Sześcioro niebezpiecznych wyrzutków. Jeden niewykonalny skok. Przestępczy geniusz Kaz Brekker otrzymuje ofertę wzbogacenia się ponad wszelkie wyobrażenie – wystarczy w tym celu wykonać zadanie, która z pozoru wydaje się niewykonalne: – włamać się do niesławnego Lodowego Dworu (niezdobytej wojskowej twierdzy) – uwolnić zakładnika (a ten może rozpętać magiczne piekło, które pochłonie cały świat) – przeżyć dostatecznie długo, żeby odebrać nagrodę (i ją wydać). Kaz potrzebuje ludzi wystarczająco zdesperowanych, żeby wraz z nim podjęli się tej samobójczej misji, oraz dostatecznie niebezpiecznych, żeby ją wypełnili. Wie, gdzie ich szukać. Szóstka najbardziej niebezpiecznych wyrzutków w mieście – razem mogą być nie do zatrzymania. O ile wcześniej nie pozabijają się nawzajem.
Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 2016-09-28
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 496
Tytuł oryginału: Six of Crows
Tłumaczenie: Małgorzata Strzelec i Wojciech Szypuła
"Ludzie kpią z bogów, dopóki ich nie potrzebują."
Kaz Brekker, najlepszy z najgorszych.
Złodziej jakich mało, po otrzymaniu intrygującej oferty, której stawką jest bogactwo, o którym może w tej chwili tylko pomarzyć, nie waha się podjąć decyzję. Wie tylko, że musi mieć wartościową ekipię, że zadaniu sprostają tylko osoby jego pokroju.
W ten sposób sześcioro całkowicie odmiennych osób, musi połączyć swoje siły niekoniecznie chętnie by stawić czoła postawionemu im wyzwaniu. Stawka jest wysoka, ryzyko jeszcze bardziej, ale nagroda przesłania wszystko, bowiem może spełnić największe pragnienia ukryte w głębi duszy.
"Ja należę do tego gatunku bękartów, jakich potrafi spłodzić tylko Baryłka."
Sięgając po tę książkę, spodziewałam się czegoś na krój wcześniejszej serii autorki o griszach, czyli dobrą fantastykę, a w trakcie czytania i po okazało się, że dostałam wyśmienitą fantastykę, jeszcze lepszą niż poprzednia, przez co widać jak rozwinęła się autorka.
Poznajemy dość brutalny świat, ponieważ jest to świat wyrzutków, którzy nie mają swojego określonego miejsca na świecie i trafiają do Baryłki z większymi bądź mniejszymi problemami na swoich życiowych kontach. Miejsce to rządzi się swoimi prawami, które albo się akceptuje i walczy o siebie, albo przestaje istnieć.
Narracja książki poprowadzona jest tak, że poznajemy spojrzenie na świat przez poszczególne osoby. Spodobało mi się również to, że autorka opowiadając historię oczami danego bohatera, nawiązała do jego przeszłości, dzięki czemu wiemy kto, kiedy i w jakich okolicznościach znalazł się w miejscu, w którym my go poznajemy i co nim kierowało gdy podejmował takie, a nie inne decyzje. Zabieg ten pozwolił mi lepiej zrozumieć daną postać i summa summarum przywiązać się do niej.
Gdybym miała wybrać jedną osobę z szóstki najbardziej przedstawionych, nie wybrałabym nikogo. Głównie dlatego, że każdego z nich polubiłam bardzo mocno, każdy wyróżnia się swoimi dobrymi, ale i negatywnymi cechami. Wydaje mi się, że każdego z nich da się polubić w większym bądź mniejszym stopniu, ale nie da się ich nie lubić, bo o dziwo jest to sześcioro bohaterów, którzy mnie nie irytowali. Nie będę opowiadać o każdym z nich, bowiem chcę żebyście poznali ich sami sięgając po tę historię. Książka przeznaczona jest dla młodzieży, ale chyba tylko dlatego, że bohaterowie w większości są małoletni, ale dzięki swojej przeszłości, poznali życie już na tyle, że nie stać ich na dziecinne zagrywki, przez co ich zachowania i decyzje są pewne i dorosłe. Książka zawiera też sceny przedstawione w brutalny i gwałtowny sposób więc nie do końca jestem przekonana co do przeznaczenia tej książki.
Fabuła nie skupia się całkowicie na motywach fantastycznych, owszem znajdziemy je gdzieś tam po kątach, ale nie jest tak, że przelewa się ona drzwiami i oknami. Wydaje mi się, że w tej części autorka skupiła się na przedstawieniu nam bohaterów i dała czas na bliższe zapoznanie z nimi. Akcja też nie jest jakoś wybitnie dynamiczna, bowiem wszystko rozwija się swoim tempem, ja nie uważam tego za minus, ponieważ dało mi do możliwość wczucia się w klimat. Nie jest też tak, że nie dzieje się tu nic, bo uwierzcie mi wydarzenia toczą się do przodu, mamy kilka zwrotów akcji, zaskoczeń i niespodzianek.
