Takeshi. Cień Śmierci


Tom 1 cyklu Takeshi
Ocena: 4.73 (11 głosów)

Sztuka walki – najważniejsza ze sztuk?

Nie ma ucieczki przed przeznaczeniem. Mroczny cień śmierci wyłania się z każdą chwilą, niespodziewanie.

Samotna wędrówka gościńcem i krótki wypad do karczmy w sekundę może odwrócić porządek świata. I tylko jeden człowiek potrafi zachować spokój. Nawet w trakcie ostatecznej próby. Walki o życie ze wściekłą jak wulkan psychopatyczną Mariko.

Porywające, pełne intryg starcie klanów podkreślone szkarłatnym cięciem katany.

Kadr wycięty z Kill Bill’a .

Informacje dodatkowe o Takeshi. Cień Śmierci:

Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2014-04-11
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 978-83-7574-727-0
Liczba stron: 460
Język oryginału: polski

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Takeshi. Cień Śmierci

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Takeshi. Cień Śmierci - opinie o książce

Żyjemy w określonych kulturach, które od dziecka tworzą nasz obraz świata. Uczymy się czynności, które później będą naszymi nawykami, wartościami i codziennością. Zastanawialiście się, ile z tego, co teraz wyznajemy, jest wynikiem wychowania w danej kulturze, w danej wierze, a ile wynikiem naszego charakteru? Dla mnie to bardzo interesujące pytanie, ponieważ psychologia społeczna donosi o dość znacznych różnicach w wartościach kulturowych. Czy da się w ogóle ominąć ten proces?

Takeshi wiedzie teraz całkowicie odmienne życie niż parę lat temu. Splot różnych trudnych sytuacji sprawił, że Cień Śmierci spojrzał na swoje życie i wartości przez całkowicie odmienny pryzmat. Teraz dokonuje własnych wyborów i mimo że mu brakuje adrenaliny i walki, to wie, że nikt go nie kontroluje. Jednak czy można walczyć ze swoim własnym przeznaczeniem? Czy da się zatrzymać ciąg zdarzeń, które muszą się wydarzyć? Jak wiele zależy od pojedynczego człowieka? W szczególności gdy tym jednym człowiekiem jest słodka i naiwna nastolatka marząca o życiu pełnym przygód.

Zdecydowałam się przeczytać tę książkę, ponieważ od dawna mam plany zapoznać się ze wszystkimi książkami Mai Lidii Kossakowskiej. Teraz mówię to ze smutkiem, gdyż śmierć autorki dość mocno mną poruszyła. W jakiś sposób moje ukochane "Zastępy Anielskie" sprawiły, że czułam intensywną więź pomiędzy czytelnikiem a pisarzem. I mam też taką refleksję, że całkowicie inaczej czyta się książki żyjących autorów, tych autorów, którzy już dawno umarli i autorów, którzy jeszcze niedawno żyli i pisali, i mieli pisać jeszcze wiele lat.

Sam pomysł na cykl "Takeshi" wyjątkowo mi się spodobał. Odkąd pamiętam, lubię takie motywy. W pewnym sensie występuje w koncepcji pewna powtarzalność. Wojownik wychowany wyjątkowo brutalnie, który jest nie do pokonania, ale wbrew opiniom innych ma swoje własne zasady, rozterki i przede wszystkim uczucia. Teraz myślę, że to jednak ten sam motyw co w "Wiedźminie" czy "Kronikach Mroku". Niemniej każda z tych historii wprowadza według mnie coś innego i utwierdza nas, że ludzie są jednak ludzcy.

Styl pisarki jest mi doskonale znany, bo w końcu to nie pierwsza książka autorki, którą czytałam. Wyróżnia się wyjątkową unikatowością i pewną dozą surowości. Pojawia się odpowiednia liczba opisów i nie ma tam miejsca na zbędne słowa. Jest konkretnie i obrazowo. Pisarka nie bała się ukazywać brutalność wykreowanego świata. Mknęła płynnie do przodu, dbając o to, by uniwersum było rozbudowane i zrozumiałe dla czytelnika.

Historia w odbiorze okazała się dla mnie dość nierównomierna. Były fragmenty, które mocno mnie wciągnęły i sprawiały, że strony wręcz same się przekładały. Ale były też fragmenty nużące i monotonne. W całości dominowała nieprzewidywalność i nagłe zwroty akcji, które wymagały od czytelnika koncentracji oraz akceptacji wielu zdarzeń, by móc pójść dalej.

