Po odejściu żony Alex zostaje sam, z pustym kontem i raną w sercu. Pragnie poznać bratnią duszę – kogoś, kto zrozumie, jak bardzo jest samotny i spragniony miłości. Przypadkowo trafia na blog, którego autorka codziennie wysyła wzruszające listy do wszechświata.
Jej wrażliwość ożywia te zakamarki duszy Alexa, które on sam od dawna uważał za martwe. Mężczyzna decyduje się wyruszyć w szaloną podróż do urokliwego, zaśnieżonego miasteczka na drugim końcu kraju. Zamierza odnaleźć kobietę, która skradła mu serce, chociaż zna tylko jej inicjały…
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2018-11-14
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 304
Tytuł oryginału: The Mistletoe Secret
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Hanna de Broekere
Mogłoby się wydawać, że życie Alexa jest idealne - dobra praca, wspaniali przyjaciele. Czego chcieć więcej, prawda? No właśnie... samotnym można być także w tłumie i tak właśnie jest z głównym bohaterem tej książki. Mimo iż wydaje się być on szczęśliwym człowiekiem, tak naprawdę pragnie by znowu zakochać się z wzajemnością i dzielić swoje życie z kobietą, która odwzajemni jego uczucia i doceni to co on może jej ofiarować. Wolne chwile spędza z przyjaciółmi, lecz przecież te spotkania nie trwają wiecznie. Każdy z jego przyjaciół ma swoją rodzinę, do której z wielką przyjemnością wraca. Tak samo chciałby mieć Alex. Pewnego dnia szukając jakieś informacji w internecie trafia na bloga pewnej kobiety. Treści, które publikuje blogerka bardzo go intrygują. Nasz bohater jest tak zafascynowany, że postanawia znaleźć ową kobietę. Niestety autorka bloga nie zdradza zbyt wielu szczegółów o sobie, więc Alex będzie musiał się bardzo natrudzić, aby ją odnaleźć. Wyrusza do małego, zaśnieżonego miasteczka mieszczącego się setki kilometrów od jego domu, by znaleźć kobietę, której zna tylko inicjały.
Czy ją odnajdzie i czy okaże się, że w rzeczywistości ta kobieta jest również tak interesująca jak opisuje to na swoim blogu?
Zachęcam do przeczytania. Książka mnie wciągnęła strasznie, wiele razy musiałam odrywać się od niej, lecz bardzo niechętnie. Ostatecznie przeczytałam ją w jeden dzień i aż żałowałam, że to już koniec przygód Alexa.
„Tajemnica pod jemiołą” to trzecia i ostatnia część świątecznej serii „Kolekcja pod jemiołą” autorstwa Richarda Paula Evansa. Przed rozpoczęciem lektury „Tajemnicy…” nie miałam okazji zapoznać się z „Obietnicą pod jemiołą” ani z „Hotelem pod jemiołą”, czyli częścią pierwszą i drugą. Jednak podczas czytania w żaden sposób tego nie odczułam. Z tego powodu uważam, że można czytać tę powieść jako niezależną od pozostałych części książkę.
Głównym bohaterem „Tajemnicy pod jemiołą” jest Alex, który po rozwodzie musi poukładać sobie życie na nowo. Praca i znajomi nie są w stanie załatać powstałej w wyniku zburzenia uporządkowanej codzienności dziury w sercu mężczyzny. Zranione uczucia i zakłócony spokój powodują, że Alex za wszelką cenę chce poznać kogoś, kto będzie w stanie zrozumieć jego samotność. Przypadkiem trafia na blog prowadzony przez kobietę o inicjałach LBH. Przepełnione smutkiem wpisy sprawiają, że Alex pragnie poznać ich autorkę. Jej wzruszające, zamieszczane na blogu listy do wszechświata poruszają nie tylko serce mężczyzny. Docierają również do jego duszy i budzą uśpioną wrażliwość. Alex postanawia odnaleźć tajemniczą LBH. W tym celu wyrusza w podróż do niewielkiego, zaśnieżonego miasteczka na drugim końcu kraju. Musi zdążyć przed końcem roku, a dni mijają bardzo szybko…
