Jeśli myślisz, że uśmiechnęło się do ciebie szczęście, to znaczy, że wzięli cię na cel.
W zakładzie opiekuńczym umiera jeden z przywódców legendarnej grupy oszustów. Synowi, z którym nigdy nie miał kontaktu, zostawia w spadku zeszyt. Są w nim nie tylko spowiedź, ale również pieniądze i obietnica fortuny. Tyle że aby ją zdobyć, musi wejść w konszachty z byłym wspólnikiem ojca w niechlubnym fachu i jego wciąż działającą grupą.
Krąg to artyści przekrętu. Wiedzą, jak za pomocą darmowej kawy wyłudzić z konta kilka tysięcy, jak zgarnąć czynsz i kaucję za wynajęcie nieswojego mieszkania, a także jak ugrać grube pieniądze na lęku przed uchodźcami.
Numer, który ma im wszystkim zapewnić pieniądze, to życiowa okazja. Każdy będzie musiał dać z siebie wszystko. Jak zwykle dobrzy ludzie staną się narzędziami, marzyciele ofiarami, a cała akcja odbędzie się w świetle reflektorów. Rzecz w tym, że robiąc ten numer, oszuści nie wiedzą wszystkiego...
Szwindel to inspirowana prawdziwymi wydarzeniami historia, która uświadamia, jak działają oszuści i jak łatwo paść ich ofiarą. I że znajomość trików wcale przed niczym nie chroni.
Jakub Ćwiek (ur. 1982) pisarz, stand-uper, scenarzysta. Debiutował zbiorem opowiadań Kłamca, który doczekał się pięciu kolejnych tomów i multimedialnego uniwersum. W 2007 roku ukazał się kryminał grozy Liżąc ostrze, a rok później horror Ciemność płonie, do napisania którego spędził pół roku wśród bezdomnych na dworcu w Katowicach. Napisał też m.in. czterotomowy cykl Chłopcy (2012-2015) oraz dwutomowe Dreszcz (2013-2014) i Grimm City (2016-2017). Dziesięciokrotnie nominowany do Nagrody im. Janusza A. Zajdla, zdobył ją w 2012 roku. Z Adamem Bigajem napisał Bezpańskiego. Balladę o byłym gliniarzu (Marginesy 2018).
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2019-05-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
Po przeczytaniu kilku tomów Kłamcy przyszedł czas na Ćwieka w innym wydaniu - kryminalnym, które powinno mi bardziej odpowiadać. Dodatkowego smaczku fabule dodawał fakt, iż jest ona inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Od razu pomyślałam, że to coś dla mnie. Jakie uczucie towarzyszy mi po przeczytaniu książki? Poniżej wszystko wyjaśnię.
Bohater książki Mikołaj Otyś otrzymuje dość intrygującą paczkę od pielęgniarki swojego zmarłego ojca. W środku znajduje się tajemniczy zeszyt, koperty i pieniądze. Mężczyzna chcąc pozbyć się swoich problemów finansowych musi działać według instrukcji zapisanych przez ojca. W tym celu kontaktuje się z dawnym wspólnikiem zmarłego, by wraz z kierowaną przez niego grupą oszustów wziąć udział w szwindlu, który zapewni mu spory zastrzyk gotówki. Czy chciwość popłaca? Jak zakończy się wspólne robienie interesów?
,,Nie uważam, by ludzie naprawdę oczekiwali od innych szczerości. Owszem, tak mówią, ale gdy tylko ją dostają, prawda zaczyna wprawiać ich w zakłopotanie, odbiera im pewność i nadzieję''.
,,Każda z tych blizn to historia. I niektóre z nich nie są piękne. Ale żadna z nich nie sprawiła, że przestałem kochać życie''.
Nie wiem jak to się stało, ale historia zawarta w środku w ogóle mnie do siebie nie przekonała. Naprawdę miałam ochotę na nieco lżejszy kryminał bez rozlewu krwi, z dobrze poprowadzoną intrygą. W sumie mam czego chciałam, ale nie przemówiło to do mnie tak jak tego oczekiwałam. Jestem na siebie podwójnie zła, bo cienię sobie pióro pana Ćwieka, a nie potrafię tego okazać. Nawet nie wiem co zawiniło w takim, a nie innym odbiorze. Na pierwszy rzut oka wszystko zostało dobrze poprowadzone, przebieg zdarzeń był dość interesujący. Może zbyt duże oczekiwania względem gatunku, spowodowały, że przyjęcie przez mnie tej historii ma taki a nie innych charakter. Niemniej jednak ode mnie 6/10 ze względu na słabość do stylu pisarskiego autora.
Książkę odebrałam za punkty w portalu czytampierwszy.pl
Ostatnio chwyciłam za książkę Jakuba Ćwieka "Szwindel". Opis bardzo mnie zaintrygował. I mimo, że to moje pierwsze spotkanie z tym autorem czułam, że się nie zawiodę. Po pierwsze, bardzo spodobała mi się okładka. Naprawdę rzuca się w oczy swoją minimalistyczną grafiką. Powieść jest umieszczona w kategorii kryminał, ale dla mnie to dobra sensacja. Chodzi o grupę zorganizowaną, która zajmuje się przekrętami na większą i mniejszą skalę. Im bardziej spektakularny szwindel tym lepiej. Grupa działa już od kilkunastu lat, jednak nikt do tej pory nie wpadł na trop oszustów. Pewnego dnia jednak do szefa grupy przychodzi chłopak który posiada dowody na to, że jest synem dawno zaginionego ważnego członka organizacji, który niestety umarł. Ostatnią jego wolą jest zorganizowanie bardzo efektownego oszustwa by syn mógł się trochę wzbogacić. Obecny szef zgadza się na tą propozycję, ale postanawia wciągnąć do akcji również syna zmarłego. Autor świetnie budował napięcie. Zakończenie jest bardzo zaskakujące, gdyż oszuści stali się oszukanymi. Nie mam się w sumie do czego przyczepić. Postacie są świetnie zbudowane, fabuła nie kuleje, wszystko jest dopracowane. Bardzo się cieszę że dzięki portalowi @czytampierwszy mogłam poznać kolejnego polskiego autora i to z tak dobrym skutkiem.
www.czytampierwszy.pl
Jeśli myślisz, że uśmiechnęło się do ciebie szczęście to znaczy, że wzięli cię na cel.
Trochę poznałam twórczość Jakuba Ćwieka, tę fantastyczną. Zaliczyłam cykl Kłamca oraz Chłopcy, więc jakieś tam wyrobione własne zdanie mam. Jednak najnowszą powieścią Ćwiek łamie swój styl i proponuje nam... kryminał. Poważnie, kryminał! Też byłam zaskoczona. Od momentu, gdy zobaczyłam tę książkę na portalu Czytam pierwszy, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. A fakt, że Ćwiek zdradził fantastykę dla kryminału dodatkowo mnie przekonał. Tak się składa, że akurat oba gatunki literackie bardzo lubię.
W zakładzie opiekuńczym umiera jeden z przywódców legendarnej grupy oszustów. Synowi, którego opuścił, zostawia w spadku zeszyt. Są w nim nie tylko spowiedź, ale również pieniądze i obietnica fortuny. Tyle że aby ją zdobyć, musi wejść w konszachty z byłym wspólnikiem ojca w niechlubnym fachu i jego wciąż działającą grupą.
Tak zaczyna się największy szwindel. I nie będzie to wyłudzenie darmowej kawy, ani zgarnięcie kaucji za czyjeś mieszkanie, ani nawet wyłudzenie z czyjegoś konta kilku tysięcy. To będzie naprawdę szwindel wszech czasów i każdy będzie musiał dać z siebie więcej niż do tej pory, bo takiego numeru jeszcze nie robili. I choć są artystami w tym fachu, to muszą włożyć sporo czasu i wysiłku w przygotowania.