W "Takeshi. Cieniu Śmierci" występuje bardzo głęboka narracja, które momentami zmusza czytelnika do głębszej refleksji i nie puszcza póki nie dojdzie się do własnych wartości i własnej oceny wydarzeń. Każdy bohater odpowiada tam za siebie samego i nawet jeśli jest chroniony przez inne postacie, to jako czytelnicy możemy konkretnie zobaczyć tok myślenia i cały ciąg przyczynowo-skutkowy. Sam Takeshi jest postacią wielowymiarową, niejednoznaczną. Należy dogłębnie zgłębić wiele odmiennych wydarzeń, by zacząć go rozumieć i właśnie akceptować jego wybory. Pozostaje przy tym wyjątkowo ludzki w swoich zachowaniach.

Książka zadaje dość mocne pytanie – czym jest honor? Poprzez różne postacie pokazuje całą różnorodność rozumienia tego abstrakcyjnego pojęcia. W pewnym momencie trzeba podjąć własne decyzje, co jest słuszne, a co nie. Jednak ta wielowarstwowość tego motywu daje szanse na zrozumienie innych. Wtedy tworzy się cała sieć najróżniejszych relacji i tutaj pojawia się kolejne pytanie – czym jest przyjaźń i zaufanie do innych?

"Takeshi. Cień Śmierci" to naprawdę dobra książka z gatunku fantasy, która wyróżnia się unikatową stylistyką oraz szeroko zakrojoną refleksją na temat pojęć pozornie tak dobrze nam znanych. Myślę, że to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów fantastyki. W momencie gdy to piszę, mam już za sobą drugi tom i wiem, że warto iść tą ścieżką.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Puchatka
Puchatka
Przeczytane:2016-07-05, Ocena: 4, Przeczytałam,
Japonia inaczej Autorka przedstawiła nam w Takeshim dość intrygujący obraz futurystycznej Japonii. Daleko jej do współczesności, chociaż pojawiają się tu pewne elementy początkowo dla nas niezrozumiałe, nieznane. Już na pierwszych stronach czytamy o biomasie (czymkolwiek ona jest) czy o wozie, który wydaje się mieć duszę, potem spoglądamy z zaciekawieniem na holoportrety czy z pewną obawą próbujemy sobie wybobrażać biostrwory. Jednak cała historia sięga głębiej - wchodzimy w czas, kiedy to mieczem zdobywa się władzę, posłuch i szacunek, przy czym warto zaznaczyć, że ta walka na miecze wspomagana jest często bronią maszynową - takie poplątanie. W tej nowej, nieco enigmatycznej, mocno zamkniętej przestrzeni funkcjonują klany i zakony, które szkolą w sztuce walki, dyplomacji czy alchemii sieroty, dzieci wykupione oraz te, w których zamieszkuje pradawny demon, więc w sumie ich los przypieczętowany jest z góry. Wśród tych wszystkich tajemniczych, okrytych magiczną poświatą niezwykłości, żyją ludzie przeciętni - ot, pastuszek czy sprzedawca klusek, ale też jednostki uprzywilejowane wraz z całymi rodzinami - potocznie nazwalibyśmy ich władzą okręgu. Głównym bohaterem tej opowieści jest tytułowy Takeshi - niebezpieczny, doskonale wyszkolony przez Zakon Czarnej Wody wojownik. Czym się wyróżnia? Otóż ta żywa maszyna do zabijania musiała opuścić szeregi organizacji, która go wychowała - odtąd ukrywa się, odgrywając (przeważnie) wiejskiego przygłupa. Wiadomo jednak, że los w końcu się o niego upomni, a mężczyzna, który dotąd potrafił pozostać niezauważony, w końcu będzie musiał stanąć do walki z przeszłością i może nawet uda mu się wygrać jakąś przyszłość, chociaż nikt nie wróży mu spokojnego życia w chwale i dostatku. Jak się wkręcić? Przyznam szczerze, że mimo całej mojej sympatii dla prozy, którą do tej pory zaserwowała Kossakowska, tu kompletnie nie potrafiłam wbić się w klimat. Próbowałam - naprawdę! - skupić się na imionach, odkrywać kolejne tajemnice, zapamiętać te wszystkie zakony i ich przymioty... Bardzo chciałam być uczestnikiem tej historii, ale nie