"Kiedy wszyscy wiedzą, że jesteś potworem, nie musisz marnować czasu na popełnianie każdej potworności."
Podsumowując tę część, całym sercem pokochałam Kaz'a Brekker'a mimo jego brutalnej i egoistycznej natury, ale i reszta ekipy znalazła miejsce w moim sercu. Bohaterowie są tu po prostu rzeczywistymi osobami wepchniętymi w treść niecodziennej książki. Lubie ich i jestem cholernie ciekawa ich dalszych losów.
Sama fabuła jest bardzo intrygująca bowiem przedstawiam nam życie złodziei, którzy mają okazje się wzbogacić. Jak już wspominałam wyżej akcja nie pędzi, lecz jest prowadzona miarowo, pozwalając nam lepiej poznać osoby z którymi mamy do czynienia, ale są też momenty, które nas zaskakują, z którymi się nie zgadzamy i w których mamy chwilę zwątpienia.
Leigh Bardugo stworzyła dla nas świat oparty na swojej wcześniejszej serii i umieściła w nim bohaterów, którzy są tajemniczy, intrygujący, przebiegli i myślą głównie o sobie, ale przy tym nie są wnerwiający.
"Szóstka Wron", skradła moje serce, ja przepadłam całkowicie i oddałam się jej. Żałuje tylko, że nie przeczytałam jej szybciej, a teraz nie mogę się doczekać, aż wezmę w łapki kolejną część ;)
Polecam tę książkę tym, którzy lubią dobrze wykreowane postaci, chcą wdrążyć się bezpowrotnie w nowy świat i chcą przepaść, nie polecam, jeśli oczekujecie w większości fantastyki, jeśli nie lubicie umiarkowanego tempa akcji.
Ile jest w stanie zrobić człowiek, żeby zrozumieć innego człowieka? Jak wiele jest skłonny poświęcić czasu, myśli, zainteresowania, żeby pojąć to, co dotychczas było dla niego niepojęte? Jak zrozumieć, dlaczego bliski człowiek zanurza się w świecie, którego nie ma i nie będzie? Świecie, który został wykreowany tylko i wyłącznie na potrzeby kilkuset (czasami nawet kilku tysięcy) stron. Odpowiecie mi?
W naszym domu połykanie książek to nie jest jednoosobowa działalność. Nie jestem jedyną, która ślęczy do nocy nad „tylko jeszcze jednym rozdziałem”, wykorzystując każdą chwilę ciszy, spokoju i samotności (nawet tam, gdzie król piechotą chodził), byle tylko przeczytać kilka stron więcej. Nie jestem odosobniona w rozmyślaniach nad bohaterami i prawdopodobnym ciągiem dalszym historii. Jedno nas różni: ja ciągle obracam się w realnym świecie, a moja druga połowa wybrała sobie świat fantastyczny. I za nic nie umiałam tego pojąć.
Jednak ja to ja. Lubię rozumieć. Jeśli krytykuję (a zdarzało się), to przecież muszę mieć argumenty. Nie „jakieś tam” – poważne, na poziomie, żeby nie udało się mnie przegadać (rzecz jasna). Wiem, że nie dla każdego jest to oczywiste, ale żeby wypowiadać się na dany temat, trzeba posiadać wiedzę. A żeby krytykować czytanie książek z gatunku fantasy, trzeba mieć w zanadrzu choć kilka przeczytanych. Minimum z minimum.
Tak więc ja, Spadło mi z regała, czytelniczka wszystkiego co dalekie od świata magii, nadprzyrodzonych mocy, dziwnych stworzeń i nienaturalnych zjawisk, postanowiłam sięgnąć po książkę, która każdego dnia przyciągała mój wzrok odkąd pojawiła się w domu. „Szóstka Wron” Leigh Bardugo to przepięknie wydana lektura nie dość, że z gatunku fantastyki, to jeszcze young adult. Przepiękna czerń okalająca okładkę z elementem czerwieni na środku spowodowała, że postanowiłam ją przeczytać choćby… choćby nie wiem co.
I teraz przyszedł czas na publiczne przyznanie się do błędu – co boli najbardziej. Muszę zwrócić honor, spuścić głowę, przyznać rację. Oczywiście to w żaden sposób nie świadczy o tym, że zacznę być fanką takiej literatury, ale uczciwie przyznaję – „Szóstka Wron” to nie tylko piękna okładka. To przede wszystkim świetna historia, wciągająca do granic możliwości, przyspieszająca bicie serca, naprężająca mięśnie czytelnika do granic możliwości. Gdyby odrzeć ją z motywów fantastycznych, uznałabym ją za doskonałą sensację. Jednak – muszę przyznać – postacie griszów, tajemne moce, wymyślne narkotyki i niemożliwe w realnym świecie wydarzenia dodały wyjątkowego smaku.
