Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu? Łatwo powiedzieć, kiedy się widzi.
Leon Cichy, autor poczytnych kryminałów, całe życie miał szczęście i wszystko układało się po jego myśli. Poślubił dziewczynę, którą poznał w gimnazjum, a jego pierwsza powieść została bestsellerem.
Jednak po trzydziestce coś się zmieniło. Żona bez wyraźnego powodu zażądała rozwodu, a choć romantyczna przygoda na samotnych włoskich wakacjach zdawała się Leonowi nowym otwarciem, pierwszego wieczoru po powrocie został potrącony przez samochód. W szpitalu okazało się, że stracił wzrok. Oszołomiony nową sytuacją, całkowicie zależny od niedawno poznanej młodej kobiety, Cichy dochodzi do wniosku, że stracił rozum. Bo to przecież niemożliwe, by jego nową wybrankę zastąpiła inna osoba, kiedy był nieprzytomny.
To tylko początek ciągu dziwnych wypadków, z którymi będzie sobie musiał poradzić, błądząc w ciemnościach.
W Samotni, współczesnym kryminale, Anna Kańtoch buduje intrygę opartą na izolacji i przedstawia wielowarstwową opowieść o odosobnieniu: wybieranym samodzielnie, narzucanym przez stan zdrowia, miejsce zamieszkania czy niezależne okoliczności. Nic w tej historii nie jest takie, jak się wydaje.
Anna Kańtoch (ur. 1976), z wykształcenia orientalistka, autorka książek fantastycznych oraz kryminalnych. Pięciokrotna laureatka Nagrody im. Janusza A. Zajdla, w 2013 roku wyróżniona także Nagrodą Literacką im. Jerzego Żuławskiego za powieść Czarne. Jej pierwsza książka pozbawiona elementów fantastycznych, Łaska, została nominowana do Nagrody Wielkiego Kalibru oraz zdobyła nagrodę Kryminalna Piła. Kolejna, Wiara, otrzymała podczas Międzynarodowego Festiwalu Kryminału 2018 Nagrodę Specjalną im. Janiny Paradowskiej. Nagrodę Wielkiego Kalibru otrzymał pierwszy tom trylogii - Wiosna zaginionych (Marginesy 2020), a kolejne tomy - Lato utraconych (2021) i Jesień zapomnianych (2022) spotkały się ze znakomitym przyjęciem, a do całej trylogii sprzedano prawa filmowe.
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2023-04-26
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 376
Autorka ponownie mnie nie zawiodła. Także tym razem otrzymałam doskonałą powieść, która nie tylko trzyma w napięciu – ona przytłacza i dusi.
Leon Cichy – poczytny autor kryminałów, zamieszkały w domku na totalnym odludziu, w wyniku potrącenia przez auto traci wzrok. Ale to nie jest jego jedyny problem. Po wybudzeniu w szpitalu okazuje się, że towarzyszy mu świeżo poślubiona żona, której głosu nie poznaje. Kobieta pomaga we wszystkim, zna podstawowe fakty z ich życia, ale unika intymności i ogólnie Leonowi coś w niej nie pasuje. Ich ślub odbył się we Włoszech po kilkunastu dniach znajomości i nikt z rodziny bohatera nie jest w stanie potwierdzić, czy kobieta podająca się za Julię jest nią w rzeczywistości. Autor ma coraz więcej wątpliwości, ale dzieląc się nimi z najbliższymi zyskuje tyle, że rodzina i przyjaciele zastanawiają się czy wypadek czasem nie uszkodził mu czegoś więcej niż wzrok. Leon zastanawia się jaki kobieta ma motyw by podszywać się pod jego żonę? Nie robi mu krzywdy, nie okrada… Jego teorie zaczynają być coraz bardziej fantastyczne, ale Leon nie ma wątpliwości że dzieje się coś dziwnego.
Akcja rozgrywa się w czasie gorącego lata w domu na odludziu i spisana jest w formie monologu z nagrań samego pisarza. Historię tę odczytuje się wszystkimi zmysłami. Czuć zapach lata, duchotę gorącego powietrza, słychać dźwięki jakie docierają z ogromną intensywnością do pozbawionego wzroku bohatera, a jego obawy i czasem lęk przed tym co się wokół niego dzieje i czego zobaczyć nie może wchodzą w czytelnika i osaczają go jak samego bohatera.
Dla mnie, osoby namiętnie czytającej, a ostatnio dłubiącej na szydełku i drutach i jednocześnie zmagającą się od wczesnych lat z dość dużą wadą, wzrok jest chyba najważniejszym ze zmysłów. Utrata wzroku to byłaby dla mnie katastrofa, więc może dlatego ta książka tak mnie poruszyła. Dla mnie fantastyczna.
Niedawno przeczytałam “Samotnię” Anny Kańtoch.
Po pierwsze - zaskoczenie, bo to powieść inna od tych, do których przyzwyczaiła mnie autorka. Inna - ale to wcale nie znaczy, że gorsza, bo przecież Anna Kańtoch pisze tylko dobre książki!
Otóż bohaterem “Samotni” jest znany pisarz, Leon Cichy, który w wyniku wypadku traci wzrok. Ociemniały błąka się po swoim domu, próbując odnaleźć się tej nowej, trudnej dla niego sytuacji. W dodatku odnosi wrażenie, że jego żona (druga) nie jest tą właściwą, a tylko pod nią się podszywa. Co w tej sytuacji ma zrobić żyjący w ciemności pisarz, przebywający gdzieś na odludziu w swoim domu nazwanym chyba nieprzypadkowo Samotnią. Członkowie rodziny nie podzielają jego wątpliwości, składając je na karb urazu po niedawnym wypadku, ale Cichy ma swoje przemyślenia… I my również, wspólnie z nim, zastanawiamy się, co tak naprawdę się wydarzyło, a autorka nie ułatwia nam rozwiązania zagadki, bo fabuła powieści została misternie skonstruowana.