wyszło. O ile sama opowieść jest ciekawa - pomysł naprawdę bardzo mi się spodobał, o tyle całokształt zbił mnie z tropu, zdecydowanie. Nie mogłam wyłuskać z tej książki tak wielkiego dobra, jakiego oczekiwałam - wątki zmieniały się dynamicznie (o tak, na dynamizm tu nie ma co narzekać - tempo jest na poziomie), często gubiłam się w tej historii, wracałam, kartkowałam, żeby przypomnieć sobie choćby imię bohatera. Niestety czytanie nie wyszło mi - jak to mam w zwyczaju - płynnie, ale ciągnęłam tę opowieść przez blisko tydzień i wydaje mi się, że gdyby to nie był twór jednej z moich ulubionych autorek, to porzuciłabym tę książkę wielokrotnie. Na pewno jej ogromną zaletą jest język - często kolokwialny, czasem ocierający się o wulgaryzm - gładki, sprawnie wmanewrowany w sytuację - ociekający słodyczą, kiedy trzeba i cuchnący zgniłym mięchem w odpowiedniej chwili. Sama autorka napisała coś, co zmusiło mnie do zastanowienia się nad tą treścią, a na co początkowo nie zwróciłam w ogóle uwagi: "To jest film, który zawsze chciałam napisać" Po lekturze wróciłam do tego cytatu i przyznam, że tak - film byłby z tego doskonały i, patrząc na tę treść w ten właśnie sposób, ciekawią mnie dalsze losy Taheshiego, Haru (zakochanej po uszy nastolatki - księżniczki wiejskiej, która pragnie życia u boku swego wspaniałego wojownika), Fumiko (mającej wspólną przeszłość z Cieniem, a może też kawałek przyszłości?) czy Reima (mnicha, który sam nie wie, czy jeszcze jest człowiekiem czy może już nie do końca). Trochę obawiam się tego drugiego tomu, szczerze. Nie wiem, czym autorka mogłaby wypełnić jeszcze tę nietuzinkową przestrzeń, którą i tak trudno mi ogarnąć. Zapowiada się ciekawie, bo ostatnia scena niczego nie wyjaśnia (albo całkiem niewiele), pozostawiając czytelnika w lekkim osłupieniu i z takim błądzącym pytaniem na ustach: Co było dalej?
Link do opinii
Kossakowska w najwyższej formie. Nie wiem jak ona to robi, że niezależnie od kierunku, jaki obiera - czy to daleka Japonia, czy zimna Syberia, czy wreszcie niebiosa/podziemia - zawsze radzi sobie tak samo dobrze. Bałam się trochę tej książki, bo połączenie klimatów dawnej Japonii z nowoczesnymi wynalazkami i okraszenie tego sporą dawką fantastyki wydawało mi się połączeniem cokolwiek ryzykownym, żeby nie powiedzieć: dziwnym. Okazało się jednak, że byłam w błędzie. Nie będę się rozpisywać o fabule, bo to każdy może przeczytać w opisie książki. Powiem tyle: bardzo dobrze napisana, wciągająca od samego początku opowieść. Natychmiast biorę się do czytania drugiej części i już zaczynam się martwić, że jeszcze nie wyszła trzecia.
Link do opinii
Avatar użytkownika - brave_book
brave_book
Przeczytane:2023-09-15, Ocena: 5, Przeczytałem,
"Takeshi. Cień śmierci" to pierwsza część serii, którą autorka określa jako film, który napisała i faktycznie wiele scen tej powieści jakoś pasuje do tego opisu.

Mamy tu bardzo intrygujący świat, który jest brutalny i surowy, w którym występuje magia, ale również technologia. Średnio lubię takie mixy, początkowo nie mogłam się przez to wgryźć w ten świat, ale im dalej tym czułam się w nim lepiej. Podobały mi się bezwzględne zasady jakie nim rządzą, tajemnicze zakony oraz gangsterzy, którzy również grają dużą rolę.

A to wszystko w intrygującym klimacie dalekiego wschodu, co uważam za zaletę, choć nie zawsze ten klimat był mocno odczuwalny.

Tytułowy bohater to ktoś, kogo łatwo polubić, a przede wszystkim, kogo się chce lepiej poznać, ponieważ jego postać i przeszłość owiane są licznymi tajemnicami i tragicznymi wydarzeniami. Podobało mi się, że stopniowo odkrywamy jego historię.