„Tajemnica pod jemiołą” to idealna lektura na okres bożonarodzeniowy. Pokazuje jak silnym uczuciem jest miłość, przenosi czytelnika do zaśnieżonego miasteczka i pozwala poczuć jego magię. Książkę czyta się lekko i szybko, ponieważ rozdziały są bardzo krótkie. Myślę, że w przedświątecznym, pełnym przygotowań okresie można uznać to za bardzo duży plus. Czytelnik wraz z głównym bohaterem angażuje się w poszukiwania tajemniczej LBH, towarzyszy mu w zabawnych sytuacjach, które podczas sprawdzania kolejnych adresów z listy pojawiają się na drodze mężczyzny, a w efekcie również pragnie poznać kobietę. Myślę, że miałabym więcej przyjemności z odkrywania tej historii, gdybym zbyt wcześnie nie domyśliła się rozwiązania – jest to jeden z dwóch minusów, na które niestety muszę zwrócić uwagę. Drugim z nich jest zakończenie sprawiające wrażenie napisanego w pośpiechu, nie do końca przemyślanego i niesatysfakcjonującego. Z wielką chęcią czytam opinie innych, ponieważ jak wiadomo – ilu czytelników, tyle emocji i na każdym zakończenie wywrze inne wrażenie. Oprócz minusów książce należy przyznać również wiele plusów – za lekkość, za możliwość przeniesienia się w piękne zaśnieżone miejsca, za zaangażowanie w rozwiązanie tytułowej tajemnicy oraz za świąteczny nastrój. Jeśli nie czytaliście jeszcze żadnej książki Evansa to nic nie stoi na przeszkodzie, żebyście zaczęli właśnie od „Tajemnicy pod jemiołą”. Będzie to wymarzona lektura na świąteczny czas, a może trafiony prezent na Mikołajki lub pod choinkę. Osobiście polecam również „Stokrotki w śniegu”.
Nie ma to, jak zacząć serię od końca. Niemniej mogę z czystym sumieniem napisać, że nie odczułam tego, iż Tajemnica pod jemiołą należy do jakiejś serii. A jednak! Jest to trzeci tom z serii pt. Kolekcja pod jemiołą.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Richarda Paula Evansa i jestem pewna, że nie ostatnie. Autor urzekł mnie pięknym słowem oraz energią, mądrością i ciepłem bijącym z każdej strony. A do tego ten romantyzm… ehhh… PRZEPADŁAM. I prawdę mówiąc, nawet się nie spodziewałam, że tak się stanie.
„Ludzie są istotami społecznymi. Jednak prawdziwym problemem nie jest życie w pojedynkę, lecz samotność. Różnica pomiędzy samotnym życiem a samotnością polega na tym, że pierwsze istnieje w świecie fizycznym, a drugie w sercu. Człowiek może być sam, ale wcale nie musi być samotny, i na odwrót”.
Książka mimo swych niewielkich rozmiarów jest bogata w przemyślenia i życiowe prawdy. Nastraja optymistycznie, pozwala wczuć się w ten zimowy nastrój okołoświąteczny, i budzi do głębszych refleksji. Evans w swej powieści rozkłada na czynniki pierwsze znaczenie słowa „samotność”. Na przykładzie swoich bohaterów pokazuje, że można się otaczać tłumem znajomych, ale w głębi duszy będzie się samotnym i wyizolowanym ze środowiska, bo w dzisiejszych czasach tak trudno jest się zbliżyć do drugiej osoby i jej w pełni zaufać. Autor tłumaczy, że jeśli się czegoś pragnie, to można to dostać – wystarczy tylko zaryzykować, bo ryzyko czasem się opłaca. Gdyż tylko od nas zależy, w jakim kierunku potoczy się nasza przyszłość.
„Boimy się skoczyć, ponieważ boimy się upaść. Boimy się bólu. Mimo to musimy skakać, bo tylko wtedy możemy mieć nadzieję, że ktoś nas złapie”.
Pomimo iż wiadomo, w jakim kierunku rozwinie się akcja, to mnie w zupełności to nie przeszkadzało i nie odebrało przyjemności z czytania. Podoba mi się to, że autor nie rozdrabnia się w detalach, i nie poświęca połowy strony opisom świata zewnętrznego, lecz skupia się na dialogach, emocjach i przemyśleniach głównych bohaterów, którzy otwarcie mówią o swoich problemach i bolączkach. Robi to w sposób naturalny i niewymuszony.
Evans oddaje w ręce czytelników książkę, w której bohaterowie borykają się z trudami przeszłości, smutną teraźniejszością, ale mają też nadzieję na pomyślną przyszłość. Jeżeli lubicie romantyczne historie ukazane w świątecznym klimacie, to Tajemnica pod jemiołą, będzie dla Was idealną lekturą.
