamentu Stanu, który przekazał młodej wdowie tragiczne wieści, trafia na pewne informacje, które pozwalają mu sądzić, że Geoffrey Fontaine żyje. Los sprawia, że razem z Sarah trafiają do Londynu, gdzie dowiadują się o kolejnych elementach międzynarodowego spisku. Ich życie nagle wywraca się o 180 stopni a oni muszą zdecydować - czy uciec i zapomnieć o całej sprawie, czy drążyć dalej, narażając się na kontakt z bardzo niebezpiecznymi ludźmi... ⠀⠀
Tess Gerritsen zna chyba większość osób czytających książki. To niekwestionowana księżna medycznych thrillerów, łączących w sobie mord, krew i uczucia. Jednak nim Tess została księżną, stawiała pierwsze literackie kroki - i jednym z nich jest właśnie "Telefon o północy'". Pierwsze wydanie tego tytułu pochodzi z 1987 roku i nie będę was oszukiwać - widać, że to jedna z pierwszych książek autorki, że dopiero wypracowywała swój styl. Ale z czytaniem debiutów wielkich autorów jest jak z pierwszymi krokami dziecka - nie są idealne, ale dają satysfakcję, cieszą i intrygują. ⠀⠀
Ciekawym zabiegiem w tej powieści jest to, że już w prologu dowiadujemy się, iż Geoffrey żyje, że - co więcej - tak naprawdę nazywa się Simon Dance i jest zaplątany w podejrzane interesy. To daje nam, jako czytelnikom, wiedzę, której nie posiadają główni bohaterowie. A to z kolei pozwala nam postawić się na równi z autorką - wiemy, jaka jest prawda i obserwujemy działania Sarah i Nicka, którzy dopiero do tej prawdy muszą dojść. Pamiętajcie, że to książka z ubiegłego stulecia, jak na tamte czasy to naprawdę nietypowe zawiązanie fabularne. ⠀⠀
Podsumowując, to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów Tess. Warto zobaczyć, od czego zaczynała, jak budowała swój warsztat i jak bardzo zmieniła się jej droga.
"Kiedy telefon zadzwonił, było już po północy. Jego dźwięk przebijał się do świadomości Sarah przez grubą zasłonę snu..."
Sympatycznie jest zajrzeć do debiutanckiej powieści uznanej dziś na całym świecie pisarki. Tess Gerritsen zaczynała oszałamiającą karierę od "Telefonu o północy". Książka powstała trzydzieści dwa lata temu i choć zdążyła zakurzyć się schematyzmem i nieskomplikowaniem, to jednak wyczuwa się charakterystyczny kształt pióra pisarki.
Historia zgrabnie napisana, przedstawiona w luźnej formie, nie imponuje złożonością i wielowarstwowością, nie zachwyca portretami postaci, nawet kluczowych, ale poznaje się ją z przyjemnością i lekkością. Połączenie sensacji, kryminału i romansu, każdej odsłonie sporo brakuje, lecz stanowią ciekawy potencjał na bardziej rozwiniętą opowieść. Elementy szpiegostwa, kamuflażu, manipulacji, także morderstwa i zdrady, oraz tajemnicy do rozwikłania. Nie trafimy na nagłe zwroty akcji, wydarzenia charakteryzuje przewidywalność, ale jest dynamicznie. Finał nie zaskakuje, choć zgrabnie podsumowuje intrygę. Książka wydaje się dobrą propozycją na nudny wieczór, kiedy pragniemy oderwać myśli o trosk codzienności, przeczekać dwie godziny do innego wydarzenia, lub spędzić podróż z intrygującym wątkiem zawartym na łamach stron.
Sarah dowiaduje się o śmierci męża, otrzymuje dowody ją potwierdzające, a jednak nie potrafi w nią uwierzyć. Także pracownik amerykańskiego departamentu stanu podejrzewa, że coś w tragedii nie zostało do końca wyjaśnione. Kobieta i mężczyzna łączą siły, aby dotrzeć do prawdy. Nie wiedzą, na jak zdradzieckie niebezpieczeństwo się narażają i z kim przyjdzie im walczyć. Wróg może stać się sojusznikiem, a sprzymierzeniec przeciwnikiem. W rozgrywkę zamieszane są różne służby państwowe i tajne agencje, a do uzyskania pełnego obrazu sytuacji konieczne są wielki spryt i łut szczęścia. Zaczyna się życie pod inwigilacją, ostrzałem i ucieczką. Czy uda się przetrwać w niesprzyjających warunkach i poznać wszystkie fakty?
bookendorfina.pl
Z Gerritsen jest kawał pisarki, choć przydażyły jej się quasisensacyjne romansidła, które jednak też postanowilem poznać. "Telefon o północy" jest jednak dość przyzwoity, pewnie genialny w swoim gatunku, bo nie dość, że sprawnie napisany, wywołuje dreszczyk emocji i nawet wciąga.
Jak na romans - to było coś wybitnego, jak na Gerritsen coś doś poprawnego, ocierającego się o dobre i tak całość oceniłem.
Na pewno nie warto zaczynać od tej książki przygody z autorką (tak jak Zafona od książek młodzieżowych, albo Koontza od Wizji), ale jako uzupełnienie twórczości - książka nie jest męcząca, a momentami nawet wciągająca.
Szybko, łatwo i lekko się czyta. Sporo się dzieje, ale nie jest to typowa książka, jakie lubię czytać od tej autorki. Jest to lekka sensacja z romansem... Wolę jednak thrillery medyczne Gerritsen.
CIA, morderstwa, źli ludzie, szpiedzy i zwykli ludzie zaplątani w jakiś szalony wir. Czyta się dobrze, bo napisała to Gerritsen ale ciekawsze są inne jej powieści.
Całkiem dobry kryminał z nutką romansu. Dla mnie dobrze się czytał. Opowieść o żonie, która trafi męża w pożarze. Do tego dochodzą sytuacje, które jej uświadamiają jak mało go znała a właściwie wcale. Kiedy pojawia się nadzieja, że mąż jednak przeżył rusza na jego poszukiwania. Nie wie tylko jak niebezpieczna jest ta wyprawa, ile osób na nią czyha i że tak naprawdę jest tylko przynętą w porachunkach CIA.
Lekarz sądowy, Maura Isles, sądziła, że w pracy nic jej już nie zaskoczy. Gdy zapakowana w plastikowy worek piękna kobieta otwiera nagle oczy, problemy...
W ciemnym zaułku bostońskiego Chinatown leży precyzyjnie odcięta ostrym narzędziem, niemal amputowana, kobieca ręka. Na dachu sąsiedniego budynku detektywi...
Przeczytane:2023-05-26, Ocena: 4, Przeczytałem,
To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki, czytałam chyba jej trzy książki i z każdą miło spędziłam czas, dlatego postanowiłam ponownie sięgnąć po powieść Tess. Tym razem padło na "Telefon po północy". Język jakim posługuje się autorka jest lekki i przyjemny w odbiorze, a mała objętość książki sprawia, że to idealna lektura na jeden wieczór. Fabuła została interesująco nakreślona, równie dobrze poprowadzona i chociaż jest przewidywalna to nie odebrało mi to radości z czytania. Jeśli chodzi o bohaterów to zostali oni ciekawie wykreowani, chociaż przyznaję, że były momenty, że działali mi na nerwy swoim zachowaniem, a nawet takie że było ono dla mnie niezrozumiałe. Natomiast akcja powieści jest dosyć dynamiczna co sprawia, że książka wciąga od pierwszych stron i nie ma tutaj nawet chwili na nudę. Poraz kolejny w książce autorki znalazłam połączenie kryminału z elementami romansu, co w tym przypadku jest ciekawym połączeniem. Co prawda nie było w tej książki jakiś spektakularnych zwrotów akcji, jednak dobrze spędziłam z tą historią czas. Ta książka jest świetną lekturą na jeden wieczór, do chwilowego oderwania się od rzeczywistości.