Szóstka nastoletnich wyrzutków pod wodzą tajemniczego Kaza Brekkera, ważnej postaci w gangu Szumowin (ach, te nazwy!), „za grubą kasę” zostaje wynajęta do misji właściwie niemożliwej do przeprowadzenia. Z Lodowego Dworu (a musicie wiedzieć, że to taki fantastyczny Alcatraz) muszą uwolnić Bo Yul-Bayura, twórcę jurda parem – narkotyku, który sprawia, że griszowie (postacie obdarzone szczególnymi zdolnościami, jak np. moc zmieniania stanu stałego w ciekły lub gazowy czy też moc uzdrawiania) stają się jeszcze silniejsi. Niewątpliwie zdobycie receptury może uczynić z niejednego człowieka prawdziwego króla świata. Tymczasem dla naszych bohaterów, którzy nie mają nic do stracenia poza własnym życiem, pieniądze stanowią wystarczającą zachętę. Tak zaczyna się pełna przygód próba odbicia zakładnika i wydostania się z najlepiej strzeżonego miejsca na ziemi. Brzmi całkiem swojsko.
Nie wiem, czy potrafię ocenić Bardugo i jej twórczość, bowiem nie mam absolutnie żadnego porównania z innymi pisarzami tego gatunku. Jednak zdecydowanie mogę ją punktować jako twórczynię postaci czy fabuły i w ostatecznym rozrachunku wypada bardzo dobrze. Jej bohaterowie są tak bardzo charakterystyczni, że mimo tego, iż jest ich kilku, nie sposób nikogo pomylić. Jednocześnie (mimo różnic między sobą) doskonale się uzupełniają, powodując, że akcja powieści jest dynamiczna i nawet czytelnik taki jak ja – uprzedzony – nie ma szans na wyrwanie się z jej rytmu. Biorąc pod uwagę moje kompletne zachłyśnięcie się tą lekturą, muszę przyznać, że Bardugo jest mistrzynią cliffhangerów. Odłożenie książki choćby na chwilę było katorgą dla żądnej literackich przygód czytelniczki. Uwierzcie! Gdy Zjawa wisiała nad żarzącym się piecem, myślałam, że spłonę razem z nią, tak bardzo się bałam. Gdy Nina dostała się w ręce Bruma, moja wyobraźnia zaczęła wyprzedzać fakty, tworząc w głowie obrazy z jej zbeszczeszczonym ciałem w roli głównej.
I co mogę napisać na koniec? Zdaję sobie sprawę, że wśród czytelników mojego bloga nie ma zbyt wielu fanów fantasy, bo przecież recenzje tego typu książek nigdy się tutaj nie pojawiają. Jednak tym razem chciałabym zachęcić wszystkich do przełamania swoich uprzedzeń. Czasami warto sięgnąć po coś nieznanego nawet, jeśli początkowo zabieramy się za to jak przysłowiowy pies do jeża.
Na ogół nie przepadam jakoś bardzo za książkami przygodowo-awanturniczymi. Już dawno z nich wyrosłam. Ale po przeczytaniu fenomenalnej tryglogii Grisza, stwierdziłam, że zaufam autorce i dam szansę i tej serii. Na szczęście to zaufanie się opłaciło.
Podoba mi się forma prowadzenia narracji z punktu widzenia każdego z głównych bohaterów. Daje to lepszą możliwość głębszego poznania tego co im siedzi w głowie, a przy tylu głównych postaciach to konieczność. Chociaż i tak na chwilę obecną wątki Jespera i Wylana wydawały mi się może nie tyle zbędne, co po prostu przynudnawe. Ale jeden mały minus na całą książkę? To bardzo dobry wynik ;) Kolejną rzeczą, która przypadła mi do gustu jest to, że postacie poznane w poprzedniej trylogii, nadal żyją i odgrywają swoją rolę w tym świecie.
Długo czekałam na przeczytanie tej książki i wreszcie mi się udało! Pierwszym, co rzuciło mi się w oczy, to piękne wydanie - twarda oprawa i zabarwione brzegi kartek. Nie jestem zaznajomiona z serią o griszach, niemniej pewnie później po nią sięgnę, by poukładać sobie w głowie pewne wydarzenia, o których na kartach powieści jedynie napomknięto.
Mamy tu sześcioro głównych młodocianych bohaterów, którzy rzucają się w samobójczą misję uwolnienia więźnia z Lodowego Dworu, którego jeszcze nikomu nie udało się opuścić. Jednakże Kaz Brekker, który (nieoficjalnie) przewodzi gangowi Szumowin, ma głowę pełną pomysłów i sam nie cofnie się przed niczym, by zrealizować swój plan.
Każdy z bohaterów jest unikatowy i część z nich posiada niezwykłe, nadprzyrodzone umiejętności. Pomiędzy nimi często dochodzi do spięć, ponieważ całą paczkę trudno jest nazwać przyjaciółmi... A jeśli dodamy do tego zajadłych wrogów? Emocje gwarantowane!