Poznając losy kolejnego z bohaterów najnowszej powieści autorstwa Richarda Paula Evansa pt. „Tajemnica pod jemiołą” o imieniu Alex, stwierdziłam, że istnieją jeszcze mężczyźni, którzy pomimo poniesionego ze sobą uczucia negatywnego w miłości potrafią wybaczyć, a więc podjęłam decyzję, że wspólnie wędrować w poszukiwaniu upragnionego życia pełnego w zaznaniu szczęścia.
Alex Bartlett pracuje jako sprzedawca systemów kontroli ruchu drogowego, lubi wykonywać swoją pracę, a przy tym spotykać się po pracy w ulubionej knajpce z przyjaciółmi: Nate i Dale.
W życiu prywatnym Alexowi nie powiodło, zabrakło, mu szczęścia po upływie 5 lat małżeństwa miłość wypaliła, się ze strony jego żony. Posiada dystans do samego siebie, gdyż obawia się, aby ponownie nie zostać skrzywdzonym.
Czy Alex podejmie próbę nowych wyzwań i chęć zmian swojego życia prywatnego?
Na to pytanie próbowałam, odnaleźć odpowiedź czytając, z ogromnym zainteresowaniem oczekując jakie pozostałe następne, które wykona Alex, by mógł rozwiązać swoją tajemnicę związaną z tytułem tej książki oraz inicjałów kobiety, którą poznał z osobistych wpisów zamieszczonych na jej blogu.
W każdym z zaprezentowanych 4O rozdziałów przez autora wyczuwa się od początku doskonały wątek wspaniale napisanej powieści, która przedstawia nie tylko samotną wędrówkę bohatera, ale możemy liczyć na chwile wzruszeń i uśmiechu.
W trakcie czytania bloku Arii odniosłam wrażenie, że jest ciepłą kobietą, pełną miłości, wszechstronnej wiedzy oraz życiowego doświadczenia. Prowadzenie bloga przynosi jej satysfakcję, ale ma, świadomość do kogo kieruje swoje słowa- z całym wszechświatem.
Ciekawostką są tutaj wprowadzone przez autora teksty blogowe oraz dowcipy opowiedziane przez autorkę blogu na temat samotności. Osobiście podobał mi się dowcip o ślimaku, który ma znaczne odniesienie w życiu codziennym.
Trafnie skonstruowana treść tej powieści spowoduje, że wielu Czytelników będzie mogło zaczerpnąć od dzielnego Alexa, którego życie prywatne nie oszczędzało, ale za to wynagradzało szybkim działaniem oraz właściwym podejściem do życia cechy charakterystyczne dla jego pozytywnej osobowości wzór do naśladowania w nie jednej trudnej sytuacji życiowej będącej bez wyjścia, a dzięki niemu i jego przyjaciołom można czerpać pomysłowość, poczucie humoru, ukrytą delikatność oraz charyzmę.
Czy samotne drogi Alexa i Arii połączą, się wzajemnie w jedną całość o tym warto, się przekonać czytając historię tych dwojga młodych, niezwykłych bohaterów?
Moje trzecie autorskie spotkanie z pisarzem, który dzięki temu, że posiada, odpowiednie podejście do opisywanych przez siebie bohaterów, jak również swoich Czytelników z Panem Richardem Paulem Evansem uważam za udane.
Książkę tę polecam przeczytać o każdej porze roku.
Za oknem typowo listopadowa aura a ja zaczęłam powoli wprowadzać się w zimowo-świąteczny nastrój. Na pierwszy ogień poszła książka męskiego autora - Richard Paul Evans pisze bardzo lekko i jedynie w sposób ogólnikowy wspomni o świętach. Na bardziej tematyczne powieści przyjdzie jeszcze czas... Czy również i tym razem będzie magicznie, romantycznie i z tajemnicą w tle?
Jill przyprawiła mężowi - Alexowi Bartlettowi - rogi, zostawiła go, aż wreszcie wystąpiła o rozwód. Koledzy z pracy radzą mu przy piwie, by poszukał sobie kobiety w internecie, jednak portal randkowy, na którym Alex dokonał rejestracji nie przedstawił mu żadnej sensownej kandydatki... Żadna z piszących do niego kobiet nie spełnia marzeń ani oczekiwań. Dla zabicia nudy Alex przegląda przypadkowe strony, aż natrafia na blog o samotności prowadzony przez tajemniczą LBH. Codziennie czyta jej wpisy i uważa, że to jest kobieta piękna wewnętrznie, zupełnie przeciwnie niż jego była żona.
Zafascynowany blogerką próbuje ustalić gdzie ona mieszka, jednak nie jest to łatwe. Po jednym z wpisów o szwajcarskim święcie domyśla się gdzie należy szukać i.... wyrusza w podróż na zachodnie wybrzeże. Czy znając tylko podpis blogerki będzie w stanie ją odnaleźć? Wprawdzie miasteczko do którego trafił to nie Nowy Jork czy Chicago, ale jednak ma zbyt mało danych. Jakimi sposobami będzie próbował dotrzeć do celu? Czy odnajdzie LBH? A nawet jeśli tak, to czy nie boi się, że na żywo nie spełni jego wyimaginowanych pragnień?
Kolejna ze świątecznego cyklu z jemiołą w tle powieść Evansa, która jak ciepłe kapcie oraz zapach herbaty z pomarańczą i goździkami wprowadza w miły nastrój. Odkrycie tajemniczej postaci - podobnie jak w poprzednich książkach - jest bardzo łatwe dla czytelnika, jednakże wcale nie zmniejsza to przyjemności z czytania. Dlaczego? Niezwykle ciekawe postacie drugoplanowe wprowadził autor, każdą obdarzył wyjątkowymi cechami lub historią. Nie sposób odmówić sobie perypetii Alexa podczas poszukiwań LBH a później obserwowania jego walki z własną głupotą. Zresztą do samego końca nie mamy pewności jaki będzie finał, bo przecież pomimo aury zbliżającego się Bożego Narodzenia, miłości nie znajduje się ot tak.
"Boimy się skoczyć, ponieważ boimy się upaść. Boimy się bólu. Mimo to musimy skakać, bo tylko wtedy możemy mieć nadzieję, że ktoś nas złapie." *
Podsumowując - "Tajemnica pod jemiołą" to opowieść o poszukiwaniu szczęścia za wszelką cenę, o smutnych i samotnych ludziach, zdradach i kłamstwach, które bolą najbardziej. Historia Evansa jest dowodem na ironiczną 'samotność w tłumie' oraz na to, że należy słuchać intuicji bądź wewnętrznego głosu kierującego naszymi krokami. Nie zabrakło też bólu, smutku, traumatycznych przeżyć, przygnębienia oraz rodzącej się miłości. Polecam, zwłaszcza przed świętami.
* R.P. Evans, "Tajemnica pod jemiołą", Wyd. Znak Literanova, Kraków 2018, s. 283
recenzja pochodzi z mojego bloga:
"Tajemnica pod jemiołą" to trzecia, ostatnia część "Kolekcji pod jemiołą". Nie czytałam poprzednich, więc nie jestem w stanie stwierdzić, co je łączy, ale nie czytając ją, czułam, iż czytam jednotomową historię. Książka opowiada o zdradzie, samotności, którą można czuć nie będąc samotnym, a także o odwadze w poszukiwaniu szczęścia i prawdziwej miłości.
Słowa: ,,Taka dziewczyna. Piękna wewnętrznie i zewnętrznie. Jedna z niewielu kobiet, które nie wiedzą, że są piękne. Chyba takie są Polki. I cała Polska", wydaje mi się, można odebrać jako komplement i przesłanie do Polek i Polaków, abyśmy docenili siebie oraz swój kraj, pozbyli się kompleksów, tym bardziej, że książka jest napisana z perspektywy mężczyzny. To lekka, przyjemna, niewymagająca lektura nadająca się do czytania w zimowy wieczór.
Po odejściu żony Alex zostaje sam, z pustym kontem i raną w sercu. Pragnie poznać bratnią duszę – kogoś, kto zrozumie, jak bardzo jest samotny i spragniony miłości. Przypadkowo trafia na blog, którego autorka codziennie wysyła wzruszające listy do wszechświata.
Jej wrażliwość ożywia te zakamarki duszy Alexa, które on sam od dawna uważał za martwe. Mężczyzna decyduje się wyruszyć w szaloną podróż do urokliwego, zaśnieżonego miasteczka na drugim końcu kraju. Zamierza odnaleźć kobietę, która skradła mu serce, chociaż zna tylko jej inicjały…
"Tajemnica pod jemiołą" to bardzo ciepła powieść. Pamiętam, że było tak samo z inną książką autora, którą czytałam. Można powiedzieć, że to taka idealna książka na okres przedświąteczny.