A klimat książki, jak rasowy thriller, pełen mroku, ciemności, w której pogrążamy się razem z bohaterem w jego Samotni. Klimat pełen tajemnic, niedopowiedzeń, z rosnącym napięciem. Niby zbliżamy się do rozwiązania intrygi, ale tak naprawdę do ostatniej strony, nie wiemy, co się wydarzyło, kto jest winny, a kto ofiarą. Zakończenie, jak przystało na dobry kryminał, zaskakujące, a wszystkie wątki zgrabnie połączyły się w czytelną całość.
Ciekawa też forma powieści, zabieg narracyjny polegający na oddaniu głosu bohaterowi, który nie mogąc pisać, nagrywa swoje wypowiedzi. Stąd krótkie rozdziały w formie kolejnych nagrań. Cichy opowiada swoją historię, a pierwszoosobowa narracja doskonale podkreśla izolację bohatera, jego samotność, zagubienie, bezradność w niektórych codziennych sytuacjach, uzależnienie od innych osób i wprowadza nastrój niepokoju, lęku towarzyszącemu bohaterowi, który nie wie, kto jest po jego stronie, komu może zaufać.
“Samotnia” to mistrzowsko skonstruowany kryminał, z dopracowaną intrygą, świetnymi kreacjami bohaterów, budzący napięcie i ciekawość. Polecam miłośnikom dobrych powieści kryminalnych!
Czasem, gdy jestem chora tak, że bez zwolnienia lekarskiego i leżenia w łóżku się nie obywa, mam czas na niepotrzebne i dołujące rozmyślania. Sama łapię się na tym, że zastanawiam się, jakiego zmysłu bym nie żałowała, gdyby stało mi się coś strasznego. Doszłam do wniosku, że mogłabym stracić zmysł węchu, smaku i mogłabym jako tako funkcjonować, ale myśl o utracie wzroku mnie przeraża. Dla mnie byłby to istny koszmar. Zupełnie jak dla bohatera najnowszej powieści kryminalnej autorstwa Anny Kańtoch.
Autor poczytnych kryminałów Leon Cichy znajduje się nagle w szpitalu. Ktoś go potrącił i odjechał z miejsca zdarzenia. Szkody na zdrowiu okazały się nieodwracalne. Stracił wzrok. Jakby mało nieszczęść go spotkało, powoli nabiera pewności, że kobieta, która podaje się za jego drugą żonę, wcale nią nie jest. Nikt z bliskiej rodziny nie zdążył jej jeszcze poznać, ponieważ ożenił się spontanicznie podczas wyjazdu do Włoch. Nikt więc nie jest w stanie zaprzeczyć lub potwierdzić jego przypuszczenia. Wokół niewidomego mężczyzny zaczynają się dziać dziwne i tajemnicze rzeczy. Całkowicie zależny od innych osób Leon powoli traci wiarę w swój stabilny stan psychiczny. Nie pomaga mu w tym też miejsce zamieszkania położone z dala od ludzkich siedzib. Nie na darmo swój dom nazwał Samotnią. Kiedyś to miejsce jawiło mu się rajem na ziemi, teraz może być jego największym przekleństwem.
Autorce udało się stworzyć rewelacyjny klimat. Pełen poczucia niepokoju, niepewności, sprzecznych ze sobą domysłów, bezradności, oszołomienia, uczucia spadania w otchłań lub w objęcia paranoi, obezwładniającego przerażenia. Wrażenia podczas lektury były zwielokrotnione za sprawą narracji pierwszoosobowej, która według mnie w tym przypadku bardzo dobrze się sprawdziła. Samotnia to świetny thriller psychologiczny, który wciąga, trochę przeraża i błyskawicznie leci przy nim czas. Osnucie fabuły wokół tematu izolacji wyszło ciekawie i dawało do myślenia. Mimo iż można było wyczuć, jak wygląda prawda i co się dzieje wokół pisarza, to do samego końca zostawała nutka niepewności. Fani Anny Kańtoch powinni być zadowoleni z lektury. Mnie w nowej odsłonie bardzo się podoba.
„To prawdopodobnie jeden z najgorszych koszmarów osób niewidzących – w twojej bezpiecznej, oswojonej przestrzeni nagle znajduje się ktoś, kto stanowi zagrożenie. Wyczuwasz go, ale nie widzisz, za to wiesz, że on doskonale widzi ciebie”.
Za możliwość zapoznania się z treścią ebooka dziękuję portalowi Ebookpoint.
Zamknijcie oczy. Czujecie się bezpiecznie w ciemności, która zapadła, czy może w Wasze myśli wkradł się pewien niepokój?
A jak byście się czuli, gdyby tak wyglądało teraz Wasze życie? Gdybyście musieli nauczyć się funkcjonować w ciemności, akceptować własne ograniczenia i uzależnienie od innych w sprawach, które dotychczas wydawały się oczywiste?
Tak okrutnie potraktowany został przez los Leon Cichy, autor kryminałów i bohater najnowszego thrillera psychologicznego Anny Kańtoch. Jego życie odmienił wypadek samochodowy, w wyniku którego utracił wzrok i dotychczasowe życie. Czy prócz tego traci także rozum, czy rzeczywiście kobieta, która podaje się za jego żonę tak naprawdę nią nie jest? Czy pisarska wyobraźnia w tym przypadku okaże się dla niego przekleństwem?
Autorka wprowadza nas nie tylko w emocje osoby, która uczy się świata na nowo, ale przede wszystkim w zawiłą i niepokojącą spiralę zdarzeń, które świadczą o tym, że podejrzenia Leona mogą być uzasadnione. Tylko komu z otoczenia może zaufać, skoro nie ufa samemu sobie? Skoro nie potrafi odróżnić prawdy czy przebłysków z przeszłości od fragmentów pisanych przez niego książek?
Anna Kańtoch znakomicie oddała duszną atmosferę zacieśniającą się wokół głównego bohatera. Atmosferę wypełnioną podejrzeniami, domysłami i w końcu zbrodnią. Dzięki nagraniom będącym formą notatek Leona jego perspektywę odczuwamy niemal wszystkimi zmysłami. Niemal, bo i u czytelnika zamiast wzroku włącza się wyobraźnia, wyostrza zmysł słuchu, węchu, dotyku i smaku. Czy uda mu się odnaleźć prawdę pomimo otaczających go ciemności?
Tytuł „Samotnia” nie odnosi się jedynie do leżącego nieco na uboczu domu głównego bohatera, ale przede wszystkim do izolacji narzuconej mu przez stan zdrowia. Do samotności, którą odczuwa pozostając w mroku, gdy inni widzą światło. Do niezrozumienia, gdy mówi o swoich podejrzeniach, a inni myślą, że utracił rozum.
Część książki przeczytałam, część wysłuchałam w formie audiobooka i było to równie mocne przeżycie. Szczególnie dźwięki towarzyszące słowom lektora wzmacniały przekaz. Wystarczyło zamknąć oczy i wczuć się w emocje bohatera. To najlepsza powieść Autorki, z tych, które dotychczas czytałam.
Tytuł recenzji:
𝑀𝑦ś𝑙, ż𝑒 𝑘𝑡𝑜ś 𝑚𝑜ż𝑒 𝑧𝑎𝑘𝑟𝑎𝑑𝑎ć 𝑠𝑖ę 𝑑𝑜 𝑆𝑎𝑚𝑜𝑡𝑛𝑖, 𝑚𝑎𝑗𝑠𝑡𝑟𝑜𝑤𝑎ć 𝑝𝑟𝑧𝑦 𝑚𝑜𝑖𝑚 𝑡𝑒𝑙𝑒𝑓𝑜𝑛𝑖𝑒, 𝑎 𝑚𝑜ż𝑒 𝑡𝑒ż 𝑝𝑟𝑧𝑦 𝑖𝑛n𝑦𝑐ℎ 𝑟𝑧𝑒𝑐𝑧𝑎𝑐ℎ, 𝑠𝑝𝑟𝑎𝑤𝑖𝑎, ż𝑒 𝑗𝑒żą 𝑚𝑖 𝑠𝑖ę 𝑤ł𝑜𝑠𝑦 𝑛𝑎 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑑𝑟𝑎𝑚𝑖𝑜𝑛𝑎𝑐ℎ 𝑖 𝑘𝑎𝑟𝑘𝑢. 𝐶𝑧𝑢𝑗ę 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑏𝑖𝑒𝑔𝑎𝑗ą𝑐𝑦 𝑤𝑧𝑑ł𝑢ż 𝑘𝑟ę𝑔𝑜𝑠ł𝑢𝑝𝑎 𝑑𝑟𝑒𝑠𝑧𝑐𝑧, 𝑗𝑎𝑘𝑏𝑦 𝑘𝑡𝑜ś 𝑑𝑜𝑡𝑘𝑛ął 𝑚𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑖𝑚𝑛ą 𝑑ł𝑜𝑛𝑖ą. 𝑆𝑎𝑚𝑜𝑡𝑛𝑖𝑎 𝑡𝑜 𝑎𝑧𝑦𝑙, 𝑚𝑜𝑗𝑒 𝑏𝑒𝑧𝑝𝑖𝑒𝑐𝑧𝑛𝑒 𝑚𝑖𝑒𝑗𝑠𝑐𝑒, 𝑎𝑙𝑒 𝑤𝑖𝑒𝑚, ż𝑒 𝑚𝑜ż𝑒 𝑠𝑖ę 𝑠𝑡𝑎ć 𝑝𝑢ł𝑎𝑝𝑘ą. 𝑁𝑎𝑤𝑒𝑡 𝑛𝑎 𝑚𝑜𝑖𝑚 𝑤ł𝑎𝑠𝑛𝑦𝑚 𝑡𝑒𝑟𝑒𝑛𝑖𝑒 𝑑𝑜𝑤𝑜𝑙𝑛𝑎 𝑜𝑠𝑜𝑏𝑎 𝑧 𝑝𝑎𝑟ą 𝑠𝑝𝑟𝑎𝑤𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑜𝑐𝑧𝑢 𝑏ę𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑚𝑖𝑎ł𝑎 𝑛𝑎𝑑𝑒 𝑚𝑛ą 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑤𝑎𝑔ę.
Anna Kańtoch pisze świetne książki, które czyta się jednym tchem. Wcześniej czytelnikom dała się poznać jako autorka literatury fantastycznej i gdyby nie zaczęła pisać powieści kryminalnych, to zapewne nie miałabym, okazji się przekonać jak dobre historie Anna Kańtoch tworzy. Moja przygoda z książkami autorki rozpoczęła się od przeczytania Ł𝑎𝑠𝑘𝑖. Pomimo że zagadka kryminalna może była dość łatwa do rozwikłania, gdyż uważny czytelnik w połowie domyśli się, kto jest złoczyńcą, jest logiczna i dobrze skonstruowana. Autorka stworzyła niesamowity, niepowtarzalny, rewelacyjny klimat. Atmosfera tajemniczości jest stale wyczuwalna, podobnie jak towarzyszące jej napięcie. Akcja powoli, spokojnie przesuwa się do przodu, ale w tym spokoju jest coś przerażającego, nawet zwyczajne wydarzenia zaczynają się wydawać podejrzane.
Dlaczego nawiązuję do tej książki, ponieważ znalazłam podobny klimat w najnowszej powieści autorki 𝑆𝑎𝑚𝑜𝑡𝑛𝑖𝑎, chociaż sama historia jest zupełnie inna, to jest równie ciekawa, klimatyczna, a napięcie stopniowo rośnie. Fabuła tej niesamowicie dobrej książki, oparta jest na klaustrofobicznym odosobnieniu głównego bohatera, który z powodu swojego kalectwa nie może opuścić samodzielnie domu. Anna Kańtoch bardzo plastycznie z wielką dbałością o szczegóły nakreśliła portret psychologiczny głównego bohatera, nie zapominając przy tym o całej plejadzie postaci, które Leon pamięta sprzed wypadku, a teraz zaczyna podejrzewać, że z jakiegoś powodu wszyscy się zmówili przeciwko niemu. Anna Kańtoch mistrzowsko myli tropy, łączy bieżące wątki ze wspomnieniami głównego bohatera sprzed lat, tworząc niesamowitą atmosferę.
Moim zdaniem 𝑆𝑎𝑚𝑜𝑡𝑛𝑖𝑎 to niesamowicie dobry thriller, świetnie skonstruowana historia, w której Leon Cichy opowiada o swoim życiu, zanim z poczytnego pisarza kryminałów, stał się kaleką. Potrącony przez samochód ledwo uszedł z życiem, a na skutek wypadku stracił prawie zupełnie wzrok i częściowo pamięć. Gdy odzyskuje przytomność w szpitalu, przy jego łóżku czuwa druga żona Julia, jednak problem tkwi w tym, że Leon nie tak ją zapamiętał. Wydaje mu się, że kobieta podająca się za jego żonę w ogóle jej nie przypomina.
Niewidomy człowiek, który z racji swojego kalectwa pozbawiony jest wszelkich rozpraszaczy i nie może nic robić, postanawia na przedpotopowym modelu telefonu, w który zaopatrzyła go żona, nagrywać wszystko, co pamięta. Jest coraz bardziej przekonany o tym, że kobieta, która wróciła z nim do domu do Samotni, nie jest tą, za którą się podaje. Nie ma jednak nikogo, z kim mógłby podzielić się swoimi wątpliwościami. W końcu jakoś udaje mu się skontaktować z byłą żoną, a za jej pośrednictwem ze swoim kuzynem, który wydaje mu się ostatnią deską ratunku mogącą pomóc w zdemaskowaniu niby żony, ale ten stwierdza, że wypadek spowodował u niego zaburzenia psychiczne. Podobnego zdania jest cała rodzina. Wziął ślub w tajemnicy przed wszystkimi, więc nikt oprócz niego jej nie zna, zatem nie są w stanie zweryfikować tożsamości kobiety. Jedyną osobą, która mu wierzy, jest jego była żona i chce pomóc, niestety nie dochodzi do umówionego spotkania, bo zanim Leon po wielu perturbacjach na nie dociera, kobieta już nie żyje, a on sam znajdzie się w kręgu podejrzanych o jej zamordowanie.
Autorka zbudowała intrygę thrillera na motywie izolacji i odosobnienia. Przedstawia świat widziany, a właściwie odczuwany przez Leona. Czytelnik uczestniczy w tym świecie i jest coraz bardziej skołowany, podobnie jak bohater. Ciąg dziwnych przypadków i brak ich logicznego wyjaśnienia wydają się nie mieć końca. Leon Cichy dochodzi w końcu do wniosku, że w wypadku stracił nie tylko wzrok, ale i rozum. Zdecydowanie w tym thrillerze wszystko robi wrażenie. Nieustanna niepewność Leona, miejsce jego pobytu, wydarzenia, których nie da się wytłumaczyć, do pewnego momentu nic nie jest oczywiste. Bohater rozważa, czy może jest coś w jego przeszłości, co spowodowało ten ciąg niewytłumaczalnych zdarzeń. Nie potrafi jednak skojarzyć nic, co mogłoby sprowokować kogoś do takich działań. Uważa, że był miłym dzieciakiem i wyrósł na miłego faceta. Jego mózg nie dopuszcza do siebie myśli, że ktokolwiek mógłby chcieć go skrzywdzić, bo przecież on nigdy nikomu nie dał do tego powodu.
Wraz z rozwojem akcji niewiadome się mnożą, Leon ma coraz więcej pytań i wątpliwości, a wraz z nim czytelnik. Czy to wszystko dzieje się naprawdę, czy poniosła mężczyznę fantazja przy tworzeniu kolejnej książki? W Leonie narasta poczucie utraty sensu życia, bo wszystko na czym mu zależało się rozpadło. Każdy z jego otoczenia ma jakieś tajemnice, a on tkwi pośrodku, nie mając pojęcia o tym, co właściwie się dzieje, zdany na łaskę innych. Autorka świetnie skonstruowała postać głównego bohatera, doskonale przedstawiła jego lęki i rozgoryczenie związane nie tylko z utratą wzroku, ale także z szeregiem dziwnych zdarzeń w jego otoczeniu, których nie potrafi wyjaśnić. Wszystkie postaci pojawiające się w 𝑆𝑎𝑚𝑜𝑡𝑛𝑖, czytelnik odbiera przez pryzmat odczuć głównego bohatera i tego, co o nich zapamiętał z przeszłości, co jest jeszcze bardziej intrygujące. Czy rodzina próbuje go przed czymś chronić? Czy może Leon okłamuje samego siebie? Gdzie w rzeczywistości leży prawda?
Autorce udało się stworzyć fantastyczny klimat, który jest pełen mroku, tajemnic i niedopowiedzeń. Zwraca też uwagę ciekawy zabieg narracyjny. Bohater nie widzi, nie może pisać, więc swoją historię relacjonuje w formie nagrań. Rozdziały są krótkie i wydają się formą specyficznej układanki, która powoli staje się całością, a rozwiązanie całej intrygi jest przemyślane i logiczne. Czytelnik cały czas towarzyszy Cichemu w poszukiwaniu prawdy, natomiast w miarę, jak akcja się rozwija, wzrasta napięcie i niepokój. 𝑆𝑎𝑚𝑜𝑡𝑛𝑖𝑎 to mistrzowsko skonstruowana historia, opowiedziana głosem jednego niewidomego bohatera. Miejsce akcji to pewnego rodzaju symbol. Samotnia bowiem to nie tylko miejsce odosobnienia, którego bohater nie może samodzielnie opuścić, ale także miejsce uwięzienia go jako człowieka, który czuje się osaczony, bo nie może już prowadzić życia, jakie prowadził przed wypadkiem.
Bardzo dobry thriller, napisany w doskonałym stylu.
“Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu? Łatwo powiedzieć, kiedy się widzi”.
Leon Cichy to prawdziwy szczęściarz, wszystko w jego życiu do tej pory układało się po jego myśli. Jest znanym autorem poczytnych kryminałów, jego małżeństwo ma się całkiem dobrze, ma liczne grono znajomych i rodzinę, na którą zawsze może liczyć. Nagle po trzydziestce coś zaczyna się sypać, żona niespodziewanie żąda rozwodu. Zasłużone, samotne wakacje we Włoszech, mają stać się nowym początkiem. Pod wpływem chwili poślubia dopiero co poznaną dziewczynę. Po powrocie Leon zostaje potrącony przez samochód. Niebawem okazuje się, ze w wyniku wypadku stracił wzrok, staje się całkowicie zależny od innych. Poznana niedawno młoda kobieta wydaje się być kimś zupełnie innym, mężczyzna chwilami ma wrażenie, że postradał zmysły. A to dopiero początek zmagania się z ciemnością…
Pytania się mnożą, a logicznych odpowiedzi brak. Akcja powieści toczy się swoim rytmem, niepokoi i wzbudza rosnącą ciekawość. Fabuła ciekawie poprowadzona, dopracowana w każdym szczególe, niesie spore, sprzeczne emocje. Autorka ukazuje trudny, niepokojący świat manipulacji i głęboko skrywanych sekretów sprzed lat. Ciekawie, autentycznie ukazani bohaterowie. Postać Leona wzbudziła we mnie mieszane uczucia, wyraźnie ukazany jego strach, obawy, zagubienie, dotkliwe poczucie osamotnienia.
Ciekawy pomysł i wykonanie. Intrygująca, zawiła zagadka, tajemnice rodzinne, mrok, niedopowiedzenia, morderstwa. Kto tak naprawdę jest kim? Liczne wątki początkowo, pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego, w pewnym momencie zaczynają współgrać, dają niepokojący obraz na całość. Autorka umiejętnie wodzi czytelnika za nos, nasze wyobrażenie o prawdzie często jest bardzo chybione. Cały czas miałam dziwne, niepokojące wrażenie, że nadciąga coś niedobrego. Samotność wśród ludzi, wyobcowanie, izolacja narzucona przez utratę wzroku, chaos, natłok niepokojących myśli.
Wciągający, niespieszny, chwilami mroczny kryminał, z akcentami thrillera. Czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Wnikliwe spojrzenie na ludzką, złożoną psychikę. Zakończenie całkowicie mnie zaskoczyło, nie tego się spodziewałam. Bardzo polecam.
Początek lektury mocno mnie intryguje i wzbudza ciekawość. Widać, że w tej historii nic nie będzie takie oczywiste jakim się może wydawać. Bohater tracąc wzrok popada w spiralę dziwnych sytuacji, które mocno zaskakują. Autorka pokazuje nam jak takie życie w odosobnieniu wpływa na nasz umysł. Bo przecież taka samotność może doprowadzić do strasznych i dziwnych zdarzeń. Zakończenie jest na tyle dobre i pomysłowe, że czuję satysfakcję. Tym rozwiązaniem autorka udowadnia, że jej intryga emocjonuje czytelnika. Pełno tajemnic i niedomówień uatrakcyjnia pozycję. W "Samotni", współczesnym kryminale, Anna Kańtoch buduje intrygę opartą na izolacji i przedstawia wielowarstwową opowieść o odosobnieniu: wybieranym samodzielnie, narzucanym przez stan zdrowia, miejsce zamieszkania czy niezależne okoliczności. Nic w tej historii nie jest takie, jak się wydaje.
Leon Cichy jest autorem kryminałów, a do pewnego momentu również szczęśliwy mąż Aliny, kobiety, z którą był już jako nastolatek. Jednak ona pewnego dnia zażądała rozwodu, chociaż tak naprawdę nic złego się nie działo. Leon postanawia odpocząć po nim we Włoszech. To tam poznaje dwudziestoletnią Julię, która jeszcze przed powrotem do kraju zostaje jego żoną. Powrót do kraju okazuje się dla niego początkiem tragedii.
Już pierwszego wieczoru jego poukładany świat się wali, kiedy zostaje potrącony przez samochód. Skutkiem wypadku okazuje się utrata wzroku, a także brak wspomnień z ostatnich dni przed nim. Mężczyzna czuje się zagubiony, tym bardziej że niedługo później zaczyna podejrzewać, że to wcale nie Julia się nim opiekuje. Niestety nie ma jak tego sprawdzić, jego bliscy nie zdążyli jej poznać, a on przecież nic nie widzi. W jego umyśle zaczynają się rodzić pytania, na które pragnie poznać odpowiedzi, a że nie może ich spisać, zaczyna je nagrywać. Na dodatek zostają odnalezione pewne zwłoki. Kogo? Czy Leonowi grozi niebezpieczeństwo? Czy jego przypuszczenia są słuszne?
Podczas czytania nie opuszczało mnie uczucie strachu, dosłownie czułam to, co bohater, jego emocje i to mi się bardzo podobało. Historia Leona okazała się pozytywnie zaskakująca, niebanalna, nieoczywista, wciągająca, ciekawa, trzymająca w napięciu. Akcja sprawnie poprowadzona, z wieloma zwrotami. To jedna z tych książek, od których ciężko się oderwać, a wszystko przeżywa się wraz z bohaterem.
Głównym bohaterem jest Leon Cichy, autor kryminałów. Poznajemy go, kiedy jego życie znacząco się zmienia, a on musi sobie poradzić z nową rzeczywistością. Utrata wzroku to nie jedyny problem, z jakim przyjdzie mu się zmierzyć. Według mnie jest bohaterem ciekawym, dobrze wykreowanym.
„Samotnia” to książka, która pozytywnie mnie zaskoczyła, która wywołała wiele emocji podczas czytania, a strach bohatera dosłownie się czuło. Z przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Jakiego zmysłu najbardziej nie chcielibyście stracić? Mnie przeraża utrata wzroku, pomimo tego, że jestem muzykiem, więc mogłoby się wydawać, że to słuch jest dla mnie najważniejszy.
Leon Cichy właśnie tego doświadczył, po wypadku przestał widzieć. Musi teraz odnaleźć się w nowej rzeczywistości, która nie jest łatwa. Jak teraz, jako pisarz, ma pracować? Znalazł na to sposób, nagrywa wszystkie swoje przemyślenia na dyktafon, nie tylko te nawiązujące do nowej powieści, ale również życia. Oprócz sytuacji w jakiej się znalazł dotyczącej jego oczu musi również uporać się z domysłami, które są przerażające. Ma wątpliwości, czy kobieta zajmująca się nim po wypadku to ta sama osoba, którą poślubił niedawno we Włoszech.
Najnowsza książka Anny Kańtoch to pamiętnik bohatera. Tu nie ma rozdziałów, znajdziemy tu przedstawione kolejne nagrania Leona (uważam to za świetny zabieg, już takim małym niuansem czytelnik jest jakby bliżej całego zamieszania i może w jakimś stopniu odczuć emocje bohatera). Owe fragmenty są krótkie, czasem jednozdaniowe, co powoduje budowanie napięcia od pierwszych chwil, bo niekiedy Leon nie może nagrać nic więcej bojąc się, że ktoś usłyszy treści, innym razem zwyczajnie ma pustkę w głowie.
Autorka zwróciła uwagę na to, jak trudno jest osobie niewidomej uporać się z otaczającym ją światem. Leon nie tylko z tym ma problem, ale również czuje się niezrozumiany, co więcej ma wrażenie, jakby bliscy nie wierzyli w jego przypuszczenia dotyczące kobiety, która z nim mieszka. Zachodzi więc w głowę czy przypadkiem nie zwariował…
Samotnia ma tu wiele znaczeń, to miejsce, w którym mieszka bohater, ale również uczcie odizolowania i niezrozumienia, jakie zżera Leona od środka.
Do samego końca nie odgadłam, jak ta cała sytuacja się potoczy. Finalnie byłam bardzo zaskoczona. Autorka przez całą opowieść podsycała tylko moją ciekawość i budowała napięcie.
Właśnie takie historie, gdzie czuć za placami powiew niepewności i strachu, lubię najbardziej 🙂
Leon Cichy - autor popularnych kryminałów uległ wypadkowi, w skutek którego stracił wzrok. Kiedy odzyskuje świadomość w szpitalu, przy jego łóżku czuwa kobieta. Lekarze mówią, że jego żona przez cały czas była przy nim. Jednak Leon zaczyna mieć wątpliwości, kto tak naprawdę z nim jest. Z pierwszą żoną rozwiódł się jakiś czas temu. I to nie jest ona. Z nową ukochaną, Julią dopiero co planował wspólne życie. Ale to też nie jest ona. Sytuacja robi się creepy, gdy podająca się za Julię, w rzeczywistości zupełnie obca kobieta wraca z nim do domu i troskliwie się nim opiekuje. Leon uwięziony w Samotni właściwie od razu postanawia dowiedzieć się co jest grane. Stracił wzrok a nie rozum, rozpoczyna więc prywatne śledztwo ...
"Samotnia" Anny Kańtoch jest dość zawiłą, skomplikowaną opowieścią dlatego muszę uważać, żeby nie zdradzić Wam za wiele. Ale zdecydowanie warto wyróżnić w tej książce najbardziej interesujące aspekty:
▪️ główny bohater jest niewidomy - jego perspektywa pozbawiona jest tego jednego zmysłu ale posługuje się on sprawnie innymi. Możemy odczuć jego niepewność, frustracje, strach. Nasza wyobraźnia działa razem z jego.
▪️prywatne śledztwo bez większego udziału policji, które prowadzi pisarz kryminałów ale z pomocą bliskich, zaufanych mu osób.
▪️ izolacja, dom na odludziu - tytułowa Samotnia.
▪️ wątek fałszywej tożsamości, oszustwo.
Wszystkie te elementy składają się w historię pełną tajemnic. Aby dowiedzieć się prawdy musimy podążać za głównym bohaterem. Zaufać mu ... Ale ja sama nie miałam do niego stuprocentowej pewności. Oczywiście, po drodze pojawia się wiele komplikacji, wiele wątpliwości.
Bardzo podobał mi się zabieg wydzielenia rozdziałów jako nagrań z dyktafonu. Opowieści Leona w takiej formie stają się realistyczne. Przez to też rozdziały są krótkie i nadają odpowiedni rytm fabule. Finał książki ciekawy i nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.
Kolejny raz Anny Kańtoch mnie nie zawiodła. Bardzo lubię jej książki. A "Samotnie" polecam!
Po świetnym cyklu z porami roku w tytułach miałam spore oczekiwania. Niestety, najnowsza powieść Anny Kańtoch mnie nie porwała.
„Samotnia” to opowieść o Leonie Cichym – autorze poczytnych kryminałów, który w wyniku wypadku traci wzrok. Wydaje się, że traci też pamięć i nie rozpoznaje bliskich. Czy na pewno? Czy może zaufać swoim bliskim? Czy odzyska pamięć i dowie się, co tak naprawdę się wydarzyło?