Ciężko ocenić tę książkę...Mimo wszystko bardzo się na niej zawiodłam. Po fali wszędobylskich ochów i achów nad nią spodziewałam się czegoś naprawdę wciągającego i interesującego, niestety otrzymałam wizję ponurych slumsów z bohaterami, którzy byli mi obojętni prawie do samego końca, jeśli właśnie - nie do końca. Nie byłam w stanie polubić Kaza; nawet mając na uwadze jego przeszłość. Denerwowały mnie wszystkie jego odzywki i granie twardziela. Jedyne, co w nim zasługuje na uwagę, to sztuczki, którymi tak się szczyci i które rzeczywiście wychodzą mu fenomenalnie.
Inej było mi nawet szkoda, jest właściwie jedną z ciekawszych postaci, ale wciąż czuję, jakby była typem bohaterki, której opis jest mi już znany z tysiąca innych utworów.
Nina, czy też ogólniej rzecz biorąc - griszowie - to zdecydowanie najciekawsza część w książce. Fascynowały mnie umiejętności griszów, ale było tego tak mało...
Mathias - czyli ktoś, kto bardzo mnie zaskoczył swoją przemianą, również jedna z ciekawszych postaci.
Reszta nie zapadła mi mocno w pamięć.
Co jeszcze można dodać, pisząc o tej książce? Że strasznie się dłuży. Zaczęłam nawet oglądać recenzje, żeby upewnić się, że w końcu coś się zmieni, że nie będzie taka cały czas. I przestała być nużąca, ale dopiero gdzieś w 3/4 całego utworu.
Nie można jednak powiedzieć, że książka napisana jest źle. Bo byłoby to wielkim kłamstwem. Wszystko zostało przemyślane, stylistycznie wypada bardzo dobrze, a jednak... czegoś tej książce brakuje. Jakby jednego, cudownego składnika, który dodaje całego smaku.
Kto z nas nie chciałby mieć milionów na koncie, pięknego, wielkiego domu, drogiego samochodu? Mówi się, że ludzie w obecnych czasach zrobią wszystko, aby zdobyć upragnione pieniądze. Często zatracają samych siebie w szaleńczej pogoni, która często kończy się tym, że pozostają sami. Choć mają to, czego tak bardzo pragnęli, najbliżsi się od nich odwracają. Zmęczeni ciągłymi pretensjami, samotnością postanawiają odciąć się od tych toksycznych sytuacji, które niszczą ich dusze. Możemy zadać sobie pytanie, czy pieniądze są ważne. Jak byście odpowiedzieli? Według mnie są bardzo przydatne. W końcu dzięki nim możemy zaspokoić nasze najpilniejsze potrzeby. Kupujemy ubrania, jedzenie, wydajemy je na codzienne przyjemności. Pieniądze pomagają w życiu, ale czy są jedynym, co się w życiu liczy? Czy naprawdę znaczą tak wiele, abyśmy niszczyli nasze rodziny? Niektórzy twierdzą, że za pieniądze można kupić wszystko, ale czy na pewno? Czy możemy zapłacić komuś, aby naprawdę nas pokochał? Czy dzięki niezliczonym banknotom możemy zapewnić sobie nieśmiertelność? Czy w ten sposób możemy zyskać czyjś szacunek? Nie. Zdecydowanie nie. Pieniądze nie zagwarantują nam wszystkiego, dlatego warto czasami się zatrzymać, zatroszczyć się o siebie i bliskich i spróbować zapanować nad tą ciągłą pogonią za tym, co choć czasami uszczęśliwia, to niekiedy może zniszczyć. Kochani, zapraszam was do zapoznania się z recenzją książki, która z całą swoją tajemniczością i brutalnością wgryzła się w moje serce. ,,Szóstka wron" to jedna z najlepszych powieści fantastycznych, jaką czytałam w życiu. Leigh Bardugo sprawiała, że z ciarkami na rękach zapoznawałam się z przygodami bohaterów i wzdychałam z zachwytu nad ich sprytem. Ta książka okazała się dla mnie najpotężniejszym narkotykiem, którego nie mogę przestać pragnąć. Zapraszam do zapoznania się z całą recenzją!
,,-W jaki sposób najłatwiej ukraść człowiekowi portfel?
-Przyłożyć mu nóż do gardła? - zapytała Inej
.-Pistolet do głowy? - powiedział Jesper.
-Wrzucić mu truciznę do kubka? - zaproponowała Nina.
-Wszyscy jesteście okropni - obruszył się Matthias.
Kaz przewrócił oczami.
-Najłatwiej ukraść człowiekowi portfel, mówiąc mu, że zamierzacie ukraść mu zegarek."
Sześcioro niebezpiecznych wyrzutków.
Jeden niewykonalny skok.