Reszta postaci nieszczególnie przykuwała moją uwagę, może z wyjątkiem pewnej obłąkanej i szalonej panny ? ale ogólnie postaci jest dość sporo, trochę mi się mieszały, nie każda miała odpowiednio dużą rolę w historii, a trochę miejsca było jej poświęcone. Książka nie jest tez zbyt długa, więc przez to też nie każdy miał szansę dobrze wybrzmieć.

Jeśli zaś chodzi o samą fabułę, to tutaj mam największy dylemat, bo nie wiem jak ją ocenić. Początkowo byłam zaintrygowana, ale szybko moje zaangażowanie oklapło i było sporo fragmentów, które mnie wymęczyły czy wynudziły. Pod koniec za to bardzo się wkręciłam i ostatnie strony czytałam z zapartym tchem, naprawdę wiele się wydarzyło i bardzo się cieszę na myśl o kontynuacji serii jak wrócę z urlopu ?

Nie mniej przez sporą część książki czułam, że niezbyt mi się podoba i bałam się jak wypadnie jako całość... Jak widać zakończenie sporo mi wynagrodziło i utrzymało moje zainteresowanie, ale równo nie było ?

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - AlopexLagopus
AlopexLagopus
Przeczytane:2021-10-25, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2021,

Bardzo mi sie podobała. Taka egzotyczna i barwna... Nie znam sie na za bardzo na azjatyckich mitologiach, ale wygląda na to że daję ona ogromne możliwości inspiracji :-) Tytułowy Takeshi ukrywa swoje wybitne zdolności i podróżuje po kraju jako wędrowny artysta. Niefortunnie, w pobliżu wisoki w której się zatrzymuje, rezyduje mafiozo i jego świrnięta siostra-sadystka. Niewiele trzeba, żeby Takeshi wplątał sie w kłopoty. 

Link do opinii

Świat, podobny do naszego, ale jednak odległy (tu można go nazwać “neo-feudalną Japonią”), główny bohater: wyszkolony, niezniszczalny i uparty jak osioł wojownik z mroczną przeszłością. Ma licznych wrogów i garstkę wypróbowanych przyjaciół. Do tego skomplikowana relacja z kobietą oraz walka z przeznaczeniem… Ilu bohaterów, ile książek potraficie dopasować do tego schematu? No właśnie… 

Mierzę się z ciekawym paradoksem, chyba potrzebuję takich historii. Nierealny świat, wymyśleni bohaterowie, a gdzieś między wierszami nasze ludzkie rozmyślania nad losem, nieuchronnością i poszukiwaniem samego siebie.

Link do opinii

No i stało się: nadeszła ta chwila. Trafiłam na pierwszą w tym roku książkę, której nie mogłam doczytać do końca. Zmogła mnie. I to książka, po której spodziewałam się dobrej zabawy, bo jest – teoretycznie- o mojej ukochanej Japonii! Zawód tym większy…

„Takeshi. Cień śmierci” Kossakowskiej jest ni to książką o samurajach, ni to fantastyką, ni fantazy, a raczej chce być tym wszystkim na raz. Takeshi, były adept Zakonu Czarnej Wody wędruje po kraju, który mógłby być Japonią, ale nią nie jest.  Jest wszystkim i niczym, wszystkiego po trochę. I to „wszystko po trochę” zarżnęło dla mnie tę książkę. Jak coś chce być wszystkim, zazwyczaj nie jest niczym. Mnie się stanowczo nie spodobało. Tyle. Nie kopie się leżących.

Link do opinii
Inne książki autora
Zakon Krańca Świata t. 1
Maja Lidia Kossakowska0
Okładka ksiązki - Zakon Krańca Świata t. 1

Apokalipsę zapowiadano od wieków. Miał nadejść gniew Boży. Miała wybuchnąć wojna atomowa, zaraza albo zapanować efekt cieplarniany. Mieli przybyć...

Upiór Południa. Pamięć Umarłych
Maja Lidia Kossakowska0
Okładka ksiązki - Upiór Południa. Pamięć Umarłych

On nie chce pastora. Na sam jego widok zaśmiał się jak dziki, a potem powiedział, że tam, gdzie się wybiera, takie znajomości byłyby wyjątkowo źle widziane...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy