Nie każdy zostaje wybrany przez anioły i zaproszony przez nie na tajemnicze wakacje w klasztorze znajdującym się w niewielkiej miejscowości Markoty. Tak się składa, że przydarzyło się to trzynastoletniej Ninie. Nie bardzo wie jednak, dlaczego - jest przecież bardzo zwyczajną dziewczyną. Czy aby na pewno?
Anna Kańtoch (ur. 1976 r.) - pisarka fantasy. Autorka kilku książek i szeregu opowiadań publikowanych w antologiach i czasopismach. Do jej najbardziej znanych utworów należą: jeszcze nie zakończona trylogia Przedksiężycowi oraz póki co dwuczęściowy cykl opowiadań o przygodach detektywa Domenica Jordania. Trzykrotna laureatka Nagrody im. Janusza A. Zajdla. Jest współpracowniczką magazynu internetowego "Esensja". Należy do Śląskiego Klubu Fantastyki. Znana gdzieniegdzie pod pseudonimem Anneke.
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 2018-04-18
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 544
Język oryginału: Polski
Trzynastoletnia Nina zostaje zaproszona na tajemnicze wakacje w klasztorze, znajdującym się w niewielkiej nadmorskiej wiosce Markoty. Na miejscu odkrywa, że oprócz niej anioły zaprosiły jeszcze kilkanaścioro dzieci, jednak żadne z nich nie wie, dlaczego zostało wybrane. Nina jest przecież zwyczajną dziewczyną, nie wyróżnia się niczym, co mogłoby przyciągnąć uwagę wysłanników niebios.
Już pierwszego dnia pobytu w Markotach Nina jest świadkiem niepokojących zdarzeń, a z każdym dniem na światło dzienne wychodzi coraz więcej tajemnic, które dziewczyna stara się rozwikłać. Być może zaproszenie dzieci do klasztoru nie było przypadkowe… A może anioły nie są tym, za kogo się podają…
Przyznaję się bez bicia – do przeczytania tej książki przekonała mnie okładka. Cała seria Anny Kańtoch, której trzeci tom ma premierę już niedługo, tak bardzo kusi swoim wyglądem, że po prostu nie mogłam się powstrzymać. Oczywiście opis fabuły również mnie zainteresował, gdyż w przeciwnym razie raczej nie zdecydowałabym się na przeczytanie Tajemnicy Diabelskiego Kręgu. Jednak to połączenie pięknej oprawy i intrygującego opisu ostatecznie mnie do niej przekonało i… Czy było warto? Tego dowiecie się po przeczytaniu kilku poniższych akapitów.
Zacznijmy od plusów:
Powieść posiada wyjątkowy klimat, który wbrew pozorom nie jest tak często spotykany w książkach. Nawet niewiele kryminałów, jakie czytałam, rozsiewało wokół siebie taką atmosferę tajemniczości i niepokoju, jak Tajemnica Diabelskiego Kręgu. Podczas czytania moja wyobraźnia działała na najwyższych obrotach i przenosząc się do mrocznego, pełnego tajemnic i niedopowiedzeń klasztoru, miałam wrażenie, że sama jestem w nim razem z bohaterami. Ten klimat był w pewien sposób nęcący i sprawiał, że przerywając czytanie wciąż czułam przyciąganie lektury, która wręcz wołała mnie, abym do niej wróciła. Dochodzi do tego fakt, że akcja książki toczy się w powojennej Polsce i w powietrzu da się wyczuć ten specyficzny klimat PRL-u – ciężko jest mi to opisać, ale uwierzcie mi, wszystko to razem tworzy magiczną atmosferę.
Na każdej stronie książki natykałam się na kolejne zagadkowe elementy układanki czekającej na rozwiązanie. Fantastyczne jest to, że jako czytelnik byłam nie tylko obserwatorem prowadzonego przez Ninę śledztwa, ale również mogłam brać w nim udział. Mimo że zagadki i tajemnice to całkowicie mój świat, jak już kiedyś wspominałam, Sherlock Holmes byłby ze mnie kiepski. Lecz sam fakt, że miałam szansę być zaangażowana w akcję książki, zasługuje na dużą pochwałę. Osoby z nieco większą spostrzegawczością i wyobraźnią niż moja będą mogły zabawić się w detektywa ;)
Z zaskoczeniem odkryłam również, jak bardzo przypasował mi styl pisania autorki. Anna Kańtoch nie tworzy słowami zawiłych obrazów, nie upiększa i nie stosuje miliona metafor, epitetów i innych środków stylistycznych, ale jej pióro jest proste, zgrabne i przypomina mi książki, jakie czytałam będąc w podstawówce. Można powiedzieć, że był to styl pisania typowy dla literatury przygodowej, w której nie służy on podkoloryzowaniu rzeczywistości, lecz rzeczowemu przedstawieniu toczących się wydarzeń. Generalnie preferuję większą fantazję i zabawę słowem w pisaniu, ale, o dziwo, Anna Kańtoch zdołała mnie do siebie przekonać.
Teraz przychodzi pora na wady:
Nie da się ukryć, że powieść wydaje się być przeznaczona dla czytelników z grupy wiekowej 12-15 lat i choć w dużej części książki nie odnajdziemy typowych dla literatury dziecięcej elementów, to w niektórych momentach były one doskonale widoczne – i niestety, niesamowicie działały mi na nerwy. Głównie mam tu na myśli przechwałki i odzywki pewnych bohaterów, które pojawiają się wielokrotnie – coś w stylu „ach, patrzcie, jaki jestem silny” rzuconego w najmniej odpowiednim momencie. W porządku, rozumiem, że dzieciom zdarza się wypalić z takim irytującym tekstem, ale powtarzanie go przy prawie każdej okazji sprawia, że można dostać nerwicy.
Przez całą lekturę starałam się podchodzić z przymrużeniem oka do poruszanych kwestii religijnych, na podstawie których autorka stworzyła zarys fabuły książki – historia rozpoczyna się niespodziewanym przybyciem aniołów na Ziemię, które jest przez ludzi postrzegane jako znak od Boga i od tej chwili traktują oni przybyszy jak boskie istoty, którym należy się podporządkować. Wszystko miałoby jeszcze może jakiś sens, gdyby postacie aniołów nie były tak rozczarowująco żałosne. W trakcie książki na jaw wychodzą pewne tajemnice dotyczące skrzydlatych, które zmieniają ich obraz w oczach ludzi, jednak ja byłam naprawdę zawiedziona ich bezużytecznością. Można by pomyśleć, że takie fantastyczne istoty powinny być mocnym punktem tej powieści, jednak okazały się jednym z najsłabszych. Cholera, no, każdy, kto kupiłby sobie sztuczne skrzydła i założył białą suknię, byłby bardziej anielski, niż oni.
Myślę, że Tajemnica Diabelskiego Kręgu byłaby dobrą książką dla młodszej młodzieży ze zbyt wybujałą wyobraźnią. Niektóre elementy tej książki wydawały mi się bowiem aż nazbyt wydumane i owiane niepotrzebną aurą podniosłości. Może jestem już na to za stara, a może nigdy nie byłam dzieckiem zdolnym do snucia daleko płynących fantazji, ale teraz sprawiały one jedynie, że miałam ochotę parsknąć śmiechem, myśląc o ich absurdalności.
Jak widzicie, nie brakuje zarówno plusów, jak i minusów książki Anny Kańtoch. Czy w takim razie mogę Wam ja polecić? Tak, ponieważ jakby nie było, jest to historia oryginalna, z którą nie spotkałam się nigdy wcześniej, no i w większości jej czytanie sprawiło mi naprawdę dużą przyjemność, mimo że wykraczam już poza zakres wiekowy docelowej grupy odbiorców tej powieści. Z chęcią sięgnę także po drugi tom serii, Tajemnicę nawiedzonego lasu, ponieważ mam dziwne przeczucie i nadzieję, że zdoła on przekonać mnie ostatecznie do twórczości Anny Kańtoch i będzie jeszcze lepszy niż pierwszy.
booksofsouls.blogspot.com
Książka zaskoczyła mnie i to pozytywnie. Początek bardzo mi się dłużył ale gdy przyzwyczaiłam się do stylu pisarki to wciągnęło mnie. I wcale nie przeszkadzało mi, że bohaterami są dzieci.
Trzynastoletnia Nina była świadkiem pojawienia się aniołów. A teraz na zaproszenie jednego z nich wybrała się na wakacje do klasztoru w Markotach. Niestety już sama podróż odbywa się z poważnymi komplikacjami. Na miejscu zaś zaczynają się dziać dziwne I straszne rzeczy.
Główna bohaterka jest niesamowicie przemądrzała i irytująca. Ale w sumie dzieciaki w tym wieku właśnie takie są. Pisarka stworzyła niesamowity klimat. Mamy tu elementy horroru, fantastyki i kryminału. Każda z postaci coś wnosi do historii. Naprawdę mi się podobało.
Anna Kańtoch zabiera czytelnika w podróż razem z Niną, trzynastoletnią dziewczyną, która z nieznanych nikomu przyczyn została wybrana przez Anioła by razem z innymi dziećmi spędzić wakacje w klasztorze znajdującym się w niewielkiej miejscowości Markoty. Wydaje się, że po trudnej i wyczerpującej podróży gorzej już być nie może, ale, jak to zwykle w takich przypadkach bywa, jest. Choć dziewczynce udaje się zaprzyjaźnić z dwójką innych nastolatków, reszta wspómieszkańców nie jest jej aż tak przychylna. Nina jest bystra i nie daje się omamić słodkimi słówkami. Nie poczuje się bezpiecznie, dopóki nie sprawdzi, czy rzeczywiście tak jest. Nie wystarczą jej zapewnienia opiekunki, która najwidoczniej jest w jakiś sposób zaczarowana, ani nawet Anioła, który twierdzi, że wszystko jest dobrze. Sprawa zaczyna się robić jeszcze bardziej tajemnicza, gdy każde ze znajdujących się tam dzieci chciałoby zostać wybrańcem, a niektóre z nich zaczynają znikać w niewyjaśnionych okolicznosciach.
Tajemnica Diabelskiego Kręgu to opowieść fantasy, która osadzona jest w czasach powojennych, mimo tego jest całkowicie zrozumiała dla współczesności. Pełna tajemnic przygoda obfituje w zagadki i niespodziewane zdarzenia. Jest to historia, przy której dorosły czytelnik może się doskonale bawić i zrozumieć bohaterów, gdyż wspaniale jest tu oddana perspektywa dziecka. Każdy może w tych dzieciach odnaleźć samego siebie z przeszłości i dzięki temu utożsamić się mniej lub bardziej z bohaterami. Jest w tej opowieści coś, co przypomina "Osobliwy Dom Pani Perregrine" Ransoma Riggsa, więc dla czytelników lubiących taki klimat jest to historia wręcz obowiązkowa.
Mistrzowska, niebanalna fabuła łącząca magiczne wytwory wyobraźni w stylu fantasy z kawałkiem dobrej zagadki kryminalnej i żeby było ciekawiej, wszystko to toczy się wokół inteligentnej, dociekliwej, śmiałej trzynastoletniej Niny. Przyjemne opisy, lekkie pióro, szczypta magii i nutka mroku oraz tajemnicy. Spokojne wakacje we wsi o osobliwej nazwie Markoty stają się dla dzieci emocjonującym, niekiedy przerażającym przeżyciem a dla Czytelnika ekscytującą książkową przygodą.
Poznaj Lunapolis - ostatnią metropolię na samotnej planecie. Miasto artystów i morderców, którzy z zabijania uczynili sztukę, niezwykły tygiel mechanoidów...
Bądź wola Wasza, o Przedksiężycowi! Wy okrutne sukinsyny! Lunapolis. Miasto, w szponach kultu sztuki. Tu nawet mordercy, dążąc do perfekcji, są art-zbrodniarzami...