Przestępczy geniusz Kaz Brekker otrzymuje ofertę wzbogacenia się ponad wszelkie wyobrażenie – wystarczy w tym celu wykonać zadanie, która z pozoru wydaje się niewykonalne:
– włamać się do niesławnego Lodowego Dworu (niezdobytej wojskowej twierdzy)
– uwolnić zakładnika (a ten może rozpętać magiczne piekło, które pochłonie cały świat)
– przeżyć dostatecznie długo, żeby odebrać nagrodę (i ją wydać)
Kaz potrzebuje ludzi wystarczająco zdesperowanych, żeby wraz z nim podjęli się tej samobójczej misji, oraz dostatecznie niebezpiecznych, żeby ją wypełnili. Wie, gdzie ich szukać. Szóstka najbardziej niebezpiecznych wyrzutków w mieście – razem mogą być nie do zatrzymania. O ile wcześniej nie pozabijają się nawzajem.
,,Żadnych żałobników. Żadnych pogrzebów."
Nikt nie zna ich przeszłości...
Nikt nie wie, jakie posiadają umiejętności...
Nikt nie zaprzeczy, że mogą dokonać niemożliwego...
Ulice Katterdamu to niebezpieczne miejsca. Nikt nie może czuć się bezpiecznie, przemierzając jego ciemne wnęki. Jeżeli cię okradną, możesz dziękować Bogu za szczęście, które cię spotkało. Częściej twoja przygoda w tym zapomnianym przez bogów miejscu skończy się śmiercią...
Brudnoręki - szepczą po kątach. Mściciel, zabójca, złodziej - nikt go nie powstrzyma. Kaz Brekker to jednej z najbardziej niebezpiecznych ludzi brudnych uliczek Katterdamu. Geniusz, który zdobywa wszystko, czego pragnie. Mówią, że to demon w ludzkim ciele. Każdy czuje przed nim respekt, a jeśli nie, szybko zaczyna tego żałować...
Pewnego dnia Kaz otrzymuje niewyobrażalnie niebezpieczną, a zarazem drogocenną propozycją - ma włamać się do Lodowego Dworu - najpilniej strzeżonego więzienia na całym świecie i wydostać stamtąd naukowca, który stworzył specyfik zwiększający moc Griszów, a zarazem sprawiający, że stają się niezwykle ulegli. Nikt nigdy nie przechytrzył systemu Łowców - powszechnie wiadome jest, że Lodowy Dwór to twierdza nie do zdobycia...
Kaz potrafi wyczuwać dobre oferty, a ta może pomóc mu zemścić się na osobie, która zniszczyła jego życia. Wie, że może to zrobić - dokonać niemożliwego, ale potrzebuje do tego osób, bez których jego misterny plan nie wypali. Kaz rekrutuje piątkę najniebezpieczniejszych i najsprytniejszych ludzi, jakie Katterdam widział na swoje oczy. Wie, że jeśli podejmą się tego zadania, nic ich nie zaskoczy...
Czy szóstce przestępców uda się dokonać niemożliwego? Czy zdobędą upragnione pieniądze?
,,Wielu chłopców będzie przynosić ci kwiaty, ale pewnego dnia spotkasz tego, który pozna twój ulubiony kwiat, twoją ulubioną piosenkę, twoje ulubione słodycze. Nawet jeśli będzie za biedny, żeby dać ci któreś z nich, to nie będzie miało znaczenia, bo poświęci czas, żeby poznać cię jak nikt inny. Tylko ten chłopiec zasłuży na twoje serce."
,,Szóstka wron" to istny rollercoaster emocji, który z niesamowitą prędkością wkrada się w serce czytelnika i sprawia, że pragnie on coraz więcej i więcej! Dawno nie czytałam żadnej powieści stricte określanej jako fantastyka. Ostatnio w moich czytelniczych zdobyczach planują głównie romanse, które przyznam szczerze, powoli sprawiają, że staję się na nie obojętna - nie potrafię dostrzec ich unikalności. Zaczęły się wakacje, nadszedł czas na posegregowanie moich zbiorów. Układając je na półkach, po raz pierwszy uświadomiłam sobie, jak wiele czeka na mnie książek do przeczytania. Postanowiłam zapoznać się z jak największą ich częścią. Mój wybór padł na nową powieść Leigh Bardugo pt. ,,Szóstka wron", którą zakupiłam w przedsprzedaży i nie mam pojęcia czemu, odłożyłam na późniejszą chwilę. W końcu znalazłam czas, aby się z nią zapoznać i nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo pomogła mi oderwać się od tego wszystkiego, co ostatnio czytam i przypomnieć sobie, czemu tak bardzo kocham powieści fantastyczne. Mogę z ręką na sercu powiedzieć, że ,,Szostka wron" to jedna z najlepiej skonstruowanych, zaskakujących, intrygujących powieści fantastycznych ostatnich lat. Skradła moje serce od pierwszego rozdziału, ukazała niezwykły kunszt literacki autorki. To powieść opowiadająca o motywach, które kierują ludźmi, ich reakcjami w sytuacjach, które podnoszą krew w żyłach, nieznanych sobie osobach, które muszą zacząć współpracować ze sobą razem, aby zdobyć nagrodę, która pomoże im odmienić swoje życie. Zakochałam się w tej pięknej, misternej, intensywnej powieści, o której nigdy nie zapomnę. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo cieszę się, iż jakiś czas temu zakupiłam kontynuację tej historii, ponieważ zakończenie sprawia, że pragnie się więcej i jeszcze więcej!