Trzeba przyznać, że Anna Kańtoch zbudowała ciekawą postać, pokazując jak bardzo zmienia się wszystko, gdy nagle tracisz wzrok. Jak wtedy jest się samotnym, nawet gdy obok są bliscy. Nie jestem przekonana, czy pierwszoosobowa narracja była konieczna przez cały czas, momentami brakowało mi spojrzenia na sprawę oczami innych bohaterów.
Sama intryga jest, według mnie, mało prawdopodobna. Nie kupuję tej historii. Ale czytałam z zainteresowaniem. Sprawdźcie sami, czy Was ta historia porwie.
W "Samotni" poznajemy Leona Cichego - popularnego autora kryminałów - który w wyniku tragicznego wypadku traci wzrok. Całkowicie zależny od młodziutkiej żony zaczyna coraz bardziej wątpić w to, aby mieszkająca z nim osoba była tak naprawdę jego wybranką...
Bardzo cenię w tej książce oryginalność konceptu fabularnego. Nie spotkałam dotąd podobnej historii. Swoisty minimalizm izolacyjnego zamknięcia i zagubienia głównego bohatera jest zaskakująco sporym polem do popisu dla niepokojących zdarzeń. Lekturze towarzyszy nieustający dreszczyk napięcia przed tym, co nieznane.
Bardzo mi się spodobał styl prowadzenia narracji w formie nagrywek Leona. Dało to dużo autentyzmu jego przemyśleniom, a przy tym wyjątkowo oddziaływało na wyobraźnie. Dodatkowo ten zabieg pozwolił dogłębnie poznać bohatera i wczuć się w jego emocje, poczuć je razem z nim.
Wszelkie teorie na to, jaka będzie puenta wydarzeń, zostają przez autorkę zdementowane w emocjonującym finale. Misternie sklejone elementy układanki tworzą bardzo kreatywny i zapadający w pamięci obraz.
Zdecydowanie polecam. Książka pióra pani Kańtoch jak zwykle na najwyższym poziomie :)
Mam za sobą już kilka powieści Anny Kańtoch i wszystkie były świetne. Tym razem zdecydowałam się wysłuchać thrillera "Samotnia".
Życie Leona Cichego, w czepku urodzonego pisarza kryminałów, pewnego dnia zmienia się diametralnie. W wyniku wypadku mężczyzna traci wzrok i z dnia na dzień staje się uzależniony od pomocy innych osób. W dodatku ma wrażenie, że kobieta, z którą mieszka i która się nim opiekuje, to nie jego żona... Próbuje samodzielnie analizować to, co jest w stanie, jednak bez wzroku nie ma szans na rozwiązanie tej zagadki. Powoli zaczyna nawiązywać kontakt ze znajomymi i członkami rodziny, którym próbuje opowiedzieć o swoich podejrzeniach. Nie jest łatwo, bo początkowo uważają, że oprócz wzroku, pisarz stracił rozum. Z czasem jednak wciągają się w śledztwo, które ujawnia coraz więcej ciekawych elementów układanki. Czy kobieta, z którą mieszka Leon, jest jego żoną? Gdzie się podziała, kiedy zniknęła pewnego dnia? Kto uwierzy w dziwne teorie Cichego i pomoże mu odkryć prawdę? I jak się do tego wszystkiego ma krawat w różowe słonie?
Autorka zastosowała ciekawy rodzaj narracji. Kolejne rozdziały zostały zapisane w formie nagrania na dyktafon, w pierwszej osobie liczby pojedynczej.
Rozwiązanie intrygi jest ciekawe, chociaż muszę przyznać, że musiałam słuchać na delikatnym przyspieszeniu, bo trochę mi się ta historia dłużyła.
Czyta się szybko, ale czy z wielkim zainteresowaniem? W moim przypadku tak średnio. Jest oczywiście zagadka kryminalna a i rozwiązanie wcale nie tak oczywiste. Dla mnie to jednak bardziej książka o tym, czego nie widzimy w pozornie szczęśliwiej rodzinie a utrata wzroku w wypadku głównego bohatera jest raczej pretekstem do pokazania tego problemu. Z jednej strony dość intrygujące, z drugiej zaś niestety banalne.
Leon Cichy, autor kryminałów, budzi się w szpitalu, początkowo nie bardzo potrafi przypomnieć sobie, dlaczego się w nim znalazł. Gdyby tylko problem z pamięcią był jego jedynym problem, lekarz po serii badań informuje Cichego, że w wyniku potrącenia przez samochód ma złamaną nogę, zwichnięty staw biodrowy, i ku przerażeniu pisarza, na skutek wypadku doszło również do złamania kości pokrywy czaszki, obrzęku mózgu i nieodwracalnego uszkodzenia nerwu czaszkowego II, w wyniku czego stracił wzrok, w prawym oku całkowicie, w lewym jest niewielka reakcja na światło. Dla pisarza to tragedia. W trakcie hospitalizacji, przy jego łóżku cały czas czuwa żona. Pamięć Cichego, podpowiada mu jego szkolną miłość Alinę, zwaną Alą. Ku jego zdziwieniu, kobieta przy jego łóżku ,,przypomina mu", że z Alą rozwiódł się rok wcześniej, a ona nazywa się Julia i jest jego drugą żoną. Po powrocie do domu, o wdzięcznej nazwie ,,Samotnia", Leon zaczyna podejrzewać, że Julia, z którą mieszka, to nie jest Julią, którą poznał i w której zakochał się we Włoszech. Subtelne niuanse zachowania, czy budowa ciała ,,nowej" Julii, coraz bardziej utwierdzają go w przekonaniu, że kobieta podająca się za jego żonę, nią nie jest. Pisarz jest zdeterminowany, aby wyjaśnić tę sprawę i dowiedzieć się, kim jest Julia II, jak w myślach nazywa kobietę, która zajęła miejsce jego żony. Zdany na pomoc osób trzecich, Cichy nie wie, komu może zaufać, aby nie wyjść na wariata. Czy faktycznie doszło do zamiany ,,żon", czy to tylko bujna wyobraźnia, bądź co bądź autora kryminałów? A jeśli Leon się nie myli, to jaki cel ma kobieta? Czy jest jakąś psychofanką, czy też ma inne zamiary?