W latach siedemdziesiątych XX wieku emitowany był polski cykl telewizyjny, czteroodcinkowa Parada oszustów. Filmy te opowiadały wyrafinowane historie oszustów z różnych stron świata. W Szwindlu poruszamy się wraz z bohaterami po Polsce, ale numery, które wykonuje utalentowana grupa oszustów dorównują tym filmowym. W końcu Szwindel jest inspirowany prawdziwymi wydarzeniami, które pokazują w jak prosty sposób stać się łatwym łupem dla hochsztaplerów. Celowo napisałam o tym cyklu, gdyż sam autor często w fabule porównuje akcję Szwindla do jednego z filmów Juliusza Machulskiego, Vabank.
„Szwindel” to historia tak niewiarygodna, że aż prawdziwa. Anna Misztak
A na pierwszych stronach książki poznajemy Olgierda Pychela, który całkiem nieświadomie, pod pozorem promocji, wypija swoją najdroższą kawę. Jednak to nie on jest bohaterem tej historii. Nie jest nim także Marek Sokołowski, podkomisarz, który od wielu lat tropi grupę oszustów kierowaną przez dwóch „artystów” o pseudonimach Bosco i Houdin. Choć akurat postać Sokołowskiego kilkakrotnie przewija się w opowieści Ćwieka.
Mikołaj Otyś, rzekomy syn Houdina i Jan Karwasz (Bosco) wysuwają się na czoło w Szwindlu. Mikołaj, to zwykły młody mężczyzna, do którego ma uśmiechnąć szczęście, ale musi sporo zaryzykować. Postać Karwasza jest bardzo ciekawa. Bosco ma dwie twarze, w czym pomaga mu wykonywany na co dzień zawód (aktor). Oprócz nich w książce występują jeszcze inni oszuści, młodzi ludzie, którzy stanowią pionki na wielkiej planszy do gry Karwasza. Ania, Bartek, Marta, Marcin, Justyna... ale czytając nie przyzwyczajajcie się za bardzo do tych imion, bo one są tylko na potrzeby danego numeru. Trzeba oddać autorowi Kłamcy to, że każdą z postaci można polubić i chyba tak być powinno. Oszust, żeby być wiarygodnym musi robić dobre wrażenie i roztaczać pozytywną aurę. Inaczej kto by się dał nabrać?
Znudziliście się już krwawymi, psychopatycznymi mordercami? Poznajcie prawdziwych sztukmistrzów szwindlu w brawurowym i inteligentnym kryminale Ćwieka. Koniecznie! Robert Ostaszewski
Szwindel wydaje się książką prostą, ale taka do końca nie jest. Potrzeba skupienia żeby się nie zgubić w prezentowanych przekrętach. Żeby móc podążać za bohaterami i nie zgubić wątku dobrze mieć tak zwaną wolną głowę. Trzeba naprawdę poświęcić się tej historii, aby nie pomylić prawdy z kłamstwem, choć kłamstwo wydaje się nadzwyczaj realistyczne. Ćwiek bawi się z czytelnikiem, zaprasza go do gry, w której trzeba rozpoznać kto blefuje, a kto mówi prawdę. A może wszyscy oszukują? Najlepszym numerem jednak wydaje się gdy jeden oszust zastawia sidła na innego oszusta. Czy tak będzie w Szwindlu? Przeczytajcie, to się przekonacie.
Można (a może trzeba) traktować powieść Jakuba Ćwieka jak przestrogę przed oszustami i oszustwami. Każdy jednak wie, że posiadają oni nieograniczoną wyobraźnię i w miejsce jednego przekrętu pojawia się kolejny. Przypomina mi to mitologiczną Hydrę, której po odcięciu głowy wyrastały dwie następne. Z życia znamy kilka oszustw, nagłośnionych przez media: „na policjanta”, „na wnuczka”, czy najnowsze „na kombatanta”. Szwindel uzmysławia nam, jak łatwo stać się ofiarą (w książce „gap”) i często nie jesteśmy w stanie się przed tym ustrzec, a czasami sami na siebie ściągamy uwagę oszustów.
Ćwiek zadaje kłam obiegowej opinii, że kryminał bez nieboszczyka i zmęczonego gliny po przejściach, który usiłuje odnaleźć mordercę, jest bezwartościowy. Irek Grin
Książkę otrzymałam na portalu Czytam pierwszy
Jakub Ćwiek jest absolwentem kulturoznawstwa na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, zadebiutował w 2005 roku zbiorem opowiadań „Kłamca”, ma na swoim koncie kilka świetnych serii, liczne opowiadania, scenariusze i artykuły publicystyczne. W swojej twórczości nawiązuje do popkultury, książek, filmów, utworów muzycznych, czy mitologii.
W 2015 roku premierę miał wydawany przez Ćwieka miesięcznik „Bangarang Magazine”.
Miałam okazję przeczytać serię „Chłopcy”, jestem w trakcie serii „Kłamca”, recenzowałam na blogu również obie części cyklu „Grimm City”, a Jakub Ćwiek jest jednym z moich ulubionych autorów powieści fantastycznych, dla którego odstawałam w wielogodzinnych kolejkach na Pyrkonie, by tylko dostać się na spotkanie autorskie.
Teraz Ćwiek postanowił napisać powieść kryminalną, a ponieważ uwielbiam kryminały, nie mogłam nie skusić się na tę książkę. Gdy tylko dostrzegłam ją na portalu CzytampPierwszy, wiedziałam, że muszę ją mieć.
„- Mam zaufać oszustowi?
Karwasz wyciągnął rękę i poklepał go po twarzy, uśmiechając się przy tym prawie czule.
- Och, wierz mi, nie ufałeś w życiu nikomu innemu. Pytanie, czy zaufasz komuś, o kim wiesz, że jest mistrzem w swoim fachu”.
Olgierd Pychel pada ofiarą oszustwa. I to jak! Niczego nie podejrzewając, zamawia kawę w jednej z mokotowskich kawiarni, ściąga aplikację z kuponem rabatowym i przy płatności kartą daje się podejść jak małe dziecko. Dopiero po kilku godzinach orientuje się, że jego kawa miała niebotycznie wysoką cenę, a z jego konta bankowego zniknęły oszczędności. Olgierd zgłasza się na policję, a sprawę prowadzi podkomisarz Marek Skowroński z wydziału kryminalnego, który od wielu lat jest na tropie działających w całej Polsce oszustów o pseudonimie Bosco i Houdin. Doskonale zna sposób ich działania, zwane szwindlami numery, ma nawet podejrzenia co do ich prawdziwej tożsamości, lecz to wciąż za mało, by dorwać grupę i postawić ją przed wymiarem sprawiedliwości. Być może sprawa Olgierda przybliży go do sukcesu.
Mikołaj Otyś przyjmuje w swoim domu niespodziewanego gościa. Kinga Wilk to pielęgniarka jego ojca, który zmarł w hospicjum. Przed śmiercią poprosił kobietę, by przekazała Mikołajowi paczkę o nieznanej zawartości. Po wyjściu pielęgniarki partnerka Otysia za jego prośbą otwiera pakunek, w którym znajduje się gruby zeszyt i kilka kopert, a zawartość jednej z nich stanowi kilkanaście tysięcy złotych. Choć Mikołaj już dawno temu zerwał wszelkie kontakty z ojcem, obietnica fortuny, o której napisał Ferdynand, jest niezwykle kusząca i wygrywa walkę ze zdrowym rozsądkiem. Otyś, korzystając z informacji pozostawionych przez ojca i drobnej pomocy swojej ukochanej, kontaktuje się z jego dawnym wspólnikiem oraz dowodzoną przez niego grupą oszustów. Ten jeden jedyny raz ma wziąć udział w przekręcie, który zapewni mu wystarczający zastrzyk gotówki, by zapomnieć o wszelkich problemach finansowych. Pytanie tylko, kto komu tak naprawdę wytnie ten numer?
„Wiesz, że prawie każdy człowiek szuka kogoś, kto go zrozumie, kto będzie drugą połówką zdolną kończyć nasze zdania. Kluczem do sukcesu jest więc układanie swojej opowieści wyłącznie z takich zdań, które druga strona umie skończyć i tylko czeka, by to zrobić. Wtedy stworzysz iluzję, że od początku spoglądacie w tym samym kierunku”.
Ta książka to przestroga. Niełatwo dziś ustrzec się przed oszustwami. Jakub Ćwiek postanowił pokazać nam jak łatwo paść ich ofiarą dzięki wysoko rozwiniętej technologii. Wprowadza nas do przestępczego półświatka, pozwala poznać motywy działania oszustów, hierarchię obowiązującą w ich grupach i sposoby ich postępowania. To czytelnik wybiera, po której stronie stanie: ofiar, śledczych czy przestępców.
Żeby być dobrym oszustem, trzeba umieć grać. A nikt nie zagra danej roli lepiej, niż zawodowy aktor. Jan Karwasz ma dwa oblicza, prowadzi podwójne życie, a co najważniejsze potrafi bardzo dobrze oddzielić jedno od drugiego. W jednym jest świetnym aktorem teatralnym, w drugim zaś… Cóż, chyba się domyślacie, czym Karwasz się zajmuje. Jest on niezwykle ważną postacią w tej powieści.
Co ciekawe, przestępcy u Ćwieka nie zostali przedstawieni w negatywny sposób. Mam na myśli to, że potrafią wzbudzić sympatię czytelnika. Nie są zwyrodniałymi oprychami, lecz często młodymi, zdolnymi ludźmi, których mamy ochotę bliżej poznać. Co więcej, autor nie usprawiedliwia ich działania, nie wybiela ich z winy, ale też nie potępia.
Choć opinie o książce są podzielone, ja jestem pod ogromnym wrażeniem tej historii. Cieszę się, że Jakub Ćwiek postanowił zmierzyć się z tradycyjną powieścią kryminalną. Pierwsze kroki podjął już w „Grimm City”, ale jednak przedstawiony tam świat był światem baśniowym. „Szwindel” to powieść niezwykle realistyczna, w dodatku ostrzega czytelników, skłania do przemyśleń. W końcu każdy z nas mógł kiedyś albo może w przyszłości zostać gapem – osobą, która pada ofiarą oszustwa. Utrata pieniędzy w ten sposób daje niezwykle cenną lekcję, zmusza nas do zachowania ostrożności w przyszłości. Ćwiek przedstawiając nam mechanizm działania zawodowych oszustów, wzmaga w nas czujność. Dwa razy zastanowimy się, zanim zarejestrujemy się na nieznanej nam stronie, pobierzemy aplikację z nieznanego źródła, dwa razy przeczytamy umowę, którą mamy zamiar podpisać.
„Szwindel” ma bardzo charakterystyczny podział na rozdziały i podrozdziały, trochę pogubiłam się w tym spisie treści, więc przestałam zwracać na niego uwagę i trzymałam się wyłącznie fabuły. Nie ma tu brutalnych morderstw, więc książka nie trzymała mnie aż tak bardzo w napięciu. Mimo to nie mogę narzekać na brak akcji i ciekawe zakończenie, które wbija w fotel. Warto doczytać tę powieść do końca, nawet jeśli nie zachwyci Was na samym początku.
Jak to u Jakuba Ćwieka bywa, nie zabrakło licznych odwołań do popkultury. Przykładem jest nawiązanie do polskiej komedii filmowej z 1981 roku „Vabank” w reżyserii Juliusza Machulskiego, czy wzmianka o legendarnej grupie hardrockowej Guns N’ Roses (bohater miał na sobie koszulkę z ich logo). I ten charakterystyczny czarny humor, który przewijał się między stronami. Za to właśnie uwielbiam twórczość autora.
„Szwindel” to ogromne, pozytywne zaskoczenie. Poznałam twórczość jednego z moich ulubionych autorów w całkiem nowej odsłonie. Jakub Ćwiek postanowił dać nam życiową lekcję, zanim zrobią to prawdziwi oszuści. Przyjemna lektura, pełna intrygujących bohaterów i akcji, która za każdym razem była dobrze przemyślana. Jeśli nie lubicie krwawych kryminałów, a macie ochotę przeczytać książkę właśnie z tego gatunku, „Szwindel” będzie doskonałym wyborem. Bardzo dziękuję portalowi CzytamPierwszy - http://czytampierwszy.pl za możliwość przeczytania i zrecenzowania tej powieści.
Książka ma bardzo intrygującą okładkę, niby prosta ale jednak coś w sobie ma i chyba dlatego postanowiłam zobaczyć jej opis a później ją przeczytać.
Książka przedstawia grupę oszustów i ich kilka numerów. Poznajemy młodych ludzi, którzy działają pod dowództwo osoby starszej, doświadczonej, która wycofała się z brania bezpośredniego udziału w akcjach i tylko ich nadzoruje. Bohaterowie to ludzie prowadzący podwójne życie, nie znający swoich prawdziwych imion i niekiedy mający kilka tożsamości.
"Tyle przygotowań, ćwiczeń, pracy. Wszystko miało zostać zweryfikowane właśnie teraz."
Mimo zamkniętego kręgu dopuszczają do siebie osobę, która dostała zapiski na ich temat oraz opis skoku do wykonania. Tak zaczynają się wielkie przygotowania. Możemy tu zobaczyć jak wielkie przedsięwzięcie jest podejmowane tylko po to aby móc kogoś okraść w bardzo zawoalowany sposób.
"Przez najbliższe dni powinien być na miejscu, by wyciszyć podekscytowanego gapa i dać mu poczucie, że wszystko jest w porządku. Na tym etapie działania to nie była już praca na pełen etat."
Książka bardzo fajnie napisana i dobrze się ją czyta. To moje pierwsze spotkanie z tym autorem i myślę, że jeśli kiedyś będę miała okazję zapoznać się z innymi jego dziełami to z chęcią się skuszę.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Czytam pierwszy.
Jakub Ćwiek jest dobrze znany polskim czytelnikom. Co więcej ciągle próbuje czegoś nowego i choć wiele z jego projektów upadło i zakończyło się fiaskiem, on nigdy się nie poddaje. Próbując nie tylko zaistnieć przez udział w wielu kulturalnych wydarzeniach, ale i w tworzeniu w zupełnie nowych gatunkach.
Tak było również ze „Szwindlem”. Uważam ten eksperyment za udany jedynie w połowie, ponieważ wiem, że autor jest bardzo płodnym pisarzem i zarzuca nas w ciągu roku kilkoma wydaniami własnych książek, nie mówiąc już o wznowieniach. Tworzy teksty na pewnym poziomie i niżej nie schodzi, ale to nie wystarczy, jak widać, by stworzyć wciągającą historię. Taką, w której czytelnik z niecierpliwością obracał strony, nie mogąc doczekać się końca.
Przyznam, że popełniłam jedną ze „czytelniczych zbrodni”, zaglądając na sam tył książki i czytając uważnie kilka ostatnich zdań z ostatniego rozdziału. Byłam już w połowie, więc ten zabieg trochę mi rozjaśnił w głowie, ale nie sprawił, że zamarłam z szeroko otwartymi ustami.
Mówiąc wprost szwindel Ćwiekowi się nie udał.
To kawał naprawdę niezłej prozy, ale nic więcej. Żadnego zaskoczenia, żadnego zamarcia z szeroko otwartymi ustami. Opowieść jakich wiele; o przekrętach nakręcono już wiele filmów i pewnie tyle samo wysmażono artykułów w dziennikach, czy książek. Ćwiek nie zaskoczył niczym nowym. Zamiast metody „na wnuczka”, mamy tu metody kolejno: na aplikację, fałszywe biuro pośrednictwa w sprzedaży nieruchomości, czy zbiórkę na biedne zwierzaczki. W tle pojawiają się jeszcze i inne szwindle, już nie tak dokładnie opisane. Wiemy, że są, ale nie wiemy w czym rzecz.
Grupie, nie zawsze składającej się z młodych ludzi, przewodzi znany aktor teatralny, Jan Karwasz. Z racji swej rozpoznalności nie może brać udziału w tylu akcjach, w ilu uznałby za stosowne, ale wspiera całe grupy, oraz pojedynczych członków, którzy właśnie robią przekręt stulecia i pozostaje z nimi w stałym kontakcie.
Wraz ze śmiercią jednego z pensjonariuszy domu starości na ich drodze pojawia się postać tajemniczego Mikołaja, który tylko z pozoru nieśmiały, mając na uwadze obiecane mu w spadku po ojcu pieniądze, decyduje się wziąć udział w jednym z przekrętów grupy, pozwalając – tak na oko – wciągnąć im się do środka i przetrenować. Tak naprawdę książka ta po brzegi jest wypełniona oszustami. I nie piszę w tym momencie tylko o członkach grupy. Każda ze znajdujących się w książce postaci skrywa większy, lub mniejszy mroczny sekret, lub tajemnicę, a jedna z nich, gdy ujrzy światło dzienne, pozwoli nam spojrzeć na kilka postaci zupełnie świeżym okiem i całkowicie odmieni życie członków przestępczej grupy. I to z pewnością nie na lepsze. Zawsze prowadzili podwójne życie i musieli liczyć się z tym, że w końcu ktoś ich na czymś przyłapie, przekręt nie wypali, a oni zostaną złapani z ręką w przysłowiowym nocniku. Lecz to, co się wydarzyło, żadnemu z nich w ogóle nie przyszłoby do głowy. Wieczna ucieczka i ukrywanie się stanie się dla nich po ostatnim numerze niemal codziennością.
A obcy bez przerwy będą siedzieć im na karku. Członkowie grupy w każdej chwili będą czuć na plecach ich ciepły oddech.
Trzeba przyznać autorowi, że choć książka nie powala, to jednak jest solidnie napisana, a postaci są wcale nieźle wykreowane, choć nie pozostają za długo w pamięci czytelnika.
Akcja jest wartka, nie pojawiły się żadne przestoje, czy dłużyzny, ale sama tajemnica nie jest tak naprawdę aż tak wielką tajemnicą, by być motorem akcji dla całej książki.
Dobre czytadło na zbliżające się długie jesienne wieczory.
„Szwindel” to kryminał inny niż wszystkie. Jakub Ćwiek przez postać Mikołaja - który niespodziewanie dowiaduje się o śmierci swojego ojca, którego szukał przez większość swojego życia - wprowadza nas w świat jednej z grup przestępczych, której wspomniany ojciec był jednym z dwóch założycieli i bossów. Członkami tej grupy są artyści przekrętów, jak sami o sobie mówią. Ich szefem jest jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorów. Potrafią w czasie wspólnego wyjścia na kawę wyczyścić ofierze konto, wynająć nie swoje mieszkanie, później znikając z kaucją i kilkumiesięczną opłatą lub zaniżać ceny mieszkań przez fałszywe plotki, kupować je za bezcen, by potem sprzedać znacznie drożej. Ale tym razem szykuje się większy przekręt. Ojciec Mikołaja zostawił mu w spadku notes, w którym opisuje scenariusz ostatniego szwindlu, w którym ma wziąć udział również sam Mikołaj.
Książka bardzo ciekawa. Wciąga i trzyma w napięciu do samego końca, a zakończenie jest ogromnym zaskoczeniem. Trzeba to koniecznie przeczytać! :)
Książka przeczytana dzięki portalowi CzytamPierwszy.
Książka, którą miałam okazję przeczytać jest moją pierwszą stycznością z Jakubem Ćwiekiem i się nie zawiodłam. Nie dość, że akcja była napisana w sposób od którego ciężko jest się oderwać to jeszcze dodatkowo gra na emocjach i nie sposób przejść obok niej obojętnie.
Miałam co prawda małe problemy z połapaniem się, kto w danym momencie mówi, ale to jestem w stanie wybaczyć szczególnie, że książka jest tego warta.
Historia przedstawiona w niej ukazuje, jak trzeba być ostrożnym i myśleć naprawdę wiele razy zanim coś się zacznie robić, bo każda nasza pomyłka może nas niestety sporo kosztować. Pokazuje nam też, że za pewnymi sprawami czai się druga strona medalu i nigdy się niczego tak do końca nie da przewidzieć.
Książkę polecam z czystym sercem, ponieważ uważam, że warto się z nią zapoznać, aby i samemu wyrobić sobie opinię. Za przyjemność przeczytania dziękuję portalowi czytam pierwszy.
W życiu nie zawsze wszystko jest dokładnie takim, na jakie wygląda. Często spotykamy ludzi, rozmawiamy z nimi, zaczyna nam się wydawać, że ich znamy. Rzeczywistość może być kompletnie inna, a ludzie mogą być zupełnie kimś innym niż nam się wydaje.
Każdy z nas może zmienić swoją tożsamość, imię, wygląd i dostosować osobowość do potrzeb chwili. Co jednak, gdy ktoś okaże się jeszcze sprytniejszy niż my i chcąc kogoś złapać w sidła, sami zostaniemy w nich uwięzieni.
Gdy umiera legendarny oszust i jeden z założycieli grupy „szwindli”, a w spadku zostawia swemu jedynemu synowi, którego w młodzieńczych latach opuścił, majątek, którego w ogóle się nie spodziewał, rozpoczyna się wielka gra.
Przecież w życiu nie ma nic za darmo, dlatego też aby otrzymać pieniądze musi współpracować z grupą, która w dalszym ciągu funkcjonuje i polując na ofiary, sama się bogaci.
Trzymająca w napięciu i z wieloma zaskakującymi zwrotami akcja książka Jakuba Ćwieka, który zdecydowanie nie rozczarowuje.
Książkę otrzymałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.
Każdy z nas w życiu oszukuje i kombinuje. Każdy popełnił jakiś szwindel. Mniejszy czy większy, świadomy, czy nieświadomy, zamierzony czy wynikły z sytuacji, ale każdy z nas w życiu szwindel popełnił. Ale czy można z tego żyć, a popełnianie takich szwindli traktować jako swoją pracę. Okazuje się, że tak.
Jakub Ćwiek stworzył opowieść o ludziach, którzy w życiu zajmują się oszukiwaniem innych, niemniej jednak w swojej profesji doszli do perfekcji. Poświęcają temu swoje życie, swoją karierę i co najważniejsze samych siebie. Ich tożsamość zmienia się po każdym kolejnym szwindlu, który dopracowany jest w najdrobniejszych szczegółach.
Bardzo ciekawie napisana książka, która wciąga i co najważniejsze nie pozwala przewidzieć zakończenia, a to w książkach uwielbiam najbardziej.
czytampierwszy.pl
Szwindel Jakuba Ćwieka to kryminał inny niż wszystkie. Nie natkniemy się tu na trupy i seryjnych morderców. Zamiast tego otrzymujemy ciekawą intrygę, w którą zostaje wplątany Mikołaj, rzekomy syn jednego z przywódców kręgu oszustów. Czy zdoła zdobyć fortunę? A może zostanie ofiarą szwindla?