,,Inej zaproponowała mu kiedyś, że nauczy go jak upadać.
-Sztuka polega na tym, żeby nie upaść - odpowiedział jej wtedy ze śmiechem.
-Nie, Kaz. Sztuka polega na tym, żeby znowu się podnieść."
Kaz Brekker to najbardziej przebiegły, inteligentny, sprytny przestępca w całym Katterdamie. Mówią o nim, że jest demonem w ludzkim ciele. Brudnoręki napawa grozą innych ludzi. Każdy wie, że z tym mężczyzną nie należy zadzierać, ponieważ można nie przeżyć kolejnego dnia. Kaz swoim opanowaniem i chłodem odstrasza innych ludzi. Tylko niektórzy są gotowi zaryzykować swoim życiem, aby lepiej go poznać. Kaz Brekker to jedna z najlepszych męskich postaci, z jakimi spotkałam się w całym swoim życiu. Ten przestępca porywa się na wielkie przedsięwzięcie, które może spowodować śmierć pięciorga osób, których sylwetki zaraz wam przybliżę. Inej to najlepszy szpieg w całej historii Katterdamu. Dawno temu ta młoda dziewczyna została porwana i przekazana pod opiekę kobiety, która z jej życia uczyniła piekło. Kaz wyrwał ją z tego brutalnego miejsca, a ona od tego czasu jest jego oczami i uszami. Nikt nie może jej powstrzymać - jest Zjawą, która czeka, aby cię dopaść! Jesper jest najlepszym snajperem, jakiego kiedykolwiek widział świat. Zatwardziały hazardzista jest uzależniony od adrenaliny, która kieruje całym jego życiem. Choć można mówić o nim najgorsze rzeczy, tak naprawdę potrafi wykazać się niesamowitą lojalnością, która może doprowadzić go nawet do śmierci. Nina to egzotyczna dama do towarzystwa, a tak naprawdę niezwykle potężna Grisza, która może zabić samym spojrzeniem. Choć mogłaby się wydostać z brudnych łap Katterdamu parę miesięcy temu, to nie opuszcza tego miejsca, aby odzyskać to, co tak bardzo pragnie. Matthias został zdradzony przez osobę, dla której odwrócić się od swoich pobratymców. Kiedy Kaz Brekker pojawia się w jego więziennej celi, mężczyzna rozumie, że ten irracjonalny skok na Lodowy Dwór jest jego jedyną szansą, na dokonanie zemsty. Wylan to młody mężczyzna, który dopiero wyrasta z nastoletnich zapędów. Parę tygodni wcześniej odszedł od rodzinnego domu, a teraz ma stanowić pionek w rękach Kaza, który zagwarantuje mu wygraną. Ta szóstka jest niezwykle niebezpieczna. Razem mogą dokonać niemożliwego. Tylko, czy nie pozabijają się nawzajem?
,,Kiedy wszyscy myślą, że jesteś potworem, nie musisz marnować czasu na popełnianie każdej potworności."
,,Szóstak wron" zachwyci was od pierwszej strony, zabierze do świata pełnego kłamstw i intryg, które mogą zagrozić waszemu czytelniczemu życiu. Ostrzegam - ta powieść uzależnia i do tej pory nikt nie odnalazł na nią lekarstwa, a jeśli by już się tak stało, to nie sądzę, aby ktokolwiek chciał się leczyć. Wciągająca, intrygująca, brutalna książka, którą przeżywa się coraz bardziej z każdą kolejną stroną. Jeśli raz po nią sięgniecie, nie będziecie nigdy potrafili o niej zapomnieć. Polecam!
Każdy twórca fantastyki tworzący powieść w stylu heist book, musi liczyć się z porównaniami do książek Scota Lyncha, a sami dobrze wiecie, że trudno wyjść z takiej konfrontacji obronną ręką.
„Szóstka wron” nie jest może dziełem przełomowym w swoim gatunku, ale niewątpliwie stanowi kawałek porządnej rozrywki. Autorka zaczyna klasycznie: niebezpiecznym zadaniem, zbieraniem drużyny różnorodnych indywidualności i opracowaniem planu niewykonalnego pozornie skoku.
Nie czytałam Trylogii Grisza, więc początkowo zasady funkcjonowania magii były dla mnie nieco niejasne, ale trwało to zaledwie kilkanaście stron i nie umniejszyło przyjemności eksplorowania mrocznego świata.
Kaz Brekker to siedemnastoletni geniusz przestępczy, szefujący gangowi Szumowin, jednej z bezwzględnych band grasujących w Ketterdamie. Napędzany pragnieniem zemsty Kaz pewnego dnia otrzymuje propozycję, która może pozwolić mu na wyrównanie porachunków z odwiecznym wrogiem: niebezpieczną misję za ogromne pieniądze. Musi „jedynie” włamać się do niezdobytej do tej pory wojskowej twierdzy i uwolnić śmiertelnie niebezpiecznego zakładnika. Dokonanie tego wymaga skompletowania nie lada grupy.