,,Samotnia" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Anny Kańtoch i już wiem, że na pewno nie ostatnie. Powieść została skonstruowana, nie z rozdziałów, ale nagrań, bo tylko tak niewidzący Leon może prowadzić notatki. Pierwszoosobowa narracja autora nagrań, pozwala na poznawanie jego myśli, uczuć i odczuć. Jeśli chodzi o odczucia, to razem z Cichym przeżywamy i próbujemy się odnaleźć w nowym świecie, w którym szaleje pandemia Covid-19, a on zostaje zamknięty w czterech ścianach swojej Samotni, nie tylko z powodu obostrzeń nałożonych przez rząd, ale z powodu swojej ślepoty. Razem z nim uczymy się poruszać, jeść czy nawet nalewać herbatę.
Powieści z takim motywem, jeszcze nie miałam okazji czytać, a doświadczenia Cichego dały mi mocno do myślenia: jak ja bym sobie poradziła w takiej sytuacji?
Czytając powieść ,,Samotnia", w głowie kotłował mi się cytat ze Shreka ,,cebula ma warstwy i Ogry mają warstwy", Shrek powinien dodać jeszcze, że ,,Samotnia" ma warstwy, wiele wiele warstw. Śledztwo prowadzone przez głównego bohatera odsłania warstwa po warstwie kolejne tajemnice i kolejne trupy, świeższe lub starsze, pojawiają się kolejni podejrzani, w tym sam główny bohater, oraz kolejne osoby, w stosunku do których bohater raz ma więcej raz mniej zaufania, aż do zaskakującego finału.
Sam tytuł powieści można także odczytywać jako metaforę samotności i izolacji, czy to spowodowanej przez czynniki zewnętrzne, czy czynniki wewnętrzne, to także samotność człowieka, który w obawie o bycie posądzonym o bycie wariatem, nie chce zwierzyć się ze swoich obaw.
Jeśli macie ochotę na wciągający kryminał, w którym nic nie jest oczywiste i w którym musicie błądzić, razem z głównym bohaterem ,,po omacku", to serdecznie polecam sięgnięcie po tę powieść.
,,Samotnia" Anny Kańtoch to jej debiut w gatunku thrillera psychologicznego, którym udowodniła, że i w nim odnajduje się doskonale! Jej historia opiera się na świetnej kreacji postaci, która, jak na thriller psychologiczny przystało, jest równocześnie narratorem. To Leon, poczytny autor kryminałów, który uległ wypadkowi, w wyniku którego stracił wzrok. Wcześniej skupiony na powrocie do sprawności fizycznej nie koncentrował się specjalnie na niczym innym, teraz jednak coraz mocniej przekonany jest, że osoba, która się nim zajmuje, nie jest jego świeżo poślubioną młodą żoną... To jest punkt wyjściowy zagadki, która prowadzi nas w mocno nieoczekiwane rejony, zagadki, która choć przedstawiona dosyć spokojnym tempem, nagle wciąga tak, że powiedzenie 'jeszcze tylko jeden rozdział...', tak dobrze znane nałogowym czytelnikom, znajduje tutaj swoje wyraźne odbicie. Różnej długości rozdziały, a raczej nagrania, które w teorii na bieżąco nagrywa Leon, dodają poczucia, że wszystko może się zdarzyć, tym bardziej, że relacjonuje to nam bohater, który nie widzi, więc jego odbiór rzeczywistości jest nagle tak inny niż nasz. Autorka świetnie tę przemianę oddała, czytelnik aż czuje najpierw bezradność Leona, by w końcu przejść do akceptacji i próby przystosowania się, odzyskania poczucia sprawczości. To książka, która czaruje tajemniczą atmosferą, wciąga w wir wydarzeń i zmusza do kilku ciekawych refleksji, o których raczej nie rozmyślamy na co dzień. Naprawdę świetny debiut gatunkowy, gorąco polecam!
Autor kryminałów Leon Cichy budzi się w szpitalu po wypadku. Niestety nie dość że stracił wzrok to jego żona, którą poślubił krótko przed wypadkiem, prawdopodobnie nie jest osobą, za którą się podaje. Problem polega na tym, iż nikt z bliskich mu osób nie może potwierdzić jego przypuszczeń, gdyż ślub wziął z nowo poznaną dziewczyną, której nikt nie widział. W wyniku wypadku stracił również częściowo pamięć, a rzeczywistość miesza się mu ze scenami z napisanych książek...
,,Samotnia" to świetnie skonstruowany thriller z elementami kryminału, który wciąga od pierwszych stron. Nic w tej historii nie jest takie, jak się wydaje i wraz z bohaterem błądzimy po omacku próbując dowiedzieć się co się stało. Wyjątkowo oryginalny sposób narracji, który jest przedstawiony w formie nagrań powoduję, iż możemy jeszcze głębiej wczuć się w całą sytuację, a jednocześnie dodaje jej autentyczności. Czujemy jego emocje i doświadczamy rozterek. Dostrzegamy również jak zwyczajne do tej pory czynności stają się sporym problemem.
,,Samotnia" to historia o zaufaniu, samotności i najgłębiej skrywanych pragnieniach, która nie daje o sobie zapomnieć. Wraz z bohaterem docieramy do prawdy, która szokuje. Do tego lekkie pióro autorki powoduje, że przez książkę się wręcz płynie.
Po mrożącej krew w żyłach Tajemnicy Diabelskiego Kręgu Anna Kańtoch przedstawia dalsze losy Niny Pankowicz, w najlepszym stylu żonglując konwencjami i...
Poznaj Lunapolis - ostatnią metropolię na samotnej planecie. Miasto artystów i morderców, którzy z zabijania uczynili sztukę, niezwykły tygiel mechanoidów...