Jeśli chodzi o głównego bohatera, czyli Alexa, to bardzo szybko da się go polubić. Ma w sobie coś takiego... niewinnego. Nie każdy mężczyzna jest taki dobry, mówi się, że kobiety wolą niegrzecznych, ale to nie prawda. Ja cenię swojego męża właśnie za to jaki jest dobry dla mnie i miałam wrażenie, że taki właśnie jest główny bohater. Nie pantofel, żebyście mnie źle nie zrozumieli. Po prostu potrafił dobrze traktować kobiety, niestety jego żona tego nie doceniła.
Nie spodziewajcie się nie wiadomo czego, autor prawdopodobnie mocno Was nie zaskoczy, ale mam wrażenie, że w tej lekturze wcale nie o to chodziło. Ja mimo, że dosyć szybko domyśliłam się kim jest tajemnicza kobieta, to nie zepsuło mi to przyjemności z czytania.
Evans pokazuje nam, że warto dążyć do wyznaczonych celów, dążyć do spełnienia marzeń, bo tak naprawdę nie ma rzeczy niemożliwych. Oprócz tego autor chce nam przekazać również myśl, że nigdy nie jest za późno, aby przeprosić i prosić o drugą szansę.
Przyznam, że lubię od czasu do czasu sięgać po takie powieści. Czasami dobrze jest poczytać o miłości, o tym jak ludziom się wiedzie, o ich pogoni za szczęściem, o happy endach. Życie bywa bardziej skomplikowane, więc czasami dobrze jest udać się do tej innej rzeczywistości.
Jestem ciekawa innych książek tego autora i chyba będę sobie co jakiś czas czytała jego powieści, tak aby odpocząć sobie od kryminałów.
A Wy? Jakie gatunki najbardziej lubicie? Czy takie ciepłe powieści z happy endem czy raczej krwawe kryminały?
Przyznam się, że mogę tego autora swobodnie dodać do swojej listy tych ulubionych, jeśli chodzi o romanse i powieści obyczajowe. Co prawda nie jest mi jeszcze tak bliski jak Sparks czy Musso, ale kto wie, może się to jeszcze zmieni. :)
Czy jest tu ktoś, kto mógłby mi pomóc? (s. 105)
Na podstawia skromnych danych wyłuskanych z postów na blogu nieznajomej, wrażliwej kobiety rozwodnik Alex odnajduje miasteczko, w którym ona mieszka. Trzy literki jako podpis pod każdym postem stają się dla mężczyzny wytycznymi do poszukiwań. Alex zostaje prywatnym detektywem dla samego siebie. Przeszukuje miasteczko wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu swej bratniej duszy. Problemy się piętrzą, uczucia się mnożą, mróz i śnieg dają ostro w kość, a w tle góry i zbliżające się wielkimi krokami Boże Narodzenie.
Wczoraj wieczorem znalazłam kolejną pracę na temat samotności. (s. 46)
Czytelnik ma okazję poznać pióro tajemniczej blogerki dzięki zamieszczonym wpisom postów z jej bloga o samotności i miłości. Każdy wpis zaczyna od przywitania „Drogi Wszecgświecie”. Szczerość autorki, jej wrażliwość emocjonalna, piękna dusza, bogactwo doświadczeń to wszystko emanuje z jej postów. Przytacza ona wyniki badań o chronicznej samotności i jej wpływie na zdrowie, radę pani psychiatry usłyszaną w radiu, w skrócie opisuje co ciekawsze artykuły. I szuka, podprogowo w swoich wpisach szuka drugiej osoby do pracy.
Przeszłość jest lekcją, nie wyrokiem. (s. 270)
Narratorem jest Alex, który szczegółowo opowiada o wydarzeniach z perspektywy czasu, o jednej z najdziwniejszych rzeczy, jakie zrobił w życiu. W jego opowieści nie brakuje emocji tych dobrych i tych złych. Gdy zepsuł zagrywkę i został wyoutowany na własne życzenie, popełnił wielki błąd, ale słów cofnąć nie mógł. Bo to słowa najbardziej ranią, zwłaszcza te rzucone w gniewie. I tu pojawia się problem kłamstwa, zbyt wielki dla Alexa, którego małżeństwo przez pięć lat było na nim oparte, a potwierdzone sfałszowanymi opisami użytkowników portali randkowych. Dobrze, że bohater ma przyjaciela doświadczonego przez los. Autor ponownie stawia przed czytelnikiem pytanie, gdzie zaczyna się kłamstwo? Czym ono tak naprawdę jest?
Chcę spędzić z tobą Boże Narodzenie. (s. 253)
Tradycyjnie akcja powieści z serii Kolekcja pod jemiołą rozpoczyna się w okolicy Święta Dziękczynienia. Tylko w Tajemnicy pod jemiołą Boże Narodzenie przebiega nieco inaczej. Za to w święta jest tak, jak powinno być, czyli biało i mroźnie! Aura sprzyja świętom i buduje odpowiedni klimat, choć same święta jak dla mnie słabo czuć, bardziej ich metafizyczny wymiar niż fizyczny. Za to dobrze autor oddał specyfikę górskiego miasteczka i jego osobliwych mieszkańców.
Ostatni tom serii to powieść dotykająca samotności ludzi, którzy przeszli w życiu ciężkie chwile, dążenia do szczęścia z odwagą i uporem, poszukiwania miłości, relacji damsko-męskich z kłamstwami i oczekiwaniami w tle oraz tajemnicami. I o sztuce wybaczania, i o miłości, która najlepiej podarować komuś pod choinkę, w końcu autor uznawany jest za lekarza dusz i mistrza świątecznych opowieści. Polecam przeczytać całą kolekcję w ten przedświąteczny czas, żeby mocniej poczuć magię Bożego Narodzenia i wszystkiego, co ze sobą niosą te święta.
Tegoroczny grudzień rozpoczęłam świąteczną historią z cyklu „Kolekcja pod jemiołą” Richarda Paula Evansa. „Tajemnica pod jemiołą” to już trzecia część tej serii, w której jemioła jako symbol wieczności, miłości i dostatku pięknie wpisuje się w bożonarodzeniowy czas. Od lat czytam powieści autora i wciąż nie tracę ochoty na nowe. Niestety „Tajemnica pod jemiołą” okazała się moim zdaniem jedną z najsłabszych jego książek. W zasadzie dopiero druga część opowieści zaczyna przypominać historie, do jakich przyzwyczaił swoich czytelników pan Evans.
Ale od początku…
Alex po rozstaniu z żoną nie może się pozbierać mimo, że upłynął już rok od ich rozwodu. Za radą przyjaciół odwiedza jeden z portali randkowych, ale przy okazji, zupełnie przypadkiem, mężczyzna odnajduje blog pewnej kobiety, której przemyślenia i rozważania na temat życia trafiają prosto do jego samotnego i poranionego serca. Niestety tajemnicza dziewczyna chce zachować swoją anonimowość, a publikowane posty podpisuje jedynie trzema literami LBH. W sercu mężczyzny rodzi się nieodparte i nie do końca zrozumiałe pragnienie odszukania intrygującej kobiety. Po uważnej analizie wpisów Alex zyskuje więcej informacji na temat potencjalnego miejsca zamieszkania LBH i decyduje się na odwiedziny Midway – niewielkiego miasteczka położonego nieopodal Salt Lake City w stanie Utah.
Czy bohaterowi uda się odnaleźć tajemniczą blogerkę? Jakie niespodzianki czekają na niego w Midway?
„Tajemnica pod jemiołą” to powieść z potencjałem, który szczególnie w pierwszej części nie został wyczerpany. Męczyło mnie czytanie wpisów z bloga, zagłębianie się w rozterki Alexa i jego rozmowy z kumplami. Niewiele wnosiło to do samej opowieści. Można było darować sobie również wymienianie kilkunastu imion i nazwisk kobiet – potencjalnych blogerek. Jednakże odkąd bohater wyjeżdża do Utah wydarzenia nabierają tempa i robi się coraz ciekawiej.
Powieść opowiada o samotności, która podstępem zakrada się w życie każdego człowieka. Opowiada o zranionych uczuciach, rozczarowaniach i pozorach, które odbierają radość, wprowadzają zamęt i zwątpienie. Opowiada o poszukiwaniu szczęścia, które może przyjść z zupełnie nieoczekiwanej strony. I wreszcie opowiada o ryzyku i wyzwaniach, które mogą odmienić los.
„Tajemnica pod jemiołą” podobnie jak wszystkie książki autora wzrusza i daje do myślenia. Ważkie i ponadczasowe tematy stanowią o jej prawdziwej wartości. Cieszę się, że zdecydowałam się na tę historię, szkoda, tylko że początek tak mnie znużył…
Kimberly prawie się poddała. Śmierć matki, dwukrotnie zerwane zaręczyny i nieudane małżeństwo sprawiają, że nie wierzy już w szczęście. Pozwala sobie tylko...
Niektórzy zastanawiają się, jak to jest pojawić się na własnym pogrzebie. Charles dostał taką szansę. Uznany za zmarłego, słynny sprzedawca marzeń...