Jak mawia klasyk: „Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę” i właśnie to Brekker robi; zbiera szóstkę ludzi na tyle odważnych, głupich lub zdesperowanych, by zgodzili się wyruszyć z nim w samobójczą misję. Każde z nich ma swoją niełatwą biografię i mroczną przeszłość, która napędza ich teraźniejsze działania, a także specyficzne zdolności niezbędne dla wykonania zadania. Ich wzajemne interakcje niejednokrotnie powodują spięcia i bywa, że zagrażają powodzeniu misji. Nic dziwnego, że co rusz członkowie drużyny muszą życzyć sobie powodzenia słowami: „Żadnych żałobników. Żadnych pogrzebów.”
Akcja toczy się niezwykle wartko: mamy plan i niezwłocznie przystępujemy do jego wykonania, po drodze demolując co się da i znacząco mieszając szyki wszystkim stającym naszym bohaterom na drodze . Potyczki z wrogiem mieszają się ze słownymi przepychankami członków gangu, mroczne sceny sąsiadują z czarnym humorem, a my niepostrzeżenie, strona po stronie, przywiązujemy się do bohaterów, sekundując ich poczynaniom i trzymając kciuki, by autorce nie wpadło czasami do głowy pozbyć się któregoś z nich.
Bardugo stawia na małoletnich bohaterów: wszyscy protagoniści mają po kilkanaście lat i to jest największa słabość tej książki. Trudno uwierzyć w genialnych wirtuozów zbrodni, nawet gdy stoi za nimi wieloletnie doświadczenie w oszukiwaniu innych, ale prawie niemożliwe jest rzetelne przedstawienie nastolatka w roli mózgu gangu. Postarzenie postaci przynajmniej dwukrotnie nie wpłynęłoby znacząco na fabułę, a znacznie poprawiłoby wiarygodność opowieści. W całą resztę jestem skłonna uwierzyć, gdyż nawet najbardziej niewykonalne poczynania bohaterów przynależą do stylistyki tego typu opowieści: nawet jeżeli jest to kradzież czołgu…
"Szóstka wron" to dla mnie taka historia do przełknięcia i zapomnienia. Relacja Inej i Kaza to najlepszy (i chyba jedyny taki dobry) element. Cała reszta wydała mi się nijaka, a wątek z Niną i Matthiasem szczególnie irytujący. Serial oglądałam już jakiś czas temu, podobał mi się, trochę zatęskniłam, dlatego sięgnęłam po książkę. Przypomniało mi się kilka fajnych scen, to na plus. Nie planuję czytać drugiego tomu, chyba że nie będzie już żadnych innych książek na świecie.
Książka pełna akcji, w której towarzyszymy kilku przedstawicielom gangu ulicznego w ich niemożliwej do wykonania misji. Na początku książki miałam problem z nadążeniem, ze względu na dużą ilość imion, nazwisk i przezwisk, ale po ok. 80 stronach już ,,poleciało". Książka należy do tych, w których aż do samego końca nikomu i niczemu nie można ufać, łącznie ze swoimi własnymi osądami. Charaktery są nietuzinkowe, wyraziste i konsekwentne, a zarazem nieprzewidywalne; w miarę czytania poznajemy problemy ich wcześniejszego życia, z których wynikają ich obecne słabości. Przeszkadzały mi jednak nazbyt naciągane sukcesy tych, którzy mieli je odnieść i niezniszczalność głównych bohaterów niezależnie od okoliczności. Zdziwiłam się, gdy dowiedziałam się, że książka została skategoryzowana jako młodzieżowa - oceniam ją raczej jako ,,young adult", bo choć jej główni bohaterowie są nastolatkami, to w rzeczywistości ich charaktery i wcześniejsze przeżycia sugerują raczej nieco starszy wiek, a ilość zawiłych powiązań i zwrotów akcji sprawia, że młodszy czytelnik może nie nadążyć; nie wspominając o wielu brutalnych scenach i przewijających się przez książkę domach publicznych, które do literatury młodzieżowej raczej nie przystają. Ogólnie jednak mnie czytanie tej książki sprawiło przyjemność i mimo trudnych charakterów głównych bohaterów, po skończeniu książki tak szybko zaczęłam za nimi tęsknić, że musiałam wypożyczyć drugą część ;-).
Powszechnie wiadomo, że Kaz Brekker jest niebezpiecznym graczem. Nie bez powodu nazywany jest brudnorękim. Podejmie się nawet najbardziej parszywej roboty. Logicznym więc wydaje się, że jeśli jest jakieś zadanie do wykonania, to Brekker je wykona. Nawet jeśli wydaje się to niemożliwe. Ale czy aby na pewno? Kiedy w nietypowy sposób dostaje zlecenie aby włamać się do niezdobytej twierdzy i "odbić zakładnika" wie, że może to zrobić. Potrzebuje tylko odpowiednio zdesperowanych towarzyszy.