Spodobało mi się, że autor nie idealizuje członków kręgu. Jak każdy inny człowiek popełniają błędy i muszą się mierzyć z konsekwencjami. W końcu nie wszystko w życiu przychodzi łatwo i nawet oszuści czasami mają pod górkę.
Fabuła na początku nie wydaje się zbyt porywająca, ale z każdym kolejnym rozdziałem zaczyna wciągać. Aż nie pozostaje nam nic innego niż doczytać historię do końca. A finał również jest zaskakujący, ale o tym można się przekonać, przeczytawszy książkę.
W Szwindlu cała zbrodnia polega na oszustwach. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak wielu kłamców możemy spotykać na swojej drodze. Ćwiek postarał się uświadomić, że nie wszystko jest takie jak się wydaje, a oszuści są bardziej sprytni niż może myślimy. Książka naprawdę warta przeczytania.
www.czytampierwszy.pl
"Teatr to nieustanne poszukiwanie, wieczny niepokój rozedrganej duszy. A także śmiałość, artystyczna bezczelność w doborze dramatów."
Pewnie większość osób ( w tym ja) kojarzy Ćwieka z książek takich jak "Chłopcy" czy "Kłamca", które obejmują głównie fantastykę, więc "Szwindel" jest kolejnym zaskoczeniem po "Bezpańskim". Przyznam się bez bicia, że ostatnia z wymienionych książek bardzo mi się spodobała i polecam ją każdemu komu tylko mogę, więc sięgając po nowość od wydawnictwa marginesy byłam pełna pozytywnych odczuć, które w większym stopniu zostały zaspokojone.
Jak dowiadujemy się z opisu, mamy do czynienia z kryminałem, który jest inspirowany prawdziwymi wydarzeniami z garścią przekrętów. Jak pewnie da się wywnioskować, tutaj dostaniemy coś innego niż w typowym kryminale. Na pewno w tej książce kartki papieru nie będą utopione w krwi ofiar, lecz utopione w przekleństwach, oszustwach i kasie.. oj tak, tej rządzącej światem. Wydaje mi się, że także musimy zwrócić uwagę na styl pisania. Po przeczytaniu kilku książek Ćwieka, muszę przyznać, że w żadnej nie spotkałam łagodnego języka, raczej na każdej stronie pojawia się multum przekleństw, co już zaczynam uważać za styl autora. Sama przyznam, że nie przepadam za tym wątkiem, lecz i tak w jakiś sposób ciągnie mnie do książek Jakuba Ćwieka. Z drugiej strony, nie należy zapomnieć o dobrym humorze autora, co można powiedzieć, w jakimś stopniu wyrównuje tą sprawę.
Jeśli chodzi o fabułę czy bohaterów, uważam, że nie mam nic do zarzucenia. Historia jest zawiła, więc osobiście musiałam poświęcić jej trochę więcej uwagi, aby wiedzieć co się w niej dzieje. Bohaterowie według mnie także byli fajnie zbudowani. Każdy miał swój charakter, czymś się wyróżniał i wykonywał inne powierzone zadanie. Niestety mam mały minus, mianowicie, książka potrafiła mi się bardzo dłużyć. Były momenty, w których nie mogłam się oderwać od lektury i potrafiłam przesiedzieć przed książką ukochany serial, i były momenty, w których miałam ochotę już do niej nie wracać, lecz moje sumienie mi na takie rzeczy nie pozwala.
"Szwindel" zapowiadał się dla mnie jako naprawdę dobra książka, co niestety nie do końca się spełniło. Głównie zawiniła ciągnąca się akcja, która nie potrafiła mnie cały czas trzymać przy sobie. Ogólnie mówiąc, uważam, że książka zawiera oryginalny pomysł, lecz mogłaby być bardziej dopracowana, lecz zapewniam, że do Ćwieka na pewno jeszcze wrócę.
"- Proszę, niech pan wejdzie. Moje biurko to te z kwiatkiem.
- Szanuję. U mnie nie uchowałby się nawet kaktus.
- To sztuczny kwiatek."
Za książkę dziękuję portalowi CzytamPierwszy.
Gdy w zakładzie opiekuńczym umiera starszy człowiek Mikołaj jeszcze nie wie, że jego życie zmieni się całkowicie. Starszy mężczyzna był jednym z najbardziej poszukiwanych oszustów, a jego ostatni numer ma zapewnić dawno porzuconemu synowi niemałą fortunę. Mikołaj musi tyko skontaktować się z pozostałym przy życiu wspólnikiem ojca i razem z nim zorganizować szwindel stulecia.
Chłopak wie, że będzie bacznie obserwowany i jego finansowe powodzenie zależy od tego, czy pozytywnie zda wszystkie próby. Pieniądze są jednak ogromną motywacją i wkrótce wszystko jest na jak najlepszej drodze do zdobycia ogromnych pieniędzy.
Pytanie tylko: na czym w rzeczywistości polega szwindel?
***
"Gdy w końcu się schylił, sięgnął od razu po kopertę z pieniędzmi. Wyjął je i szybko przeliczył cienkie, owinięte białymi banderolkami pliki, zawierające po dziesięć banknotów dwustuzłotowych. Było ich dziewięć, trzymał w ręce osiemnaście tysięcy złotych."
***
Genialnie skonstruowany kryminał, który jest zupełnie inny od wszystkiego co dotąd czytałam. Przyzwyczaiłam się już, że w kryminałach pełno jest morderców, przemocy, nienawiści, krwi i strachu, dlatego ta historia jest dla mnie kompletnym zaskoczeniem. Nie ma tutaj nic z powszechnie znanych kryminalnych wątków, jest natomiast oszustwo na ogromną skalę.
Długo zastanawiałam się czy to będzie książka dla mnie i czy autor rzeczywiście pisze tak dobrze, jak wszyscy mówią. Postanowiłam się w końcu o tym przekonać na własnej skórze i nie żałuję nawet minuty spędzonej z tą książką. Wciąga już od pierwszych stron, a każdą kolejną czyta się z jeszcze większą niecierpliwością. Bohaterzy są tak różni, że każdy znajdzie przynajmniej jednego, z którym będzie mógł sympatyzować i trzymać kciuki za powodzenie jego „misji”.
Pomysł na książkę niecodzienny i wspaniale zrealizowany od pierwszej do ostatniej strony. Dla mnie ta książka to genialna historia, która zaskakuje w najmniej oczekiwanych momentach, a zakończenie to prawdziwa bomba. Nawet przez chwilę nie spodziewałam się takiego rozwoju sytuacji.
Dla każdego kto zastanawia się czy warto mam tylko jedną radę: PRZECZYTAJ KONIECZNIE!
Za możliwość przeczytania dziękuję @CzytamPierwszy
www.czytampierwszy.pl
Książki Ćwieka są bardzo różnorodne, więc nigdy nie będziemy skazani na powtórkę z rozrywki. Gdy "Szwindel" wpadł w moje ręce, byłam bardzo ciekawa jak tym razem mi się spodoba. Historia jest bardzo ciekawa, szybko się przez nią płynie, dialogi i opisy są bardzo lekkie i przyjemne (w odróżnieniu od opisanej nimi historii), ale pod koniec książki mocno zaczęłam się gubić. Jest tu sporo postaci, wiele z nich ma więcej niż jedną tożsamość. Imiona, mimo że różne, to przez całą książkę mi się myliły, przez co, co jakiś czas odczuwałam lekką irytację.
"(...) numery dzielą się zasadniczo na Drobnicę, gdy po prostu się improwizuje, korzystając z okazji, Przygrywki, gdy zarzuca się sieci i zbiera kasę na duży numer, oraz Główne albo też DwaGie, co oznacza Główną Grę."
Książka zaklasyfikowana została jako kryminał, co możemy wyczytać już z okładki. Jednak ze standardowym kryminałem ma niewiele wspólnego. Nie ma morderstwa, uprowadzenia i komisarza z problemami rodzinnymi i alkoholowymi. Jest za to grupa oszustów prężnie działająca na naszym polskim podwórku. Robiąca grube przekręty, w które jest zaangażowane mnóstwo osób, jak i mniejsze oszustwa.
"(...) To showmani mocno skupieni na budowaniu swojej legendy. To dlatego, choć słyszeli o nich niemal wszyscy i wielu uczestniczyło w ich numerach, mało kto pracował z nimi osobiście. No i metoda - działają bardzo staroświecko, wspomnianymi już etapami. Prostackie skoki od razu na dużą kasę ich nie bawią (...) Szwindle, wymagają szeregu Przygrywek, zbierania funduszy, ćwiczenia. I nieważne, czy skok mały, czy duży - zawsze w oprawie jarmarcznego teatrzyku."
Ogólne odczucia mam raczej pozytywne. Szczególne wrażenie sprawia fakt, że to historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Ciężko uwierzyć, że takie rzeczy dzieją się naprawdę. Myślę, że to książka dla każdego, ponieważ przedstawia realne sytuacje, ostrzegające nas, by mieć się na baczności. Ofiarą oszustwa możemy zostać w każdym momencie - i z tą myślą skończyłam książkę i pozostawiam Was.
Książka jest dostępna na portalu www.czytampierwszy.pl
Podejrzane aplikacje, nadzwyczajne okazje, zainfekowane strony i załączniki pełne wirusów. Myślisz, że jesteś czujny? Że potrafisz się ustrzec przed oszustwem. Sprawdźmy, że przejrzysz „Szwindel” Jakuba Ćwieka.
Czasem nawet największe gwiazdy odchodzą po cichu, a już zwłaszcza te, którym przez całe życie zależało na... dyskrecji. W zakładzie opiekuńczym umiera jeden z przywódców słynnej grupy oszustów. Od lat nie utrzymywał kontaktu ze swoim synem, Mikołajem, jednak pod koniec życia postanowił coś mu dać. Całym jego spadkiem jest niepozorny zeszyt, zwierający szczegóły dotyczące grupy oszustów i... obietnicę majątku. Chcą nie chcą wiążę się to zaangażowaniem w życie grupy oszustów. Czy Mikołaj sprosta wyzwaniu? Z czasem sprawa zaczyna się komplikować, a ktoś ewidentnie depcze im po piętach. Tym razem nawet oszuści nie wiedzą wszystkiego...
Po przeczytaniu wiele negatywnych recenzji, spodziewałam się, że ta książka będzie zwyczajnie kiepska. Całe szczęście... tak źle nie było. Przede wszystkim warto pochwalić całkiem przyzwoicie zrobiony research, powieść cały czas serwuje nam całe mnóstwo smaczków na temat działalności oszustów. Chyba już odzwyczaiłam się od tak porządnie przygotowanych historii. Ostatnio bowiem napotykam się tylko na tytuły zbudowane wokół dialogów z króciutkimi opisami. Tym razem proporcje są właściwe, a co za tym idzie, samej treści o wiele więcej.
Nie wpływa to jednak negatywnie na akcję, która toczy się dynamicznie i intrygująco. Nie na łeb i szyję, tempo jest szybkie, ale nie przesadnie intensywne. Obok samej przygody mamy mocno rozbudowane wątki osobiste oraz informacji budujących klimat.
Podczas czytania powieści miałam naprawdę silne skojarzenia z pisarstwem Remigiusza Mroza. Coś jest na rzeczy, ale nie do końca. Tak samo mamy zafiksowaną fabułę, zbudowaną z intrygi, tylko całe szczęście... bez zagadek matematycznych. Tego mogłabym już nie zdzierżyć. Dokładniejsze jest też omówienie merytoryczne poruszanych zagadnień i jednocześnie mniej łopatologiczne. O ile u Mroza odnosiłam wrażenie, że książka przesadza z akcją, o tyle u Ćwieka wszystko dzieje się wolniej, ale z lepszym „podkładem” (czytaj: uzasadnieniem).
"Proszę nie odebrać tego jako próby samousprawiedliwienie, ale czy nie jest tak, że dajemy się oszukać każdego dnia? Politycy, sprzedawcy w sklepach z fałszywymi wyprzedażami, dostarczyciele usług. Gdyby pan tylko zliczył te wszystkie małe przekręty i naciągnięcia, zdziwiłby się, o jakich kwotach mowa".
Szwindel
"Jeśli myślisz , że uśmiechnęło się do ciebie szczęście, to znaczy, że wzięli cię na cel"
Książka opowiada o tym jak pewna grupa przestępcza , która oszukują ludzi i wyłudzają z konta ofiary kilka tysięcy.Policja w całej Polsce od lat próbuje dowiedzieć się kto jest szefem oszustów i próbują Ich złapać by nikogo już nie oszukali.
W prologu dowiadujemy się , że w zakładzie opiekuńczym umiera jeden z przywódców grupy (ojciec Mikołaja).Po śmierci za pośrednict pielęgniarki kontaktuje się z synem Mikołajem , która daje Mu kopertę od ojca .W niej znajduje się zeszyt,pieniądze i list w ,którym ojciec obiecuje Mu fortunę ale aby ją zdobyć musi przyłączyć się do kręgu oszustów.
Na kartkach książki poznajemy historię kilku osób, którzy zostali oszukani przez grupę oszustów np. historia Olgierda , którmu ukradziono 2 tysiące💰💸 z konta przez wadliwą aplikację pewnej restauracji.
Sprawami oszustów zajmuje się policjant 👮 Skowroński , który od dłuższego czasu zajmuje się tą sprawą.
Jest to książka ,którajest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami.Jest bardzo poważna i mówiąca o poważnych tematach książką.Jest bardziej skierowania dla starszych dojrzałych osób. Książka bardzo dokładnie opisuje nam w jaki sposób działają oszuście.Pokazuje , że powinnyśmy być ostrożni i pewni co robimy. Książka jest wciagajaca. Bohaterowie w książce są bardzo wiarygodnie i autetycznie przedstawieni.Każdy jest inny i bardzo Ich polubiłam🤗. Czytając ją trzeba się skupić by rozumieć sens książki mimo to czytało mi się przyjemnie 😁
Minusem w książce może być ,że jest dużo postaci w książce można się pogubić.Jest dużo opisów , które nudzą czytającego
Ocena ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Jakub Ćwiek
Książka Jakuba Ćwieka "Chłopcy 4. Największa z przygód" została nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Fantastyka, fantasy.Polski pisarz, miłośnik i znawca popkultury oraz muzyki rockowej. Studiował kulturoznawstwo na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Prywatnie ojciec dwójki dzieci – Zuzi i Samuela.
Zapraszam na mojego bloga WikaKosczyta i stronę CzytamPierwszy🤗 😀🙂
Książkę odebrałem/odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy
Prawdziwy thriller z nutą grozy, bo w końcu oparty na prawdziwych wydarzeniach. Jak to możliwe, że przy dobrej organizacji zdobycie każdej kwoty nie stanowi problemu? Grupa oszustów to doskonały przykład idealnego biznesu. Nie jest to moja pierwsza książka Jakuba Ćwieka, stąd dobry humor, płynna i swobodna narracja nie są dla mnie niczym wyjątkowym. Nie zmienia to faktu, że całą fabułą byłam niesamowicie zaskoczona, nie czuć żadnej sztuczności czy arealizmu. Szybkie zwroty akcji, niespodziewane wydarzenia i tajemniczy bohaterowie to coś co w tej książce jest najlepsze.
Książka odebrana za punkty w portalu Czytampierwszy
Obecnie na oszustów można natknąć się wszędzie, jak stracimy kilka złotych to jesteśmy na siebie źli ale po jakimś czasie zapominamy ale co jeśli stracimy oszczędności życia?
Mikołaj nie pamięta swojego ojca ponieważ odszedł kiedy był jeszcze mały, pewnego dnia w jego mieszkaniu zjawia się kobieta która twierdzi że była pielęgniarką w ośrodku w którym nie dawno zmarł jego ojciec. Ciężko mu w to uwierzyć ale pielęgniarka zostawia mu dokumenty który zostawił mu jego ojciec przed śmiercią. "Gdy w końcu się schylił, sięgnął od razu po kopertę z pieniędzmi. Wyjął je i szybko przeliczył cienkie, owinięte białymi banderolkami pliki, zawierające po dziesięć banknotów dwustuzłotowych. Było ich dziewięć, trzymał w ręce osiemnaście tysięcy złotych." Chłopak ma obiecane przez rzekomego ojca więcej pieniędzy ale je ma mu dać pewien mężczyzna. "Bosco. Tak, wydaje mi się, powinna brzmieć wymowa, choć pisze się przez ce. Nakazano mi zwrócić się do pana tym nazwiskiem, a w razie potrzeby przypomnieć o sylwestrze siedemdziesiątego ósmego". Jednak nic nie okazuje się łatwe, żeby zdobyć swój spadek najpierw musi kogoś oszukać i ukraść mu pieniądze ale co jeśli oszust chce oszukać innego oszusta a nikt nie jest tym za kogo się na prawdę podaje?
Książka na pewno jest bardzo nie przewidywalna, o każdym bohaterze jest osobna historia a do tego każdy z nich prowadzi podwójne życie więc wszystko jest nieoczywiste, ich plany dnia potrafi zmienić jeden sms, kiedy go dostają muszą rzucić wszystko i wykonać powierzone im zadanie. Oszuści bardzo łatwo potrafią stworzyć nową tożsamość i na czas akcji stać się kimś innym tak żeby wyłudzić pieniądze a ni być podejrzanym. Pokazany jest tutaj przykład jak łatwo stracić pieniądze przez logowanie się do banku na nieznanym nam wi-fi lub pobierając aplikację z nieznanego źródła.
Historia na samym końcu zaskoczyła mnie bardzo i spodziewałam się kilku zakończeń ale tego co się stało nie brałam pod uwagę, bardzo lubię takie nie oczywiste książki chociaż momentami było zbyt brutalnie. Książkę odebrałam za punkty z portalu Czytam Pierwszy.
"Szczerość i autentyczność, to zawsze klucz do najlepszych kłamstw"
Wygląda na to, że rzeczywiście ktoś tu komuś wykręcił niezły numer, czyli zrobił niewybredny szwindel.
To moja pierwsza styczność z tym pisarzem, pewnie dlatego, że do tej pory ów pan specjalizował się w gatunku literatury, którą średnio lubię, czyli w fantastyce.
"Szwindel", fantastyką nie jest, chociaż w mojej ocenie zbyt dużo tu "fantastycznych" rzeczy i rozwiązań, bym zechciała im dać wiarę. Chociaż autor twierdzi, że posiłkował się przy pisaniu tej historii informacjami uzyskanymi od policjantów, oraz z innych wiarygodnych książek, tudzież filmów :)
W mojej ocenie książka jest mocno przekombinowana, obrosła zupełnie niepotrzebnie w całą masę postaci. W pewnym momencie pogubiłam się kto z kim i po co, kto jest czyim dzieckiem, mężem, a kto tylko partnerem w akcji. Jednak nie ciekawiło mnie to aż tak bardzo, by mi się chciało cofać z czytaniem, szukać odpowiednich fragmentów i dopasowywać postacie do siebie.
Książka jest taka sobie, można przeczytać, jednak mocno nie koniecznie. We mnie nie pozostawiła żadnych odczuwalnych wrażeń, ani złych, ani dobrych. Pan Ćwiek nie ustrzegł się też przywoływania oczywistych oczywistości. Że każdy kiedyś został, lub zostanie oszukany. Że trzeba bardzo uważać, że ludzie za dużo "mówią" o sobie na Facebooku, co dla wszelkiej maści oszustów i kanciarzy, jest bardzo przydatne itp. Moja ocena "może być", czyli 3 gwiazdki.
Wciąga od pierwszej strony. Z pozoru idealny plan grupy oszustów mający zapewnić im godziwe wynagrodzenie. Jednak oszust , podobno nie będący oszustem okazał się przechytrzyć wszystkich. Pan Jakub przeszedł w tej powieści moje najśmielsze oczekiwania. Czytało mi się ją jak najbardziej wciągający romans. :D
Świetny kryminał! Bardzo dobrze się czyta, lekko napisany. A sam szwindel ekstra! Musicie się sami przekonać kto komu tak naprawdę go wywinie! Można się nieźle zdziwić!
"Szwindel" to nie jest moje pierwsze czy nawet drugie spotkanie z Jakubem Ćwiekiem. Jednak za każdym razem jestem oczarowana jego stylem i sposobem narracji. Jest to taka mieszanka swobody, trochę takiego pisania "od niechcenia", naturalności i talentu do snucia opowieści. Ćwiek to znakomity gawędziarz.
"Widziałem, jak się ekscytuje, jak przeżywa. I jasne, zaboli go, gdy wyjdzie, że został oszukany, ale myślę, że będzie pamiętał tamte emocje. I że będzie chciał poczuć je znowu."
Historia opowiedziana w "Szwindlu" dotyczy oszustów, ale nie byle jakich. Są to artyści, którzy swoje przekręty nazywają sztuką. Przemyślane, dograne w szczegółach i pomysłowe, pokazują "kunszt" naciągaczy. Autor na tym motywie stworzył ciekawą, realistyczną powieść. Kryminał, który mimo braku krwi, makabrycznych zbrodni i trupów, przeraża i zmusza do refleksji. Bo każdy z nas może paść ofiarą tytułowego szwindla.
"Jeśli coś jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe, to znaczy, że... nie jest prawdziwe."
Książka tak nieprawdopodobna, że aż prawdziwa. Dobra pod względem fabularnym, znakomita w kompozycji, niesamowicie wciągająca i wymagająca uwagi.
Książkę odebrałam za punkty z portalu Czytam Pierwszy.
„Już” znaczyło, że właściwie się wszystko się wykonało. Zły człowiek został ukarany. (s. 48)
Akcja zaczyna się dość niewinnie. Niejaki Pychel wchodzi do restauracji i zamawia kawę. Miła obsługa, ładna kelnerka, aplikacja restauracji, oferowane zniżki i klient zostaje okradziony w bardzo prosty sposób przez zorganizowaną grupę oszustów. Smartfony ułatwiają, ale i komplikują życie, także literackim bohaterom, a podmiana terminala jest prosta. Zanim bohater się spostrzegł, że jego kawa była niebotycznie droga, minęło kilka godzin. Kilka następnych spędził na policji, składając wyjaśnienia podkomisarzowi Markowi Skowrońskiemu. Ten policjant z wydziału kryminalnego T wariat na punkcie oszustw, cięty i zapiekły. To dobrze. Czy na pewno?