Przeczytane:2019-06-02,
Ta książka musiała czekać na moją uwagę dość długo. Grzecznie stała na mojej półce i czekała na swoją kolej, choć chyba było jej przykro, że tak długo zwlekam z jej przeczytaniem. W końcu się jednak udało, a ja jestem gotowa, żeby opowiedzieć o swoich wrażeniach po lekturze.
Główną bohaterką jest trzynastoletnia Nina, która uwielbia piękne sukienki, bufki przy rękawach i falbanki. Nie cierpi jednak swojej walizki, która nie jest zbyt ładna i zaczyna się psuć. Pewnego dnia zostaje wysłana pociągiem do Klasztoru, w którym czeka na nią anioł. Jednak czeka on nie tylko na nią, bo oprócz niej znajduje się tam dwunastka innych dzieciaków. Tak właśnie zaczyna się przygoda dziewczynki, której z pewnością nie zapomni.
Jest to postać, którą bardzo polubiłam za chęć walki ze złem, za rozsądek oraz temperament. Sama wściekałam się na pozostałych bohaterów, kiedy nie chcieli słuchać Niny i ją obrażali. Z drugiej strony dziewczynka chwilami zachowywała się dość dziecinnie, co nie wpływało pozytywnie na jej wizerunek. Otrzymuje jednak ode mnie ogromną pochwałę za to, że zaczytuje się w powieściach detektywistycznych.
Jacek i Tamara to dwójka bohaterów, z którymi Nina nawiązała nić porozumienia. Chłopiec jest roztrzepany, lubi jeść (czego nawet nie ukrywa) i jest naprawdę lojalny. Tamara z kolei to dziewczyna o ogromnej odwadze, upartości, szczera do bólu, którą bardzo, ale to bardzo polubiłam. Uważam, że oboje mają wszystkie te cechy, które powinien posiadać prawdziwy przyjaciel.
Pozostała dziesiątka, która pojawia się w tej książce, to postacie, których nie polubiłam za bardzo. Widać, że są oni sceptycznie nastawieni do działań Niny, jak i do samej jej osoby. Nie działają na nich nawet najrozsądniejsze argumenty, więc szkoda zachodu.
Opiekę nad dziećmi ma pani Celina, czyli kobieta o łagodnym głosie, ciepłej postawie i wielkim sercu. Jednak ona również nie przyjmowała do wiadomości argumentów dziewczynki, czym wzbudziła moją niechęć. Nawet posunęła się do tego, że namawiała Ninę, aby ta wróciła do domu. Z pewnością nie jest to postać, którą mile wspominam.
Akcja powieści dzieje się kilka lat po zakończeniu II Wojny Światowej, a dzięki temu historia przedstawiona przez Annę Kańtoch ma swój niepowtarzalny klimat. Moim zdaniem jest to naprawdę ciekawy element książki. Autorka pisze bardzo dobrze, a całą powieść czyta się przyjemnie i w miarę szybko. Choć ja przyznaję się bez bicia, że ostatni miesiąc mnie tak rozleniwił, że czytanie tej pozycji zajęło mi prawie tydzień. Pragnę jednak podkreślić, że to nie przez samą książkę, bo ona jest świetna, a przez moje lenistwo.
Podczas lektury towarzyszyła mi atmosfera niepokoju, tajemnicy i ogromnej niepewności, ponieważ nie wiedziałam, z której strony nadejdzie prawdziwe zło. Książka jest takim pomieszaniem powieści młodzieżowej oraz fantastyki, co ja jak najbardziej lubię.
Myślę, że Tajemnica Diabelskiego Kręgu spodoba się przede wszystkim młodzieży, ale dzięki stylowi autorki, można ona trafić również do dorosłych. Ja mimo swoich prawie dwudziestu jeden lat na karku, zaliczam samą siebie jeszcze do młodzieży, także na mnie w tym momencie nie patrzcie. 😂
Jestem bardzo ciekawa następnych części, które również stoją na mojej półce, więc z pewnością w najbliższym czasie po nie sięgnę.