To fantastyczna opowieść, która w swej fabule potrafi zaskoczyć. Bohaterowie mają charakter, a możliwość poznania historii z wielu perspektyw daje wgląd nie tylko na obecne wydarzenia, ale także na to, co ukształtowało bohaterów i co siedzi w ich głowach.
Niełatwo teraz o dobre fantasy. Większość to rzeczy wtórne: a to nieco zmieniony Tolkien, a to przerobiony Harry Potter, albo nieco inna "Gra o tron". Można by sądzić, że nie da się już wymyślić nic nowego. A tu jednak się da. Pomysł stary jak świat: twierdza nie do zdobycia i straceńcy, którzy jednak decydują się ją zdobyć. Ale jakże ciekawi i charakterni straceńcy! Dawno już żadnych postaci tak nie polubiłam.
„Ruina i rewolta” to niecierpliwie wyczekiwane przez fanów zakończenie fantastycznej Trylogii Grisza. Poprzednie tomy tej serii to „Cień...
Nikolai Lantsov has always had a gift for the impossible. No one knows what he endured in his country’s bloody civil war—and he intends to...
Przeczytane:2018-01-27, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2018, 40 książek w 2018 roku, 26 książek 2018, 12 książek 2018, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu, Muszę mieć!,
Czy szóstce zdesperowanych przestępców, nie mających już nic do stracenia, uda się dotrzeć do najbardziej strzeżonego miejsca i zrealizować niewykonalne zadanie?
Przestępcy, zabójcy, zdrajcy, sieroty, samotnicy, nazwijcie ich jak chcecie, ale należy wiedzieć o nich tylko tyle, że potrafią namieszać. Inteligentni, od najmłodszego uczący się samodzielności i działania na własną rękę nawiązują współpracę, która może im przynieść wielkie korzyści lub śmierć.
Kocham ich konstrukcję, to jakich autorka ich stworzyła. Sarkazm, poczucie humoru, cięte riposty, uwielbiam to w książkach. Do tego stworzyła fabułę, przy której nie da się nudzić, choć z czasem się dopiero rozkręca, ale jak już Leigh Bardugo wrzuciła nas w wir wydarzeń, to nie można się z niego wydostać. To jakie zwroty akcji wprowadzała wprawiało mnie w osłupienie. Nie spodziewałam się tego co się wydarzy, a to w jaki sposób rozwiązywała autorka każde komplikacje zasługiwało na wielkie gratulacje. Niewiele było tu naciągania i sprawiania, że głupotą było to jak uratowali się bohaterowi, wychodzili z opresji.
Zapominamy na długi czas jaki świat nas otacza, gdy zaczynamy czytać tę powieść. Kocham fantastykę za to ile pojawia się w niej magii, ale tutaj był jej zaledwie drobny pyłek, który sprawiał, że pragnęłam jej jeszcze bardziej. Tylko tego mi brakowało, ale za to była idealnie wykorzystana, nie nadużywana do ratowania z każdej sytuacji.
Bohaterowie co krok mieli problemy, wpadali w nowe tarapaty. To sprawiało, że nuda nie grozi czytelnikowi. Nie ma mowy na nieskończenie rozdziału, a po przeczytaniu go skończeniu na jednym. Tu akcja się nie kończy.
Relacje między bohaterami były emocjonujące. To, że nieufność czaiła się w każdym zakamarku. Bo jak ufać największemu krętaczowi, Kazowi? Jak wierzyć griszy, przez którą miesiące spędziło spędziło się w więzieniu za niewinność? Jednak oni jak i inni, zwykli ludzie mieli swoje słabości, o których możemy się przekonać. Przeszłość, której się nie pozbędą, nawyki i niewyobrażalny strach przy przykrych wspomnieniach. Byli tacy rzeczywiści.
Uwielbiam wszystkich. Od bad boya Kaza, po lichego Wylana. Chociaż ani trochę nie zachowywali się na swój wiek. Autorka chciała przedstawić ich pełną doświadczenia przeszłość, jednak nadal byli zbyt "dorośli". Najstarsza osoba miała zaledwie 18 lat, co według mnie jest bardzo młodym wiekiem. Jednak nie czepiajmy się szczegółów. ;)
Przez to co się działo w tej części, koniecznie jak najszybciej chcę poznać kontynuację. Nie wyobrażam sobie tego, że to jest zaledwie dylogia. Jak bardzo będę tęskniła za wszystkimi? Te zakończenie sprawia, że muszę się dowiedzieć co się dzieje w drugim tomie!
"-Dobrze, ale jeśli Pekka Rollins pozabija nas wszystkich, zmuszą ducha Wylana, żeby nauczył mnie grać na flecie, żebym mógł wkurzać twojego ducha.
Brekkerowi zadrgały usta.
-A ja zatrudnię ducha Matthiasa, żeby skopał twojemu duchowi tyłek.
-Mój duch nie będzie się zadawał z twoim duchem."