Oszust, w pewnych kręgach legendarny jak Janosik albo Kwinto. (s. 59)
W hospicjum zmarł jeden z przywódców legendarnej grupy oszustów. Syna opuścił dawno temu, lecz teraz chce niejako wynagrodzić mu przeszłość. Mikołaj Otyś otrzymuje w spadku specjalny zeszyt, informacje, pieniądze i obietnicę fortuny. Młodemu mężczyźnie przyda się zastrzyk gotówki, dlatego kontaktuje się z byłym wspólnikiem ojca i jego wciąż aktywną grupą, mistrzami przekrętu. Spory zastrzyk gotówki ma wszystkim zapełnić portfele w bardzo krótkim czasie. Taka życiowa okazja rzadko się trafia. Przygotowania idą pełną parą. To dopiero będzie szwindel! Tylko… kto komu zrobi przekręt?
To był ładny numer, kochani. (s. 381)
Czy taki ładny, nie do końca jestem przekonana. Czasem ciężko czytało mi się niektóre fragmenty, niektóre opisy można by było pominąć. Mowa o szwindlu pojawia się dopiero w połowie książki, a w finale coś mi zgrzytało. Nie do końca zrozumiałam, jaką rolę tak naprawdę pełnił Skowron, jakie były pobudki jego działania. Ogólnie podziwiałam szulerów w akcji. Oszust to świetny aktor, umiejący odegrać każdą rolę i znaleźć się w każdej sytuacji, zwłaszcza tej niespodziewanej. Autor zwraca na ten aspekt baczną uwagę: bohaterowie analizują swoje „role”, udzielają cennych rad, ćwiczą pod okiem fachowca. W małym palcu mają wiedzę o oszustach, takich jak: Bosco i Houdin, znają klasyczne numery z filmów, choćby z Vabank Juliusza Machulskiego, do których autor celowo nawiązuje. Dobra pamięć jest w cenie, niepamięć też. Prawdziwa tożsamość szulerów? Marcin, Ania, Marta, Justyna, Bartek – to tylko imiona, bo oni nie istnieją, a jeśli już, to jako pionki w grze. Kreacja bohaterów jest na plus. Ogólnie czuję pewien niedosyt.
Ale czy nie jest tak, że dajemy się oszukiwać każdego dnia? Politycy, sprzedawcy w sklepach z fałszywymi wyprzedażami, dostarczyciele usług. Gdyby pan tylko zliczył te wszystkie małe przekręty i naciągnięcia, zdziwiłby się, o jakich kwotach mówimy. (s. 197)
Czyżby Polska oszustwem stała? Nie powiem, coś w tym jest. Jakieś ziarn(k)o prawdy na pewno w nim tkwi. Kłamanie albo w łagodnej wersji zatajanie prawdy często jest oszustwem na mniejszą lub większą skalę. Tak jak wspomnieli szulerzy – trzeba wpierw zdiagnozować gapa, czyli rozpracować osobę, która stanie się ofiarą. Zubożeje ona o pewną kwotę pieniędzy, wzbogaci się o cenną życiową lekcję. I tak się dzieje w powieści: podmiana terminala, wyłudzenie kaucji i czynszu za wynajem cudzego mieszkania, straszenie imigrantami. To nasza rzeczywistość, a ta powieść inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami. Warto wiedzieć, jak oszuści zbierają informacje o przyszłej ofierze, jak działają, grając na emocjach, jak łatwo wpaść w ich sidła. Autor przy tym udowadnia, że znajomość sztuczek oszustów nie chroni człowieka przed okradzeniem, a tym bardziej nie zwalnia go z czujności i rozwagi. W dodatku… czasami dobrze mieć wścibską, starszą panią za sąsiadkę.
Bosco dba, byśmy o nim nie zapomnieli. (s. 60)
Szwindel Jakuba Ćwieka to dobra, życiowa lekcja i przestroga dla każdego niezależnie od majątku. Nigdy nie wiadomo, czym gap zainteresuje potencjalnego oszusta. Przy tym autor udowadnia, że w kryminale nie trzeba zabijać, by doszło do przestępstwa.
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.
LOKI - kłamca, oszust, zdrajca i... ostatnia nadzieja Twojego anioła stróża! Nietypowe śledztwa, dziwne międzygatunkowe przyjaźnie i całe tony niebiańskiej...
Jubileusz bestsellerowego cyklu! To już dziesięć lat od kiedy pierwszy tom Kłamcy zagościł na półkach i w sercach czytelników. Loki - nordycki bóg kłamstwa...
Przeczytane:2019-09-30, Ocena: 4, Przeczytałam,
Przyznam szczerze, że nigdy wcześniej nie miałam styczności z twórczością Jakuba Ćwieka. Oczywiście wiele o nim słyszałam, ba, kilkukrotnie byłam już bliska zakupu którejś z jego książek, jednak zawsze „coś” wypadało i ostatecznie okazja do przeczytania przepadała. Jako wzrokowiec zwróciłam uwagę na „Szwindel” głównie przez wzgląd na okładkę (która jest rewelacyjna), ale zaintrygował mnie też opis. Poza tym zawsze poznawanie pisarzy z rodzimego podwórka sprawia mi ogromną przyjemność, więc pomyślałam, że dlaczego by nie zacząć mojej przygody z Ćwiekiem właśnie od tej powieści.
Pierwsze, na co zwróciłam uwagę, to zdecydowanie język – nieprawdopodobnie plastyczny, naturalny, niepozbawiony humoru. Od samego początku poczułam, że przez „Szwindel” przejdę gładko, m.in. dzięki bardzo sprawnie zbudowanym dialogom i równie dobrym opisom. Ponadto zauroczyła mnie mnogość nawiązań, a całkiem kupiona byłam już w chwili, kiedy pojawiło się odniesienie do „Harry’ego Pottera”.
Dalej spodziewałam się bomby, prawdziwego uderzenia, zagęszczenia fabuły… Niestety nic takiego do mnie nie przyszło. Owszem, rozwiązanie głównego wątku jest dość zaskakujące i przyznaję, że nie rozważałam takiej możliwości, jednak po krótkim zastanowieniu stwierdzam, że było to pójście po linii najmniejszego oporu. Takie zwroty akcji są już mocno oklepane i skojarzyło mi się z typowym, widowiskowym kinem, który ma za zadanie wprowadzić jak najwięcej zawirowań i przewrotności, niekoniecznie patrząc na to, czy będzie to banalne, czy nie.
Mimo że Ćwiek podejmuje trudny temat i w gruncie rzeczy mocno zwraca uwagę na to, jak bardzo bywamy naiwni, przez co łatwo możemy paść ofiarą oszustów, to jednak szczegóły fabuły zaczynają umykać z chwilą, gdy docieramy do ostatniej strony. Nie nudziłam się ani trochę, czytało się rewelacyjnie i przy okazji było to dla mnie przełamanie schematu dotychczas czytanych powieści, jednak sądzę, że autora stać na więcej niż ten kryminalny (albo raczej: sensacyjny) przeciętniak.
To, co robi zdecydowanie duże wrażenie, to research, jakiego musiał dokonać pisarz. Ćwiek zdecydowanie nie pisał tej książki po łebkach. Widać tu kawał dobrej roboty, która musiała wymagać nie tylko wielu godzin pracy, ale także i wysiłku. Zbieranie materiału do powieści przedstawiającej taką tematykę prawdopodobnie trwało miesiącami, bo nie sądzę, by zgromadzenie tych wszystkich informacji było czymś, co da się zrobić w dwa tygodnie.
„Szwindel” Jakuba Ćwieka jak widać mnie nie zachwycił, mimo to sprawił, że z chęcią poznam jakieś inne utwory z dorobku autora. Ten co prawda w życiu nie nazwałabym kiepskim, jednak wiele mu brakuje do miana klimatycznego, charyzmatycznego kryminału, który pozostałby w mojej pamięci na dłużej.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję portalowi CzytamPierwszy.pl